Prezenty

[olennnkaaaa]

Jak ważne jest dla was, by prezent, który otrzymujecie czy też dajecie bliskiej osobie był zgodny z jej gustem, zainteresowaniami, upodobaniami? Uważacie, że najważniejszy jest gest i pamięć, reszta się nie liczy? Byłybyście rozczarowane czymś kupionym "byle by było"?

Przyznam, że z "okazji" walentynek dostałam drugi rok z rzędu kolejną, niemal identyczną, durnostojkę z marketu, której całe palety będą jeszcze zalegać długo po 14 lutego, w dodatku kompletnie nie w moim guście i trochę mnie to zabolało. Nie chodzi o cenę, bo w takiej kwocie partner mógł mi kupić ładną zakładkę do książki z reprodukcją ulubionego obrazu albo kubek z ulubionym motywem, więc żadne fanaberie, ale przynajmniej coś z myślą tylko o mnie. Jesteśmy razem ponad rok i dużo rozmawiamy, on wie (przynajmniej w teorii), co lubię, co mi się podoba, jakie mam zainteresowania, a kupuje mi coś totalnie bez gustu, jakby nic o mnie nie wiedział, prezent dla nikogo, który równie dobrze mógłby dać pierwszej lepszej dziuni spotkanej na ulicy. Wiem, że to pierdoła, ale to kolejny raz, kiedy widzę, że kompletnie nie chce mu się choć odrobinę wysilić i zadać sobie proste pytanie, co by mi się podobało. Jemu kupuję prezenty, o których wspomina, a przynajmniej, które mu się mają szansę podobać.

Oczywiście nic nie powiedziałam, podziękowałam za prezent. Myślicie, że przesadzam?

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez olennnkaaaa

Jak ważne jest dla was, by prezent, który otrzymujecie czy też dajecie bliskiej osobie był zgodny z jej gustem, zainteresowaniami, upodobaniami? Uważacie, że najważniejszy jest gest i pamięć, reszta się nie liczy? Byłybyście rozczarowane czymś kupionym "byle by było"?

Przyznam, że z "okazji" walentynek dostałam drugi rok z rzędu kolejną, niemal identyczną, durnostojkę z marketu, której całe palety będą jeszcze zalegać długo po 14 lutego, w dodatku kompletnie nie w moim guście i trochę mnie to zabolało. Nie chodzi o cenę, bo w takiej kwocie partner mógł mi kupić ładną zakładkę do książki z reprodukcją ulubionego obrazu albo kubek z ulubionym motywem, więc żadne fanaberie, ale przynajmniej coś z myślą tylko o mnie. Jesteśmy razem ponad rok i dużo rozmawiamy, on wie (przynajmniej w teorii), co lubię, co mi się podoba, widzi, jak mam urządzone mieszkanie, jakie mam zainteresowania, a kupuje mi coś totalnie bez gustu, jakby nic o mnie nie wiedział, prezent dla nikogo, który równie dobrze mógłby dać pierwszej lepszej dziuni spotkanej na ulicy. Wiem, że to pierdoła, ale to kolejny raz, kiedy widzę, że kompletnie nie chce mu się choć odrobinę wysilić i zadać sobie proste pytanie, co by mi się podobało. Jemu kupuję prezenty, o których wspomina, a przynajmniej, które mu się mają szansę podobać np. lubi mapy, więc dostał reprodukcję zabytkowej mapy na ścianę.

Oczywiście nic nie powiedziałam, podziękowałam za prezent. Myślicie, że przesadzam?

Myślę, że jeśli to jest dla Ciebie tak ogromny problem, że musisz o tym zakładać wątek to mu powiedz to, porozmawiaj a nie milczysz.

[olennnkaaaa]

To wątki na wizażu zakłada się tylko w przypadku ogromnych problemów, jak np. niechciana ciąża albo zdrada?

I tak, kiedyś mu mówiłam o tym, że jakaś tam rzecz, którą dostałam jest fajna, bo wymyślona dla mnie i w jakiś sposób unikatowa. Nie widzę sensu powtarzania. Skoro on nie przywiązuje wagi do tego, to przecież nie będę tego wymagać, to bez sensu, bo w gruncie rzeczy to jest pierdoła. Po prostu mi jest trochę przykro i chciałam się dowiedzieć, jaki Wy macie stosunek do prezentów. Czy jest wam wszystko jedno, czy jednak zwracacie uwagę na to w jakiś sposób. Uważam, że bliskim powinno się dawać przemyślane prezenty, a nie "fanty" dla odhaczenia, wtedy lepiej nie dawać nic.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez olennnkaaaa

To wątki na wizażu zakłada się tylko w przypadku ogromnych problemów, jak np. niechciana ciąża albo zdrada?

I tak, kiedyś mu mówiłam o tym, że jakaś tam rzecz, którą dostałam jest fajna, bo wymyślona dla mnie i w jakiś sposób unikatowa. Nie widzę sensu powtarzania. Skoro on nie przywiązuje wagi do tego, to przecież nie będę tego wymagać, to bez sensu, bo w gruncie rzeczy to jest pierdoła. Po prostu mi jest trochę przykro i chciałam się dowiedzieć, jaki Wy macie stosunek do prezentów. Czy jest wam wszystko jedno, czy jednak zwracacie uwagę na to w jakiś sposób. Uważam, że bliskim powinno się dawać przemyślane prezenty, a nie "fanty" dla odhaczenia, wtedy lepiej nie dawać nic.

No dla mnie wątki o takich pierdołach są śmieszne i tyle. Dla innych mogą być poważne.


Taa lepiej milczeć i cierpieć po kątach. Jeśli nie chcesz gadać to zaakceptuj.


Mi to jest akurat obojętne. Wolę jakoś spędzić ten czas po prostu inaczej, niż otrzymać perfumy etc.

[olennnkaaaa]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;86501511]No dla mnie wątki o takich pierdołach są śmieszne i tyle. Dla innych mogą być poważne.


Taa lepiej milczeć i cierpieć po kątach. Jeśli nie chcesz gadać to zaakceptuj.


Mi to jest akurat obojętne. Wolę jakoś spędzić ten czas po prostu inaczej, niż otrzymać perfumy etc.[/QUOTE]

Czy ja napisałam, że chciałabym dostać drogie perfumy zamiast świecącego serduszka z marketu? Nie, napisałam, że jak już coś mam dostać, to wolałabym dostać zakładkę albo kubek, ale z czymś, co lubię, w takiej samej cenie, ale wiedzieć, że kupił to z myślą "ona to lubi, to jej się spodoba". Czy ja piszę po chińsku, że trudno zrozumieć, o co mi chodzi.

Pewnie, że fajnie jest spędzić wyjątkowo czas i prezenty nie są konieczne. Jednak tu też chodzi właśnie o to dopasowanie tego do danej osoby. Czy gdybyś była wegetarianką, to ucieszyłabyś się, ze facet przygotował Ci na kolację stek?

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez olennnkaaaa

Czy ja napisałam, że chciałabym dostać drogie perfumy zamiast świecącego serduszka z marketu?

Pewnie, że fajnie jest spędzić wyjątkowo czas i nic nie napisałam o tym, że u mnie tak nie było. Nie o tym jest ten wątek.

A czy ja Ci zarzuciłam, że tak napisałaś? No właśnie.
Zadałaś pytanie to Ci odpowiedziałam, że prezenty są mi obojętne i dobrze wiem o czym jest wątek. Zresztą nie będę wdawać się w przepychanki z laską, która czuje żal do facia , ale woli to zamieść pod dywan i robić dobrą minkę do złej gry.

[odaliska]

A mnie tez by chyba było trochę nie w smak. Wolałabym żeby nic nie kupował, albo kupił czekoladę czy kwiatka niż jakiegoś amorka z dyskontu na odwal się. Bo to dla mnie na odwal się, tym bardziej, że jest to bardzo podobna rzecz do tej, która Ci dał w zeszłym roku.
ALE!
Co z urodzinami i/lub świętami? Też dostajesz takie durnostojki? Bo może akurat walentynki traktuje na odwal się. Nie byłby odosobniony w tym, a i zbrodnia nie tak wielka

[olennnkaaaa]

Nie czuję żalu, jest mi lekko przykro. Po prostu uważam, że to nie w porządku mówić mu, że nie podoba mi się prezent, bo to jest niegrzeczne, niemiłe, niekulturalne. Mówiłam (nie raz, nie dwa), że lubię takie od serca prezenty, np. ręcznie zrobiony kolaż, rysunek, kubek z ulubionym motywem, że widać, że ktoś to kupił/ zrobił, bo wie, co lubię. On tego nie chwyta, trudno. Chciałam o tym po babsku pogadać, ale widać kobieta kobiecie kobietą.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez olennnkaaaa

Oczywiście nic nie powiedziałam, podziękowałam za prezent. Myślicie, że przesadzam?

Tak, uważam że zamiatanie problemu pod dywan to przesada. Uważanie tego za oczywistość to też przesada.


Prezenty nie są dla mnie obojętnie. Przeciwnie, są upierdliwe i nie lubię ich dostawać. Powtarzam to rodzinie i znajomym i niesamowicie mnie wk*via kiedy nie słuchają i nie traktują poważnie. Dlatego za niemal każdym razem powtarzam jak mantrę, że nie chcę dostawać żadnych rzeczy, a jeśli coś dostaję, to mówię co z tym jest nie tak. Niektórzy się uczą, inni nie i wówczas to dla mnie sygnał do rozluźnienia znajomości.

---------- Dopisano o 09:39 ---------- Poprzedni post napisano o 09:36 ----------

Napisane przez olennnkaaaa

Chciałam o tym po babsku pogadać, ale widać kobieta kobiecie kobietą.

O tak, jeszcze seksizmu brakowało

[Mija62]

Też nie oczekuję prezentów.. Ale jak bym miała dostać coś, na odczepnego, to wiadomo, że już ta biała róża byłaby o stokroć lepsza (której notabene, nigdy nie dostałam)

[olennnkaaaa]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86501613]Tak, uważam że zamiatanie problemu pod dywan to przesada. Uważanie tego za oczywistość to też przesada.


Prezenty nie są dla mnie obojętnie. Przeciwnie, są upierdliwe i nie lubię ich dostawać. Powtarzam to rodzinie i znajomym i niesamowicie mnie wk*via kiedy nie słuchają i nie traktują poważnie. Dlatego za niemal każdym razem powtarzam jak mantrę, że nie chcę dostawać żadnych rzeczy, a jeśli coś dostaję, to mówię co z tym jest nie tak. Niektórzy się uczą, inni nie i wówczas to dla mnie sygnał do rozluźnienia znajomości.[/QUOTE]

Nie chodzi o to, że te prezenty często są właśnie niedobrane? Gdybyś dostała coś, co lubisz, to nie miałabyś takiego podejścia? W sumie ja też wolałabym nie dostać nic, niż durnostojki, bo ich nie lubię, a przecież nie wyrzucę, bo to w końcu prezent od chłopaka. Uważam, że prezenty są fajne, chodzi mi o takie drobiazgi. Z "grubszych" prezentów mnie ucieszyłaby książka albo krem, którego używam. Choć nawet kwiatki można dobrać do kogoś. Każdemu w końcu podoba się co innego.

[Azhaar]

Napisane przez olennnkaaaa

Nie chodzi o to, że te prezenty często są właśnie niedobrane? Gdybyś dostała coś, co lubisz, to nie miałabyś takiego podejścia? W sumie ja też wolałabym nie dostać nic, niż durnostojki, bo ich nie lubię, a przecież nie wyrzucę, bo to w końcu prezent od chłopaka. Uważam, że prezenty są fajne, chodzi mi o takie drobiazgi. Z "grubszych" prezentów mnie ucieszyłaby książka albo krem, którego używam. Choć nawet kwiatki można dobrać do kogoś. Każdemu w końcu podoba się co innego. Niektórzy nie lubią ciętych kwiatów, wolą doniczkowe. Np. ja lubię małe bukiety z drobnych kwiatów, białe albo rózowe róże, a purpurowe, długie róże uważam za kiczowate. Kiedyś to powiedziałam wprost. Co dostaję za każdym razem? Zgadnijcie.

Jezu, to mu to po prostu powiedz.

,,Słuchaj Zenek, nie podobają mi się te Twoje prezenty. Mówiłam Ci o tym wcześniej, ale mnie nie słuchasz, wiec komunikuję Ci to wprost. Jeżeli nie umiesz wybrać czegoś fajniejszego, to nie kupuj nic, bo ja nie mam co robić z tymi durnostojkami i szkoda Twoich pieniędzy i mojego miejsca w mieszkaniu".

Coś w ten deseń, może być trochę delikatniej

Ale serio - jeżeli facet kupuje byle co, za parę zeta, to nie sądzę by poczuł się urażony tym, że Tobie się to nie podoba. Raczej nie powinien być tym zdziwiony.

Co innego jakby on pół roku szukał wymarzonego prezentu dla Ciebie, wydał na to połowę pensji, a Ty byś mu powiedziała, że jednak prezent jest do dupy. No wtedy mogłoby Ci być głupio a jemu przykro.

To jest Twój facet, z którym masz niby tworzyć związek, kiedyś może będziecie mieli wspólny budżet i mieszkanie a Ty boisz powiedzieć, co Ci nie pasuje w jego ,,wyszukanych" prezentach...

[olennnkaaaa]

Właśnie mam z tym problem. Uważam, że to byłoby niemiłe, nawet w bardzo łagodnym tonie. Zwłaszcza, że nawet mocniejsze słowa np. te o kiczowatych różach, nie trafiają, a mnie siedzi w głowie, że wybrzydzam, że kapryszę, że przecież dostaję kwiatki, a to że takie, jak lubię, to przecież nie takie ważne. Wydaje mi się, że bliska osoba powinna zauważać, co nam się podoba, to naprawdę widać, jak się z kimś spędza czas, a on jakby pozostawał ślepy.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez olennnkaaaa

Nie chodzi o to, że te prezenty często są właśnie niedobrane? Gdybyś dostała coś, co lubisz, to nie miałabyś takiego podejścia? W sumie ja też wolałabym nie dostać nic, niż durnostojki, bo ich nie lubię, a przecież nie wyrzucę, bo to w końcu prezent od chłopaka. Uważam, że prezenty są fajne, chodzi mi o takie drobiazgi. Z "grubszych" prezentów mnie ucieszyłaby książka albo krem, którego używam. Choć nawet kwiatki można dobrać do kogoś. Każdemu w końcu podoba się co innego. Niektórzy nie lubią ciętych kwiatów, wolą doniczkowe. Np. ja lubię małe bukiety z drobnych kwiatów, białe albo rózowe róże, a purpurowe, długie róże uważam za kiczowate. Kiedyś to powiedziałam wprost. Co dostaję za każdym razem? Zgadnijcie.

Nie, chodzi o to, że nie chcę dostawać prezentów. Kupuję i używam rzeczy wyłącznie dobrze przemyślanych, a przedmioty bez praktycznego zastosowania zupełnie mnie nie interesują poza wyjątkami pod postacią biżuterii, co do której jest niemal zerowe prawdopodobieństwo, że ktoś trafi w mój gust robiąc mi niespodziankę. Nie mam też w zwyczaju świętowania czegokolwiek i nie jaram się okazjami do dostania/kupienia czegoś. Robić prezentów też nie lubię i raczej patrzę na to jak na formę przysług, kiedy jest pewność, że ktoś chce dostać coś, czego autentycznie potrzebuje. Np. znajoma powie "ej kup mi produkt X z kraju, w którym mieszkasz, bo u nas tego nie ma". Albo ja pytam kogoś "kupić ci X, bo mówiłeś że chcesz, a teraz widzę w sklepie".

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

Napisane przez olennnkaaaa

Wydaje mi się, że bliska osoba powinna zauważać, co nam się podoba, to naprawdę widać, jak się z kimś spędza czas, a on jakby pozostawał ślepy.

Haha. Kupił Ci zły prezent, podziękowałaś, więc uznał że kupił dobrze. Jak on ma się domyśleć czy źle kupił? Kobieto...

[Vanir410]

Po prostu z nim pogadaj delikatnie i tyle.

Facet już Cię trochę zna i skoro robicie sobie prezenty, powinien włożyć minimum wysiłku. Jeśli ktoś lubi owoce, dajesz mi ulubione owoce. Jak czekoladki, to czekoladki. Skoro ktoś nie pije wina, nie dajesz mu go.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez olennnkaaaa

Właśnie mam z tym problem. Uważam, że to byłoby niemiłe, nawet w bardzo łagodnym tonie. Zwłaszcza, że nawet mocniejsze słowa np. te o kiczowatych różach, nie trafiają, a mnie siedzi w głowie, że wybrzydzam, że kapryszę, że przecież dostaję kwiatki, a to że takie, jak lubię, to przecież nie takie ważne. Wydaje mi się, że bliska osoba powinna zauważać, co nam się podoba, to naprawdę widać, jak się z kimś spędza czas, a on jakby pozostawał ślepy.

musicie nauczyć się sprawnej komunikacji. Kiedy jak nie teraz?

Jak po 5 latach związku będziesz chciała mieć dzieci a okaże się że on nigdy ich nie chciał? Albo on będzie chciał ślubu i zdziwi się że Ty nie chcesz?

Powiedz, że nie podobają Ci się takie rzeczy. I może następnym razem pójdziecie razem na obiad, do kina czy na basen. A może kolacja w domu przy świecach z kwiatami i butelką wina?

Mój partner wie, że kwiaty + butelka wina zawsze sprawią mi przyjemność. Ja wiem że on nie lubi dostawać prezentów niespodzianek i woli wybrać coś sam (a ja chętnie za to zapłacę).

Dowiedzieliśmy się o swoich preferencjach szczerze rozmawiając ze sobą.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;86501771]musicie nauczyć się sprawnej komunikacji. Kiedy jak nie teraz?

Jak po 5 latach związku będziesz chciała mieć dzieci a okaże się że on nigdy ich nie chciał? Albo on będzie chciał ślubu i zdziwi się że Ty nie chcesz?

Powiedz, że nie podobają Ci się takie rzeczy. I może następnym razem pójdziecie razem na obiad, do kina czy na basen. A może kolacja w domu przy świecach z kwiatami i butelką wina?

Mój partner wie, że kwiaty + butelka wina zawsze sprawią mi przyjemność. Ja wiem że on nie lubi dostawać prezentów niespodzianek i woli wybrać coś sam (a ja chętnie za to zapłacę).

Dowiedzieliśmy się o swoich preferencjach szczerze rozmawiając ze sobą.[/QUOTE]

[olennnkaaaa]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86501759]Haha. Kupił Ci zły prezent, podziękowałaś, więc uznał że kupił dobrze. Jak on ma się domyśleć czy źle kupił? Kobieto...[/QUOTE]

No ale jeśli mówiłam, że lubię spersonalizowane prezenty, to jeśli daje mi świecące serduszko, to chyba nie myśli, że to jest tego typu prezent? Głupio mi zwracać mu uwagę bardziej dobitnie, mam poczucie winy, bo on nigdy nie krytykuje moich cech ani prezentów. Z drugiej strony, ja mu kupuję to, co mu się podoba, o czym mówi, na co zwraca uwagę.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez olennnkaaaa

No ale jeśli mówiłam, że lubię spersonalizowane prezenty, to jeśli daje mi świecące serduszko, to chyba nie myśli, że to jest tego typu prezent? Jeśli mówiłam, że lubię białe i różowe róże, a dostaję ciągle purpurowe, to co mam pomyśleć? Że ma problemy ze słuchem?

no to powiedz mu to co tu napisałaś.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[olennnkaaaa]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ale ja mu to komunikowałam. Nie raz, nie dwa. Nie w tonie krytyki, ale jednak. Żadna frajda z dostawania prezentów na rozkaz.

[SchokoBons85]

Z moim eks miałam ten sam problem, tyle że pamietam, że on jak dawał mi te bazarkowe prezenty to na prawdę był przejęty, ale ja i tak wybrzydzałam. Np. on dostał golarkę elektryczną a ja jakiś sztuczny olejek z plastikowymi różami do wanny. Także od tego czasu przestałam mu też kupować drogie prezenty i przestaliśmy świętować walentynki, urodziny, święta czy inne okazje i związek tak czy siak się rozpadł była to tylko kolejna cegiełka nie udanego związku. Na ostatnie urodziny przed zerwaniem z nim dostałam chyba 200 zł tak na od☠☠☠kę


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86501759]Haha. Kupił Ci zły prezent, podziękowałaś, więc uznał że kupił dobrze. Jak on ma się domyśleć czy źle kupił? Kobieto...[/QUOTE]Pewnie ma się "domyślić" po tym, jak mu wprost powiedziała jakich prezentów oczekuje i jakie rzeczy lubi. Tutaj problemem nie jest to, że nic nie mówiła, tylko brak zastosowania skutecznej metody komunikacji. Facet ewidentnie albo nie zapamiętał jej wyrażonych wprost preferencji, albo ma je w dupie. Jeśli z jakiegoś powodu nie zapamiętał, to należy dać mu okazję do nauczenia się i komentować otrzymane od niego podarunki od razu po fakcie i tyle.

[Vanir410]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86501837]Pewnie ma się "domyślić" po tym, jak mu wprost powiedziała jakich prezentów oczekuje i jakie rzeczy lubi. Tutaj problemem nie jest to, że nic nie mówiła, tylko brak zastosowania skutecznej metody komunikacji. Facet ewidentnie albo nie zapamiętał jej wyrażonych wprost preferencji, albo ma je w dupie. Jeśli z jakiegoś powodu nie zapamiętał, to należy dać mu okazję do nauczenia się i komentować otrzymane od niego podarunki od razu po fakcie i tyle.[/QUOTE]

Obstawiam, że ma w dupce. Nie wyobrażam sobie, że ktoś mówi co lubi, a co nie, a ja nie wyciągam wniosków. Szczególnie, że to nie jest zbyt skomplikowane.
- Lubię storczyki- mówi dziewczyna.
" To dam jej skarpetki" - pomyślał facet.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Vanir410

Obstawiam, że ma w dupce. Nie wyobrażam sobie, że ktoś mówi co lubi, a co nie, a ja nie wyciągam wniosków. Szczególnie, że to nie jest zbyt skomplikowane.
- Lubię storczyki- mówi dziewczyna.
" To dam jej skarpetki" - pomyślał facet.

Tutaj raczej pasowałby przykład:
- Nie chcę dostawać skarpet w prezencie- mówi dziewczyna.
" To dam jej skarpetki" - pomyślał facet.


Z jednej strony tak, możliwe że ma wylane na jej komunikaty, ale z drugiej strony nie widziałam sytuacji, w której autorka to komunikowała, więc nie oceniam tak szybko jego intencji. W każdym razie myślę, że można jeszcze spróbować go wyedukować w tej kwestii.

[f284c48a05423b409a451c4db0eed2c1276616e1_6008c4288f43f]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86501911]Z jednej strony tak, możliwe że ma wylane na jej komunikaty, ale z drugiej strony nie widziałam sytuacji, w której autorka to komunikowała, więc nie oceniam tak szybko jego intencji. W każdym razie myślę, że można jeszcze spróbować go wyedukować w tej kwestii.[/QUOTE]

Ja obstawiam że autorka boi się wprost zakomunikować i skrytykować prezent, bo facet się obrazi i co wtedy? Więc lepiej przytaknąć, potem gdzieś napomknąć o prezencie, ale tylko delikatnie, facet nie zrozumie/zapomni i sytuacja się powtarza.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Jest jeszcze opcja: facet - niewolnik rytuałów. Spotykałam się kiedyś z takim. On kupował prezenty bardziej dla siebie niż dla obdarowanych. W jego rodzinie były prezenty na zasadzie każdy dla każdego przy każdej okazji. Ja mu oczywiście powiedziałam, że nie chcę niczego dostawać, a wymyślanie prezentów mnie nudzi i męczy. On to niby rozumiał, ale nie potrafił przezwyciężyć poczucia, że trzeba coś kupić, a do tego rodzina go dopytywała co kupił oraz się ostentacyjnie dziwili, kiedy zamierzał nic nie kupować. Kończyło się to tak, że dostawałam jakieś pierdoły, które niby były spersonalizowane, ale totalnie niepotrzebne i nie w moim stylu. Np. biżuteria nawiązująca do moich zainteresowań zrobiona z jakiejś modeliny albo oczoyebna koszulka z nadrukiem, w sytuacji, kiedy w ogóle takich rzeczy nie używam

---------- Dopisano o 11:09 ---------- Poprzedni post napisano o 11:04 ----------

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86501948]Ja obstawiam że autorka boi się wprost zakomunikować i skrytykować prezent, bo facet się obrazi i co wtedy? Więc lepiej przytaknąć, potem gdzieś napomknąć o prezencie, ale tylko delikatnie, facet nie zrozumie/zapomni i sytuacja się powtarza.[/QUOTE]A to z pewnością. Sama napisała, że wg niej komunikowanie wprost jest niemiłe

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

[1=f284c48a05423b409a451c4 db0eed2c1276616e1_6008c42 88f43f;86501948]Ja obstawiam że autorka boi się wprost zakomunikować i skrytykować prezent, bo facet się obrazi i co wtedy? Więc lepiej przytaknąć, potem gdzieś napomknąć o prezencie, ale tylko delikatnie, facet nie zrozumie/zapomni i sytuacja się powtarza.[/QUOTE]


Zgadzam się. Powiedzenie wprost to dla niej jest niekulturalne i niemiłe.
Ciekawe czy z innymi rzeczami też się tak czai.

[Trzepotka]

Treść usunięta