Slow fashion

[ranka]

Dziekuje

[rawita]

Napisane przez Contax

Kozuchy wbrew pozorom nie sa tak cieple jak kurtki/plaszcze puchowe z kaczego pierza poza tym kozuchy sa ciezsze i nie tak wygodne.

Kożuchy z hiszpańskich skór są akurat bardzo lekkie i wygodne. Co do ciepłości, to zależy który. Mnie wystarczają nawet na solidne mrozy, a nie poruszam się samochodem i dużo chodzę. Być może porządne puchówki są jeszcze cieplejsze, ale jakoś żadna na razie mi nie wpadła w oko, chociaż na ludziach niektóre mi się podobają.
Ostatnio mam bardziej fazę na płaszcze, ale mój wełniany sprawdza się tak max do -4 stopni i to pod warunkiem, że założę pod spód porządny sweter. Na szczęście wiadomo, jakie są ostatnio zimy w Polsce.

[Contax]

Napisane przez ranka

Nie wiecie czy jest taki web na iphone? Czy mam sciagnac na przegladarke? Nie rozumiem : brzydal:

Ja COSa odkrylam dopiero pare dni temu w Gdyni - tak wiem sierota ze mnie , ale juz zdazylam kupic dwie bluzki
Contax rozmiarowka plaszcza jest typowa? Aha czy zamowienia on line mozna zwracac w sklepie?

Napisane przez Just321

Choć to nie do mnie odpowiem Z rozmiarówką w Cos jest duża loteria niestety, ale jak normalnie noszę 38 to w Cos S i raczej 36 chociaż czasem też 38. Nie można zamówień online do sklepu zwracać trzeba odsyłać, co niestety dodatkowo kosztuje chyba 4 Euro.

Dokladnie Normalnie nosze 36-38 ale jestem wysoka, drobna i mam dlugie rece, i ich plaszcze biore 38, zeby wlasnie rekawy byly dluzsze i ogolnie wygladam w tym rozmiarze lepiej nie jak ostatnie dziecko stroza Z tym, ze mam fasony typowo plaszczowe nie kokony, czy pudelka Takie na mnie sa lepsze 36. Gory czyli swetry i bluzki mam zawsze 36.

---------- Dopisano o 16:17 ---------- Poprzedni post napisano o 16:06 ----------

Napisane przez rawita

Kożuchy z hiszpańskich skór są akurat bardzo lekkie i wygodne. Co do ciepłości, to zależy który. Mnie wystarczają nawet na solidne mrozy, a nie poruszam się samochodem i dużo chodzę. Być może porządne puchówki są jeszcze cieplejsze, ale jakoś żadna na razie mi nie wpadła w oko, chociaż na ludziach niektóre mi się podobają.
Ostatnio mam bardziej fazę na płaszcze, ale mój wełniany sprawdza się tak max do -4 stopni i to pod warunkiem, że założę pod spód porządny sweter. Na szczęście wiadomo, jakie są ostatnio zimy w Polsce.

Tak jak wszystko kozuch kozuchowi nierowny. Ja mam 2 plaszczowe i jeden jest ze skory licowej - ciezki i mnie zzera zywcem i drugi Ochnika - mily, lekki ale za to srednio cieply. Ale tak jak pisalam jestem zmarzluch i b. duzo chodze na piechote. Zdecydowanie wole kurtki / plaszcze z pierzem, ktore sa leciutkie, b.cieple i nie krepuja ruchow.

[03a25f57c1c12b64185d06c737e7e94991ae1a10_6577a308dca3f]

Byłam dziś w Benettonie - na wyprzedaży są m.in. sweterki merynosowe i bluzki z jedwabiem poniżej 100 zł.

A co do COS... Nie znam osoby, której by się nie podobały ich ubrania, a ja byłam kilkakrotnie w tym na Mysiej w Warszawie i absolutnie nic mi się nie spodobało. Nawet jak coś miało ładny design, to wszystko w olbrzymich oversize'owych rozmiarach.

[Ennyo]

Dziewczyny podczytuję Was odkąd powstał ten wątek (a więc od niedawna) i jedyne co mi się nasuwa na myśl - czy uprawianie slow fashion polega na kompulsywnym nabywaniu drogą kupna wątpliwej jakości ubrań w sieciówkach? O co chodzi w tej nowej modzie? Naprawdę wierzycie w to, że kupując w tym sezonie dziesiątki szaro-burych, wełnianych swetrów oczyścicie swój umysł i nie dacie się więcej nabrać na marketingowe sztuczki, trendy i wyprzedaże? Jaki jest sens tego nowego nurtu? Podczytując blogi wydawało mi się, że chodzi o to, aby nauczyć się szanować ubrania, a nie owczym pędem nabywać dziesiąty płaszcz, piętnastą torebkę, dwudziesty biały t-shirt... Czy to nadal jest slow?

[rawita]

Napisane przez Ennyo

Dziewczyny podczytuję Was odkąd powstał ten wątek (a więc od niedawna) i jedyne co mi się nasuwa na myśl - czy uprawianie slow fashion polega na kompulsywnym nabywaniu drogą kupna wątpliwej jakości ubrań w sieciówkach? O co chodzi w tej nowej modzie? Naprawdę wierzycie w to, że kupując w tym sezonie dziesiątki szaro-burych, wełnianych swetrów oczyścicie swój umysł i nie dacie się więcej nabrać na marketingowe sztuczki, trendy i wyprzedaże? Jaki jest sens tego nowego nurtu? Podczytując blogi wydawało mi się, że chodzi o to, aby nauczyć się szanować ubrania, a nie owczym pędem nabywać dziesiąty płaszcz, piętnastą torebkę, dwudziesty biały t-shirt... Czy to nadal jest slow?

Chyba chodzi o kupowanie niewielkiej ilości dobrej jakości rzeczy, które posłużą wiele sezonów. Rozumiem Twoje wątpliwości. Też mi się wydaje, że wymiana szafy na hurra z akrylu na kaszmir, nie jest slow. Ja bym się chciała nauczyć NIE kupować, ograniczyć się do tego, czego naprawdę potrzebuję. Zresztą to nawet nie chodzi o to, żeby nie kupować, tylko robić to naprawdę z głową, a nie kompulsywnie. Powoli, w miarę zużywania się rzeczy, zastępowanie ich nowymi, lepszymi. Ciekawe dla mnie są wpisy na blogu simplicite.pl. Autorka, która na brak funduszy raczej nie narzeka, postanowiła np. w tym roku nie kupować żadnych kozaków, bo ma jedne, co prawda nie najpiękniejsze i niezbyt nowe, ale "mogą jeszcze posłużyć".

[wielokropek2]

Napisane przez Ennyo

Dziewczyny podczytuję Was odkąd powstał ten wątek (a więc od niedawna) i jedyne co mi się nasuwa na myśl - czy uprawianie slow fashion polega na kompulsywnym nabywaniu drogą kupna wątpliwej jakości ubrań w sieciówkach? O co chodzi w tej nowej modzie? Naprawdę wierzycie w to, że kupując w tym sezonie dziesiątki szaro-burych, wełnianych swetrów oczyścicie swój umysł i nie dacie się więcej nabrać na marketingowe sztuczki, trendy i wyprzedaże? Jaki jest sens tego nowego nurtu? Podczytując blogi wydawało mi się, że chodzi o to, aby nauczyć się szanować ubrania, a nie owczym pędem nabywać dziesiąty płaszcz, piętnastą torebkę, dwudziesty biały t-shirt... Czy to nadal jest slow?

Nie jest. Uważam wręcz, że można być slow, nie mając w szafie nawet jednego białego t-shirtu. Ja np. mam niektóre rzeczy nawet i dziesięcioletnie. Nadal całkiem dobrze mi służą.

Z blogerek lubię dziewczynę od Mądrej Szafy właśnie za to, że bardzo mało pisze o estetyce i modzie jako takiej, za to dużo o składach i dbaniu o ubrania tak, by przetrwały lata. I do jej porad można się zastosować, niezależnie od tego, jaki styl się preferuje. Próżno tam szukać tekstów o przecież tak indywidualnych kwestiach jak dobry gust czy bycie stylową.

[Just321]

Napisane przez Ennyo

Dziewczyny podczytuję Was odkąd powstał ten wątek (a więc od niedawna) i jedyne co mi się nasuwa na myśl - czy uprawianie slow fashion polega na kompulsywnym nabywaniu drogą kupna wątpliwej jakości ubrań w sieciówkach? O co chodzi w tej nowej modzie? Naprawdę wierzycie w to, że kupując w tym sezonie dziesiątki szaro-burych, wełnianych swetrów oczyścicie swój umysł i nie dacie się więcej nabrać na marketingowe sztuczki, trendy i wyprzedaże? Jaki jest sens tego nowego nurtu? Podczytując blogi wydawało mi się, że chodzi o to, aby nauczyć się szanować ubrania, a nie owczym pędem nabywać dziesiąty płaszcz, piętnastą torebkę, dwudziesty biały t-shirt... Czy to nadal jest slow?

Super głos, o takim rozmawianiu by mi się tu marzyło ja sobie postanowiłam, że ten rok to nicniekupowanie, no mogę dla dwóch rzeczy ostatecznie zrobi wyjątek.
Ale mam wystarczającą ilość rzeczy na godne przetrwanie nowego roku.
Taki zakupowy odwyk , w którym liczyłabym na wsparcie

[karolina2121]

Napisane przez Ennyo

Dziewczyny podczytuję Was odkąd powstał ten wątek (a więc od niedawna) i jedyne co mi się nasuwa na myśl - czy uprawianie slow fashion polega na kompulsywnym nabywaniu drogą kupna wątpliwej jakości ubrań w sieciówkach? O co chodzi w tej nowej modzie?

Witaj. Ja nie uważam tego za modę. Dla mnie jest to świetny sposób na NAUKĘ mądrego kupowania rzeczy lepszej jakości. Może nie są to rzeczy z najwyższej półki, ale zawsze lepszy H&Mowy kaszmir niż H&Mowy akryl Celowo podkreśliłam słowo NAUKA ponieważ z mojej strony jest to ciągła walka z samą sobą i z moimi złymi nawykami. Od nastu lat kupuję ubrania marnej jakości i w bardzo dużej liczbie, ciężko jest, więc z dnia na dzień przerzucić się na kilkanaście sztuk ubrań. Aczkolwiek z dumą przyznam, że naprawdę długo wytrzymałam bez zakupów. Porządki w szafie robiłam w sierpniu, zostawiałam naprawdę bardzo mało ubrań i wytrwałam bez jakichś większych zakupów (niestety całkiem bez kupowania się nie udało ) aż do wyprzedaży. Przygotowałam się do niej, spisałam listę i staram się kupować rzeczy tylko z tej listy. Od razu przyznaję, że kupiłam już kilka rzeczy z poza listy, na szczęście równie szybko je zwracam.

Napisane przez Ennyo

Naprawdę wierzycie w to, że kupując w tym sezonie dziesiątki szaro-burych, wełnianych swetrów oczyścicie swój umysł i nie dacie się więcej nabrać na marketingowe sztuczki, trendy i wyprzedaże? Jaki jest sens tego nowego nurtu? Podczytując blogi wydawało mi się, że chodzi o to, aby nauczyć się szanować ubrania, a nie owczym pędem nabywać dziesiąty płaszcz, piętnastą torebkę, dwudziesty biały t-shirt... Czy to nadal jest slow?

Dziesiątki szaro- burych ? Hmm kolor to akurat sprawa najmniej ważna wg mnie, myślę, że to kwestia gustu, a że szarości są przepiękne to pewnie dlatego kupujemy. Odpowiadając za siebie, dziesiątki nie kupiłam, no i w sumie ani jeden nie jest szary kupiłam aż 6! ale zważywszy na to, że przed zakupami miałam aż 1 sztukę to chyba można mnie rozgrzeszyć. Z ostatnim zdaniem się zgadzam, jednak w tym temacie, czuję się bez "grzechu" bo płaszcz na zimę mam 1, torebkę 1 - teraz chcę kupić drugą, ale póki co nie mam pomysłu, więc chyba zostanę z tą jedną jedyną, t-shirtów białych nie mam bo wszystkie już nadają się do wyrzucenia

Reasumując, nie mogę odpowiedzieć za każdą uczestniczkę wątku, więc odpowiem za siebie, do Slow fashionistki mi daleko, ale ciągle walczę Pozdrawiam

---------- Dopisano o 22:26 ---------- Poprzedni post napisano o 22:15 ----------

Napisane przez Just321

Super głos, o takim rozmawianiu by mi się tu marzyło ja sobie postanowiłam, że ten rok to nicniekupowanie, no mogę dla dwóch rzeczy ostatecznie zrobi wyjątek.
Ale mam wystarczającą ilość rzeczy na godne przetrwanie nowego roku.
Taki zakupowy odwyk , w którym liczyłabym na wsparcie

Moim postanowieniem jest dokupić TYLKO i wyłącznie rzeczy, które były na liście i zakończyć już zakupy w tym roku. O ile na zimę już mam trochę ubrań to na wiosnę/lato mam 2 t-shirty,aż 4 pary szortów i 3 sukienki Chciałabym też kupować ubrania z wyższej półki i jak najwięcej od polskich producentów, a nie z sieciówek




Bardzo fajnie, że się odezwałaś Ennyo otrzeźwiłaś mnie trochę i moje zapędy zakupowe
Idę przeanalizować ponownie listę moich potrzeb

[Just321]

Napisane przez rawita

Chyba chodzi o kupowanie niewielkiej ilości dobrej jakości rzeczy, które posłużą wiele sezonów. Rozumiem Twoje wątpliwości. Też mi się wydaje, że wymiana szafy na hurra z akrylu na kaszmir, nie jest slow. Ja bym się chciała nauczyć NIE kupować, ograniczyć się do tego, czego naprawdę potrzebuję. Zresztą to nawet nie chodzi o to, żeby nie kupować, tylko robić to naprawdę z głową, a nie kompulsywnie. Powoli, w miarę zużywania się rzeczy, zastępowanie ich nowymi, lepszymi. Ciekawe dla mnie są wpisy na blogu simplicite.pl. Autorka, która na brak funduszy raczej nie narzeka, postanowiła np. w tym roku nie kupować żadnych kozaków, bo ma jedne, co prawda nie najpiękniejsze i niezbyt nowe, ale "mogą jeszcze posłużyć".

Od czasu do czasu tę blogerkę podczytuję też i czasami mnie zdumiewa, pozytywnie owszem, jak ona robi z tym minimum np 7 ubrań na 7 dni itd.
Ja zreformowałam to i piszę na cały tydzień w co się ubieram, ale 7 ubrań chyba bym tak nie zmiksowała tym bardziej ją podziwiam

[SzyszkaChmielu]

Napisane przez Ennyo

Dziewczyny podczytuję Was odkąd powstał ten wątek (a więc od niedawna) i jedyne co mi się nasuwa na myśl - czy uprawianie slow fashion polega na kompulsywnym nabywaniu drogą kupna wątpliwej jakości ubrań w sieciówkach? O co chodzi w tej nowej modzie? Naprawdę wierzycie w to, że kupując w tym sezonie dziesiątki szaro-burych, wełnianych swetrów oczyścicie swój umysł i nie dacie się więcej nabrać na marketingowe sztuczki, trendy i wyprzedaże? Jaki jest sens tego nowego nurtu? Podczytując blogi wydawało mi się, że chodzi o to, aby nauczyć się szanować ubrania, a nie owczym pędem nabywać dziesiąty płaszcz, piętnastą torebkę, dwudziesty biały t-shirt... Czy to nadal jest slow?

Jeśli o mnie chodzi to właśnie zamówiłam w HM 4 swetry. Ale to w miarę porządne kaszmirowe swetry za +/- 150zł po przecenie a nie akrylowe zdechlaki za 50zł sztuka. Szacuję, że 2 zostawię, a 2 oddam. Tym samym moja kolekcja porządnych swetrów urośnie do... 7sztuk. Będę o nie dbać, tak samo jak dbam o swetry zakupione w 2014r i 2015r. Chcę mieć w szafie 10 swetrów w konkretnych kolorach. (10 to łączna liczba pulowerów, kardiganów i golfów a nie po 10 z każdego typu.) Myślę, że dobiję do tej ilości za rok

B podobają mi się swetry z Roboty Ręczne ale... nie zapłacę 800-1200zł za jeden choć wiem, że to handmade i polski dizajn. Nie wydam miesięcznego czynszu na 1 sweter ALE uczę się robić na drutach i naprawdę nieźle mi idzie. Opanowałam robienie warkoczy i kilku fajnych ściegów - więc za rok-dwa będę dziergać takie cuda, że wszystkim oko zbieleje. To moje postanowienie noworoczne Drugie postanowienie to powrót do zakupów w SH ze względów ekologicznych, o których pisałam wcześniej w wątku.

Dawniej SZALAŁAM na wyprzedażach i znosiłam do domu naręcza przecenionych szmat, których często potem w ogóle nie nosiłam. Kiedy doznałam "oświecenia" nie wywaliłam całej szafy tylko ją przebrałam&ograniczyłam i dokupuję po troszku rzeczy dobrej jakości na miejsce tych zużywających się.

Na wyprzedażach w tym roku chcę kupić: porządne swetry, czarne skórzane kozaki na obcasie, sportowe buty na siłownię, 2 ładne piżamy. Obserwuję też 1 kurtkę puchową na Zalando - jeśli cena spadnie O POŁOWĘ to wtedy kupię bo z mojej ubiegłorocznej puchówki z Zary pierze leci na potęgę. Ale jeśli nie spadnie o połowę to ... nie kupię i jakoś to przeżyję. I TO WSZYSTKO. Więcej nie potrzebuję.

BTW, jak zajrzysz na wątek zarowy to wtedy zobaczysz na czym polega kompulsywne kupowanie na wyprzedażach. My to jesteśmy cienkie Bolki

---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------

[1=03a25f57c1c12b64185d06c 737e7e94991ae1a10_6577a30 8dca3f;53987417]
A co do COS... Nie znam osoby, której by się nie podobały ich ubrania, a ja byłam kilkakrotnie w tym na Mysiej w Warszawie i absolutnie nic mi się nie spodobało. Nawet jak coś miało ładny design, to wszystko w olbrzymich oversize'owych rozmiarach.[/QUOTE]

Mi się nie podobają - same worki a ja beznadziejnie w nich wyglądam. Do tego jestem niska i drobna i topię się w COSowych XSkach. Składy też nie zawsze powalają...

[03a25f57c1c12b64185d06c737e7e94991ae1a10_6577a308dca3f]

Też ostatnio zauważyłam to, o czym napisała Ennyo. Slow fashion zamiast ograniczania konsumpcjonizmu przybiera niekiedy postać "dalej kupuję miliony ubrań, tylko drożej".

[elizka1987]

Napisane przez SzyszkaChmielu

Jeśli o mnie chodzi to właśnie zamówiłam w HM 4 swetry. Ale to w miarę porządne kaszmirowe swetry za +/- 150zł po przecenie a nie akrylowe zdechlaki za 50zł sztuka. Szacuję, że 2 zostawię, a 2 oddam. Tym samym moja kolekcja porządnych swetrów urośnie do... 7sztuk. Będę o nie dbać, tak samo jak dbam o swetry zakupione w 2014r i 2015r. Chcę mieć w szafie 10 swetrów w konkretnych kolorach. (10 to łączna liczba pulowerów, kardiganów i golfów a nie po 10 z każdego typu.) Myślę, że dobiję do tej ilości za rok

B podobają mi się swetry z Roboty Ręczne ale... nie zapłacę 800-1200zł za jeden choć wiem, że to handmade i polski dizajn. Nie wydam miesięcznego czynszu na 1 sweter ALE uczę się robić na drutach i naprawdę nieźle mi idzie. Opanowałam robienie warkoczy i kilku fajnych ściegów - więc za rok-dwa będę dziergać takie cuda, że wszystkim oko zbieleje. To moje postanowienie noworoczne Drugie postanowienie to powrót do zakupów w SH ze względów ekologicznych, o których pisałam wcześniej w wątku.

Dawniej SZALAŁAM na wyprzedażach i znosiłam do domu naręcza przecenionych szmat, których często potem w ogóle nie nosiłam. Kiedy doznałam "oświecenia" nie wywaliłam całej szafy tylko ją przebrałam&ograniczyłam i dokupuję po troszku rzeczy dobrej jakości na miejsce tych zużywających się.

Na wyprzedażach w tym roku chcę kupić: porządne swetry, czarne skórzane kozaki na obcasie, sportowe buty na siłownię, 2 ładne piżamy. Obserwuję też 1 kurtkę puchową na Zalando - jeśli cena spadnie O POŁOWĘ to wtedy kupię bo z mojej ubiegłorocznej puchówki z Zary pierze leci na potęgę. Ale jeśli nie spadnie o połowę to ... nie kupię i jakoś to przeżyję. I TO WSZYSTKO. Więcej nie potrzebuję.

BTW, jak zajrzysz na wątek zarowy to wtedy zobaczysz na czym polega kompulsywne kupowanie na wyprzedażach. My to jesteśmy cienkie Bolki

---------- Dopisano o 22:47 ---------- Poprzedni post napisano o 22:42 ----------



Mi się nie podobają - same worki a ja beznadziejnie w nich wyglądam. Do tego jestem niska i drobna i topię się w COSowych XSkach. Składy też nie zawsze powalają...

Nie wiedziałam że swetry z roboty ręczne tyle kosztują. Musze mojej mamie powiedzieć żeby otworzyła biznes - mam kilka swetrów przez nią właśnie zrobionych na drutach .
W ogóle bardzo chciałbym się nauczyć szyć na maszynie, ale jeden z niewielu sensownych kursów szkolejiowych w moim mieście przestał być prowadzony ;(.

[201604251028]

[1=03a25f57c1c12b64185d06c 737e7e94991ae1a10_6577a30 8dca3f;53993597]Też ostatnio zauważyłam to, o czym napisała Ennyo. Slow fashion zamiast ograniczania konsumpcjonizmu przybiera niekiedy postać "dalej kupuję miliony ubrań, tylko drożej". [/QUOTE]
I ja zgadzam się z waszymi komentarzami. Zasubskrybowałam wątek, ale odwiedzam go rzadko, bo w kółko pisze się tu o zakupach

[Ennyo]

Dziewczyny dzięki za odzew - bardzo się cieszę, że gatunek homo sapiens jeszcze nie wyginął, choć wchodząc na inne wątki w dziale moda mam co do tego wątpliwości. I tak sobie myślę, że nawet jeśli jest to moda i propagują ją blogerki (a jakże!) to w sumie jest to pożyteczny trend, podobnie jak wegetarianizm
Trochę ponarzekałam, ale musiałam się wyładować - jestem mocno poirytowana i zasmucona jakością ubrań, jakie zastaję w sklepach. I nie chodzi mi o inditex, ale o Simple, CK, Peek&Cloppenburg, Massimo Dutti, a więc ubrania, których cena wskazuje na to, że są lepszej jakości. Nic podobnego! Swetry z akrylu za 4 stówki, Płaszcze Bossa za 1400zł po przecenie nie mają nawet podszewki, Torebki z ekoskóry ck/Armani po 3/4 stówki. Ludzie przecież to jest niedorzeczne! Często gdy mowa o slow fashion pojawia się temat polskich projektantów - na szczęście tą fascynację mam już za sobą i niestety muszę potwierdzić gorzkie słowa wielu osób - ubrania te najczęściej są wyprodukowane z bardzo kiepskich materiałów, często źle zszyte. Np tunika wioli wołczyńskiej, którą co prawda kupiłam na promocji, ale której pierwotna cena wynosiła ponad 400zł, wykonana w 100% z bawełny kulkuje się niemiłosiernie. Wygląda jak szmata. Parka od Madoxa natomiast wykonana jest z wodoodpornego, nieoddychającego materiału - co z tego, że jest nieprzemakalna, skoro człowiek jest w niej cały mokry?... I tak mogłabym długo wymieniać.
Podsumowując - nie mam pojęcia gdzie kupię porządne, funkcjonalne i piękne w swej prostocie ubrania. Lektura podanych przez Was blogów mnie załamała - wychodzi na to, że najlepszym wyjściem jest szycie u krawca. Ale gdzie ja znajdę krawca?...
pzdr

[gabi1234]

Napisane przez Ennyo

I nie chodzi mi o inditex, ale o Simple, CK, Peek&Cloppenburg, Massimo Dutti, a więc ubrania, których cena wskazuje na to, że są lepszej jakości. Nic podobnego! Swetry z akrylu za 4 stówki, Płaszcze Bossa za 1400zł po przecenie nie mają nawet podszewki, Torebki z ekoskóry ck/Armani po 3/4 stówki. Ludzie przecież to jest niedorzeczne! Często gdy mowa o slow fashion pojawia się temat zie ja znajdę krawca?...
pzdr

Nie zebym sie czepiala, ale massimo to tez inditex...

[Lilotron]

.

[karolina2121]

Napisane przez Ennyo

Dziewczyny dzięki za odzew - bardzo się cieszę, że gatunek homo sapiens jeszcze nie wyginął, choć wchodząc na inne wątki w dziale moda mam co do tego wątpliwości. I tak sobie myślę, że nawet jeśli jest to moda i propagują ją blogerki (a jakże!) to w sumie jest to pożyteczny trend, podobnie jak wegetarianizm
Trochę ponarzekałam, ale musiałam się wyładować - jestem mocno poirytowana i zasmucona jakością ubrań, jakie zastaję w sklepach. I nie chodzi mi o inditex, ale o Simple, CK, Peek&Cloppenburg, Massimo Dutti, a więc ubrania, których cena wskazuje na to, że są lepszej jakości. Nic podobnego! Swetry z akrylu za 4 stówki, Płaszcze Bossa za 1400zł po przecenie nie mają nawet podszewki, Torebki z ekoskóry ck/Armani po 3/4 stówki. Ludzie przecież to jest niedorzeczne! Często gdy mowa o slow fashion pojawia się temat polskich projektantów - na szczęście tą fascynację mam już za sobą i niestety muszę potwierdzić gorzkie słowa wielu osób - ubrania te najczęściej są wyprodukowane z bardzo kiepskich materiałów, często źle zszyte. Np tunika wioli wołczyńskiej, którą co prawda kupiłam na promocji, ale której pierwotna cena wynosiła ponad 400zł, wykonana w 100% z bawełny kulkuje się niemiłosiernie. Wygląda jak szmata. Parka od Madoxa natomiast wykonana jest z wodoodpornego, nieoddychającego materiału - co z tego, że jest nieprzemakalna, skoro człowiek jest w niej cały mokry?... I tak mogłabym długo wymieniać.
Podsumowując - nie mam pojęcia gdzie kupię porządne, funkcjonalne i piękne w swej prostocie ubrania. Lektura podanych przez Was blogów mnie załamała - wychodzi na to, że najlepszym wyjściem jest szycie u krawca. Ale gdzie ja znajdę krawca?...
pzdr

No niestety bardzo często wysoka cena nie równa się wysokiej jakości.

Od polskich projektantów mam tylko 1 sukienkę z jedwabiu, ale póki co jestem zadowolona. O Woli coś słyszałam, ale jakoś nie zwróciłam uwagi na jej ubrania, a Madox hmmm no nie wiem, chyba jest piosenkarzem,wiec nie spodziewałabym się po nim cudów ;P
Wierze jednak, że są też tacy projektanci którzy tworzą modę wysokiej jakości. Póki co zostaje nam tylko metoda prób i bledow i sprawdzanie składów - mnóstwo projektantów z showroom szyję poliestrowe sukienki :/ Marka Madelle bardzo mi się spodobała pod względem składów i fasonów - marzy mi się sukienka od nich.

Warto też poczytać jakie marki biorą udzial w targach slow fashion, albo samemu się wybrać na takowy

[Just321]

[1=03a25f57c1c12b64185d06c 737e7e94991ae1a10_6577a30 8dca3f;53993597]Też ostatnio zauważyłam to, o czym napisała Ennyo. Slow fashion zamiast ograniczania konsumpcjonizmu przybiera niekiedy postać "dalej kupuję miliony ubrań, tylko drożej". [/QUOTE]

To smutna prawda niestety, której sama po troszę uległam, ale mam wielką ochotę jak najszybciej z tego się wygrzebać.
Szyłam jako nastolatka i nawet nie marzę żebym się teraz nauczyła, poprostu brak czasu ale często odwiedzam SH w poszukiwaniu ciekawych rzeczy i czasem to się udaje, ale też postanawiam tu odwyk, bo tak jak piszesz nie chodzi o ilość wydanej kasy a o ilość przytarganych do domu rzeczy.
Pozdrawiam poniedziałkowo

[SzyszkaChmielu]

Napisane przez Ennyo

Lektura podanych przez Was blogów mnie załamała - wychodzi na to, że najlepszym wyjściem jest szycie u krawca. Ale gdzie ja znajdę krawca?...
pzdr

Ależ jest mnóstwo dobrych krawcowych teraz jest prawdziwy boom na szycie. Popytaj znajomych, pogooglaj, skąd jesteś? Z jakiego miasta?

[UNIKALNA1983]

Napisane przez gabi1234

Nie zebym sie czepiala, ale massimo to tez inditex...

Ubiegłaś mnie
Simple- dobry sklep jak chcesz dużo zapłacić za "wiskozowe działa sztuki".

[mlenka_85]

Napisane przez yonce

I ja zgadzam się z waszymi komentarzami. Zasubskrybowałam wątek, ale odwiedzam go rzadko, bo w kółko pisze się tu o zakupach

Coś w tym jest. Ja chyba jeszcze nie do końca dorosłam do tego slow fashion choć mam dobry przykład we własnym domu. Mój TŻ jest mega minimalistą jeśli chodzi o ciuchy. A mi raz marzy mi się właśnie szafa ograniczona do niezbyt wielu dobrej jakości ciuchów a raz łapie się na tym ze chciałabym mieć wielką garderobę pełna różnorodności.
Może uda nam się wspierać w tym wątku minimalizm i właśnie świadome zakupy. Ja chciałabym znaleźć zimowe okrycie idealne i szukam takowego od kilku lat. Chciałabym znaleźć kompromis między elegancja a wygoda. Idealny byłby zimowy welniany płaszcz choć kożuchy tez mnie kuszą.

[karolina2121]

Napisane przez mlenka_85

Coś w tym jest. Ja chyba jeszcze nie do końca dorosłam do tego slow fashion choć mam dobry przykład we własnym domu. Mój TŻ jest mega minimalistą jeśli chodzi o ciuchy. A mi raz marzy mi się właśnie szafa ograniczona do niezbyt wielu dobrej jakości ciuchów a raz łapie się na tym ze chciałabym mieć wielką garderobę pełna różnorodności.
Może uda nam się wspierać w tym wątku minimalizm i właśnie świadome zakupy. Ja chciałabym znaleźć zimowe okrycie idealne i szukam takowego od kilku lat. Chciałabym znaleźć kompromis między elegancja a wygoda. Idealny byłby zimowy welniany płaszcz choć kożuchy tez mnie kuszą.

Ciężka praca przed nami, ale warto

[karrolinka84]

Szaro-bure, białe, granatowe...przecież to klasyka. Broni się sama. Jeśli dorzucimy do tego wełnę czy kaszmiry, to nawet te trochę tansze jak Benetton czy H&M mogą posłużyć lata, pod warunkiem delikatnego prania i jeszcze delikatniejszego obchodzenia się z nimi...100% wełniany Sweter benettonu nosić będę juz 5-ty rok...od czasu do czasu "golę" go z kulek...i wyglada jak nowy, piorę go w pralce program wełna + zimna woda + płyn do prania wełny...suszę w pozycji leżącej. Wymaga to wiecej pracy, ale warto.


Dla mnie slow-fashion to korzystanie z zasobów które posiadam juz w szafie i dorzucanie pojedynczych sztuk jako zastępstwo tych, które są na "wykonczeniu", uważne czytanie metek, nieuleganie żadnym SALE, SALDI i REDUZIERT

Pozdrawiam

[dooo]

Napisane przez UNIKALNA1983

Ubiegłaś mnie
Simple- dobry sklep jak chcesz dużo zapłacić za "wiskozowe działa sztuki".

a tu akurat się nie do końca zgodzę, bo można kupić i koszulę/bluzkę z wełny na przykład za 150 zł a to całkiem dobra cena

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:33 ----------

Napisane przez karrolinka84

Szaro-bure, białe, granatowe...przecież to klasyka. Broni się sama. Jeśli dorzucimy do tego wełnę czy kaszmiry, to nawet te trochę tansze jak Benetton czy H&M mogą posłużyć lata, pod warunkiem delikatnego prania i jeszcze delikatniejszego obchodzenia się z nimi...100% wełniany Sweter benettonu nosić będę juz 5-ty rok...od czasu do czasu "golę" go z kulek...i wyglada jak nowy, piorę go w pralce program wełna + zimna woda + płyn do prania wełny...suszę w pozycji leżącej. Wymaga to wiecej pracy, ale warto.


Dla mnie slow-fashion to korzystanie z zasobów które posiadam juz w szafie i dorzucanie pojedynczych sztuk jako zastępstwo tych, które są na "wykonczeniu", uważne czytanie metek, nieuleganie żadnym SALE, SALDI i REDUZIERT

Pozdrawiam

do tego dążę ..

[UNIKALNA1983]

Napisane przez dooo

a tu akurat się nie do końca zgodzę, bo można kupić i koszulę/bluzkę z wełny na przykład za 150 zł a to całkiem dobra cena

---------- Dopisano o 23:34 ---------- Poprzedni post napisano o 23:33 ----------



do tego dążę ..

Jeżeli 80% bluzek jest z wiskozy i elastanu to te dwie z wełny nie ratują sytuacji. I nie patrzę na to przez pryzmat slow fashion - Simple niewiele na z tym wspólnego biorąc pod uwagę jakość tkanin i ceny.

[dooo]

Napisane przez UNIKALNA1983

Jeżeli 80% bluzek jest z wiskozy i elastanu to te dwie z wełny nie ratują sytuacji. I nie patrzę na to przez pryzmat slow fashion - Simple niewiele na z tym wspólnego biorąc pod uwagę jakość tkanin i ceny.

jak większość znanych mi sklepów począwszy od Zary skończywszy na opcjach "ekskluzywnych" ... nastał trend tanio zrobić drogo sprzedać ... sama kupuję w Zarze, MD, Simple, Solarze ale odnoszę wrażenie,że coraz bardziej trzeba się naszukać żeby kupić coś w cenie adekwatnej do jakości .. szczególnie słabo dla mnie w tym roku wypada Zara i MD gdzie ceny w większości są mało adekwatne do materiałów ..

jestem zdecydowanie fanką tk maxxa ...jeśli ktoś często bywa i ma dużo czasu ..można wysznupać perełki za przyzwoite pieniądze

[UNIKALNA1983]

Napisane przez dooo

jak większość znanych mi sklepów począwszy od Zary skończywszy na opcjach "ekskluzywnych" ... nastał trend tanio zrobić drogo sprzedać ... sama kupuję w Zarze, MD, Simple, Solarze ale odnoszę wrażenie,że coraz bardziej trzeba się naszukać żeby kupić coś w cenie adekwatnej do jakości .. szczególnie słabo dla mnie w tym roku wypada Zara i MD gdzie ceny w większości są mało adekwatne do materiałów ..

jestem zdecydowanie fanką tk maxxa ...jeśli ktoś często bywa i ma dużo czasu ..można wysznupać perełki za przyzwoite pieniądze

Dlatego cieszę się że będę miała blisko do Tikeja po przeprowadzce

[dooo]

Napisane przez UNIKALNA1983

Dlatego cieszę się że będę miała blisko do Tikeja po przeprowadzce

Polecam tikeja w Czeladzi .. udało mi się tam kupić naprawdę mnóstwo perełek

[UNIKALNA1983]

Napisane przez dooo

Polecam tikeja w Czeladzi .. udało mi się tam kupić naprawdę mnóstwo perełek

Będę mieszkać w Kato więc GK