Odwołać ślub?

[Dwight_Schrute]

Napisane przez vanja__se

Ja odczuje ulgę, ale co z druga strona? Blokuje mnie myśl, ze zniszczę mu życie, ze juz zniszczyłam i zmarnowałam mu kilka lat zycia, jakieś plany i nadzieje na przyszłość. Martwię sie, ze nigdy sie nie.otrzasnie albo, ze sobie cos zrobi.

Czasu nie cofniesz.
Jedyne co możesz teraz zrobić dla niego to zdecydowanie zakończyć to małżeństwo.
Powiedz mu prawdę, nie ukrywaj niewygodnych faktów.
Im dłużej zwlekasz tym większą krzywdę robisz jemu i sobie.

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez vanja__se

Cześć, nie chciałam zakładać nowego wątku, więc odkopuję stary, choć temat nadal aktualny. Niestety nie posłuchałam niczyjej rady, nawet osób, które tutaj pisały i od 2 lat jestem mężatką - ogromnie nieszczęśliwą. Praktycznie od samego początku życia małżeńskiego kompletnie nie dogaduję się z mężem, który bagatelizuje wszystkie problemy i uważa, że przesadzam. Dość często się kłócimy, a jeszcze częściej mamy "ciche dni". Duszę się w tym związku i od dawna myślę o rozwodzie. I tutaj pojawia się problem, kilka miesięcy temu rozmawiałam z mężem o moich wątpliwościach co do tego związku i o tym, że jestem zwyczajnie nieszczęśliwa. Nawet zamieszkaliśmy osobno i podjęliśmy terapię, która jednak nie przyniosła efektów Mam wrażenie, że nie potrafimy ze sobą rozmawiac, w ogóle nie cieszymy się sobą, a wspólne mieszkanie tylko zaakcentowało różnice między nami. Najbardziej chciałabym się po prostu rozstać i rozwieść z mężem, chciałabym żeby znalazł sobie kogos innego i ułożył z tą osobą życie. On jednak nie zgadza się na rozwód. Mam okropne wyrzuty sumienia,że nie potrafię z nim żyć, nie potrafię go kochać i być szczesliwa w tym związku, czuję się fatalnie z tym, że zmarnowałam mu tyle lat życia. Nie widzę żadnego rozwiązania, wyjścia z tej sytuacji

Całe szczęście on nie ma nic do gadania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[dekko27]

Napisane przez vanja__se

Ja odczuje ulgę, ale co z druga strona? Blokuje mnie myśl, ze zniszczę mu życie, ze juz zniszczyłam i zmarnowałam mu kilka lat zycia, jakieś plany i nadzieje na przyszłość. Martwię sie, ze nigdy sie nie.otrzasnie albo, ze sobie cos zrobi.

Nie wiesz jaka będzie jego reakcja. Wiec co zamierzasz trwac 50 lat żeby mu nie sprawić bolu? On zasluguje na kobiete, która będzie go kochac i podziwiać. Daj mu szanse na milosc prawdziwą.
Czas leczy rany, a Ty wlasnie powinnas pokazac mu prawdę, niż trzymać go w iluzji. I tak nie mieszkacie razem, nie pociąga Cie, nie akceptujesz go. Moim zdaniem bardziej to strach przed zmianami i wzięciem odpowiedzialności za cos ważnego. On sobie poradzi, wyjdzie z tego jak wiekszosc ludzi. Nie możesz brac odpowiedzialności za jego uczucia. Za pozno. Teraz możesz tylko dac mu i sobie szanse na szczęście.To najlepsze i jedyne co możesz zrobić. Mysle, ze ten związek i tak się skończy....szkoda czasu przedluzac i reanimować trupa.

[Jogurtowe_love]

Autorko, napisalam Ci wiadomość na priv

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Ellen_Ripley]

Autorko, czemu tak usilnie chcesz samą siebie unieszczęśliwić? Karę sobie wymyśliłaś? Idź do psychologa. Może sobie poukładasz i się nieco wzmocnisz psychicznie, zanim podejmiesz kroki w kierunku rozwodu.

[niemanicka]

Gratuluję odwagi powrotu do wątku sprzed lat. Myślę, że mnóstwo ludzi popełnia takie błędy w życiu. Nie musisz być konsekwentna i w to brnąć. Nie przerzucaj całej winy na siebie, on też chyba był swiadomy jakie uczucia do niego żywisz, czy okazujesz mu miłość, czy w ogóle tego potrzebował. Mozesz zmienić swoją sytuację szukając wspólnego języka i zyjac w przyjazni lub rozwodzac sie. Nie musisz być az tak konsekwentna, ze jak powiedzialas A przy zareczynach, B na ślubie to musisz kontynuować aż do C. Oczywiście łatwo jest pouczać, ja mam nadzieję że pomyślisz o sobie i swoich konsekencjach trwania w takim związku - czy on zaspokaja twoje potrzeby czy cię niszczy, a nie tylko że zrujnujesz mu życie - sobie samej możesz rujnować? Myślisz że on jest tak bardzo szczesliwy w takim zwiazku?

[Dwight_Schrute]

Napisane przez niemanicka

Nie przerzucaj całej winy na siebie, on też chyba był swiadomy jakie uczucia do niego żywisz, czy okazujesz mu miłość, czy w ogóle tego potrzebował.

Piękny przykład wymagania od mężczyzny żeby czytał w myślach.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez vanja__se

Przez moje wątpliwości nasz związek staje się coraz gorszy, on nie potrafi mnie zrozumieć, ale ja wiem, że bez niego sobie nie poradzę i już nigdy nie poznam kogoś lepszego.

Dlaczego tak uważasz? Nie potrafiłabyś się sama utrzymać czy o co chodzi?


A mąż nie jest od dawania rozwodu, od tego jest sąd.

[niemanicka]

Napisane przez Dwight_Schrute

Piękny przykład wymagania od mężczyzny żeby czytał w myślach.

O uczuciach można i trzeba rozmawiać w związku, nie trzeba się niczego domyślać. Nie zakładam, że autorka kłamała i mówiła oraz pokazywała ze kocha, kiedy tak nie było

[Dwight_Schrute]

Napisane przez niemanicka

O uczuciach można i trzeba rozmawiać w związku, nie trzeba się niczego domyślać. Nie zakładam, że autorka kłamała i mówiła oraz pokazywała ze kocha, kiedy tak nie było

To może przestań zakładać albo nie zakładać i przeczytaj sobie ten wątek od początku.


W sumie będę taki miły i ci streszczę.

Po przeczytaniu wpisów autorki wyłoni ci się obraz po części wyrachowanej, a po części wystraszonej 24 latki, niepracującej studentki, która pomimo braku uczuć postanawia wziąć ślub. Wspomina o tym, że rozmawiała z narzeczonym i mówiła, że nie jest jej miłością życia, a później powtarzała we wpisach na forum, że jednak go kocha. Czyli według twojego "zakładam" można założyć, że jemu mówiła taką samą "prawdę".

Wmówiła sobie uczucie ze strachu i wyrachowania (bo jej atrakcyjność zanika z czasem, nikogo innego już nie znajdzie, inny jej tak nie pokocha, nie będzie wierny, nie zapewni tego co obecny).

Przyznała, że seks nie jest dobry. Nie ma tej przyjemności jaką odczuwała z poprzednim partnerem. W zasadzie to obecny narzeczony był/jest plastrem. Dobry materiał na męża więc czemu by go sobie nie zaklepać? Jeśli tego nie zrobi może później żałować.


Z resztą według niej miłość i tak przemija, a ich związek jawi się jako zgodny i idealny (pozbawiony miłości z jej strony, ale jak wyżej).

[dekko27]

Napisane przez niemanicka

O uczuciach można i trzeba rozmawiać w związku, nie trzeba się niczego domyślać. Nie zakładam, że autorka kłamała i mówiła oraz pokazywała ze kocha, kiedy tak nie było

Mysle, ze nie tylko swojego partnera ale przede wszystkim siebie oklamywala. Wmawiala sobie milosc, albo mile uczucia a to gasło. Nie da się kochac kogos na silę. Strach przed zmianami, samotnoscia można tez pomylić z prawdziwym zaangażowaniem.

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez vanja__se

Ja odczuje ulgę, ale co z druga strona? Blokuje mnie myśl, ze zniszczę mu życie, ze juz zniszczyłam i zmarnowałam mu kilka lat zycia, jakieś plany i nadzieje na przyszłość. Martwię sie, ze nigdy sie nie.otrzasnie albo, ze sobie cos zrobi.

Przecież już wie że chcesz rozwodu, więc to nie tak, że jak go nie weźmiecie to nagle czas przestanie być zmarnowany, życie zniszczone i nastanie sielanka. Już za późno, klamka zapadła.

[kicimordka]

Uożeszwmordę. Przeczytałam od początku i jestem zszokowana. Wow.

Napisane przez vanja__se

Ja odczuje ulgę, ale co z druga strona? Blokuje mnie myśl, ze zniszczę mu życie, ze juz zniszczyłam i zmarnowałam mu kilka lat zycia, jakieś plany i nadzieje na przyszłość. Martwię sie, ze nigdy sie nie.otrzasnie albo, ze sobie cos zrobi.

Te kilka lat temu też to mówiłaś. Że boisz się jak on zareaguje na rozstanie. Ale z drugiej strony jak Ty sobie poradzisz.
Kobieto, on ma wyprany mózg przez jego miłość do Ciebie. Nie chce rozwodu, chce Cię mieć przy sobie, wie, że go nie kochasz od dawna, może nawet od zawsze, ale póki jesteś jego żoną to jeszcze może sobie wmówić i wyprzeć to. Nie może się z tym pogodzić. A Ty to wykorzystujesz .

Gdy czytałam ten wątek, cały czas miałam w głowie jedno pytanie. W duszy z terapią dla Ciebie, ale dlaczego nikt mu nie pomógł? Dlaczego nikt go nie odciągnął z tego bagna? Biedny facet.

Zniszczyłaś mu życie, zniszczysz jeszcze bardziej nie ważne co zrobisz. W końcu się obudzi z tej iluzji. Zrób mu przysługę i wnieś o unieważnienie ślubu z Twojej winy i nie przeciągaj tego.

[vanja__se]

Napisane przez Jogurtowe_love

Autorko, napisalam Ci wiadomość na priv

Nie dotarła żadna wiadomość od Ciebie

[glossyzuz]

niby martwisz się o niego. a w jakiż to sposób obecna sytuacja jest dla niego dobra? tak na logikę, co jest dobrego w tym, że ma żonę, która go nie kocha, z która nie mieszka, nie odzywa się do niej?

[Elfir]

Odmawia rozwodu przez złośliwość?

[vanja__se]

Napisane przez Elfir

Odmawia rozwodu przez złośliwość?

Odmawia bo nie przyjmuje takiej opcji do wiadomości, byłoby mu wstyd, że wziął rozwód, nie widzi sensu życia beze mnie. Poza tym uważa,że przesadzam i wymyślam problemy zamiast żyć z dnia na dzień.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez vanja__se

Odmawia bo nie przyjmuje takiej opcji do wiadomości, byłoby mu wstyd, że wziął rozwód, nie widzi sensu życia beze mnie. Poza tym uważa,że przesadzam i wymyślam problemy zamiast żyć z dnia na dzień.

Sama miałaś takie podejście jak on teraz. Tak właśnie widziałaś wasze małżeństwo.

Wydaje mi się, że kogoś poznałaś i dlatego chcesz rozwodu.

[I am Rock]

Napisane przez vanja__se

Odmawia bo nie przyjmuje takiej opcji do wiadomości, byłoby mu wstyd, że wziął rozwód, nie widzi sensu życia beze mnie. Poza tym uważa,że przesadzam i wymyślam problemy zamiast żyć z dnia na dzień.

Aha, płacz i zgrzytanie zębów do uśmiechniętej śmierci, bo co ludzie powiedzo

[kicimordka]

Napisane przez Dwight_Schrute

Sama miałaś takie podejście jak on teraz. Tak właśnie widziałaś wasze małżeństwo.

Wydaje mi się, że kogoś poznałaś i dlatego chcesz rozwodu.

Raczej potrzebowała 3 lat, ślubu i większych komplikacji, by dojrzeć do tej decyzji, która była oczywista już wtedy.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez kicimordka

Raczej potrzebowała 3 lat, ślubu i większych komplikacji, by dojrzeć do tej decyzji, która była oczywista już wtedy.

Jeszcze nie dojrzała, ma ten sam problem co wtedy.

[vanja__se]

Nie poznałam nikogo nowego. Raczej jego niechęć do rozwodu jest spowodowana tym, że na co dzień naprawdę dobrze funkcjonujemy jako para, nie mamy jakiś większych konfliktów, więc obiektywnie brak jest podstaw do rozstania.

[kicimordka]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86873151]Jeszcze nie dojrzała, ma ten sam problem co wtedy.[/QUOTE]
Ale bierze ją trochę poważniej pod uwagę, to może za 3 lata w końcu będzie ten rozwód.

Napisane przez vanja__se

Nie poznałam nikogo nowego. Raczej jego niechęć do rozwodu jest spowodowana tym, że na co dzień naprawdę dobrze funkcjonujemy jako para, nie mamy jakiś większych konfliktów, więc obiektywnie brak jest podstaw do rozstania.

Jego niechęć jest spowodowana tym, że skoro go nie kochałaś a i tak go poślubiłaś, no to czemu teraz rozwód. Możecie funkcjonować dalej jako para . Ma cię dla siebie i tylko to się dla niego liczy. Obydwoje pałacie do siebie egoistyczną miłością. On maniakalno-egoistyczną, bo nie chce dopuścić do siebie faktu, że ty go od dawna nie kochasz. A t.y egoistyczną, bo on cię wspiera, robi za ciebie różne rzeczy, jest ci łatwiej, bo się tobą opiekuje, a ty nie musisz dawać nic w zamian. Tylko być i brać.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez vanja__se

Nie poznałam nikogo nowego. Raczej jego niechęć do rozwodu jest spowodowana tym, że na co dzień naprawdę dobrze funkcjonujemy jako para, nie mamy jakiś większych konfliktów, więc obiektywnie brak jest podstaw do rozstania.

W takim razie co się zmieniło, że przestał ci odpowiadać związek z nim?

Jest tak jak sobie wyobrażałaś, że będzie. Więc?

[dekko27]

Napisane przez Dwight_Schrute

W takim razie co się zmieniło, że przestał ci odpowiadać związek z nim?

Jest tak jak sobie wyobrażałaś, że będzie. Więc?

Po prostu się odkochała, a jest z przyzwyczajenia i przywiązania.
Blokujecie sobie tylko drogę do poznawania innych osob.

[vanja__se]

Napisane przez dekko27

Po prostu się odkochała, a jest z przyzwyczajenia i przywiązania.
Blokujecie sobie tylko drogę do poznawania innych osob.

Dokładnie tak jest

[Dwight_Schrute]

Napisane przez vanja__se

Dokładnie tak jest

Przecież nigdy tak naprawdę męża nie kochałaś.

Przewidywałaś, że małżeństwo będzie takie jakie jest teraz.

Czemu nagle przestał ci się podobać pomysł na taki związek?

[Elfir]

bo pewnie wyobrażenia były w stylu "po ślubie on się zmieni".

Do rozwodu nie potrzeba zgody obu stron. Będzie trudniej (mediacje), ale to kwestia determinacji.
Niech ona będzie winna rozpadu małżeństwa i już.

[vanja__se]

Napisane przez Elfir

bo pewnie wyobrażenia były w stylu "po ślubie on się zmieni".

Do rozwodu nie potrzeba zgody obu stron. Będzie trudniej (mediacje), ale to kwestia determinacji.
Niech ona będzie winna rozpadu małżeństwa i już.

Taka opcja nie wchodzi w grę, jedynie rozwód bez orzekania o winie.