single od zawsze

[kachaat]

Czy znacie kogoś kto nigdy nie był w żadnym związku, czyli praktycznie singiel od zawsze. Zastanawiam się kim są takie osoby i dlaczego nie udało im się spotkać nikogo. Czy coś z takimi osobami jest "nie tak"

[elizakasia]

Ja znam np. siostrę mojego męża. Ma 32 lata i nigdy nie miała żadnego faceta. Dziewczyna ładna, miła, po studiach, ale jest bardzo religijna. Ponadto czeka na księcia z bajki. Mam koleżankę, która am 29 lat i dopiero teraz ma pierwszego faceta. Miała duże powodzenie, ale wybrzydzała. Teraz stwierdziła, że wszystkie koleżanki wyszły za mąż, więc ona też musi i spotyka się z facetem niezbyt urodziwym, a w dodatku mało bystrym.

[aer]

mam taka znajoma.

dziewczyna ladna, inteligentna i to wszystko.

jest po pierwsze primo do bolu nudna, secundo zachowuje sie w stosunku do facetow jak nawiedzona desperatka przez to nawet jak sie jakis nia zainteresuje po chwili zwiewa tertio nie ukrywa, ze gdyby znalazla chlopaka wypelnilaby chlopem caly swoj czas i chcialaby sie kisic z nim we wlasnym sosie 24/7 (imho trudno o takiego faceta).

[Adrianna_8]

Znam jedną.

21lat, nawet ładna, inteligentna, ale bardzo skupiona na sobie, na rozwoju, wydaje mi się, że szuka księcia z bajki, każdego adoratora zlewa, bo "i tak nic z tego nie wyjdzie".

[Hipnagogia]

Napisane przez Adrianna_8

Znam jedną.

21lat, nawet ładna, inteligentna, ale bardzo skupiona na sobie, na rozwoju, wydaje mi się, że szuka księcia z bajki, każdego adoratora zlewa, bo "i tak nic z tego nie wyjdzie".

21 i od zawsze? Toż to jeszcze młódka
Ja mam 25 lat i też jestem singlem od zawsze z chęcią poczytam co jest z takimi osobami nie tak

[201605301111]

Napisane przez Adrianna_8

Znam jedną.

21lat, nawet ładna, inteligentna, ale bardzo skupiona na sobie, na rozwoju, wydaje mi się, że szuka księcia z bajki, każdego adoratora zlewa, bo "i tak nic z tego nie wyjdzie".

o kurcze, 21 lat, poważna sprawa, krok do staropanienstwa

BTW witam, mam 22, nie wiem co jest ze mną nie tak w sumie
moze po prostu nigdy nie chciałam stałego związku

[Mad_Max]

Napisane przez Hipnagogia

21 i od zawsze? Toż to jeszcze młódka
Ja mam 25 lat i też jestem singlem od zawsze

Wyrazy współczucia dla przyszłej (ewentualnej) partnerki/partnera.

[drirrpl]

Poznałem jedna, 32lata, ekstremalnie religijna, szans na znalezienie kogoś praktycznie brak bo pracuje każdą wolną chwilę. Następna 50+ charakter typu "ja wiem najlepiej jak to ma być zrobione" odrzuca każdego adoratora.

[vouvray]

Ja znam. Dziewczyna, 25 lat, jest bardzo atrakcyjna, bardzo inteligentna, zabawna. Jest naprawdę cudowną osobą, ale niestety po prostu jeszcze się nie zakochała w nikim na tyle, żeby się związać (a powodzenie ma spore, bo jest bardzo atrakcyjna i ciągle roześmiana). Na szczęście nie jest zdesperowana i nie szuka na siłę faceta, tylko po to żeby kogoś mieć. Bardzo ją szanuje za to i nie uważam, żeby było coś z nią nie tak. Po prostu jednego miłość ,,trafia'' w wieku 18 lat, a innego w wieku 28 i najważniejsze jest to, żeby nie poddawać się presji. Ja poczułam, co to jest prawdziwa miłość w wieku 23 lat i nie uważam, żeby to było jakoś późno.

Mam też kolegę, 25 lat, jest przystojny i bardzo uczynny, co niestety dziewczyny wykorzystują. Wstyd mi za laski, jak widzę jak niektóre z nim postępują. Niestety jego problem polega na tym, że zakochuje się w totalnych tępakach albo w dziewczynach które są dalej związane emocjonalnie ze swoimi oprawcami, czyli z eksami którzy uwielbiali od czasu do czasu przywalić swojej kobiecie. Facet jest bardzo uprzejmy, bardzo uczynny i strasznie przystojny i nie ogarniam dlaczego jego target to dwudziestoletnie kobiety w trakcie rozwodu (z eksem w tle), porzucone laski w ciąży, czy kobiety będące ofiarami agresji swoich eksów, on się nimi opiekuje, pociesza, wyciąga je z kryzysu, a jak tylko eksio dzwoni to od razu kopią mojego kolegę w tyłek i lecą do eksa-psychola. Chciałabym wiedzieć, czy to przypadek, że zakochuje się akurat w takim typie kobiet, czy po prostu to jest kwestia stanu jego psychiki.

[Hipnagogia]

Napisane przez Mad_Max

Wyrazy współczucia dla przyszłej (ewentualnej) partnerki/partnera.

Ty tak serio?

[Mad_Max]

Napisane przez Hipnagogia

Ty tak serio?

Śmiertelnie.

[ARAKSJEL]

Do 37 roku życia sam i nigdy nikogo nie miał. Nudny, upierdliwy, antypatyczny, niski i brzydki do tego chytry, ale także odpowiedzialny i słowny.

[Hipnagogia]

Napisane przez Mad_Max

Śmiertelnie.

No to może rozwiń myśl a nie tu śmiercią straszysz Podejrzewam, że każdy woli mieć partnera po przejściach, z byłym na karku, a jeszcze jak rozwodnik z dzieckiem do tego to już w ogóle marzenie no i uwielbia być porównywany, oj tak.

[krewet]

ja sądzę podobnie jak Mad_Max, to jest najzwyczajniej w świecie dziwne, że ma się 25 lat i żadnego nawet szczeniackiego związku za sobą, gdybym poznał taką osobę to dałoby mi to bardzo do myślenia - że może jest toksyczna, albo ma jakąś skrywaną patologię
wiadomo nie musi tak być, ale jednak zdecydowana większość 25latek/ów ma za sobą związki
no i bycie dziewicą w wieku 25 lat... wiem, że brak związków nie oznacza dziewictwa, ale i tak to jest dziwne

[MagdalenaSzs]

Przyjaciółka mojej koleżanki, 25 lat.
Z urody normalna/przeciętna dziewczyna, inteligentna, uwielbia dzieci i pracuje jako przedszkolanka.
Jedna randka(która jest poprzedzona biegunką/wymiotami i histerią), a tu już widzi dom, ślub i dzieci, no cóż nie dziwota, że uciekają.

[201705042038]

Napisane przez krewet

ja sądzę podobnie jak Mad_Max, to jest najzwyczajniej w świecie dziwne, że ma się 25 lat i żadnego nawet szczeniackiego związku za sobą, gdybym poznał taką osobę to dałoby mi to bardzo do myślenia - że może jest toksyczna, albo ma jakąś skrywaną patologię
wiadomo nie musi tak być, ale jednak zdecydowana większość 25latek/ów ma za sobą związki
no i bycie dziewicą w wieku 25 lat... wiem, że brak związków nie oznacza dziewictwa, ale i tak to jest dziwne

A wiesz, ile ludzi którzy mają związki za sobą, jest toksycznych albo skrywa patologię?

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez krewet

ja sądzę podobnie jak Mad_Max, to jest najzwyczajniej w świecie dziwne, że ma się 25 lat i żadnego nawet szczeniackiego związku za sobą, gdybym poznał taką osobę to dałoby mi to bardzo do myślenia - że może jest toksyczna, albo ma jakąś skrywaną patologię
wiadomo nie musi tak być, ale jednak zdecydowana większość 25latek/ów ma za sobą związki
no i bycie dziewicą w wieku 25 lat... wiem, że brak związków nie oznacza dziewictwa, ale i tak to jest dziwne

Ty tak serio?

Teraz zależy co rozumiemy przez związek, bo np dla mnie spotykanie się przez 2-3 miechy to nie jest związek. Nawet jak uprawiacie seks.

[krewet]

związek jest wtedy jak facet i laska którzy się spotykają mówią, że to związek i tyle, a to czy dla ciebie spotykanie się 3 miesiące jest związkiem nie ma znaczenia

A wiesz, ile ludzi którzy mają związki za sobą, jest toksycznych albo skrywa patologię?

wiem

[Radowit1229]

Moim zdaniem to kwestia albo zbyt dużych oczekiwań w stosunku do facetów, albo po prostu zwyczajny pech. Wiele koleżanek ładnych, inteligentnych a mimo to samotnych. Czasem przez "za wysokie progi", a czasem przez złe pojęcie o danej osobie i złe podejście.

[krewet]

poza tym jak laska tak długo jest sama to może być jedną z tych co mają uraz do mężczyzn i z góry każdego oceniają
no i może być cnotką a to już w ogóle...

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez krewet

związek jest wtedy jak facet i laska którzy się spotykają mówią, że to związek i tyle, a to czy dla ciebie spotykanie się 3 miesiące jest związkiem nie ma znaczenia

Ma znaczenie o tyle, że sama znam osoby, które mówią, że w związku nigdy nie były, a np spotykały się z kimś miesiąc - dwa. Uznawały jednak, że poziom zaangażowania był niewystarczający, aby to związkiem nazwać. Wg Ciebie byly dziwne, bo na pytanie, czy były w związku odpowiedzą NIE.

Znam też takich, co w ciągu roku potrafią być w 4-5 "związkach" po miesiąc, tydzień i w ogóle wielkie LOVE. Z nimi już jest ok? Bo byli w związkach?

Żeby nie było mam za sobą związki, więc bezzwiązkowców nie bronię, bo jestem "dziwna" 55letnią dziewicą. Ale bawi mnie przypinanie łatki dziwnosci, patologii i toksyczności tylko dlatego, że ludzie nie chcą być w związku/rzadko się zakochują/nie nazywają związkiem czegoś, w czym nie ma wystarczająco uczucia/seks dla nich to coś ważnego, a nie sport

---------- Dopisano o 21:12 ---------- Poprzedni post napisano o 21:10 ----------

Napisane przez krewet

poza tym jak laska tak długo jest sama to może być jedną z tych co mają uraz do mężczyzn i z góry każdego oceniają
no i może być cnotką a to już w ogóle...

[krewet]

Ma znaczenie o tyle, że sama znam osoby, które mówią, że w związku nigdy nie były, a np spotykały się z kimś miesiąc - dwa. Uznawały jednak, że poziom zaangażowania był niewystarczający, aby to związkiem nazwać. Wg Ciebie byly dziwne, bo na pytanie, czy były w związku odpowiedzą NIE.

To zależy jaki charakter miały te spotkania. Jeśli spotykali się raz na tydzień a na pożegnanie podawali sobie rękę, to tak, związkiem tego nie da się nazwać.

[KociaAmbiwalencja]

Napisane przez krewet

To zależy jaki charakter miały te spotkania. Jeśli spotykali się raz na tydzień a na pożegnanie podawali sobie rękę, to tak, związkiem tego nie da się nazwać.

Wyobraź sobie, że kończyły się seksem, a i tak tego związkiem nie nazywali.

[201705042038]

Napisane przez KociaAmbiwalencja

Żeby nie było mam za sobą związki, więc bezzwiązkowców nie bronię, bo jestem "dziwna" 55letnią dziewicą. Ale bawi mnie przypinanie łatki dziwnosci, patologii i toksyczności tylko dlatego, że ludzie nie chcą być w związku/rzadko się zakochują/nie nazywają związkiem czegoś, w czym nie ma wystarczająco uczucia/seks dla nich to coś ważnego, a nie sport

Tak samo uważam. A przeszłość mam bardziej bogatą, niż bym chciała.

Napisane przez KociaAmbiwalencja

I znów się zgadzam...

[AlonekJelonek]

Znam takie osoby. Po prostu nikogo nie spotkały w kim by się zakochały albo nie chcą związku i skupiają się na sobie. Nie widzę nic w tym złego.
A czytając powyższe komentarze uważam że wytykanie komuś że ktoś w wieku 25 lat nie miał związku i nie uprawiał seksu jest chamskie. To że osoba X nie wiąże się z pierwszą lepszą osobą tylko szuka kogoś porządnego to już źle? Co to za czasy? Wstyd mi za osoby które nie potrafią uszanować decyzji innych. Niech sobie będą cnotki, wystraszone prawiczki i inne rodzaje osób których profile powstały w stereotypach. A niektórym nic do tego.

[krewet]

Wyobraź sobie, że kończyły się seksem, a i tak tego związkiem nie nazywali.

a to zwracam honor
mnie chodziło o ludzi co nigdy w związku nie byli, nigdy nie uprawiali seksu ani pettingu

A czytając powyższe komentarze uważam że wytykanie komuś że ktoś w wieku 25 lat nie miał związku i nie uprawiał seksu jest chamskie. To że osoba X nie wiąże się z pierwszą lepszą osobą tylko szuka kogoś porządnego to już źle? Co to za czasy? Wstyd mi za osoby które nie potrafią uszanować decyzji innych. Niech sobie będą cnotki, wystraszone prawiczki i inne rodzaje osób których profile powstały w stereotypach. A niektórym nic do tego.

no niech będą, nikomu nic nie nakazuję
ale mówię o hipotetycznej sytuacji gdybym kogoś poznał i by coś takiego wyszło
co w tym złego? każdy ocenia nowo poznaną osobę

[Mad_Max]

Napisane przez Hipnagogia

No to może rozwiń myśl a nie tu śmiercią straszysz Podejrzewam, że każdy woli mieć partnera po przejściach, z byłym na karku, a jeszcze jak rozwodnik z dzieckiem do tego to już w ogóle marzenie no i uwielbia być porównywany, oj tak.

Już rozwijam.
Spotykałem się kiedyś z 27-letnią dziewicą, dla której byłem pierwszym poważnym partnerem. Wytrzymałem... sam nie wiem ile, bo usilnie starałem się wymazać to z pamięci. Może z półtora roku (jestem cierpliwy). Dziewczę (nie nazwałbym jej kobietą) było kompletnie zielone w każdym aspekcie życia w związku. Nigdy nie nauczyła się rozmawiać, rozwiązywać konfliktów, walczyć z zazdrością, dzielić trudnymi emocjami. Nie "czuła" związku, nie wiedziała na ile może mi pozwolić, jakie znaczenie odgrywają jej psiapsiółki, a seks był fatalny.
Nigdy nie nauczyła się tego, czego przeciętny człowiek uczy się w wieku 17-21 lat. Nikt nigdy nie wprowadził jej w dorosłość (nie tylko seksualną), więc ten "zaszczyt" przypadł w udziale mi. I było koszmarnie.
Poziom jej doświadczenia życiowego zatrzymał się gdzieś w okresie nastoletnim. Pragnąłem tworzyć związek partnerski, w którym daję i sam dostaję, a skończyło się na ojcowaniu i prowadzeniu przez życie za rączkę. Męczarnia.

Oczywiście jak każda dziewica twierdziła, że "jeszcze nie spotkała tego jedynego", a prawda była taka, że została spaczona przez despotycznego ojca i ultrakatolicką matkę. I "tych jedynych" w swoim życiu spotkała pewnie i z dziesięciu, ale żaden nie okazał się na tyle... nierozsądny, by pakować się w związek z nią.

[69love69]

Znam siebie

Lat 25. Co ze mną nie tak to już nie mi oceniać

[Barbarella05]

Napisane przez vouvray

Ja znam. Dziewczyna, 25 lat, jest bardzo atrakcyjna, bardzo inteligentna, zabawna. Jest naprawdę cudowną osobą, ale niestety po prostu jeszcze się nie zakochała w nikim na tyle, żeby się związać (a powodzenie ma spore, bo jest bardzo atrakcyjna i ciągle roześmiana). Na szczęście nie jest zdesperowana i nie szuka na siłę faceta, tylko po to żeby kogoś mieć. Bardzo ją szanuje za to i nie uważam, żeby było coś z nią nie tak. Po prostu jednego miłość ,,trafia'' w wieku 18 lat, a innego w wieku 28 i najważniejsze jest to, żeby nie poddawać się presji. Ja poczułam, co to jest prawdziwa miłość w wieku 23 lat i nie uważam, żeby to było jakoś późno.

Mam też kolegę, 25 lat, jest przystojny i bardzo uczynny, co niestety dziewczyny wykorzystują. Wstyd mi za laski, jak widzę jak niektóre z nim postępują. Niestety jego problem polega na tym, że zakochuje się w totalnych tępakach albo w dziewczynach które są dalej związane emocjonalnie ze swoimi oprawcami, czyli z eksami którzy uwielbiali od czasu do czasu przywalić swojej kobiecie. Facet jest bardzo uprzejmy, bardzo uczynny i strasznie przystojny i nie ogarniam dlaczego jego target to dwudziestoletnie kobiety w trakcie rozwodu (z eksem w tle), porzucone laski w ciąży, czy kobiety będące ofiarami agresji swoich eksów, on się nimi opiekuje, pociesza, wyciąga je z kryzysu, a jak tylko eksio dzwoni to od razu kopią mojego kolegę w tyłek i lecą do eksa-psychola. Chciałabym wiedzieć, czy to przypadek, że zakochuje się akurat w takim typie kobiet, czy po prostu to jest kwestia stanu jego psychiki.

Nie, na 100% NIE jest to przypadek.
Myślę,ze jest to kwestia jego psychiki, to jakie miał dzieciństwo, jacy byli jego rodzice.
Możliwe,że skoro ciągle brnie w związkuw których odgrywa rolę "pocieszycie", leci "na pomoc", to znaczy,że jego dzieciństwo, wychowanie mogły właśnie tak wyglądać- że on pełnił rolę" rodzica " i to on opiekował się rodzicami/rodzeństwem a nie na odwrót.
Może jest DDA albo DDD?
Nie wiem, nie znam, ale nikt kto miał poprawne dzieciństwo, gdzie był dzieckiem a nie" rodzicem", nie będzie brnął w związku, które stawiają go w roli " ramienia do wypłakania".
Znasz go dobrze, to jakiś twój bliski znajomy?
Może poradz mu żeby zgłosił się do psychologa?

---------- Dopisano o 22:39 ---------- Poprzedni post napisano o 22:34 ----------

A co do tematu wątku - moja przyjaciółka i przyjaciel, mają po 21 lat i nigdy nie byli w żadnym związku.
Ona by chciała, ale jest typem małej kobietki o wielkim duchu, super pozytywna osoba, ale w kasze se dmuchać nie daje. Spotykała się kilka razy z facetami ale żaden to był związek, a i zawsze trafia na jakiś poje****- za przeprszeniem.
On- cóz, wymagania z kosmosu, sam się nie umie okreslić co do własnej orientacji a co dopiero mówić tu o związku z kimkolwiek.
Obydwoje nie uprawiali nigdy seksu i im wcale nie śpieszno.

[201705042038]

Napisane przez Mad_Max

Już rozwijam.
Spotykałem się kiedyś z 27-letnią dziewicą, dla której byłem pierwszym poważnym partnerem. Wytrzymałem... sam nie wiem ile, bo usilnie starałem się wymazać to z pamięci. Może z półtora roku (jestem cierpliwy). Dziewczę (nie nazwałbym jej kobietą) było kompletnie zielone w każdym aspekcie życia w związku. Nigdy nie nauczyła się rozmawiać, rozwiązywać konfliktów, walczyć z zazdrością, dzielić trudnymi emocjami. Nie "czuła" związku, nie wiedziała na ile może mi pozwolić, jakie znaczenie odgrywają jej psiapsiółki, a seks był fatalny.
Nigdy nie nauczyła się tego, czego przeciętny człowiek uczy się w wieku 17-21 lat. Nikt nigdy nie wprowadził jej w dorosłość (nie tylko seksualną), więc ten "zaszczyt" przypadł w udziale mi. I było koszmarnie.
Poziom jej doświadczenia życiowego zatrzymał się gdzieś w okresie nastoletnim. Pragnąłem tworzyć związek partnerski, w którym daję i sam dostaję, a skończyło się na ojcowaniu i prowadzeniu przez życie za rączkę. Męczarnia.

Oczywiście jak każda dziewica twierdziła, że "jeszcze nie spotkała tego jedynego", a prawda była taka, że została spaczona przez despotycznego ojca i ultrakatolicką matkę. I "tych jedynych" w swoim życiu spotkała pewnie i z dziesięciu, ale żaden nie okazał się na tyle... nierozsądny, by pakować się w związek z nią.

Proszę Cię... też mam za sobą nieciekawe związki, nawet dużo bardziej nieciekawe, ale tak się nad sobą nie użalam. I nie piszę w ten sposób o eks partnerach, bo to świadczy też o mnie.
Nie udało się Wam stworzyć nic fajnego - trudno. Ale to tak samo był jej związek, jak i Twój. Sam ją wybrałeś, więc nie rób teraz z siebie nie wiadomo jakiej ofiary i nie wylewaj pomyj na eks, jak by nie wiadomo, co Ci zrobiła.