Wygląd...

[pempek]

Napisane przez olabambola

tyle że jest różnica czy robiłas tak od początku czy jednak na początku wszystko pozowane, żeby pokazać że jesteś idealna i taką wizję sprzedajesz i łudzisz swoje komentatorki że też takie będą, a czy dziwnym zbiegiem okoliczności fałdki u ciebie pojawiły się gdy pewne rzeczy zaczęły być popularne. Ale to tylko moje zdanie

Chodakowska to w ogóle jest jakaś sekta, nie ogarniam tej laski

[rejczeI]

To jakaś niszowa grupa kobiet musi zmuszać się do fikołków by zapozowane ciało nie wyglądało idealnie. Tak jakby nazywać standardową postawą wyprostowaną nie zgarbioną sylwetkę i wciągnięty brzuch. Większość ludzi jak stanie czy siądzie i jak nie ma umięśnionego wyrzeźbionego ciała to ma 'pelikany' (ramiona), fałdki w obwodzie, czy 'bułkę' na udzie itp.

https://ocdn.eu/images/pulscms/NTg7M...45563a0c1.jpeg

---------- Dopisano o 10:01 ---------- Poprzedni post napisano o 09:57 ----------

Gdzieś czytałam że facet który grał głowną rolę w Wiedzminie, jak były sceny w których był półnagi to żeby jeszcze bardziej podkreślić i uwydatnić muskulaturę i rzeźbę nie pił i nie jadł wcześniej by się odwodnić i jego sylwetka rzekomo miała wyglądać jeszcze ponętniej. Wysportowany umieśniony a i tak. Z Pattisona się nabijano przy 2 częsci Zmierzchu że mu dorysowywali mięśnie brzucha. Młody ładny zgrabny facet obiekt westchnien wielu nastolatek.



To się trzeba ponawyginać niemal do pruknięcia, żeby prawa fota (poza i efekt wizualny) była niemniej prawdziwa niż lewa ?
https://a57.foxnews.com/media2.foxne....jpg?ve=1&tl=1

[Magmag0194]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89620009]nie pisałam jej, że ma kochać siebie i nic nie zmieniać, tylko że terapia pozwoliłaby jej zdjąć z siebie ciężar tego "doła".
cały czas podkreślałam, że nie chodzi o zastąpienie terapią faktycznego chudnięcia i walki o fizyczne zdrowie.

ale do niektórych to jak gadanie do ściany.[/QUOTE]

Tylko Cheddar pewne "doły" są normalną, zdrową reakcją naszego organizmu na pewne sytuacje. I działają często motywująco.
Chyba nie chciałabym żyć tak, żeby totalnie nie przejmować się krytyką czy tak jak tutaj "miłym" gestem, który ostatecznie był wynikiem przykrej pomyłki. Jasne, jeśli komuś coś takiego bardzo wchodzi na głowę to powinien udać się do specjalisty, ale jeśli jest to w granicach normalnego, ludzkiego odruchu to nie jestem przekonana czy warto.

[Indecence]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89620009]nie pisałam jej, że ma kochać siebie i nic nie zmieniać, tylko że terapia pozwoliłaby jej zdjąć z siebie ciężar tego "doła".
cały czas podkreślałam, że nie chodzi o zastąpienie terapią faktycznego chudnięcia i walki o fizyczne zdrowie.

ale do niektórych to jak gadanie do ściany.[/QUOTE]


wybacz, ale ja doskonale wiem, co jest mi potrzebne i z całą pewnością nie jest to terapia, więc przestań z łaski swojej w kółko o tym pisać i wmawiać mi doła. mam lustro i racjonalny stosunek do swojej figury i nadwagi. nie wiem, mam tu zdjęcia swojej sylwetki zamieścić, żebyś zrozumiała w czym jest problem, opis Ci nie wystarczy?

może dodam, że oprócz ustępowania miejsca w autobusie ludzie ustępują mi też miejsca w kolejce do kasy i wtedy chętnie korzystam?

Napisane przez Magmag0194

Tylko Cheddar pewne "doły" są normalną, zdrową reakcją naszego organizmu na pewne sytuacje. I działają często motywująco.
Chyba nie chciałabym żyć tak, żeby totalnie nie przejmować się krytyką czy tak jak tutaj "miłym" gestem, który ostatecznie był wynikiem przykrej pomyłki. Jasne, jeśli komuś coś takiego bardzo wchodzi na głowę to powinien udać się do specjalisty, ale jeśli jest to w granicach normalnego, ludzkiego odruchu to nie jestem przekonana czy warto.

dokładnie, dzięki za ten post

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Magmag0194

Tylko Cheddar pewne "doły" są normalną, zdrową reakcją naszego organizmu na pewne sytuacje. I działają często motywująco.
Chyba nie chciałabym żyć tak, żeby totalnie nie przejmować się krytyką czy tak jak tutaj "miłym" gestem, który ostatecznie był wynikiem przykrej pomyłki. Jasne, jeśli komuś coś takiego bardzo wchodzi na głowę to powinien udać się do specjalisty, ale jeśli jest to w granicach normalnego, ludzkiego odruchu to nie jestem przekonana czy warto.

tylko właśnie to nie jest ani normalne, ani zdrowe, ani w granicach normalnego odruchu żeby przez pół dnia myśleć o tej sytuacji i się dołować.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Magmag0194]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89620082]tylko właśnie to nie jest ani normalne, ani zdrowe, ani w granicach normalnego odruchu żeby przez pół dnia myśleć o tej sytuacji i się dołować.[/QUOTE]

Ale to już chyba ona lepiej wie czy to dołowanie się jest inne niż w przypadku losowych przykrych sytuacji, które nas spotykają w życiu. I czy jej reakcja jest współmierna, przecież ma jakąś swoją skalę porównawczą, prawda?

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Magmag0194

Ale to już chyba ona lepiej wie czy to dołowanie się jest inne niż w przypadku losowych przykrych sytuacji, które nas spotykają w życiu. I czy jej reakcja jest współmierna, przecież ma jakąś swoją skalę porównawczą, prawda?

jeśli dołuje się tak zawsze, to tym szybciej powinna poszukać pomocy. jeśli zdołowała się tak raz, to może nie trzeba od razu biec do specjalisty, ale nie zaszkodziłoby się pochylić nad tym czemu takie uczucia utrzymywały się tak długo po tej sytuacji; czy na pewno nie pojawiają się i nie utrzymują tak długo w innych sytuacjach, itp.

[Magmag0194]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89620090]jeśli dołuje się tak zawsze, to tym szybciej powinna poszukać pomocy. jeśli zdołowała się tak raz, to może nie trzeba od razu biec do specjalisty, ale nie zaszkodziłoby się pochylić nad tym czemu takie uczucia utrzymywały się tak długo po tej sytuacji; czy na pewno nie pojawiają się i nie utrzymują tak długo w innych sytuacjach, itp.[/QUOTE]


To jaki jest regulaminowy czas? 15 min?
Jedna pierdołą typu uderzenie się w duży palec potrafi popsuć humor na cały dzień, a mu tutaj mówimy o czymś gorszym.

[magbeth]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89620082]tylko właśnie to nie jest ani normalne, ani zdrowe, ani w granicach normalnego odruchu żeby przez pół dnia myśleć o tej sytuacji i się dołować.[/QUOTE]

Przepraszam, ale się nie zgadzam i to mocno; jeśli ktoś przez pół dnia (sic!) myśli o jakimś nieprzyjemnym dla niego wydarzeniu to jest to nadal po prostu zwyczajna reakcja.

Gdyby rzeczona osoba ruminowala tak z 3 miesiące co najmniej (i to codziennie najlepiej) albo dłużej to wtedy można by się było zastanowić co tu nie styka i co leży na dnie (afektywnie, osobowościowo etc.). I jak do kompletu mu/jej leci funkcja, życie towarzyskie, samoocena, zaufanie do siebie etc. to tak, wtedy warto pomyśleć o terapii.

Powtórzę to, co napisałam w innym wątku: nie patologizujmy indywidualnych uczuć i reakcji i serio, nie wysyłajmy wszystkich na terapie.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[pempek]

Wróciłam do pierwszego postu i tu serio przyda się terapia. Autorka uważa, że nie da się nic zrobić z proporcjami ciała, schudła, ale to nie dało satysfakcji, obarcza rodziców winą za ten stan rzeczy.

Dopiero Indecence zaczęła temat siłowni jako lek na wszystkie troski i zaczęła się dyskusja.

Przypadek autorki jest jednak inny - osiągnęła cel, ale nie dał on jej spełnienia, nie może się pogodzić z aktualnym stanem rzeczy.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[magbeth]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Si, w tym wątku padły rzeczy, które mogą wskazywać na potrzebę przepracowania relacji z ciałem, ale ja się wyżej odnosiłam do konkretnej wypowiedzi i jej ram czasowych. Poza tym zawsze warto pamiętać o tym banale banałów: terapia to nie magiczna pigułka, która KTOS nam zaserwuje i cyk, naprawione. To musi być zawsze własny wybór i decyzja; i trzeba pamiętać, ze efektów terapii nie robi się pod zamowienie otoczenia ani ze to będzie to, co pomoże. Tymczasem jako osoba z doświadczeniem po obu stronach, mam często wrażenie, ze ta mantra "idź na terapie" oznacza często po prostu "idź po receptę na życie i daj nam święty spokój".

[aninudy]

Napisane przez Magmag0194

Ale to już chyba ona lepiej wie czy to dołowanie się jest inne niż w przypadku losowych przykrych sytuacji, które nas spotykają w życiu. I czy jej reakcja jest współmierna, przecież ma jakąś swoją skalę porównawczą, prawda?

No właśnie o to chodzi, że nie każdy ma taką skalę porównawczą. I nie każdy widzi sam, że potrzebuje wsparcia. Ja np. nie widziałam i gdyby ktoś mi nie powiedział , że mam iść na terapię i do psychiatry to być może skończyłoby się tragedią. I nie nie musimy mieć objawów doła przez 3 miesiące, żeby udać się po pomoc. Jak Ci boki głowa ciągiem albo co dziennie przez pół dnia to też czekasz 3 miesiące, żeby iść do lekarza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[aninudy]

A w pokazywaniu fałdek i cellulitu właśnie o to chodzi, żeby ludzie skumali, że to normalne. I pewnie są osoby, które to robią dla poklasku, ale też są ludzie, którzy po prostu normalizują ciała. I moim zdaniem robią dużo dobrego bo w końcu widać normalnych ludzi, a nie wyfotoszopowwnych. I dla mnie np. nie było oczywiste, że nawet jak ktoś cwiczy to jak usiądzie i się garbi to ma faldki na brzuchu. Właśnie o to chodzi, że wiele osób nie wie, że to normalne, zwłaszcza młodych. Sama wiem po sobie bo pamiętam co myślałam kilka lat temu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Magmag0194]

Napisane przez aninudy

Jak Ci boki głowa ciągiem albo co dziennie przez pół dnia to też czekasz 3 miesiące, żeby iść do lekarza?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O to jest świetny przykład, bo ja jestem wrażliwa na zmiany pogody i głowa mnie boli stosunkowo często, ale lekko. I znam siebie i ten stan, więc nie musze iść do lekarza, bo mam skalę porownawczą i wiem, że to akurat nic takiego.
Jasne, nie zawsze się to widzi, że potrzebujemy pomocy, ale jeśli użytkowniczka jasno mówi, że nie musi to ja nie widze powodów, żeby w tym przypadku jej tą terapię wciskać.
Coś innego autorka, gdzie jasno widać, że ma zaburzone postrzeganie siebie i swojego ciała.

[magbeth]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Doradzić zawsze można. Myślę jednak, ze ton doradzania może mieć znaczenie. Plus wzięcie na klatę, ze ktoś z porady może nie chcieć skorzystać, bo jego/jej potrzeby/zasoby są kompletnie inne.

Fajnie mówi o tym Marta Niedzwiecka, ale teraz nie podam z głowy odcinka - ten o (toksycznej) trosce o innych.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Magmag0194

To jaki jest regulaminowy czas? 15 min?
Jedna pierdołą typu uderzenie się w duży palec potrafi popsuć humor na cały dzień, a mu tutaj mówimy o czymś gorszym.

wchodzenie coraz głębiej w szczegóły typu "to jaki jest czas, 15 min?" to najprostsza droga to łapania za słówka, więc podziękuję

a z tym uderzeniem w palec to ironia? nie wiem jak się do tego odnieść, bo człowiek raczej zapomina jak tylko przestanie boleć

Napisane przez magbeth

Przepraszam, ale się nie zgadzam i to mocno; jeśli ktoś przez pół dnia (sic!) myśli o jakimś nieprzyjemnym dla niego wydarzeniu to jest to nadal po prostu zwyczajna reakcja.

mówiłam o tej konkretnej sytuacji i dla mnie zrujnowane pół dnia przez tę sytuację nie jest korzystne dla psychiki.

[Magmag0194]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89620177]wchodzenie coraz głębiej w szczegóły typu "to jaki jest czas, 15 min?" to najprostsza droga to łapania za słówka, więc podziękuję

a z tym uderzeniem w palec to ironia? nie wiem jak się do tego odnieść, bo człowiek raczej zapomina jak tylko przestanie boleć [/QUOTE]

No nie, ja się wkurzam pół dnia, zwłaszcza jak mam nowe hybrydy i coś się uszkodzi


[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89620177] mówiłam o tej konkretnej sytuacji i dla mnie zrujnowane pół dnia przez tę sytuację nie jest korzystne dla psychiki.[/QUOTE]

Ale to jest kwestia indywidualna. Widzisz, mi uporanie się z czymś raz zajmie 15 min, raz 1h, a innym razem cały dzień. Mówię o ogarnięciu swoich emocji po jakimś wydarzeniu.
Uważam, że powinniśmy sobie dawać prawo do emocji i ich przeżywania, a nie że bierzemy tylko to co pozytywne, a jak coś jest negatywne to na terapii nauczymy się żeby po nas spływało jak po kaczce.
Jak ktoś powie Ci coś super miłęgo to potrafisz cały dzień mieć fajny humor, prawda? To dlaczego jak ktoś powie coś negatywnego to nie można cały dzień mieć doła? Bo ja trochę nie łapię tego braku równowagi.

[rejczeI]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Generalnie polecam uwolnienie od wszelkiej presji. To chyba najlepsze co człowiek może dla siebie zrobić.



Wg mnie warto zwracac uwagę skąd pochodzi krytyka, czego dotyczy i jakie mogą być rzeczywiste intencje osoby od której pochodzi. Przykładowo można wziąć do serca postulat własnej mamy by zadbać o zdrowie. Ale już postulat mamy żeby nie nosić sukienki bo źle wyglądasz w jakimś fasonie może, nie musi, wynikać z jej uprzedzeń. Np. jeśli mama ma wdrukowane przekonania, że jak jesteś gruby to musisz stawać na rzesach by maskowac krąglejszą sylwetkę, to potem może ci wręcz nachalnie tłumaczyć, że ta spódnica jest zła bo pogrubia - a przecież i tak będąc otyłym nie będziesz wyglądał na 55 kilo, za to możesz czuć się świetnie i fajnie wyglądać również w tiulowej spódnicy.

https://1.bp.blogspot.com/-MLm71aCNX...C3%B3dnice.jpg

[Trzepotka]

Treść usunięta

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Magmag0194

No nie, ja się wkurzam pół dnia, zwłaszcza jak mam nowe hybrydy i coś się uszkodzi

Ale to jest kwestia indywidualna. Widzisz, mi uporanie się z czymś raz zajmie 15 min, raz 1h, a innym razem cały dzień. Mówię o ogarnięciu swoich emocji po jakimś wydarzeniu.
Uważam, że powinniśmy sobie dawać prawo do emocji i ich przeżywania, a nie że bierzemy tylko to co pozytywne, a jak coś jest negatywne to na terapii nauczymy się żeby po nas spływało jak po kaczce.
Jak ktoś powie Ci coś super miłęgo to potrafisz cały dzień mieć fajny humor, prawda? To dlaczego jak ktoś powie coś negatywnego to nie można cały dzień mieć doła? Bo ja trochę nie łapię tego braku równowagi.

bo pierwsze jest pozytywne, a drugie jest negatywne. różne wydarzenia mają różne wagi; nie leciałabym na terapię przez wkurzanie się pół dnia na złamany paznokieć (), ale nie chciałabym się pół dnia wkurzać przez jakiś głupi złamany paznokieć, body positive, nie wszyscy mamy idealne paznokcie 24/7

a tak na poważnie, to jak ktoś tak lubi to jego sprawa (dlatego przestałam już rozmawiać z tamtą wizażanką, bo kręciłyśmy się w kółko).

[Trzepotka]

Treść usunięta

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

zaczyna się czepianie słówek już napisałam: jak ktoś tak lubi, to jego sprawa, może przeżywać i miesiąc ten złamany paznokieć.

a jak ktoś przeżywa trudnych klientów, to nie powinien pracować w tego typu usługach, po co sobie robić taką krzywdę specjalnie

[Magmag0194]

Napisane przez rejczeI

[/COLOR]Bo miłe rzeczy nakręcają pozytywnie i wracanie myślami do komplementu stanowią niejako dopieszczenie siebie. To tak jakbyś częściej z dumą spoglądał na swój złoty medal. Z kolei przykre wprost przeciwnie co najwyżej nimi się można torturować. Oczywiście każdy wybiera ale moim zdaniem lepiej jest to co mniej miłe zracjonalizować i możliwie najszybciej puścić w niebyt niż nakręcać się. Szczególnie że prześcieradłem nikt nie jest i każdy oceniać może najwyżej z zewnątrz.

Nie chodzi o torturowanie się, ale tutaj widzę drugą skarjność. Ciekawe, ile razy uda się coś zracjonalizować do czasu aż się wybuchnie w końcu.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Magmag0194]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89620204]bo pierwsze jest pozytywne, a drugie jest negatywne. różne wydarzenia mają różne wagi; nie leciałabym na terapię przez wkurzanie się pół dnia na złamany paznokieć (), ale nie chciałabym się pół dnia wkurzać przez jakiś głupi złamany paznokieć, body positive, nie wszyscy mamy idealne paznokcie 24/7

a tak na poważnie, to jak ktoś tak lubi to jego sprawa (dlatego przestałam już rozmawiać z tamtą wizażanką, bo kręciłyśmy się w kółko).[/QUOTE]

No to ja nie jestem body positive, bo w taiej sytuacji tylko odliczam do wieczora żeby naprawić
I w sumie nie uważam tego za nic złego bo dzięki takiemu podejściu przynajmniej mam motywację żeby się za to zabrać, a tak to pewnie biegałabym bez pazura do następnej wizyty bo to nic takiego i nie każdy ma zrobione pazury 24/7

Nie mniej rozumiem, że są różni ludzie i różne podejścia. Mi moje po prostu na dziś dzień nie przeszkadza, dopóki dążę dzięki temu to jak najszybszego rozwiązania probelmu który sprawił mi przykrość czy spowodował złe emocje. Dla mnie to działa motywująco, chyba o to chodzi. Więc te pół dnia rozmyślania i złego humoru ponieką wrzucam do worka strat z którymi się godzę, bo rezultat jest pozytywny. Nie wiem jak to inaczej wyjaśnić.