Czytanie prywatnych wiadomości

[puchaty71]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87957726]"chociaż chciało się być z najpiękniejszą w klasie to było się z najlepszą dla siebie (na dany czas). Z resztą to się nie zmienia" = najważniejszy jest wygląd, to główne kryterium. Nie można być z najpiękniejsza, bo ta nas nie chce? Ok, można wtedy pójść na kompromis i zadowolić się kimś innym, biorąc pod uwagę inne kryteria.
Nie da się wyciągnąć innych wniosków po przeczytaniu takiego zdania.

Dla mnie powód wejścia w związek jest bardzo ważny i powinno być nim zakochanie, a zakochanie =u mnie idealizacja partnera. Nie wyobrażam sobie, jak związek z wyrachowania, bo piękność x mnie odrzuciła, może dać komukolwiek satysfakcję

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Skoro się jest z najlepszą a nie najpiękniejszą to chyba najważniejszym kryterium jest "najlepszość" a nie "najpiękniejszość". W wątku o przystojnych facetach masę jest postów od dziewczyn, które chciałyby być z tym albo tamtym, będąc jednocześnie w związku. To analogiczna sytuacja.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez puchaty71

Skoro się jest z najlepszą a nie najpiękniejszą to chyba najważniejszym kryterium jest "najlepszość" a nie "najpiękniejszość". W wątku o przystojnych facetach masę jest postów od dziewczyn, które chciałyby być z tym albo tamtym, będąc jednocześnie w związku. To analogiczna sytuacja.

No to ja mam zupełnie inne podejście, bo mój partner jest dla mnie najlepszy = również najpiękniejszy, zupełnie subiektywnie, ale szczerze.
Marzenie o innych będąc w związku jest dla mnie nieakceptowalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Dwight_Schrute]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87957758]No to ja mam zupełnie inne podejście, bo mój partner jest dla mnie najlepszy = również najpiękniejszy, zupełnie subiektywnie, ale szczerze.
Marzenie o innych będąc w związku jest dla mnie nieakceptowalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Mam tak samo, ale wiem, że to dosyć rzadkie u ludzi. Nie dziw się, że tak wiele osób tego nie rozumie.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Poza tym idąc twoim rozumowaniem piękna = lepsza niż inne, mniej piękne. I to dużo lepsza, skoro cytując "chce się najpiękniejszej".
Fajne to kryterium najlepszosci, takie oparte głównie na wyglądzie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:41 ---------- Poprzedni post napisano o 12:41 ----------

Napisane przez Dwight_Schrute

Mam tak samo, ale wiem, że to dosyć rzadkie u ludzi. Nie dziw się, że tak wiele osób tego nie rozumie.

Ja się ciągle jeszcze łudzę, że może nie takie rzadkie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[myweakness118]

Napisane przez czarnaptaszyna

To nie jest też tak, że pisał tylko negatywne rzeczy na mój temat. Pisał też, że mu ze mną dobrze, że tęskni, że nie może się doczekać, kiedy przyjadę (bo żyjemy w związku na odległość). Ciężko jest mi też uwierzyć w te jego teksty do kolegi, tym bardziej, że to on nalegał na ten związek, on chciał, żebym dała nam szansę. Ja byłam sceptycznie nastawiona ze względu na odległość, jednak gdy zdecydowałam się z nim być, byłam wdzięczna jemu, losowi, że dałam temu szansę.


Ciężko jest tak przekreślić kogoś, kto dawał Ci przez cały czas wsparcie jak nikt inny, wierzył we mnie, dawał mi miłość i czułość. Od tamtego czasu, jak pisał te wiadomości do kolegi, takie teksty nie miały już miejsca. Teraz co chwila słyszę od niego komplementy, że jestem śliczna, seksownie wyglądam, tak jakby jego podejście się zmieniło. Chce ze mną zamieszkać, żebym przeprowadziła się do jego miasta i tam znalazła pracę. Ciągle daje mi do zrozumienia, że jestem dla niego ważna i że mnie kocha, stara się, żebym jak najlepiej się przy nim czuła i dobrze spędzała z nim czas. Czy to przy jego rodzinie, czy przy przyjaciołach i przy tym kumplu, nie wstydzi się okazywać czułości wobec mnie.

O tym nie wspominałaś. W takim razie nie rozumiem cię. Pogadaj z nim szczerze i tyle. Przyznaj się że popełniłaś błąd wchodząc w jego wiadomości, ale też poproś o wytłumaczenie tego, co tam pisał. I powiedz, żeby ci powiedział szczerze, czy chce z tobą być, bo nie chcesz tracić czasu na związek z osobą, która nie jest w tobie zakochana. Skoro ze sobą macie być to jest ci chyba winien szczerości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[evonla]

Szczerze? Nawet jeśli koleś się zmienił, to po przeczytaniu takich wiadomości dalej żyłabym z myślą, że jestem tą słabszą 'opcją' i nie byłabym pewna niczego. Skoro na początku związku takie rzeczy wypisywał koleżkom (gdzie na początku związku zazwyczaj hormony szaleją i jest fascynacja drugą połówką), to nie wiadomo co teraz sobie myśli, czy nie okłamuje Ciebie w pewnych kwestiach, nie zdradza, itp..
Nie bez powodu podkusiło Ciebie też to, by te wiadomości sprawdzić..

[Ellen_Ripley]

Napisane przez evonla

Szczerze? Nawet jeśli koleś się zmienił, to po przeczytaniu takich wiadomości dalej żyłabym z myślą, że jestem tą słabszą 'opcją' i nie byłabym pewna niczego. Skoro na początku związku takie rzeczy wypisywał koleżkom (gdzie na początku związku zazwyczaj hormony szaleją i jest fascynacja drugą połówką), to nie wiadomo co teraz sobie myśli, czy nie okłamuje Ciebie w pewnych kwestiach, nie zdradza, itp..
Nie bez powodu podkusiło Ciebie też to, by te wiadomości sprawdzić..

Amen.

Skoro już przeczytałaś (zgadzam się z postem wyżej, że nie bez przyczyny, widać intuicja jednak Ci coś podpowiadała), to zrób coś z tą wiedzą. Albo wybacz i siedź z gościem, dla którego jesteś opcją B, czy wręcz C lub D (i całe jego otoczenie tak właśnie myśli), albo odnajdź w sobie dumę i odejdź. Ten związek nigdy już cacy nie będzie.

[justynadowg]

Napisane przez czarnaptaszyna

Hej.

Zostanę pewnie zlinczowana, za to co zrobiłam, ale zdaję sobie z tego sprawę, że to było bardzo nie fair i czuję się z tym teraz okropnie. Pod wpływem nie wiem czego, impulsu? ciekawości? przeczytałam prywatną korespondencję mojego chłopaka z jego najlepszym kumplem.

Z moim chłopakiem jesteśmy 2,5 lata, żyjemy w związku na odległość, jednak ostatnio ze względu na pandemię mieszkałam u niego. Z jego wiadomości do kolegi dowiedziałam się, że na początku naszego związku przez ponad pół roku oglądał się za innymi dziewczynami. Pisał, że mu przykro, bo ja w sumie nie jestem taka piękna i nie mam takiego seksownego ciała (jak np. jego była, z którą był w związku przez 6 lat, nawet przez jakiś czas byli zaręczeni), a wokół jest tyle seksownych lasek, na widok których się ślini i może w końcu będzie chciał mnie wymienić na inną. Wysyłał swojemu koledze zdjęcia innych dziewczyn i komentował w stylu: o, taką bym przygarnął, może zamienię (w sensie mnie na nią). Pisał, że chciał być z jedną koleżanką, bo super seksowna, wysyłał mu jej zdjęcia i pisał, że tak ją chciał (chociaż wtedy był już ze mną). Po 7-8 miesiącach związku, gdy dowiedział się, że jego kumpel ma kontakt z jedną dziewczyną, która się podobała mojemu chłopakowi, pisał, że mu zazdrości, że też chce, że może powinien mi powiedzieć, że nie może ze mną być, bo jest zazdrosny (jako argument, żeby ze mną zerwać, bo ogólnie wtedy bardzo często był zazdrosny o moje wyjścia z kolegami). Mieliśmy iść razem na festiwal, ale jak dowiedział się, że tam będzie ta koleżanka, to zaczął się zastanawiać, czy dobrym pomysłem jest to, żebym z nim szła. Rzucał też tekstami (do kolegi), że tamta ma fajny biust, że łapałby za tyłek. Nie wiem, może takie teksty pomiędzy facetami są na porządku dziennym. Ogólnie nie powinnam tak rozpamiętywać czegoś, co było dwa lata temu, ale bardzo mnie to zabolało, bo ja mam problem z samooceną i denerwuje mnie to, że może się oglądać za innymi, chociaż mówi mi, że mnie kocha i to ja jestem jego jedyną. Przez cały związek czułam się naprawdę przez niego kochana i doceniana, dzięki niemu wzrosła moja samoocena i poczucie własnej wartości, jednak po przeczytaniu tych wiadomości to wszystko legło w gruzach... Nie dociera do mnie to, że mógł myśleć i pisać takie rzeczy, chociaż to on bardziej nalegał na ten związek, on bardziej się starał na początku.

Nie wspomniałam jeszcze, ale przeczytałam te wiadomości na początku kwietnia. Próbowałam wtedy porozmawiać z nim o tym, nie wspominając, że czytałam jego prywatne wiadomości. Rozmowa na jakiś czas pomogła, jednak do teraz to wszystko do mnie wraca i wyżera mnie od środka. Dodatkowo fakt, że naruszyłam jego prywatność jeszcze bardziej mnie dołuje. Teraz pytanie, czy powiedzieć mu o tym, że czytałam te wiadomości, czy nie wracać do przeszłości i odpuścić. W końcu przed przeczytaniem tych rozmów byłam z nim naprawdę szczęśliwa, czułam się kochana, z wzajemnością. Moja głupia ciekawość wszystko zniszczyła, jestem teraz bardziej podejrzliwa i mniej mu ufam. Jednak gdy mu o tym powiem, wiem, że on też straci do mnie zaufanie, a ja nawet mogę stracić faceta, którego kocham. Co robić?

Oczywiście, czytanie wiadomości jest nie na miejscu, ale jeśli on by cię kochał i szanował to nigdy by nie walił takimi tekstami.A ty nie bez powodu to zrobiłaś. Nie ważne że minęło trochę czasu od wysłania tych wiadomości. Podejrzewam, że boli to co czytałaś i ciężko ci teraz spojrzeć na tego człowieka tak jak wcześniej.
Moja droga, ja bym uciekała. Po prostu, chyba bym nie powiedziała o przeczytanych wiadomościach. Zakończyła bym związek i tyle. Bez tłumaczeń. Ty znajdziesz kogoś kto cię pokocha i nigdy nie pomyśli o wymienieniu Cię na laskę z lepszą dupą.
A on... No cóż niech szuka takiej która mu będzie bardziej odpowiadała wyglądem. Tylko mam nadzieję, że gdzieś kiedyś widział takie przysłowie jak "ładna miska jeść nie da".


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[natalcia250]

Rzadko wypowiadam się w takich wątkach, ale tutaj aż mnie ścisnęło. Piszesz, że gdybyś nie przeczytała tych wiadomości dalej byłabyś z nim szczęśliwa. Może i tak, ale chyba lepiej wiedzieć jaki naprawdę jest Twój facet i może nie było to fair i moralne, ale teraz przynajmniej nie żyjesz w nieświadomości. Ja na Twoim miejscu nie mogłabym już z nim żyć, mając świadomość co się działo przez tak naprawdę sporą część Waszego związku. Wróć sobie do wspomnień z nim z tamtego okresu i wyobraź sobie, że w międzyczasie on uważał Cię tak naprawdę za niezbyt atrakcyjną i z "braku laku". Nawet jeśli teraz zmienił zdanie (albo po prostu się do Ciebie przyzwyczaił i przywiązał) to i Ty i pewnie całe jego otoczenie wiecie, co on o Tobie sądził.

[amillia]

Facet jest z tobą, bo żadna "lepsza" (w jego mniemaniu) go nie chciała. Marzył o tym, żeby trafiła mu się ładniejsza i seksowniejsza kobieta, trafiłaś się ty, był tym rozczarowany i wielokrotnie o tym myślał/opowiadał innym. Nie mam wątpliwości, że zdradziłby cię/zostawił gdyby tylko trafiła się najmniejsza szansa na to, że zechce go ładniejsza kobieta.

Możesz to wypierać i pocieszać się tym, że zdążył się do ciebie przyzwyczaić i cię polubił, co tam wolisz. Ja bym się po czymś takim nie podniosła i w ciągu sekundy bym związek zakończyła. Jeśli z nim zostaniesz i odkryjesz kiedyś jego zdradę to przypomnij sobie o tym, że doskonale wiedziałaś jakim on jest człowiekiem a mimo to postanowiłaś ciągnąć ten teatrzyk.

[czarnaptaszyna]

Napisane przez amillia

Facet jest z tobą, bo żadna "lepsza" (w jego mniemaniu) go nie chciała. Marzył o tym, żeby trafiła mu się ładniejsza i seksowniejsza kobieta, trafiłaś się ty, był tym rozczarowany i wielokrotnie o tym myślał/opowiadał innym. Nie mam wątpliwości, że zdradziłby cię/zostawił gdyby tylko trafiła się najmniejsza szansa na to, że zechce go ładniejsza kobieta.

Możesz to wypierać i pocieszać się tym, że zdążył się do ciebie przyzwyczaić i cię polubił, co tam wolisz. Ja bym się po czymś takim nie podniosła i w ciągu sekundy bym związek zakończyła. Jeśli z nim zostaniesz i odkryjesz kiedyś jego zdradę to przypomnij sobie o tym, że doskonale wiedziałaś jakim on jest człowiekiem a mimo to postanowiłaś ciągnąć ten teatrzyk.

Kurczę, jeśli trafiłam się ja, mimo, że nie pasowałam do jego kanonu piękna, to po co to dalej ciągnął? Tym bardziej, że mieszkam w innym województwie, przecież mógł nie rozwijać znajomości i szukać kogoś bliżej. Nie rozumiem...

Czego jeszcze tutaj nie wspominałam, pamiętam, jak sam mi kiedyś wprost powiedział, że może nie jestem najpiękniejsza, to i tak mnie kocha i to ze mną jest. Dodatkowo co do zdrady, jego była zostawiła go dla innego i piętno, które po niej zostało, trochę odbijało się na mnie. Bo ciągle był zazdrosny, jak spotykałam się z kolegami i chciał ode mnie zapewnień, że nie zrobię mu krzywdy i go nie zdradzę. Ja natomiast nie miałam problemu z tym, że ma koleżanki i z nimi rozmawia. Wiem, że podobała mu się swego czasu jego koleżanka, która jak już byliśmy razem, wyznała mu miłość. I on nie zostawił mnie dla niej, bo chciał ze mną być.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez czarnaptaszyna

Czego jeszcze tutaj nie wspominałam, pamiętam, jak sam mi kiedyś wprost powiedział, że może nie jestem najpiękniejsza, to i tak mnie kocha i to ze mną jest.

Takich rzeczy nie mowi sie swojej dziewczynie.
Mozesz miec pewnosc, ze jestes z braku laku. Ja bym nie zniosla swiadomosci, ze nie podobam sie wlasnemu facetowi, przeciez to upokarzajace.

[czarnaptaszyna]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87958052]Takich rzeczy nie mowi sie swojej dziewczynie.
Mozesz miec pewnosc, ze jestes z braku laku. Ja bym nie zniosla swiadomosci, ze nie podobam sie wlasnemu facetowi, przeciez to upokarzajace.[/QUOTE]

Opieprzyłam go wtedy za ten tekst i już więcej się nie pojawiał, ale rzeczywiście czasami wraca do mnie to, co powiedział...
Jeszcze co do kwestii podobania się, teraz mówi mi, że mu się podobam, prawi komplementy na temat wyglądu i nie tylko, sama nie wiem już, co o tym sądzić.

[patusiaa23]

Napisane przez czarnaptaszyna

Kurczę, jeśli trafiłam się ja, mimo, że nie pasowałam do jego kanonu piękna, to po co to dalej ciągnął? Tym bardziej, że mieszkam w innym województwie, przecież mógł nie rozwijać znajomości i szukać kogoś bliżej. Nie rozumiem...

nie szukał (może), ale za to cały czas się rozglądał

Czego jeszcze tutaj nie wspominałam, pamiętam, jak sam mi kiedyś wprost powiedział, że może nie jestem najpiękniejsza, to i tak mnie kocha i to ze mną jest.

orly, dobrze, że ty mimo jego braku jaj też go kochasz

Dodatkowo co do zdrady, jego była zostawiła go dla innego i piętno, które po niej zostało, trochę odbijało się na mnie. Bo ciągle był zazdrosny, jak spotykałam się z kolegami i chciał ode mnie zapewnień, że nie zrobię mu krzywdy i go nie zdradzę. Ja natomiast nie miałam problemu z tym, że ma koleżanki i z nimi rozmawia. Wiem, że podobała mu się swego czasu jego koleżanka, która jak już byliśmy razem, wyznała mu miłość. I on nie zostawił mnie dla niej, bo chciał ze mną być.

Super, nie zostawił Cie dla koleżanki, bo akurat widocznie to nie byla ta koleżanka, której tyłek chciał łapać, brawa dla tego pana. O kolegów był zazdrosny bo zna swój własny stosunek do koleżanek

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez czarnaptaszyna

Opieprzyłam go wtedy za ten tekst i już więcej się nie pojawiał, ale rzeczywiście czasami wraca do mnie to, co powiedział...

No niestety, ten tekst, a w dodatku te wiadomosci do kolegi jasno pokazuja, co o tobie mysli.

[Overcooked]

Napisane przez czarnaptaszyna

Kurczę, jeśli trafiłam się ja, mimo, że nie pasowałam do jego kanonu piękna, to po co to dalej ciągnął? Tym bardziej, że mieszkam w innym województwie, przecież mógł nie rozwijać znajomości i szukać kogoś bliżej. Nie rozumiem...

Czego jeszcze tutaj nie wspominałam, pamiętam, jak sam mi kiedyś wprost powiedział, że może nie jestem najpiękniejsza, to i tak mnie kocha i to ze mną jest. Dodatkowo co do zdrady, jego była zostawiła go dla innego i piętno, które po niej zostało, trochę odbijało się na mnie. Bo ciągle był zazdrosny, jak spotykałam się z kolegami i chciał ode mnie zapewnień, że nie zrobię mu krzywdy i go nie zdradzę. Ja natomiast nie miałam problemu z tym, że ma koleżanki i z nimi rozmawia. Wiem, że podobała mu się swego czasu jego koleżanka, która jak już byliśmy razem, wyznała mu miłość. I on nie zostawił mnie dla niej, bo chciał ze mną być.

Ale odpowiedź jest bardzo prosta - wszedł w to bo ma niskie poczucie własnej wartości. Nie wierzy że ma szansę u tych, co mu się podobają. Bał się że nawet ty (jako opcja B) wymienisz go na kogoś lepszego od niego (on by tak zrobił gdyby wierzył w swój sukces), mierzył cię swoją miarą. No i też spójrz w drugą stronę - ty też mogłabyś poszukać kogoś bliżej więc dla niego to podbicie samooceny.

Komplementy to tylko słowa, co z nich skoro on czuje inaczej?

[czarnaptaszyna]

Napisane przez Overcooked

Ale odpowiedź jest bardzo prosta - wszedł w to bo ma niskie poczucie własnej wartości. Nie wierzy że ma szansę u tych, co mu się podobają. Bał się że nawet ty (jako opcja B) wymienisz go na kogoś lepszego od niego (on by tak zrobił gdyby wierzył w swój sukces), mierzył cię swoją miarą. No i też spójrz w drugą stronę - ty też mogłabyś poszukać kogoś bliżej więc dla niego to podbicie samooceny.

Komplementy to tylko słowa, co z nich skoro on czuje inaczej?

A co jeśli tak czuł wtedy, a teraz jest inaczej? Zmienił podejście do mnie, dojrzał, zrozumiał, że wygląd nie jest najważniejszy? I rzeczywiście mu się podobam? Od tamtego czasu takie teksty, do kolegi i do mnie nie miały już miejsca.

[wiekanka]

Napisane przez czarnaptaszyna

A co jeśli tak czuł wtedy, a teraz jest inaczej? Zmienił podejście do mnie, dojrzał, zrozumiał, że wygląd nie jest najważniejszy? I rzeczywiście mu się podobam? Od tamtego czasu takie teksty, do kolegi i do mnie nie miały już miejsca.

Najpierw jest ważne, co ty czujesz. A skoro piszesz, że cie "zżera od środka"to ten.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez czarnaptaszyna

A co jeśli tak czuł wtedy, a teraz jest inaczej? Zmienił podejście do mnie, dojrzał, zrozumiał, że wygląd nie jest najważniejszy? I rzeczywiście mu się podobam? Od tamtego czasu takie teksty, do kolegi i do mnie nie miały już miejsca.

To przyznaj mu sie, ze widzialas wiadomosci i niech wyjasni.
Chociaz ja bym juz w nic mu nie wierzyla i sama tez musisz sie zastanowic, czy ci to wystarczy, czy moze ktos zachowujacy sie tak beznadziejnie po prostu sklamie.

[puchaty71]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87957775]Poza tym idąc twoim rozumowaniem piękna = lepsza niż inne, mniej piękne. I to dużo lepsza, skoro cytując "chce się najpiękniejszej".
Fajne to kryterium najlepszosci, takie oparte głównie na wyglądzie
[/QUOTE]
Nie idziesz moim tokiem rozumowania.
najpiękniejsza =/= najlepsza dla mnie
Chcieć najpiękniejszej =/= chcieć wiązać się z najpiękniejszą.
Chcieć Brada Pitta =/= chcieć rozwodu z Janem Kowalskim.


Oczywiście to ślicznie, że dla Ciebie Twój mężczyzna jest najlepszy i najpiękniejszy i nie widzisz w nim żadnych skaz. Rzecz w tym, że związki trwają nie dlatego, że nie widzi się wad partnera i swoich, ale że jest siła by je zaakceptować. Z resztą, skoro nie oponowałaś poprzednio gdy pisałem o tym, że w Twoim wypadku najpewniej już nie jeden raz nie widziałaś wad, zdaje się że te nie widzenie wad nie daje żadnej gwarancji, że się ich nie zobaczy później.

[patusiaa23]

No to wolisz, żeby zaczął uważać, ze wygląd nie jest najważniejszy, czy że jednak zaczełaś mu się podobać? To kolegi przestał walić teksty, bo pewnie sie do ciebie przywiązał i coś tam do ciebie czuje, ja też nie piszę o bliskich po znajomych, ze ta jest gruba, a ten ma brzydki nos, nawet jeśli to obiektywnie prawda.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez puchaty71

Nie idziesz moim tokiem rozumowania.
najpiękniejsza =/= najlepsza dla mnie
Chcieć najpiękniejszej =/= chcieć wiązać się z najpiękniejszą.
Chcieć Brada Pitta =/= chcieć rozwodu z Janem Kowalskim.

Teraz juz motasz. Napisales dokladnie "I chociaż chciało się być z najpiekniejsza (...)". "byc" jak rozumiem = w domysle byc w zwiazku. Potem napisales jeszcze, ze to sie nie zmienia, wiec faceci wedlug ciebie chca, teraz, ogolnie, byc w zwiazku z najpiekniejszymi.
I to wlasciwie konczy dyskusje, bo mam wrazenie, ze teraz tylko probujesz nieudolnie wybrnac.
Zreszta, to zabawa w semantyke. Po prostu najwazniejszy jest dla ciebie wyglad i tyle, ale jak sie to powie wprost, to nagle jakies krecenie, ze wcale nie, mimo ze jasno wynika to z twoich wpisow.

Napisane przez puchaty71

Oczywiście to ślicznie, że dla Ciebie Twój mężczyzna jest najlepszy i najpiękniejszy i nie widzisz w nim żadnych skaz. Rzecz w tym, że związki trwają nie dlatego, że nie widzi się wad partnera i swoich, ale że jest siła by je zaakceptować. Z resztą, skoro nie oponowałaś poprzednio gdy pisałem o tym, że w Twoim wypadku najpewniej już nie jeden raz nie widziałaś wad, zdaje się że te nie widzenie wad nie daje żadnej gwarancji, że się ich nie zobaczy później.

Bo nie widzialam sensu oponowac, to chyba logiczne, ze nigdy nie ma zadnej gwarancji, ze zwiazek sie nie rozpadnie z jakichs powodow. Przeciez nie chodzi mi o recepte na dozywotni zwiazek, bo takiej nie ma. A raczej jasne, pewnie mozna trwac na przekor zdrowemu rozsadkowi w zwiazku, w ktorym jest sie nieszczesliwym, do czego autorka jest na dobrej drodze, tylko po co. Ja nie wiem, sama trwalosc zwiazku to dla mnie zadna wartosc, bo zwiazki, w ktorych jedna strona jest agresywna, pije i bije tez potrafia byc trwale.
I owszem, akurat jesli chodzi o wyglad, to nawet po rozstaniu moi byli mi sie podobali i ciezko bylo mi w nich znalezc jakies wady. Szach mat

[Magdallona]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87958102]To przyznaj mu sie, ze widzialas wiadomosci i niech wyjasni.
Chociaz ja bym juz w nic mu nie wierzyla i sama tez musisz sie zastanowic, czy ci to wystarczy, czy moze ktos zachowujacy sie tak beznadziejnie po prostu sklamie.[/QUOTE]

Nie wiem, czemu miałyby służyć wyjaśnienia (koń, jaki jest, każdy widzi) oprócz znikomej poprawy samopoczucia autorki, gdy jej nawinie jakiś makaron na uszy i będzie mogła się bardziej oszukiwać. Ewidentnie autorka historię do tego już sobie własną napisała - że on się zmienił, dojrzałi zrozumiał, jaką ona jest wspaniałą osobą i jak bardzo mu się podoba.

Ja tam nie wiem, co ten chłop ma w głowie. Może tak tylko gadał do kolegi i strugał kozaka, a jego uczucia do autorki są szczere, ale jedno jest pewne - osoba szanująca partnera takich rzeczy do kolegów nie pisze.

[amillia]

Napisane przez czarnaptaszyna

A co jeśli tak czuł wtedy, a teraz jest inaczej? Zmienił podejście do mnie, dojrzał, zrozumiał, że wygląd nie jest najważniejszy? I rzeczywiście mu się podobam? Od tamtego czasu takie teksty, do kolegi i do mnie nie miały już miejsca.

Naprawdę chcesz zmarnować życie u boku kogoś, kto przez długi czas obrabiał ci tyłek z kolegami, że mu się nie podobasz i najchętniej by cię wymienił na lepszy model tylko dlatego, że jest cień szansy, że w którymś momencie stwierdził "ehhh, niech już będzie"? Chcesz całe życie spędzić z kimś, kto musiał w sobie wypracować podejście "wygląd nie jest najważniejszy" żeby w ogóle rozważać nie zdradzanie cię i nie zostawienie dla kogoś innego?

Miej szacunek do siebie dziewczyno. Był zazdrosny o twoich kolegów tylko dlatego, że doskonale wiedział jak sam patrzy na swoje koleżanki i co by z nimi robił gdyby mu pozwoliły. Zasługujesz na o wiele wiele więcej niż przywiązanie na pół-gwizdka od chama i prostaka.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez czarnaptaszyna

A co jeśli tak czuł wtedy, a teraz jest inaczej? Zmienił podejście do mnie, dojrzał, zrozumiał, że wygląd nie jest najważniejszy? I rzeczywiście mu się podobam? Od tamtego czasu takie teksty, do kolegi i do mnie nie miały już miejsca.

Zastanów się co się dla Ciebie bardziej liczy: zraniona duma, ego? Może z nim porozmawiaj i go spytaj czemu tak o Tobie myślał i mówił? Możliwe, że dojrzał, a tamte rozmowy to była durna gadka, która tak naprawdę niewiele znaczyła. Chcesz przekreślić to jak Ci z nim dobrze?
Może wyjść tak, że on rzeczywiście Cię kocha i obydwoje stracicie na tym rozstaniu. Dlatego zwyczajnie przyznaj się do przeglądania tych rozmów, powiedz co naprawdę o tym myślisz i czujesz.
Możesz też zupełnie to zignorować i uznać za przeszłość, która w ogóle nie ma znaczenia dla waszego obecnie super związku.

[patusiaa23]

Ktokolwiek wierzy w to, że koleś byłby w stanie się przyznać "no nie podobasz/nie podobałaś mi się tak jak koleżanki, o których pisałem"? To oczywiste, ze powie, że to takie hehe gadanie między facetami

[wiekanka]

Napisane przez czarnaptaszyna

Hmm, ogólnie jeśli chodzi o sprawy seksu, to ja dopiero po paru miesiącach związku zdecydowałam, że chcę się z nim kochać. On od początku był chętny, ja natomiast odwlekałam to w czasie, chciałam być pewna, że jeśli to zrobię, to z miłości. On to szanował i nie nalegał. Gdy miałam wątpliwości, czy może jednak zgodzić się wcześniej na seks, pytałam go nie raz, czy tylko o to mu chodzi, bo może chce tylko przelecieć i tyle. On odpowiadał, że gdyby chciał tylko seksu, to nie wybierałby sobie dziewczyny mieszkającej 200 km od niego i z którą widuje się raz na dwa tygodnie, tylko szukałby kogoś bliżej.

Jak widać nie przeszkadzała mu odległośc, żeby jednak rozglądać się za innymi.

Teraz ci powie, co chcesz usłyszeć a i tak, co zobaczyłaś nie da rady odwidzieć.
To wszystko zależy tylko od ciebie, jak sobie z tym poradzisz. Do tego dochodzi kac moralny, że w tajemnicy zaglądałas mu do "du-szy"i równie on też może ci za znajomość podziękowac.

[Overcooked]

Napisane przez czarnaptaszyna

A co jeśli tak czuł wtedy, a teraz jest inaczej? Zmienił podejście do mnie, dojrzał, zrozumiał, że wygląd nie jest najważniejszy? I rzeczywiście mu się podobam? Od tamtego czasu takie teksty, do kolegi i do mnie nie miały już miejsca.

Masz dowód że miał o tobie takie zdanie podczas gdy ty uważałaś że wszystko jest super i jest zaangażowany. Ja bym po czymś takim nie ufała jego słowom i czynom bo jak widać potrafią być przeciwieństwem jego myśli czy uczuć i nie kontynuowała związku bo uważam to fundament. Ale to twoja decyzja. Tylko po co zaciskać zęby, i stawiać wyżej jego domniemane uczucia niż swoje obecne, które są realne i odczuwasz je od kilku miesięcy? No i nie bez powodu przejrzałaś te wiadomości - coś było nie tak i chciałaś przekonać siebie że jest ok. Tak jak teraz próbujesz się przekonać samą siebie i go usprawiedliwić, to że się zmienił, że teraz jest idealnie (a nie było bo byś nie czytała tyle wstecz i takie teksty w twoją stronę czy wtedy do kolegi by nie padały).

[Dwight_Schrute]

Napisane przez wiekanka

Jak widać nie przeszkadzała mu odległośc, żeby jednak rozglądać się za innymi.

Teraz ci powie, co chcesz usłyszeć a i tak, co zobaczyłaś nie da rady odwidzieć.
To wszystko zależy tylko od ciebie, jak sobie z tym poradzisz. Do tego dochodzi kac moralny, że w tajemnicy zaglądałas mu do "du-szy"i równie on też może ci za znajomość podziękowac.

Realia są takie, że związek na odległość to katorga. Każda w miarę atrakcyjna osoba, która opuszcza 4 ściany, w pewnym momencie dostanie szansę na połączenie z kimś innym niż laska/facet kilkaset kilometrów dalej. On najwyraźniej nie skorzystał, a teraz jest szczęśliwy (???) z autorką.
Ten wątek pokazuje, że czasem lepiej nie wiedzieć, bo czyjeś myśli i słowa mogą mieć naszą interpretację. Niekoniecznie słuszną, ale bolesną.

[Limonka2738]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;87957318] Przeciez to zalosne, nigdy nie uwierze, ze to standard u facetow.[/QUOTE]A jak to standard to cóż, jeśli o mnie chodzi, to najwyżej znajdę tego jedynego, który jest niestandardowy, albo umrę w samotności, trudno.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:31 ---------- Poprzedni post napisano o 18:29 ----------

Napisane przez puchaty71

Skoro się jest z najlepszą a nie najpiękniejszą to chyba najważniejszym kryterium jest "najlepszość" a nie "najpiękniejszość". W wątku o przystojnych facetach masę jest postów od dziewczyn, które chciałyby być z tym albo tamtym, będąc jednocześnie w związku. To analogiczna sytuacja.

Ja zrozumiałam twoją wypowiedź podobnie jak Celestine.

Zresztą ja nie oczekuję, że facet będzie miał mnie na miss świata i nagle oślepnie. Bo mam lustro w domu.

Ale oczekuję szacunku, którego rutaj nie ma. I tyle.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz