Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV - Strona 15 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2013-08-26, 17:09   #421
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Ah ci współlokatorzy...wieczne problemy Też mam problem z trzymaniem urazy A bierna agresja jest określeniem po polsku, jak najbardziej (na to czasem też cierpię...).

Co do studiów...nie wiem jak reszta, ale ja się często tak czułam na studiach. Wydawało mi się, że wszyscy wokół są zdolniejsi - przy tym często zupełnie ślepłam na tych...naprawdę dużo mniej zdolnych albo jeszcze bardziej leniwych W sumie, zawsze i wszędzie się tak czuję, więc to nic nowego

A coś konkretnego się dzieje na studiach u Ciebie, że masz to poczucie? Nie macie teraz wakacji czasem?
Mam wakacje, chociaz za tydzien w srode mam poprawke, do ktorej powinnam sie uczyc, a juz prokrastynacja sie wkrada... A ja czytam Harry'ego Pottera. No i zabieram sie juz za licencjat (2-ego mam spotkanie z promotorem), chce napisac mozliwie najwiecej we wrzesniu, zebym potem miala wiecej czasu. No i powoli zaczynam sie zamartwiac, jak mi pojdzie, w tym roku musi mi pojsc naprawde dobrze, zeby nadrobic poprzednie dwa lata (depresja/choroby i smierc Mamy zrobily swoje), a niesmiale zaczynam marzyc o tym, zeby skonczyc ten kierunek na licencjacie (naprawde nie wiem, jak mialabym przebrnac przez magisterke), a potem wyfrunac na drugi koniec swiata i zrobic magisterke w troche innym kierunku... No ale zobaczymy.

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Witam
co do sztuki sprzatania niestety ale nie mogę wyrazić sie jakoś mega pozytywnie czy w superlatywach
bełkot ot co...pod koniec jestem tak zmęczona ,że ciezko mi to określic

...''zamiatanie jest cos ponadczasowego w tej uniwersalnej czynności:trzymanie trzonka szczotki w zagłębieniu dłoni jest -rzec by można -nawykiem utrwalonym w naszej pamięci od zawsze ; odgłos słomy pocierającej o podłogę i wrażenie,ze rzeczy ożywają na nowo,kiedy zamiatamy z nich kurz.Delikatny brzęk metalowej szufelki i głuche uderzenie kija ,kiedy odstawiamy szczotkę pod ścianę....''


Są równiez zdania klucze ktore w ostateczności odrobinę ratują tę książkę,ale czytanie setny raz o skuteczności octu,i czarnego mydła doprowadza mnie do mdłości....ot tyle.
Przeczytalam trzy ksiazki tej autorki, z czego bardzo spodobala mi sie 'Sztuka prostoty', ale przy 'Sztuce Planowania' mialam wrazenie, ze tylko i wylacznie czytalam o pisaniu list, co moglo sie zmiescic na nie wiecej niz 20 stronach, troche naciagana mi sie wydawala. 'Sztuka umiaru' byla lepsza, ale nie wiem, czy potrzebna byla kolejna ksiazka, by powiedziec, to co autorka chciala przekazac. Wiec rozumiem, jak sie czujesz, czytanie po raz ktorys o tym samym tez mnie wkurzalo czasami, niemniej jednak te ktore przeczytalam byly dobra inspiracja.

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Hej kochane Nie nadrobię Was, nie ma szans. Przyszłam się trochę wyżalić. Może uda mi się być wreszcie od tego momentu na bieżąco...

Nie wiem czy wspominałam Wam, że mam na studiach przyspieszoną rekrutację - obrona ma być 9 września, czyli do 5 trzeba mieć wszystko pozaliczane. Nie wspomnę o tym, że to naprawdę mało realne mając do zaliczenia tyle rzeczy co ja. W dodatku i tak nie wiadomo czy nam się uruchomi kierunek. Kolejny termin obrony to 27 września, ale wtedy nie można już startować w rekrutacji na drugi stopień... Co za brednie, to jest w ogóle jakiś cyrk na kółkach. W każdym bądź razie chyba sobie raczej nie dokończę tej filologii... W dodatku za kilka dni mam do zdania warunek i nie wiem czy rzucić wszystko i przyłożyć się do niego czy jak zwykle uczyć się wszystkiego po trochu i po łebkach licząc, że a nuż się uda. Jestem załamana i zestresowana jednocześnie. Wszyscy liczyliśmy, że zaliczenia będą w połowie września i że każdy sobie spokojnie pójdzie na tę magisterkę. Nie chcę nawet myśleć co będzie w domu jak się dowiedzą. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko dokończyć europeistykę, która i tak mi się do niczego nie przyda...
No to nieciekawie... A czy w ogole chcesz kontynuowac na te magisterke? Albo czy jest opcja zeby przeniesc sie na inna uczelnie? Moge sobie tylko wyobrazic, jaka jestes wkurzona/zestresowa...
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-26, 17:53   #422
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Witajcie Dziewczyny!

Przyjmiecie kolejną duszę, która zbłądziła?
Przejrzałam dość szczegółowo Wasz wątek i teraz postanowiłam się ujawnić, chociaż mam pewne obawy - dotychczas prawie wszystkie interesujące mnie wątki, do których zaczęłam się wtrącać wkrótce zdychały

Jestem klasycznym przykładem osoby, która potrafi cały dzień nie zrobic praktycznie nic (jeśli nie ma akurat czegoś bardzo ważnego i nie muszę iść do pracy). Cały dzień pogrążona we własnych myślach - a pomyślec, że niektórzy mają wyrzuty sumienia z powodu czytania zbyt wielu (rozrywkowych, nie pracowych czy naukowych) książek. I nie są to myśli zbyt wiele warte, rzadko coś z nich wynika.

Mam jeszcze jednen podobny problem to tego, z którym jak widzę zmaga/zmagało się kilka w Was: chociaż bliżej mi już 30stki niż 20stki to ciągle czuję się jak dziecko Chciałabym byc taka dystyngowana, pewna siebie, ale to mi nie wychodzi, dalej zachowuję się jak nieporadne, przestraszone dziecko. Jak sobie z tym poradzić?
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-26, 18:56   #423
tamtaglista
Zakorzenienie
 
Avatar tamtaglista
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Która z Was stosuje zasadę 2 minut?
__________________
Nie odpowiadam za to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem
blog
tamtaglista jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-26, 19:46   #424
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez tamtaglista Pokaż wiadomość
Która z Was stosuje zasadę 2 minut?
Chodzi Ci o to, ze jesli cos Ci zajmie mniej niz dwie minuty, powinno sie to zrobic od razu? Ja stosuje (przynajmniej w naprawde wiekszosci przypadkow), bardzo sobie chwale. Nie musze potem odgruzowywac pokoju
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-26, 20:16   #425
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Troche jestem senna, ale pracuje w recepcji i oprocz odebrania okazjonalnego telefonu czy podania komus paczki mam spokoj, wiec w sumie moge zrobic sporo wlasnych rzeczy
Fajna praca
Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
I probuje zatluc taki glupi glosik w glowie, ktory mi mowi 'jestes glupia i ci sie nie uda'.
Ostatnie moje spotkanie na terapii tego głosiska dotyczyło. Posadziłam siebie na drugim krześle, a potem jak wstałam, to ten głos/krytyk/wstrętny, karzący rodzic tam został. Usiadłam na krześle na przeciwko i skupiałam się na tym co czuję, jak się czuję i co chcę temu czemuś powiedzieć.
Trochę się stresowałam gadaniem do pustego krzesła, ale pani powiedziała, że to naprawdę pomaga.
Na początku czułam wielki lęk i uległość przed tą częścią siebie z krzesła na przeciwko i nagle... zmieniła się perspektywa...!
Przestałam się bać i musiałam niestety stwierdzić, ze sama tego potwora karmiłam swoją energią, utrzymywałam go przy życiu bo był mi potrzebny, był moją wymówką przed angażowaniem się w życie.
Wiecie, jak ktoś przytula kaktusa i jest poraniony, to jest nieszczęśliwy, bo jest poraniony i nie może zrobić tego czy owego, bo jest poraniony i gdyby nie ten kaktus to by musiał, a on tam gdzieś wewnętrznie wcale nie chce, więc przytula się do tego kaktusa, rani się i ten kaktus w tym usprawiedliwiającym sensie jest mu potrzebny. Rozumiecie?
No więc ten kawałek mi przestał być potrzebny.
Pozbycie się go odsłoniło lęk przed angażowaniem się w świat i już nad tym zaczęłyśmy pracować gdy nawiedził mnie flashback z czasów gdy byłam po porodzie i klops.
Takie flashbacki przychodzą do mnie czasem i nie wiedziałam, że oto doświadczam flashbacku - co swoją drogą fascynowało mnie kiedyś od strony teoretycznej - jak można wpaść w sytuację z przeszłości, którą przypomina jakiś drobiazg w teraźniejszości? Teraz już wiem, ale dziwne to. I niefajne.
W kolejną środę - pojutrze mam ostatnie już spotkanie z moją psycholog.
Cytat:
Napisane przez Hipnagogia Pokaż wiadomość
Nawet moją odpowiedź odkładałam na później No właśnie nie wiem co, to jest straszne, że nei wiem czego chcę od życia. Wydaje mi się że nie nadaję się do jakiś poważnych rzeczy. W dodatku 3 miesiące temu rzucił mnie facet dla innej więc samoocena poszła w dół, w sumie to jest obecnie na poziomie krytycznym Póki co szukam pracy (jutro pierwsza rozmowa), wyprowadzam się niedługo, a od jesieni mam zamiar zapisać się na kurs językowy i szkółki aktorskiej Tylko, że z moich planów nigdy nic nie wychodzi, potrzebuję jakiegoś kopa w zad!
Masz tu chór wsparcia kochana, ja też poszukuję, bo też nie wiem czego chcę w tym życiu. Mam jakieś przebłyski, majaki tego czego chcę, ale nadal mam wrażenie, ze to los mną kieruje, a nie ja nim...
Współczuję porzucenia przez faceta, doświadczyłam, pamiętam jak wartość siebie jedzie w dół, niestety. Mocno przytulam. Oby mu ością w gardle stanęła ta jego nowa znajoma... Życzę Ci powodzenia na rozmowie i realizacji planów, bo fajnie brzmią.
Cytat:
Napisane przez Joanna XL Pokaż wiadomość
A jak Chodakowska cię irytuje/ nudzi to jest jeszcze Mel B dajaca podobne efekty i nieco bardziej siłowa Jillian Michels (np shred in 30 days)- ma tą zaletę że cały program trwa 30 min a daje wycisk

Ufff widać co jest ostatnio w centrum mojego życia - musicie mi wybaczyć fitnessowy elaborat
Wybaczamy i skorzystamy
Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Dziwnie mi to pisać po tak długim czasie, ale... hmm... cześć?
Hellllloooooooooooooooooo ooooooooooooł!!!!
Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
NEWSY:
  • napisałam i obroniłam pracę dyplomową
  • walczę z II stopniem studiów
  • przeraża mnie wrzesień
  • nie działa mi kawałek mózgu (także tego... nazwanie mnie półgłówkiem to teraz bardziej stwierdzenie faktu niż obelga)
  • jestem wizażową niespodzianką miesiąca

NADAL:
  • chodzę na terapię
  • zamulam
  • raz na jakiś czas się rozpadam
  • dobrze czuję się tylko w towarzystwie ludzi takich jak ja, czyli ludzi źle czujących się w towarzystwie
  • jestem rozdarta między lenistwem a perfekcjonizmem
  • lubię koty, mech i przytulać się do drzew
  • kozaczę w internecie, choć w rzeczywistości jestem neurotycznym nołlajfem

Czyli w sumie po staremu. A co u Ciebie, Tygrysie? I u Was tak ogólnie? Chyba mam sporo do nadrobienia.
Trochę się wzruszyłam gdy to przeczytałam, nie pytaj dlaczego, nie wiem.
Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
  • w piątek po raz pierwszy w życiu idę do psychiatry. Trochę się stresuję i w zasadzie tonie wiem co tam powiem, ale kolo bierze prawie dwie stówy za wizytę, to w sumie niech on się martwi
To ja Cię zdiagnozuję: zwariowałaś. Dwie stówy za wizytę? No spoko, zarobiłaś, możesz wydawać Nie lepiej na NFZ?

A tak poważnie: opowiesz z grubsza co Ci dolega, pan/pani dopytają w razie potrzeby, przepiszą coś na receptę i koniec wizyty. Nie ma co się stresować, mówi Ci to ktoś, kto wie, że taki stres towarzyszy absolutnie zawsze - przynajmniej mi. Że co ja mu/jej właściwie powiem... i że właściwie to ja przecież jestem całkiem zdrowa, więc co ja tu robię - i włącza mi się spitalanie
Dasz radę przecież.

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:08 ----------

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Tak a propos tego głupiego głosiku w głowie, to chwilowo mi się udało go zatłuc. Nie wiem, czy tak macie, ale mi się udaje dojść do celu/coś osiągnąć i jestem otoczona przez naprawdę ambitnych ludzi, więc szybko zapominam o swoim sukcesie. I prę dalej, mocniej, daje z siebie jeszcze więcej... I wymagam, zaczynam się biczować, jak się nie udaje, obwiniam się. I wiem, że tak właśnie tracę perspektywę, że kurka, jak spojrzę w przeszłość, to jak na swój wiek udało mi się osiągnąć sukces mimo wielu przeciwności (m.in. moim Rodzicom nigdy się nie przelewało) i tak, mam jeszcze przed sobą wiele do osiągnięcia, nauczenia, ale 6 lat temu nigdy nie sądziłam, że będę studiować za granicą (to się pisze razem czy osobno?), że odwiedzę Chiny, że nauczę się nurkować... (No ale chcę się jeszcze tego chinskiego nauczyc, no i na nartach chce jezdzic, i konno, i schudnac dosc sporo...)

Eh, czasami mam taki motłok w głowie, ale cały czas się uczę. Nawet tego, że czasami muszę zwolnić i przestać od siebie tyle wymagać, że nie jestem i nigdy nie będę jakimś chorym ideałem...

Takie tam rozważania. Musiałam gdzieś to napisać Pozdrawiam Was serdecznie dziewczyny, jestescie wspaniałe
Brawo , mi się mocno podobało co opisałaś. W Twoim przypadku super jest to, że wiesz, ze gdy złapiesz odpowiednią perspektywę, to ten głupi szeptuch jadowity zamyka się! Życzę żebyś nie traciła perspektywy!
Cytat:
Napisane przez eN90 Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny, można dołączyć?
Nie wiem co się ostatnio ze mną dzieje. Od kilku dobrych miesięcy mam poczucie beznadziejności w życiu. Chodziłam na terapię do psychologa, ale zamiast walczyć z niską samooceną, wałkowaliśmy inny temat ( który swoją drogą był początkiem tego wszystkiego). Teraz mam wakacje, przerwę od terapii, moja psycholożka wyjeżdża od 1 września i terapię siłą rzeczy musiałam zakończyć.
Nic mi się nie chce, mam wiele pomysłów, ale właśnie nie potrafię ich wdrożyć w życie. Nawet przyjemności mi ciężko do tego życia wprowadzić. Mam ochotę na poczytanie gazety z kubkiem kawy na balkonie i nawet taki pomysł duszę od razu w zarodku, "bo mi się nie chce".
Chciałabym poczuć radość z działania, poczuć się szcześliwą, bo póki co, zrzędzę na wszystko jak stara baba.

Mam nadzieję, że przyjmiecie i pomożecie, co?
Cześć.
Jak przeczytałam co wpisałaś, to przypomniałam się sama sobie, widzę, że coś się u mnie zmieniło i zwrot "nie chce mi się" nie jest zakałą mojego życia. Wow, niezłe odkrycie! Życzę Ci takiego odkrycia za jakiś (niedługi) czas. Czuj się jak u siebie! Mam nadzieję, że pomożemy sobie wzajemnie jakoś.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-26, 21:03   #426
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
No Tygryś...nie chcę Cię martwić, ale z tego co słyszałam, to podzielam opinię Di - za te dwie stówy psychiatra pozwoli Ci powiedzieć ze 2-3 zdania na Twoj temat i przepisze receptę

W ogóle to nie wiem czemu tak jest, ale zwykle im się lekarz wyżej ceni, tym bardziej jest konowałem...albo to może tylko ja zauważam same takie przypadki
Też mam takie wrażenie.
I mam porównanie psychologów z NFZ i prywatnych (no dobra - jednego prywatnego ) - nigdy więcej prywatnych.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
A tak mi się skojarzyło jakoś...

Hahahahaaaaaaaaaaaaahahah ahahahahahhahaaaaaaaaaaaa aaaaahaha

boski to do to do to dooooooooooooooo to do do do do

---------- Dopisano o 21:43 ---------- Poprzedni post napisano o 21:21 ----------

Cytat:
Napisane przez ellefant Pokaż wiadomość
Podjęliśmy taką decyzję właśnie po to, żeby spokojnie żyć. 1. rok nie będzie łatwy, ale mam nadz., że będzie tylko lepiej.

I mam nadzieję, że właśnie tak będzie.
Obserwując ten kraj mam wymalowany wstręt na twarzy.
Pewnie nie miałabym nic przeciwko wyjazdowi stąd.
Na razie jednak jesteśmy tu, a co będzie dalej jeszcze nie wiem.
Cytat:
Napisane przez L_ka Pokaż wiadomość
chciałam odpisać, że jak najbardziej rozumiem o czym piszesz, a jednocześnie nie potrafiłam wyrazić tego, co chciałabym przekazać, co mogłoby Ci pomóc. I po chwili w tym chaosie pojawiła się myśl o byciu upartym. Nie wiem czy trafnie, ale tak mi się pomyślało, że to co opisujesz to przedziwny przejaw uporu. Do czego zmierzam: nie tak dawno "przypadkowy przechodzień" w moim życiu retorycznie spytał "uparta jesteś?". Gdy potwierdziłam*, usłyszałam komentarz, że wcale sobie nie ułatwiam tym życia. Rozmowa była generalnie powierzchowna i "kurtuazyjna", a jednak te słowa, mimo iż nie dotarły do mnie w pełni (byłam wstawiona, więc na trochę innym poziomie odbioru )skutecznie zapadły mi w pamięć i uchyliły jakieś drzwi zrozumienia.

*odruchowo się określam jako osobę jak najbardziej upartą - taka właśnie koza, co to się zaprze w kapuście, podczas gdy z pozostałymi przymiotnikami, które wymieniłam już niekoniecznie /nie zawsze się utożsamiam (o tym wypadałoby sobie podumać kiedyś tam, przy czym niekoniecznie za 100 lat ).
Co ciekawe z drugiej strony jak najbardziej mogę przyznać, że mam problem z podejmowaniem decyzji, czyli to lelum polelum, o którym piszesz. "rozkminianie, rozbieranie na cześci pierwsze, i zmiana decyzji co 10 minut..." to próba podjęcia najlepszej możliwej decyzji, co do której wydaje mi się, że mam za mało danych. Jednak po ostatnich miesiącach widzę, że problem raczej nie leży w braku danych, tylko w braku praktyki podejmowania decyzji. Ryzyk fizyk. Nie ma co się rozwlekać. "If it's worth, doing it's worth doing badly". ch.j z tym, najwyżej będzie źle - takie podejście mi osobiście pomaga na decyzyjność .
wrrróć


Swoim uporem nie ułatwiam sobie życia.

Pomyślałam, że może też Ci się przyda.
Twoja historia przypomniała mi jedną z sesji u psychologa - co się okazał be na koniec, ale mało ważne teraz - i rzecz dotyczyła skuteczności.
Czy to w relacji z dzieckiem czy to w relacji z obcą osobą. Zwrócił mi uwagę na różnicę między:
Muszę mieć rację
a
Chcę być skuteczna.
W zasadzie warto sobie postawić takie pytania gdy się człek spiekli w jakiejś sytuacji, bo można tupać nogą i domagać się swoich praw i w ogóle sie domagać, a można to zrobić hm... sposobem. Jak Linett Scavo z Gotowych na wszystko. Ona zawsze miała sposób i nigdy w złości nie tupała nogą. Tak sobie przynajmniej jej obraz zbudowałam w głowie i strasznie zazdrościłam, ze taka nie jestem.
Bardziej byłabym skłonna przypisać sobie pierwszy typ, gdyby nie to, że ja się mogę pieklić do środka na samą siebie, ze jestem tak durna, że nawet jakiemuś gnojkowi nie potrafię dobrze nagadać do słuchu - np. kolesiowi, który pali na klatce schodowej, a ja schodzę w oparach dymu z 4 piętra z dzieckiem i zielona docieram do drzwi wejściowych i powietrza. Mówię, że idę w tym dymie przez 4 piętra i żeby nie palił na klatce schodowej, a on na to, ze się dopiero wprowadziłam, a już chcę prawa ustanawiać (to było 3 lata temu, prawo samo się ustaliło), ale zamknął mnie skutecznie i mojej głowie nie przyszła do głowy żadna składna myśl odwetowa, za to myśl wewnętrzna, ze "wysoka jak brzoza i głupia jak koza" - owszem................... ........ ......................... .................
Nie za bardzo się chyba lubię - raczej nie miałabym kogoś takiego jak ja za przyjaciółkę. Muszę mocno ćwiczyć tolerancję i kiedy dojdzie do tego, że samą siebie będę dobrze traktować, to będzie oznaczać, że kocham wszystkich ludzi na świecie...

A to wytapetuję sobie na ścianie!!!!!!!!!!!!!!!!!! !

Cytat:
Napisane przez eN90 Pokaż wiadomość
To trochę depresją mi zalatuje, a nie prokrastynacją.
Mi też szczerze mówiąc (pisząc)...
Cytat:
Napisane przez Darli Pokaż wiadomość
Cześć dziewczyny
Cześć
Od postu 400 nadrobię gdy następnym razem dorwę gdzieś net.

Iszka - cytujesz Biegnącą z Wilkami - moja Biblia.
Jedno tylko robiłam źle.
Czytałam zamiast działać.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-08-26 o 21:07
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-26, 21:59   #427
tamtaglista
Zakorzenienie
 
Avatar tamtaglista
 
Zarejestrowany: 2012-11
Wiadomości: 6 411
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Chodzi Ci o to, ze jesli cos Ci zajmie mniej niz dwie minuty, powinno sie to zrobic od razu? Ja stosuje (przynajmniej w naprawde wiekszosci przypadkow), bardzo sobie chwale. Nie musze potem odgruzowywac pokoju
Tak, ostatnio zaczęłam się tego trzymać
__________________
Nie odpowiadam za to, że nie umiesz czytać ze zrozumieniem
blog
tamtaglista jest offline Zgłoś do moderatora  

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2013-08-27, 09:23   #428
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Ogród mam (wcześniej wspólnie z Babcią, która rządziła i dopiero teraz naprawdę przejęłam za niego odpowiedzialność, bo jest tylko mój i TŻ), warzywa i owoce mam, ale dopiero od niedawna kształtuję to wszystko tak, jak chcę. Robię tak, żeby było mi wygodnie. I tak nie przeżyję zimy na własnych przetworach, ale miło coś tam mieć.
Jestem fanem czytania o Twoim ogrodzie, bo rusza mi wyobraźnia galopem i ciekawość mnie ogarnia jak sobie ten ogród organizujesz i jak sama się czujesz gospodarząc
Cytat:
Napisane przez agnyska81 Pokaż wiadomość
Joanno, też bardzo długo obwiniałam rodziców. Jakiś czas temu zauważyłam jednak ze zdumieniem, że moja mama sama nie miała wesoło w domu, wyszła za mąż żeby się stamtąd wyrwać, mogła zdecydowanie lepiej trafić. A mojego taty po prostu mi szkoda, bo jego dziwactwa, kreowanie własnego świata, nieustępliwość, fochy i co tam jeszcze szkodzą jemu najbardziej, bo nie jest w stanie od tego uciec, a ja mogę. Dopiero kiedy spojrzałam na nich jak na innych ludzi, nie moich rodziców, zaczęłam się uwalniać.
Ja też obwiniałam (mam nadzieję, ze czas przeszły...) rodziców.
I tu nie chodzi o to, że sami mieli kiepsko z własnymi rodzicami i robili co mogli, bo jeśli ktoś robi przykrość drugiemu człowiekowi, to usprawiedliwianie tego jego własnymi deficytami jest zwyczajnie kiepskim usprawiedliwieniem. No ale co poradzić, nikt nie kształci ludzi na przyszłych rodziców, nikt nie uczy jak wychowywać dziecko, żeby było szczęśliwe i pewne siebie. (Może ostatnio są jakieś programy typu superniania, ale nie mam przekonania, że chodzi tu o wychowanie człowieka pełnego poczucia własnej wartości, kropla w morzu potrzeb.) No i tak jak Kocurka pisała - charakter - każdy człowiek ma swój i wychowanie przez rodziców jest tylko składową wpływającą na przyszłe życie osobnika

Trafiłam ostatnio na nagranie jakiegoś typu relaksacji po angielsku -stress management. Pojawia się tam ciekawe stwierdzenie, które bardzo pasuje do Waszych rozważań dotyczących rodziców, winienia ich, przebaczania...
Nie jest istotne jaka sytuacja się zadziała, najważniejsze czego Ty się z tej sytuacji nauczyłaś.

Skojarzyło mi się.
Nie wiem czy ujęłam to właściwie, bo ktoś się może wzburzyć, że jak to nieważne jaka sytuacja, skoro to właśnie sytuacja prowadzi do wewnętrznych dramatów.
Na mnie zadziałało to zmianą perspektywy myślenia.
Zamiast rozpamiętywać i rozważać, i międlić, i winić, i płakać, i olabogować, zaczęłam się zastanawiać czego się nauczyłam, a gdy zdefiniowałam, czego się nauczyłam, ruszyłam dalej.
Jakby problemowa sytuacja zostawała w głowie dopóty, dopóki nie została wyciągnięta z niej lekcja, wnioski.
Przetwarzanie tego w kółko przestało być potrzebne.

Inna kwestia to poprawność wniosków... bo można wyciągnąć też fałszywe przecież... Ale my po takiej dawce lektur jesteśmy, że może umiemy wyciągać zdrowe dla siebie wnioski?

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Witam
co do sztuki sprzatania niestety ale nie mogę wyrazić sie jakoś mega pozytywnie czy w superlatywach
bełkot ot co...pod koniec jestem tak zmęczona ,że ciezko mi to określic

...''zamiatanie jest cos ponadczasowego w tej uniwersalnej czynności:trzymanie trzonka szczotki w zagłębieniu dłoni jest -rzec by można -nawykiem utrwalonym w naszej pamięci od zawsze ; odgłos słomy pocierającej o podłogę i wrażenie,ze rzeczy ożywają na nowo,kiedy zamiatamy z nich kurz.Delikatny brzęk metalowej szufelki i głuche uderzenie kija ,kiedy odstawiamy szczotkę pod ścianę....''


Są równiez zdania klucze ktore w ostateczności odrobinę ratują tę książkę,ale czytanie setny raz o skuteczności octu,i czarnego mydła doprowadza mnie do mdłości....ot tyle.
Hahahahahahahaha, powalił mnie ten post!
Opis zamiatania - kluczowy.

---------- Dopisano o 10:10 ---------- Poprzedni post napisano o 10:00 ----------

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Nie chcę nawet myśleć co będzie w domu jak się dowiedzą. Nie pozostaje mi nic innego jak tylko dokończyć europeistykę, która i tak mi się do niczego nie przyda...
Będą olabogować... Współczuję.
Tak sobie myślę, że ich reakcja tez zależy od Twojej stabilności psychicznej. Jeśli oni będą gadać, a Ty będziesz reagować lękiem, poczuciem winy, płaczem, to trafił swój na swego i będą mieć partnerów do takiej psychologicznej gry.
Jeśli jako dorosła osoba przyjmiesz to na klatę i powiesz "bo tak zdecydowałam wobec zewnętrznych okoliczności", to jest szansa, że nie będzie echa ich pretensji i wyjdziesz z tego cało.
Ale to cholernie trudne, jeśli do tej pory reagowałaś na nich uległością.
Taki scenariusz znam ze swojego życia. Mam nadzieję, że u Ciebie jest inaczej i nie będzie tak źle.
Zresztą sama jeszcze nie wiesz, co na tych studiach się zdarzy, a może zbiorowy list do dziekana, żeby dał se na luz i jeszcze w tym roku odpuścił od zmiany regulaminu?
A może europeistyka właśnie, wbrew temu co teraz myślisz, otworzy Ci jakieś tajemnicze drogi przyszłości?
Życzę Ci jak najlepiej. Życzę Ci spojrzenia na to z dobrej, szerokiej, właściwej perspektywy.

---------- Dopisano o 10:23 ---------- Poprzedni post napisano o 10:10 ----------

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Witajcie Dziewczyny!

Przyjmiecie kolejną duszę, która zbłądziła?
Przejrzałam dość szczegółowo Wasz wątek i teraz postanowiłam się ujawnić, chociaż mam pewne obawy - dotychczas prawie wszystkie interesujące mnie wątki, do których zaczęłam się wtrącać wkrótce zdychały

Jestem klasycznym przykładem osoby, która potrafi cały dzień nie zrobic praktycznie nic (jeśli nie ma akurat czegoś bardzo ważnego i nie muszę iść do pracy). Cały dzień pogrążona we własnych myślach - a pomyślec, że niektórzy mają wyrzuty sumienia z powodu czytania zbyt wielu (rozrywkowych, nie pracowych czy naukowych) książek. I nie są to myśli zbyt wiele warte, rzadko coś z nich wynika.

Mam jeszcze jednen podobny problem to tego, z którym jak widzę zmaga/zmagało się kilka w Was: chociaż bliżej mi już 30stki niż 20stki to ciągle czuję się jak dziecko Chciałabym byc taka dystyngowana, pewna siebie, ale to mi nie wychodzi, dalej zachowuję się jak nieporadne, przestraszone dziecko. Jak sobie z tym poradzić?
Hej
Chyba trzeba uznać, że ma się prawo do uczestniczeniu w życiu, bez względu na to co inni na to. Zdarza mi się jeszcze czuć jak dziecko, ale ze zdziwieniem stwierdziłam właśnie teraz, pod wpływem Twojego postu, że coraz rzadziej.
Tygrys chyba pisał, zresztą wiele osób pisało, strach ma wielkie oczy i czasem on sam przykrywa rzeczywistość i zdaje nam się, że nie damy rady, że inni nadają się do tego lepiej, ale kurcze, czemu inni lepiej?, czemu odcinać od siebie szanse?
Hm, czytam i nie wierzę, że to piszę, ale miewam przebłyski takiego własnie myślenia.
Do tej pory panowało w mojej głowie przeświadczenie, że wszyscy wszystko umieją, a tylko ja mam deficyty i niedociągnięcia. Guzik prawda, wszyscy je mają.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-08-27 o 09:11
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-27, 15:26   #429
ytaaa
Zadomowienie
 
Avatar ytaaa
 
Zarejestrowany: 2013-05
Wiadomości: 1 337
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Bonjour_tristesse Pokaż wiadomość
Witajcie Dziewczyny!

Przyjmiecie kolejną duszę, która zbłądziła?
Przejrzałam dość szczegółowo Wasz wątek i teraz postanowiłam się ujawnić, chociaż mam pewne obawy - dotychczas prawie wszystkie interesujące mnie wątki, do których zaczęłam się wtrącać wkrótce zdychały

Jestem klasycznym przykładem osoby, która potrafi cały dzień nie zrobic praktycznie nic (jeśli nie ma akurat czegoś bardzo ważnego i nie muszę iść do pracy). Cały dzień pogrążona we własnych myślach - a pomyślec, że niektórzy mają wyrzuty sumienia z powodu czytania zbyt wielu (rozrywkowych, nie pracowych czy naukowych) książek. I nie są to myśli zbyt wiele warte, rzadko coś z nich wynika.

Mam jeszcze jednen podobny problem to tego, z którym jak widzę zmaga/zmagało się kilka w Was: chociaż bliżej mi już 30stki niż 20stki to ciągle czuję się jak dziecko Chciałabym byc taka dystyngowana, pewna siebie, ale to mi nie wychodzi, dalej zachowuję się jak nieporadne, przestraszone dziecko. Jak sobie z tym poradzić?

Witaj
Też czasem zachowuje się jak dziecko , no ale masz tyle lat i czas zadbać o siebie . Chyba , że masz kogoś kto się tobą opiekuję i dlatego nadal możesz sobie pozwolić na takie zachowanie ?
ytaaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-27, 17:20   #430
Bonjour_tristesse
Raczkowanie
 
Avatar Bonjour_tristesse
 
Zarejestrowany: 2012-06
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez ytaaa Pokaż wiadomość
Witaj
Też czasem zachowuje się jak dziecko , no ale masz tyle lat i czas zadbać o siebie . Chyba , że masz kogoś kto się tobą opiekuję i dlatego nadal możesz sobie pozwolić na takie zachowanie ?

Nie chodzi o to, że zachowuję się jak dziecko (no może czasami, przy najbliższych ), ale że czuję się jak nieporadne dziecko przy innych. Nie chodzi też o to, że nie wierzę w siebie, bo wiem, że wiele rzeczy potrafię robic lepiej niż inni, ale właśnie bardziej mówię o kontaktach międzyludzkich.

Wiele dziewczyn w moim wieku zachowuje się jak damy (w pozytywnym sensie i nie chodzi o to, co mówią, tylko o to jak to robią). Czasem mam wrażenie, że brak mi, nie wiem, jakiegoś obycia w towarzystwie

Ze znajomymi jest ok, ale w kontaktach z obcymi (np. rozmowa kwalifikacyjna) czasami (często!) mam wrażenie, że robię z siebie ofiarę. Może to kwestia nieśmiałości lub braku pewności siebie.. Co dziwne w ogóle nie peszą mnie wystąpienia publiczne, za to kontakt z pojedynczym człowiekiem - jak najbardziej Bardzo chciałabym to jakoś naprawić..
__________________
“the problem with the world is that the intelligent people are full of doubts while the stupid ones are full of confidence”


Mój blog minimalistyczno - modowy

Edytowane przez Bonjour_tristesse
Czas edycji: 2013-08-27 o 17:22
Bonjour_tristesse jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-27, 17:42   #431
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cześć. Dotknęłam Bałtyku, zdeptałam karpackie grapy, opaliłam się mieszanką słońca i etyliny, posiedziałam na nizinach. I jestem.

Drugie cześć dla Iszy.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-27, 19:58   #432
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Napisalam w klubie, jak mozecie to zerknijcie i mi doradzcie.
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50

Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-27, 20:19   #433
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Cześć. Dotknęłam Bałtyku, zdeptałam karpackie grapy, opaliłam się mieszanką słońca i etyliny, posiedziałam na nizinach. I jestem.
Cześć Wypoczęłaś?
------------------------------------
Nasze rzeczy już wszystkie zwiezione, mieszkanie wypucowane, zostało jeszcze to i owo do wyczyszczenia i rzeczy do wyniesienia na śmietnik. Jutro zdajemy mieszkanie i klucze. Amen.

Dziś przyjechaliśmy, żeby jeszcze trochę nad mieszkaniem popracować, chciałam tez odebrać wyniki badań z Cepel(e?)ka na Koszykowej. Pani do mnie:
-wypełnić druk, wpłacić 73 grosze i w piątek odbiór. :/
Hm... tylko mnie już nie ma w piątek, trudno, nie są mi niezbędne te badania. Robiłam kolejne, choć inny zakres, wyszło mi podwyższone BASO. Nie jestem lekarzem, a w necie piszą, że szybko z tym do lekarza, posłucham się. Spróbuję jutro się dostać.

No i dziś zakupiłam sobie Kalendarz nauczyciela na kolejny rok szkolny - 2013/2014.

Pożegnałam uczniów i byłych uczniów, dostałam miłe słowa przez sms, miałam też rozmowę z mamą ucznia - zżyliśmy się jak rodzina, szkoda, że Pani wyjeżdża - takie to miłe było.
Planowałam zrobić pożegnalną imprezkę dla moich ludzi ze studiów, ale kiepsko z kasą, jak zwykle, więc nawet nie wychylałam się, a tu w czwartek przyszli gromadnie To było bardzo miłe.

Miałam do oddania dziecięce ubranka - koleżanka, niby chce, ale nie proponowała, ze przyjedzie po nie, bo ma chore dziecko. Jej mąż jeździ samochodem, ale może to problem dla niego podjechać. Kiedyś pisałam o tym(dawno, ale nawet wątek założyłam: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=491315 ), że wsiadłabym i pojechała na drugi koniec miasta (dopłacając za przejazdy komunikacją - temat pieniędzy przewija się często, bo jestem na zero, totalnie). Chciałam właśnie jej to dać, ale w końcu stwierdziłam, ze chyba jej aż tak nie zależy. Wzięłam dwie torby, poszłam na plac zabaw, zobaczyłam jakąś małą dziewczynkę z rodzicami, podeszłam, powiedziałam nieśmiało jaka jest sprawa. Oni powiedzieli, że przygarną ubranka bardzo chętnie. I po kłopocie. Mam nadzieję, że będą dobre na tę dziewczynkę i że skorzystają z nich.

A teraz czekam na kolegę, który ma podjechać na małe pogaduchy pożegnalne.

Jutro lekarz, jak się uda, zdanie mieszkania, psycholog i podróż do domu. Do domu.

W poniedziałek byliśmy w TM na rozmowie z panią dyrektor przyszłej szkoły Młodej.
Trochę się denerwowałam, bo przez telefon miałam informację, że zerówki przepełnione, może pierwsza klasa. Poszliśmy całą trójką do dyrekcji, pani przeczytała opinię psycholog i zwróciła uwagę na niedojrzałość emocjonalną, powiedziała, że nawet widzi po niej, że nie nadaje się do pierwszej klasy, więc pani proponuje zerówkę. Przyjęliśmy z ulgą tę propozycję. Mimo przeładowania została przyjęta, czyli stało się po naszej myśli.

Pojutrze wchodzimy do nowego mieszkania z farbami i odnawiamy.
Cieszę się.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2013-08-27 o 21:04
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-27, 22:11   #434
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 235
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Patri czekam na Ciebiew siadam w pociąg na Kaliskim i jestem..albo na odwrót i Ty jesteś jakbym czytala scenariusz w telegraficznym skrócie Home sweet Home
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-28, 10:53   #435
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Patri czekam na Ciebiew siadam w pociąg na Kaliskim i jestem..albo na odwrót i Ty jesteś jakbym czytala scenariusz w telegraficznym skrócie Home sweet Home
rozwalasz mnie Di
Tak będzie właśnie.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-28, 17:59   #436
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

jestem!!
co prawda jak to ostatnio bywalo w biegu, ale pisze
Niestety, juz jestem na obczyznie. Jutro rano mam wazne spotkanie w pracy i 'stres czas zaczac'. Niemniej, ostatni weekend, byl najwspanialszym weekendem w moim zyciu. W sobote nie bylam w ogole zdenerwowana, jedyne co mi doskwieralo caly dzien to niemozliwosc napicia sie wody, co by w sukni slubnej nie latac co chwile do toalety. Moj maz kochany, spoznil sie 30 minut na blogoslawienstwo:P Ale poza ta drobna obsuwa wszystko bylo idealnie. Na slubie - bylam wzruszona, ale opanowana do momentu gdy chlopak mojej swiadkowej (siostry meza) nie zaczal grac na skrzypcach, poplakalam sie wtedy jak dziecko i bardzo ciezko bylo mi sie uspokoic. Atmosfera jaka panowala w trakcie slubu byla niesamowita...ksiadz poprowadzil go tak wspaniale, jakby byl czlonkiem naszej rodziny - kazanie przepiekne, byl spokojny, cieply, przyjacielski, przytulil nas gdy juz bylismy 'mezem i zona'.
Jedyny stresik taki od dluzszego czasu to byl sportowy samochod, ktory moj maz wynajal ( byla to sportowa corvette, z turbosprezarka, wiec gdyby chcial to pewnie przy depnieciu do dechy odlecielibysmy na ksiezyc), byl zupelnie niesluszny, bo samochod okazal sie wspanialy wygodny i przyjemny w prowadzeniu.
Wesele...oj nie wiem czy wypada bym o nim opowiadala, ale opinie juz tutaj sie pojawily ja od siebie moge dodac tylko, ze - ZA KROTKO!! Za malo tanca! za szybko minelo, za malo poswiecalam czasu gosciom, na pewno wiele osob tak myslalo, zaluje, ze nie moglam zjesc tortu, ponoc byl dobry...ale poza tym to wybawilam sie za wsze czasy, nadal jestem szalenie szczesliwa, wszyscy mi mowili, ze wygladamy wspaniale, a przeciez to byl nasz dzien i o to chodzilo. Czulismy sie wyjatkowi i w duzej mierze zawdzieczamy to gosciom, ktorzy spisali sie na medal - duzo pili, jedli a jeszcze wiecej tanczyli! Gdybym mogla to powtorzyc...owszem, ale nie chcialabym juz organizowac tego ponownie
Podobalo mi sie tez to, ze w sumie pierwszy taniec sie udal, tak jak chcielismy jednego obrotu zapomnielismy, a poza tym wyszlo ladnie, w miare plynnie, przyjemnie dla oka (az dwa razy ogladalam filmik, ktory nagrala Halimka), a cwiczylismy jedynie 3 dni po godzince

ogolnie, BYLO WARTO. Nie zaluje ani zlotowki, nie mam poczucia straconych pieniedzy, czuje, ze to wesele dalo nam energii na cale zycie, dostalismy tyle wsparcia od gosci, ze bedziemy czesto do niego wracac. Rodzice powiedzieli nam cos podobnego. Wszystko nam sprzyjalo tego dnia, nawet pogoda byla piekna od poranka az do konca poprawin dnia nastepnego - lacznie z gwiazdami i ksiezycem

listy do zrobienia nie bede poki co wrzucac - ogolnie 3 wielkie rzeczy do zrobienia do niedzieli, potem do 15 wrzesnia, a potem do 10 pazdziernika. takze, jeszcze jakis czas bede wpadac na kilka notek, raczej bez czytania co u was, bo czas jest nieublagany (anegdotka z wtorku przed slubem - mielismy tyle do zalatwiania, ze cale dnie spedzalismy w samochodzie, raz jadac trasa bylismy spoznieni na spotkanie w poradni rodzinnej...zabraklo nam paliwa do tego stopnia, ze zgasl nam samochod hehe :P ).

Dziekuje Lasubmersion za pamiec I dziewczynom ( Halimce, Fairy, Change i Tygrysowi, Indze ) za obecnosc mentalna, oraz fizyczna na slubie jak i na weselu czy poprawinach.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-28, 21:10   #437
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Macham niemrawo wygrzebując się z kolejnego doła. Niby 'tylko' tydzień tym razem, ale jakoś mnie to nie pociesza. Dla mnie to AŻ tydzień warzywnej obojętności - zero sił, zero motywacji, nawet umierać mi się wtedy nie chce. Aż budzę się któregoś dnia i jak gdyby nigdy nic wstaję z łóżka (a zaraz potem uświadamiam sobie, ile przez ten czas się nazbierało zaległości i mam ochotę tam wracać). Bleee... Niech już będzie ch*jowo, ale chociaż stabilnie.

Ogarnąć jeszcze dziś:
  • zrobić fotki książek, które MUSZĘ oddać do bibliotek
  • pokonać fejsbukowstręt, ogarnąć uczelniane newsy na grupie i zapisać się na egzamin
  • stworzyć jakiś plan na najbliższy miesiąc (projekty, kontakt z wykładowcami, nauka, praktyki)
  • pozbyć się w końcu plenerowego projektu, bo zostały mi głupie kosmetyczne poprawki do naniesienia, a podchodzę do tego, jakbym co najmniej miała to osobiście wybudować
  • doprowadzić pokój do stanu przechadzalności

Cytat:
Napisane przez Aper Pokaż wiadomość
Iszka zobaczyć na mailu, że czeka od Ciebie pw to było wielkie wow i zaskoczenie też. te mózgowe historie przerastają me pojęcie... gratuluję pracy i II stopnia studiów!
Dziękuję! A mózgowe historie w przeważającej części (poza paroma anomaliami, ale to tak naprawdę znikomy procent wszystkich nieprawidłowości) dotyczą większości chorujących na depresję - czyli pi razy oko jakiejś połowy tego wątku, po prostu standardy diagnostyczne nie przewidują zaglądania do mózgu każdemu z podejrzeniem tej choroby.

lasubmersion, Dilayla,emi_lka, czerwieclipiec, Patri (zaraz wpadnę na PW), Aper - (jeśli kogoś pominęłam, to bić mocno)

Nebula
- gratuluję!

Patri - wszystkiego piękniejszego z okazji imienin(?)
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-28, 23:06   #438
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

o rany!!! Isza wrocila! Chyba przejrze watek wstecz, by zobaczyc co u Ciebie.
Witaj, dobrze Cie 'widziec' ;*
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-29, 00:10   #439
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Cześć Wypoczęłaś?
Trochę tak.
Bardzo energetycznie "brzmisz" w ostatnich postach. Cieszę się. Chociaż trochę smutno, że nie będziesz tak blisko, a będę dużo czasu spędzać na Żoliborzu i Bielanach...


Zrobione dziś:
* jasne pranie
* kuracja antybakteryjna
* śniadanie
* zmywanie
* makaron z domowym pesto
* ogarnianie kuchni
* szorowanie garów
* sprzątanie słonecznikowego pyłku
* ciemne pranie
* domowy przecier pomidorowy
* pranie śpiworów i kurtki
* skubanie słonecznika (czarne palce! )
* leczo
* podlewanie kwiatów
* znowu zmywanie
* przygotowanie prezentów dla B.
* prowiant dla mamy do pracy
* czytanie optymizmu
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2013-08-29, 17:01   #440
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Macham niemrawo wygrzebując się z kolejnego doła. Niby 'tylko' tydzień tym razem, ale jakoś mnie to nie pociesza. Dla mnie to AŻ tydzień warzywnej obojętności - zero sił, zero motywacji, nawet umierać mi się wtedy nie chce. Aż budzę się któregoś dnia i jak gdyby nigdy nic wstaję z łóżka (a zaraz potem uświadamiam sobie, ile przez ten czas się nazbierało zaległości i mam ochotę tam wracać). Bleee... Niech już będzie ch*jowo, ale chociaż stabilnie.
Współczuję...
Myślisz, że jest szansa, że kiedyś będzie lepiej?
Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Patri - wszystkiego piękniejszego z okazji imienin(?)
Dzięki Iszka. Wzajemnie.

---------- Dopisano o 18:01 ---------- Poprzedni post napisano o 17:53 ----------

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Trochę tak.
Bardzo energetycznie "brzmisz" w ostatnich postach. Cieszę się. Chociaż trochę smutno, że nie będziesz tak blisko, a będę dużo czasu spędzać na Żoliborzu i Bielanach...
Na pewnych głębszych poziomach sprawy się układają, może to daje pozory energetyczności.
Myśli i nastroje jednak zmieniają się szybko, dziś jest nędznie.

Od wczoraj jesteśmy zwiezieni i osadzeni w realiach TM.
Mam poczucie odrętwienia, bezruchu, bezczynności.

Chwilowe, minie.

Twoje słoneczniki i czarne paznokcie przypomniały mi o tej niezwykłej porze roku, która trwa. Jeszcze trochę ciepło, ale już skradające się zimno. Mi zimno cały czas już teraz... Brrrrr...
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-29, 18:45   #441
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

- zrobić fotki książek, które MUSZĘ oddać do bibliotek /ale znalazłam je i nawet naładowałam aparat/
+ pokonać fejsbukowstręt, ogarnąć uczelniane newsy na grupie i zapisać się na egzamin /niemalże z zamkniętymi oczami/
- stworzyć jakiś plan na najbliższy miesiąc (projekty, kontakt z wykładowcami, nauka, praktyki) /niech mi ktoś załatwi te głupie praktyki.../
in progress: pozbyć się w końcu plenerowego projektu /trzymać kciuki!/
+++ doprowadzić pokój do stanu przechadzalności

Odkryłam dziś, że metodą na prokrastynację może być... prokrastynacja. Wystarczy tylko zapisać w planie coś zupełnie odwrotnego, co ma być zrobione - np. dziś miałam w planach zalec przed kompem, a tu i okno się umyło (pół roku odwlekania) i pościel się zmieniła (ponad miesiąc) i nawet zakupy zrobiły (prawie tydzień) i listy wysłały (tak już z marszu, bez odwlekania). Genius! Na jutro powinnam chyba przekornie jakiś jogging wpisać, żeby jednak zmusić się do przysiedzenia przy biurku.

Dziś:
  • wyczyścić kartę pamięci
  • posprawdzać godziny otwarcia bibliotek i zrobić jakiś plan dotarcia do nich
  • plener, plener, plener

Jutro:
  • zrobić zdjęcia książek - RANO!
  • wypłacić pieniądze na kary biblioteczne
  • oddać te nieszczęsne książki
  • ?


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Współczuję...
Myślisz, że jest szansa, że kiedyś będzie lepiej?
Myślę, że ewolucja diagnozy w kierunku podejrzenia ChAD nie była zupełnie bezpodstawna... Pożyjemy, zobaczymy.
Paaatri, nie mogę wysłać Ci PW - za każdym razem mnie wywala ze skrzynki - masz mnie jakoś zablokowaną czy coś? W ogóle to bardzo lubię Twój podpis - przy każdym Twoim poście mimowolnie go czytam i wbija mi się do głowy - taka wizażowa terapia.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.

Edytowane przez isza89
Czas edycji: 2013-08-29 o 21:08
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-30, 12:32   #442
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Obudziłam się o 12.45 i z dowodów pozostawionych na miejscu zbrodni wynika, że zamordowałam mój budzik ze szczególnym okrucieństwem... Dlaczego nawet przez sen muszę torpedować wszystkie swoje plany (biblioteka już zamknięta)?
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-31, 08:57   #443
Halimaa
Rozeznanie
 
Avatar Halimaa
 
Zarejestrowany: 2011-09
Wiadomości: 742
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Odkryłam dziś, że metodą na prokrastynację może być... prokrastynacja. Wystarczy tylko zapisać w planie coś zupełnie odwrotnego, co ma być zrobione - np. dziś miałam w planach zalec przed kompem, a tu i okno się umyło (pół roku odwlekania) i pościel się zmieniła (ponad miesiąc) i nawet zakupy zrobiły (prawie tydzień) i listy wysłały (tak już z marszu, bez odwlekania). Genius! Na jutro powinnam chyba przekornie jakiś jogging wpisać, żeby jednak zmusić się do przysiedzenia przy biurku.

Tu jest dobry przykład http://www.youtube.com/watch?v=wsBon3DTwIY
Podchodziłam też do tego od strony teorii gier, to zmiana sytuacji na taką, w której wybierzemy to co mamy wybrać: nauka/leżenie vs nauka/jogging.
Też mam teraz te zadania- nauka, sprzątanie, przygotowanie się, jestem z Tobą Isza.

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
jestem!!
co prawda jak to ostatnio bywalo w biegu, ale pisze
Niestety, juz jestem na obczyznie. Jutro rano mam wazne spotkanie w pracy i 'stres czas zaczac'. Niemniej, ostatni weekend, byl najwspanialszym weekendem w moim zyciu. W sobote nie bylam w ogole zdenerwowana, jedyne co mi doskwieralo caly dzien to niemozliwosc napicia sie wody, co by w sukni slubnej nie latac co chwile do toalety. Moj maz kochany, spoznil sie 30 minut na blogoslawienstwo:P Ale poza ta drobna obsuwa wszystko bylo idealnie. Na slubie - bylam wzruszona, ale opanowana do momentu gdy chlopak mojej swiadkowej (siostry meza) nie zaczal grac na skrzypcach, poplakalam sie wtedy jak dziecko i bardzo ciezko bylo mi sie uspokoic. Atmosfera jaka panowala w trakcie slubu byla niesamowita...ksiadz poprowadzil go tak wspaniale, jakby byl czlonkiem naszej rodziny - kazanie przepiekne, byl spokojny, cieply, przyjacielski, przytulil nas gdy juz bylismy 'mezem i zona'.
Jedyny stresik taki od dluzszego czasu to byl sportowy samochod, ktory moj maz wynajal ( byla to sportowa corvette, z turbosprezarka, wiec gdyby chcial to pewnie przy depnieciu do dechy odlecielibysmy na ksiezyc), byl zupelnie niesluszny, bo samochod okazal sie wspanialy wygodny i przyjemny w prowadzeniu.
Wesele...oj nie wiem czy wypada bym o nim opowiadala, ale opinie juz tutaj sie pojawily ja od siebie moge dodac tylko, ze - ZA KROTKO!! Za malo tanca! za szybko minelo, za malo poswiecalam czasu gosciom, na pewno wiele osob tak myslalo, zaluje, ze nie moglam zjesc tortu, ponoc byl dobry...ale poza tym to wybawilam sie za wsze czasy, nadal jestem szalenie szczesliwa, wszyscy mi mowili, ze wygladamy wspaniale, a przeciez to byl nasz dzien i o to chodzilo. Czulismy sie wyjatkowi i w duzej mierze zawdzieczamy to gosciom, ktorzy spisali sie na medal - duzo pili, jedli a jeszcze wiecej tanczyli! Gdybym mogla to powtorzyc...owszem, ale nie chcialabym juz organizowac tego ponownie
Podobalo mi sie tez to, ze w sumie pierwszy taniec sie udal, tak jak chcielismy jednego obrotu zapomnielismy, a poza tym wyszlo ladnie, w miare plynnie, przyjemnie dla oka (az dwa razy ogladalam filmik, ktory nagrala Halimka), a cwiczylismy jedynie 3 dni po godzince

ogolnie, BYLO WARTO. Nie zaluje ani zlotowki, nie mam poczucia straconych pieniedzy, czuje, ze to wesele dalo nam energii na cale zycie, dostalismy tyle wsparcia od gosci, ze bedziemy czesto do niego wracac. Rodzice powiedzieli nam cos podobnego. Wszystko nam sprzyjalo tego dnia, nawet pogoda byla piekna od poranka az do konca poprawin dnia nastepnego - lacznie z gwiazdami i ksiezycem
Potwierdzę, goście byli bardzo roztańczeni i nad ranem jeszcze nie było im dość. Poza tym integrowali się.
Tort jadłam na poprawinach i był pyszny (a ogólnie nie przepadam za tortami, takimi tradycyjnymi z masą na margarynie ) poza tym bardzo ładny, efektowny.
Pogoda idealna, ksiądz rzeczywiście, jakby znał Was od dziecka. Ja jako gość także będę to wesele bardzo miło wspominać.
Byłaś śliczną, nieprzestylizowaną panną młodą.
Halimaa jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-31, 12:17   #444
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
That's my bro!

Cytat:
Napisane przez Halimaa Pokaż wiadomość
Też mam teraz te zadania- nauka, sprzątanie, przygotowanie się, jestem z Tobą Isza.
May the Force be with us!

Bo ogólnie to ja się wczoraj jednak zebrałam po południu i uparłam, że ODDAM te książki, ale wszechświat miał ewidentnie inne plany - w drugiej bibliotece pocałowałam klamkę, mimo że do zamknięcia teoretycznie była jeszcze godzina, a wrzutka 24h w pierwszej AKURAT w ten weekend przechodzi konserwację i jest nieczynna. Ale po pierwszym wnerwie nawet mnie to rozbawiło, jak bardzo te książki nie chcą mnie opuszczać. Pogłaskałam po grzbietach i odłożyłam na półkę - kolejne podejście w poniedziałek. A dzisiaj zombię nad projektami i całkiem nieźle mi idzie (bo nawet jak się od tego migam, to robię rzeczy, które też odkładałam od tygodni), więc nie będę robić planu w obawie, że cała ta produktywność (już mniejsza o to, w którą stronę skierowana) pójdzie się bujać. Miłej soboty wszystkim!
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.

Edytowane przez isza89
Czas edycji: 2013-08-31 o 18:44
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-31, 12:38   #445
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Paaatri, nie mogę wysłać Ci PW - za każdym razem mnie wywala ze skrzynki - masz mnie jakoś zablokowaną czy coś? W ogóle to bardzo lubię Twój podpis - przy każdym Twoim poście mimowolnie go czytam i wbija mi się do głowy - taka wizażowa terapia.
Nic ze skrzynką nie robiłam.
Niech choć na Ciebie zadziała ta wizazowa terapia.
Kłóci się to z jakimś podstawowym przekonaniem na temat mojego własnego istnienia. Nie działa na mnie.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-31, 14:52   #446
L_ka
Rozeznanie
 
Avatar L_ka
 
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 653
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Czy to w relacji z dzieckiem czy to w relacji z obcą osobą. Zwrócił mi uwagę na różnicę między:
Muszę mieć rację
a
Chcę być skuteczna.

W zasadzie warto sobie postawić takie pytania gdy się człek spiekli w jakiejś sytuacji, bo można tupać nogą i domagać się swoich praw i w ogóle sie domagać, a można to zrobić hm... sposobem. Jak Linett Scavo z Gotowych na wszystko. Ona zawsze miała sposób i nigdy w złości nie tupała nogą. Tak sobie przynajmniej jej obraz zbudowałam w głowie i strasznie zazdrościłam, ze taka nie jestem.
Bardziej byłabym skłonna przypisać sobie pierwszy typ, gdyby nie to, że ja się mogę pieklić do środka na samą siebie, ze jestem tak durna, że nawet jakiemuś gnojkowi nie potrafię dobrze nagadać do słuchu
Dobrze postawione pytanie.
Przybij piątkę. Też tak bym się opisała. Ale kiedyś, bo ostatnio (określenie bardzo szerokie, nie wiem jak bardzo, czy 3 mce od tej rozmowy, czy już wcześniej, chyba jednak wcześniej) po prostu odpuszczam, nie chce mi się zacietrzewiać, zauważyłam, że to strata czasu, która do niczego nie prowadzi. Wolę pogadać ze sobą, znaleźć alternatywne, lepsze zachowanie. Częściej szukam rozwiązań niż winnego (w tym wymówek). Dobrze mi z tym. Ale upór mam w naturze.

Ostatnio miałam zadanie, niby nie duże, niezbyt skomplikowane, ogólnie do ogarnięcia. A jednak udało mi się wspaniale nakręcić spiralę prokrastynacji, poczucia uciekającego deadlinu i eskalacji działań zastępczych. Jak za dawnych, dobrych czasów. Ciekawe doświadczenie - z jednej strony odczuwałam to samo zagubienie co kiedyś, a z drugiej jednak mogłam spojrzeć na to z boku i wychwycić kluczowe momenty, które zapętlały sytuację. Ostateczne wnioski się jeszcze nie wyciągnęły (pewnie poczekają do następnej sytuacji podbramkowej), ale cieszę się że to było na taką mini-skalę, zarówno pod względem powagi jak i perspektywy czasowej.

Poza tym krótko z czasem, zamiast ogarnięcia starych, tworzą się nowe zaległości. Praca, praca Niby ta konieczność zaangażowania ładuje psychiczne aku, ale tylko do pewnego momentu, eksploatacja fizyczna robi swoje a ostatnio to już niestety przegięcie. Dziś obudziłam się po południu . W końcu mam weekend tylko dla siebie, bez towarzyskich zobowiązań, no niezupełnie - sobota już prawie uciekła Nie wiem jak go najlepiej wykorzystać dla regeneracji i odgruzowania wiem od czego trzeba zacząć - od ruszenia zada i jakiegoś śniadanio-obiadu

Dobrze, że nie tylko ja omijam wątek, nie trzeba nadrabiać

Nebula, gratuluję - ślubu i satysfacji z przygotowań
Patri, fajnie z zerówką i ubrankami (przede wszystkim - bo to Twoja zasługa). Powodzenia w TM
Ach, nie tapetuj tak pokoju, ani głowy. Wprowadzaj w życie
Isza - przechadzalność pokoju jest istotna, pozwala zaoszczędzić czas . Co do przekory - fajnie że działa, każdy sposób jest dobry
__________________
Lekarstwem na przyzwyczajenie jest inne przyzwyczajenie (Epiktet)

Edytowane przez L_ka
Czas edycji: 2013-08-31 o 15:03
L_ka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-31, 17:46   #447
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Post z serii "kupa".
Jak się zastanowiłam, na czym właściwie minął mi czas, to już wrzucę tutaj, chociaż nie lubię tak hurtem dni traktować.

Czwartek:
* pieczona kukurydza na śniadanie
* wietrzenie pościeli
* rozliczenie wyjazdu, przesłanie arkuszy
* nieprzyjemny telefon
* kanapkowe drugie śniadanie
* przegląd aktualnej publicystyki
* duuże sprzątanie ogólne
* czystki w lodówce
* potężne ogarnianie kuchni
* omlet kolektywnie
* zmywanie
* mini-impreza urodzinowa
* pakowanie się na kilka dni
* bilety miesięczne
* odwiedziny u babci
* spacer z L.
* przegryzka jabłkowa
* czytanie optymizmu
* Piraci z Karaibów 4


Piątek (już na innej kwaterze):
* narada z A. - nowy etap zlecenia
* zakupy książkowe i wysyłanie do autografowania
* zakupy kosmetyczne
* ustalanie menu imprezowego
* zakupy spożywcze
* ... chemiczne...
* ... i krawieckie
* składanie reklamacji
* ciemne pranie
* zmywarkowanie
* mycie szafek, zlewu, blatów, kuchni
* przegarnianie akcesoriów remontowych
* ścieranie kurzy, mycie parapetów
* zdrapywanie naklejek z zastawy
* wszech-ogarnianie przestrzeni
* różowe paznokcie
* 3 rodzaje koreczków
* tortillowe zawijasy
* jasne pranie
* delikatny makijaż
* wietrzenie pościeli
* sałatka grecka
* narada nt. zlecenia z K.
* slajdowisko
* wielka dokładka koreczków
* gra planszowa do rana
* przygotowanie noclegu dla A.
* wstępne ogarnianie


Raport jeszcze będzie, na razie zaznaczę tylko, że sąsiadka przeproszona za niedopałek, a kieliszki, które zepsułam schowane (nieestetycznie wytrawiona niegdyś-błyszcząca-powłoka). Reszta ciągle odsypia, zrobili sobie drugą turę snu.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.

Edytowane przez czerwieclipiec
Czas edycji: 2013-08-31 o 17:49
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-08-31, 19:42   #448
isza89
tree hugger
 
Avatar isza89
 
Zarejestrowany: 2010-09
Lokalizacja: wild west
Wiadomości: 1 444
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Nic ze skrzynką nie robiłam.
Teraz widzę nową wiadomość od Ciebie, ale nie mogę jej otworzyć. Ale innych też już nie mogę, więc to chyba jakiś głębszy problem emocjonalny mojej skrzynki.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Niech choć na Ciebie zadziała ta wizazowa terapia.
Kłóci się to z jakimś podstawowym przekonaniem na temat mojego własnego istnienia. Nie działa na mnie.
Z moim też się kłóci za każdym razem, kiedy to czytam, ale to jest jak z wpadającą w ucho piosenką - kiedy po raz n-ty słyszysz ją w radiu, to choćbyś jej nie znosiła i zmieniła stację, to melodia nadal tłucze się po głowie.
__________________
Nie potrafię zmierzyć się z codziennością, choć nadal zdarza mi się wierzyć w cuda i marzyć o lataniu.
isza89 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-01, 08:06   #449
grey_cat
Raczkowanie
 
Avatar grey_cat
 
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 183
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
jestem!!
co prawda jak to ostatnio bywalo w biegu, ale pisze
Niestety, juz jestem na obczyznie. Jutro rano mam wazne spotkanie w pracy i 'stres czas zaczac'. Niemniej, ostatni weekend, byl najwspanialszym weekendem w moim zyciu. W sobote nie bylam w ogole zdenerwowana, jedyne co mi doskwieralo caly dzien to niemozliwosc napicia sie wody, co by w sukni slubnej nie latac co chwile do toalety. Moj maz kochany, spoznil sie 30 minut na blogoslawienstwo:P Ale poza ta drobna obsuwa wszystko bylo idealnie. Na slubie - bylam wzruszona, ale opanowana do momentu gdy chlopak mojej swiadkowej (siostry meza) nie zaczal grac na skrzypcach, poplakalam sie wtedy jak dziecko i bardzo ciezko bylo mi sie uspokoic. Atmosfera jaka panowala w trakcie slubu byla niesamowita...ksiadz poprowadzil go tak wspaniale, jakby byl czlonkiem naszej rodziny - kazanie przepiekne, byl spokojny, cieply, przyjacielski, przytulil nas gdy juz bylismy 'mezem i zona'.
Jedyny stresik taki od dluzszego czasu to byl sportowy samochod, ktory moj maz wynajal ( byla to sportowa corvette, z turbosprezarka, wiec gdyby chcial to pewnie przy depnieciu do dechy odlecielibysmy na ksiezyc), byl zupelnie niesluszny, bo samochod okazal sie wspanialy wygodny i przyjemny w prowadzeniu.
Wesele...oj nie wiem czy wypada bym o nim opowiadala, ale opinie juz tutaj sie pojawily ja od siebie moge dodac tylko, ze - ZA KROTKO!! Za malo tanca! za szybko minelo, za malo poswiecalam czasu gosciom, na pewno wiele osob tak myslalo, zaluje, ze nie moglam zjesc tortu, ponoc byl dobry...ale poza tym to wybawilam sie za wsze czasy, nadal jestem szalenie szczesliwa, wszyscy mi mowili, ze wygladamy wspaniale, a przeciez to byl nasz dzien i o to chodzilo. Czulismy sie wyjatkowi i w duzej mierze zawdzieczamy to gosciom, ktorzy spisali sie na medal - duzo pili, jedli a jeszcze wiecej tanczyli! Gdybym mogla to powtorzyc...owszem, ale nie chcialabym juz organizowac tego ponownie
Podobalo mi sie tez to, ze w sumie pierwszy taniec sie udal, tak jak chcielismy jednego obrotu zapomnielismy, a poza tym wyszlo ladnie, w miare plynnie, przyjemnie dla oka (az dwa razy ogladalam filmik, ktory nagrala Halimka), a cwiczylismy jedynie 3 dni po godzince

ogolnie, BYLO WARTO. Nie zaluje ani zlotowki, nie mam poczucia straconych pieniedzy, czuje, ze to wesele dalo nam energii na cale zycie, dostalismy tyle wsparcia od gosci, ze bedziemy czesto do niego wracac. Rodzice powiedzieli nam cos podobnego. Wszystko nam sprzyjalo tego dnia, nawet pogoda byla piekna od poranka az do konca poprawin dnia nastepnego - lacznie z gwiazdami i ksiezycem

listy do zrobienia nie bede poki co wrzucac - ogolnie 3 wielkie rzeczy do zrobienia do niedzieli, potem do 15 wrzesnia, a potem do 10 pazdziernika. takze, jeszcze jakis czas bede wpadac na kilka notek, raczej bez czytania co u was, bo czas jest nieublagany (anegdotka z wtorku przed slubem - mielismy tyle do zalatwiania, ze cale dnie spedzalismy w samochodzie, raz jadac trasa bylismy spoznieni na spotkanie w poradni rodzinnej...zabraklo nam paliwa do tego stopnia, ze zgasl nam samochod hehe :P ).

Dziekuje Lasubmersion za pamiec I dziewczynom ( Halimce, Fairy, Change i Tygrysowi, Indze ) za obecnosc mentalna, oraz fizyczna na slubie jak i na weselu czy poprawinach.
Uwielbiam takie posty, sa takie pozytywne i przywoluja usmiech na twarzy Gratulacje i ciesze sie, ze tak sie wszystko udalo, jesli kiedys wyjde za maz, chcialabym zeby tak wszystko poszlo


Cytat:
Napisane przez isza89 Pokaż wiadomość
Obudziłam się o 12.45 i z dowodów pozostawionych na miejscu zbrodni wynika, że zamordowałam mój budzik ze szczególnym okrucieństwem... Dlaczego nawet przez sen muszę torpedować wszystkie swoje plany (biblioteka już zamknięta)?
A moze oczekiwalas od siebie zbyt duzo, mimo ze bylas bardzo zmeczona albo cos? Ewentualnie polecam ustawic budzik po drugiej stronie pokoju, czasami tak robie, bo mnie to zmusza zeby wytoczyc sie (doslownie) z lozka).

Dziewczyny, czy Wam tez tak sie zdarza, ze jak skonczycie czytac serie ksiazek, to Wam jest tak pusto? Zastanawiam sie, czy to normalne, bo za kazdym razem jak przeczytam iles tam ksiazek to przez pare dni czegos mi naprawde bardzo brakuje, i nie wiem, czy to normalne...
grey_cat jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2013-09-01, 09:19   #450
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 326
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.IV

Cytat:
Napisane przez grey_cat Pokaż wiadomość
Uwielbiam takie posty, sa takie pozytywne i przywoluja usmiech na twarzy Gratulacje i ciesze sie, ze tak sie wszystko udalo, jesli kiedys wyjde za maz, chcialabym zeby tak wszystko poszlo

Dziewczyny, czy Wam tez tak sie zdarza, ze jak skonczycie czytac serie ksiazek, to Wam jest tak pusto? Zastanawiam sie, czy to normalne, bo za kazdym razem jak przeczytam iles tam ksiazek to przez pare dni czegos mi naprawde bardzo brakuje, i nie wiem, czy to normalne...
Grey - musze przyznac, ze w duzej mierze to, jak udane jest wesele to zasluga gosci, ktorzy chca tanczyc. Jak wszyscy siedza, to chocby wodzirej byl magikiem nie sprawi, ze wesele bedzie udane... np wesele mojej kuzynki, jedynymi tanczacymi osobami bylysmy my z siostra i mama... czasem ktos sie dolaczyl. I potem sama ciotka sie przyznala, ze wesele jej corki bylo kompletnym niewypalem. ale to nie jest ich wina, ze rodzina nie chciala sie bawic, a tego wybrac juz sie nie da.

Co do serii - mam dokladnie tak samo. A jak udana seria to i po paru latach jest sentyment i chec kontynuacji historii... niestety, tak nie ma Ale to chyba normalne, ze jak czytamy to wcielamy sie w zycie bohaterow, wiec raczej to normalne, ze po dlugim czasie w 'jego/jej skorze' czegos nam brak

na dzis:
zrobic sniadanko mezowi do lozka niech ma :p (woda sodowa w limonka, grzanki z pieczonym schabem i pomidorkami, jajko na twardo z ogorkiem, herbata czerwona z zurawina i jako smaczek specjalnie dla niego grzanka z nutella i maslem orzechowym)
odkurzyc
paznokcie u stop
obiad
zupka na pare dni dla meza
*zrobic quant wg nowej metody
*dodac slajd do prezentacji
spakowac sie
*zlapac pociag o 17stej
*napisac pare maili
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!

Edytowane przez Nebula
Czas edycji: 2013-09-01 o 13:37
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-12-29 14:49:51


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 23:06.