Studia - marzenie, a rzeczywistość

[hazey]

Napisane przez patusiaa23

no ale maturę formalnie miałaś zdaną, inaczej thank u captain obvious - nie miałabyś w ogole matury i musialabys ją poprawiać by wziac udzial w jakiejkolwiek rekrutacji, więc nie pisz, że nie zdałaś matury, progi konkretnych uczleni to inna bajka. Na kierunkach i uczelniach, na które ja rekrutowałam, 20 procent z rozszerzenia w przeliczniku i tak było więcej warte niż 48 z podstawy, bo np r liczyło się x3, a podstawę x1

Przeczytaj jeszcze raz moj post, wyraznie napisałam, ze nie zdalam rozszerzenia z matmy. A nie ze nie zdalam matury. Czytanie ze zrozumieniem sie kłania.

[patusiaa23]

Napisane przez hazey

Przeczytaj jeszcze raz moj post, wyraznie napisałam, ze nie zdalam rozszerzenia z matmy. A nie ze nie zdalam matury. Czytanie ze zrozumieniem sie kłania.

To ty przeczytaj jeszcze, ze nie da się "nie zdać" dodatkowego przedmiotu, a rozszerzona matematyka jest dodatkowym przedmiotem,a przynajmniej tak było do bodaj 2014 i kończę OT. Z polskiego chyba miałaś niewiele wiecej, niż z matmy co nie? Dodatkowych przedmiotów nie da się nie zdać, napiszesz na <30 procent, to po prostu tyle masz, bo nie ma minimalnych progów. Nawet jak masz 1% z rozszerzenia, rozszerzenie jest "zdane".

Nie można też oblać tylko jakiegoś przedmiotu i resztę mieć zdaną - oblejesz, któryś z 3 podstawowych, a z reszty masz nawet po 100 procent - cała matura jest oblana, napiszesz 3 podstawowe, a na reszcie się tylko podpiszesz - matura zdana, przedmiot na którym się podpsiałaś też masz zdany, mimo, ze z dodatkowych masz 0% i to 0 jest normlanie brane podczas rekrutacji

[Limonka2738]

Napisane przez hazey

Przeczytaj jeszcze raz moj post, wyraznie napisałam, ze nie zdalam rozszerzenia z matmy. A nie ze nie zdalam matury. Czytanie ze zrozumieniem sie kłania.

Ale rozszerzenia nie da się nie zdać.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez hazey

Przeczytaj jeszcze raz moj post, wyraznie napisałam, ze nie zdalam rozszerzenia z matmy. A nie ze nie zdalam matury. Czytanie ze zrozumieniem sie kłania.

Ależ patusiaa23 słusznie cię uświadamia, że nie da się nie zdać rozszerzenia, bo nie ma minimalnego progu dla rozszerzeń. Żeby zdać maturę należy napisać podstawowy polski, język obcy i matematykę na minimum 30% oraz podejść do jednego rozszerzenia. Jaki wynik z niego uzyskasz nie ma nic do rzeczy w kwestii zdania czy nie zdania.

Dopiero od 2023 roku będzie wymóg posiadania również minimum 30% z jednego rozszerzenia aby zdać maturę.

[patrycjapatib]

Napisane przez hazey

Ja zawsze z matmy byłam przeciętna, pewnie zostałabym okrzyknięta głąbem i mało inteligentną osobą przez wizażowe grono wielkich intelektualistek cale liceum miałam 3, rozszerzenie z matmy napisałam na 20% czyli nawet go nie zdałam, a poszłam na polibudę, gdzie miałam całki przeróżnego rodzaju - krzywoliniowe, podwójne, potrójne - macierze, różniczki i inne cuda. Wszystko zdane, najniższa ocena jaką miałam na koniec z matmy to 4. Więc to jak napisało się maturę nie przekreśla od razu tego czy poradzimy sobie na studiach. (Co do matmy polecam e-trapez i kursy Pana Krystiana ). Fakt trzeba nadrabiać, ale wszystko jest do przejścia. Więc nie należy się od razu zrażać.

Tak samo jak poprosilam Hultaja o zacytowanie kto tutaj autorke okrzyknal 'glabem', tak tez prosze Ciebie, moze teraz dostane odpowiedz. Nie wiem o co chodzi, ale ostatnio ciagle spotykam sie z tym, ze ludzie widza hejt tam gdzie pojawia sie po prostu krytyka oparta na faktach. Napisanie osobie, ktora ma 48% z podstawy, ze slabo, to nie jest zaden hejt.

Sam fakt, ze mialas 4 i 5 z matmy na studiach nic nie oznacza. Na jakiej studiowalas uczelni? Bo wiem od znajomych, ze na ich uczelni np. koles daje na kolosach przyklady slowo w slowo z takiej jednej ksiazki, wiec kazdy zda. Bo sa rozne uczelnie, na porzadnej osoba, ktora nie ogarnia matmy jej nie zda. Poza tym rozszerzenia nie da sie nie zdac. Z takim wynikiem sie dostalas? Bylas na mat-fizie czy probowalas sama ogarnac i sie nie udalo? Bo to tez inne sytuacje

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez patrycjapatib

Tak samo jak poprosilam Hultaja o zacytowanie kto tutaj autorke okrzyknal 'glabem', tak tez prosze Ciebie, moze teraz dostane odpowiedz. Nie wiem o co chodzi, ale ostatnio ciagle spotykam sie z tym, ze ludzie widza hejt tam gdzie pojawia sie po prostu krytyka oparta na faktach. Napisanie osobie, ktora ma 48% z podstawy, ze slabo, to nie jest zaden hejt.

Sam fakt, ze mialas 4 i 5 z matmy na studiach nic nie oznacza. Na jakiej studiowalas uczelni? Bo wiem od znajomych, ze na ich uczelni np. koles daje na kolosach przyklady slowo w slowo z takiej jednej ksiazki, wiec kazdy zda. Bo sa rozne uczelnie, na porzadnej osoba, ktora nie ogarnia matmy jej nie zda. Poza tym rozszerzenia nie da sie nie zdac. Z takim wynikiem sie dostalas? Bylas na mat-fizie czy probowalas sama ogarnac i sie nie udalo? Bo to tez inne sytuacje

Porządnej, porzadnej. W Polsce nie ma świetnej uczelni. Zobacz na jakim miejscu w rankingu światowym jest najlepsza polska uczelnia.
Wszystko rozchodzi się o prowadzących. Zawsze znajdą się tacy co wymagają bardzo dużo i tacy, którzy nie wymagają prawie nic i wystarczy się nauczyć z jakiegoś gotowca.


Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Ja studiuje na świetnej uczelni. Nie w Polsce.

I z analizy matematycznej jestem świetna. Obudzona w nocy policzę każdą całkę z zakresu studiów technicznych, obliczę wszystkie zadania z liczbami zespolonymi, rozwiążę zadania z macierzy.

A z geometrii jestem tak beznadziejna, że przerosło mnie zadanie z matury podstawowej 2016 jak sama sobie liczyłam. Zadanie o trójkącie za 3 punkty.
Nie wchodzi mi geometria, nie umiem myśleć przestrzennie, męczy mnie wszystko co wymaga więcej niż twierdzenia pitagorasa.

Jednocześnie lubię analizę matematyczną, teorię prawdopodobieństwa, działania na wartościach trygonometrycznych.

To jestem głupia czy dobra z matmy?

[skazana_na_bluesa]

Za moich czasów można było nie zdać rozszerzonej matury, bo nie trzeba było pisać podstawy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Za moich czasów można było nie zdać rozszerzonej matury, bo nie trzeba było pisać podstawy.

Wtedy byłaś rok w plecy i musiałaś podchodzić jeszcze raz, żeby uzyskać świadectwo dojrzałości?

[GdyKochamy]

Ale gdzie autorka się dostanie waszym zdaniem z tym wynikiem? Wszyscy z FIR, których znam mieli ponad 90% z podstawy i zazwyczaj pisali rozszerzenie. Na prywatne chyba jej nie stać.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez GdyKochamy

Ale gdzie autorka się dostanie waszym zdaniem z tym wynikiem? Wszyscy z FIR, których znam mieli ponad 90% z podstawy i zazwyczaj pisali rozszerzenie. Na prywatne chyba jej nie stać.

Gdyby mogła podciągnąć innymi przedmiotami to jakoś by przeszło, dostałam się bez problemu na FIR na UEPie mając 60% z podstawowej matmy, nadrabiałam geografią i angielskim.
To że zostałam tam aż dwa dni to inna sprawa.

[GdyKochamy]

Ale autorka językiem nie nadrobi, dlatego nie widzę szans.

[patrycjapatib]

[1=7ccce98bd1fb37e774261cb 8463420b8c7814618_5eb735f 295b28;86914089]Ja studiuje na świetnej uczelni. Nie w Polsce.

I z analizy matematycznej jestem świetna. Obudzona w nocy policzę każdą całkę z zakresu studiów technicznych, obliczę wszystkie zadania z liczbami zespolonymi, rozwiążę zadania z macierzy.

A z geometrii jestem tak beznadziejna, że przerosło mnie zadanie z matury podstawowej 2016 jak sama sobie liczyłam. Zadanie o trójkącie za 3 punkty.
Nie wchodzi mi geometria, nie umiem myśleć przestrzennie, męczy mnie wszystko co wymaga więcej niż twierdzenia pitagorasa.

Jednocześnie lubię analizę matematyczną, teorię prawdopodobieństwa, działania na wartościach trygonometrycznych.

To jestem głupia czy dobra z matmy?[/QUOTE]

Na tej maturze nia ma zadnego zadania za 3 pkt o trojkacie, mozesz podlinkowac o co Ci chodzi?

Zreszta nawet jak ktos nie jest w stanie z geo przestrzennej zrobic nic, a z reszty smiga, to straci kilka punktow. A nie ponad polowe, wiec nie rozumiem jak to sie ma ogolnie do takiego wyniku jak tutaj. Nieznajomosc 1 dzialu nie ma zadnego znaczenia na maturze jak sie umie reszte.

[Limonka2738]

[1=7ccce98bd1fb37e774261cb 8463420b8c7814618_5eb735f 295b28;86914089]Ja studiuje na świetnej uczelni. Nie w Polsce.

I z analizy matematycznej jestem świetna. Obudzona w nocy policzę każdą całkę z zakresu studiów technicznych, obliczę wszystkie zadania z liczbami zespolonymi, rozwiążę zadania z macierzy.

A z geometrii jestem tak beznadziejna, że przerosło mnie zadanie z matury podstawowej 2016 jak sama sobie liczyłam. Zadanie o trójkącie za 3 punkty.
Nie wchodzi mi geometria, nie umiem myśleć przestrzennie, męczy mnie wszystko co wymaga więcej niż twierdzenia pitagorasa.

Jednocześnie lubię analizę matematyczną, teorię prawdopodobieństwa, działania na wartościach trygonometrycznych.

To jestem głupia czy dobra z matmy?[/QUOTE]O, to tak jak ja.

Co roku są równo dwa zadania z (odrobinę wyższej, tak to ujmijmy) geometrii na maturze.

Jasne, możemy sobie wmawiać, że to po prostu jakiś wyjątkowo trudny dział się trafił. Ale proszę. Mniej niż połowa, to mniej niż połowa. Gdyby nie papa Giertych, to autorka by tego nawet nie zdała.

Można się oszukiwać, że to faza księżyca i wzmozona aktywność seksualna cyklistów w Urugwaju. Ja jednak szukałabym winy tym, że autorka nie jest dobra z podstaw matematyki poruszanych w liceum.

Tak, ja jestem dobra z funkcji, całek itd. Posysam z geometrii. Ale nie, nie znaczy to, że nie policzę pola koła, bo do tego nie trzeba być dobrym z geometrii, tylko mieć podstawy... nie wiem, czytania? Bo tam są dosłownie wzory, w pełni opisane.

Fakty są takie, że mamy osobę, która dosłownie zawaliła dyktando, podczas którego mogła korzystać ze słownika do sprawdzania słówek. Możemy udawać, że ręce jej się trzesły i długo szukała haseł, ja wolę się (a przede wszystkim autorki) nie oszukiwać.

Też nie miałam setki z matmy, bo nie zrobiłam jednego zadania. Treść brzmiała "udowodnij, że punkty A, B i C leżą na jednej prostej". Więc narysowałam prostą przy pomocy linijki i uznałam, że załatwione.

Ale tak naprawdę nie umiałabym tego pewnie zrobić, a nie chciało mi się nad tym siedzieć.

Jest jednak różnica między niezrobieniem jednego zadania, a położeniem matury.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;86914156]

Wtedy byłaś rok w plecy i musiałaś podchodzić jeszcze raz, żeby uzyskać świadectwo dojrzałości? [/QUOTE]Tak. Wtedy zdawało się podstawę albo rozszerzenie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Folgia]

Orłem matematycznym nie jestem i to przyznaję bez bicia, ale radziłam sobie. W szkole zwykle miałam 4 na koniec. Wiem, zaraz przyjdą głosy, że to o niczym nie świadczy.

Jeszcze jeśli chodzi o tą ekonomię, FiR, to nie sądzicie, że gdybym spięła pośladki, regularnie się uczyła, przykładała do nauki to nie miałabym szans na tym kierunku się utrzymać?

[patusiaa23]

Napisane przez Folgia

Orłem matematycznym nie jestem i to przyznaję bez bicia, ale radziłam sobie. W szkole zwykle miałam 4 na koniec. Wiem, zaraz przyjdą głosy, że to o niczym nie świadczy.

Jeszcze jeśli chodzi o tą ekonomię, FiR, to nie sądzicie, że gdybym spięła pośladki, regularnie się uczyła, przykładała do nauki to nie miałabym szans na tym kierunku się utrzymać?

Najpierw to złóż papiery i się dostań, pochodź na zajęcia i dopiero ewentualnie się martw

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Napisane przez patrycjapatib

Na tej maturze nia ma zadnego zadania za 3 pkt o trojkacie, mozesz podlinkowac o co Ci chodzi?

Zreszta nawet jak ktos nie jest w stanie z geo przestrzennej zrobic nic, a z reszty smiga, to straci kilka punktow. A nie ponad polowe, wiec nie rozumiem jak to sie ma ogolnie do takiego wyniku jak tutaj. Nieznajomosc 1 dzialu nie ma zadnego znaczenia na maturze jak sie umie reszte.

Fakt, pomylilam sie. To bylo zadanie za dwa punkty - jeszcze gorzej to o mnie swiadczy Matura podstawowa 2016, zadanie 29.

A mam dyplom inzyniera ale co zrobie, na szczescie na studiach nie mialam geometrii


A co do matmy:

autorko, o ile nie idziesz na kierunek typu matematyka czy fizyka techniczna, to wszystko jest do nadrobienia.
Sa kursy internetowe, sa ksiazki np. PWN o nazwie 'X, metody rozwiazywania zadan'.
Matematyka to nie jest wiedza tajemna tylko dla wybranych. Ale przed toba duzo pracy, jesli ci rzeczywiscie zalezy.

Osobom po rozszerzeniu moze byc trudno, tobie bedzie jeszcze trudniej. Ale nic nie jest nie do przeskoczenia.

[kalor]

Napisane przez Folgia

Orłem matematycznym nie jestem i to przyznaję bez bicia, ale radziłam sobie. W szkole zwykle miałam 4 na koniec. Wiem, zaraz przyjdą głosy, że to o niczym nie świadczy.

Jeszcze jeśli chodzi o tą ekonomię, FiR, to nie sądzicie, że gdybym spięła pośladki, regularnie się uczyła, przykładała do nauki to nie miałabym szans na tym kierunku się utrzymać?

Ja myślę, że byś dała radę. Co prawda dobrze znam absolwentów i obecnych studentów tylko z jednego miasta, a tego akurat nie bierzesz pod uwagę, ale mieli różne poziomy umiejętności i zaangażowania, a sobie wszyscy poradzili.

W rankingach ten uniwersyt stoi nawet lepiej, jeśli chodzi o ekonomie, niż te wymienione przez ciebie, ale po tym, jak mój uniwersytet uplasował się w tym roku bardzo wysoko w rankingu... To można to wszystko sobie o kant dupy potłuc

Tylko ja podkreślam, żeby się zastanowić, czy cię to serio interesuje, bo jeśli tak, to jak najbardziej da się przysiąść i nie będzie to wielkie poświęcenie. Tobie jednak ten pomysł wpadł chyba dopiero po maturach (bo byś sobie inne przedmioty wybrała i inaczej się przygotowała), dlatego przemyśl, czy to jest TO, a nie tylko chwilowa fascynacja. Jeśli czegoś się nie lubi, to spiąć pośladki jest bardzo trudno.

Chociaż zawsze można pójść, zobaczyć i najwyżej zrezygnować, mnostwo ludzi się na początku miota z wyborem.

[Limonka2738]

Napisane przez Folgia

Orłem matematycznym nie jestem i to przyznaję bez bicia, ale radziłam sobie. W szkole zwykle miałam 4 na koniec. Wiem, zaraz przyjdą głosy, że to o niczym nie świadczy.

Jeszcze jeśli chodzi o tą ekonomię, FiR, to nie sądzicie, że gdybym spięła pośladki, regularnie się uczyła, przykładała do nauki to nie miałabym szans na tym kierunku się utrzymać?

Myślę, że utrzymasz się nawet bez wielkiego przykładania do nauki.


Tylko ile jest potem wart taki ekspert, ty możesz się nudzić na studiach/w pracy, no i będzie cię do kosztować więcej niż studiowanie czegoś, w czym jesteś dobra.

[niemanicka]

Hej, tzrymam kciuki żeby wyniki z matury były jak najwyższe, wtedy jest dużo łatwiej. Dziwi mnie nieco wybór kierunku związanego z finansami - połowa punktów z podstawy z matmy to nie jest wiele, czy ty lubisz w ogóle matematykę, cyferki, liczenie, analizy itd? Nie chodzi o to, żeby jakoś się przemęczyć przez studia, a potem w pracy kolejne 40 lat... na Twoim miejscu skupiłabym się na tym co ci przychodzi naturalnie, bez wysiłku i ci dobrze wychodzi - moim zdaniem, a jestem już po studiach, najwięcej zarabiają informatycy, ekonomiści (bardzo dobrzy w swojej dziedzinie!), bo taki mamy rynek oraz osoby mega dobre w tym co robią - to się zawsze sprzeda. Ludzie lubią fachowców, którzy wiedzą co robią i to zawsze się ceni. Ja pracuje w bardzo niszowej branży, ale póki co dobrze na tym wychodzę, a każdy mi to odradzał bo co to w ogole za kierunek i co ja robię.... Słaby ekonomista nie będzie dobrze opłacany, no i po co się męczyć w czymś co nie przychodzi ci naturalnie? Moim zdaniem najlepiej rozwijać się własnie w takiej dziedzinie która Tobie przychodzi naturalnie.

Z tego ci pisałas, naturalnie przychodzi ci nauka WOS - myslalas zeby w tej dziedzinie sie rozwijac? Ja akurat jestem z drugirgi bieguna wiec nawet nie wiem co ci doradzic w tym kierunku.

Pamietaj ze tylko to, ze sie przemeczysz te 3 czy 5 lat na nielubianym kierunku, nie zagwarantuje ci satysfakcjonujacej pracy, to nnie jest tak ze sie napracujesz na studiach a potem tylko odcinasz kupony. Oczywiscie wybor nalezy do Ciebie, w trakcie zycia mozna sie przebranzowic (oczywiscie to kosztuje) itd. Bylejaką pracę typu gastro, hostessa na przeczekanie zdecydowanie ci odradzam. Jeśli praca to szukaj już w swoim wymarzonym kierunku, taka bylejaka praca do niczego się nie przydaje, strata czasu.

Wyjazd moze pomoc ci w ogarnieciu sie, bo ta matura i wybor kierunku troche nieprzemyslane sie wydają, wiec moze wyjazd ci pomoze, ja ze swojej strony polecam, aczkolwiek syudia zaoczne plus praca na pelen etat to hardcore.

Zycze powodzenia Podejmij dobre dla samej siebie decyzje - pamietaj ze rodzice i ciotki moga nie byc na biezaco z trendami rynku, czasem trzeba zaufac sobie i swojej intuicji

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez Folgia

Orłem matematycznym nie jestem i to przyznaję bez bicia, ale radziłam sobie. W szkole zwykle miałam 4 na koniec. Wiem, zaraz przyjdą głosy, że to o niczym nie świadczy.

Jeszcze jeśli chodzi o tą ekonomię, FiR, to nie sądzicie, że gdybym spięła pośladki, regularnie się uczyła, przykładała do nauki to nie miałabym szans na tym kierunku się utrzymać?

Jak nie spróbujesz to się nie dowiesz. Wizażanki mogą pisać różne rzeczy, mogą Cię krytykować, albo zachęcać, ale czy sobie dasz radę, czy nie, wyjdzie dopiero w praniu. Na moim roku problemy z matematyką pojawiły się już przy pierwszym kolokwium, kilka osób zrezygnowało po otrzymaniu wyników. Jeden chłopak jak zobaczył kartkę z zadaniami to wstał i wyszedł z sali. Następnego dnia wybrał papiery z uczelni. Były też osoby, które codziennie robiły zadania, chodziły na korepetycje po 100 zł za godzinę i nie przynosiło to większych efektów. W ciągu semestru mieliśmy 4 kolokwia, po 20 punktów za każde, żeby dostać 5 z ćwiczeń trzeba było mieć co najmniej 86 punktów, więc nawet jeżeli napisało się wszystkie kolokwia na max, to piątki się nie miało. Z wykładów był egzamin z całego semestru. Na roku były też osoby, które radziły dobie bardzo dobrze mimo, że nie miały rozszerzonej matematyki w liceum. Na różnych uczelniach różnie ta matematyka wygląda, wszystko zależy od wykładowców i ćwiczeniowców.
W pierwszej kolejności musisz się dostać na studia, więc na Twoim miejscu na tym bym się teraz skupiła. Zastanów się co byś chciała w życiu robić, a jak nie wiesz, to pomysł po jakim kierunku masz największe możliwości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patrycjapatib]

[1=7ccce98bd1fb37e774261cb 8463420b8c7814618_5eb735f 295b28;86915083]Fakt, pomylilam sie. To bylo zadanie za dwa punkty - jeszcze gorzej to o mnie swiadczy Matura podstawowa 2016, zadanie 29.

A mam dyplom inzyniera ale co zrobie, na szczescie na studiach nie mialam geometrii
[/QUOTE]

Szczerze to jak uslyszlam, ze masz problem z geometria, to myslalam, ze mowisz o rzeczach w stylu kula wpisana w czworoscian i tam jakies odcinki pozaznaczane czy jakis kat i policz jego tangens. Ze wiesz, ciezko to sobie starannie narysowac jak ktos nie ma wyobrazni przestrzennej (a duzo osob nie ma) i zobaczyc gdzie jest ta rzecz, ktora masz policzyc. To zadanko wymaga tylko twierdzenia, ktore poznaje sie w 4. klasie podstawowki Znaczy spoko, po prostu nie tlumaczylabym braku umiejetnosci zrobienia tego zadania brakiem talentu do geo, bo jej tutaj wlasciwie nie ma wiele wiecej niz zeby wiedziec co to jest kat w trokacie.

Napisane przez Folgia

Orłem matematycznym nie jestem i to przyznaję bez bicia, ale radziłam sobie. W szkole zwykle miałam 4 na koniec. Wiem, zaraz przyjdą głosy, że to o niczym nie świadczy.

Jeszcze jeśli chodzi o tą ekonomię, FiR, to nie sądzicie, że gdybym spięła pośladki, regularnie się uczyła, przykładała do nauki to nie miałabym szans na tym kierunku się utrzymać?

A co z tym w czym jestes dobra? Czujesz sie dobra z polskiego np.? Czy z czegokolwiek, co lubisz, bo te ekonomie czy fir wybralas na kolanie chyba, juz po maturach. Nie myslalas nigdy o czyms innym? A potem zrezygnowalas, bo uwazasz, ze to gwarantuje bezrobocie? Bo juz mowilam, ze w biurze to mozesz pracowac po masie kierunkow i nie musisz pracowac za 3 uczac sie czegos, co Ci nie wchodzi, zeby tylko byc na tym fir, bo kazdy inny kierunek to praca w Maku. Jak sie przylozysz to dasz rade, tylko po pierwsze po co robic cos wbrew sobie. No i skad wiesz, ze teraz dla odmiany bedzie Ci sie chcialo

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Napisane przez patrycjapatib

Szczerze to jak uslyszlam, ze masz problem z geometria, to myslalam, ze mowisz o rzeczach w stylu kula wpisana w czworoscian i tam jakies odcinki pozaznaczane czy jakis kat i policz jego tangens. Ze wiesz, ciezko to sobie starannie narysowac jak ktos nie ma wyobrazni przestrzennej (a duzo osob nie ma) i zobaczyc gdzie jest ta rzecz, ktora masz policzyc. To zadanko wymaga tylko twierdzenia, ktore poznaje sie w 4. klasie podstawowki Znaczy spoko, po prostu nie tlumaczylabym braku umiejetnosci zrobienia tego zadania brakiem talentu do geo, bo jej tutaj wlasciwie nie ma wiele wiecej niz zeby wiedziec co to jest kat w trokacie.

No widzisz - z trygonometra nie mam problemow, kule wpisana w szescian tez zrobie, ale zazwyczaj tales itp. sa dla mnie nie do przejscia

[Folgia]

Napisane przez patrycjapatib

Szczerze to jak uslyszlam, ze masz problem z geometria, to myslalam, ze mowisz o rzeczach w stylu kula wpisana w czworoscian i tam jakies odcinki pozaznaczane czy jakis kat i policz jego tangens. Ze wiesz, ciezko to sobie starannie narysowac jak ktos nie ma wyobrazni przestrzennej (a duzo osob nie ma) i zobaczyc gdzie jest ta rzecz, ktora masz policzyc. To zadanko wymaga tylko twierdzenia, ktore poznaje sie w 4. klasie podstawowki Znaczy spoko, po prostu nie tlumaczylabym braku umiejetnosci zrobienia tego zadania brakiem talentu do geo, bo jej tutaj wlasciwie nie ma wiele wiecej niz zeby wiedziec co to jest kat w trokacie.



A co z tym w czym jestes dobra? Czujesz sie dobra z polskiego np.? Czy z czegokolwiek, co lubisz, bo te ekonomie czy fir wybralas na kolanie chyba, juz po maturach. Nie myslalas nigdy o czyms innym? A potem zrezygnowalas, bo uwazasz, ze to gwarantuje bezrobocie? Bo juz mowilam, ze w biurze to mozesz pracowac po masie kierunkow i nie musisz pracowac za 3 uczac sie czegos, co Ci nie wchodzi, zeby tylko byc na tym fir, bo kazdy inny kierunek to praca w Maku. Jak sie przylozysz to dasz rade, tylko po pierwsze po co robic cos wbrew sobie. No i skad wiesz, ze teraz dla odmiany bedzie Ci sie chcialo

Wybrałam te kierunki przed maturami. Na mojej uczelni brali pod uwagę WOS, więc darowałam sobie rozszerzenie z matmy. Z czego czuję się serio dobra? Uwielbiam pisać, każdy nauczyciel polaka mi mówił, że świetnie piszę, lubię przelać na papier swoje myśli na trudne tematy społeczne, interesuje mnie psychologia, dla samego fun czasem czytam o różnych zaburzeniach osobowości, mechanizmach, uzależnieniach, no dużo tego jest. Także dla mnie byłoby dobre coś typu dziennikarstwo, psychologia, ale po tym nie ma pracy, a ja chcę iść na studia, żeby się czegoś nauczyć do przyszłej pracy, a nie przebalować kilka lat.

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------

Napisane przez niemanicka

Hej, tzrymam kciuki żeby wyniki z matury były jak najwyższe, wtedy jest dużo łatwiej. Dziwi mnie nieco wybór kierunku związanego z finansami - połowa punktów z podstawy z matmy to nie jest wiele, czy ty lubisz w ogóle matematykę, cyferki, liczenie, analizy itd? Nie chodzi o to, żeby jakoś się przemęczyć przez studia, a potem w pracy kolejne 40 lat... na Twoim miejscu skupiłabym się na tym co ci przychodzi naturalnie, bez wysiłku i ci dobrze wychodzi - moim zdaniem, a jestem już po studiach, najwięcej zarabiają informatycy, ekonomiści (bardzo dobrzy w swojej dziedzinie!), bo taki mamy rynek oraz osoby mega dobre w tym co robią - to się zawsze sprzeda. Ludzie lubią fachowców, którzy wiedzą co robią i to zawsze się ceni. Ja pracuje w bardzo niszowej branży, ale póki co dobrze na tym wychodzę, a każdy mi to odradzał bo co to w ogole za kierunek i co ja robię.... Słaby ekonomista nie będzie dobrze opłacany, no i po co się męczyć w czymś co nie przychodzi ci naturalnie? Moim zdaniem najlepiej rozwijać się własnie w takiej dziedzinie która Tobie przychodzi naturalnie.

Z tego ci pisałas, naturalnie przychodzi ci nauka WOS - myslalas zeby w tej dziedzinie sie rozwijac? Ja akurat jestem z drugirgi bieguna wiec nawet nie wiem co ci doradzic w tym kierunku.

Pamietaj ze tylko to, ze sie przemeczysz te 3 czy 5 lat na nielubianym kierunku, nie zagwarantuje ci satysfakcjonujacej pracy, to nnie jest tak ze sie napracujesz na studiach a potem tylko odcinasz kupony. Oczywiscie wybor nalezy do Ciebie, w trakcie zycia mozna sie przebranzowic (oczywiscie to kosztuje) itd. Bylejaką pracę typu gastro, hostessa na przeczekanie zdecydowanie ci odradzam. Jeśli praca to szukaj już w swoim wymarzonym kierunku, taka bylejaka praca do niczego się nie przydaje, strata czasu.

Wyjazd moze pomoc ci w ogarnieciu sie, bo ta matura i wybor kierunku troche nieprzemyslane sie wydają, wiec moze wyjazd ci pomoze, ja ze swojej strony polecam, aczkolwiek syudia zaoczne plus praca na pelen etat to hardcore.

Zycze powodzenia Podejmij dobre dla samej siebie decyzje - pamietaj ze rodzice i ciotki moga nie byc na biezaco z trendami rynku, czasem trzeba zaufac sobie i swojej intuicji

Dziękuję Lubię cyferki, analizy. Zawsze mnie relaksowało robienie zadań z matmy. Tylko no na studiach nie byłam, nie wiem jak to wygląda i nie mam skąd się dowiedzieć, a domyślam się, że to inna matematyka niż ta w liceum. Dlatego się obawiam czy dam radę w ogóle się nauczyć, czy to będzie wyglądać tak, że będę wkuwać, wkuwać i nic mi do głowy nie wejdzie.

---------- Dopisano o 16:15 ---------- Poprzedni post napisano o 15:57 ----------

Mam nadzieję, że mi pomożecie jakoś podjąć decyzję, bo czas ucieka, a ja nie wiem co mam robić. Czy pchać się na ten FiR/ekonomie, czy może jednak spróbować z jakimś kierunkiem humanistycznym lub społecznym. Nie czuję się dojrzała do tego, aby teraz podejmować takie decyzje, ale ten czas nadszedł i muszę

[patusiaa23]

Napisane przez Folgia

]
Wybrałam te kierunki przed maturami. Na mojej uczelni brali pod uwagę WOS, więc darowałam sobie rozszerzenie z matmy. Z czego czuję się serio dobra? Uwielbiam pisać, każdy nauczyciel polaka mi mówił, że świetnie piszę, lubię przelać na papier swoje myśli na trudne tematy społeczne, interesuje mnie psychologia, dla samego fun czasem czytam o różnych zaburzeniach osobowości, mechanizmach, uzależnieniach, no dużo tego jest. Także dla mnie byłoby dobre coś typu dziennikarstwo, psychologia, ale po tym nie ma pracy, a ja chcę iść na studia, żeby się czegoś nauczyć do przyszłej pracy, a nie przebalować kilka lat.
(...)
Mam nadzieję, że mi pomożecie jakoś podjąć decyzję, bo czas ucieka, a ja nie wiem co mam robić. Czy pchać się na ten FiR/ekonomie, czy może jednak spróbować z jakimś kierunkiem humanistycznym lub społecznym. Nie czuję się dojrzała do tego, aby teraz podejmować takie decyzje, ale ten czas nadszedł i muszę

Ale dlaczego albo fir/ekonomia albo kierunek humanistyczny, złożyć papiery możesz i na to i na to, ile kosztuje opłata rekrutacyjna? 80 zł od kierunku? To nie jest majątek, zakładam, że nie rekrutujesz na wszystkie wydziały w promieniu 500 km. Wszyscy moi znajomi po dziennikarstwie załapali się do dużych mediów: polsat, wp, tvn24, tvn bis, turbo, na początku oczywiście na stażu, teraz na normalnych etatach. wcześniej pisząc do jakichś lokalnych gazetek typu Głos Kozienic i dają radę. Uczelnie przeważnie mają swoje radia studenckie, gazety, możesz ćwiczyc warsztat od samego początku, żeby mieć co w CV potem wpisać. Możesz po dziennikarstwie zajmować się nowymi mediami, pozycjonowaniem, SEO, social media, nie tylko "tradycyjnymi"

Po psychologii też nie narzekają, możesz zrobić do tego szkołe psychoterapii, zobacz jaki jest "boom" na terapię teraz (pozytywny boom oczywiście), możesz potem iść do korpo, w hr

[GdyKochamy]

Jeżeli masz żałować, że nie spróbowałaś to złóż na kilka kierunków. Niech uczelnie za ciebie zdecydują. Np. ekonomię, fir, dziennikarstwo i coś tam. A jak rodzice będą marudzić, że za dużo pieniędzy na rekrutację wydajesz, to pójdź do pracy na wakacje.

[Limonka2738]

Albo złóż wszędzie i jak się dostaniesz to możesz pochodzic probnie i popatrzeć, co jest fajniejsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[6294979b07e94e60c86b4a71a35022ccf5d1d257_656d16825a5b5]

Napisane przez Folgia

Dziękuję Lubię cyferki, analizy. Zawsze mnie relaksowało robienie zadań z matmy. Tylko no na studiach nie byłam, nie wiem jak to wygląda i nie mam skąd się dowiedzieć, a domyślam się, że to inna matematyka niż ta w liceum. Dlatego się obawiam czy dam radę w ogóle się nauczyć, czy to będzie wyglądać tak, że będę wkuwać, wkuwać i nic mi do głowy nie wejdzie.

Wejdź na stronę internetową uczelni, która Cię interesuje i w zakładkach "dla studentów" poszukaj sylabusów dla wybranego kierunku. Czasem trzeba trochę pogrzebać, żeby coś znaleźć, bo każda uczelnia inaczej sobie wszystko organizuje. A jak nie znajdziesz to poszukaj forum studentów danej uczelni/wydziału/kierunku, albo grup na FB i popytaj ludzi, którzy tam studiują.
Ja na ekonomii miałam m.in. całki, macierze, granice funkcji, granice ciągu, pochodne, przebieg zmienności funkcji; wejdź sobie na stronę np. Matemaksa w zakładkę "studia" i pooglądaj sobie jak wyglądają zadania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz