2019-06-18, 03:24 | #1 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
rozstanie spotkało i mnie
Heej,
Nie wierzyłam nigdy że będę w tym miejscu. Od 8 lat byłam w związku, który myślałam, że przetrwa już zawsze. Wyjazd za granice okazał się testem dla nas i niestety tego testu nie zdaliśmy. On cieszy się fajną pracą i dobrymi pieniędzmi, ja tęsknie za rodziną, znajomymi i ludźmi z którymi mogę spędzić wolny czas. On chce podróżować i korzystać z życia, ja chciałam już powoli zakładać rodzinę. Wcześniej dużo się o to kłóciliśmy, stroiliśmy fochy, robiliśmy jakieś wyrzuty, za dużo nie rozmawialiśmy. W końcu zorientowałam się, że wszystko leci na łeb, na szyje i zaczęliśmy dużo rozmawiać, przestaliśmy się kłócić, mimo to czułam, że jest oddalony i nie jest tak jak było. Moje przypuszczenia się potwierdziły kiedy usłyszałam jego rozmowę z mamą, o naszym związku. Ze on się zmienił, że chce czegoś innego od życia, że nie chce być za drugą osobę odpowiedzialny i że planuje podjąć ze mną rozmowę o tym przed naszym wyjazdem do Polski. Najgorsze jest to, że jesteśmy ze sobą od 18 roku życia - praktycznie się wychowaliśmy ze sobą. Przeraża mnie to ogromnie. Nie znam życia samej, nie znam ‚ja’, bo zawsze tylko znałam ‚my’. Boję się, że nie poradzę sobie, że pogrąży mnie samotność, nie będę już miała z kim dzielić chwil, rozmów, łóżka. Mam 26 lat, a boje się, że ‚goni mnie czas’ i teraz to już nikogo nie znajdę i zostanę sama, też dlatego, że nie jest mi łatwo nawiązywać znajomości, jestem raczej typem introwertyka. Powiedzcie dziewczyny o swoich rozstaniach. Wyszło wam to na dobre? Bardzo bolało? Znalazłyście szczęście? |
2019-06-18, 07:31 | #2 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: rozstanie spotkało i mnie
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;86914545]Heej,
Nie wierzyłam nigdy że będę w tym miejscu. Od 8 lat byłam w związku, który myślałam, że przetrwa już zawsze. Wyjazd za granice okazał się testem dla nas i niestety tego testu nie zdaliśmy. On cieszy się fajną pracą i dobrymi pieniędzmi, ja tęsknie za rodziną, znajomymi i ludźmi z którymi mogę spędzić wolny czas. On chce podróżować i korzystać z życia, ja chciałam już powoli zakładać rodzinę. Wcześniej dużo się o to kłóciliśmy, stroiliśmy fochy, robiliśmy jakieś wyrzuty, za dużo nie rozmawialiśmy. W końcu zorientowałam się, że wszystko leci na łeb, na szyje i zaczęliśmy dużo rozmawiać, przestaliśmy się kłócić, mimo to czułam, że jest oddalony i nie jest tak jak było. Moje przypuszczenia się potwierdziły kiedy usłyszałam jego rozmowę z mamą, o naszym związku. Ze on się zmienił, że chce czegoś innego od życia, że nie chce być za drugą osobę odpowiedzialny i że planuje podjąć ze mną rozmowę o tym przed naszym wyjazdem do Polski. Najgorsze jest to, że jesteśmy ze sobą od 18 roku życia - praktycznie się wychowaliśmy ze sobą. Przeraża mnie to ogromnie. Nie znam życia samej, nie znam ‚ja’, bo zawsze tylko znałam ‚my’. Boję się, że nie poradzę sobie, że pogrąży mnie samotność, nie będę już miała z kim dzielić chwil, rozmów, łóżka. Mam 26 lat, a boje się, że ‚goni mnie czas’ i teraz to już nikogo nie znajdę i zostanę sama, też dlatego, że nie jest mi łatwo nawiązywać znajomości, jestem raczej typem introwertyka. Powiedzcie dziewczyny o swoich rozstaniach. Wyszło wam to na dobre? Bardzo bolało? Znalazłyście szczęście?[/QUOTE] Mnie każde rozstanie wyszło na dobre, ale też nigdy nie byłam w tak długim związku. Teraz na pewno jest Ci źle i smutno, ale jestem pewna że za jakiś czas spojrzysz na to z innej perspektywy. Życie jako singielka jest naprawdę fajne, zawsze mi się wydawało że osoby które są w jednym związku całe życie trochę tracą z tego życia, naprawdę dobrze jest pobyc samej, zająć się sobą, ogarnąć czego się chce, zdobyć różne doświadczenia. Jesteś młodziutka, wszystko przed Tobą. Trzymaj się ciepło
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
2019-06-18, 11:20 | #3 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 31 783
|
Dot.: rozstanie spotkało i mnie
Piszesz jakbyś była grubo po trzydziestce i czas by cię naglił z powodów biologicznych, a masz lat 26. Sporo osób w tym wieku dopiero poznaje partnera życiowego. Na przyszłość konieczne określenie priorytetów już od początku, szkoda życia na związek z kimś o odmiennych oczekiwaniach.
|
2019-06-18, 12:02 | #4 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: rozstanie spotkało i mnie
Dzięki dziewczyny. Trochę tak się czuje jakbym była po 30stce... większość osób w tym wieku tez miało już wielu partnerów i wie czego chce od kolejnych. A ja swoją młodość poświęciłam na wydawało mi się tego jedynego. Może mi się tylko wydawało...
|
2019-06-18, 14:37 | #5 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 849
|
Dot.: rozstanie spotkało i mnie
Dziewczyno, masz 26 lat - dopiero zaczynasz wchodzic w prawdziwa doroslosc i jeszcze wszystko przed tobą. Ludzie potrafia sie rozstac i ulozyc sobie zycie nawet po 20 latach
|
2019-06-18, 17:31 | #6 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-01
Lokalizacja: 3city
Wiadomości: 10
|
Dot.: rozstanie spotkało i mnie
Rzadko się odzywam - ale napiszę dwa lata temu byłam w dokładnie takiej samej sytuacji jak Twoja autorko - jeden związek od 18 roku życia, lat 27. Jemu się nagle zmieniły priorytety w życiu. Stał się nie do zniesienia. Skończyło się to zerwaniem z mojej strony na 2,5mca przed ślubem. Cierpiałam całe hm...2tygodnie po czym zaczęłam czuć że żyję w końcu mogłam robić co chcę, z kim chcę, jak chcę i kiedy chcę. Stwierdziłam że nie chcę się wiązać z nikim dopóki nie uporządkuję swojego życia i emocji - żeby nikogo nie skrzywdzić. Jednak chyba nie szukając najłatwiej znaleźć - poznałam swoją miłość - już męża - na wyjeździe
Cieszę się, że mój poprzedni związek się rozpadł. Nie wyobrażam sobie życia z tamtym człowiekiem. Dużo takich przechodzonych związków z młodości się rozpada - z perspektywy czasu to chyba dobrze. Głowa do góry -jesteś młoda, twarda babka, która teraz ma czas na poznanie siebie i zrobienie mnóstwa rzeczy, których by nie zrobiła z byłym misiaczkiem Doczytałam jeszcze - też jestem introwertykiem, też się bałam jak cholera samotności i tego że "teraz to już do końca będę sama", nic takiego się nie stało ;-) miałam poczucie że "zmarnowałam" najlepsze lata i nic. A powiem Ci że kolejne uczucie jest hm...fajniejsze, dojrzalsze Edytowane przez jaki_ladny_nick Czas edycji: 2019-06-18 o 17:37 |
2019-06-19, 03:45 | #7 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: rozstanie spotkało i mnie
Cytat:
|
|
2019-06-20, 03:02 | #8 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: rozstanie spotkało i mnie
Wczoraj podjęłam z nim rozmowę, ze nie wracam z Polski, bo nie mam do kogo, że starałam się z całych sił to naprawić po naszych rozmowach, ale chyba nie jestem w stanie, że zawsze będę się bała, że będzie miał co do mnie wątpliwości, i znowu będe się bała że będzie szukał ratunku u koleżanek (już kilka razy się zdarzało że przy jakiś konfliktach i cięższych chwilach zaczynał pisać z jakimiś dziewczynami - niby tylko pisać, ale intensywnie. Teraz jest kolejna, z którą pisał codziennie, dzwonili do siebie, pomagał jej w jej sprawach typu praca, jakieś przysługi)
On powiedział, że czuł że musi być sam, znaleźć siebie, chciał poprosić tylko o przerwę, też wybuchł płaczem, walnął pięścią w ściane i wybiegł z mieszkania, po dwóch godzinach wrócił. Ale w mieszkaniu był już nasz współlokator i nie podejmowaliśmy już żadnych rozmów. Moje serce jest tak bardzo złamane, roztrzęsione. Nadal go kocham, wiem, że on kocha mnie, mimo tego nawału problemów. Do tego musimy żyć w jednym małym mieszkaniu jeszcze przez 20 dni. Nie wiem jak to udźwignę..... |
2019-06-28, 08:52 | #9 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
historia związku, smutne rozstanie
Już brzmię jak desperatka, jakieś tam wątki już zakładałam na ten temat, ale jestem w bagnie ze swoimi emocjami i myślami, chciałam przedstawić historie taka jaka jest, może pomożecie mi przejrzeć na oczy.
Ok, byłego poznałam mając lat 17 przez znajomych. Jestem od zawsze bardzo zachowawcza do ludzi, nie chciałam niczego od niego, trzymałam na dystans, nawet nie był w moim typie, ale tak za mną chodził że wziął i wychodził, po jakimś czasie zaczęliśmy być razem. Od początku to była wielka miłość… ale z jego strony. Mnie omotało to, że ktoś darzy mnie takim uczuciem, gdzie jako nastolatka czujesz, że nie pasujesz do świata, jesteś inna, masz kompleksy, do tego miałam wtedy od roku nerwice przez hipochondrie - kiedy on się pojawił wszystko jak ręką odjął, zaczęłam cieszyć się życiem. Moje uczucie pojawiło się z czasem, kochał mnie, był opiekuńczy, zależało mu, do tego był takim słoneczkiem, zawsze pogodny, towarzyski, otwarty, wszyscy go lubią. Były też niestety rzeczy, które mnie w nim irytowały - odmienne niż moje granice kontaktu z koleżankami, ogromny pociąg do imprez i generalnie dobrej zabawy, brak oczytania, upodobanie w raczej lekkiej, mocno nie angażującej głowę kulturze. Ale ciągle uważałam, że wydorośleje, jeszcze przyjdzie na niego czas…. No i tak czekałam. Mimo wszystko uwielbiałam spędzać z nim czas, przy nikim innym nie czułam się tak swobodnie i że nic nie muszę. Po około 4 latach zamieszkaliśmy razem - doszło do tego jego bałaganiarstwo. Awantury o porządek były na porządku dziennym, więc przez ostanie 4 lata po prostu żyłam w syfie… Po jakieś 5 latach związku pojawiły się jego rozterki życiowe co dalej robić zawodowo, miał trudny czas ale starałam się go wspierać, jednak nie czułam że jakkolwiek mu pomagam, wręcz że mnie wcale nie słucha, więc zaczęłam się odsuwać, bo byłam zmęczona. Przy takim kryzysie wyszło na jaw, że uskuteczniał flirt z jedną dziewczyn na wyjeździe, pisał jej jakieś miłe rzeczy w wiadomościach, że jest zainteresowany, myśli o niej, próbował zapraszać na spacery itd. Dostałam kopa w brzuch, przecież jeszcze przed wyjazdem mówił, że mnie kocha… Przepraszał ogromnie, wręcz na kolanach, ja głupia dałam szanse, przecież ludzie popełniają błędy, a ja go kocham. Były ma zawód, który wymaga ciągłych podróż, jest to też jego pasja życiowa, więc tak podróżuje już od dzieciaka. Kilka zagranicznych podróży w ciągu roku, poznawanie świata. Często mówił o tym, że chciałby wyjechać z Polski, ale ja może byłam kilka razy w życiu na jakiejś wycieczce za granicą, do tego raczej jestem z tych co boją się nieznanego , więc powtarzałam, że najpierw musiałabym chociaż zacząć więcej zwiedzać świat, żeby móc podjąć taką decyzje. Jakieś 2 lata temu dostał propozycje pracy daaaaleeeekooooooo, za super pieniądze, na rok. Ogólnie wielka szansa - mówię - super, jedź, to może się już nie trafić. Oświadczył się, mówiąc że jestem miłością jego życia, że jestem najważniejsza. Pojechał, ale zaraz oznajmił, że znalazł prace i dla mnie, więc pojechałam i ja. Nieszczęśliwa, że muszę zostawiać dom i przyjaciół, nieszczęśliwa, bo na miejscu dowiedziałam się, że kontrakt który podpisał jest na dwa lata, nie na rok. Ale kocham, więc wytrzymam. Mój pobyt tutaj nie był udany. Kraj od początku mi się nie spodobał, głośny, huczny, tłoczny, intensywny. Praca dobrze płatna, ale niesatysfakcjonująca, do tego jeszcze brak jakichkolwiek znajomych. Dużo płakałam, wiem, że byłam nieznośna, ale miałam cel uzbierać na mieszkanie. Pół roku temu oznajmił mi, że on nie chce wcale wracać do Polski, ze mu tu dobrze, że on nie wyobraża sobie tyrać za marną polską wypłatę i przedłuża kontrakt, nie wie na ile. Od tego momentu wszystko zaczęło się walić na łeb i na szyje. Dwa miesiące temu pojechaliśmy na pierwsze samotne wakacje, które miały wszystko naprawić, mieliśmy być tylko my. Ostatniego dnia przy pewnym incydencie zobaczyłam jak usuwa konwersację z koleżanką, zapytałam czemu to zrobił, powiedział że byłabym zła, że ma jakieś koleżanki… Była awantura, długa rozmowa, padły pytania czy w ogóle chcemy być nadal razem, ale to on stwierdził że mnie kocha i jeszcze długo będziemy o siebie walczyć. Następny miesiąc był najlepszy od roku… w końcu zaczęliśmy rozmawiać, mówić o swoich uczuciach, obawach, starałam się nie kłócić o pierdoły, on też pomagał ze sprzątaniem. Bardzo się starałam. Mimo wszystko, czułam że jest daleko, nie jest tak jak kiedyś. Więc zaczęłam sprawdzać mu telefon… Ze swoją mamą rozmawiał o tym, że chce to zakończyć, że on się zmienił, że chce czegoś innego od życia, ale boi się, ze sobie nie poradzę i nie wie jak to zrobić. Z koleżanką też nadal rozmawiał i dzwonił. Co prawda, nie było kontekstów romansowych ale poważne tematy, widać że byli blisko. Doznałam szoku. Postanowiłam, że ja to skończę to pierwsza, chociaż tyle. Koleżanka to siostra mojej przyjaciółki, po zerwaniu nadal sprawdzałam jego telefon (chory masochizm) i od razu zaczął do niej uderzać. Po rozmowie z moją przyjaciółką, która miała wybadać teren, okazało się, że przyjaźnią się już od pół roku (o czym nie miałam pojęcia), rzeczywiście zaczął zmieniać nastrój rozmów na już bardziej bezpośredni, ale ona zapewniała, że nie interesuje jej, spotyka się z kimś, a chciała wręcz nam pomóc i tłumaczyła mój możliwy punkt widzenia, żeby to naprawił itd. Za dwa tygodnie wracam do Polski, do tego czasu muszę jeszcze z nim mieszkać co jest najgorsze. Mam czarną dziurę w głowie, nie wiem jak mam sobie ułożyć życie, co teraz będzie… Post mega długi, w końcu 8 lat mojego życia! Przepraszam i dziękuje, jeśli dotrwałaś do końca. |
2019-06-28, 10:32 | #10 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;86944657]Mam czarną dziurę w głowie, nie wiem jak mam sobie ułożyć życie, co teraz będzie…
[/QUOTE] Otworzysz szampana i zaczniesz nowe życie, oparte na TWOICH potrzebach, TWOICH oczekiwaniach i na realizowaniu ich. Bardzo dobrze się stało i całe szczęście, że nie macie większych zobowiązań, z których trudniej by Ci było się wycofać.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2019-06-28, 10:47 | #11 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 87
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Przypomina mi to moją historie... On tez rozrywkowy, odważny, doskonale wie czego chce od życia, a ja ta spokojna... Niby mówi że kocha, ale po zachowaniu widać że jest obojętny. Czesto sie słyszy że takiej różnicy nie da sie pogodzić, obie spróbowałyśmy i chyba z marnym skutkiem
A rozmawiacie ze sobą? Jeśli zależy Ci na nim, może da sie jeszcze coś zrobić skoro masz jeszcze 2 tygodnie? Jeśli sie naprawdę kocha to wiem ze mozna duzo poświęcić. Moze wyjdź na chwile ze swojej strefy komfortu i go czymś zaskocz? Dziwi mnie trochę to ze mimo takiej sytuacji on ciagle mowi ze kocha, ze chce to naprawić itd bo długo tak przeciez nie mozna udawać... |
2019-06-28, 10:52 | #12 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Przecież ona od początku związku non stop wychodzi ze swojej strefy komfortu dla niego i dla tego związku. Może jednak czas w końcu zadbać o tą strefę, zamiast wiecznie zostawiać ją na boku.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2019-06-28, 11:45 | #13 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Oj nie, walczyć nie będę. Moja psychika już powiedziała dość. Jestem wymęczona ciągłą szarpaniną, po prostu chce to sobie ułożyć w głowie. Chociaż pewnie gdzieś w środku siedzi myśl, że bym chciała, żeby on walczył. Ale on nie walczy, za to chyba czuje ulgę, że ja to załatwiłam i ma z bani.
Z jednej strony cholera mnie bierze na myśl, że tak żyły z siebie wypruwałam, żeby tylko czuć się kochaną. Z drugiej, myślałam, ze te wychodzenie ze strefy komfortu tylko mi na dobre wyjdzie i stanę się bardziej odważna. |
2019-06-28, 15:32 | #14 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Pewnie, wychodzenie ze strefy komfortu może dać człowiekowi wiele dobrego. Ale w związku najważniejsza jest wzajemność. Jednostronnym wypruwaniem sobie żył związku sama nie udźwigniesz, ani tego, ani żadnego innego.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2019-06-28, 15:54 | #15 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Okolice Poznania
Wiadomości: 194
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Skup się na sobie i na tym co Ty chcesz, czego Ty potrzebujesz.
|
2019-06-28, 15:58 | #16 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Co za skala... Ja to po pół roku jednostronnego zakochania w chłopaku powiedziałam dość, a Ty poświęciłaś człowiekowi 8 lat swojego życia i... jemu tylko ulżyło, że znikasz.
Wiesz co? Ciesz się, że podjęłaś tę decyzję już teraz. Wyobrażasz sobie, że zrobiłabyś to za 2, 5, 10, 20 następnych lat? Chociaż nie, tak długo byście razem pewnie nie byli, on odszedł by w końcu do pierwszej lepszej "innej", która przyjęłaby jego adorowanie. Może się bardzo mylę i zbytnio oczerniam Twojego eksa, ale tak mi trochę ręce opadły, gdy przeczytałam Twój wątek. Trzymaj się i bądź dzielna! I szykuj się na nowe życie i nową, przyszłą miłość, bo wszystko tak naprawdę przed Tobą |
2019-06-28, 16:18 | #17 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 032
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Wcale nie potrzebujesz współczucia,bo jesteś mega silna kobieta, ale ciśnie mi się na usta słowo "biedna" po przeczytaniu tego...
Poświęciłaś wiele dla tego człowieka, przezwyciężył swoje leki, wyjechałaś dla niego, a on jest zwyczajnie dwulicowy. Tobie mowi jedno, innym mowi drugie. Nie potrafilabym mu już zaufać na Twoim miejscu, więc to nie ma sensu. Pytasz co będzie? Jakoś będzie, z czasem coraz lepiej, wrócisz do domu, do Polski, poczujesz sie bezpieczniej i z czasem zaczniesz żyć pelna piersią dla siebie... 8 lat życia to szmat czasu, ale kiedys jeszcze znajdzie się ktoś komu będziesz chciała ponownie zaufać... Dasz radę, jesteś twarda babka, staniesz na nogi i będziesz cieszyć się życiem.
__________________
"Naturalnie musisz wszystko przezwyciężyć, Zanim zamiast słońca pojawi się księżyc, Póki na niebie słońce świeci, masz tą siłę, Jak każdy malutki człowieczek tej ziemii, osiągnąć coś przez wysiłek..." |
2019-06-28, 18:39 | #18 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Dzięki dziewczyny!
Boże, czy ja naprawdę tak bardzo zmarnowałam 8 lat swojego życia dla niczego? I jeszcze po tym płaczę i się załamuję. Jeszcze głupia któregoś dnia powiedziałam, że chciałabym żebyśmy byli przyjaciółmi, on ze łzami w oczach mówił, że będę dla niego zawsze ważna, że mogę na nim polegać o każdej porze dnia i nocy. A koleżance powiedział, że z nim gadałam, że zapytałam tylko czy możemy być znajomymi, bo nie chce żyć w wojnie i nienawiści... Jak można tak pomylić się do człowieka z którym się było tyle lat? Niby teraz próbuję zachowywać się normalnie, wyjść na jedzenie, na imprezę, żeby nie siedzieć w domu, ale po każdym takim razie ryczę. Że byłam tak naiwna, że tak dałam się omamić. ---------- Dopisano o 18:34 ---------- Poprzedni post napisano o 18:33 ---------- [1=578537b29e2e39e1d6e3dc9 dfc9821e485b809af_62f97e7 3ceb2a;86946105]Co za skala... Ja to po pół roku jednostronnego zakochania w chłopaku powiedziałam dość, a Ty poświęciłaś człowiekowi 8 lat swojego życia i... jemu tylko ulżyło, że znikasz. Wiesz co? Ciesz się, że podjęłaś tę decyzję już teraz. Wyobrażasz sobie, że zrobiłabyś to za 2, 5, 10, 20 następnych lat? Chociaż nie, tak długo byście razem pewnie nie byli, on odszedł by w końcu do pierwszej lepszej "innej", która przyjęłaby jego adorowanie. Może się bardzo mylę i zbytnio oczerniam Twojego eksa, ale tak mi trochę ręce opadły, gdy przeczytałam Twój wątek. Trzymaj się i bądź dzielna! I szykuj się na nowe życie i nową, przyszłą miłość, bo wszystko tak naprawdę przed Tobą [/QUOTE] Dlaczego ręce Ci opadły? ---------- Dopisano o 18:36 ---------- Poprzedni post napisano o 18:34 ---------- Cytat:
---------- Dopisano o 18:39 ---------- Poprzedni post napisano o 18:36 ---------- Co najgłupsze, teraz chyba najbardziej się boje tego, że zaraz będzie miał nową, z którą wszystko będzie idealnie, i teraz ona będzie miłością jego życia. A to jest prawdopodobne, bo teraz stwierdzam, że po prostu on potrafi się w ten sposób 'dopasować.' A ja będę tą samotną, próbująca się pozbierać i wszyscy będą mówić 'biedna' |
|
2019-06-28, 18:44 | #19 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;86946487]
Boże, czy ja naprawdę tak bardzo zmarnowałam 8 lat swojego życia dla niczego? [/QUOTE] Przeczytaj swój pierwszy post w tym wątku. Nie traktowałabym tego jako czasu zmarnowanego, ale na pewno trzeba wyciągnąć z tego doświadczenia konkretne wnioski na przyszłość.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2019-06-28, 19:16 | #20 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-04
Wiadomości: 1 032
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;86946487]
Wiem, że nie ma sensu. Biedna? Aż tak? [/QUOTE] Biedna w sensie, że zasługiwałas po tym wszystkim na coś lepszego... A dostałaś kopa w dupe, krotko mówiąc. Tylko, że nie mogłaś wiedzieć (więc to nie kwestia tego, że jesteś naiwna) i sobie na to nie zasłużyłaś, i to nie sprawiedliwe, ale takie jest życie... Ale przeżyłaś wiele, i to przezyjesz. Od Ciebie tylko zależy jak ludzie będą Cie odbierać. Od Twojej głowy, od Twojego nastawienia. Musisz się pozbierać.
__________________
"Naturalnie musisz wszystko przezwyciężyć, Zanim zamiast słońca pojawi się księżyc, Póki na niebie słońce świeci, masz tą siłę, Jak każdy malutki człowieczek tej ziemii, osiągnąć coś przez wysiłek..." Edytowane przez stitches Czas edycji: 2019-06-28 o 19:25 |
2019-06-28, 19:18 | #21 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-11
Lokalizacja: Okolice Poznania
Wiadomości: 194
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Spójrz na te 8 lat jako na zdobyte doświadczenie. Pisałaś, że musiałaś wyjść ze swojej strefy komfortu i to wielokrotnie. Nie każdy ma tyle siły i odwagi, żeby to zrobić. Teraz tylko musisz nauczyć się (pewnie strasznie to zabrzmi..) wykorzystywać to dla siebie, a nie dla innych.
|
2019-06-28, 19:28 | #22 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2015-08
Wiadomości: 1 951
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Pierwsze związki często tak wyglądają. Popłacz, przemyśl sobie wszystko i zobaczysz, że za jakiś czas odetchniesz z wielką ulgą i w końcu zaczniesz żyć tak, jak Ty chcesz.
__________________
kiedy się naprawdę kogoś kocha, wierność nie jest żadną zasługą... |
2019-06-29, 02:17 | #23 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
dzięki. Wizaż stał się teraz moim ulubionym miejscem do ucieczki. Mimo, że się nie znamy, daje mi jakieś poczucie, że nie jestem sama.
|
2019-06-29, 08:56 | #24 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 260
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Ja się dostałam z facetem po 11 latach. Nie traktowalam tego w kategorii straconych lat, bo przecież je przeżyłam w tamtym momencie tak jak chciałam. Po rozstaniu przede wszystkim nie chciałam czuć się jak ofiara, bo wiedziałam też, że robię to dla siebie. I Ty również ten krok zrobiłaś dla siebie- jesteś silna i dasz radę cokolwiek Ciebie nie spotka. Dużo lat przed Tobą i masz duże szanse na poznanie nowej miłości i rozpoczęcie swojego życia na nowo. Powodzenia
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-06-29, 09:30 | #25 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-06
Wiadomości: 426
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Gratuluję podjętej decyzji
Głowa do góry i myśl o sobie Będzie dobrze Dodam na pocieszenie, że jesteś w tej komfortowej sytuacji, że nie musicie się szarpać o dzieci, majątek, Do tego nie jesteś od niego zalezna, możesz podjąć pracę, masz zdrowie Podziękuj za wspólny spacer przez życie i idź dalej ! Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-06-29, 12:05 | #26 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Cytat:
|
|
2019-06-29, 12:10 | #27 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 2 260
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;86948209]I jak poradziłaś sobie z tym wszystkim? Tak, przede wszystkim chodzi o mnie i moje dobro.[/QUOTE]Wyszłam na tym lepiej niż jakbym została w tamtym związku. Poznałam super mężczyznę, przeprowadziliśmy się, zmieniłam zawód na lepiej płatny. Wreszcie czuje się dobrze w związku i robię to co lubię
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-06-29, 12:47 | #28 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-02
Wiadomości: 1 329
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Cytat:
|
|
2019-06-29, 13:28 | #29 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 853
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Autorko, lepiej być samej, niż w byle jakim związku. Bo nie jest powiedziane, że szybko kogoś poznasz. Może nie, a może tak - czas pokaże. Ale będziesz mogła szukać, bawić się, odpoczywać. Ceń tą wolność. Życie w związku, ale z takim ciągłym poczuciem "coś tu jest nie tak" wykańcza. Kobieta więdnie w takiej relacji.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2019-06-29, 13:56 | #30 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 3 905
|
Dot.: historia związku, smutne rozstanie
Nie rozumiem dlaczego miałabyś te 8 lat postrzegać jako zmarnowane. W takim razie narzeczonemu też je zmarnowałaś. Oszukałaś go w momencie decyzji o twoim wyjeździe. Już wtedy nie chciałaś jechać. Te poboczne wątki o telefonie i koleżankach, to drobiazgi. Wam po prostu nie było po drodze.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
_/\"/\_ (=^.^=)(") (,("')("') |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:32.