|
Notka |
|
Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo. |
|
Narzędzia |
2019-10-02, 16:17 | #4261 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Czy to dziecko zawsze będzie tyle kupczyć? Gdyby to jeszcze tak nie waliło... Do tego obczaił, że dobrze sobie do srania pociumkać.
Założyłam jeansy, które jakoś latem stały się ciasne. Za☠☠☠iste uczucie Byliśmy na spacerze i zakupach, dziecię spało niewzruszone. Choć oczywiście zaczęło się od kupy. Tak mi dobrze bez brzucha, aż przyjemnie popatrzeć w szyby bez poczucia bycia słoniem. Szok, że w tydzień może się tyle w życiu zmienić. Myślę, że gaiete już po Fanty i mcdonaldsy to nie moje klimaty, ale smacznego i oby wam się sprawnie i lekko rodziło Kto następny?
__________________
I will go anywhere as long as it is forward. |
2019-10-02, 16:24 | #4262 | ||
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 1 304
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
---------- Dopisano o 16:24 ---------- Poprzedni post napisano o 16:21 ---------- Cytat:
|
||
2019-10-02, 16:26 | #4263 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2019-02
Lokalizacja: Mysłowice (śląskie)
Wiadomości: 1 041
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Na mnie mc Donald nie podziałał więc muszę szukać innych specyfików Wysłane z mojego Redmi 6 przy użyciu Tapatalka |
|
2019-10-02, 16:30 | #4264 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 1 304
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
A kogo typujesz? Ultra jak się dobrze czujesz to pracuj 😘 ale pamietaj żeby urodzić 🤣bo chyba zapomniałaś o tym. 😜 Ja też jeszcze jestem aktywna ale dziewczyny mnie już wyrzucają ze sklepów że dadzą radę. A mi 13 dni jeszvze zostało przecież 🤣🤣 ---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:28 ---------- Ogólnie z mięsa jem kurczaka i wiperzowine. Wołowine tylko w burgerze z maka 🤣 chociaż w ciąży mięso mogłoby nie istniec dla mnie 😜 |
|
2019-10-02, 16:41 | #4265 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków zazwyczaj :)
Wiadomości: 11 827
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Ja się zastanawiam czy nie zrobić sobie spaceru do windy bo tylko tam jest lustro a ja przecież taka laska teraz jestem Wysłane z mojego SM-J320FN przy użyciu Tapatalka
__________________
Duży Mały |
|
2019-10-02, 17:03 | #4266 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Od 13:18 Jagódka jest na świecie ️ wyobraźcie sobie, że dwie godziny przed planowaną indukcją dostałam własnych skurczy. Niestety vbac się nie udał - po męczącym porodzie skończyło się na CC. Mała 3650, 57cm, 10/10. Kochana i śliczna
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-10-02, 17:05 | #4267 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 6 747
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|||
2019-10-02, 17:09 | #4268 | |||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Cytat:
Cytat:
Gratki Jak to jest z tymi punktami? Który wynik się ‚liczy’?
__________________
I will go anywhere as long as it is forward. |
|||
2019-10-02, 17:10 | #4269 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 3 672
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Sent from my LG-K350 using Wizaz Forum mobile app |
|
2019-10-02, 17:11 | #4270 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Bydgoszcz/Wschowa
Wiadomości: 8 042
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
02.08.2016
|
||
2019-10-02, 17:15 | #4271 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
__________________
I will go anywhere as long as it is forward. |
|
2019-10-02, 17:20 | #4272 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 6 747
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-10-02, 17:35 | #4273 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-06
Lokalizacja: Bydgoszcz/Wschowa
Wiadomości: 8 042
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
I są trzy różne wyniki? Generalnie jak od razu jest 10 i reszta taka sama to tylko na to się patrzy. Jak są różne wyniki to trzeba na całość spojrzeć.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
02.08.2016
|
2019-10-02, 17:39 | #4274 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 1 304
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
|
|
2019-10-02, 17:40 | #4275 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2019-02
Lokalizacja: Mysłowice (śląskie)
Wiadomości: 1 041
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Wysłane z mojego Redmi 6 przy użyciu Tapatalka |
|
2019-10-02, 17:40 | #4276 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 1 304
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
|
2019-10-02, 17:44 | #4277 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Kielce
Wiadomości: 4 388
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka |
|
2019-10-02, 17:46 | #4278 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 ❤ cz.3
Cytat:
Cytat:
Foteczki prosimy |
||
2019-10-02, 17:48 | #4279 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Wiadomości: 5 328
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
|
|
2019-10-02, 17:55 | #4280 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Dziękuję Wam bardzo! Jak będę mieć chwilę to skrobnę coś z porodu. Na razie jestem niesamowicie szczęśliwa, ale też zmęczona i obolała. Najgorszy ten mój kaszel przy bólu brzucha... Ale to nic, najważniejsze że moje małe cudo jest już na świecie i wszystko z nią w porządku
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-10-02, 18:01 | #4281 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-02
Wiadomości: 1 419
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 ❤ cz.3
Cytat:
|
|
2019-10-02, 18:04 | #4282 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-03
Wiadomości: 281
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
|
|
2019-10-02, 18:10 | #4283 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-09
Lokalizacja: Kraków zazwyczaj :)
Wiadomości: 11 827
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Cytat:
Wreszcie się doczekalas Wysłane z mojego SM-J320FN przy użyciu Tapatalka
__________________
Duży Mały |
||
2019-10-02, 18:12 | #4284 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2017-01
Wiadomości: 454
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 ❤ cz.3
Gaiete ogromne gratulacje <3 A przy tym jeszcze swiadomosc, ze dane Ci bylo jednak sprobowac vbac. Zrobilas co moglas, dobra robota dzielna mamo! Zdrowka dla Was!
|
2019-10-02, 18:30 | #4285 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 3 672
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
|
2019-10-02, 18:31 | #4286 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-12
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 2 643
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Ubi tu, ibi ego 08.08.2015 |
||
2019-10-02, 19:22 | #4287 | ||
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-12
Lokalizacja: wlkp.
Wiadomości: 4 762
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
||
2019-10-02, 19:39 | #4288 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2017-11
Wiadomości: 6 747
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Cytat:
Będę miała kilka pytań do Ciebie ale to jak dojdziesz do siebie Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-10-02, 19:42 | #4289 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 8 896
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 ❤ cz.3
Ale mowicie ze takie zwykle podklady tena rozlozone na lozku nie wystarcza?
|
2019-10-02, 19:43 | #4290 |
Zadomowienie
|
Dot.: Mamy Październikowe 2019 cz.3
Dziewczyny, napisałam historię porodu na grupę Naturalnie po Cesarce, korzystając z tego, że mała tylko śpi i je ️ dużo z tego już znacie, ale wkleję w całości tak, jak napisałam tam, żeby miało to sens
Historia porodu nieidealnego. O tym, że może być pięknie, mimo że nic nie idzie po naszej myśli... Wszystko po kolei. Będzie długo. Pierwsza ciąża 7 lat temu, książkowa. Nic mnie nie boli, pracuję do 8 miesiąca, żadnych dolegliwości. Jestem dość młoda, mam dopiero 20 lat, więc olewam temat porodu. Wyznaję zasadę "skoro tyle kobiet urodziło przede mną, ja też dam radę". Z perspektywy czasu wiem, że nie była to dobra decyzja. Zaczyna się odejściem wód, tak jak na filmach, dwa tygodnie przed terminem. Poród cały czas na plecach, oksy, zero aktywności, nie oddycham, tylko krzyczę. Nie współpracuję. Akcja staje na 9cm, brak postępu, cięcie. Zostaję mamą cudownej Amelki. Ciąża druga. Wystarana, planowana. I od razu na każdym kroku coś - nie mogę jeść, chudnę, diagnozują u mnie Hashimoto, niedoczynność. W wynikach co chwilę jakieś zamieszania. Brzuch mnie boli, źle się czuję. Z maleństwem wszystko w porządku, ale mój organizm średnio daje radę. Sama się dziwię, że ciąże mogą być tak różne. W bólach pleców pomaga mi belly dance - dwa lata chodziłam na zajęcia, teraz to wykorzystuję. Gdzieś w połowie zaczynam myśleć o porodzie... Mój lekarz nie bardzo popiera vbac - niby nie ma nic przeciwko, ale bez entuzjazmu. W głowie myśl - "ok, trudno", ale dzielę się nią z koleżanką i poleca mi tę grupę. I dzieje się magia! Czytam Wasze historie, inspiruję się, zaczynam wierzyć. Po kilku kryzysach decyduję, że chcę próbować. No, szczerze mówiąc to nie używam słowa "próbować", bo jestem szczerze pewna, że się uda. Zmieniam lekarza, drugi jest dużo lepiej nastawiony, chociaż otwarcie mówi, że nie ma gwarancji i brak postępu może się powtórzyć. Olewam to Do porodu szykuję się jak do najcudowniejszego dnia w życiu. Kupuję piękną koszulę porodową, pakuję do torby pachnące olejki do masażu, tworzę playlisty. Umawiam się z prywatną położną. Chcę być w domu jak najdłużej - oczami wyobraźni widzę siebie, jak tańczę taniec brzucha przy świecach do pięknych, arabskich nut i jak poddaję się porodowi. Marzę, by zacząć rodzić w nocy... Jestem z Wrocławia, ale decyduję się na poród w Oławie, więc wiem, że czeka mnie 30 km do przejechania. Cieszę się na tę myśl, na pustą drogę oświetloną ulicznymi lampami... Chcę jak najdłużej być aktywna. Z położną dogaduję wszystkie szczegóły, przenośne ktg, spokój, przygaszone światło, brak ingerencji medycznych. Nie chcę oksy, gazu, nacięcia, wszystko ma być zgodnie z naturą. Żadnego leżenia na plecach, pozycje wertykalne. Plan miałam idealny. Trzymałam się tych myśli kilka miesięcy. Były cudowne i dawały mi siłę. Na przyjście maleństwa jestem gotowa już miesiąc przed terminem. Dwa tygodnie przed wyczekuję, że to już - w końcu tak było za pierwszym razem... A tu cisza. 24.09 nieuchronnie się zbliża a ja z każdym dniem łapię coraz większą irytację. Dlaczego nic się nie dzieje? Dlaczego nie mam skurczów? Co wieczór wsłuchuję się w swoje ciało a ono nie daje mi żadnych znaków. Lekarz daje mi skierowanie do szpitala, każe pojawić się tydzień po terminie. Jestem wściekła i łapię doła. Nie pomagają codzienne pytania znajomych o to, czy już rodzę. Z dnia na dzień, psychicznie czuję się coraz gorzej... Mam poczucie, że ktoś odebrał mi moje największe marzenie. Na zmianę płaczę, denerwuję się, odpuszczam. Wciąż tli się we mnie nadzieja, że coś ruszy, ale nic z tego. W dniu terminu jestem na ktg, szyjka miękka, skrócona, luźny palec. Trzy dni później na kontroli u lekarza - wszystko gotowe, potrzebuje Pani tylko skurczów. A tych brak. Robię absolutnie wszystko, co robi się, żeby przyspieszyć poród. I zgadnijcie, jakie dają efekty? Tak, żadne. 3 dni po terminie zaczyna odchodzić czop. Cieszę się, ale skurczów wciąż nie ma. W końcu się poddaję. Trudno - będzie indukcja. Noc przed planowanym stawieniem się do szpitala dostaję jakieś skurcze. Nieregularne, niezbyt bolesne, ale stwierdzam, że idę za ciosem. Ubieram moją piękną koszulę, rozstawiam świeczki, tańczę. Odchodzi kawał czopa z krwią, więc dzwonię do położnej. Każe wziąć 10 minutowy ciepły prysznic. Po prysznicu skurcze przechodzą. Czuję się oszukana. W szpitalu wszyscy zdziwieni, że chcę rodzić naturalnie, ale wspierają. Podpisuję odmowę cc, bo to pierwsza rekomendacja po braku postępu z pierwszego porodu. Ponieważ szyjka jest super, jedyne co mogą mi zaproponować, to oksytocyna. Zgadzam się. Plan jest taki, że następnego dnia o 7:30 podłączamy kroplówkę. Wieczorem płaczę. Tęsknię za domem, za córką i mężem. To zupełnie nie tak miało wyglądać! Chciałam być u siebie a jestem w szpitalu. Chciałam naturalnie a tu oksy. Jest mi źle. Nastawienie mam fatalne. Moje ciało chcialo mnie chyba nauczyć pokory... 2 godziny przed planowaną indukcją dostaję regularnych skurczy. O 7:30 mam je już co 4 minuty. Idę na porodówkę a tam położna daje mi czas na naturalne rozkrecenie akcji. Idę pod prysznic i tam czuję się doskonale. Tańczę ze słuchawkami na uszach i z zamkniętymi oczami. Nic mnie nie interesuje, jestem sama ze sobą i swoim bólem. Robię ósemki, kółka, kamele. Oddycham. Ruszam się. Jest mi cudownie, mimo że nie ma nocy, nie ma świeczek a mąż nie zdążył jeszcze dojechać, bo korki. Przypominam sobie o olejku - jego zapach tak pozytywnie mi się kojarzy, że smaruję nim dłonie i czuję ten zapach przy każdym ruchu. Czuję się piękna i ważna. Na ktg skurcze piszą się bardzo różne a ja umieram na leżąco. Mocny, słabszy, większa przerwa, mniejsza przerwa. Dostaję oksy, żeby je uregulować. Zgadzam się. Spaceruję z przenośnym ktg, nadal tańczę, mąż jest ze mną, ale czuję, że mi słabo. I że jeśli nie usiądę, to się przewrócę. Badanie - mamy 6cm. Nie jestem w stanie wstać z łóżka, więc położna proponuje gaz. Nie chciałam go, ale zgadzam się spróbować. Po pierwszych skurczach z gazem wyznaję mojej położnej miłość i dziękuję za to, że jest. Od teraz już leżę, ale zmieniam pozycje. Mąż masuje plecy. Zakładam słuchawki, ale w końcu nawet mój ukochany Alvaro Soler zaczyna mnie denerwować. Gaz daje coraz mniej. W badaniu 8cm, ale główka wysoko. Oddycham. W głowie mam mnóstwo myśli, które chciałabym powiedzieć na głos, ale kiedy otwieram usta, wychodzą tylko jakieś pojedyncze słowa lub niezgrabne zdania. Myślę o swojej córce, o tym że mam ją dotlenić, bo ona też się stresuje na skurczu. Zaczynam czuć naturalną potrzebę parcia. Prę, kiedy czuję. Zaczynam trochę krzyczeć na parciu, mam bóle krzyżowe i czuję ogromny ucisk. Statam się rozluźniać, ale wciąż mimowolnie zaciskam nogi, co wcale nie pomaga. Powoli przestaję słyszeć, co dzieje się dookoła. Skurcz za skurczem, co chwilę potrzeba parcia, coraz mniej czasu na odpoczynek. Badanie... I niestety bez zmian. 8cm, główka nadal wysoko. Dostaję informację - czekamy jeszcze godzinę. Albo urodzę, albo robimy cięcie. Najdłuższa godzina w moim życiu... co któryś skurcz udaje mi się rozluźnić, oddychać bez gazu i wtedy znoszę go znacznie lepiej. Mam wrażenie, że łamię palce mojemu dzielnemu mężowi . Zaczynam trochę wić się po łóżku i okazuje się, że pozycja na plecach jest znacznie wygodniejsza, niż te na boku. Tak, pozycja której za wszelką cenę chciałam uniknąć. Godzina 13. Badanie - zero zmian. Mała nie wstawia się w kanał, nie wykonała ostatniego obrotu. Zgadzam się na cięcie, przewożą mnie na salę. Podczas cc odlatuję totalnie, jestem w innym świecie, widzę kolory, kształty i mamroczę głupoty. Pod koniec pytam, czy można to, co dostałam, gdzieś kupić powoli wracam do świata i dociera do mnie, gdzie jestem i co się dzieje. Pytam o córkę - tak, już jest na świecie i wszystko z nią w najlepszym porządku. ️ Dostaję ją na chwilę do policzka i ryczę, nie mogę się powstrzymać. Jest idealna. Jagódka rodzi się większa, niż szacowało usg - ma 3650 i 57cm długości. Sama jestem bardzo niska - mam 156cm. Położna ocenia, że chyba mam za małą miednicę. Jestem przeszczęśliwa. Nie udało się, większość zupełnie odbiegła od moich planów, ale próbowałam. Walczyłam. Odnalazłam w nieidealnej sytuacji swój własny rytm. Poród przeżyłam bardzo świadomie. Dużo mnie nauczył. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 17:54.