Czy jecie zdrowo? Część 2.

[chimay]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87032328]W internecie są dostępne urządzenia do robienia mleka roślinnego. Mama mojego TŻ-et takie używa, bardzo sobie chwali.[/QUOTE]

Nie, nie chcę kolejnego urządzenia do zagracania kuchni Zresztą ja potrzebuję głównie dodatku do kawy, ale w tej roli używam i tak najchętniej śmietanki 30%. Owsiankę jem może z 2 razy na miesiąc, mój facet prawie codziennie, ale on wrócił do picia krowiego, bo mu to mojej roboty w ogóle nie smakuje. Więc chyba będę po prostu kupować gotowe, pewnie jedno opakowanie na tydzień mi wystarczy.
Do koktajli nie muszę mieć mleka, tzn z owsianym są dobre, ale na wodzie też ok (ja robię głównie mieszanki zieleniny z owocami, a nie typowo owocowe).

[elektro_lit]

Jeśli chodzi o przepisy z ciecierzycą to ostatnio też posmakowała mi sałatka birmańska z jadłonomii, dodałam do niej ciecierzycę właśnie i nawet TŻ się zajadał

Jeśli chodzi o moją dietę to powinna być mocno eliminacyjna ze względu na problemy z żołądkiem, ale oszalałabym gdybym się do niej stosowała 1:1. Czosnku i cebuli właśnie nie powinnam używać

[c27114ece7e97a9e5dae0bed5be495ab318e4b93_5e17be829368c]

Napisane przez chimay

A jak z funkcjonowaniem jelit?

O niebo lepiej. Lżej, nie mam kamienia w brzuchu, nic nie boli, nie rozpycha, ilość wizyt w wc zmniejszona o połowę. Teraz niestety zaliczyłam wpadkę, na wyjeździe nie bardzo miałam co jeść i ratowałam się tym co było. Do tego zbiegło mi się to z miesiączką - i właściwie nie wiem czy to to, czy ta skucha w diecie, czy kumulacja, ale właśnie sobie przypominam uroki tego bajzlu.

Aaale się nie poddaję, wracam do diety i zobaczę co będzie dalej.

[Wolha wRedna]

Byłam w weekend na weselu i jadłam najlepszy w swoim życiu żurek. Ileś osób się deklarowało, ze jeśli ktoś będzie przejeżdżał w okolicy to wpadają do tego zajazdu właśnie na żurek

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez Wolha wRedna

Byłam w weekend na weselu i jadłam najlepszy w swoim życiu żurek. Ileś osób się deklarowało, ze jeśli ktoś będzie przejeżdżał w okolicy to wpadają do tego zajazdu właśnie na żurek

Trzeba bylo zapytac o sekret/przepis na ten zurek . Kocham zurek!


Sent from my iPhone using Tapatalk

[stotek]

Żurek to życie a taki z grzybkami to omnomnom 🤤

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ani żurek ani grochówa. A jak już, to tylko sama zupa, bez pływających dodatków, ale to jak mam albo mega mega smaka albo jestem mega mega głodna.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Ja w ogóle nie lubię zup, poza zurkiem właśnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Też lubię żurek,
I biały barszcz.
A ostatnio zrobiłam chrzanową i w sumie jest w smaku tak podobna do żurku, ze jakbym nie powiedziała co to, to by chyba nie odróżnili.

Kocham zupy.
U mnie dziś była kukurydziana z mleczkiem kokosowym, ryżem i kurczakiem. Nadchodzi czas kukurydzy, trzeba się najeść póki młoda i ziarna nie stwardnieją.
Bo tej z puszki nie lubię.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Ja lubię tylko azjatyckie zupy, rosół i barszcz.

Żurek to najgorsza rzecz świata.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[stotek]

Cava, podzielisz się przepisem na zupę chrzanową?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Kocham wszystkie zupy. No, może oprócz flaczków i kapuśniaku . Wszystkie kapuśniaki czy kwaśnice, które jadłam mi się bardzo słone zawsze wydawały, a flaczki są takie sobie. Żurek i krupnik, to dwie takie zupy na które ochota nachodzi mnie najczęsciej. Uwielbiam też barszcz czerwony zabielany, czysty również. Zupa gulaszowa, pomidorowa, jarzynowa na świezych letnich jarzynach... itd. itp.

Po pobycie zagranicą, poszerzyłam troche swoje przepisy o zupy azjatyckie - tajskie głównie. Nawet dzisiaj zrobiłam na obiad zupke tajską z wołowiną (ostra).

Zupy są też niezastąpione w chłodne jesienne i zimowe wieczory.

W sumie tak myśle, że nie lubie jedynie chłodników. I kremy - zjem, ale szału nie ma.

[groszek75]

O flaczki z boczniakow jakie mój mąż robi to dopiero cudo

Ja do barszczu białego zawsze dodaje chrzan, uwielbiam go

Żurku nie lubię gęstego

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez groszek75

O flaczki z boczniakow jakie mój mąż robi to dopiero cudo

Wpraszam sie . Wierze, bo niby nazwy zup te same, a w zależności od domu czy restauracji mogą smakować zupełnie inaczej.

Zauważyłam np., że wiele osób nie lubi krupniku - pozostałości z dzieciństwa, i obraz klejącej się, szarej breji bez smaku. Ale, na dobrym wywarze, np. z żeberek, świezych warzywach, odpowiedniej ilości kaszy i odpowiedniej długości jej gotowania, ta zupa jest tak pyszna i esencjonalna, że aż ciężko uwierzyć, że komuś może nie smakować .

[groszek75]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87038218]Wpraszam sie . Wierze, bo niby nazwy zup te same, a w zależności od domu czy restauracji mogą smakować zupełnie inaczej.

Zauważyłam np., że wiele osób nie lubi krupniku - pozostałości z dzieciństwa, i obraz klejącej się, szarej breji bez smaku. Ale, na dobrym wywarze, np. z żeberek, świezych warzywach, odpowiedniej ilości kaszy i odpowiedniej długości jej gotowania, ta zupa jest tak pyszna i esencjonalna, że aż ciężko uwierzyć, że komuś może nie smakować .[/QUOTE]
Choć mojej mamy krupnik lubiłam, to jak zrobiłam swój to byłam w szoku,że ta zupa nie jest szara

Po prostu podsmażam najpierw warzywa bez ziemniaków, por też i dopiero to zalewam wodą, dodaje ziemniaki i gotuje do miękkości. Na koniec dodaje kasze już ugotowaną i chwilę z nią podgrzewam.

Flaki zawsze lubiłam, nigdy mnie nie obrzydzaly, nawet lubiłam taki kawałek jakby z falbankami Mnie podroby nie obrzydzaja, a wiedziałam,że to żołądek pocięty, więc luz. Tylko też dopiero mając 20 lat poznałam smak flaczkow z pomidorami. Coś ala gulaszowa.

[damdalena]

Napisane przez cava

U mnie dziś była kukurydziana z mleczkiem kokosowym, ryżem i kurczakiem.

Cava, brakuje Cię w wątku obiadowym.

[Wolha wRedna]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87037692]Trzeba bylo zapytac o sekret/przepis na ten zurek . Kocham zurek!


Sent from my iPhone using Tapatalk[/QUOTE]


Myślę, że niestety tajemnica szefa kuchni. Być może za 2 tygodnie będziemy tam przejeżdżać. Już planuję żurek


[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87037822]Ani żurek ani grochówa. A jak już, to tylko sama zupa, bez pływających dodatków, ale to jak mam albo mega mega smaka albo jestem mega mega głodna.[/QUOTE]




Grochówka szkoda, że teraz muszę sobie małe porcyjki zjadać, bo mogłabym jej pół gara wciągnąć na raz.


Ja z zup uwielbiam właśnie grochówkę, kapuśniak, pomidorową, barszcz, żurek może nie, że uwielbiam, ale lubię bardzo. Nie rozumiem za to fenomenu rosołu, tak samo jarzynowej i krupniku - tutaj nie lubię tego, że w zupie pływa kasza, to tak samo jak pomidorowa z ryżem, dla mnie może być tylko z makaronem.



A chyba najlepszą zupą w życiu jaką jadłam był bogracz. 3 dni w Lwowie codziennie lądowaliśmy w tej samej knajpie i wciągaliśmy bogracz.


Lubię zupy krem ale nie bardzo się nimi najadam.

[groszek75]

Ja grochówka też lubię,ale rzadko jemy, częściej fasolowa

[cava]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87038218]
Zauważyłam np., że wiele osób nie lubi krupniku - pozostałości z dzieciństwa, i obraz klejącej się, szarej breji bez smaku. Ale, na dobrym wywarze, np. z żeberek, świezych warzywach, odpowiedniej ilości kaszy i odpowiedniej długości jej gotowania, ta zupa jest tak pyszna i esencjonalna, że aż ciężko uwierzyć, że komuś może nie smakować .[/QUOTE]

Mnie się wydawało ze krupnik wszyscy lubią.
Ale faktycznie, jak raz z braku kaszy wrocławskiej zrobiłam na pęczaku, tak już innego nie robię.
No i kasze trzeba wypłukać przed użyciem, żeby nie było tego szarego koloru.
Każda kasze i ryż płuczę przed gotowaniem.



Tu jest bazowy przepis na zupę chrzanową, którym się inspirowałam:
https://www.kwestiasmaku.com/przepis/zupa-chrzanowa

robiłam na wzór ale po swojemu:
boczek wędzony w kostkę, podsmażony z kiełbasa białą pocięta na 4 a potem na tym jeszcze cebula.
Dałam oprócz majeranku ziele angielskie, pieprz i liście laurowe
nie dawałam rosołu, kiełbasa, cebula i boczek dają wystarczający wywar. Ale mam w okolicy mały sklepik który sprzedaje bardzo dobrą, świetnie przyprawiona biała, surowa kiełbasę.

I jak lubię szczypior na zupy tak tu IMO kompletnie nie pasuje.

---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Napisane przez groszek75

O flaczki z boczniakow jakie mój mąż robi to dopiero cudo

Mój też robi i nawet ostatnio coś gęgał ze by chciał i ze zrobi.
Jedyna wersja flaków jaką toleruję.

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------

Napisane przez damdalena

Cava, brakuje Cię w wątku obiadowym.

Może się odobrażę i wrócę.
A mam w zamrażalce bażanta i cykora jak go zrobić żeby nie zepsuć.

[damdalena]

Napisane przez cava

A mam w zamrażalce bażanta i cykora jak go zrobić żeby nie zepsuć.[/COLOR]

Z bażanta to ja głównie rosół gotuję, bo nie wiem o co biega z tym zostawianiem mięsa do skruszenia. I niby gdzie ja bym tą tuszkę ptaka miała powiesić... Aczkolwiek kiedyś robilismy duszonego bażanta obłożonego boczkiem i bardzo dobry wyszedł, choć nie robiliśmy żadnych wstępnych ceregieli z tym mięsem. Jedynie coś mi świta, że mięso smarowalismy octem.

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez groszek75

Flaki zawsze lubiłam, nigdy mnie nie obrzydzaly, nawet lubiłam taki kawałek jakby z falbankami Mnie podroby nie obrzydzaja, a wiedziałam,że to żołądek pocięty, więc luz. Tylko też dopiero mając 20 lat poznałam smak flaczkow z pomidorami. Coś ala gulaszowa.

Haha, wiem o co chodzi z tymi falbankami Mi to też zupełnie nie przeszkadza i flaki mnie nie obrzydzają, ale sam smak zupy mi jakoś do końca nie podchodzi.

A śmietane do krupniku dodajesz?

Napisane przez cava

Mnie się wydawało ze krupnik wszyscy lubią.
Ale faktycznie, jak raz z braku kaszy wrocławskiej zrobiłam na pęczaku, tak już innego nie robię.
No i kasze trzeba wypłukać przed użyciem, żeby nie było tego szarego koloru.
Każda kasze i ryż płuczę przed gotowaniem.

Z pęczakiem krupnik jest bardzo dobry Ja z reguły robie z kaszą jeczmienną, tylko ta wersja gdzie na opakowaniu pisze "gruba".

---------- Dopisano o 09:08 ---------- Poprzedni post napisano o 09:03 ----------

Napisane przez Wolha wRedna

Ja z zup uwielbiam właśnie grochówkę, kapuśniak, pomidorową, barszcz, żurek może nie, że uwielbiam, ale lubię bardzo. Nie rozumiem za to fenomenu rosołu, tak samo jarzynowej i krupniku - tutaj nie lubię tego, że w zupie pływa kasza, to tak samo jak pomidorowa z ryżem, dla mnie może być tylko z makaronem.

Rosół lubie, a odpowiednio zrobiony może być bardzo zdrowy. No i kolagen w nim... podobno naturalny odpowiednik botoksu W zimie niezwykle rozgrzewa. Tylko u mnie pływa też sporo marchewki, czasami też gotowany korzen pietruszki dodam, kawałek mięsa z zupy, i posypuje sporą ilością natki pietruszki.

W stronach mojego taty (wschód Polski) jada się go z ziemniakami, ale podejrzewam, że jak Polska długa i szeroka, to nie tylko tam .

[groszek75]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87038927]
A śmietane do krupniku dodajesz?



Z pęczakiem krupnik jest bardzo dobry Ja z reguły robie z kaszą jeczmienną, tylko ta wersja gdzie na opakowaniu pisze "gruba".

---------- Dopisano o 09:08 ---------- Poprzedni post napisano o 09:03 ----------



Rosół lubie, a odpowiednio zrobiony może być bardzo zdrowy. No i kolagen w nim... podobno naturalny odpowiednik botoksu W zimie niezwykle rozgrzewa. Tylko u mnie pływa też sporo marchewki, czasami też gotowany korzen pietruszki dodam, kawałek mięsa z zupy, i posypuje sporą ilością natki pietruszki.

W stronach mojego taty (wschód Polski) jada się go z ziemniakami, ale podejrzewam, że jak Polska długa i szeroka, to nie tylko tam .[/QUOTE]
To zalezy komu, ja moge zjesc bez, a nieraz innym zabielam ciutką mleka

Te kasze sie zrobily dziwne Kiedys byly pamietam własnie drobna, średnia i gruba, a pęczak to byl fest gruby, ze na ryby brali. A teraz by miec grubą to faktycznie trzeba pęczak kupić, ale tez nie jest juz taki duzy jak kiedys. Bo ta zwykla jęczmienna to sie drobnica zrobila.

Natka do rosołu musi być

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87038927]
Rosół lubie, a odpowiednio zrobiony może być bardzo zdrowy. No i kolagen w nim... podobno naturalny odpowiednik botoksu [/QUOTE]

Kolagen zawarty w jedzeniu nie ma wplywu na kolagen w naszym ciele, bo i tak jest rozkladany w zoladku. Na produkcje kolagenu ma wplyw witamina C.

[khloe]

Napisane przez cava

Mnie się wydawało ze krupnik wszyscy lubią.
Ale faktycznie, jak raz z braku kaszy wrocławskiej zrobiłam na pęczaku, tak już innego nie robię.
No i kasze trzeba wypłukać przed użyciem, żeby nie było tego szarego koloru.
Każda kasze i ryż płuczę przed gotowaniem.



Tu jest bazowy przepis na zupę chrzanową, którym się inspirowałam:
https://www.kwestiasmaku.com/przepis/zupa-chrzanowa

robiłam na wzór ale po swojemu:
boczek wędzony w kostkę, podsmażony z kiełbasa białą pocięta na 4 a potem na tym jeszcze cebula.
Dałam oprócz majeranku ziele angielskie, pieprz i liście laurowe
nie dawałam rosołu, kiełbasa, cebula i boczek dają wystarczający wywar. Ale mam w okolicy mały sklepik który sprzedaje bardzo dobrą, świetnie przyprawiona biała, surowa kiełbasę.

I jak lubię szczypior na zupy tak tu IMO kompletnie nie pasuje.

---------- Dopisano o 21:53 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------



Mój też robi i nawet ostatnio coś gęgał ze by chciał i ze zrobi.
Jedyna wersja flaków jaką toleruję.

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:53 ----------




Może się odobrażę i wrócę.
A mam w zamrażalce bażanta i cykora jak go zrobić żeby nie zepsuć.

Ja nie znam w otoczeniu nikogo, kto jadlby krupnik

Ja też nie gotuje, nie to, że nie lubię, ale ta zupa jest dla mnie nieatrakcyjna smakowo.
Wolę kaszę z gulaszem.

Aż się dziwię, że w przedszkolu u siostrzenicy dają z uporem maniaka krupnik, skoro dzieci go nie jedzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milennka03]

[1=eae59dc78e1e9e84c064a10 ad74dde2dd7f297a0_6313dc7 3a6c64;87038218]

Zauważyłam np., że wiele osób nie lubi krupniku - pozostałości z dzieciństwa, i obraz klejącej się, szarej breji bez smaku. Ale, na dobrym wywarze, np. z żeberek, świezych warzywach, odpowiedniej ilości kaszy i odpowiedniej długości jej gotowania, ta zupa jest tak pyszna i esencjonalna, że aż ciężko uwierzyć, że komuś może nie smakować .[/QUOTE]

Zgłaszam się nie zjem zupy z kaszą w środku

[eae59dc78e1e9e84c064a10ad74dde2dd7f297a0_6313dc73a6c64]

Napisane przez groszek75

Te kasze sie zrobily dziwne Kiedys byly pamietam własnie drobna, średnia i gruba, a pęczak to byl fest gruby, ze na ryby brali. A teraz by miec grubą to faktycznie trzeba pęczak kupić, ale tez nie jest juz taki duzy jak kiedys. Bo ta zwykla jęczmienna to sie drobnica zrobila.

Natka do rosołu musi być

Ja mam kasze jeczmienna gruba z Lubelli - okay jest Z kaszami, to tez trzeba uwazac, bo pamietam, ze czasami robale w nich mozna znalezc.

---------- Dopisano o 10:15 ---------- Poprzedni post napisano o 10:13 ----------

[1=7ccce98bd1fb37e774261cb 8463420b8c7814618_5eb735f 295b28;87039112]Kolagen zawarty w jedzeniu nie ma wplywu na kolagen w naszym ciele, bo i tak jest rozkladany w zoladku. Na produkcje kolagenu ma wplyw witamina C.[/QUOTE]

Wiem, że aminokwasy zawarte w rosole pomagają budować nowe włókna kolagenowe.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Muszę wrócić na siłownię po miesięcznej przerwie którą miałam z powodu operacji, a motywacja jest średnia

Teoretycznie moglabym juz wrócić w tym tygodniu, ale akurat pracuję wyjątkowo długo bo jedna osoba zachorowała i wiem, że będę padnięta. Normalnie chodzilabym na przerwach ale w tym tygodniu właśnie mam za krótkie. A w niedzielę lecę do Polski na kilka dni. Więc tak naprawdę zacznę dopiero w przyszłym tygodniu pewnie od czwartku.

W sumie ta moja przerwa przypadła na czas największych upałów wiec nawet dobrze się złożyło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Niekonczaca sie dyskusja miedzy weganami i nieweganami odnosnie skladnikow odzywczych, czy aby na pewno zawarte sa w produktach zwierzecych, a moze jednak sa w roslinach. Kolagen jest takim przykladem.
Przez dlugi czas gotowalam esencjonalne wywary na kosciach gotowane godzinami, rosoly tak bogate w kolagen ze az ''lyzka stawala'' jak byly zimne. Takie wywary przelewalam w sloje i pilam sobie szklanke-dwie dziennie. Jest to bardzo polecane w chorobach autoimmunologicznych, a ja taka mam i okresowo czuje sie bardzo zle - jedzac/pijac te wywary czulam sie o wiele lepiej. Niestety zmienilam mieszkanie i takie dlugie gotowanie wywaru na kosciach skutkowaloby dwudniowym smrodkiem na klatce schodowej, wole tego oszczedzic sasiadom.
Ale do dzisiaj jak jestem chora (albo ktos w domu) to robie esencjonalny rosol, najczesciej drobiowy, gotowany tak 3-4 godziny i robi mi sie po nim po prostu przyjemniej, w zoladku cieplo, nos sie jakos tak odtyka od pary ktora ucieka z talerza i w ogole chce sie zyc.
Obserwuje naprawde wielu wegan na youtube (i czesto jem weganskie potrawy; nie uwazam ze trzeba jesc mieso 3 razy dziennie) i zauwazam jedno: oni wszyscy szybko sie starzeja.

Sa inne ''krytyczne'' skladniki, ktore w roslinach co prawda wystepuja, ale ich wchlanialnosc nie jest jeszcze potwierdzona.

Mam za soba wiele roznych podejsc do diety i wydaje mi sie, ze jednak umiar jest najlepszym rozwiazaniem. Umiar, a nie przechodzenie z ekstremum do ekstremum.

Jedyne, co mnie naprawde przekonuje, to kwestia mleka. Wierze, ze mleko krowie jest niezdrowe.

[MariaFrancesca]

[1=742bd6bdde1307502cba7e1 26292911bf766cf73_61f3325 774e32;87039977]Niekonczaca sie dyskusja miedzy weganami i nieweganami odnosnie skladnikow odzywczych, czy aby na pewno zawarte sa w produktach zwierzecych, a moze jednak sa w roslinach. Kolagen jest takim przykladem.
Przez dlugi czas gotowalam esencjonalne wywary na kosciach gotowane godzinami, rosoly tak bogate w kolagen ze az ''lyzka stawala'' jak byly zimne. Takie wywary przelewalam w sloje i pilam sobie szklanke-dwie dziennie. Jest to bardzo polecane w chorobach autoimmunologicznych, a ja taka mam i okresowo czuje sie bardzo zle - jedzac/pijac te wywary czulam sie o wiele lepiej. Niestety zmienilam mieszkanie i takie dlugie gotowanie wywaru na kosciach skutkowaloby dwudniowym smrodkiem na klatce schodowej, wole tego oszczedzic sasiadom.
Ale do dzisiaj jak jestem chora (albo ktos w domu) to robie esencjonalny rosol, najczesciej drobiowy, gotowany tak 3-4 godziny i robi mi sie po nim po prostu przyjemniej, w zoladku cieplo, nos sie jakos tak odtyka od pary ktora ucieka z talerza i w ogole chce sie zyc.
Obserwuje naprawde wielu wegan na youtube (i czesto jem weganskie potrawy; nie uwazam ze trzeba jesc mieso 3 razy dziennie) i zauwazam jedno: oni wszyscy szybko sie starzeja.

Sa inne ''krytyczne'' skladniki, ktore w roslinach co prawda wystepuja, ale ich wchlanialnosc nie jest jeszcze potwierdzona.

Mam za soba wiele roznych podejsc do diety i wydaje mi sie, ze jednak umiar jest najlepszym rozwiazaniem. Umiar, a nie przechodzenie z ekstremum do ekstremum.

Jedyne, co mnie naprawde przekonuje, to kwestia mleka. Wierze, ze mleko krowie jest niezdrowe.[/QUOTE]Z ciekawości jaką masz chorobę jeśli wolno spytać? Ciekawe, że takie wywary Ci pomagają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[742bd6bdde1307502cba7e126292911bf766cf73_61f3325774e32]

Napisane przez MariaFrancesca

Z ciekawości jaką masz chorobę jeśli wolno spytać? Ciekawe, że takie wywary Ci pomagają.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam od lat Hashimoto o dosyc ciezkim przebiegu. Te wywary nie pomagaly od razu, to dzialalo troche jak suplementacja, po tygodniu odzyskiwalam sile, mialam mniej luk w pamieci.