Depresja na emigracji - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Forum plotkowe > Emigrantki

Notka

Emigrantki Emigrantki to forum dla "zagranicznych" Wizażanek. Wejdź, poznaj rodaczki, wymień się opiniami i swoim doświadczeniem.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2009-12-18, 19:42   #1
PeppermintMocha
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 10

Depresja na emigracji


Cześć Kochane Dziewczyny,

może u Was znajdę pomoc bo pewnie moja sytuacja jest często spotykana otoż od 7 miesięcy mieszkam w USA a dokładniej w NYC. Wydawałoby się ze jest to miasto ogromnych możliwości ale jak się przekonałam nie dla kgos kto nie ma jeszcze dokumentów. Przyjechałam tutaj do swojego chłopaka, wcześniej odwiedziałam siostrę i tak poznałam sowojego obecnego TŻ. Później jeszcze 2 razy byłam w NYC aż w koncu postanowiłam zostawić wszystko co miałam w PL i przyjechać do USA.
Miałam bardzo dobrą pracę biurową, zarabiałam całkiem dobre pieniądze, byłam na stanowisku kierowniczym, w prawdzie nie w wielkiej firmie ale miałam pod sobą kilkanaście osób, naprawdę kochałam swoja pracę ale TŻ mocniej. Złożyłam więc wypowiedzenie, pożegnałam się i przyleciałam. Na razie jestem na wizie turstycznej więc pracować nie mogę, moja sytuacja zmieni się pewnie na czystą za ok 2 lata jak wyjdę za TŻ.
Przyjezdzajac tutaj myslalam ze wiem na co sie pisze. Wiedzialam ze bedzie mi trudno znalezc prace bez dobrego jezyka bo po angielsku mowie w stopniu kominikatywnym, znam biegle niemiecki i dobrze fracuski ale na nic mi te jezyki tutaj.
Pomyslalam sobie ze moze znajde cos w zawodzie w ktorym sie uczylam, w PL ukończylam kosmetologie ale nigdy nie pracowalam w zawodzie. udalo mi sie dostac prace w polskim salonie ale jak sie okazalo chcieli mnie tam tylko wykozystac, pracowalam po 10 godz a czasami wracalam do domu z niczym lub z 5$ dolarami bo placili mi tylko % od zabiegow ale dawali mi tylko te slabo platne za to non stop mialam sprzatac i odbierac tel. Dodatkowo szefowa ciagle sie na mnie wyzywala. Zrzygnowalam wiec z tej pracy, pomyslalam sobie ze odpoczne troche i znajde cos innego.
Mój TZ pracuje na 2 etaty, jest mu bardzo ciezko a ja siedze w domu i nie mam checi do zycia. Codziennie przegladam ogloszenia o prace, dzwonie ale wszedzie chca leganego pracownika lub z plynnym angielskim. O pracy biurowej nawet nie mysle. Pare dni bylam nawet w sklepie. Nie mamw ysokich wymagan bo wiem ze tutaj jestem nikim ale nie wytrzymalam w tym sklepie pychicznie
Siedze w domu i ciagle mysle o PL, jak TZ nie widzi placze, sni mi sie moja dawna praca w PL, potrafie godzinami wpatrywac sie w obraz z kamerek internetowych w mojej rodzinnej miescowosci w PL. Nie mam na nic ochoty i sily, caly dzien nic nie robie a jestem strasznie zmeczna, zle sypiam i nie mam juz sily. Nie wiem co dalej z soba zrobic. Zawsze pracowalam i mialam swoje pieniadze teraz nie mam nic. Jak poprosze to TZ oczywiscie mi kupi to co najpotrzebniejsze ale czuje sie upokozona ze nie jestem samodzielna.
Wiem ze moja wypowiedz jest nieskladna ale ciezko mi zebrac mysli.
Czy ktoraz w Was byla w podobnej sytuacji?
Jak sobie radzić?
PeppermintMocha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-18, 21:08   #2
Kasienka :)
Raczkowanie
 
Avatar Kasienka :)
 
Zarejestrowany: 2006-12
Lokalizacja: Londyn
Wiadomości: 245
Dot.: Depresja na emigracji

Wiem,że niewiele mogę Ci pomóc,ale napiszę swoje odczucia dotyczące emigracji. Mieszkam w Anglii ponad rok,wyjechałam tu z moim TŻtem. Nie jest to tak bardzo oddalony kraj jak USA,gdzie Ty mieszkasz,ale mimo to przez pół roku jak nie dłużej strasznie tęskniłam za domem i za wszystkim,co zostawiłam w Polsce. Wyjechałam zaraz po liceum,więc także szkoda mi było,że nie poszłam od razu na studia,zazdrościłam znajomym,że studiują,prowadzą życie studenckie,a ja muszę pracować itd, ogólnie moja sytuacja psychiczna nie była wtedy ciekawa,do tego miałam bardzo słabo płatną pracę,nielegalną oczywiście. Miałam tak,że wpadałam w depresję i tylko dzięki mojemu chłopakowi przetrwałam to,bo mnie pocieszał,mówił,że damy radę itd, no i miał rację. Teraz mam o niebo lepszą pracę,chcę iść tu do szkoły,przyzwyczaiłam się do życia tutaj,ale powiem Ci,że początki zawsze są tragiczne,bo nagle zmienia się cały Twoj świat! Ty poświęciłaś się bardzo dla swojego ukochanego i on powinien szczególnie to docenić,wspierać Cię. Pomyśl,że bardzo wielu Polaków wyjeżdża za granicę,na pewno w NY są organizacje zreszające Polaków,bo jest tam ich sporo. Wyjdź do ludzi,spotkaj się z rodakami,którzy czują to,co Ty. Musisz przetrwac ten najgorszy okres,ale pamiętaj,że on kiedyś minie i będzie tylko wspomnieniem,a wierz mi,ze czas strasznie szybko mija. Może pracuj na razie nielegalnie,skoro inaczej nie mozesz,aby tylko zapełnic wolny czas i nie myślec o domu głowa do góry,3maj się,wiem,co czujesz! Pozdrawiam i życzę wytrwałości
Kasienka :) jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-18, 21:39   #3
anka!
Rozeznanie
 
Avatar anka!
 
Zarejestrowany: 2005-09
Lokalizacja: UK/South East
Wiadomości: 565
Dot.: Depresja na emigracji

Peppermint,
Mysle, ze glowna przyczyna Twojego zlego samopoczucia jest, jak sama stwierdzilas, to ze siedzisz calymi dniami w domu i nic nie robisz. To naprawde potrafi wykonczyc psychicznie, tym bardziej, ze jestes w calkiem nowym miescu i nowej sytuacji zyciowej
Czy Twoj TZ wie o tym wsyzstkim, jak bardzo Ci tam zle? Jesli nie to proponuje, zebys szczerze z nim o tym porozmawiala, a na pewno znajdziesz u niego wsparcie (a to juz bardzo duzo)
Oczywiscie ta rozmowa musi byc delikatna, zeby nie poczul sie winny, ze dla niego wszystko rzucilas , po prostu przynaj sie do tego, ze czujesz sie zagubiona.
Jesli dobrze zrozumialam, masz tam tez siostre. Rozmawialas z nia o tym? Mysle, ze to jest wazne, zeby nie trzymac takich uczuc w sobie, bo deprecha murowana i rosnaca frustracja i niezadowolenie z zycia tez.
Jesli chodzi o prace, to hmm, nie wiem jak wyglada sytuacja w Stanach z tym, tym bardziej, ze nie mozesz jeszcze pracowac legalnie. W kazdym razie nie poddawaj sie i szukaj, moze zlapiesz cos nawet dorywczo, co pozwoli Ci zajac troche czas i wyjsc z domu.
W miedzyczasie szlifuj jezyk, poswiec swoj czas i energie na to, potem bedzie Ci o wiele latwiej znalezc bardziej ambitna prace.
Wyjdz tez do ludzi, tak jak radzi Kasienka Na pewno jest tam mnostwo Polakow, z ktorymi moglabys nawiazac kontakt, podzielic sie doswiadczeniami itp.
Wez sprawy w swoje rece Jesli jest Ci zle, to koniecznie walcz z tym, bo szkoda czasu na zamartwianie sie. Lepiej wykorzystac go na cos innego. Masz jakies pasje, ktorymi moglabys zajac sobie czas?

Wiem, ze latwo sie mowi. Ale uwierz mi, tez mialam trudne chwile, chcialam sie pakowac i wracac do Polski czym predzej (mieszkam w UK). Powoli jednak zaczynam doceniac, ze moge zyc w tym kraju i korzystac z mozliwosci takich, jakich nie dawala mi Polska.
Nie jest jeszcze idealnie, troche musi sie zmienic, zebym poczula sie tu naprawde dobrze, jak 'u siebie'. Ale wierze, ze to w koncu nastapi. Po prostu musi uplynac troche czasu.

Zrezygnowalas z pracy, ktora naprawde kochalas i to jest dosyc duza strata. Ale jestes blisko swojego TZ, ciesz sie tym
Poza tym minelo dopiero 7 miesiecy, odkad tu jestes. To stosunkowo krotki okres czasu, na to zeby ulozyc sobie wszystko w calkiem nowym miejscu

Glowa do gory!! Zycze powodzenia
anka! jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-18, 22:01   #4
Sysunia_d
Zakorzenienie
 
Avatar Sysunia_d
 
Zarejestrowany: 2007-01
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 3 437
Dot.: Depresja na emigracji

Dziewczyny mają racje , ja też przechodziłam taka depresje kiedy przyjechałam do UK i nie miałam pracy. Siedzenie w domu mnie wykańczało , w tej sytuacji bardzo mnie spierał moj obecny juz mąż . Meczyłam sie tak pol roku az w koncu znalazłam prace i odzyłam Wydaje mi sie ze kazdy przechodzi taki moment , bo tak jak dziewczyny pisza - zostawiamy coś dla czegoś nowego , jestesmy rzuceni w " nowy świat" gdzie nikogo nie znamy , musimy zaczynac wszystko od nowa.
Napewno wszystko sie u ciebie ułozy . Ja tez nie wiem jaka jest sytuacja w USa ale wiem ze wiele osob chciałoby byc na twoi miejscu.

Ja mam takie pytanie twój tz jest Polakiem? I dlaczego musisz czekac az 2 lata na slub ? Nie mozna tego przyspieszyc zebys mogła legalnie pracowac.
Kurcze widze ze w tych stanach to łatwo nie jest generalnie. Myslałam ze prace jakakolwiek mozna znalesc bez wiekszych problemów.
__________________
25.07.2009 - Nasz Cudowny Dzień - Ślub

http://www.slub-wesele.pl/suwaczki/200304251135.png

17.11.2010 urodził sie nasz Skarbek
Sysunia_d jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-20, 04:38   #5
PeppermintMocha
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 10
Dot.: Depresja na emigracji

Dziękuję dziewczyny za odzew

Z TŻ troszkę rozmawiam ale nie dużo, on teraz jest strasznie przepracowany wiem ze stara się jak może abym miała dobrze, mieszkamy w ładnej i spokojnej dzielnicy i wynajmujemy 3 pokojowe mieszkanko z tarasem ale jak wyjdzie rano o 6.00 tak wraca wieczorem o 19.00 i sa siedzę cały dzien sama. Mieszkam w dzielnicy gdzie nie ma dużo polaków, praktycznie nikogo tu nie znam i też nie wyobrażam sobie abym pojechała do polskiej dzielnicy i szukała tam ludzi z którymi bym mogła porozmawiać, tutaj polacy sa naprawdę straszni. Jest to bardzo przykre ale taka jest prawda
Mam tutaj siostre ale ona też pracuje 12 h na dobrę i mieszka dość daleko mnie więc się rzadko widujemy, zresztą ona mnie nie rozumie, jest zakochana w Ameryce , moze dlatego ze PL nigdy nic nie miala, źle jej się układało i dopiero tutaj wyszła na prostą.
Mój TZ jest polakiem ale dopiero z 2 lata będzie mógł się starać o obywatelstwo, ja teoretycznie mogłabym kombinować z papierami ale nie ma to większego sensu, zresztą nie stać nas teraz na to.
Kiedyś wstawalam wcześnie rano, make up, sukienka, szpileczki,samochodzik i do biura a teaz chodzę rozczochrana, w rozciągnietym dresie i bez makijazu ale też niby dla kogo mam się ubierać i malować jak i tak z nikim nie mam kontaktu w ciągu dnia?
Z pracą jest tu strasznie, codziennie przeglądam ogłoszenia i dzownie, w prau nawet byli mną zainteresowani, mój angielski im odpowiadał itp ale jak zapytali się o legalny pobyt i pozwolenie o pracę sprawa się zakonczyła Jedyne co jest otwarte to praca w polskich spożywaczakach po 12 h albo sprzątanie u Zydówek
Ciężko...
PeppermintMocha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-20, 10:23   #6
201608040942
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2003-08
Wiadomości: 9 977
Dot.: Depresja na emigracji

To twoj TZ nie moze wczesniej sie ozenic, poki nie bedzie mial amerykanskiego obywatelstwa?

Moj maz poslubil mnie po 9 m-cach, nie chcial dluzej czekac, bo chcial zebym mogla w Niemczych byc legalnie, a ze wtedy PL nie byla jeszcze w UE wiec bylam nielegalnie.

Praca do dla mnie nie porblem, nie pracuje chodz moge, lubie siedziec w domu i zawsze jest cos do zrobienia. Poza tym mamy dziecko, ktore chodzi do przedszkola, wiec ktos je musi zaprowadzic odebrac itp. ja lubie siedziec w domu, ale rozumiem, ze dla kolos kto nie ejst domownikiem, moze byc to ciezkie.

Jezyk- ja poszlam na kurs niemieckiego po 3 m-cach pobytu tutaj. Nie znalam wogole tego jezyka, ty maasz przewage bo umiesz sie w nim porozumiec. Moze rozejrzalabys sie za jakims kursem zebys mogla bardzij jezyk podszkolic? Jak juz przyjdzie ten czas ze ebdziesz mogla pracowac, spewnosci bedzie ci latwiej znalesc lepsza prace, skoro jezyk jest jakims tak wyznacznikiem i bedziesz cos robic. Nie umiesz siedziec w domu, to bedziesz miec zajecie. Pojdziesz do szkoly , nawet jak by to mialy byc 2 h dwa razy w tygodniu( ja robilam kurs dla pracujacych wlasnie 2 razy w tygodniu chodzilam po ok 2h lekcja). Moze znajdziesz intensywniejszy kurs , to tez dobrze. wyjdziesz z domu, fajnie jest bo jak dobrze pojdzie to na kursie nie bedziesz zadnego polaka, chodz niech beda, ale fajnie ejst bo sa ludzie z roznych krajow.
Polacy w Pl sa tacy jak u ciebie. Wiekszosc najlepiej omijac. Ja na kursie mialam od czasu do czasu jaka polke i nawet siedzialysmy razem. Po prawiej stronie mialam ta mloda Au-paerke czy jak sie to tam piszem, a po mojej lewej, albo siedzial rusek, albo siedzialam ze starszem turkiem, bardzo mily facet, potem jak juz nie chodzil na kurs i polki tez juz nie bylo, to siedzialam razem z iranczykiem i razem robilismy cwiczenia itp. ja robilam kurs podstawowy na ktory skladalo sie 5 kursow po prawie 3 m-ce kazdy. Niektorzy ludzie byly ci sami, niektorzy nowi, ogolem wspominam kurs bardzo fajnie. Tobie tez by sie przydal, skoro w domu nie umiesz wysiedziec, a przydala by sie wieksza znajomosc jezyka angielskiego. Mozesz isc odrazu na wyzszy stopien, skoro masz podstawy. bedziesz cos robic, poznasz ludzi, ktorzy moze i przechodza to samo co i ty. Nie bedziesz sama, a przy okazji bedziesz robic cos pozytycznego. bedziesz szkolic jezyk.

A malowac sie i ladnie ubierac, to ty masz nie dla kogos, tylko dla siebie, bo gnusniejesz kobito! kazda z nas powinna sie pindraczyc dla samej siebie, bo to poprawia humor i czujemy sie atrakcyjne.

Sory ze tak nakrzyczalam na koniec na ciebie, ale tak uwazam, ze to dla nas samych powiennysmy sie malowac itp. Wtedy my maly lepszy humor, a swiat/ludzie inaczej nas postrzegaja.
Zycze lepszego samopoczucia i wykorzystaj ten czas jak najlepiej.
201608040942 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-20, 10:47   #7
martalady83
Raczkowanie
 
Avatar martalady83
 
Zarejestrowany: 2008-07
Lokalizacja: Malmö
Wiadomości: 400
Dot.: Depresja na emigracji

Potrzebujesz zajecia. Mialam to samo jak przyjechalam do TZ, zero znajomych i caly dzien w domu, a w PL mialam niezla prace, ktora lubilam. Potem poszlam do pracy, z ktorej zrezygnowalam, bo sie wytrzymac nie dalo. Ale podobnie jak Monika poszlam na kurs, zaczynalam od zera, ale intensywnie uczylam sie tez w domu. I powiem ci, ze odzylam, wyszlam do ludzi, mialam zajecie. I juz nie myslalam o samotnosci i braku perspektyw. Uwazam, ze kurs to niezly pomysl. Nawet jezeli ma kosztowac, to inwestycja na przyszlosc i w siebie sama. Naprawde warto. Pozdrawiam, trzymaj sie.
martalady83 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2009-12-20, 12:08   #8
Vedma
Zadomowienie
 
Avatar Vedma
 
Zarejestrowany: 2007-08
Lokalizacja: Wyspa
Wiadomości: 1 680
Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez MonikaPogrzeba Pokaż wiadomość
A malowac sie i ladnie ubierac, to ty masz nie dla kogos, tylko dla siebie, bo gnusniejesz kobito! kazda z nas powinna sie pindraczyc dla samej siebie, bo to poprawia humor i czujemy sie atrakcyjne.

Zycze lepszego samopoczucia i wykorzystaj ten czas jak najlepiej.
Zgadzam sie z Monika. Po pierwsze - siedzenie w domu w dresie i bluzie poplamionej jajkiem samo w sobie moze wpedzic w depresje. Oczywiscie rozumiem, ze majac w perspektywie 12 samotnych godzin, trudno sie zdobyc na wysilek codziennego "pindraczenia sie" - jak napisala Monika. Widze kilka rozwiazan:
Kurs jezykowy - wyjdziesz z domu, poznasz nowych ludzi, a po 2 latach, jak juz bedziesz mogla pracowac, Twoj angielski powinien byc plynny, co bedzie dodatkowym atutem w oczach potencjalnych pracodawcow.
Wolontariat - zaloze sie, ze jest cos, co uwielbasz robic - gotowac, zajmowac sie zwierzetami, a moze pomagac starszym ludziom? Mozliwosci sa nieograniczone, wolontariuszy potrzebuja wszedzie - od szpitali po ogrody zoologiczne. Fakt, poswiecasz swoj czas a nie dostajesz za to pieniedzy, ale szkolisz jezyk, nawiazujesz nowe przyjaznie i wolontariat swietnie wyglada w CV! No i jest to kolejny powod do zrobienia rano makijazu
Praca - faktycznie, na pewno nie jest latwo bez pozwolenia o prace. Nie mam w tym wzgledzie zadnego doswiadczenia, pracowalam w USA przez kilka sezonow z rzedu, ale zawsze majac wize pracownicza. Z tego, co piszesz, nie mialas zbyt dobrego startu, salon i sklep okazaly sie okropne. Moze do 3 razy sztuka? Moze wlasnie rozwiazaniem byloby jakies sprzatanie/babysitting, powiedzmy 3 razy w tygodniu? Pozwoliloby Ci to zdobyc troche wlasnej gotowki, nie bylabys kompletnie wykonczona a jednoczesnie wyszlabys do ludzi i nie siedziala zamknieta w domu.
Zalozmy, ze udaloby Ci sie zrealizowac powyzszy "plan maksimum". Poznalabys wielu nawych ludzi i wiesz co - na pewno wiele kolezanek, ktore z checia skorzystalyby z pomocy wykwalifikowanej kosmetyczki.

Pisze to z pelnym przekonaniem - mam kolezanke-kosmetyczke, ktora w styczniu przyleciala do UK z narzeczonym. Najpierw trafili do Szkocji, gdzie przez 2 miesiace przezywali prawdziwa gehenne. Nieuczciwy pracodawca, koniec oszczednosci, depresja... Na szczescie kuzyn sciagnal ich na poludnie Anglii, pomogl znalezc mieszkanie i prace. Na poczatku to bylo sprzatanie, ale teraz pracuje w fajnej firmie, sporo zarabia, jej angielski jest o wiele lepszy i... nie moze sie opedzic od klientek. Wystarczylo, ze kilka osob ( w tym ja!) po udanym zabiegu rozpuscilo wici i... teraz na woskowanie trzeba sie do niej umawiac z kilkutygodniowym wyprzedzeniem. CALE SZCZESCIE ze wciaz pamieta o swoich pierwszych klientkach i mamy u niej specjalne wzgledy...

Uf, rozpisalam sie...
__________________
Tu jestem- w mrokach ziemi i jestem- tam jeszcze.
W szumie gwiazd, gdzie niecały w mgle bożej się mieszczę,
Gdzie powietrze, drżąc ustnie, sny mówi i gra mi,
I jestem jeszcze dalej poza tymi snami.
(...)I trwam, niby modlitwa, poza swa żałoba,
Ta, co spełnić się nie chce, bo woli być sobą.
Vedma jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-20, 14:14   #9
olka_222
Zakorzenienie
 
Avatar olka_222
 
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 651
Dot.: Depresja na emigracji

cała nasza Vedma zawsze do pionu doprowadzi ale jest 100% prawdy w tym co mówi.

Skoro już tam jesteś i nie masz możliwości powrotu (?) trzeba pogodzić się z sytuacją i iść do przodu! Bardzo ciężkie jest odnalezienie się w innym miejscu, szczególnie że zostałaś "wyrwana" ze środowiska które lubiłaś.

Znam przypadek w którym dziewczyna była w identycznej sytuacji i zostawiła wszystko co lubiła i wyjechała z Polski właśnie dla faceta z którym wiązała przyszłość. Ona akurat po pół roku rozstała się z facetem, wróciła do kraju i ma teraz super płatną pracę z której jest zadowolona.

I znam też przypadek innej osoby, pani doktor polonistyki która się przeprowadziła do Niemczech. Po kilkunastu latach "zamiatania" dopiero niedawno pracuje w "normalnej" pracy. I ona przez pierwsze miesiące, każdego dnia budziła się z depresją. W końcu wzięła się do kupy i szczęście znalazła w życiu z mężem i dziećmi a nie pracy zawodowej. Satysfakcję zawodową zastąpiła innym uczuciem.

Wybór należy do Ciebie, a wyjść z sytuacji zawsze jest przynajmniej 3.
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi
olka_222 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-20, 20:41   #10
kasia uk
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 258
Dot.: Depresja na emigracji

Rzeczywiście na pierwszy rzut oka Twoja sytuacja wydaje się bez wyjścia. Tzn jedyne wyjście to czekanie i pogodzenie się z losem..

Myślę, że większość z nas emigrantów miało pewne problemy, z którymi ciężko było sobie poradzić. I albo pomógł czas, albo i coś innego.

Wiesz co moim zdaniem mogłabyś zrobić? Może załóż konto na Naszej Klasie i ogłoś się jako kosmetycza, która chętnie udzieli usług. Dużo ludzi tak teraz robi. Jest mnóstwo profili 'Sztuczne włosy' czy 'Sztuczne paznokcie' etc.. Napisz, iż mieszkasz w NYC i pozapraszaj ludzi, którzy też tam mieszkają.
Pewnie, że nie ma sensu chodzić specjalnie do miejsc, gdzie mieszka dużo Polaków, bo niby co zrobisz... Nie będziesz przecież zaczepiać każdego na ulicy
A gdybyś miała jakieś klientki dzięki profilowi na NK, poznałabyś jednocześnie jakichś nowych ludzi i nawet, gdyby nie stali się oni Twoimi NOWYMI znajomymi, to zawsze to miłe zabicie czasu a i zarobienie pieniążków.

Również, mogłabyś iść do szkoły poduczyć się języka, jeżeli masz taką możliwość..? Jeżeli nie, ucz się go sama w domu! I moja rada, nie ogromny zasób słownictwa czyni Cię geniuszem języka angielskiego/ amerykańskiego, ale znajomość czasów, umiejętność posługiwania się nimi oraz budowania zdań. Jeżeli nie znasz jakiegoś wyrazu to zwyczajnie możesz go jakoś wytłumaczyć w inny sposób. I otwartość i pewność siebie też jest ważna. Ludzie uczą się latami angielskiego, a ze strachu nie potrafią się wysłowić.

Wiem jak się czujesz, jeżeli chodzi o dresy, rozczochrane włosy etc.. bo sama tak mam na chwilę obecną, jednakże dlatego, iż jestem w ciąży Ale również miałam takie smutne chwile, bo nie dość iż wyglądam jak świnka z przytycia, to zbrzydłam na twarzy, a włosy wyglądają okropnie. I biorę się za siebie tylko jak muszę, nie mam siły i zapału na to..
I szczerze mówiąc to nie wiem co mogłabym poradzić Tobie na to, ale zawsze wychodziłam z założenia, iż naturalnie ładna dziewczyna i w worku na śmieci będzie wyglądała ładnie

Może wychodźcie sobie od czasu do czasu gdzieś? Czy na zwykły spacer, czy też do pubu lub do kina? To zmusi Cię do zadbania o siebie na tę okazję i od razu poczujesz się lepiej.

Powodzenia
kasia uk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-21, 10:22   #11
hollowmirror
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-08
Wiadomości: 62
Dot.: Depresja na emigracji

Tak jak napisały inne wizażanki - nie siedź w domu. Zapisz się na kurs językowy, idź do szkoły. Powinnaś zastanowić się co chcesz robić gdy już będziesz miała pozwolenie na legalną pracę i pójść w tym kierunku. W USA dosyć niechętnie patrzą na wszystkie polskie papiery więc przydałoby się uzupełnić wykształcenie o jakiś amerykański kurs, może studia...
hollowmirror jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-12-21, 11:10   #12
olka_222
Zakorzenienie
 
Avatar olka_222
 
Zarejestrowany: 2005-02
Lokalizacja: North east
Wiadomości: 3 651
Dot.: Depresja na emigracji

dziewczyny radzicie/radzimy dziewczynie zeby poszła do szkoły, na kurs sie zapisała, ale nie wiem czy można chodzić do szkoły będąc tam tylko na wizie turystycznej.... Kursy pewnie też są płatne, a sama napisała że nie ma zbytnio pieniędzy....

odradzam pokazywanie się na NK jako kosmetyczka, bo mnie np rażą takie wysłane zaproszenia od salonów, fyrzjerów itp. Jak bede chciała to sama sobie znajdę....

Możesz jednak zaryzykować i napisać do osób w podobnym wieku w twojej okolicy. Znam osobę która tak zrobiłą i dzisiaj jestesmy przyjaciółkami
__________________
Jestem jak Marmite: albo się mnie kocha albo nienawidzi
olka_222 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-21, 19:51   #13
kasia uk
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 258
Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez olka_222 Pokaż wiadomość
odradzam pokazywanie się na NK jako kosmetyczka, bo mnie np rażą takie wysłane zaproszenia od salonów, fyrzjerów itp. Jak bede chciała to sama sobie znajdę....
Olu, ale nie każdy ma takie podejście do takich kont fikcyjnych jak Ty czy inni, bo owszem są osoby, które nie zaakceptują zaproszenia, ale jest mnóstwo osób, które to zrobią i mogą skorzystać z usługi. Sama korzystałam a i sama kiedyś takowe konto miałam i miałam mnóstwo klientek.
kasia uk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-12-23, 12:08   #14
Marbella85
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-02
Wiadomości: 3 158
Dot.: Depresja na emigracji

Nie chcę Cie namawiać do podjęcia pracy nielegalnej, a tym bardziej w polskich sklepach, bo sama wiesz jak to jest. Moja koleżanka w jednym pracowała i mówiła, że z takim pomiataniem ludźmi nigdzie sie jeszcze nie spotkała. Z drugiej strony sama widzisz, że siedzenie w domu Cie dobija. I znowu napiszę, że nie chcę Cie namawiać do pracy nielegalnej, ale jeżeli uznasz to za dobry pomysł to przejdz się po restauracjach na Manhattanie i zostaw wszedzie gdzie sie da swoje resume. Ja tak zrobiłam, roznica była tylko taka, że miałam wizę J1 wiec byłam legalnie i legalnie tez mogłam pracowac, ale jak mnie przyjeli do pracy to nikt sie nawet o SS number nie zapytal, nie mówiąc już o wizie. Także to do przemyślenia, do niczego nie namawiam. Poza tym nie myślałaś żeby zapisać się do jakiegos collegu na angielski, dostałabyś wizę studencką, chyba F1 i już sytuacja byłaby inna bo przez te 20 godzin tygodniowo mogłabyś pracować. Poza tym wyszłabyś do ludzi.
Spójrz też na to z tej strony- - masz przy sobie mężczyznę, który Cie wspiera, znam wiele osób, które w jungli jaką jest NYC nie mają nikogo.
A i sprzatanie u Żydówek - nawet nie próbuj
Marbella85 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-03, 15:54   #15
krolowaa
Zadomowienie
 
Avatar krolowaa
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: rumia
Wiadomości: 1 838
GG do krolowaa
Dot.: Depresja na emigracji

a ja wrociłabym do Polski
zdrowie psychiczne i fizyczne jest najwazniejsze.
jak wpadniesz w depresje to tak szybko z niej nie wyjdziesz!
zycze powodzenia i pomysl czego tak naprawde chcesz.
__________________
15.01.2009 - Adaś


http://otworz-oczy.org/?page=1
krolowaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-06, 05:08   #16
zaaaabcia
Zakorzenienie
 
Avatar zaaaabcia
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Mahopac NY
Wiadomości: 13 283
Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez PeppermintMocha Pokaż wiadomość
tutaj polacy sa naprawdę straszni. Jest to bardzo przykre ale taka jest prawda
A na jakies podstawie tak twierdzisz ze polacy sa straszni w USA? Dlatego ze zrazilas sie do swojej szefowej ktora Cie robila na szaro?
Denerwuje mnie takie gadanie ze sa straszni jak tam naprawde nie wychodzisz do ludzi i nikogo nie znasz ... Kochana dzialaj cos a nie siedzisz w domu i uzalas sie nad soba calymi dniami ... Wydaje mi sie ze jesli naprawde zalezalo by Ci na znalezieniu pracy to juz dawno bys to zrobila .. ale Ty chyba szukasz podobnej pracy jak mialas w PL .. siedzenie za biurkiem i rzadzenie innymi .. a stany to nie tylko piekne domy i auta ... trzeba sie napracowac niestety ...

Glowa do gory i powodzenia zycze !!





Cytat:
Napisane przez MonikaPogrzeba Pokaż wiadomość
To twoj TZ nie moze wczesniej sie ozenic, poki nie bedzie mial amerykanskiego obywatelstwa?
oczywiscie ze moga .. autorce watku chodzi o to ze jak jej TZet bedzie mial obywatelstwo to ona po zlozeniu papierow i uplywie okolo 6 miesiecy dostanie tymczasowa zielona karte na 2 lata a po uplywie 2 lat juz na stale ...
__________________
Dominik 12.06.2012

Olivia 2.07.2014

Edytowane przez zaaaabcia
Czas edycji: 2010-01-06 o 07:06
zaaaabcia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-08, 17:10   #17
extramocna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 107
Dot.: Depresja na emigracji

PeppermintMocha,
rozumiem Cię, ja też miałam/mam podobną sytuację - z tą różnicą, że mam męża Amerykanina i jestem tu legalnie... ale też jest ciężko z pracą, z moich obserwacji wynika, że kryzys ma tu spore znaczenie... Być może Żabci, która nigdy nie była w podobnej sytuacji (jest tu legalnie, ma rodzinę, znajomych i pracę), łatwo jest powiedzieć "daj coś z siebie"... mimo iż autorka wątku napisała, że codziennie przegląda oferty pracy i dzwoni w odpowiedzi na podane ogłoszenia...
Droga Żabciu, sama doskonale wiesz, że nawet praca w charakterze niani, housekeeper, czy opiekunki do osób starszych wymaga chociażby referencji, których się nie ma, jeśli się wcześniej tu nie pracowało. Pomijam już fakt, że bardzo trudno jest zmienić lepszą pracę (którą PeppermintMocha miała w Polsce) na gorszą, tym bardziej, jeśli ma się wyższe wykształcenie. Jest to bardzo dołujące.
I zauważ, że praca biurowa, to nie tylko "siedzenie za biurkiem i rządzenie ludźmi", jak to zgrabnie ujęłaś. W takiej pracy też "trzeba się napracować niestety".

Co do stereotypu Polaków w USA, działa na podobnej zasadzie jak stereotyp Meksykanów, czyli na przykładzie spotkanych osób i zaobserwowanych/zasłyszanych sytuacji. ja nie mam nic przeciwko żadnej z grup, ale być może Peppermint spotkała tych nieprzyjaznych, co wpłynęło na jej opinię.

Peppermint, jeśli chcesz pracować za wszelką cenę, rozważyłabym radę Marbelli85. ja też pracowałam jako kelnerka, więc mogę przypuszczać, że poprawiłoby Ci to samopoczucie, przynajmniej na pewien czas. Ale jak wszędzie, tak i w tej pracy jest też wiele minusów, m.in.: kończenie pracy późno w nocy, praca we wszystkie święta i weekendy, długie godziny w pracy na nogach...

I pytanie na koniec: czy skoro Twój chłopak jest Polakiem, nie rozważaliście opcji powrotu do Polski? Może warto z nim o tym porozmawiać, może żyłoby Wam się lepiej...
Pozdrawiam ciepło.
extramocna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-08, 18:59   #18
PeppermintMocha
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 10
Dot.: Depresja na emigracji

Bardzo serdecznie wam kochane dziękuję za rady.
Udało mi się dostać jedno miejsc do sprzątania u samotnej i zapracowanej amerykanki. To tylko raz w tygodniu ale mam jakieś kieszonkowe dla siebie J

O kursie językowym myślałam już dawno ale nie stać mnie na to L TŻ mnie utrzymuje, płaci rachunki itp. a taki kurs jest dość drogi niestety L
Vedma wolontariat brzmi ciekawie, muszę się rozejrzeć za czymś takim

kasia uk jako kosmetyczka niestety nie mogę się udzielać bo nie mam amerykanskiej licencji a w domu nie mam miejsca, zresztą brakuje mi doświadczenia, ukonczyłam studia ale w zawodzie pracowałam tylko pare mcy


Marbella85 praca kelnerki niby wydaje się taka prosta ale nie jest dla mnie, nie dlatego że nie chcę ale dlatego że nie mogę, mam niewydolność żylną i po paru godz stania mam nogi jak banie, nie wspominając już o bólu, mimo to poróbowałam pracować w sklepie ale jak to się skonczyło pisałam


krolowaa nie chę na razie wracać do PL, nie chcę się jeszcze poddawać ale przyznam że często o tym myślę


zaaaabcia ostre te twoje słowa, dlaczego piszę że Polacy w USA są straszni? Daltego ze spotkałam się z przykrościa z ich strony nie tylko u mojej byłej szefowej ale w sąsiedztwie, sklepach, urzędach oraz na ulicy. Nie mówię że wszyscy Polacy są źle ale jak na razie mam złe doświadczenia.siedzenie za biurkiem i rzadzenie innymi” jak możesz tak pisać. Znasz mnie i moją pracę w PL ? Nie w każdym biurze się siedzi przez 8 h za biurkiem ,przegląda w znudzeniu portale, czyta książki i od czasu do czasu rozstawia ludzi po kątach.


extramocna dziękuje za cieple słowa J codziennie się staram coś znaleźć, przeglądam ogłoszenia i dzwonię. Parę razy słyszałam „jesteśmy Panią zainteresowani” ale jak powiedziałam że nie posiadam zielonej karty rozmowa się kończyła. Nawet nie zlicze ile prac tak mi przeszło kolo nosa L

Staram się dalej, może w koncu się uda coś dostać i jakoś sobie poradzę.
PeppermintMocha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-08, 19:43   #19
OYE
Zakorzenienie
 
Avatar OYE
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 3 073
Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez PeppermintMocha Pokaż wiadomość

O kursie językowym myślałam już dawno ale nie stać mnie na to L TŻ mnie utrzymuje, płaci rachunki itp. a taki kurs jest dość drogi niestety L
Vedma wolontariat brzmi ciekawie, muszę się rozejrzeć za czymś takim
sprawdz w community college klasy ESL sa za darmo
OYE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2010-01-08, 20:02   #20
PeppermintMocha
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 10
Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez OYE Pokaż wiadomość
sprawdz w community college klasy ESL sa za darmo
mozesz coś więcej napisać
gdzie szukać takich szkół?
PeppermintMocha jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-08, 20:28   #21
OYE
Zakorzenienie
 
Avatar OYE
 
Zarejestrowany: 2009-03
Wiadomości: 3 073
Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez PeppermintMocha Pokaż wiadomość
mozesz coś więcej napisać
gdzie szukać takich szkół?
w google
Ja nie z NY takze nie wiem gdzie dokladnie ale wiem ze w wielu takich szkolach sa klasy ESL za darmo albo tanio
popatrz tutaj
http://web.cuny.edu/about/citizenshi...csClasses.html
OYE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-08, 22:00   #22
zaaaabcia
Zakorzenienie
 
Avatar zaaaabcia
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Mahopac NY
Wiadomości: 13 283
Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez extramocna Pokaż wiadomość
Być może Żabci, która nigdy nie była w podobnej sytuacji (jest tu legalnie, ma rodzinę, znajomych i pracę), łatwo jest powiedzieć "daj coś z siebie"... mimo iż autorka wątku napisała, że codziennie przegląda oferty pracy i dzwoni w odpowiedzi na podane ogłoszenia...
Droga Żabciu, sama doskonale wiesz, że nawet praca w charakterze niani, housekeeper, czy opiekunki do osób starszych wymaga chociażby referencji, których się nie ma, jeśli się wcześniej tu nie pracowało. Pomijam już fakt, że bardzo trudno jest zmienić lepszą pracę (którą PeppermintMocha miała w Polsce) na gorszą, tym bardziej, jeśli ma się wyższe wykształcenie. Jest to bardzo dołujące.
I zauważ, że praca biurowa, to nie tylko "siedzenie za biurkiem i rządzenie ludźmi", jak to zgrabnie ujęłaś. W takiej pracy też "trzeba się napracować niestety".

.
O widze ze bardzo dobrze mnie znasz
jak milo ze ktos sie tak bardzo interesuje moim zyciem

Tak jestem tu legalnie to fakt ..

ale to ze mam przyjaciol to chyba nie zawdzieczam innym osobom prawda? Bo gdybym siedziala w domu calymi dniami i nie wychodzila do ludzi to bym ich nie poznala ... to samo z praca .. nikt do mnie nie dzwonil czy chce pracowac tylko ja sie tym zajelam .. i powiem Ci ze na poczatku zarabialam marne pieniadze ale od czegos zaczac trzeba .. i nikt nie pytal mnie czy jestem w stanach legalnie ( bo nie wydaje mi sie ze do opieki nad dziecmi potrzebna jest zielona karta )

Referencje ? A czy jak ja zaczynalam pracowac to mialam referencje? Nie nie mialam .. dopiero z biegiem czasu sie ich troche uzbieralo .. wiec nie mow mi ze jak ktos nie ma referencji to pracy nie znajdzie

Zalozmy ze wlasciciela watku zaczela by prace na jednym domkow raz w tyg i gdyby byla naprawde dobra to zostala by napewno polecona innym osobom .. no ale jak na domek sie sprzatac nie pojdzie to juz inna sprawa ...

Racja zmiana pracy na gorsze zarobki jest napewno dolujaca .. ale chyba lepsze to niz siedzienie w domu i lapanie depresji prawda?



Cytat:
Napisane przez PeppermintMocha Pokaż wiadomość

O kursie językowym myślałam już dawno ale nie stać mnie na to L TŻ mnie utrzymuje, płaci rachunki itp. a taki kurs jest dość drogi niestety L


zaaaabcia ostre te twoje słowa, dlaczego piszę że Polacy w USA są straszni? Daltego ze spotkałam się z przykrościa z ich strony nie tylko u mojej byłej szefowej ale w sąsiedztwie, sklepach, urzędach oraz na ulicy. Nie mówię że wszyscy Polacy są źle ale jak na razie mam złe doświadczenia.siedzenie za biurkiem i rzadzenie innymi” jak możesz tak pisać. Znasz mnie i moją pracę w PL ? Nie w każdym biurze się siedzi przez 8 h za biurkiem ,przegląda w znudzeniu portale, czyta książki i od czasu do czasu rozstawia ludzi po kątach.
.
No widzisz ... sama piszesz ze TZet Cie utrzymuje .. to nie lepiej isc na domki na poczatku zarobic troche $ i isc na jakis kurs?

Urzedach w stanach czy w PL?
Dobrze radze wyjdz do ludzi bo tak sama calymi dniami w domu to dlugo nie pociagniesz ...

Nie wiem jak pracowalas w PL .. ale z Twich wypowiedzi mozna bylo wywnioskowac ze ze do innej pracytutaj nie pojdziesz bo w PL mialas super prace ...
__________________
Dominik 12.06.2012

Olivia 2.07.2014
zaaaabcia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-09, 00:01   #23
extramocna
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 107
Dot.: Depresja na emigracji

PeppermintMocha, gratuluję znalezienia tego jednego dnia pracy, mam nadzieję, że to dobry początek czegoś większego. Życzę Ci, by nowy rok okazał się lepszy od poprzedniego, chyba już dobrze się zaczął... ; )

Cytat:
Napisane przez zaaaabcia Pokaż wiadomość
O widze ze bardzo dobrze mnie znasz
jak milo ze ktos sie tak bardzo interesuje moim zyciem
...
Tak, kojarzę Cię z byłego wątku, z Twoich własnych wypowiedzi. Nie interesuję się Twoim życiem, po prostu mam dobrą pamięć.

Nie napisałam, że praca spadła Ci z nieba, a wszystko inne przychodzi łatwo. Ale być może jesteś w lepszej sytuacji niż autorka wątku, czy inne osoby, którym jest zwyczajnie ciężko. Oczywiście od czegoś trzeba zacząć i nie mając referencji, jakoś trzeba je zdobyć, co być może z różnych powodów jednym przychodzi łatwiej, innym trudniej. Nie uważam, że krytyka osób, które próbują, jest najlepszym sposobem motywacji, czy wsparcia.

Pozdrawiam.

Edytowane przez extramocna
Czas edycji: 2010-01-09 o 14:37
extramocna jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-09, 02:47   #24
kasia uk
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-09
Wiadomości: 258
Dot.: Depresja na emigracji

Pepermint, widzisz, już od czegoś zaczynasz! Jeden dzień, ale zawsze coś i jak napisałaś, przynajmniej jakieś kieszonkowe masz Często właśnie jest tak, że jak babeczka, dla której pracujesz, polubi Ciebie i będzie z Ciebie zadowolona, poleci Cię znajomym. Moja koleżanka tak dorabiała (w UK) będąc na macierzyńskim. A teraz pracuje u tej babeczki w przychodzi dla kobiet ciężarnych

Też chciałabym dodać, iż praca biurowa nie taka lekka jak się niektórym wydaje
kasia uk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-12, 11:13   #25
krolowaa
Zadomowienie
 
Avatar krolowaa
 
Zarejestrowany: 2008-03
Lokalizacja: rumia
Wiadomości: 1 838
GG do krolowaa
Dot.: Depresja na emigracji

Peepermint wiec zycze powodzenia ale pamietaj zdrowie najwazniejsze!
__________________
15.01.2009 - Adaś


http://otworz-oczy.org/?page=1
krolowaa jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-14, 16:55   #26
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Depresja na emigracji

Peppermint znam twoja historie z wlasnego zycia. 3 lata temu wyjechalam do mojego TZ do Norwegii - tyle ze moj to Norweg oryginalny W Polsce dobra praca biurowa w dobrej firmie. Stala rutyna dnia, jakis tam szacuneczek srodowiska, dobre wyksztalcenie, czlowiek o siebie dba, ma znajomych takich od kawki i drinka i jakos idzie mimo iz bez szalu - u mnie nawalaly finanse. Jadac tu myslalam ze zycie potoczy sie jak w bajce przeciez swietnie mowie po angielsku, znam niemiecki mam swietna praktyke zawodowa i wykstzalcenie. I spadlam z piedestalu tak szybko jak na niego chcialam sie wdrapac. Pierwszy rok jakos minal - musialam dolatywac na studia w Polsce. Drugi byl juz masakryczny, mala miejscowosc, tylko Norwedzy, daleko do miasta, TZ co drugi miesiac na morzu, pracy jaka chciala bym miec brak. Zaparlam sie i sprzatac lub filetowac ryb nie bede bo finansowo jest ok ale siedzenie w domu zrobilo swoje. Poszlam na kurs norweskiego, poznalam jakis tam ludzi ale to nie sa znajomosci jakie sie chce miec - same filipinki i tajki... jakos sie nie porozumiewamy do konca. W koncu mowie i pisze po norwesku biegle, egzaminy zdane a pracy ktora by mnie zadowolila dalej brak. Dobrych znajomych tez. Utknelam na za****owie i nic nie pomaga ze TZ rozumie jak sie czuje - on ma tu schorowanych starych rodzicow i ciezko mu sie przeprowadzic i ich zostawic. Jak w koncu go przekonalam do przeprowadzki to i tak czekam na odpowiedz w sprawie pracy a zanim ja dostane bede siedziec tutaj. Czepialam sie roznych krotkotrwalych prac, bylo fajnie ale to nie to co chce robic. Deprecha maksymalna, ile razy czlowiek chce plakac i wracac nie bede pisac bo pewnie wiesz. Za kazdym razem w bedac w Polsce sie zastanawiam czy mialo to sens. Mialo bo mam cudownego meza, dobre zycie, latwiejsze, bez strachu o jutro ale... To ale to perspektywa bycia emigrantem, pracownikiem gorszej kategorii tak dlugo az przestaniesz odstawac od reszty, brak srodowiska emigranckiego w miejscy w ktorym mieszkam sprawia ze czuje sie niezrozumiana, samotna, okropnie. Brak mi jedzenia, telewizji, ludzi i pogody do ktorych to jestem zwyczajna. Wierze ze bedzie lepiej, czuje ze tu zalozylam dom i ze nie moge juz wrocic do Polski. Przyzwyczailam sie, nauczylam jesc lokalne jedzenie, zaznajomilam z ludzmi do okola ale nie czuje sie w 100% spelniona. Moze zmiana miejsca zamieszkania mi pomoze, wieksze miasto, zycie do ktorego jestem zwyczajna. Jak narazie czesto mam jak ty - po co sie stroic, malowac skoro mieszkam na za****owie. Kalosze to i tak najpraktyczniejsze obuwie, po co fryzjer skoro leje i wielej 200 dni w roku?? Ladne ciuszki - nie praktyczne i to wprawia mnie w depresje ze nie moge byc tym kim bylam bo to nie praktyczne!!!! Nic do roboty w wolne dni bo nie kreci mnie lazenie po dziczy i gorach w deszcz i wszelaka inna sraczke z nieba, jak jest TZ jest dobrze jak go nie ma masakra - nawet jak mam prace to popoludnia przed TV mecza niemilosiernie.
Wiem ze sie rozpisalam niemilosiernie ale chcialam dodac ze jak sie przyzwyczaisz zobaczysz tez i plusy - zycie tutaj daje mi mozliwosci jakich nigdy nie miala bym w Polsce, wyjazdy za granice, pomoc rodzicom, mozliwosc spelniania sie w sprawach na ktorych nie bylo czasu i pieniedzy w PL. Musisz odkryc jak i gdzie i z kim. Mysle ze wyjscie najpierw na kurs dla emigrantow przelamie bariere kontaktu z nowymi. Potem jakas praca - moze nielegalna na poczatek, jakies nianczenie lub barowanie? Jak masz dola to pisz, zawsze latwiej jak mozna sie wygadac

Edytowane przez norka27
Czas edycji: 2010-01-14 o 17:00
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-15, 09:49   #27
olaamelka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 8
Dot.: Depresja na emigracji

Czytam z uwaga co napisalas kochana ja to chyba mam strasznego dola siedze z coreczka czytam ksiazki do nikogo sie nie odzywam ciagle tylo mysle ze w Polsce mialam prace mieszkanko psa i babcie wiem ze 6 miesiecy to krotko ale jestem cierpliwa moja starsza corka chodzi tu do szkoly wiec musze tu zostac to wieksza szansa dla dzieciakow chociaz jeje tez nie latwo...Ja czuje sie bardzo nie spelniona tu mysl o sprzataniu czyjs kibli mnie przeraza bo zawsze pracowalam ladnie ubrana za biurkiem fakt nie prracuje juz 2 lata w zawodzie bo mam mala coreczke,chyba mam depresje matki polki zajmowanie sie dziecmi gotowanie zero czasu dla siebie a dzien szybko leci . nei znam wogole angielskiego zapisalam sie na kurs 2 razyw w tygodniu zobaczymy wlasnei zaczelam drugi semestr.ciagle sobie tlumacze ze juz nie moge wrocic rosadek przede wszystkima nie uczucia emocje to zly doradca...Mama malo przyjaciol tu a prawie wcale zapoznalam sie z nimi w UK i oni sa tu dlugo wszystko wiedza najlepiej maja kase odlozona i inne zycie znajomych tu a ja wole czytac ksiazki albo z coreczka na spacer niz zastanawiac sie czy ktos jest ze mna szczery czy nie. Zawsze bylam ambitna i to mnie dobija bo ciagle mi malo i chcial bym czuc sie spelninona a tu ciekawe keidy sei naucze tego jezyka i nie bede sprzataczka bo penie prace to od tego bede musiala zaczac i zastepowalam kolezanke nie bylo tak zle ale to nie bardzo mi pasuje...nie daje satysfakcji..!!!
olaamelka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-15, 20:34   #28
norka27
Zakorzenienie
 
Avatar norka27
 
Zarejestrowany: 2009-02
Lokalizacja: Norwegia
Wiadomości: 7 826
Dot.: Depresja na emigracji

Olaamelka, glowa do gory. Zrobilas juz pierwszy, bardzo duzy krok ku temu by bylo lepiej - zapisalas sie na kurs jezyka a to super wazne. Zobaczysz, przyjdzie szybko byle by jezyka uzywac. Ogladaj angielska telewizje - bron Boze polskiej, wychodz do sklepu, z dzieciakami na spacer do parku, zagaduj inne mamy - zywy kontakt z jezykiem to 100% lepsze niz kurs. Pod byle pretekstem uzywaj jezyka i wiem jak to jest ze sie kaleczy i tak dalej ale tubylcy doceniaja i to ze sie starasz z nimi porozumiec wlasnie w ich jezyku. Pierwszy raz jest najtrudniejszy ale jak sie zacznie od dziendobry i o pogodzie z sasiadem czy sklepowa to juz dobry poczatek. Ludzie cie poznaja w twojej okolicy, beda mowic dzien dobry, moze i spotkasz jakas przyjazna duszyczke z malenstwem gdzies tam w parku wlasnie, powiesz jakiejs mamie jaka ma sliczna coreczke, ze twoja tez to umie i tak sie zacznie? Ja mialam zabronione ogladanie polskiej TV, tylko norweska, maz podsuwal mi gazety, musialam czytac glosno a on mi tlumaczyl o czym to. Mi zajelo 8 miesiecy ciezkiej pracy nad jezykiem by mowic plynnie - 4 dni w tygodniu po 4 godziny dziennie ale tez staralam sie w doma czytac moje czytanki Moze ze starsza corka proboj po angielsku, niech ci pomoze, opowie o czym sie uczy, uzywajcie razem slowek. Przelamiesz bariere uzywania jezyka I pisz jak ci idzie. Nie jestes sama w takiej sytuacji

Edytowane przez norka27
Czas edycji: 2010-01-15 o 20:35
norka27 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-16, 00:17   #29
Blushy
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2009-12
Wiadomości: 430
Cool Dot.: Depresja na emigracji

Cytat:
Napisane przez norka27 Pokaż wiadomość
Peppermint znam twoja historie z wlasnego zycia. 3 lata temu wyjechalam do mojego TZ do Norwegii - tyle ze moj to Norweg oryginalny W Polsce dobra praca biurowa w dobrej firmie. Stala rutyna dnia, jakis tam szacuneczek srodowiska, dobre wyksztalcenie, czlowiek o siebie dba, ma znajomych takich od kawki i drinka i jakos idzie mimo iz bez szalu - u mnie nawalaly finanse. Jadac tu myslalam ze zycie potoczy sie jak w bajce przeciez swietnie mowie po angielsku, znam niemiecki mam swietna praktyke zawodowa i wykstzalcenie. I spadlam z piedestalu tak szybko jak na niego chcialam sie wdrapac. Pierwszy rok jakos minal - musialam dolatywac na studia w Polsce. Drugi byl juz masakryczny, mala miejscowosc, tylko Norwedzy, daleko do miasta, TZ co drugi miesiac na morzu, pracy jaka chciala bym miec brak. Zaparlam sie i sprzatac lub filetowac ryb nie bede bo finansowo jest ok ale siedzenie w domu zrobilo swoje. Poszlam na kurs norweskiego, poznalam jakis tam ludzi ale to nie sa znajomosci jakie sie chce miec - same filipinki i tajki... jakos sie nie porozumiewamy do konca. W koncu mowie i pisze po norwesku biegle, egzaminy zdane a pracy ktora by mnie zadowolila dalej brak. Dobrych znajomych tez. Utknelam na za****owie i nic nie pomaga ze TZ rozumie jak sie czuje - on ma tu schorowanych starych rodzicow i ciezko mu sie przeprowadzic i ich zostawic. Jak w koncu go przekonalam do przeprowadzki to i tak czekam na odpowiedz w sprawie pracy a zanim ja dostane bede siedziec tutaj. Czepialam sie roznych krotkotrwalych prac, bylo fajnie ale to nie to co chce robic. Deprecha maksymalna, ile razy czlowiek chce plakac i wracac nie bede pisac bo pewnie wiesz. Za kazdym razem w bedac w Polsce sie zastanawiam czy mialo to sens. Mialo bo mam cudownego meza, dobre zycie, latwiejsze, bez strachu o jutro ale... To ale to perspektywa bycia emigrantem, pracownikiem gorszej kategorii tak dlugo az przestaniesz odstawac od reszty, brak srodowiska emigranckiego w miejscy w ktorym mieszkam sprawia ze czuje sie niezrozumiana, samotna, okropnie. Brak mi jedzenia, telewizji, ludzi i pogody do ktorych to jestem zwyczajna. Wierze ze bedzie lepiej, czuje ze tu zalozylam dom i ze nie moge juz wrocic do Polski. Przyzwyczailam sie, nauczylam jesc lokalne jedzenie, zaznajomilam z ludzmi do okola ale nie czuje sie w 100% spelniona. Moze zmiana miejsca zamieszkania mi pomoze, wieksze miasto, zycie do ktorego jestem zwyczajna. Jak narazie czesto mam jak ty - po co sie stroic, malowac skoro mieszkam na za****owie. Kalosze to i tak najpraktyczniejsze obuwie, po co fryzjer skoro leje i wielej 200 dni w roku?? Ladne ciuszki - nie praktyczne i to wprawia mnie w depresje ze nie moge byc tym kim bylam bo to nie praktyczne!!!! Nic do roboty w wolne dni bo nie kreci mnie lazenie po dziczy i gorach w deszcz i wszelaka inna sraczke z nieba, jak jest TZ jest dobrze jak go nie ma masakra - nawet jak mam prace to popoludnia przed TV mecza niemilosiernie.
Wiem ze sie rozpisalam niemilosiernie ale chcialam dodac ze jak sie przyzwyczaisz zobaczysz tez i plusy - zycie tutaj daje mi mozliwosci jakich nigdy nie miala bym w Polsce, wyjazdy za granice, pomoc rodzicom, mozliwosc spelniania sie w sprawach na ktorych nie bylo czasu i pieniedzy w PL. Musisz odkryc jak i gdzie i z kim. Mysle ze wyjscie najpierw na kurs dla emigrantow przelamie bariere kontaktu z nowymi. Potem jakas praca - moze nielegalna na poczatek, jakies nianczenie lub barowanie? Jak masz dola to pisz, zawsze latwiej jak mozna sie wygadac
Wow!!! Słuchaj, moja historia jest tak podobna do Twojej, że aż z wrażenia muszę napisać
Mieszkam dość blisko Ciebie w Szwecji. No prawie, hehe, 500 km do granicy norweskiej. Też mieszkam na wyp.... wie, od 2006 roku, mieszkam z moim Szwedem (niedługo 5 lat razem ) też studiowałam ostatni rok na odległość, walczę i mam podobne perypetie jak Ty.
On pracuje, ale nie zarabia kokosów jak na tamtą rzeczywistość i mimo, że nam starcza od 1go do 1go to mam jeszcze dodatkową presję znalezienia pracy. Jak znajdę to dopiero wtedy będziemy mogli sobie pozwolić na większe lokum i dzieci. I moje prawo jazdy, bo niestety w Polsce nie zdążyłam zrobić, a sama pewnie wiesz jak kiepsko bez prawka w Skandynawii.
U mnie też perspektywy "kariery" szlag trafił, bo Szwedzi w ogóle patrzą na inne kwalifikacje niż papiery i wykształcenie, a jak studia nie są szwedzkie to w ogóle dziwą się "a co to za szkoła?" teoretycznie może się wyprowadzić z pipidówy, ale z drugiej strony jest argument "kto pomoże przy dzieciach, gdy będziemy chcieli gdzieś wyjść" i takie tam. Rozważam własną firmę, byłam nawet na kursie "starta eget" ale na razie nie znam jeszcze tak dobrze tutejszego specyficznego rynku i jego potrzeb.
Co do motywacji dbania o siebie, ja podchodzę do sprawy w inny sposób. Jestem dumną reprezentantką żeńskiej części narodu polskiego znanej ze swej słowiańskiej urody i nie mogę sobie pozwolić, aby ktoś tu widział zaniedbaną Polkę. A zwłaszcza mój TŻ, niech będzie dumny, że ma swoją zadbaną Polkę. Najlepsze, że jestem jedyną szczupłą dziewczyną w naszej paczce, wszystkie dzewczyny jego kumpli są otyłe i to bardzo. Jedna była w ciąży, to nie było widać tej ciąży Nie wiem o co tu chodzi, czy ci kumple mają jakieś zboczenie, bo miłe, szczupłe i zadbane Szwedki też istnieją. No ale tak jest. Jedna z nich raz wrzuciła na Facebooka foty z jakiejś imprezy i myslałam, że padnę ze śmiechu. Klub Kwadransowych Grubasów . Tak tu się naśmiewam, z drugiej strony trochę mi ich szkoda. A jego dwóch kumpli szuka dziewczyny i raz rozmawialiśmy, to jeden z nich powiedział, że Polki są jego zdaniem lepsze, wierniejsze i uczciwsze. Miło było słyszeć.
Także głowa do góry i bądź dumna z siebie. I przestań myśleć o sobie jak o emigrantce drugiej kategorii. Nieprawda! Uwierz, że ludzie potrafią docenić drugiego człowieka. W Szwecji bardzo zwracają uwagę na to jakim się jest człowiekiem, a nie skąd. Kiedyś mój facet przyłapał mnie na takim podejściu i się oburzył skąd ja takie bzdury wytrzasnęłam, przecież nie pochodzę z (dosłownie) "andra hand land". Ściskam!
Blushy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2010-01-16, 14:49   #30
olaamelka
Przyczajenie
 
Zarejestrowany: 2009-10
Wiadomości: 8
Dot.: Depresja na emigracji

dzieki NORKA 27 za mile slowa i wsparcie chyba potrzebowal to uslyszec ze ide w w dobrym kierunku moze malymi krokami do przodu i niedlugo napisze ze sie ciesze ze jestem w UK ze jest mi lepiej niz w Polsce ze mam wiecej mozliwosci moze pomysle o jakis studiach uzupelniajacych za kilka lat kto wie.Trzymam kciuki za prace TWOICH MARZEN!!buziaczki
olaamelka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Emigrantki


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Wyłączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 15:03.