(Zbyt) czarny humor

[PanPiotr25]

Napisane przez cava

Strasznie jesteś drażliwy i pamiętliwy.

Żart czasami jest zwyczajnie nie na miejscu albo zwyczajnie nietrafiony w czasie/sytuacji. Tu tak mogło być, bo wiem ze hihihaha covid nie istnieje, ale jednak niejeden go okropnie przeszedł albo w ogóle nie przeżył.
Nie byłoby mi do śmiechu, jakbym komuś powiedziała akurat w stresie że mogę być zarażona, ze jestem chora i mój jest chory, a ktoś: No haha, już po was.

A jakby potem jeszcze odwalał jakieś niesmaki, i to po przeprosinach, to bym pomyślała ze mało ze nie ma wyczucia - poczucie humoru z tego nie zwalnia wbrew pozorom - to jeszcze jest obrażalskim bufonem.

Chyba się gdzieś minęliśmy. Przeczytaj proszę posty wyżej

[this_witch]

Napisane przez PanPiotr25

Też o tym myślałem, ale wydaje mi się, że jest kilka rodzajow heheszkowania. Ja z nią śmieszkowałem jak z kumplem, więc nie wydaje mi się, żeby zauważyła z mojej strony jakieś sygnały, bo ich nie było. Można przecież znaleźć wspólny język i się pośmiać bez napięcia seksualnego, prawda?

Oczywiście, że można, ale ludziom czasami brakuje wyczucia, a sądząc po Twoim sposobie wypowiadania się, może trochę ogłady..? może jednak żarcików było za dużo, albo za bardzo przesunąłeś granicę i koleżance się ulało. No bywa. Pożartować można, ale czasem trzeba wiedzieć kiedy przestać.

[Limonka2738]

Napisane przez cava

Strasznie jesteś drażliwy i pamiętliwy.

Żart czasami jest zwyczajnie nie na miejscu albo zwyczajnie nietrafiony w czasie/sytuacji. Tu tak mogło być, bo wiem ze hihihaha covid nie istnieje, ale jednak niejeden go okropnie przeszedł albo w ogóle nie przeżył.
Nie byłoby mi do śmiechu, jakbym komuś powiedziała akurat w stresie że mogę być zarażona, ze jestem chora i mój jest chory, a ktoś: No haha, już po was.

A jakby potem jeszcze odwalał jakieś niesmaki, i to po przeprosinach, to bym pomyślała ze mało ze nie ma wyczucia - poczucie humoru z tego nie zwalnia wbrew pozorom - to jeszcze jest obrażalskim bufonem.

Są sytuacje i sytuacje.


Jednych to bawi, innych niekoniecznie.


Jak i tak mam umrzeć na covida, to co, mam jeszcze ostatnie chwile życia płakać?


A co do wątku - albo powstał, bo autor ma jakieś tendencje do kręcenia guanoburzy i rozpamiętywania, albo dlatego, że chciał się pochwalić, jaki jest edgy.


(*Co nie zmienia faktu, że mnie śmieszy.)


Pozdrawiam z miasta Ebisu. (#Orochididnothingwrong)


Ale tak serio to zgadzam się, że trzeba wyczuć moment. Mam znajomych, którzy przeżywali covid i z nimi nie żartowałam.