Jak to rozegrać? Zmiana pracy i rozmowy kwalifikacyjne

[karolowanka]

Hej hej!

Mam do Was pytanie, ktore ostatnio bardzomnie nurtuje. Jestem obecnie na stazu w dobrej korporacji, zgodna z moim kierunkiem studiow, z ktorego jestem bardzo zadowolona, zarowno z atmosfery, szefowej. Zawsze chcialam jednak pracowac w innej branzy i im blizej zbliza sie koniec okresu trwania obecnej umowy, tym wieksza mam ochote na zmiane.

Zastanawiam sie jednak, jak to zorganizowac. Na szukanie ofert pracy i wysylanie mam czas po mojej obecnej pracy, ale jak umawiac sie na rozmowy kwalifikacyjne? Nie do konca etyczne wydaje mi sie zwalniac na 1,5- 2 godziny, zeby dojechac na rozmowe. Jednoczesnie nie za bardzo chcialabym stawiac sprawy jasno przed moim obecnym pracodawca, bo jednak z obecnej pracy jestem zadowolona (oprocz tego, ze jest dosc monotonna i nigdy nie chcialam sie tym szczegolnie zajmowac) i prawdopodobnie bede miala szanse na pozostanie tam na pol etatu, bo szefostwo jest ze mnie zadowolone i wspominali o takiej mozliwosci i chetnie z niej skorzystam, jesli nie uda mi sie znalezc nic innego.

Czy mozecie mi pomoc, jak rozwiazac ten problem?

Z gory dziekuje za odpowiedzi!

[invisible_01]

Napisane przez karolowanka

Hej hej!

Mam do Was pytanie, ktore ostatnio bardzomnie nurtuje. Jestem obecnie na stazu w dobrej korporacji, zgodna z moim kierunkiem studiow, z ktorego jestem bardzo zadowolona, zarowno z atmosfery, szefowej. Zawsze chcialam jednak pracowac w innej branzy i im blizej zbliza sie koniec okresu trwania obecnej umowy, tym wieksza mam ochote na zmiane.

Zastanawiam sie jednak, jak to zorganizowac. Na szukanie ofert pracy i wysylanie mam czas po mojej obecnej pracy, ale jak umawiac sie na rozmowy kwalifikacyjne? Nie do konca etyczne wydaje mi sie zwalniac na 1,5- 2 godziny, zeby dojechac na rozmowe. Jednoczesnie nie za bardzo chcialabym stawiac sprawy jasno przed moim obecnym pracodawca, bo jednak z obecnej pracy jestem zadowolona (oprocz tego, ze jest dosc monotonna i nigdy nie chcialam sie tym szczegolnie zajmowac) i prawdopodobnie bede miala szanse na pozostanie tam na pol etatu, bo szefostwo jest ze mnie zadowolone i wspominali o takiej mozliwosci i chetnie z niej skorzystam, jesli nie uda mi sie znalezc nic innego.

Czy mozecie mi pomoc, jak rozwiazac ten problem?
Jednoczesnie, znalazlam ciekawa oferte stazu w spolce - matce mojej obecnej firmy, czy myslicie, ze to ulatwilo by sprawe?

Z gory dziekuje za odpowiedzi!

Ja umawiałam się zawsze na rozmowy kwalifikacyjne rano/po południu, żebym mogła pójść na nie przed pracą/po pracy, ewentualnie zostawałam czy przychodziłam tę godzinę czy dwie wcześniej. Jeśli nie wchodziło to w grę - zwyczajnie brałam wolne. Serce bolało, ale cóż.

[Matilda85]

Tak w pigułce liczy się dobre wrażenie - uśmiech na twarzy, opanowanie oraz schludne ubranie.

[Atavish]

Ja się umawiałam na rozmowy po swojej pracy. Osoby, które mnie zapraszały widziały w moim CV, że pracuję, więc nie było to problemem.
Zdarzyło mi się również wyjść wcześniej i później odrobić godziny, ale mówiłam, że "przyczyny osobiste", a nie, że rozmowa kwalifikacyjna.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[marie_marie22]

Napisane przez Atavish

Ja się umawiałam na rozmowy po swojej pracy. Osoby, które mnie zapraszały widziały w moim CV, że pracuję, więc nie było to problemem.
Zdarzyło mi się również wyjść wcześniej i później odrobić godziny, ale mówiłam, że "przyczyny osobiste", a nie, że rozmowa kwalifikacyjna.

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

ja również. Pržd lub po pracy

[21kasia21]

Napisane przez invisible_01

Ja umawiałam się zawsze na rozmowy kwalifikacyjne rano/po południu, żebym mogła pójść na nie przed pracą/po pracy, ewentualnie zostawałam czy przychodziłam tę godzinę czy dwie wcześniej. Jeśli nie wchodziło to w grę - zwyczajnie brałam wolne. Serce bolało, ale cóż.

Dokładnie, bo innego wyjścia z tej sytuacji nie ma

[miziakizia]

Ja tak samo po pracy bo przed to nie dam rady raczej się zgadzali na ponowne godzony

Wysłane z mojego SM-A500FU przy użyciu Tapatalka

[Karola_Wypych]

Nie masz innej możliwości, musisz zwalniać się z pracy, wychodzić wcześniej np "do lekarza". Jeśli siedzisz w pracy 8 h przez 5 dni w tygodniu, nie masz szans spotkać się z innym pracodawcą w innych okolicznościach.

[taka_jakas]

Hej,

zwracam się do Was z prośbą o radę jak rozegrać pewną sytuację.

Pracuję w firmie X od prawie roku. Warunki finansowe nie są najgorsze ale też nie najlepsze biorąc pod uwagę, że jest to praca 24/ 7 (odpowiadanie na maile i telefonu klientów non stop, nawet w weekendy). Niedawno poczułam, że się wypaliłam, że mam dość, atmosfera się pogarszała, traktowanie ze strony innych osób jest także znacznie inne niż na początku. Nie czułam szansy na rozwój, awans, poszerzanie wiedzy. Dodatkowo od stycznia mają posypać się wypowiedzenia. Zaczęłam się za czymś innym rozglądać. Ku mojemu zaskoczeniu odzew był bardzo duży.

Obecnie jestem w trakcie procesu rekrutacyjnego do jednej firmy, w której jestem już na drugim etapie i do piątku mam otrzymać dalsze informacje. W drugiej firmie odbyłam spotkanie i mają się kontaktować w przyszłym tygodniu. Dzisiaj otrzymałam zaproszenie na spotkanie w sprawie pracy w 3cim przedsiębiorstwie (odbyłam już krótką rozmowę telefoniczną z weryfikacją języka angielskiego).

Nie wiem jak to wszystko ogarnąć ponieważ pracuję w godzinach 09:00-17:00 i tak samo w tych godzinach jestem zapraszana na rozmowy. W czwartek wymknęłam się z pracy pod pewnym pretekstem ale w poniedziałek już raczej to nie przejdzie.

Źle się czuję kłamiąc, z kolei wiem, że uprzedzenie szefowej o moich planach spowoduje falę wściekłości bo w firmie pod koniec roku jest najwięcej pracy. Nie chcę też mówić o tym co robię bo nie jest to 100% pewne, że rekrutacje zakończą się sukcesem a ja zdecyduję się na zmianę pracy. Wybranie urlopu odpada.

Sama nie wiem co robić... Chcę zmienić pracę bo obecna mnie męczy i frustruje. Z drugiej strony boję się nieznanego ale kto nie ryzykuje...


Bardzo proszę Was o rady/ sugestie?

[201803290936]

Napisane przez taka_jakas

Hej,

zwracam się do Was z prośbą o radę jak rozegrać pewną sytuację.

Pracuję w firmie X od prawie roku. Warunki finansowe nie są najgorsze ale też nie najlepsze biorąc pod uwagę, że jest to praca 24/ 7 (odpowiadanie na maile i telefonu klientów non stop, nawet w weekendy). Niedawno poczułam, że się wypaliłam, że mam dość, atmosfera się pogarszała, traktowanie ze strony innych osób jest także znacznie inne niż na początku. Nie czułam szansy na rozwój, awans, poszerzanie wiedzy. Dodatkowo od stycznia mają posypać się wypowiedzenia. Zaczęłam się za czymś innym rozglądać. Ku mojemu zaskoczeniu odzew był bardzo duży.

Obecnie jestem w trakcie procesu rekrutacyjnego do jednej firmy, w której jestem już na drugim etapie i do piątku mam otrzymać dalsze informacje. W drugiej firmie odbyłam spotkanie i mają się kontaktować w przyszłym tygodniu. Dzisiaj otrzymałam zaproszenie na spotkanie w sprawie pracy w 3cim przedsiębiorstwie (odbyłam już krótką rozmowę telefoniczną z weryfikacją języka angielskiego).

Nie wiem jak to wszystko ogarnąć ponieważ pracuję w godzinach 09:00-17:00 i tak samo w tych godzinach jestem zapraszana na rozmowy. W czwartek wymknęłam się z pracy pod pewnym pretekstem ale w poniedziałek już raczej to nie przejdzie.

Źle się czuję kłamiąc, z kolei wiem, że uprzedzenie szefowej o moich planach spowoduje falę wściekłości bo w firmie pod koniec roku jest najwięcej pracy. Nie chcę też mówić o tym co robię bo nie jest to 100% pewne, że rekrutacje zakończą się sukcesem a ja zdecyduję się na zmianę pracy. Wybranie urlopu odpada.

Sama nie wiem co robić... Chcę zmienić pracę bo obecna mnie męczy i frustruje. Z drugiej strony boję się nieznanego ale kto nie ryzykuje...


Bardzo proszę Was o rady/ sugestie?

Istnieje coś takiego, jak urlop na żądanie. Sprawa rodzinna i tyle. Skoro wiesz, że powiedzenie prawdy może Ci narobić wiele przykrości. W obecnej pracy się wypaliłaś, sama mówisz, że 24/7 (czyli łamanie Kodeksu Pracy), w końcu i zdrowie się zacznie sypać - kwestia czasu. Zmienianie pracy to nic strasznego. Znam ludzi, którzy zmieniali po kilka, a nawet kilkanaście razy i wcale im to nie zaszkodziło. Gorzej na pewno nie będzie.

[eyo]

dokładnie - bierz urlop na żądanie albo mów, że musisz wyjść wcześniej bo masz wizytę u lekarza i nie było możliwości umówić się na inny termin - a że wizyt masz kilka w krótkim czasie, no cóż masz jeden problem a potrzebujesz kilku badań, zdarza się (skoro tryb pracy masz taki jak masz pod względem dyspozycyjności to absolutnie nie uważałabym wcześniejszego wyjścia z biura za nadużycie w Twoim wypadku)

i nie czuj się absolutnie z tym źle - normalne, że jakoś nową pracę musisz znaleźć, nikt o zdrowych zmysłach nie będzie o tym informował obecnego pracodawcy - to jest taki typ sytuacji gdzie liczy się Twoje dobro

pracodawca Ciebie też by nie poinformował "droga Pani za 3 miesiące zamykamy projekt i idzie Pani do odstrzału" - na ogół po prostu wręczają wypowiedzenie po uprzednim kręceniu typu "zobaczymy jak to będzie" "ocenimy wyniki" itd., tym czy pracownik ma inną pracę na oku czy nie się nie przejmują

[taka_jakas]

Dziękuję Wam za rady!

Boję się, że szefowa się czegoś domyśli, albo, że później będzie robiła mi pod górkę kiedy złożę wypowiedzenie w okresie największej ilości pracy.

Z drugiej strony kiedy ja rozmawiałam z przełożoną mówiła, że wszystko jest super i jest ze mnie zadowolona a od osób postronnych dowiaduję się, że jakieś zastrzeżenia ma i przykładowo podejmuje te same działania co ja aby sprawdzić czy na pewno to co mówię jest prawdziwe i zgodne z rzeczywistością. Nie mam o to pretensji ale sama jakiś czas przed tym powiedziała mi, że nie czuje potrzeby kontrolowania mnie bo mi ufa.

Chyba muszę faktycznie niczym się nie sugerować.

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

Napisane przez taka_jakas

Boję się, że szefowa się czegoś domyśli, albo, że później będzie robiła mi pod górkę kiedy złożę wypowiedzenie w okresie największej ilości pracy.

Wypowiedzenie to na szczęście nie jest coś na co szefowa musi wyrazić zgodę*, więc się nie przejmuj. Najwyżej będzie nieciekawa atmosfera, przeżyjesz wiedząc, że wkrótce zmieniasz pracę

*chociaż mój były szef kazał mi obiecać, że coś tam skończę, zanim mi podpisał wypowiedzenie

[Ellsa]

Napisane przez taka_jakas

Dziękuję Wam za rady!

Boję się, że szefowa się czegoś domyśli, albo, że później będzie robiła mi pod górkę kiedy złożę wypowiedzenie w okresie największej ilości pracy.

Z drugiej strony kiedy ja rozmawiałam z przełożoną mówiła, że wszystko jest super i jest ze mnie zadowolona a od osób postronnych dowiaduję się, że jakieś zastrzeżenia ma i przykładowo podejmuje te same działania co ja aby sprawdzić czy na pewno to co mówię jest prawdziwe i zgodne z rzeczywistością. Nie mam o to pretensji ale sama jakiś czas przed tym powiedziała mi, że nie czuje potrzeby kontrolowania mnie bo mi ufa.

Chyba muszę faktycznie niczym się nie sugerować.

Nie bądź naiwna- myśl o sobie. Tak, jak dziewczyny piszą-najlepiej zasłonić się lekarzem, kilkoma wizytami pod rząd. Absolutnie nic nie mów w pracy- ani szefostwu, ani kolegom z pracy. Oni by się Tobą nie przejmowali.

[taka_jakas]

Wiecie dla mnie najgorsze jest to, że nie daję rady psychicznie. Nawet kiedy wyjdę z pracy i jestem w domu mam służbowy telefon i tysiąc maili z pretensjami klientów, które np. wynikają z ich braku wiedzy na temat umów centralnych czy też braku myślenia. Gdybym miała te pretensje 8 godzin, a później czas na reset to pewnie byłoby normalnie. Teraz ja non stop muszę coś ogarniać i nie ma dnia kiedy mogę odpocząć bez chociażby sprawdzania maila co godzinę.

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Boję się też trochę tego kiedy już złożę wypowiedzenie, a w nowej firmie jeszcze nie będę miała podpisanej umowy...

[201708160922]

Jakiś czas temu, gdy zmieniałam pracę, pani dyrektor podpisała mi wypowiedzenie z uśmiechem na ustach. Kierownik był na zwolnieniu, więc nie miał szans mi powiedzieć, ale był wściekły, bo zostawiłam dziewczyny bez pomocy. Tyle, że tam polityka kadrowa była bardzo zła i tak, jak nikt się nie przejmował tym, żeby mnie porządnie wyszkolić, tak ja się nie przejmowałam ich brakami kadrowymi. I tak na tyle pracy, ile tam było, to powinna pracować jeszcze jedna osoba. Rozpisałam się, ale ogólnie chodzi i to, żeby dbać o własną

[Wolha wRedna]

Napisane przez taka_jakas

Wiecie dla mnie najgorsze jest to, że nie daję rady psychicznie. Nawet kiedy wyjdę z pracy i jestem w domu mam służbowy telefon i tysiąc maili z pretensjami klientów, które np. wynikają z ich braku wiedzy na temat umów centralnych czy też braku myślenia. Gdybym miała te pretensje 8 godzin, a później czas na reset to pewnie byłoby normalnie. Teraz ja non stop muszę coś ogarniać i nie ma dnia kiedy mogę odpocząć bez chociażby sprawdzania maila co godzinę.

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Boję się też trochę tego kiedy już złożę wypowiedzenie, a w nowej firmie jeszcze nie będę miała podpisanej umowy...

To co piszesz oznacza, że ewidentnie powinnaś uciekać z aktualnej pracy. Z jednej strony się boisz, ale zobacz, odzew jest, chodzisz na rozmowy, a w tej obecnej pracy i tak długo nie wytrzymasz psychicznie.Tak jak piszesz, 8 godzin nawet w nerwowej atmosferze da sie przeżyć, jeśli po wyjściu z pracy rzucasz ją w kąt, u Ciebie tak nie ma

Przyznaję, że kiedyś rozmowę kwalifikacyjnąw nowej pracy załatwiłam własnie "na dentystę" a raczej rzekomą u niego wizytę alarmową bo "coś sie dzieje". W starej to łyknęli, a wyrzutów nie miałam żadnych, bo niszczyli mnie psychicznie. Opóściłam ich później w tempie ekspresowym i to w najgorętszym okresie.

[Nette]

Napisane przez taka_jakas

Wiecie dla mnie najgorsze jest to, że nie daję rady psychicznie. Nawet kiedy wyjdę z pracy i jestem w domu mam służbowy telefon i tysiąc maili z pretensjami klientów, które np. wynikają z ich braku wiedzy na temat umów centralnych czy też braku myślenia. Gdybym miała te pretensje 8 godzin, a później czas na reset to pewnie byłoby normalnie. Teraz ja non stop muszę coś ogarniać i nie ma dnia kiedy mogę odpocząć bez chociażby sprawdzania maila co godzinę.

---------- Dopisano o 17:01 ---------- Poprzedni post napisano o 16:52 ----------

Boję się też trochę tego kiedy już złożę wypowiedzenie, a w nowej firmie jeszcze nie będę miała podpisanej umowy...

Zapytaj o pisemną promesę w nowej firmie. Co prawda nie ma to raczej żadnej obowiązującej mocy prawnej, ale zawsze jakiś papier uspokajający dla obu stron.

Gdy zmieniałam ostatnio pracę, to tak się rozegrało. Obie strony wiedziały, że poważnie o sobie myślimy, ani ja nie zmienię zdania, ani oni się nie rozmyślą.

[haru_haru]

Hej,
podzielę się swoimi sposobami:
- jeśli rozmowa jest rano, zawsze możesz powiedzieć, że masz coś pilnego do załatwienia w urzędzie/wizytę u lekarza której nie możesz odwołać
- możesz spytać przyszłego pracodawcę, czy możliwa jest rozmowa w godzinach dla Ciebie odpowiadających. Ja wiele razy tak robiłam i jeśli się zgadzali, to nawet jeśli nie dostałam tej pracy to rozmowa była na wysokim poziomie. Jeśli się nie zgodzą - tzn. że prawdopodobnie w pracy też nie będą się zgadzać na żadne twoje warunki.
Powodzenia.

[taka_jakas]

Napisane przez Wolha wRedna

To co piszesz oznacza, że ewidentnie powinnaś uciekać z aktualnej pracy. Z jednej strony się boisz, ale zobacz, odzew jest, chodzisz na rozmowy, a w tej obecnej pracy i tak długo nie wytrzymasz psychicznie.Tak jak piszesz, 8 godzin nawet w nerwowej atmosferze da sie przeżyć, jeśli po wyjściu z pracy rzucasz ją w kąt, u Ciebie tak nie ma

Przyznaję, że kiedyś rozmowę kwalifikacyjnąw nowej pracy załatwiłam własnie "na dentystę" a raczej rzekomą u niego wizytę alarmową bo "coś sie dzieje". W starej to łyknęli, a wyrzutów nie miałam żadnych, bo niszczyli mnie psychicznie. Opóściłam ich później w tempie ekspresowym i to w najgorętszym okresie.

Tak. Niszczy mnie to psychicznie. Dzisiaj doszlo do rozmowy z ktorej wynikalo ze i klienci i druga strona czyli osoby nam podlegle moga po nas jezdzic a my mamy sie usmiechac bo z tego zyjemy.

Po prostu nie daje rady...

Napisane przez Nette

Zapytaj o pisemną promesę w nowej firmie. Co prawda nie ma to raczej żadnej obowiązującej mocy prawnej, ale zawsze jakiś papier uspokajający dla obu stron.

Gdy zmieniałam ostatnio pracę, to tak się rozegrało. Obie strony wiedziały, że poważnie o sobie myślimy, ani ja nie zmienię zdania, ani oni się nie rozmyślą.

Dziekuje za rade! Jesli juz nastapi taka chwila to poprosze o ten dokument

[Vrenth]

Słusznie dziewczyny piszą, żeby uciekać. Miałam podobną sytuację w poprzedniej pracy i to zdecydowanie wykańcza psychicznie (np. telefon od szefa na zakupach spożywczych - i 15 minut łażenia w kółko koło półek, bo nie da się skupić na obu rzeczach na raz).

Nie przejmuj się zbytnio tymi wyjściami - większości osób nawet średnio interesowało czemu muszę wyjść wcześniej. Muszę, to muszę, jeśli trzeba było zgłaszać szefowi, to mówiłam i tyle. Jego interesowało głównie, żeby ilość godzin pobytu w pracy się zgadzała. Najczęściej umawiałam rozmowy po południu, tak żebym mogła przyjść trochę wcześniej i nie musiała tłumaczyć, że już wychodzę. Zresztą pracowałam 9-17:30, więc często to mogły być drobiazgi jak coś ze sklepu czynnego do 18.

[taka_jakas]

Hej Wam !

Dzisiaj jest jeszcze gorzej. Od rana telefony i pretensje. Jestem wykończona, boli mnie głowa i brzuch.
Dodatkowo losy firmy od stycznia są nie pewne...

Dzisiaj mam dostać odpowiedź od firmy, z którą wiąże spore nadzieje.
Myślicie, że jeśli do 15 nie dostanę info to zignorować czy zadzwonić i dopytać?

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Dzwonić!

[Wolha wRedna]

Potwierdzam, dzwonić i już! Powodzenia

Uciekaj z tego domu wariatów (najlepsze określenie moim skromnym zdaniem).

[taka_jakas]

Dzięki

Mam nadzieję, że uda mi się wyrwać z tego piekła. Dzisiaj od rana boli mnie brzuch i głowa z nerwów...

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[taka_jakas]

Zawsze pytam czy jest możliwość przed lub po mojej pracy, niestety nie zawsze się zgadzają.

Co do dzisiejszego telefonu to zaproponowali mi inne stanowisko w tej firmie i regionalna ma się ze mną kontaktować w poniedziałek.

Strasznie jestem smutna, że to się tak przeciąga bo z dnia na dzień mam gorsze samopoczucie...

[Wolha wRedna]

taka_jakas po weekendzie na pewno będzie lepiej musisz uzbroić sie w cierpliwość i tyle. Wiem, że łatwo pisać, ale dasz radę

[taka_jakas]

Hej Wam.

Jestem już na skraju. Cały weekend miałam telefony i maile. Nie mogłam nawet zjeść obiadu w spokoju.
Dodatkowo mój kierownik za moimi plecami (wiem ze sprawdzonego źródła) robi to samo co ja. Odbieram to jako chęć udowodnienia mi, że jestem nieudolna.

Nawet nie było rozmowy na zasadzie "widzę, że masz za dużo- pomogę Ci". Mam najwięcej obowiązków z wszystkich, które powinny należeć do 2 osób a nie jednej a jedyne co usłyszałam, to że mam tego sporo i w czym jest problem. Czy mam za mało czasu czy za mało klientów. Może jednak w tym, że mam tego za dużo?

Jestem po prostu na skraju....

[c640cdfa886255292692728c9c3f51a456c1754b_657ce90228a24]

A możesz rzucić tą pracę?