7-letni związek- początek końca?

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Pimp91

co do stycznia to chodzi o styczen 2019, ale juz teraz sie wycofuje, wiec na 99 % zadnej rozmowy nie bedzie. w sumie juz teraz wszystko powiedział

To po co ma być rozmowa, skoro już wszystko powiedział? Gdyby poczekał do stycznia i wtedy powiedział, że teraz nie jest gotowy i ślub około 30stki, to by było jakoś lepiej?

Wygląda na to, że oskarżając go o kłamstwo mocno wyolbrzymiłaś sprawę.

[Pimp91]

Chodzi oo to ze w styczniu mialy byc konkrety; i powiedzial ze od stycznia dlugo na pierscionek nie bede musiala czekac.

Boze, jak to teraz czytam to brzmie jak jakas desperatka... az zal to czytac

[Hanako]

Napisane przez Pimp91

Chodzi oo to ze w styczniu mialy byc konkrety; i powiedzial ze od stycznia dlugo na pierscionek nie bede musiala czekac.

Boze, jak to teraz czytam to brzmie jak jakas desperatka... az zal to czytac

PO CO ty chcesz wyżebrać ślub z facetem, z którym totalnie rozjeżdżają ci się wizje przyszłości?
To takie kuszące, naprawdę?

[Pimp91]

wiem... eh.. tylko ja go kocham, chciałabym z nim byc.. Tylko czy jest sens czekania? Czy juz teraz powinnam wyjsc z tej relacji...

[odlotowa]

A ja Cię doskonale rozumiem. Swojemu facetowi powiedziałam, że czekam na pierścionek jeszcze półtorej roku, jeżeli nie podejmie żadnego działania to kończymy nasz związek. Dlaczego? Pomimo tego, że go bardzo kocham to akurat w tej kwestii na pierwszym miejscu stawiam swoje potrzeby. Chcę urodzić swoje pierwsze dziecko przed 30, dlatego, że marzy mi się trójka albo nawet czwórka. Moja przyszła rodzina dla mnie priorytetem. Rozumiem ludzi, którzy mają inne plany, rozumiem ludzi, którzy są ze sobą i nie potrzebuja żadnego papierka, ale ja tak nie potrafię. Chcę powiedzieć o moim facecie, że to mój mąż, chce żeby on mówił o mnie to moja żona. Niby to nic nie zmienia a jednak dla mnie bardzo wiele znaczy. Jestem tradycjonalistką i mój facet wie o tym. Jednocześnie nie mam zamiaru niczego na nim wymuszać. Po prostu odejdę. Tobie radzę usiąść przy kuchennym stole i rozmawiać o tym dopóki sobie wszystkiego nie powiecie, dopóki nie będziesz wiedziała na czym stoisz. To będzie bardzo trudna rozmowa, ale po prostu wyrzuć z siebie wszyxtko, zobaczysz jak Ci ulży. Tylko spokojnie, spokój jest Twoją bronią. Jeżeli dalej zostaniesz z niepokojem w sercu - odejdź. Odejdź i daj sobie szansę na spotkanie szczęścia u boku mężczyzny, który da Ci to czego potrzebujesz. 🙂

[kennedy]

Napisane przez Pimp91

wiem... eh.. tylko ja go kocham, chciałabym z nim byc.. Tylko czy jest sens czekania? Czy juz teraz powinnam wyjsc z tej relacji...

skoro macie odmienne wizje przyszlosci to nie ma sensu byc razem.

zrobi ci dziecko bo chcialas i co wtedy?

bedziesz jedna z tych kobiet ktore wszystko musza robic same?

on ci to wiele razy przypomni..

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hanako]

Napisane przez Pimp91

wiem... eh.. tylko ja go kocham, chciałabym z nim byc.. Tylko czy jest sens czekania? Czy juz teraz powinnam wyjsc z tej relacji...

Minimum zdrowego rozsądku podpowiada, że nawet miłość nie jest w stanie pokonać tak dramatycznych różnic w planach i marzeniach.
Ale widać, że ty podjęłaś już decyzję - teraz będziesz wiercić dziurę o pierścionek, równocześnie cierpiąc, że musisz się o to prosić. Kiedy go wreszcie wybłagasz i wypłaczesz, zaczniesz organizować ślub, robiąc okresowe burdy, że on zupełnie się nim nie interesuje i mu nie zależy. Potem on spłodzi ci dziecko, a ty będziesz zszokowana i rozżalona, że jako ojciec nie chce mieć żadnego udziału w życiu tego dziecka, że się nim nie zajmuje, nie pomaga, nie interesuje i dla niego mogłoby nie istnieć.

Potem on się wreszcie w kimś zakocha i zostaniesz z tą swoją wielką miłością i cukierkowym życiem z obrazka sama.

No ale cóż, nie będę cię przekonywać do innej drogi. Jesteś skłonna do poświęceń, nie uprawiasz seksu od 7 lat i nie będziesz uprawiać jeszcze co najmniej 4, bo twój facet to niebieski ptak, ale katolik.
Śmiechu warte.
Kochajcie się, na zdrowie, miłość wszystko zwycięży

[_Wendy_]

Zgadzam się z Odlotową.

[peopeo]

Dziwne to bardzo, tutaj zapewne jest wiele więcej trupów... 7 lat upłynęło wam na pieszczotach jedynie, zero planów na przyszłość, dzieci go nie interesują... A wierzący katolik przecież bierze ślub głównie po to by te dzieci splodzic, inaczej co to za katolickie małżeństwo?! Tyle lat razem a wiesz w ogóle czy jesteście dopasowani seksualnie? Bo raczej niewielu mężczyzn czeka 7 lat na stosunek z kobietą którą kocha i porzada, i jeszcze odwleka za kilka lat, jak jakiś problem?! Zwykle katolicy biorą śluby max po 2 lub 3 latach, że względu na trud czekania. To wygląda jakbyś stworzyła sobie wizję upragnionego związku i udawała że ten związek tworzysz z tym chłopakiem. On natomiast ucieka od Ciebie i wspólnego życia

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Pimp91

Chodzi oo to ze w styczniu mialy byc konkrety; i powiedzial ze od stycznia dlugo na pierscionek nie bede musiala czekac.

Boze, jak to teraz czytam to brzmie jak jakas desperatka... az zal to czytac

Przecież dostałaś konkrety, tylko wcześniej.

[Pimp91]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;86186116]Przyczyny jej gotowości są tak samo ważne, jak przyczyny jego niegotowości. Ona swoich również nie podaje, a czepiasz się tylko jego.[/QUOTE]
Przed tym jak zaczełąm mowic o slubie, wręcz nalegać na jakaś deklaracje, było bardzo dobrze. Mogłam liczyć na niego, dbał o mnie. Wszystkie rodzinne uroczystości- wszędzie razem. Wszytsko skończyło się jak zaczęłam cisnąć o ślub.
Czemu chce wziąć slub? Uważam, że 27 lat to odpowiedni wiek na myslenie o rodzinie czy chociażby zaręczynach. Chciałabym już z nim zamieszkać, mieć go na co dzień. Chciałabym mieć już swoje mieszkanie.
Co do niego, wszystkie kłotnie zaczęły się tak naprawdę z chwila kiedy zaczęłam cisnąć o jakakolwiek deklaracje. Zdobyłam nowa, lepiej płatna prace, on też dobrze zarabia- jest na kierowniczym stanowisku.
tak tez myślałam, ze może on matki nie chce zostawiać. od zawsze się nia opiekuje. zyja prawie jak małzenstwwo. wcześnie stracił ojca i musiał przejąć jego obowiązki. Ale na litość boska, ta babka ma faceta od 4 lat. tez spotykają się tylko z doskoku. ona nie chce się do niego przeprowadzić, bo katechetka i jak przeprowadzka to tylko po slubie. a mu (stary kawaler- 46lat) się nie spieszy....

[Hanako]

Napisane przez Pimp91

Przed tym jak zaczełąm mowic o slubie, wręcz nalegać na jakaś deklaracje, było bardzo dobrze. Mogłam liczyć na niego, dbał o mnie. Wszystkie rodzinne uroczystości- wszędzie razem. Wszytsko skończyło się jak zaczęłam cisnąć o ślub.
Czemu chce wziąć slub? Uważam, że 27 lat to odpowiedni wiek na myslenie o rodzinie czy chociażby zaręczynach. Chciałabym już z nim zamieszkać, mieć go na co dzień. Chciałabym mieć już swoje mieszkanie.
Co do niego, wszystkie kłotnie zaczęły się tak naprawdę z chwila kiedy zaczęłam cisnąć o jakakolwiek deklaracje. Zdobyłam nowa, lepiej płatna prace, on też dobrze zarabia- jest na kierowniczym stanowisku.
tak tez myślałam, ze może on matki nie chce zostawiać. od zawsze się nia opiekuje. zyja prawie jak małzenstwwo. wcześnie stracił ojca i musiał przejąć jego obowiązki. Ale na litość boska, ta babka ma faceta od 4 lat. tez spotykają się tylko z doskoku. ona nie chce się do niego przeprowadzić, bo katechetka i jak przeprowadzka to tylko po slubie. a mu (stary kawaler- 46lat) się nie spieszy....

Próbujesz znaleźć milion powodów, dla których on nie chce się z tobą ożenić.
A wiesz czemu on nie chce się z tobą ożenić?
Bo nie chce się z tobą ożenić, proste.

Do ciebie to nie dociera, c'nie? Ty ciągle szukasz pod spodem jakieś problemu, który będziesz mogła rozwiązać, i od tego momentu wszystko będzie jak w bajce u Disneya.

[yike99]

Jak przeczytałam twoja historię pierwsze co przyszło mi na myśl: "rzeczywiście miłość bywa ślepa". Jak ktoś pisał już wyżej, męczysz się w tym związku. Facet nigdzie z Tobą nie wychodzi, a z chęcią wychodzi ze starą sympatią? Coś tu jest nie tak. I jeszcze te wiadomości. :/
Moim zdaniem potrzebna tutaj jest dłuuuuuga poważna rozmowa. Ale też z drugiej strony, czy możliwe jest, że do niej w ogóle dojdzie skoro Twój partner potrafi się do Ciebie nie odzywać przez kilka dni, bo się na ciebie zdenerwował? :/ W wieku 26 lat facet już raczej powinien być dojrzały. Wiem, że to tak łatwo powiedzieć, doradzić, ale istnieje wielu fajnych facetów na tym świecie i jeżeli tylko odczuwasz, że jesteś nieszczęśliwa zakończ to :/.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pimp91]

Czyli myślicie, że on po prostu uważa że nie jestem tą jedyna? i jest ze mna a w miedzy czasie rozgląda się. A jak nikogo nie znajdzie to może i się ze mna ożeni? Jestem jego opcja??

[yike99]

Wiesz.. nasze rady i przemyślenia możesz wziąć pod uwagę. Ale nie kieruj się aż tak nimi. Myślę, że konieczna tutaj jest rozmowa z Twoim partnerem. Może jego zapytaj, kim dla niego jesteś, powiedz mu że stał się oschły wobec Ciebie. Rozmowa, rozmowa, rozmowa przede wszystkim. Rozmowa na spokojnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pimp91]

Próbowałam kilka razy. Za każdym razem mówił, ze jestem dla niego kobietą życia. Ale ze jeszcze jest czas na ślub... czy cokolwiek innego co pchnęło by nasz związek na wyższy level.

[kennedy]

Napisane przez Pimp91

Czyli myślicie, że on po prostu uważa że nie jestem tą jedyna? i jest ze mna a w miedzy czasie rozgląda się. A jak nikogo nie znajdzie to może i się ze mna ożeni? Jestem jego opcja??

nie wiwmy. moze on sam nie. za to juz powiedzial co wie:ze nie chce sie zenic na razie.


czasami tak jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pimp91]

Napisane przez kennedy

nie wiwmy. moze on sam nie. za to juz powiedzial co wie:ze nie chce sie zenic na razie.


czasami tak jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

czyli najlepiej byłoby się wycofać, bo nic z tego nie będzie?

[peopeo]

No ale co ma być? Powiedział Ci, że co najwyżej to pierścionek na nim wymusisz a ślubu dalej nie, masz poczekać jeszcze 4 lata.... chcesz czekać? Równie dobrze za te 4 wiosny powie, ze przemyślał i nie jest gotowy finansowo, czy życiowo bo matkę chłop zostawił i domu dalej nie ma, on kredytu brał nie będzie itd itp ...

[Pimp91]

Jak zaproponowałam rozstanie to powiedział, ze to by nie było madre bo jestem dla niego najważniejsza osoba i ze mnie kocha. A jak zapytałam czy nie boi się, że nie będę chciała na niego zaczekać to powiedział, że to on ponosi ryzyko.

[_Wendy_]

Autorko, wg mnie najlepiej by było porozmawiać i ustosunkować się do wyników tej rozmowy.

Np, wspólnie ustalacie, że czekacie powiedzmy 4 lata i wtedy bierzecie ślub.

Lub: Ty deklarujesz swoją gotowość na małżeństwo [tu podajesz mu swoje powody], on mówi, wtedy np, że nie, teraz to on nie chce, no może za parę lat bo to i tamo. Sprawa wtedy jasna, albo to akceptujesz i sobie tak jesteście jak do tej pory, żyjesz z nim dalej z nadzieją, że Cię nie zwodzi; lub uznajesz, że już dłużej czekać nie chcesz i albo wchodzicie na wyższy lvl jak to ujęłaś, w najbliższej przyszłości albo, Ty odchodzisz i szukasz kogoś kto podziela Twoje zapatrywania na związek.

Tylko trzeba pamiętać o byciu konsekwentnym.

Poza tym, nie chcesz go chyba zmuszać do ślubu z Tobą, po co wtedy taki ślub? Niech on się szczerze określi i na tej podstawie zadecyduj co z tym dalej zrobisz.

Nie staraj się domyślić jego powodów, dowiedz się ich.

Przykro mi, lecz osobiście nie widzę Waszej wspólnej przyszłości razem, a i Hanako bardzo dobrze to Ci już wyżej opisała, jakie może być życie z nim, potem z dziećmi itp.

Masz wątpliwości czy nie jesteś dla niego opcją? Jeśli czujesz, że nie jesteś nr 1 to najprawdopodobniej nie jesteś, a on jest z Tobą, bo np nie chce być sam/wygodnie mu tak/rozgląda się. To Ty go znasz najlepiej, posłuchaj swojej intuicji, wyciągnij wnioski ze szczerej rozmowy z nim. Powodzenia

[Pimp91]

Napisane przez Visoli

Jesteście ze sobą 7 lat. Kiedy pojawił się temat ślubu?

Temat ślubu pojawił się pod koniec tamtego roku. On wiedził od zawsze, ze do 30tki chce urodzić dziecko. Zmieniłąm prace na lepsza i od tego czasu zaczęłam go atakować pytaniami. na początku powiedział, że zamierza się oświadczyć pod koniec 2018,a ślub 2020. powiedziałam, że ok. ale cały czas mu wierciłam i przyznał ze nie chce slubu a ta odp była wymuszona, bo on jeszcze nie chce i ze mamy czas. potem padło to ze w styczniu będziemy gadac o naszym związku i konkretach. no ale cóż. w miedzy czasie powiedział ze ślub koło 30tki. Z tym, że ja już mu nie wierze... skad mam wiedzieć, że jak będziemy mieli po 30 lat nie powie, ze to jeszcze nie ten czas.

[fcd2e403d74287f117e7a506dac96c8726e1bb0f_60889772e2e8a]

Gdyby chciał to by się oświadczył. Niestety tak mu wygodnie, po co ma się żenić jak to będzie tylko papier bo od dawna żyjecie jak małżeństwo i to nie najlepsze.
Przykro mi ale jesteś tylko opcją tymczasową, jak nie trafi się żadna lepsza to wtedy może ewentualnie z braku laku coś ruszy. To już 7 lat a nie 2!

[A_della]

Załóżmy maksymalnie optymistyczny scenariusz - za pięć lat budzisz się we własnościowej sypialni, na komodzie zdjęcia z cudownego ślubu, a pod sercem dziecko, którego tak pragniesz. Wszystkie problemy, które tu najmocniej podkreślasz rozwiązane. Czy naprawdę sądzisz, że będziesz szczęśliwa, mając świadomość, że on nie chce być ojcem? Poczytaj wątki młodych mam i zorientuj się, jak wielkie jest to wyzwanie i ciężka praca dla dwojga zdecydowanych i współdziałających ludzi, a Ty chcesz się na to porwać sama i to z kulą pt. zmęczony, znudzony, zniechęcony partner u nogi?

Tak zupełnie już brutalnie patrząc na rzeczywistość, to w niektórych miejscach odmawiają wydania do adopcji psa, jeśli wszyscy domownicy nie są zgodni i zaangażowani, a tutaj mowa o niechcianym przez ojca dziecku, które ma być prezentem? Świadome powołanie go do życia w takim układzie ma być dowodem na czyjąkolwiek dojrzałość? Jeśli bycie matką to dla Ciebie kluczowy cel w życiu to poczytaj trochę o rozwoju emocjonalnym dziecka i wtedy zastanów się czy jest Ci po drodze z tym facetem, zanim biegnąc za króliczkiem narobisz sobie i innym w życiu prawdziwego bałaganu.

[White_Dove]

Trochę przesadzasz bo masz dopiero 27 a nie 37. A on cóż 26 latek po 7 latach związku nie jest gotowy na ślub? może nie widzi cię jako żony po prostu.

[Pimp91]

to dlaczego uczciwie tego nie przyzna i się nie rozstanie? chyba to mi najciężej zrozumiec

[White_Dove]

No ja nie mogę dziewczyno! Jesteście razem tyle lat i dopiero teraz to wychodzi??? O czym gadacie przez te 7 lat???? O pogodzie? Co do seksu...dziwne facet wytrzymuje już 7 lat i chce to przeciągać do 30?? Zwykle faceci katolicy hajtaja się wcześniej albo łamią swoje zasady i już uprawiają ten seks... Często sami chcą się zaręczac i hajtac...

Nie wiem czemu cie śmieszy to że on widzi ci dziecko żebyś była szczęśliwa? Mi zapalilaby się lampka że wszystko będzie na mojej głowie a on jedynie dawca nasienia.

Tak chcesz dziecka ze przestalas myśleć logicznie? A jak byłby alkoholikiem też cisnelabys na ślub i dzieci? Idziesz dobra droga żeby schrzanic sobie życie no ale twój wybór skoro go kochasz

---------- Dopisano o 04:06 ---------- Poprzedni post napisano o 04:04 ----------

Jemu jest wygodnie tak jak jest. Tamta zajęta to ma ciebie. A jak będzie sam to wiadomo czy jakaś pozna....?

[peopeo]

Autorko, to dziala podobnie do mechanizmu zdrady. Facet zdradza ale będzie się wypieral nawet przyłapany na gorącym uczynku. W twoim przypadku facet znalazł dziewczynę bez wymagań, siedem lat minęło na bujaniu i nawet seksu między wami nie ma, co moim zdaniem nie jest normalne. On ten ślub oddala w czasie bo może woli chłopców a Ty jesteś przykrywką, lub jest zakochany jeszcze w ex, naprawdę nie potrafię sobie wyobrazić życia bez seksu u faceta któremu buzuja hormony. Może jest aseksualny?! Jak w ogóle te pieszczoty wyglądają, skoro to też przecież jest grzech, bo to jednak rodzaj seksu...

Dlaczego chcesz mieć dziecko z facetem którego dzieci nie interesują? Przecież dziecko będzie czuło, że ojciec go olewa, nie wiadomo też jakim on będzie ojcem jeśli mówi wprost, że dzieci nie chce. Zrujnujesz dziecku psychikę własną głupotą.

Wiesz, jest taka japońska przypowieść o imperatorze, który zobaczył piękną dziewczynę i zadeklarował, że się z nią ożeni, jeśli dochowa mu wierności. Piękna dziewczyna czekała chyba 10 lat czy więcej, po czym udała się do pałacu, by przypomnieć o zobowiazaniu... imperator przypomniał sobie o niej i był zadowolony, że powiodła swojej wierności czekając na niego, niestety jej uroda przez te lata bardzo przygasla i właściwie to już mu się przestała podobać... obyś nie podzieliła podobnego losu. Myślę, że zaczelabym kupować to mieszkanie, tak by facet zobaczył że naprawdę idziesz do przodu, i albo kupicie coś razem, albo facet się zwinie pod pretekstem obrazy, focha itp. Ty musisz wymagać konkretów, przecież on gdzie taką drugą znajdzie która latami siedzi cicho i czeka na święte nigdy?

[kennedy]

Napisane przez Pimp91

to dlaczego uczciwie tego nie przyzna i się nie rozstanie? chyba to mi najciężej zrozumiec

juz pisalam. bo moze cie kocja,bo moze mu wygodnie.

tacy ludzie sa i ty tego nie zmienisz.

po zastanowieniu napisze ze na twoim miejscu bym sie rozstala. ponizej powody

1 ty chcesz dziecko on nie. to niepowazne zeby robic dziecko tylko dlatego ze druga osoba chce

2 ty chcesz slubu a on nie. naciskasz,wymuszasz rozmowy.
on mysle ze moze za x lat-nawet jesli sie na to zgodzisz to nie wierze ze bedzie cie to cieszyc. bedziesz dalej naciskac i przypominac.

jezeli on zmieni zdanie to go znienawixzisz i bedziesz mowic ze zmarnowalas czas.
wiesz ile takich watkow bylo juz na wizazu?

3 zareczyny i slub to sprawa dwojga ludzi. nie moze byc tak ze on bedzie o wszystkim decydowal, podawal daty a ty masz sie dostosowac.
to powinno byc ustalane wspolnie,za obopulna zgoda.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

[1=fcd2e403d74287f117e7a50 6dac96c8726e1bb0f_6088977 2e2e8a;86188373]Gdyby chciał to by się oświadczył. Niestety tak mu wygodnie, po co ma się żenić jak to będzie tylko papier bo od dawna żyjecie jak małżeństwo i to nie najlepsze.[/QUOTE]
Piszesz o tym wątku? Przecież nie mieszkają razem, nie sypiają razem, nie rozmawiają o przyszłości.. gdzie ty widzisz życie jak w małżeństwie?