Ludzie i zachowania, które nas dziwią+ot, część 58.

[patiasym]

Napisane przez mariamalaria

Jeśliby zaszła w ciążę obciążoną takim ryzykiem, bo chcę mieć zdrowe dziecko, to zrobilabym wszyskie badania prenatalne i wtedy bym podjęła decyzję, czy odnosić ciążę czy usunąć. Po co się tym zajmować teoretycznie.

Napisane przez Pani_Mada

takie podejście jest wg mnie bardzo rozsądne i mocno ogranicza ryzyko sprowadzania na świat dzieci, które będą cierpieć całe życie, bo rodzice chcieli...

Dobra, ostatnia rzecz, bo też nie mam ochoty ciągnąć tego w nieskończoność. Dla tych z Was, które zgadzają się ze podejściem mariamalaria i odpowiedzią Pani Mady:
- skąd wiecie czy starsi lub obarczeni widocznymi wadami genetycznymi rodzice nie stosowali strategii, którą podała mariamalaria (mówię o przypadkach, gdy wiemy tylko że urodziło się zdrowe dziecko)?
- skąd wiecie, że ciąża nie powstała w wyniku zapłodnienia in vitro z diagnozą przedimplantacyjną?
- czy zasadnym jest wydawanie kategorycznych sądów o egoizmie rodziców nie mając pojęcia o powyższych danych?
Miłego wieczoru.

[Limonka2738]

Napisane przez patiasym

Dzięki za konkret: 50%. Może się mylę, ale moim zdaniem w takim razie przypadek starszego mężczyzny się do tego nie zalicza, bo nie sądzę by prawdopodobieństwo urodzenia chorego dziecka tylko z powodu zaawansowanego wieku mężczyzny wynosiło ponad połowę. Choć jak słusznie zauważyła Limonka trudno to oszacować. A skoro trudno to oszacować, to i rodzice nie mieli przed podjęciem decyzji o dziecku takich danych, więc też trudno ich nazywać egoistami.

Widzisz. Ja jestem takiego zdania, że kiedy szafuję sobie radośnie czyimś życiem, to nie bawię się w "nie mogę oszacować ryzyka, więc walić to".

Swoim jeszcze, niech każdy robi jak mu pasuje. Ale czyimś? To jest albo naiwność i skrajna nieodpowiedzialność albo egoizm.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 17:53 ---------- Poprzedni post napisano o 17:49 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87366855]Zaczęłaś akapit od tego, że macierzyństwo jest uważane za egoizm. Stąd wzięłam to za uogólnienie.[/QUOTE]Bo macierzyństwo lub jego brak to zawsze egoizm.

Możemy tutaj rzucać tysiącem argumentów za i przeciw posiadaniu dzieci, selekcjonować badania DNA każdej wizażanki po kolei i obliczać prawdopodobieństwo.

A zazwyczaj człowiek ma dziecko, bo je mieć chciał, albo nie ma, bo go mieć nie chciał. I dorabianie do tego teorii filozoficznych jest bezpeoduktywne. Jasne, możemy podyskutować, ale jak ktoś musi bo się udusi, to go przekonamy, że jest przeludnienie, a on sam jest nosicielem pląsawicy Huntingtona i nie powinien? Nie sądzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

A w drugą stronę czy nie jest egoizmem niechęć do posiadania dzieci? Możemy się tu serio przekrzykiwać co jest a co nie jest egoizmem i każda z nas będzie miała odrobinę racji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;87366987]A w drugą stronę czy nie jest egoizmem niechęć do posiadania dzieci? Możemy się tu serio przekrzykiwać co jest a co nie jest egoizmem i każda z nas będzie miała odrobinę racji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]To napisałam. Że nasza decyzja w tę czy we wtę zawsze będzie egoistyczna.

Ale można być trochę egoistą a można być bardzo egoistą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Napisane przez Limonka2738

Widzisz. Ja jestem takiego zdania, że kiedy szafuję sobie radośnie czyimś życiem, to nie bawię się w "nie mogę oszacować ryzyka, więc walić to".

Swoim jeszcze, niech każdy robi jak mu pasuje. Ale czyimś? To jest albo naiwność i skrajna nieodpowiedzialność albo egoizm.

Limonka, konkretnie do Ciebie, bo cenię akurat bardzo w Tobie to żeś wyjątkowo konkretna osoba

Czy dla Ciebie też egoizm zaczyna się od ryzyka wad >50%?
Czy stosowanie aborcji po badaniach prenatalnych w przypadku wykrycia wad niweluje czy choćby umniejsza nieodpowiedzialność i egoizm rodziców?
Czy nie mając danych czy rodzice nie stosowali takiego podejścia, jesteśmy w stanie ich pod tym względem odpowiedzialności za macierzyństwo i ojcostwo oceniać?

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez Limonka2738

Ale prawdziwe.


Możemy się tutaj zapiera rękami i nogami, ale nikt nie ma na tyle wyjątkowego DNA, żeby je przekazywać następnym pokoleniom za wszelką cenę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez Limonka2738

Bo macierzyństwo lub jego brak to zawsze egoizm.

Możemy tutaj rzucać tysiącem argumentów za i przeciw posiadaniu dzieci, selekcjonować badania DNA każdej wizażanki po kolei i obliczać prawdopodobieństwo.

A zazwyczaj człowiek ma dziecko, bo je mieć chciał, albo nie ma, bo go mieć nie chciał. I dorabianie do tego teorii filozoficznych jest bezpeoduktywne. Jasne, możemy podyskutować, ale jak ktoś musi bo się udusi, to go przekonamy, że jest przeludnienie, a on sam jest nosicielem pląsawicy Huntingtona i nie powinien? Nie sądzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mnie nie chodzi o filozofię posiadania dziecka w ogóle.
Chodzi mi o to, że tak, są ludzie, którzy nie chcą wychowywać adoptowanego dziecka i nie uważam za stosowne wypominać im ich mało wyjątkowego DNA własnego.

[nie_powiem]

Dziwią mnie ludzie, którzy nie mogą się powstrzymać by nie palić w toaletach pociągowych. W sensie ja rozumiem chęć na dymka, ale już takiej chęci na dymka, by nie móc się powstrzymać w takich miejscach i z zakazem, to już nie ogarniam. Są tak uzależnieni czy co?

[Higurashi]

Napisane przez nie_powiem

Dziwią mnie ludzie, którzy nie mogą się powstrzymać by nie palić w toaletach pociągowych. W sensie ja rozumiem chęć na dymka, ale już takiej chęci na dymka, by nie móc się powstrzymać w takich miejscach i z zakazem, to już nie ogarniam. Są tak uzależnieni czy co?

Mnie to okrutnie irytuje, bo nie mam ochoty wdychać tych smrodów w środkach komunikacji.

Sent from my Mi A2 using Tapatalk

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez nie_powiem

Dziwią mnie ludzie, którzy nie mogą się powstrzymać by nie palić w toaletach pociągowych. W sensie ja rozumiem chęć na dymka, ale już takiej chęci na dymka, by nie móc się powstrzymać w takich miejscach i z zakazem, to już nie ogarniam. Są tak uzależnieni czy co?

Ano, są.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[FALLinLOVE]

Napisane przez nie_powiem

Dziwią mnie ludzie, którzy nie mogą się powstrzymać by nie palić w toaletach pociągowych. W sensie ja rozumiem chęć na dymka, ale już takiej chęci na dymka, by nie móc się powstrzymać w takich miejscach i z zakazem, to już nie ogarniam. Są tak uzależnieni czy co?

Też mnie to dziwi. Ja palę (staram się teraz rzucić) ale palenie w pociągu to już totalny brak umiejętności zaplanowania nad nałogiem ☠♀️


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ridja devojka]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87367208]Ano, są.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Plus mają innych w d...pie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[groszek75]

Mnie to nie już tylko dziwi co wkurza i tak obrzydza,że aż mnie ostatnio zemdlilo jak szłam przez miasto,a że słońce razilo to patrzylam na chodnik, a tam same charki. I to co parę kroków. Serio ludzie tacy zaflegmieni, że w domu też tak na podłogę...

[nie_powiem]

Napisane przez FALLinLOVE

Też mnie to dziwi. Ja palę (staram się teraz rzucić) ale palenie w pociągu to już totalny brak umiejętności zaplanowania nad nałogiem ☠♀️


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Co to znaczy "staram się rzucić"?

M też zdarza się palić, ale staram się żyć i dawać żyć innym mimo posiadania takiego "hobby".

Napisane przez groszek75

Mnie to nie już tylko dziwi co wkurza i tak obrzydza,że aż mnie ostatnio zemdlilo jak szłam przez miasto,a że słońce razilo to patrzylam na chodnik, a tam same charki. I to co parę kroków. Serio ludzie tacy zaflegmieni, że w domu też tak na podłogę...

Fu...
Z kolejnych fu-zdziwień - trzymanie w rękach pieniędzy a potem niemycie po tym rąk. Obrzydza mnie to straszliwie.

[groszek75]

Mnie zawsze dziwilo, że ludzie przy przywracaniu kartek czy w kasach w bankach musiały liznąć palca by pieniądze liczyć. A mialyy niby te poduszki by zwilzyc palce. Potem całe szczęście już miały te maszyny do liczenia. A teraz w ogóle nie widzę tego , bo jest bankowość elektroniczna

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez groszek75

Potem całe szczęście już miały te maszyny do liczenia.

Tym maszynom nie można nazbyt wierzyć, zdarza im się mylić.
W poprzedniej pracy do 5 k liczyłam zawsze ręcznie, bo tak trudniej o pomyłkę (poza tym liczyłam szybko i nie chciało mi się bawić z maszyną przy takich drobnych).

[Pani_Mada]

Napisane przez patiasym

Ale przecież nie o starości jako niebezpieczeństwie rychłej śmierci rodziców mówię, tylko jako o rzekomym powodzie wysokiego prawdopodobieństwa wad genetycznych. Dlatego właśnie nie podobał mi się tamten post Limonki.

ale to się sumuje. w przypadku starego ojca nie dość że masz obciążenie chorobowe to jeszcze zaraz umrze. więc koniec końców nadal jestem przeciwko radosnemu płodzeniu sobie dzieci.

i nadal post Limonki jest zgodny z prawdą. starsi wnoszą większe ryzyko chorób. dla mnie 50% to sztywna granica. dla innych to może być 10%.

[Limonka2738]

Napisane przez patiasym

Ale przecież nie o starości jako niebezpieczeństwie rychłej śmierci rodziców mówię, tylko jako o rzekomym powodzie wysokiego prawdopodobieństwa wad genetycznych. Dlatego właśnie nie podobał mi się tamten post Limonki.

No ale tutaj masz i to, i to.

Nie dość, że dziecko ma większe prawdopodobieństwo choroby, to jeszcze na bycie wychowywanym w niepełnej rodzinie. Promocje łączą się.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:02 ---------- Poprzedni post napisano o 22:01 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87367007]Mnie nie chodzi o filozofię posiadania dziecka w ogóle.
Chodzi mi o to, że tak, są ludzie, którzy nie chcą wychowywać adoptowanego dziecka i nie uważam za stosowne wypominać im ich mało wyjątkowego DNA własnego.[/QUOTE]Ale każdy ma mało wyjątkowe DNA.

Jasne, nie powiem tego w twarz ludziom, którzy starają się o własne biologiczne dziecko latami i na wszelkie sposoby. Ale tutaj sobie dyskutujemy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Wiem. Ale to brzmi dla mnie jak: i po co się malujesz, i tak jesteś brzydka.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87367845]Wiem. Ale to brzmi dla mnie jak: i po co się malujesz, i tak jesteś brzydka.[/QUOTE]Właśnie malowanie się codziennie mnie dziwi. Rytuał kulturowy, który przyjmuje się jako konieczność. Ja rozumiem na randkę, przyjęcie, odświętną okazję. Ale tak codziennie?

[invisible_01]

Napisane przez patiasym

Właśnie malowanie się codziennie mnie dziwi. Rytuał kulturowy, który przyjmuje się jako konieczność. Ja rozumiem na randkę, przyjęcie, odświętną okazję. Ale tak codziennie?

A dlaczego na randkę albo przyjęcie jest ok, a na co dzień nie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Napisane przez invisible_01

A dlaczego na randkę albo przyjęcie jest ok, a na co dzień nie?

Bo inaczej się ubieram na randkę czy na przyjęcie niż na co dzień. Jasne, wiem że są osoby które codziennie chodzą ubrane elegancko (chociażby przez dress code w pracy), ale jeżeli ktoś zwykle nosi bardzo każualowe ciuchy i codziennie się maluje.. po prostu dziwie mnie to i tyle.

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez invisible_01

A dlaczego na randkę albo przyjęcie jest ok, a na co dzień nie?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też chciałbym się dowiedzieć : D

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Limonka2738]

Napisane przez patiasym

Bo inaczej się ubieram na randkę czy na przyjęcie niż na co dzień. Jasne, wiem że są osoby które codziennie chodzą ubrane elegancko (chociażby przez dress code w pracy), ale jeżeli ktoś zwykle nosi bardzo każualowe ciuchy i codziennie się maluje.. po prostu dziwie mnie to i tyle.

Mnie w ogóle dziwi ubieranie się i malowanie.


Tak kiedykolwiek w sumie.

[nie_powiem]

Jakaś część mnie chciałaby w sumie być taka naturalna na co dzień. Jakby no nie jest problemem dla mnie gdzieś tam iść bez makijażu, ale jednak lepiej się czuję z makijażem. I to nawet też nie tyle lepiej w sensie samooceny, ale też fizycznie - autentycznie czuję się mniej zmęczona. Nie wiem jak to działa. Chyba dlatego, że bez makijażu często przecieram oczy, dotykam twarzy, a tak to wiadomo, rzęsy pomalowane więc tak nie kombinuję przy ryjcu

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Ja jakbym nie miała problemów z cerą to z chęcią bym wychodziła bez makijażu. Zawsze to taniej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edyta508]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;87367984]Ja jakbym nie miała problemów z cerą to z chęcią bym wychodziła bez makijażu. Zawsze to taniej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]I więcej czasu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

Napisane przez nie_powiem

Jakaś część mnie chciałaby w sumie być taka naturalna na co dzień. Jakby no nie jest problemem dla mnie gdzieś tam iść bez makijażu, ale jednak lepiej się czuję z makijażem. I to nawet też nie tyle lepiej w sensie samooceny, ale też fizycznie - autentycznie czuję się mniej zmęczona. Nie wiem jak to działa. Chyba dlatego, że bez makijażu często przecieram oczy, dotykam twarzy, a tak to wiadomo, rzęsy pomalowane więc tak nie kombinuję przy ryjcu

Ja też nie wiem jak to działa. Ja nie lubię się malować, ale nawet zakładając, że bym lubiła to nie wyobrażam sobie malować się do pracy gdybym pracowała ciężko fizycznie. Nie żebym miała coś przeciwko - niech każda robi jak uważa - ale jeżeli praca nie wymagałaby dużego kontaktu z innymi ludźmi i byłaby brudna, to malowałabym się po powrocie z pracy, prysznicu i zmianie ciuchów.

[nie_powiem]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;87367984]Ja jakbym nie miała problemów z cerą to z chęcią bym wychodziła bez makijażu. Zawsze to taniej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Z drugiej strony kiedy pozbyć się tych problemów z cerą, jak się ciągle nakłada tynk na twarz. Nie jest to żaden przytyk w Twoją stronę, żeby nie było. Też mam problemy z cerą i też między innymi dlatego nakładam makijaż. Jednak z drugiej strony wydaje się to być błędnym kołem.

Napisane przez patiasym

Ja też nie wiem jak to działa. Ja nie lubię się malować, ale nawet zakładając, że bym lubiła to nie wyobrażam sobie malować się do pracy gdybym pracowała ciężko fizycznie. Nie żebym miała coś przeciwko - niech każda robi jak uważa - ale jeżeli praca nie wymagałaby dużego kontaktu z innymi ludźmi i byłaby brudna, to malowałabym się po powrocie z pracy, prysznicu i zmianie ciuchów.

Ja gdy pracowałam fizycznie nakładałam zwykle delikatny podkład i trochę pudru, bez żadnych tam maskar itd. Wolałam by moja twarz nie była jeszcze bardziej czerwona niż zwykle (po wysiłku jestem burak). Jak czasami natrafiam na te filmiki makijażowe na yt to się za głowę łapię ile to można wykombinować przy twarzy (czego oczywiście nie potrafię) i ile kosmetyków można użyć (których oczywiście nie mam, bo po co i za co)

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Pani_Mada

ok i prawdopodobieństwo, że w np 80% przypadków urodzi się dziecko chore jest wg Ciebie na tyle niskie, żeby było akceptowalne?

80%...
Nie wiem ( nie czytałam nigdzie I wątpię żeby byl y jakieś szersze dane statystyczne dla 70letnich ojców zbierane) ale byly wyliczenia dla wieku matek
Dla zespołu Downa ( bodajże najczęstsza mutacja genetyczna,) dla 34-35 łatki 0,2 %, 36 latki 0,3 %
https://polki.pl/rodzina/dziecko,jak...8,artykul.html

Napisane przez Limonka2738

No i co ma to do tej dyskusji? Jest wiele czynników pogarszających jakość materiału genetycznego. Tutaj rozmawiamy o wieku.

I to, że dana osoba jest bardzo energicznym 70-latkiem nie zmienia faktu, że telomery już nie te, mutacje się kumulują. I mogą nie być widoczne, bo rekompensuje je allel dominujący, a dziecku się dostanie recesywny i wylezie, albo potrzebować czasu, żeby zostać zauważone w fenotypie.

Załóżmy, że ma człowiek mutację, która zaburza rozwój. U 70-latka tej mutacji nie zobaczysz, bo on już się rozwinął.

Genetyka to nie jest prosta sprawa, że od razu wszystko widać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

też uważam, ze 70 letni ojciec to bardzo duże ryzyko.
Tak tylko jestem ciekawa, czy równie bardzo Was dziwi "robienie sobie dzieci" przez osoby mlode, w których rodzinie są choroby genetyczne.

[kaledonia]

Napisane przez patiasym

Właśnie malowanie się codziennie mnie dziwi. Rytuał kulturowy, który przyjmuje się jako konieczność. Ja rozumiem na randkę, przyjęcie, odświętną okazję. Ale tak codziennie?

Czasem człowiek jest przymuszony przez pracę. U mnie tak było w Polsce. Dress code i makijaż delikatny ( podkład, tusz, cienie, szminka i lakier na paznokciach ) obowiązkowo. Mieliśmy specjalne filmiki instruktażowe jak się należy ubrać i malować.

Dopiero zaczynając tą pracę się zaczęłam codziennie malować, wcześniej okazjonalnie na studiach, w szkole w ogóle, poza pomadką ochronną.

Teraz nie muszę tego robić codziennie. Nie mam takiego przymusu. Chcę to delikatnie się maluję, nie to nie.
Dziś nic nie miałam w pracy. Nikt pewnie nie zauważył różnicy, nie mam czego ukrywać.