5 letni związek bez zaręczyn

[Kinia932]

Witam, mam 25 lat i mój chłopak też. Nigdy nie miałam parcia na zaręczyny i praktycznie przez ponad 3 lata wgl o tym nie myślałam. Teraz natomiast uważam że nasz staz związku i wiek jest taki że chciałabym zrobic krok do przodu, wiedzieć co dalej. Wiem że mój chłopak chce kiedyś ślubu, ale nie mamy nic konkretnego ustalonego. Kiedys rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku że najlepiej ślub w wieku dla nas 26-27 lat żeby najpierw się trochę dorobić. On kiedyś mówił że chciałby oświadczyć się na wakacjach nad morzem. I myślałam że może nastąpi to w tym roku bo też czekanie na salę to min. 1,5 roku więc fajnie by było zarezerwować chociaż salę. Ale okazało się że jedziemy na wakacje ze znajomymi więc znając mojego faceta nie oświadczy się wtedy. A wiem że nie ma pieniędzy żeby mnie zabrać jeszcze gdzieś bo kończy studia. Nie ukrywam że męczy mnie to, kocham go bardzo ale często mam zły humor i jest mi smutno bo chciałbym jakiś konkretów. Niestety u niego na słowach się kończy np. niedługo. Nie chce go naciskać, bo chce żeby to była jego decyzja ale mam wrażenie że przez to oddałam się od niego. On wie że mi na tym zależy bo rok temu mu powiedziałam że nie będę wiecznie czekać i oczekuje konkretów jak on widzi nasza przyszłość. Na słowach się kończy jedynie. Myślicie że jest szansa że oświadczy się na tym wyjeździe ze znajomymi do Włoch? Nwm czy powinnam z nim rozmawiać jeszcze bo myślę że jeśli to będzie trwało jeszcze ponad pół roku to po prostu będę zmuszona odejść bo nie bierze mojego zdania pod uwagę.

[squirrelqa]

Siadacie na wprost siebie w domu i mówisz:
- Porozmawiajmy o konkretach, czyli nie używamy słów "może", "zobaczymy", "później", "niedługo", "nie wiem". Czy chcesz wziąć ślub?
- (jego odpowiedź)
- Czy chcesz wziąć ślub ze mną?
- (Jego odpowiedź)
- Ja chcę wziąć ślub z Tobą za x lat. Co o tym myślisz?
- (jego odpowiedź)
- Skoro oboje wiemy, czego oczekuje druga strona, to co robimy dalej?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

5 lat razem, wielce się chcesz zaręczać i brać ślub do 2 lat po a pogadać się boisz? Yyyy. Jakiś inny Matrix.

---------- Dopisano o 07:42 ---------- Poprzedni post napisano o 07:42 ----------

Napisane przez squirrelqa

Siadacie na wprost siebie w domu i mówisz:
- Porozmawiajmy o konkretach, czyli nie używamy słów "może", "zobaczymy", "później", "niedługo", "nie wiem". Czy chcesz wziąć ślub?
- (jego odpowiedź)
- Czy chcesz wziąć ślub ze mną?
- (Jego odpowiedź)
- Ja chcę wziąć ślub z Tobą za x lat. Co o tym myślisz?
- (jego odpowiedź)
- Skoro oboje wiemy, czego oczekuje druga strona, to co robimy dalej?

O to to.

[magdalenaCat]

Skoro go naciskasz i mu trujesz o pierścionek to jak niby miałaby to być jego decyzja? Po co ta szopka z oświadczeniami? Nie możesz po prostu spytać go wprost czy chce wziąć z tobą ślub i jaka data a potem zarezerwować wszystko? Jeżeli się ociąga to nie chce i tyle.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez Kinia932

Witam, mam 25 lat i mój chłopak też. Nigdy nie miałam parcia na zaręczyny i praktycznie przez ponad 3 lata wgl o tym nie myślałam. Teraz natomiast uważam że nasz staz związku i wiek jest taki że chciałabym zrobic krok do przodu, wiedzieć co dalej. Wiem że mój chłopak chce kiedyś ślubu, ale nie mamy nic konkretnego ustalonego. Kiedys rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku że najlepiej ślub w wieku dla nas 26-27 lat żeby najpierw się trochę dorobić. On kiedyś mówił że chciałby oświadczyć się na wakacjach nad morzem. I myślałam że może nastąpi to w tym roku bo też czekanie na salę to min. 1,5 roku więc fajnie by było zarezerwować chociaż salę. Ale okazało się że jedziemy na wakacje ze znajomymi więc znając mojego faceta nie oświadczy się wtedy. A wiem że nie ma pieniędzy żeby mnie zabrać jeszcze gdzieś bo kończy studia. Nie ukrywam że męczy mnie to, kocham go bardzo ale często mam zły humor i jest mi smutno bo chciałbym jakiś konkretów. Niestety u niego na słowach się kończy np. niedługo. Nie chce go naciskać, bo chce żeby to była jego decyzja ale mam wrażenie że przez to oddałam się od niego. On wie że mi na tym zależy bo rok temu mu powiedziałam że nie będę wiecznie czekać i oczekuje konkretów jak on widzi nasza przyszłość. Na słowach się kończy jedynie. Myślicie że jest szansa że oświadczy się na tym wyjeździe ze znajomymi do Włoch? Nwm czy powinnam z nim rozmawiać jeszcze bo myślę że jeśli to będzie trwało jeszcze ponad pół roku to po prostu będę zmuszona odejść bo nie bierze mojego zdania pod uwagę.

No to czas zamiast krążyć w okół tematu i oczekiwać jakiś niezidentyfikowanych konkretów to usiąść i porozmawiać konkretnie, że chcesz wziąć ślub za rok do dwóch, dlatego czekasz na zaręczyny. Jeśli facet wyrazi podobną chęć to nawet warto dogadać jak mają one wyglądać i jak ma wyglądać ślub. Być może on się nie oświadcza, bo go teraz na to nie stać. Może myśli, że oczekujesz jakiegoś drogiego pierścionka wręczanego pod wieżą Eiffla w Paryżu o zachodzie słońca, a potem jeszcze jakiegoś wypasionego weselicha.

Możliwe też, że on ma po prostu wątpliwości czy chce formalizować ten związek. Skoro oddalacie się od siebie to wątpię, żeby wynikało to wyłącznie z braku zaręczyn. Ale to też trzeba wprost poruszyć ten temat, żeby się dowiedzieć w czym jest problem.

[Overcooked]

Chłopak jeszcze kończy studia, nie jesteście wcale blisko "dorabiania się" co było pierwotnym warunkiem myślenia o ślubie, a ty już od miesięcy (czyli jak on był jeszcze dalej od "dorabiania się" i generalnie punktu stabilności) przebierasz nogami i tworzysz teorie czemu JUŻ się nie oświadczył i nie zaplanował wydatku na kilkadziesiąt tysięcy Ba, przebierasz nogami jeszcze bardziej PO tym jak się od niego oddaliłaś z dla niego niewiadomego powodu. No jak nic atmosfera na oświadczyny i planowanie dalszego życia z osobą której coś niewiadomego nie pasuje i się oddala.
A tak w ogóle to chodzi o pchnięcie do przodu wspólnego życia czy pokaźny pierścion i imprę z salą zamówioną 2 lata wcześniej czyli w ch drogą jak dla kogoś kto jeszcze nie skończył studiów.

[skara]

Po pierwsze między wami się psuje. Po drugie gościu jeszcze studiuje i chyba nie pracuje. Myślę, że jego zdaniem to nie moment na ślub.
Już abstrahując od tego w życiu nie ma co czekać na działania innych, a wziąć sprawy w swoje ręce. Możesz oświadczyć mu się sama - w sensie rozpocząć rozmowę i ustalić datę. Ja np. tak zrobiłam, sama zaczęłam temat, zaproponowałam datę i wszystko zaczęło się toczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hermiona83]

Powtórzę za innymi: porozmawiaj z nim. Nie trzeba się oświadczać na wakacjach nad morzem, nie musi to być inicjatywa faceta, nie trzeba najpierw stosować podchodów pt. "domyśl się". Za to w związku trzeba rozmawiać.

PS. Nie trzeba też brać ślubu typu "a potem weselicho z salą rezerwowaną półtora roku wcześniej" Zwłaszcza że raczej nie macie na to kasy.

[kici88]

Napisane przez Hermiona83

Zwłaszcza że raczej nie macie na to kasy.

A co tam, najwyżej rodzice im opłacą

[Wszedobylska_Snupa]

Szczerze mowiac takie kobiety wiercace dziure o zareczyny facetom sa naprawde meczace. Mi by sie odechcialo...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:06 ---------- Poprzedni post napisano o 12:43 ----------

Moim zdaniem jesli facet chce sie zareczyc to to zrobi bez zadnych szopek, nalegan etc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

slub to decyzja obu osob, a nie tylko faceta.

a jak zamiast szczerze porozmawiac o swoich oczekiwaniach, wolisz robic jakies dziecinne podchody, to chyba jeszcze nie czas na slub dla ciebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

A ja myślę, że autorka ani zaręczyn, ani ślubu się nie doczeka. Facet bierze ją na przeczekanie, bo chce spokojnie skończyć studia, a potem oznajmi, że nie czuje tego, co na początku (nie wyszalał się, nic nie przeżył, musi znaleźć lepszą pracę...)
Odwleka rozstanie w czasie, ale ono nastąpi.

[Overcooked]

Napisane przez I am Rock

A ja myślę, że autorka ani zaręczyn, ani ślubu się nie doczeka. Facet bierze ją na przeczekanie, bo chce spokojnie skończyć studia, a potem oznajmi, że nie czuje tego, co na początku (nie wyszalał się, nic nie przeżył, musi znaleźć lepszą pracę...)
Odwleka rozstanie w czasie, ale ono nastąpi.

Dla mnie to naturalna kolej rzeczy a nie z premedytacją "gra na przeczekanie" i celowo "odwleka". Skąd ma wiedzieć że jego dziewczyna w już wieku 23 lat (bo wtedy zaczęła) wcale nie wyraża preferencji i "zgadza się" że trzeba poprawić finanse tylko w duchu drepta w kółko żeby jak najszybciej bez względu na wszystko wyprawić wielką imprezę na którą ich nie stać (więc albo kredyt albo użeranie się z rodzicami i teściami do zafundują imprezkę). A w wieku 25 lat już przebiera nogami i wypatruje każdej możliwej okazji skoro ich sytuacja finansowa przecież wcale się nie zmieniła od wcześniejszych rozmów na temat ślubu?

Nic dziwnego że te związki nie wychodzą/kończą się szybkimi rozwodami bo zamiast wprost mówić o oczekiwaniach i doprowadzić do rozstania z powodu braku pokrycia wizji na przyszłość, to laski najpierw się oddalają z powodu braku szybkiego zamążpójścia, a po ślubie odpalają nagle tryb "przecież jesteśmy małżeństwem, po co jakieś wakacje i wyjazdy - spłacanie weselicha i dzieci szybciutko, dorosłe mężowskie życie pełne wyrzeczeń wita i masz oczywiste powinności".

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Marcin89]

Dwa lata do przodu sala? Gdzie tak szybko? U mnie od 2 do 3 lat. Zapisy do przedszkola to 1 rok przed poczęciem.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Kinia932

Witam, mam 25 lat i mój chłopak też. Nigdy nie miałam parcia na zaręczyny i praktycznie przez ponad 3 lata wgl o tym nie myślałam. Teraz natomiast uważam że nasz staz związku i wiek jest taki że chciałabym zrobic krok do przodu, wiedzieć co dalej. Wiem że mój chłopak chce kiedyś ślubu, ale nie mamy nic konkretnego ustalonego. Kiedys rozmawialiśmy i doszliśmy do wniosku że najlepiej ślub w wieku dla nas 26-27 lat żeby najpierw się trochę dorobić. On kiedyś mówił że chciałby oświadczyć się na wakacjach nad morzem. I myślałam że może nastąpi to w tym roku bo też czekanie na salę to min. 1,5 roku więc fajnie by było zarezerwować chociaż salę. Ale okazało się że jedziemy na wakacje ze znajomymi więc znając mojego faceta nie oświadczy się wtedy. A wiem że nie ma pieniędzy żeby mnie zabrać jeszcze gdzieś bo kończy studia. Nie ukrywam że męczy mnie to, kocham go bardzo ale często mam zły humor i jest mi smutno bo chciałbym jakiś konkretów. Niestety u niego na słowach się kończy np. niedługo. Nie chce go naciskać, bo chce żeby to była jego decyzja ale mam wrażenie że przez to oddałam się od niego. On wie że mi na tym zależy bo rok temu mu powiedziałam że nie będę wiecznie czekać i oczekuje konkretów jak on widzi nasza przyszłość. Na słowach się kończy jedynie. Myślicie że jest szansa że oświadczy się na tym wyjeździe ze znajomymi do Włoch? Nwm czy powinnam z nim rozmawiać jeszcze bo myślę że jeśli to będzie trwało jeszcze ponad pół roku to po prostu będę zmuszona odejść bo nie bierze mojego zdania pod uwagę.

napisalas ze planowaliscie slub w wieku 26-27 lat jak sie juz troche dorobicie
chwile pozniej piszesz ze on nie ma pieniedzy zeby cie zabrac gdzies jeszcze na wakacje bo konczy studia- wiec jeszcze sie nie dorobiliscie ten warunek nie zostal spelniony (dlaczego ty nie zabierzesz go na wakacje ?)
w jaki sposob on nie bierze twojego zdania pod uwage skoro tego zdania nie wyrazilas(kiedys tam rozmawialiscie luzno o tym)
macie gdzie mieszkac?masz pieniadze odlozone na ten slub?czy poprostu tak ci cos odwalilo z nienacka i slub ma byc nie wazna cala reszta

[cudokaczka]

Chłopak mówił, że chce sie jakos dorobic najpierw, teraz nie ma kasy na kolejny urlop, wiec możliwe, ze dlatego nie zaczyna tematu, bo po jego stronie jest jasne, ze ten warunek oswiadczyn i slubu nie jest jeszcze spelniony (brak kasy). Jest jeszcze kwestia tego, ze slub to w wielu przypadkach bardzo droga impreza, wiec tym bardziej warunek finansowy moze byc niewystarczajacy
Nie ma innej rady niż to przegadać otwarcie i jasno, zeby nie bylo niedomowien.

[kasiunia788742]

Hmm a macie w ogóle pieniądze na ten ślub i wesele? Bo z Twojego opisu wychodzi, że nie.

Skoro nie stać Was na dwa wyjazdy nad morze to skąd ma mieć pieniądze na pierścionek?

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Kinia932

Ale okazało się że jedziemy na wakacje ze znajomymi więc znając mojego faceta nie oświadczy się wtedy. A wiem że nie ma pieniędzy żeby mnie zabrać jeszcze gdzieś bo kończy studia.

On czasem nie finansuje Tobie tego wyjazdu? Bo z kontekstu troche tak wynika. Jesli tak i finanse sa na jego glowie, to absolutnie mu sie nie dziwie, ze nie pali sie do zeniaczki. Czeka na bardziej stabilna sytuacje. Jesli nie, to sama mozesz go gdzies zabrac (nad morze). Moze zrozumie aluzje i sie ogarnie.

Niby zareczyny to tylko deklaracja, a nie slub, ale jak sie groszem nie smierdzi, to serio nie ma do czego sie spieszyc. Niby mowisz, ze chcialabys sale zamowic. Wiesz ile wesolicho kosztuje? Skad wemiecie pieniadze skoro na dzien dzisiejszy ich nie macie? Chlopak wydaje sie bardziej rozsadny niz Ty.

[Basia303030]

Napisane przez I am Rock

A ja myślę, że autorka ani zaręczyn, ani ślubu się nie doczeka. Facet bierze ją na przeczekanie, bo chce spokojnie skończyć studia, a potem oznajmi, że nie czuje tego, co na początku (nie wyszalał się, nic nie przeżył, musi znaleźć lepszą pracę...)
Odwleka rozstanie w czasie, ale ono nastąpi.

Zgadzam się .

Studia w żaden sposób nie przeszkadzają w deklaracjach ,pierścionek nie musi kosztować kroci a same zaręczyny nie muszą być wystawne .Ludzie się kształcą i pracują ,dorabiają jednocześnie odkładając na swoje plany/ życiowe cele. Poza tym co to znaczy `dorobić się ,jeśli facet kończy studia i ma na myśli dorabianie się przez duże 'D' to może mu to zająć jeszcze kilka dobrych lat i Autorka miałaby tyle czekać w zawieszeniu na jakieś konkretne kroki ze strony swojego partnera? Dobre a na koniec i tak do żadnego ślubu nie dojdzie.

[Overcooked]

Napisane przez Basia303030

Zgadzam się .

Studia w żaden sposób nie przeszkadzają w deklaracjach ,pierścionek nie musi kosztować kroci a same zaręczyny nie muszą być wystawne .Ludzie się kształcą i pracują ,dorabiają jednocześnie odkładając na swoje plany/ życiowe cele. Poza tym co to znaczy `dorobić się ,jeśli facet kończy studia i ma na myśli dorabianie się przez duże 'D' to może mu to zająć jeszcze kilka dobrych lat i Autorka miałaby tyle czekać w zawieszeniu na jakieś konkretne kroki ze strony swojego partnera? Dobre a na koniec i tak do żadnego ślubu nie dojdzie.

Tyle że autorka właśnie taką drogę wybrała - z wielkim Budżetem przez duże B. Już teraz w swoich planach chce błyskawicznie po zaręczynach zamawiać salę na lata do przodu i co się z tym wiąże wpłacać zaliczki. Teraz okazji zaręczyn upatruje w wyjazdach - drogich, a nie np. w rocznicach gdzie wystarczy "sama deklaracja". Więc co jak co autorka wymaga przepychu i chłopak będący z nią 5 lat raczej domyśla się że spełnieniem marzeń nie są zaręczyny w szlafroku z rana. A że autorka wyznaje staroświeckie czekanie księżniczki na wieży to nie piśnie słówkiem że od 2 lat przebiera nogami na zaręczyny wbrew ustaleniom. Liczy na wystawne zaręczyny i wystawne wesele za kasę od rodziców i "jakoś to będzie", chłopak przynajmniej stąpa po ziemi a nie buja w obłokach.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez Overcooked

Tyle że autorka właśnie taką drogę wybrała - z wielkim Budżetem przez duże B. Już teraz w swoich planach chce błyskawicznie po zaręczynach zamawiać salę na lata do przodu i co się z tym wiąże wpłacać zaliczki. Teraz okazji zaręczyn upatruje w wyjazdach - drogich, a nie np. w rocznicach gdzie wystarczy "sama deklaracja". Więc co jak co autorka wymaga przepychu i chłopak będący z nią 5 lat raczej domyśla się że spełnieniem marzeń nie są zaręczyny w szlafroku z rana. A że autorka wyznaje staroświeckie czekanie księżniczki na wieży to nie piśnie słówkiem że od 2 lat przebiera nogami na zaręczyny wbrew ustaleniom. Liczy na wystawne zaręczyny i wystawne wesele za kasę od rodziców i "jakoś to będzie", chłopak przynajmniej stąpa po ziemi a nie buja w obłokach.

Też mam takie wrażenie i podejrzewam, że dlatego się autorka przestała udzielać w wątku

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:50 ----------

Zresztą skoro oczekuje zaręczyn na wyjeździe to czemu się nie umówi z facetem, że on kupuje pierścionek, a ona funduje wycieczkę dla dwojga.

[Basia303030]

Napisane przez Overcooked

Tyle że autorka właśnie taką drogę wybrała - z wielkim Budżetem przez duże B. Już teraz w swoich planach chce błyskawicznie po zaręczynach zamawiać salę na lata do przodu i co się z tym wiąże wpłacać zaliczki. Teraz okazji zaręczyn upatruje w wyjazdach - drogich, a nie np. w rocznicach gdzie wystarczy "sama deklaracja". Więc co jak co autorka wymaga przepychu i chłopak będący z nią 5 lat raczej domyśla się że spełnieniem marzeń nie są zaręczyny w szlafroku z rana. A że autorka wyznaje staroświeckie czekanie księżniczki na wieży to nie piśnie słówkiem że od 2 lat przebiera nogami na zaręczyny wbrew ustaleniom. Liczy na wystawne zaręczyny i wystawne wesele za kasę od rodziców i "jakoś to będzie", chłopak przynajmniej stąpa po ziemi a nie buja w obłokach.

Facet jedzie ze znajomymi do Włoch co do tanich rozrywek nie należy więc tym bardziej stać byłoby go na weekendowy wyjazd nad morze i zakup pierścionka za kilkaset złotych .Gdyby mu naprawdę zależało to inaczej by to rozegrał a fundusze przeznaczyłby na to co co jest w tym momencie dla nich najważniejsze. Trzeba rozsądnie gospodarować pieniędzmi. A o wystawnym weselu za kasę rodziców dziewczyna nic nie pisała więc sobie już nie dodawaj za wiele.

I to czy Autorka wyznaje staroświeckie czekanie na zaręczyny jak księżniczka to tylko i wyłącznie jej sprawa. Ma prawo do bardziej tradycyjnego podejścia w tej kwestii.

[Overcooked]

Napisane przez Basia303030

Facet jedzie ze znajomymi do Włoch co do tanich rozrywek nie należy więc tym bardziej stać byłoby go na weekendowy wyjazd nad morze i zakup pierścionka za kilkaset złotych .Gdyby mu naprawdę zależało to inaczej by to rozegrał a fundusze przeznaczyłby na to co co jest w tym momencie dla nich najważniejsze. Trzeba rozsądnie gospodarować pieniędzmi. A o wystawnym weselu za kasę rodziców dziewczyna nic nie pisała więc sobie już nie dodawaj za wiele.

I to czy Autorka wyznaje staroświeckie czekanie na zaręczyny jak księżniczka to tylko i wyłącznie jej sprawa. Ma prawo do bardziej tradycyjnego podejścia w tej kwestii.

1,5 roku do przodu nie rezerwuje się salki na kameralny obiad tylko typowe wesele na kilkaset osób, chłopak jeszcze studiuje więc nie ma na zbyciu kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy - to nie moje dopowiadanie ale fakty - w takiej sytuacji młodzi by wystawić tradycyjne weselicho biorą kasę od rodziców (i zakładają wątki bo każda z rodzin opłaca "swoich gości" i często rządzi się przy organizacji).
Dla nich najważniejsze jest ratowanie związku bo autorka się oddala z niewiadomych dla niego przyczyn co sama przyznała. Jadą we dwójkę na te wakacje + znajomi. Już nie rób z Włoch jakieś wyprawy do stanów sugerując że typ opływa w kasę. Chłopak stąpa po ziemi i jak człowiek chce spędzić z dziewczyną czas a nie wymyśla że byle weekendzik i pierścion NAGLE odmienią ich związek. Skąd do cholery ma wiedzieć że jakby odwołać ich wspólne plany - zaprosić dziewczynę na weekend do trójmiasta i wręczyć tani pierścień - to autorka by skakała w skowronkach, a nie zakładała wątek na wizażu pt "oddalamy się od siebie, on nagle zmienił naszą fajną zagraniczną wycieczkę i mnie zaklepał zaręczynami idąc na łatwiznę i licząc że wszystko magicznie załatwione a nasze problemy rozwiązane".

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez Basia303030

Facet jedzie ze znajomymi do Włoch co do tanich rozrywek nie należy więc tym bardziej stać byłoby go na weekendowy wyjazd nad morze i zakup pierścionka za kilkaset złotych .Gdyby mu naprawdę zależało to inaczej by to rozegrał a fundusze przeznaczyłby na to co co jest w tym momencie dla nich najważniejsze. Trzeba rozsądnie gospodarować pieniędzmi. A o wystawnym weselu za kasę rodziców dziewczyna nic nie pisała więc sobie już nie dodawaj za wiele.

I to czy Autorka wyznaje staroświeckie czekanie na zaręczyny jak księżniczka to tylko i wyłącznie jej sprawa. Ma prawo do bardziej tradycyjnego podejścia w tej kwestii.

Tygodniowe wakacje we Włoszech zakładając, że leci się tanimi lotami i większą grupą do jakiegoś mnie topowego miejsc niż Rzym albo Wenecja, mogą wyjść taniej niż romantyczny weekend nad polskim morzem we dwoje.

Poza tym dlaczego to facet ma fundować wszystkie rozrywki, pierścionek itd.?

[Basia303030]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89220786]Tygodniowe wakacje we Włoszech zakładając, że leci się tanimi lotami i większą grupą do jakiegoś mnie topowego miejsc niż Rzym albo Wenecja, mogą wyjść taniej niż romantyczny weekend nad polskim morzem we dwoje.

Poza tym dlaczego to facet ma fundować wszystkie rozrywki, pierścionek itd.?[/QUOTE]

No skoro wyjazd do Włoch może być taki tani to dlaczego facet do tej pory zwleka z deklaracjami i się nie oświadcza? Nawet podczas tego wyjazdu ?

Nie wiem jak Ty ale ja sobie sama nie płaciłam za pierścionek zaręczynowy i nie organizowałam własnych zaręczyn .

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Basia303030

Zgadzam się .

Studia w żaden sposób nie przeszkadzają w deklaracjach ,pierścionek nie musi kosztować kroci a same zaręczyny nie muszą być wystawne .Ludzie się kształcą i pracują ,dorabiają jednocześnie odkładając na swoje plany/ życiowe cele. Poza tym co to znaczy `dorobić się ,jeśli facet kończy studia i ma na myśli dorabianie się przez duże 'D' to może mu to zająć jeszcze kilka dobrych lat i Autorka miałaby tyle czekać w zawieszeniu na jakieś konkretne kroki ze strony swojego partnera? Dobre a na koniec i tak do żadnego ślubu nie dojdzie.

No pewnie ,niech sie oswiadzcza niech robi kroki ,najważniejsze ze da pierscionek nie wazne ze nie ma kasy na mieszkanie,na godne życie ale będzie slub
Zero mozgu
Sorry

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez Basia303030

No skoro wyjazd do Włoch może być taki tani to dlaczego facet do tej pory zwleka z deklaracjami i się nie oświadcza? Nawet podczas tego wyjazdu ?

Skąd mam wiedzieć? To już musi ustalić z nim autorka. Może facet nie chce, a może nie ma środków, żeby spełnić jej oczekiwania?

Nie wiem jak Ty ale ja sobie sama nie płaciłam za pierścionek zaręczynowy i nie organizowałam własnych zaręczyn .

Nie widzę nic złego, aby zaręczyny były wspólną decyzją, a koszty tego przedsięwzięcia, jak i ślubu spoczywały sprawiedliwe na obojgu partnerów. Zwłaszcza jak mężczyzna nie zarabia jakoś rewelacyjnie, a chłopak autorki kończy dopiero studia, więc możliwe, że w ogóle jeszcze jest na utrzymaniu rodziców albo zarabia niewiele. Także kilka tysięcy na pierścionek i wycieczkę to owszem może być kwota poza jego zasięgiem obecnie, już nie mówiąc o kosztach jakiegoś wesela. To co ma chwilówkę wziąć czy rentę babci podkradać?

[Basia303030]

Napisane przez Overcooked

1,5 roku do przodu nie rezerwuje się salki na kameralny obiad tylko typowe wesele na kilkaset osób, chłopak jeszcze studiuje więc nie ma na zbyciu kilkunastu-kilkudziesięciu tysięcy - to nie moje dopowiadanie ale fakty - w takiej sytuacji młodzi by wystawić tradycyjne weselicho biorą kasę od rodziców (i zakładają wątki bo każda z rodzin opłaca "swoich gości" i często rządzi się przy organizacji).
Dla nich najważniejsze jest ratowanie związku bo autorka się oddala z niewiadomych dla niego przyczyn co sama przyznała. Jadą we dwójkę na te wakacje + znajomi. Już nie rób z Włoch jakieś wyprawy do stanów sugerując że typ opływa w kasę. Chłopak stąpa po ziemi i jak człowiek chce spędzić z dziewczyną czas a nie wymyśla że byle weekendzik i pierścion NAGLE odmienią ich związek. Skąd do cholery ma wiedzieć że jakby odwołać ich wspólne plany - zaprosić dziewczynę na weekend do trójmiasta i wręczyć tani pierścień - to autorka by skakała w skowronkach, a nie zakładała wątek na wizażu pt "oddalamy się od siebie, on nagle zmienił naszą fajną zagraniczną wycieczkę i mnie zaklepał zaręczynami idąc na łatwiznę i licząc że wszystko magicznie załatwione a nasze problemy rozwiązane".

1) Skąd wiemy jaką salę Autorka chciałaby wynająć i na ile osób miałby być te wesele /przyjęcie ? No i najważniejsze skąd wiemy że mają im to finansować rodzice ,równie dobrze mogą odkładać na to wspólnie .
2) Jeśli dla Autorki priorytetem jest drogi pierścionek i zaręczyny w Paryżu zamiast deklaracja sformalizowania związku i pragnienie spędzenia ze sobą reszty życia to względu finansowe mogą mieć tutaj znaczenie.

Generalnie uważam że ludzie powinni ze sobą rozmawiać bez owijania w bawełnę ,mówiąc wprost o swoich oczekiwania /wyobrażaniach w kwestii tak ważnej sprawy jak zaręczyny. Ja w trakcie studiów dorabiałam ,w wakacje pracowałam za granicą odłożyłam na własny samochód ,laptopa .Kwestie finansowe są ważne jednak wychodzę z założenia że jeśli ktoś chce to się wszystko da, chyba że czegoś nie chce to szuka wymówek.

---------- Dopisano o 16:49 ---------- Poprzedni post napisano o 16:43 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89220801]No pewnie ,niech sie oswiadzcza niech robi kroki ,najważniejsze ze da pierscionek nie wazne ze nie ma kasy na mieszkanie,na godne życie ale będzie slub
Zero mozgu
Sorry[/QUOTE]

Ślub przy dobrych wiatrach byłby za 2-3 lata do tego czasu facet pewnie studia skończy i pójdzie do pracy ,Autorka pewnie również (jeśli już nie pracuje) rozumiem że wspólnie nie będzie ich stać na wynajęcie jakiegoś mieszkania i normalne życie? Młodzi ludzie zwykle razem się dorabiają i większość nie stać na wystawne życie .

No chyba że planują budowę domu i chcą zajadać homary na śniadanie..to faktycznie trochę ich ponosi.

[wlosomaniaczkaaa]

Najrozsadniej byłoby konkretnie porozmawiac. Jak dorosli, dojrzali ludzie, a nie strzelac fochy jak dzieciak, zloscic sie i oddalac od siebie, planowac rozstanie za pól roku, bo ksiaze w myslach ksiezniczki nie czyta, ktora mu rok temu powiedziala, ze zareczyny sa dla niej wazne.