2019-08-07, 15:49 | #4891 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2004-08
Lokalizacja: A kto to wie
Wiadomości: 2 884
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Nie uważam że jesteś zła.i nie rozkładałabym tego dalej.
Życzenie jej dalszego ciągu choroby nie jest fair ale ona naprawdę okropnie Cię traktuje. To jest tylko reakcja na te zachowania. Gdyby była ok nie posunełabyś się do tego pewnie? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-08-07, 18:51 | #4892 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Myślę, ze gdyby traktowała mnie chociaż neneutralnego miałbym inne podejście.
Wysłane z mojego LG-K420 przy użyciu Tapatalka |
2019-08-08, 10:17 | #4893 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2009-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 3 016
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
mc266, czy mogłabyś podzielic się ze mną nazwiskiem twojej terapeutki? Twój opis brzmi ciekawie, myślę że właśnie taką terapię chciałabym podjąć.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
„Lepiej jednak skończyć nawet w pięknym szaleństwie niż w szarej, nudnej banalności i marazmie”. |
2019-08-09, 07:55 | #4894 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-05
Wiadomości: 31
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Hej, powoli nie daje rady i nie wiem co mam robić. Choruje na nerwice lękową od 7 lat. Do tego mam stany depresyjne. Moj problem polega na tym, że cały czas pojawiają mi się nowe fobie lub lęki. Po śmierci mojego taty zaczęło się od mycia rąk - myłam je cały czas, bez przerwy. Panicznie obawiałam się zarazków i pasożytów. Następnie doszły myśli obsesyjne (wyłącz i włącz światło kilka razy bo coś się stanie itd). Potem po dostaniu pierwszej miesiączki - strach przed ciąża (chociaż nie miałam kontaktów seksualnych, wykonywanie wielu testu ciążowych i stres). Następnie obawiałam się, że ktoś rzucił na mnie klątwę lub zrobił moja laleczkę voodoo. Potem, że mam raka (co wiązało się z wykonywaniem prywatnie rezonansu i badań). Teraz znowu mam obsesje na punkcie tego, że mogę być w ciazy, nie czuje się bezpiecznie w moim domu, bo boje się ze ktoś zrobi mi krzywde. Do tego moj chłopak jest niewierzący, w ostatnich dniach cały czas ginie ktoś z jego rodziny/zwierzęta itd. Ja już obawiam się, że ciąży na nim jakaś klątwa (ostatnio był niezbyt miły dla proboszcza) i że ja tez jestem zagrożona, przez to ze się z nim spotykam. Mam wielka ochotę zakończyć ten związek bo zwyczajnie się boje, ale kocham go. Nie daje już sobie rady, jestem psychicznie wykończona, radzę sobie z jedna rzeczą - przychodzi następna i tak w kółko. Nie wiem już co mam robić.
|
2019-08-09, 09:43 | #4895 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 2 364
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
|
|
2019-08-09, 14:51 | #4896 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Eh dziewczyny, juz nie daje rady. Wyjezdzam dzis w nocy, ale od tygodnia dostaje o☠☠☠☠☠☠☠ za o☠☠☠☠☠☠☠em od wszystkich i za wszystko.
Za glosno wchodze do domu, za glosno leje wode do wanny. Np. Poszlam sie kapac, umylam sie i po wyjsciu "no ta k*rwa nie miala sie kiedy myc, tylko jak dziecko usnelo". Matka kupila mi spodnice, lezala u mnie w polce, wiec... Dala ja mojej siostrze. I mowi "przepraszam, ale ci ja odbieram bo E. Sie podoba". Ona tak ma - raz na jakis czas mi cos kupi (jakis ciuch, bizuterie, zamowi pizze) i uwaza ze wszystko jest ok. Ostatnio mi mowi potrzymaj dziecko, ja mowie ze nie. Na co moja siostra "daj spokoj, jakbys nie wiedziala jaka ona jest". Wczoraj mi siostra powiedziala mi "to nie jest twoj dom" a moja matka udawala ze nie slyszy... A jak zapytalam czemu nie reaguje, to mi powiedziala, ze przeciez ja tez tak mowilam do siostry... Tylko ze ja mialam z 15 lat, a nie 30... Moj tv dziala tylko z dekoderem, mama w pokoju ma tv naziemna (plus dekoder z kablowka). Wiec skoro i tak nie moge siedziec w ich pokoju, bo mnie cisna, obrazaja, to mowie, ze ja sobie wezme dekoder do siebie, to awantura, bo nikt nie bedzie sie do mnie dostosowywal, nie bedzie jak ja chce. Po czym tv stoi u nich wylaczony, bo dziecko, ale nie moge sobie wziac dekodera BO NIE, wiec mam tylko telefon i siedze w zamknieta sama w pokoju. Jedyne co to wychodze z psem na spacer. Wysłane z mojego LG-K420 przy użyciu Tapatalka |
2019-08-10, 18:20 | #4897 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
---------- Dopisano o 19:20 ---------- Poprzedni post napisano o 19:15 ---------- Cytat:
A w ogóle dlaczego tam pojechałaś? Doczytałam jeszcze post o Twojej babci - jestem przerażona, a jak tam z nią? Wiadomo już coś odnośnie wyników? Niestety często tak bywa, że choroba wyolbrzymia, akcentuje negatywne cechy osobowości człowieka. Nie uważam, że jesteś złym człowiekiem, w ogóle nie uważam, że istnieje coś takiego jak czyste zło czy bycie złym człowiekiem samo w sobie. Edytowane przez Anonimka1988 Czas edycji: 2019-08-10 o 18:34 |
||
2019-08-10, 22:14 | #4898 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 411
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Z roku na rok jest coraz gorzej, a ja za każdym razem, kiedy trzymam już telefon w ręku, żeby zadzwonić i zarejestrować się do psychiatry - tchórzę. Boję się. Po prostu się boję. Że jednak "wymyślam". Że sama jestem sobie winna, że powinnam po prostu wziąć się za siebie i przestać udawać(?), że nie daję sobie rady. Że moje problemy, to tak naprawę nie problemy, tylko wymyślanie. Że nie mam powodu by odwiedzać lekarza. Nie wychodzę z domu. W ogóle. Od kilku lat. Tak naprawdę wystarczyłoby mi palców u jednej ręki, żeby policzyć ile razy wyszłam, żeby spotkać się z ludźmi. Nie mam już znajomych. Do nikogo się nie odzywam, nikt do mnie też. A jeśli już jakimś cudem do kogoś wyjdę i wydaje mi się, że spędziłam świetnie czas, to wracam do domu i czuję się jeszcze gorzej. Czuję się gorsza, pod każdym względem. Niepotrzebna. Niedoceniana. Beznadziejna. Do tej pory udawało mi się zachowywać spokój w pracy. Uśmiechać się do innych, udawać że potrafię z nimi rozmawiać, chociaż nie mam pojęcia co do kogo mówić, a cisza mnie stresuje. Nie umiem już rozmawiać z ludźmi. A teraz? Od kilku miesięcy nawet nie chce mi się udawać, że jest ok. Już nawet w pracy jestem nerwowa. Wiecznie niezadowolona? Cały czas mam o wszystko pretensje. Wracam do domu i są następne. Mimo prawie 30 lat nie potrafię się uwolnić od rodziny. Zamykam w pokoju, płaczę nocami, żeby tylko nikt nie zauważył. Przesypiam całe weekendy, a jak chodzę w tyg do pracy, t od razu po niej też idę spać. Najchętniej nie wstawałabym z łóżka. Boję, że jeśli już pójdę do tego specjalisty, to na poczekalni będzie ktoś kto zna mnie i moją rodzinę, że wszyscy się dowiedzą, że byłam. Że znowu będą pretensje. Boję się, że jak wrócę do domu po wizycie, to będzie po mnie widać, że tam byłam. Że jak ktoś się mnie zapyta "gdzie byłaś" nie będę potrafiła na to odpowiedzieć. Nic mnie nie cieszy. Nie mam ochoty żyć. I nie. Nie są to myśli samobójcze, chociaż tak mogło to zabrzmieć. Ciężko mi wytłumaczyć o co w tym chodzi. Jestem przekonana, że teraz w poniedziałek w końcu się zarejestruje ale z drugiej strony też jestem pewna, że stchórzę po raz kolejny.
Edytowane przez 9dc9f077b88e2e6074b7e6b2ea51cb621a80eea0_6418f3a67e28c Czas edycji: 2019-08-10 o 22:17 |
2019-08-10, 22:27 | #4899 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 4 592
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Słońce, jestem pewna, że jak zostaniesz z tym nadal sama to nigdy nie będzie lepiej. Mi przy pierwszej wizycie (u psychiatry) pomogła obecność przyjaciółki, bo mi też się tylko wydawało (a miałam już skrajne myśli na swój temat, jakich nigdy w życiu nie miałam). Może jest wokół Ciebie ktoś, kto mógłby jednak iść z Tobą? No i na pewno kierunek terapia, bo jednak nie ma cudownych tabletek na takie cierpienie.
U mnie stopniowo nastrój spadał może od 2 lat, rok temu była eskalacja. Dziś mogę z ręką na sercu powiedzieć, że czuję się ze sobą super, chociaż nie ma jakichś super rzeczy, które wprowadzają mnie właśnie euforię. Po prostu jestem szczęśliwa ze sobą i patrzę na siebie dużo, dużo bardziej życzliwie. Cieszę się, że zwróciłam się o pomoc, bo inaczej stracilabym mnóstwo czasu ze swojego życia. A ja bardzo chcę żyć jak najintensywniej, jak kiedyś. Trzymam za Ciebie kciuki. Napisz może, z jakiego miasta jesteś, może ktoś podpowie, gdzie są w miarę szybkie terminy |
2019-08-11, 13:28 | #4900 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 479
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
||nie||zakompleksiona Jak dla mnie nie ma co się bać, że ktoś zorientuje się, że korzystasz z pomocy psychiatry. Co w tym złego, lekarz jak każdy inny. Zresztą nie musisz nikomu mówić. Jeśli jestem zajęta z powodu wizyty u psychiatry, to mówię, że idę do lekarza i tyle. Tak samo z braniem antydepresantów. Np. nie mogę pić, bo biorę leki i tyle, kropka. A jeśli spotkasz kogoś w poczekalni (w co wątpię) to raczej dlatego, że sam korzysta z takiej pomocy, więc raczej to zrozumie. I nie mów sobie, że nie masz po co iść, bo nie ma problemu, bo musisz wziąć się sama w garść, bo to bzdura.
__________________
|
2019-08-11, 18:56 | #4901 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
[1=9dc9f077b88e2e6074b7e6b 2ea51cb621a80eea0_6418f3a 67e28c;87071235]Z roku na rok jest coraz gorzej, a ja za każdym razem, kiedy trzymam już telefon w ręku, żeby zadzwonić i zarejestrować się do psychiatry - tchórzę. Boję się. Po prostu się boję. Że jednak "wymyślam". Że sama jestem sobie winna, że powinnam po prostu wziąć się za siebie i przestać udawać(?), że nie daję sobie rady. Że moje problemy, to tak naprawę nie problemy, tylko wymyślanie. Że nie mam powodu by odwiedzać lekarza. Nie wychodzę z domu. W ogóle. Od kilku lat. Tak naprawdę wystarczyłoby mi palców u jednej ręki, żeby policzyć ile razy wyszłam, żeby spotkać się z ludźmi. Nie mam już znajomych. Do nikogo się nie odzywam, nikt do mnie też. A jeśli już jakimś cudem do kogoś wyjdę i wydaje mi się, że spędziłam świetnie czas, to wracam do domu i czuję się jeszcze gorzej. Czuję się gorsza, pod każdym względem. Niepotrzebna. Niedoceniana. Beznadziejna. Do tej pory udawało mi się zachowywać spokój w pracy. Uśmiechać się do innych, udawać że potrafię z nimi rozmawiać, chociaż nie mam pojęcia co do kogo mówić, a cisza mnie stresuje. Nie umiem już rozmawiać z ludźmi. A teraz? Od kilku miesięcy nawet nie chce mi się udawać, że jest ok. Już nawet w pracy jestem nerwowa. Wiecznie niezadowolona? Cały czas mam o wszystko pretensje. Wracam do domu i są następne. Mimo prawie 30 lat nie potrafię się uwolnić od rodziny. Zamykam w pokoju, płaczę nocami, żeby tylko nikt nie zauważył. Przesypiam całe weekendy, a jak chodzę w tyg do pracy, t od razu po niej też idę spać. Najchętniej nie wstawałabym z łóżka. Boję, że jeśli już pójdę do tego specjalisty, to na poczekalni będzie ktoś kto zna mnie i moją rodzinę, że wszyscy się dowiedzą, że byłam. Że znowu będą pretensje. Boję się, że jak wrócę do domu po wizycie, to będzie po mnie widać, że tam byłam. Że jak ktoś się mnie zapyta "gdzie byłaś" nie będę potrafiła na to odpowiedzieć. Nic mnie nie cieszy. Nie mam ochoty żyć. I nie. Nie są to myśli samobójcze, chociaż tak mogło to zabrzmieć. Ciężko mi wytłumaczyć o co w tym chodzi. Jestem przekonana, że teraz w poniedziałek w końcu się zarejestruje ale z drugiej strony też jestem pewna, że stchórzę po raz kolejny.[/QUOTE]
rozumiem Cię bardzo mocno, ja również zwlekam z wizytą u psychiatry, ale z nieco innych względów niż Ty, u mnie sytuacja jest bardziej skomplikowana. Napisałaś, że rodzice mieli do Ciebie pretensje - możesz dokładnie rozwinąć o o co chodzi? |
2019-08-11, 20:26 | #4902 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 411
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
[1=bbab4b1e68366f09bc3914c 9672f02df694c852f_622be74 47f718;87071246]Słońce, jestem pewna, że jak zostaniesz z tym nadal sama to nigdy nie będzie lepiej. Mi przy pierwszej wizycie (u psychiatry) pomogła obecność przyjaciółki, bo mi też się tylko wydawało (a miałam już skrajne myśli na swój temat, jakich nigdy w życiu nie miałam). Może jest wokół Ciebie ktoś, kto mógłby jednak iść z Tobą? No i na pewno kierunek terapia, bo jednak nie ma cudownych tabletek na takie cierpienie.
U mnie stopniowo nastrój spadał może od 2 lat, rok temu była eskalacja. Dziś mogę z ręką na sercu powiedzieć, że czuję się ze sobą super, chociaż nie ma jakichś super rzeczy, które wprowadzają mnie właśnie euforię. Po prostu jestem szczęśliwa ze sobą i patrzę na siebie dużo, dużo bardziej życzliwie. Cieszę się, że zwróciłam się o pomoc, bo inaczej stracilabym mnóstwo czasu ze swojego życia. A ja bardzo chcę żyć jak najintensywniej, jak kiedyś. Trzymam za Ciebie kciuki. Napisz może, z jakiego miasta jesteś, może ktoś podpowie, gdzie są w miarę szybkie terminy [/QUOTE] Nie mam nikogo. Przez prawie 20 lat miałam "przyjaciółkę", gdzie myślałam, że zawsze mogę na nią liczyć. Byłam dla niej zawsze, ja w sumie nigdy nie potrzebowałam pomocy. Zawsze radziłam sobie sama. Nigdy nie lubiłam zawracać innym głowy. Niestety, kiedy zaczęło się u mnie dziać źle - ona zaczęła się wycofywać. Na rodzinę nie mam co liczyć. Nie chcę nawet im o niczym mówić. Poza tym nie mam nikogo. Dosłownie. Mieszkam w małym mieście. Do psychiatry dostałabym się w miarę szybkim terminie. Cytat:
Tak właściwie o wszystko. Że nie chcę na pstryknięcie palcem jechać im do sklepu, że przeklęłam pod nosem, że nie wychodzę, że nie podoba mi się to co innym, że chcę zostawać w pracy na nadgodziny, że zwróciłam uwagę, że np zatankowałam sobie do pełna samochód, a mój brat/ojciec bez pytania mi to wyjeździli. Generalnie zawsze byłam tą gorszą. Miałam pozwalane na mniej, a pilnowana jak w obozie. Pamiętam takie głupie dziecinne rzeczy, jak to kiedy np wróciłam koło 1 do domu mając 17 lat (byłam u przyjaciółki, która mieszkała kilkaset metrów ode mnie) i usłyszałam od nich, że "szukam szczęścia". Jak mi powiedzieli kilka lat temu (tak właściwie odpowiedzieli mi na moje pytanie, które sama zadałam), że mam rację, że mojego brata zawsze jakoś lepiej traktowali i zawsze miał ode mnie więcej, bo... No po prostu tak. To nie tak, że chciałam od nich ciągnąć kasę. Ale przykładowo mój brat robił co chciał i dostawał na to pieniądze, ja nawet swoich z praktyk nie mogłam wydać na co chciałam. Dostał na prawko, jak wyjeżdżał za granicę, nie musi się dokładać na dom, wyciągną dla niego pieniądze nawet spod ziemi. Ja takiej wygody nie miałam. Kilka lat temu zrobiłam jeszcze najgłupszą rzecz w życiu i wzięłam na siebie dla nich ogromny kredyt. To oni mieli go spłacać. Kiedyś w przypływie bezsilności, że jestem tak zadłużona i oni to olewają, wypomniałam im, że mam wzięty na nich kredyt, który teraz sama muszę spłacać, to usłyszałam, że oni musieli na mnie łożyć przez 18 lat, więc mam nie wypominać. Nie mam w nich wsparcia. Żadnego. Próbowałam porozmawiać o tym, jak się czuję. Już kilka razy. Za każdym razem kończy się tym, że wymyślam, że naprawdę ze mnie już stara panna, że wyszłabym do ludzi to by mi przeszło, że przesadzam, że mam się ogarnąć, że inni mają grzej, że się użalam itd. |
|
2019-08-11, 20:43 | #4903 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-12, 10:16 | #4904 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 479
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
[1=9dc9f077b88e2e6074b7e6b 2ea51cb621a80eea0_6418f3a 67e28c;87072983]Po prostu mam wrażenie, że moje problemy stwarzam sobie sama. Nie wiem, może to przez innych. Jeszcze się nie zarejestrowałam, a już czuję się w jakiś sposób winna, że zajmę komuś miejsce, kto tego bardziej potrzebuje, że przecież dam sobie radę, bo zawsze dawałam?
[/QUOTE] Typowe myślenie przed wizytą, które potem okazuje się być nieprawdziwe. Gdybyś miała anginę, to nie poszłabyś do lekarza, bo inni mają raka, im bardziej potrzebny jest lekarz? To tak nie działa, a wartościowanie problemów pt. które są gorsze i bardziej zasługują na pomoc, jest bez sensu. Co do rodziny mieszkasz z nimi?
__________________
|
2019-08-12, 10:21 | #4905 | |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 411
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
Niestety tak. Wkopałam się w długi, trochę przez nich, trochę przez siebie. Najwcześniej będę w stanie się wynieść jakoś w styczniu. |
|
2019-08-12, 13:41 | #4906 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Hej, czy mogłabym do was dołączyć? Aktualnie mam stwierdzone zaburzenia osobowości i zaburzenia odżywiania, ale temat depresji i nerwicy nie jest mi obcy. Na co dzień jestem z tym raczej sama, więc męczę się jeszcze bardziej.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-08-12, 14:34 | #4907 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
---------- Dopisano o 15:32 ---------- Poprzedni post napisano o 15:18 ---------- [1=9dc9f077b88e2e6074b7e6b 2ea51cb621a80eea0_6418f3a 67e28c;87074167]Boję się też reakcji lekarza. Przez rodzinnych już nie raz zostałam wyśmiana, że "w twoim wieku się nie choruje" albo po co robię sobie tyle badań, jak wyniki mam idealne. Pewnie sobie wmawiam, dlatego mnie boli. Niestety tak. Wkopałam się w długi, trochę przez nich, trochę przez siebie. Najwcześniej będę w stanie się wynieść jakoś w styczniu.[/QUOTE] Bardzo współczuję jeżeli nie masz wsparcia w rodzinie to oczywiście powinnaś się jak najszybciej wyprowadzić. Psychiatra to nie to samo co lekarz rodzinny, ludzie chorują w każdym wieku, na to nie ma reguły. Co do chorób i zaburzeń psychicznych - te nawet częściej ujawniają się u ludzi młodszych. Myślę, że Twoje obawy co do uzyskania pomocy przez psychiatrę mogą po części wynikać z tego, że uważasz, iż nie zasługujesz na pomoc, a myślisz tak prawdopodobnie dlatego, że byłaś wychowywana w toksycznym środowisku. Sądzę, że sporo mogłaby Ci pomóc również wizyta u psychologa i terapia. Chętnie pomogłabym Ci , gdybym tylko mogła, nawet finansowo naprawdę umów się do tego psychiatry, zadbaj o siebie ---------- Dopisano o 15:34 ---------- Poprzedni post napisano o 15:32 ---------- Cytat:
|
||
2019-08-12, 15:07 | #4908 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Dzięki za przyjęcie. możliwe, że mam mieszane zaburzenia osobowości, ale osobowość chwiejna emocjonalnie jest dosyć dominującą. A co do zaburzeń odzywiania to mam bulimię. Ma/miał ktoś z was z nią do czynienia?
[1=9dc9f077b88e2e6074b7e6b 2ea51cb621a80eea0_6418f3a 67e28c;87074167]Boję się też reakcji lekarza. Przez rodzinnych już nie raz zostałam wyśmiana, że "w twoim wieku się nie choruje" albo po co robię sobie tyle badań, jak wyniki mam idealne. Pewnie sobie wmawiam, dlatego mnie boli. Niestety tak. Wkopałam się w długi, trochę przez nich, trochę przez siebie. Najwcześniej będę w stanie się wynieść jakoś w styczniu.[/QUOTE]Może łatwiej byłoby Ci najpierw udać się do psychologa i przez niego zostać skierowaną do psychiatry? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-08-12, 16:37 | #4909 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
|
|
2019-08-12, 17:46 | #4910 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
A czyta ktoś z Was książki z zakresu psychologii? Może polecacie jakieś pozycje? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-14, 15:20 | #4911 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 147
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
Dziewczyny,czy miała któraś z was lęk przed brakiem kontroli? Że mogłybyści komuś coś zrobić? Ja się tego boję w związku ze swoją diagnozą.Nie pomaga również fakt że osoby chore psychicznie są ukazywane jako szaleńcy i mordercy.Strasznie mnie to trapi.Proszę powiedzcie jak sobie z tym radzicie. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-15, 17:02 | #4912 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
Słyszałam wcześniej o Reginie Brett, będę musiała się bardziej zapoznać z jej twórczością. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-15, 17:37 | #4913 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 147
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
Jeśli chodzi o Reginę Brett to naprawdę polecam Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-15, 18:12 | #4914 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
W takim razie Regina Brett jest następna w kolejce. na razie przerabiam dwie książki związane z zaburzeniami odżywiania, bo już średnio sobie z tym radzę. Zaczęłam nawet szukać ośrodków zajmujących się bulimią, gdyby leczenie ambulatoryjne nie pomogło, ale wszystkie miejsca, które znalazłam są prywatne... Już mi się odechciewa robić cokolwiek. A jak u Was wyglądają relacje z bliskimi? Macie sieć wsparcia? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-15, 19:15 | #4915 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 147
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
Co do bliskich to mam w nich duże wsparcie,az za duże.Moi rodzice stali się nadopiekuńczy i sprawdzają mnie na każdym kroku.To efekt robienia sobie krzywdy i pobytów w szpitalu. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-15, 21:06 | #4916 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 369
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
[1=9dc9f077b88e2e6074b7e6b 2ea51cb621a80eea0_6418f3a 67e28c;87074167]Boję się też reakcji lekarza. Przez rodzinnych już nie raz zostałam wyśmiana, że "w twoim wieku się nie choruje" albo po co robię sobie tyle badań, jak wyniki mam idealne. Pewnie sobie wmawiam, dlatego mnie boli.
Niestety tak. Wkopałam się w długi, trochę przez nich, trochę przez siebie. Najwcześniej będę w stanie się wynieść jakoś w styczniu.[/QUOTE] Psychiatra to nie jest jakiś pierwszy lepszy rodzinny. Rodzinni często nie potrafią sobie poradzić z czymś, co wykracza poza schemtat, i tak reagują, znam to z doświadczenia. Jak masz idealne wyniki, a pomimo to źle się czujesz, to faktycznie może tu pomóc psychiatra, też tak miałam. Z tym że mam szczęście, że trafiłam na takiego psychiatrę który mnie zrozumiał i mi pomógł. Poza tym, jak boisz się jego reakcji, to spróbuj myśleć w taki sposób, że to jest lekarz specjalista, za coś dostaje pieniądze i nie powinien Cię spławiać. To tak jak z zakupami - masz kasę, chcesz coś i to kupujesz. Z lekarzem jest tak, że chcesz jego porady więc do niego idziesz, od tego on jest, i za to dostaje kase. On nie robi Ci łaski, że Cię przyjmie, nie jest Twoim znajomym, że masz się przejmować jego uczuciami związanymi z Twoją wizytą. On ma Ci pomóc, a to co on pomyśli, to jego problem.
__________________
W życiu przecież chodzi o to, żeby pićko pić. |
2019-08-16, 05:17 | #4917 | |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2019-08
Wiadomości: 7
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
I jak się czujesz z ich nadopiekunczością? U mnie relacje z bliskimi są skomplikowane, sama nie wiem jak je do końca określić. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-16, 08:26 | #4918 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 147
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-08-18, 14:22 | #4919 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2012-08
Wiadomości: 2 698
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cytat:
|
|
2019-08-20, 14:14 | #4920 |
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2017-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 577
|
Dot.: Ludzie z nerwicą oraz depresją- Grupa wsparcia cz.II
Cześć wszystkim po długiej przerwie. Trochę zajęło mi pozbieranie sobie wszystkiego do kupy od czasu kiedy tu ostatnio pisałam, ale cóż, oto jestem.
Terapię ukończyłam w kwietniu więc już trochę czasu temu, zaraz po terapii poszłam do pracy, a w lipcu zmieniłam. Diagnozę jaką otrzymałam to zaburzenia osobowości mieszane, oraz fakt, że miewam stany depresyjne. Lub miewałam (mam nadzieję). Nie będę może wchodzić w szczegóły, bo mogłabym chyba napisać książkę, ale ogólnie bardzo pomogła mi terapia. Wciąż nie jest idealnie, ale jest dużo lepiej, przede wszystkim zniknęły natrętne myśli samobójcze, napady lęku i paniki, dużo lepiej panuję nad wybuchami złości. Jest też wiele rzeczy, z których wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, a nauczyłam się ich, chodzi mi głównie o rozpoznawanie emocji, bo jak się okazało nie potrafiłam tego. Wciąż wiele pracy przede mną, mam kontynuować indywidualnie na co narazie nie stać mnie, ale jestem w kolejce w ramach nfz. No i wróciłam do pracy po prawie roku bezczynności, więc to dla mnie spora zmiana. Innym problemem jest to, że mam pracę bardzo słabo płatną, fizyczną no i jakby mam świadomość, że stać mnie na więcej, chcę bardzo mieć poważniejsze zajęcie, jednak wciąż tkwię w takiej bierności i nie potrafię chyba uwierzyć w siebie. Z drugiej strony mam uważać na surowość wobec samej siebie więc sama nie wiem jak to jest ze mną. To teraz mój największy problem. Miewam napady smutku, ostatnio szczególnie rano, ale nie dewastuje mnie to aż tak jak wcześniej. Choć wolałabym już ich nie mieć. Jest inna ważna sprawa - z pewnych powodów zrobiłam sobie badania krwi, z których wyszło, że mam niedobór wit D (jak wszyscy), i od prawie dwóch tygodni przyjmuje ją w kapsułkach. Nie wiem czy mam prawo to w ogóle czuć po takim czasie, ale jakby jest lepiej, jeśli chodzi o moje samopoczucie. Przestalam też brać antykoncepcję i to też trochę pomogło. Choć niestety mam teraz problem z trądzikiem :x Dalej przyjmuję coaxil, narazie nie zapowiada się żebym miała odstawić. Czasem mam wrażenie, że już na mnie nie działa. To tyle jeśli chodzi o mnie. Niestety nic nie wiem o zaburzeniach odżywiania, więc się nie wypowiem, ale mam nadzieję, że leki coś pomogą A co do książek to takich ogólnych nie znam, ale czytałam jakiś czas temu książkę Susan Forward "Toksyczni rodzice" i ona, szczególnie w kontekście terapii, była dla mnie cenna. Czytałam ją już po ukończeniu, była takim jakby podsumowaniem, potwierdzeniem pewnych refleksji, ale też są zrozumiale opisane pewne mechanizmy działania ludzi toksycznych i będących pod ich wpływem. No i jest napisana przystępnym językiem. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
|
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 06:04.