Ile wydajecie na jedzenie?

[Madia]

Ja uważam, że człowiek jest w stanie wiele przetrzymać...nawet często nie mamy świadomości jak wiele.

[Sunny20]

Napisane przez sylweczka

Faktycznie szok- wg mnie mozna oszczedzac nie wiem chyba na wszytkiem ale nie na jedzieniu!! jedzenie to podstwa- trzeba sobie urozmaicac diete. Nie wiem jak mozna miesiecznie wydawac 200 zł na jedzienie - nie no....Studenci czesto tak robia, ze jedza marnie a pija drogo-oj w przyszłosci beda z tego niemiłe konsekwencje zdrowotne....

Ale to też zależy od organizmu. Znam dziewczynę tryskającą energią i nagle na fitnessie coś jej się słabo zrobiło i tak myśli i myśli od czego ...i nagle eureka! przecież zapomniała dzisiaj zjeść. Godzina 18 a ona nic nie jadła cały dzień, bo zapomniała Albo inna- 3 kajzerki z serem o 7 rano i do 18 może nic nie jeść. Wieczorem makaron z sosem z torebki i dobrze sie czuje. Dla mnie niepojęte, ale zdumiewająca ilość osób tak funkcjonuje.

[anka_85]

ja kiedyś wcinałam ogromne ilości jedzenia.
po 2 obiady,2 kolację i co chwile coś jadłam
ale jak się wyproawdziłam i przeszłam na studencki tryb życia to się brzucho skurczył.
mniej jem i zapotrzebowanie mam mniejsze niż kiedyś.
choćbym chciała nie jestem w stanie jeśc tyle co kiedyś

[Safira]

80 PLN tygodniowo - jesli sama gotuje, jem w domu, wiecej jesli jem na miescie, bo chocby jeden posilek to minimum 30 PLN

[desti]

nie wiem dokladnie ile... ale na pewno za duzo

[aagnesska22]

ja tyle wydaje na jedzenie ze przestalam juz liczyc...ehhh....

[kasiuni_a]

Miesięcznie na jedną osobę ok. 300zł. Nie wliczam w to jedzenia na mieście, albo zamówionej do domu od czasu do czasu pizzy. Sporo z tej kwoty idzie na słodycze, nie potrafie sobie odmówić, za to nie pije alkoholu, więc tu mogę zaoszczędzić

[fuksjaa]

ja muszę przyoszczędzić trochę od tego tygodnia, bo niestety sporo wydaję.

[Thinner is the winner]

ja się strasznie źle odżywiam jak jestem na studiach:| masakra... przede wszystkim to niestety jest oszczędzanie... dostaję jakąś tam kwotę tygodniowo i to niestety musi mi starczyć na jedzenie kserówki jakieś środki czystości kosmetyki... niestety z tego muszę oszczędzić... stypendium idzie na opłacenie mieszkania...
śniadanie - brak wiem, że to podstawa ale nie przepadam..rzadko jem śniadania...
jak już jestem na uczelni to kupuję sobie kanapkę i na tej kanapce przetrzymam do powiedzmy 18 przychodzę do domu i jem jeszcze jedną kanapkę ewentualnie jakąś zupkę chińską <ale ja je bardzo lubie>...pożeram też drożdżówki i jakieś drobne przekąski w ciągu dnia..

[kate_rossi]

na 3 - osobową rodzinę wydajemy ok. 200 zł tygodniowo.

[kolmanka]

na dwie osoby -ja i mój Tż wychodzi gdzieś 80zł tygodniowo

[yoona]

Napisane przez Thinner is the winner

ja się strasznie źle odżywiam jak jestem na studiach:| masakra... przede wszystkim to niestety jest oszczędzanie... dostaję jakąś tam kwotę tygodniowo i to niestety musi mi starczyć na jedzenie kserówki jakieś środki czystości kosmetyki... niestety z tego muszę oszczędzić... stypendium idzie na opłacenie mieszkania...
śniadanie - brak wiem, że to podstawa ale nie przepadam..rzadko jem śniadania...
jak już jestem na uczelni to kupuję sobie kanapkę i na tej kanapce przetrzymam do powiedzmy 18 przychodzę do domu i jem jeszcze jedną kanapkę ewentualnie jakąś zupkę chińską <ale ja je bardzo lubie>...pożeram też drożdżówki i jakieś drobne przekąski w ciągu dnia..

tez jestem studentka i jem normalnie. najczesciej to nie brak kasy tylko lenistwo, bo obiady robione w domu sa tanie.
ale nick Twoj chyba mowi sam za siebi...

[natalaplo]

Jak studiowałam jeden rok dziennie, to oszczędzałam wzorowo
jedzenie to bylo jakies 150-200zł na miesiąc plus mamusi jedzonko ktore zawsze miałam w zamrażalniku, potem przeszłam na zaoczne, do pracy, wyszłam za mąz i teraz na mnie i TŻ wydaje jakies 1500zł na zakupy spożywcze i jedzenia w różnych miejscach (w weekendy zazwyczaj jadamy w knajpach) ale my uwielbiamy dobre i różne jedzenie nie tylko schabowe i mielone no i odbijam sobie ten oszczędny rok studiów

a no i na moje dwa koty wydaje około 300zł miesięcznie na ich jedzenie
ale mam wybredne i rozpieszczone do granic możliwości dachowce

Uwazam ze najłatwiej jest zaoszczędzic na studiach gotując obiady... nie jest to az tak pracochłonne, a mozna przygotowac zupe np na dwa-trzy dni czy kotletów jakichs na 3 dni do odgrzewania... nie dosc ze zdrowo to i ekonomicznie! ja tak dałam rade

[TOMORROW]

ok 90 zł tygodniowo, cięzko dokładnie powiedzieć-mam kredyt studencki i stypendium, więc nie muszę skrupulatnie liczyć
na 1 roku bardzo oszczędzałam, bo miałam tylko 600 zł/m-c
teraz staram się codzień jeść owoce, robić jakieś sałatki, surówki
no i troszku słodyczy

alegoria, poradzę Ci jak wydawać mniej, a nie głodować:
-rób większe zakupy raz na tydzień w supermarkecie
- w osiedlowych sklepiczkach kupuj tylko rzeczy, które co dzień się kupuje-np. pieczywo

w supermarkecie-nie wrzucam jedzenia, jak leci-ale bardzo porównuję ceny-wybieram najtańsze ale i dobrej jakości

większość zakupów robię w Leclerku, ale już po owoce chodzę po Tesco, bo na kg. bananów czy nektaryn zaoszczędzam 2-3 zł

nie kupuję żadnych słodkich bułek-rano robię śniadanie na zajęcia i herbatę do termosu

jeśli jem na mieście, wybieram bary studenckie, gdzie za dobry obiad płacę 3-5 zł (3 zł-danie bezmięsne: np. pół porcji zupy + pierogi)

[yoona]

Napisane przez natalaplo

a no i na moje dwa koty wydaje około 300zł tygodniowo na ich jedzenie
ale mam wybredne i rozpieszczone do granic możliwości dachowce

to czym Ty je karmisz? ja mam dwa koty, i na miesiac wydaje na nie ok 200zł na jedzenie. dostaja dobra, weterynaryjna karme, a i wołowinki, jogurciku i kurczaczka nie poskąpie.
ale 1200zł mieciecznie na koty? naprawde pytam z ciekawosci

[natalaplo]

Napisane przez yoona

to czym Ty je karmisz? ja mam dwa koty, i na miesiac wydaje na nie ok 200zł na jedzenie. dostaja dobra, weterynaryjna karme, a i wołowinki, jogurciku i kurczaczka nie poskąpie.
ale 1200zł mieciecznie na koty? naprawde pytam z ciekawosci

eeeee... no miesięcznie
gapa jestem i źle napisałam

aż tak nie zwariowałam

[yoona]

Napisane przez natalaplo

eeeee... no miesięcznie
gapa jestem i źle napisałam

aż tak nie zwariowałam

ufff cale szczescie. bo juz sie balam ze moich niedokarmiam

[AntenkA86]

Tommorow zgadzam się co do Twoich rad, wszystkiego skrupulatnie przestrzegam i naprawdę można zaoszczędzić, przede wszystkim staram nie kupować w sklepiku na uczelni gdzie jest wszystko drogie.

[Thinner is the winner]

Yoona spoko spoko nick jest dawno nieaktualny jem normalnie zreszta zawsze jadlam przez to ze przeczytalam ten watek postanowilam zadbac o siebie pozeralam owoce a w tym tygodniu zabieram do mieszkania reszte garow zebym w koncu mogla cos sama sobie upitrasic i zobaczymy co z tego wyjdzie pozdrawiam

[shena]

A powiedzcie mi jak to jest z tymi jogurtami? Są zdrowe czy nie?
ja jem jeden jogurt dziennie.

[Sadek]

Napisane przez yoona

to czym Ty je karmisz? ja mam dwa koty, i na miesiac wydaje na nie ok 200zł na jedzenie. dostaja dobra, weterynaryjna karme, a i wołowinki, jogurciku i kurczaczka nie poskąpie.
ale 1200zł mieciecznie na koty? naprawde pytam z ciekawosci

Jest to mozliwe... tez mam dwa koty i wiem ze wychodzi nawet wiecej niz 1200 zł miesiecznie. Ciekawe bo nie mam pojecia ile samemu wydaje na jedzenie nawet circa.

[paulinka_vel_paulinka]

Do tej pory mieszkając z rodzicami nie zdawałam sobie sprawy ile tak na prawdę kosztuje jedzenie. Teraz mieszkam w Norwegii, i nie ukrywam, że biednej studentce bez pracy to trudno tu się żyje.
Myśle, że tygodniowo ok 200zł (a kupuję w tych najtańszych sklepach, te tańsze produkty)
przykład : mleko, chleb, jogurt, dwa jabłka, serek do kanapek = coś ponad 50zł ;/

[golgie]

na dwie osoby wypada tak ok. 1000zł

[balitagscarlet]

Wydaje na jedzenie ok. 150-200 zł tygodniowo, tzn. łącznie bo dużo jedzenia mam z domu ale też dokupuje już na miejscu Nie wydaje mi się, żeby było to dużo czy mało, raczej średnio patrząc na zawartość koszyka. Nie uwzględniam w tej kwocie oczywiście jedzenia na mieście, no chyba że to jakieś lody czy coś za kilka zł. Przyznam, że zdarza mi się oszczędzać, żeby kupić np. fajny ciuch albo jak za bardzo poszaleje na zakupach to wtedy przez tydzień mogę jeść bułki z pasztetem i zupki chińskie Ale to tylko chwilowe i potem wracam do normalnej diety.

[kalina121]

Napisane przez shena

A powiedzcie mi jak to jest z tymi jogurtami? Są zdrowe czy nie?
ja jem jeden jogurt dziennie.

Jogurty, jak i cały nabiał, są zdrowe, tylko te naturalne wydają mi się zdrowsze-nie są słodzone,nie mają tych nibyowoców-bo nie okłamujmy się nie są to owoce "prosto z krzaczka"ale to tylko moje zdanie.

[mademoiselle jeanne]

Ja i TŻ wydajemy tygodniowo około 200 zł + jedzenie od rodziców + jedzenie na mieście od czasu do czasu

[purchelia]

Witam

Śledzę ten wątek od pewnego czasu i napiszę, że podtrzymuje mnie na duchu.

Niedługo planujemy z TŻ "odciąć pępowinę" i w związku z tym chciałabym poznać Wasze zdanie - czy 1500zł/miesiąc na jedzenie + środki czystości dla rodziny 2+1 zamieszkałej pod Warszawą (Grodzisk lub Mińsk - jeszcze nie wiemy dokładnie gdzie nas poniesie) to wystarczająco dużo czy raczej zapomnieć o usamodzielnianiu się w obecnej sytuacji?

Chodzi mi o żywienie z prawdziwego zdarzenia, nie chińskie zupki na parze i tynki z klatki schodowej :/

[Snaefridur]

Ok 500 zł na miesiąc.Mój tż studiuje w Białym,ja w Warszawie, czasami widzę tam w sklepach niektóre produkty nawet o 1/3 zł tańsze i śmieję się,żeby mi wałówkę przesyłał kurierem.Na początku studiów kupowałam w okolicznych sklepach,ale wychodził mi majątek na to.Teraz robię zakupy w hipermarketach i lidlach,plus koniecznie zapas szamy przywieziony z domu.Mieszkam z siostrą,ale zakupy często robimy dla siebie oddzielnie zważywszy na skrajnie różne preferencje żywieniowe .Czasami żywię się w knajpach,pizzeriach itd,ale dość rzadko.Fast food mi się znudził,bo kiedyś wpychałam to w siebie w nadmiarze.Czasem to jednyny skuteczny sposób,by pokonać uzależnienie :|.

[Lexie]

Napisane przez purchelia

Witam

Śledzę ten wątek od pewnego czasu i napiszę, że podtrzymuje mnie na duchu.

Niedługo planujemy z TŻ "odciąć pępowinę" i w związku z tym chciałabym poznać Wasze zdanie - czy 1500zł/miesiąc na jedzenie + środki czystości dla rodziny 2+1 zamieszkałej pod Warszawą (Grodzisk lub Mińsk - jeszcze nie wiemy dokładnie gdzie nas poniesie) to wystarczająco dużo czy raczej zapomnieć o usamodzielnianiu się w obecnej sytuacji?

Chodzi mi o żywienie z prawdziwego zdarzenia, nie chińskie zupki na parze i tynki z klatki schodowej :/

Ale za te 1500 zl trzeba jeszcze opłacić mieszkanie, rachunki za prąd, wodę, internet itp? Czy 1500 zl na zakupy typu jedzenie, chemia, ciuchy?

Myślę, że jeśli to drugie, to dacie radę Bez szaleństw na pewno, wiele też zależy od tego czy np będziecie intensywnie użytkować samochód, który trzeba za coś tankować, robić przeglądy itp.


Przypomniała mi się koleżanka ze studiów, która wprawdzie dostawała dostatecznie dużo pieniędzy od rodziców, żeby żyć dość wygodnie, ale po pierwsze chciała oszczędzać, a po drugie wiecznie twierdziła, że jest za gruba (przysięgam, że miała figurę modelki. Kupowała bluzki w działach dziecięcych czasami). Otóż ta koleżanka oszczędzała właśnie na jedzeniu. Zdarzało jej się żywić głównie chrupkami kukurydzianymi, na obiad nie jadała mięsa (drogie i tyyyle kalorii) - kupowała samą surówkę z kapusty i to był jej obiad. Albo jadła same truskawki kiedy był sezon i były tanie. Albo za obiad uznawała banana. Piła wielkie ilości herbaty, zapychając tym żołądek. Kiedy przyjeżdżał jej chłopak, gotowała dla niego jakieś prawdziwe posiłki, ale sama ich nie jadła. Nie wyobrażam sobie takiego życia.

[purchelia]

Opłaty na mieszkanie, rachunki, kredyt już odliczyłam. Tyle musi pozostać na jedzonko i ewentualnie jakąś rozrywkę od czasu do czasu.