Koronawirus z Chin i inne epidemie + ot, część 8.

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez staska_stasia

Po co przeżywasz coś, czego jeszcze nie ma i nawet nie wiadomo jaki ewentualnie kształt może przybrać? Piszesz o stresie, a mam wrażenie, że sama się nakręcasz.
A może będą wyjątki pt. sklep czy spacer z psem? A może nie? Bez szklanej kuli można tylko czekać na konferencję.

Wiesz, ja tam sie nie dziwie, ze sie Cava nakreca. Abstrahujac od problemow prywatno - zawodowych o ktorych pisala, to jeszcze z naszym rzadem nie wiesz, co Cie czeka. Dzis mowia X, jutro robia zupelnie cos anty X, a ludzi zostawiaja samych sobie, z konsekwencjami swoich blednych decyzji. Gastro bez pomocy, fitness bez pomocy, zobacz jak z cmentarzami bylo.

Panstwo ma nas w tylku, do tego pantwo nie mysli i wprowadza decyzje, chyba kurde wystawiajac tarota.

Robi co chce, nieodpowiedzialnie i jak cos sie zawali, to radz se sam.

Wiec ja serio, ja rozumiem i stoickie "Nie nakrecaj sie, bo nie wiesz, co bedzie" mozna sie wsadzic do grobu Seneki, czy innego Epikleta.

[oko_kocie]

W działaniach pozornych reszta krajów może się od nas uczyć

[staska_stasia]

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;88258612]Albo czy nie potrzebuja np. pieniedzy, bo zona nie pracuje i nie moga sobie pozwolic na jego brak zlecen, bo tarcza 666.0 ich nie uwzglednia.[/QUOTE]
No dobra, co byś zrobiła w takiej sytuacji, gdyby okazało się, że ktoś z ekipy remontowej, z kim miałaś bliski kontakt przez kilka dni, jest chory?
Mało tego- on nie idzie na test, ty nie idziesz na kwarantannę, więc Ty i Twój małżonek musicie chodzić do pracy, a dzieci do przedszkola. Teoretycznie roznosicie to dalej.
Koleżanka nie chodzi do kancelarii, odwołała spotkania z klientami, musiała oddać swoje sprawy (jest radcą prawnym), za niektóre zastępstwa będzie musiała zapłacić substytutom. Mąż- wziął urlop, bo akurat miał jeszcze niewykorzystane dni. Dzieci zostały w domu, na wszelki wypadek. Mieli taką możliwość, oni też dostaną za to po kieszeni (ona musi wyłożyć kasę z własnej kieszeni na wynagrodzenia dla osób, które zastąpią ją na rozprawach).

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[drzewosandalowe]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

U mnie to nic nie zmienia. Jestem uwięziona na 17dni chyba że domownik zrobi test to kolejne 17.
Aj idę się położyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SzatAnka71]

Napisane przez kasiunia788742

Mało odpowiedzialnie, ale ciekawe na ile ludzie byliby wyrozumiali i czekali na termin położenia płytek przesuniety o 4 miesiące na przykład.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 09:42 ---------- Poprzedni post napisano o 09:41 ----------

Z 27k jutro pewnie będzie aby widać wyraźny wzrost.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

I to są właśnie te wybory które mnie przerażają.
Człowiek źle czujący się chodzi do pracy żeby się utrzymać na powierzchni / utrzymać rodzine/ nie stracić pracy. No ale chodzi i zaraża, zdrowie jest ważniejsze( przy covidzie i życie)
Dramat, dołuje mnie to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

[1=535de3f481873e06c5a5c33 016fd2a44dce7d9b2_606b967 225802;88258649]
Panstwo ma nas w tylku, do tego pantwo nie mysli i wprowadza decyzje, chyba kurde wystawiajac tarota. [/QUOTE]Ja myślę, że oni codziennie siedzą przy wódzie, grają sobie w jakąś grę i ten kto wygra, decyduje co by tu jutro zamknąć.

[kasiunia788742]

Napisane przez staska_stasia

No dobra, co byś zrobiła w takiej sytuacji, gdyby okazało się, że ktoś z ekipy remontowej, z kim miałaś bliski kontakt przez kilka dni, jest chory?

Mało tego- on nie idzie na test, ty nie idziesz na kwarantannę, więc Ty i Twój małżonek musicie chodzić do pracy, a dzieci do przedszkola. Teoretycznie roznosicie to dalej.

Koleżanka nie chodzi do kancelarii, odwołała spotkania z klientami, musiała oddać swoje sprawy (jest radcą prawnym), za niektóre zastępstwa będzie musiała zapłacić substytutom. Mąż- wziął urlop, bo akurat miał jeszcze niewykorzystane dni. Dzieci zostały w domu, na wszelki wypadek. Mieli taką możliwość, oni też dostaną za to po kieszeni (ona musi wyłożyć kasę z własnej kieszeni na wynagrodzenia dla osób, które zastąpią ją na rozprawach).

Pytanie jaki bliski? Co znaczy ten bliski? Kolezanka obok mojego miejsca pracy okazala sie pozytywna. Przez pierwsze dni myślała ze się zatrula, dopiero przy gorączce stwierdzila ze coś nie tak. Kontakt miałam, czy to mleko wziąć, pogadać. Noszę maskę, częściej dezynfekuje ręce i powierzchnię obok, ale to tyle. Co innego mam zrobić?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez staska_stasia

No dobra, co byś zrobiła w takiej sytuacji, gdyby okazało się, że ktoś z ekipy remontowej, z kim miałaś bliski kontakt przez kilka dni, jest chory?

Wiesz co? Nie mam pojecia. Ja mam o tyle wygodnie, ze mi kwarantanna nie robi - mieszkam sama, HO od marca, nie mam psa, czy jakis regularnych potrzeb, zeby musiec wyjsc (np. lekarz albo chora matka).

Ale nie wiem, co bym zrobila, gdybym miala oslabiony biznes na glowie, chorego malzonka, ktory nie pracuje albo np. prace stracil, kredyt na karku i wizje braku zarcia, czy dachu nad glowa. Oszczednosci brak, bo np pochlonal je juz lockdown i slaby sezon. Nie wiem, czy bylabym odpowiedzialna obywatelka w takiej sytuacji, bo ma co moge liczyc? Bank bedzie wyrozumialy? Panstwo pomoze?

Taka smutna rzeczywistosc i choc nie popieram tego, co zrobil ten budowlaniec, to nie bede tego potepiac, bo czasami po prostu to wybor jak miedzy utopieniem sie, a powieszeniem.

[staska_stasia]

Napisane przez SzatAnka71

I to są właśnie te wybory które mnie przerażają.
Człowiek źle czujący się chodzi do pracy żeby się utrzymać na powierzchni / utrzymać rodzine/ nie stracić pracy. No ale chodzi i zaraża, zdrowie jest ważniejsze( przy covidzie i życie)
Dramat, dołuje mnie to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To trochę jak domino.
Ktoś idzie do pracy, mimo pozytywnego wyniku domownika, bo nie chce tej pracy stracić. A potem okazuje się, że pociągnął za sobą jeszcze kogoś, kto się zaraził, a ten jeszcze kolejną osobę itd.

Nie mam pojęcia czy spec od płytek miał jakieś oszczędności, że mógłby przesiedzieć kwarantannę, czy nie. Ale przez to, że on zamiast się kwarantannować chodził do pracy, to teraz skutki odczuwają inne osoby, które postawiły na samoizolację, bo wolą chuchać na zimne. Mam nadzieję, że przynajmniej zdrowotnie się to na nich nie odbije.

[kasiunia788742]

Napisane przez SzatAnka71

I to są właśnie te wybory które mnie przerażają.
Człowiek źle czujący się chodzi do pracy żeby się utrzymać na powierzchni / utrzymać rodzine/ nie stracić pracy. No ale chodzi i zaraża, zdrowie jest ważniejsze( przy covidzie i życie)
Dramat, dołuje mnie to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No mnie też to dołuje bo to są naprawdę ciężkie decyzje czasem. Są piotrusie, którzy chodzą bo nie ma covida wiec wy☠☠☠ondo, ale są ludzie, którzy nie mogą z dnia na dzień zostawić prac albo zostawienie prac wiąże się ze sporą utratą dochodów bo klienci zrezygnują jak mają czekać na kolejny wolny termin.
W świecie idealnym każdy powinien się izolować nie patrząc na swoje dobro. W świecie prawdziwym już tak idealnie i prosto nie jest i staram się patrzeć nie tylko zero jedynkowo.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

Napisane przez Finlora

Ja myślę, że oni codziennie siedzą przy wódzie, grają sobie w jakąś grę i ten kto wygra, decyduje co by tu jutro zamknąć.

Z tego odczytują Screenshot_20201104-095938_Instagram.jpg

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[535de3f481873e06c5a5c33016fd2a44dce7d9b2_606b967225802]

Napisane przez kasiunia788742

Z tego odczytują Załącznik 7731796

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

: hahaha:

[cava]

Napisane przez staska_stasia

No dobra, co byś zrobiła w takiej sytuacji, gdyby okazało się, że ktoś z ekipy remontowej, z kim miałaś bliski kontakt przez kilka dni, jest chory?
Mało tego- on nie idzie na test, ty nie idziesz na kwarantannę, więc Ty i Twój małżonek musicie chodzić do pracy, a dzieci do przedszkola. Teoretycznie roznosicie to dalej.
Koleżanka nie chodzi do kancelarii, odwołała spotkania z klientami, musiała oddać swoje sprawy (jest radcą prawnym), za niektóre zastępstwa będzie musiała zapłacić substytutom. Mąż- wziął urlop, bo akurat miał jeszcze niewykorzystane dni. Dzieci zostały w domu, na wszelki wypadek. Mieli taką możliwość, oni też dostaną za to po kieszeni (ona musi wyłożyć kasę z własnej kieszeni na wynagrodzenia dla osób, które zastąpią ją na rozprawach).

Wiesz, ja mimo olbrzymiego wewnętrznego sprzeciwu wobec narzucanych odgórnie "kagańców" ,
sama o siebie dbam.
odłożyłam wszelkie zaplanowane remonty domu z początkiem pandemii. Mieliśmy robić dach, łazienkę i kuchnię.
Nie na raz, powoli, po kolei.
Nie robimy, trudno, poczeka, ale mi ludzie dodatkowi po domu nie łażą.


Jak ta Twoja koleżanka, mam we własnej gestii swoje zarobki, wiec robię co mogę, żeby minimalizować ryzyko, że ktoś mnie zarazi i przez to wyląduje na izolacji czy kwarantannie.




Po prostu jak się od kogoś oczekuje odpowiedzialności, to najpierw samemu trzeba takową wziąć za samego siebie, na swój własny garb.




Przeciez różnie dobrze ten majster mógł zarazić się od jakiegoś bezobjawowego, lub przypadkowo spotkanego lub nie wiedzącego jeszcze o swojej chorobie człowieka.

Koleżanka miałaby dokładnie taki sam problem jak teraz.

[staska_stasia]

Napisane przez kasiunia788742

Pytanie jaki bliski? Co znaczy ten bliski? Kolezanka obok mojego miejsca pracy okazala sie pozytywna. Przez pierwsze dni myślała ze się zatrula, dopiero przy gorączce stwierdzila ze coś nie tak. Kontakt miałam, czy to mleko wziąć, pogadać. Noszę maskę, częściej dezynfekuje ręce i powierzchnię obok, ale to tyle. Co innego mam zrobić?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Najpierw siedział mąż przez kilka dni w ciasnym mieszkaniu z gościem. Tutaj coś podać, coś sprzątnąć. W sobotę- cała rodzina. Dodatkowo jakiś obiad dla budowlańca, bo chyba taki zwyczaj, wspólnie jedli. On maseczki nie miał, bo mu ciężko.
Więc inna sytuacja niż ta, o której piszesz.

[drzewosandalowe]

Napisane przez staska_stasia

To trochę jak domino.
Ktoś idzie do pracy, mimo pozytywnego wyniku domownika, bo nie chce tej pracy stracić. A potem okazuje się, że pociągnął za sobą jeszcze kogoś, kto się zaraził, a ten jeszcze kolejną osobę itd.

Nie mam pojęcia czy spec od płytek miał jakieś oszczędności, że mógłby przesiedzieć kwarantannę, czy nie. Ale przez to, że on zamiast się kwarantannować chodził do pracy, to teraz skutki odczuwają inne osoby, które postawiły na samoizolację, bo wolą chuchać na zimne. Mam nadzieję, że przynajmniej zdrowotnie się to na nich nie odbije.

Ale to też w drugą stronę działa. Przecież do czasu wykonania testu domownicy mogą być zakażeni i chodzić normalnie do pracy,nie wiedząc tego. Więc ciężko stwierdzić czy ktoś zaraża przed kwarantanna czy podczas kwarantanny wychodząc z domu,mimo,że nie powinni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasiunia788742]

Napisane przez cava

Wiesz, ja mimo olbrzymiego wewnętrznego sprzeciwu wobec narzucanych odgórnie "kagańców" ,
sama o siebie dbam.
odłożyłam wszelkie zaplanowane remonty domu z początkiem pandemii. Mieliśmy robić dach, łazienkę i kuchnię.
Nie na raz, powoli, po kolei.
Nie robimy, trudno, poczeka, ale mi ludzie dodatkowi po domu nie łażą.


Jak ta Twoja koleżanka, mam we własnej gestii swoje zarobki, wiec robię co mogę, żeby minimalizować ryzyko, że ktoś mnie zarazi i przez to wyląduje na izolacji czy kwarantannie.




Po prostu jak się od kogoś oczekuje odpowiedzialności, to najpierw samemu trzeba takową wziąć za samego siebie, na swój własny garb.




Przeciez różnie dobrze ten majster mógł zarazić się od jakiegoś bezobjawowego, lub przypadkowo spotkanego lub nie wiedzącego jeszcze o swojej chorobie człowieka.

Koleżanka miałaby dokładnie taki sam problem jak teraz.

A to swoją drogą.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[cava]

Napisane przez staska_stasia

Najpierw siedział mąż przez kilka dni w ciasnym mieszkaniu z gościem. Tutaj coś podać, coś sprzątnąć. W sobotę- cała rodzina. Dodatkowo jakiś obiad dla budowlańca, bo chyba taki zwyczaj, wspólnie jedli. On maseczki nie miał, bo mu ciężko.
Więc inna sytuacja niż ta, o której piszesz.

Bez kitu, parodniowa posiadówa rodzinna z budowlańcem.
Na to nawet godzina policyjna by nie pomogła.




Bardzo współczuję koleżance, ale tak po prawdzie, to ostro poszli po bandzie na własne życzenie jednak.

[sublips]

Napisane przez staska_stasia

Teraz najwięcej zależy od samych ludzi i ich odpowiedzialności.
Vide: sytuacja z majsterem, który kładł koleżance płytki. Pisałam już, jego żona zachorowała, ale żeby on mógł dalej pracować, to go nie zgłosiła do kwarantanny. Mieszkał cały czas z nią, chodził do klientów. W sobotę cały dzień był u koleżanki z tymi płytkami, poza tym jeździł do sklepu budowlanego, bo czegoś zabrakło. W poniedziałek napisał smsa, że ma objawy, dopiero wtedy opisał całą sytuację (gdyby koleżanka wiedziała o żonie, to by go do domu nie wpuściła) i przeprosił.
Bardzo odpowiedzialnie, prawda?

1. Pracodawcy mają wyrąbane. Nie wysyłają ludzi na kwarantannę. Również budżetowi. Mają gdzieś zakaz premiera. Jednostki postępują głupio, fakt, ale instytucje tym bardziej.
2. W szpitalach u mnie w mieście nie ma łóżek już. Lekarze mówią, że łóżko będzie, jak ktoś umrze.

[staska_stasia]

Napisane przez cava

Wiesz, ja mimo olbrzymiego wewnętrznego sprzeciwu wobec narzucanych odgórnie "kagańców" ,
sama o siebie dbam.
odłożyłam wszelkie zaplanowane remonty domu z początkiem pandemii. Mieliśmy robić dach, łazienkę i kuchnię.
Nie na raz, powoli, po kolei.
Nie robimy, trudno, poczeka, ale mi ludzie dodatkowi po domu nie łażą.


Jak ta Twoja koleżanka, mam we własnej gestii swoje zarobki, wiec robię co mogę, żeby minimalizować ryzyko, że ktoś mnie zarazi i przez to wyląduje na izolacji czy kwarantannie.




Po prostu jak się od kogoś oczekuje odpowiedzialności, to najpierw samemu trzeba takową wziąć za samego siebie, na swój własny garb.




Przeciez różnie dobrze ten majster mógł zarazić się od jakiegoś bezobjawowego, lub przypadkowo spotkanego lub nie wiedzącego jeszcze o swojej chorobie człowieka.

Koleżanka miałaby dokładnie taki sam problem jak teraz.

Remont nie był fanaberią, a efektem zalania przez sąsiadów z góry i grzybem.

Ja osobiście też bym teraz nie robiła remontu, chyba że doszłoby do takiej właśnie sytuacji.

Co do ostatniego akapitu- to wobec tego znieśmy w ogóle kwarantannę Od kogo jest większa szansa zarażenia? Od żony, z którą się mieszka, dotyka tych samych przedmiotów, oddycha tym samym powietrzem, czy od przypadkowego ziomka spotkanego na kilka minut pogaduszek? Mało tego- naprawdę rozumiałabym, gdyby gość z kimś chorym spotkał się nieświadomie, ale mając chorego członka rodziny w domu to chyba każdy umie dodać 2 do 2.

To jest przykład jednostkowy. Ile takich było w rzeczywistości- kto to wie? Ale jak tak się będziemy zachowywać, to nic dziwnego, że ludzie będą się zarażać.

[oko_kocie]

Napisane przez SzatAnka71

I to są właśnie te wybory które mnie przerażają.
Człowiek źle czujący się chodzi do pracy żeby się utrzymać na powierzchni / utrzymać rodzine/ nie stracić pracy. No ale chodzi i zaraża, zdrowie jest ważniejsze( przy covidzie i życie)
Dramat, dołuje mnie to.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Na szczęście mam dobre zaplecze finansowe - gdyby nie to, nie zgłosiłabym się na test. Jakbym była samotną matką ze średnio-płatną pracą albo moje zarobki by zależały od ''fuch'' to ważniejsze dla mnie opłacić moje rachunki i nakarmić moje dzieci bo nikt za mnie tego nie zrobi - nie mówimy o odmówieniu sobie kolejnych dżinsów z Zary. Sad but true.

[staska_stasia]

Napisane przez cava

Bez kitu, parodniowa posiadówa rodzinna z budowlańcem.
Na to nawet godzina policyjna by nie pomogła.




Bardzo współczuję koleżance, ale tak po prawdzie, to ostro poszli po bandzie na własne życzenie jednak.

Jak wyżej.
Gdyby remont był ich zachcianką to miałabyś prawo ich tak oceniać.
Nie był.

[SzatAnka71]

Napisane przez staska_stasia

To trochę jak domino.
Ktoś idzie do pracy, mimo pozytywnego wyniku domownika, bo nie chce tej pracy stracić. A potem okazuje się, że pociągnął za sobą jeszcze kogoś, kto się zaraził, a ten jeszcze kolejną osobę itd.

Nie mam pojęcia czy spec od płytek miał jakieś oszczędności, że mógłby przesiedzieć kwarantannę, czy nie. Ale przez to, że on zamiast się kwarantannować chodził do pracy, to teraz skutki odczuwają inne osoby, które postawiły na samoizolację, bo wolą chuchać na zimne. Mam nadzieję, że przynajmniej zdrowotnie się to na nich nie odbije.

Napisane przez kasiunia788742

No mnie też to dołuje bo to są naprawdę ciężkie decyzje czasem. Są piotrusie, którzy chodzą bo nie ma covida wiec wyondo, ale są ludzie, którzy nie mogą z dnia na dzień zostawić prac albo zostawienie prac wiąże się ze sporą utratą dochodów bo klienci zrezygnują jak mają czekać na kolejny wolny termin.
W świecie idealnym każdy powinien się izolować nie patrząc na swoje dobro. W świecie prawdziwym już tak idealnie i prosto nie jest i staram się patrzeć nie tylko zero jedynkowo.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

O tym piszę, to mnie przeraża, jak ktoś ma mega oszczędności, to może sobie pozwolić na izolacje/ kwarantannę. Ale są ludzie np 40,50+ którym jak stracą pracę trudno będzie im znaleźć pracę, nie mówię niemożliwe ale trudne.
Ciezkie to wszystko.

Napisane przez kasiunia788742

Z tego odczytują Załącznik 7731796

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

Idealne podsumowanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[drzewosandalowe]

Napisane przez cava

Wiesz, ja mimo olbrzymiego wewnętrznego sprzeciwu wobec narzucanych odgórnie "kagańców" ,
sama o siebie dbam.
odłożyłam wszelkie zaplanowane remonty domu z początkiem pandemii. Mieliśmy robić dach, łazienkę i kuchnię.
Nie na raz, powoli, po kolei.
Nie robimy, trudno, poczeka, ale mi ludzie dodatkowi po domu nie łażą.


Jak ta Twoja koleżanka, mam we własnej gestii swoje zarobki, wiec robię co mogę, żeby minimalizować ryzyko, że ktoś mnie zarazi i przez to wyląduje na izolacji czy kwarantannie.




Po prostu jak się od kogoś oczekuje odpowiedzialności, to najpierw samemu trzeba takową wziąć za samego siebie, na swój własny garb.




Przeciez różnie dobrze ten majster mógł zarazić się od jakiegoś bezobjawowego, lub przypadkowo spotkanego lub nie wiedzącego jeszcze o swojej chorobie człowieka.

Koleżanka miałaby dokładnie taki sam problem jak teraz.

Ty możesz przełożyć remont,a co z osobami,które muszą się rozliczyć z bankiem? Z np budowy domu czy mieszkania? Wiesz,bank to ma w d... covid nie covid-termin jest i ma być zrobione (sama to przerabiałam z mężem,akurat w naszym banku nikogo nie obchodziło,że marzec-kwiecień była zamknięta gospodarka)

Więc boli mnie jak premier mówi,że meblowe to nie sklepy pierwszej potrzeby. Może dla osób,które właśnie mogą poczekać z remontem to tak,ale dla osób,które mają terminy w banku.... no nie wiem.

My w tej chwili mieliśmy prawie miesiąc obsuwy,i teraz kolejny przez kwarantannę-ja naprawdę nie wiem jak my to nadrobimy. Nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez staska_stasia

Swoja drogą ewentualna godzina policyjna jakoś mnie nie stresuje, bo wszystkie moje aktywności i tak kończą się przed tą 20 czy 21. Bardziej bym się bała wprowadzenia zakazu oddalania się od domu na więcej niż jakiś dystans.

Mi sie godzina policyjna kojarzy ze stanem wojennym i nie czuje sie dobrze z taka mozliwoscia.
Zreszta, niby tez wieczorem nie wychodze, ale jednak zdarzy sie - np. wczoraj psu w nocy zachcialo sie kupy i mnie obudzil zeby wyjsc. Moze sie zdarzyc, ze trzeba np. jechac do apteki nocnej. No nie czulabym sie przyjemnie ze swiadomoscia, ze moze do mnie podjechac policjant i prosic o wyjasnienia (a policjanci moga wykorzystywac sytuacje, jak pokazywal przyklad Wloch).

[cava]

Napisane przez staska_stasia

Jak wyżej.
Gdyby remont był ich zachcianką to miałabyś prawo ich tak oceniać.
Nie był.

Była możliwość na ten czas opuszczenia mieszkania i nie kontaktowania się bezpośredniego z owym budowlańcem.

Coś wynająć i przeczekać remont.

---------- Dopisano o 11:25 ---------- Poprzedni post napisano o 11:24 ----------

Napisane przez drzewosandalowe

Ty możesz przełożyć remont,a co z osobami,które muszą się rozliczyć z bankiem? Z np budowy domu czy mieszkania? Wiesz,bank to ma w d... covid nie covid-termin jest i ma być zrobione (sama to przerabiałam z mężem,akurat w naszym banku nikogo nie obchodziło,że marzec-kwiecień była zamknięta gospodarka)

Więc boli mnie jak premier mówi,że meblowe to nie sklepy pierwszej potrzeby. Może dla osób,które właśnie mogą poczekać z remontem to tak,ale dla osób,które mają terminy w banku.... no nie wiem.

My w tej chwili mieliśmy prawie miesiąc obsuwy,i teraz kolejny przez kwarantannę-ja naprawdę nie wiem jak my to nadrobimy. Nie wiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

? No ale raczej nikt nie mieszka w mieszkaniu które dopiero się buduje

[staska_stasia]

Napisane przez cava

Była możliwość na ten czas opuszczenia mieszkania i nie kontaktowania się bezpośredniego z owym budowlańcem.

Coś wynająć i przeczekać remont.

---------- Dopisano o 11:25 ---------- Poprzedni post napisano o 11:24 ----------






? No ale raczej nikt nie mieszka w mieszkaniu które dopiero się buduje

Co do pierwszego- może i tak. Chociaż ja bym nie zostawiła mieszkania bez nadzoru, za dużo różnego rodzaju szpargałów, mniej lub bardziej cennych, bez możliwości pozamykania na klucz pokoi (drzwi maja zamek na innej wysokości niż otwory w futrynach... don't ask).

Co do drugiego- bywa, że ludzie mieszkają niewykończonych jeszcze domach. Np. mają zrobioną łazienkę, ale kuchnia jeszcze w powijakach, nie wspominając o pokojach. Wyprowadzili się zp poprzednich miejsc (bo np. sprzedali poprzednie mieszkanie lub nie przedłużali dalej najmu, liczą każdy grosz i nie mają kasy na dodatkowe wynajęcie mieszkania).

[kasiunia788742]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;88258798]Mi sie godzina policyjna kojarzy ze stanem wojennym i nie czuje sie dobrze z taka mozliwoscia.

Zreszta, niby tez wieczorem nie wychodze, ale jednak zdarzy sie - np. wczoraj psu w nocy zachcialo sie kupy i mnie obudzil zeby wyjsc. Moze sie zdarzyc, ze trzeba np. jechac do apteki nocnej. No nie czulabym sie przyjemnie ze swiadomoscia, ze moze do mnie podjechac policjant i prosic o wyjasnienia (a policjanci moga wykorzystywac sytuacje, jak pokazywal przyklad Wloch).[/QUOTE]Też mi się z tym kojarzy. I wlasnie, sytuacje losowe, no nie chcę się tłumaczyć rondomowemu policjantowi, który ma zły dzień bo dawno nie mial wolnego, dlaczego musiałam wyjść z domu.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 10:32 ---------- Poprzedni post napisano o 10:29 ----------

Napisane przez staska_stasia

Co do pierwszego- może i tak. Chociaż ja bym nie zostawiła mieszkania bez nadzoru, za dużo różnego rodzaju szpargałów, mniej lub bardziej cennych, bez możliwości pozamykania na klucz pokoi (drzwi maja zamek na innej wysokości niż otwory w futrynach... don't ask).



Co do drugiego- bywa, że ludzie mieszkają niewykończonych jeszcze domach. Np. mają zrobioną łazienkę, ale kuchnia jeszcze w powijakach, nie wspominając o pokojach. Wyprowadzili się zp poprzednich miejsc (bo np. sprzedali poprzednie mieszkanie lub nie przedłużali dalej najmu, liczą każdy grosz i nie mają kasy na dodatkowe wynajęcie mieszkania).

No ale w tej chwili usprawiedliwiasz koleżankę i innych ludzi, ale usprawiedliwienia faceta już Ci się nie podobają.
To jest właśnie to o czym piszemy - nie można patrzeć tak tylko zerojedynkowo, bo świat tak nie wygląda.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez staska_stasia

Jak wyżej.
Gdyby remont był ich zachcianką to miałabyś prawo ich tak oceniać.
Nie był.

No ale nie trzeba siedziec przy jednym stole i jesc wspolnie obiadku.
A jak juz ktos musi byc w domu, to mozna oczekiwac, zeby mial zalozona maseczke.

Wiec jednak cava ma mimo wszystko racje, ze troche na wlasne zyczenie.