Opieka nad rodzicami na starość

[Paprotka_]

Napisane przez PumpkinEyes

Niekoniecznie życzeniowe. U mnie tylko jedna babcia dożyła wieku i stanu, w którym wymaga całodobowej opieki i jest w prywatnym domu starców, bo nikt nie miał warunków, żeby ją wziąć do siebie. Reszta zmarła wcześniej na nowotwory, choroby serca, w wyniku tragicznych okoliczności.



Także ja nie zamierzam się martwić na zapas, póki moi rodzice są sprawni i mają siebie.



A sama to chciałabym dożyć zalegalizowania eutanazji, żeby w razie czego jak mi głowa zacznie wysiadać to pożegnać się z godnością z tym światem.

No tak, ale w chorobie np.nowotworowej też jest potrzebna opieka i wsparcie.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[pixelova]

Dokładnie. O ile rodzic jest w szpitalu to pół biedy, ale często wchodzi w grę wożenie na wlewy czy radioterapię oraz pomoc w domu, jeśli pacjent źle znosi leczenie.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[PumpkinEyes]

Napisane przez Paprotka_

No tak, ale w chorobie np.nowotworowej też jest potrzebna opieka i wsparcie.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

Niby tak, ale to jest serio pikuś przy opiece nad osobą starszą z ograniczoną sprawnością i dementywną. Poza tym zwykle nie trwa to długo np. moja mama dość szybko miała poprawę po chemioterapii i raczej była samodzielna, a dziadek jak zachorował na raka płuc to w kilka miesięcy zebrał się z tego świata. Jest też zawsze opcja opieki paliatywnej w takie sytuacji, ale u nas działo się wszystko tak szybko, że w sumie nie było sensu.

[Limonka2738]

Napisane przez ssnn

Problematyczne bywa to, że jak człowiek staje się demencyjny i wymaga stałej opieki, to rzadko trwa we wcześniejszych postanowieniach...

No jak będą mieli taką demencję, to i tak nie będą pamiętać.

Napisane przez ssnn

A to nie jest czasem tak, że jak już odziedziczysz, to nie będzie się kim opiekować?

Dziedziczy się nie tylko po rodzicach. Powiedzmy, że jestem w testamentach paru osób. Plus jak odziedziczę po jednym, to drugie jeszcze zostanie.

Nie że czekam z utęsknieniem, ale biorę to pod uwagę przy planowaniu przyszłości.

---------- Dopisano o 16:38 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------

Napisane przez PumpkinEyes

Niby tak, ale to jest serio pikuś przy opiece nad osobą starszą z ograniczoną sprawnością i dementywną. Poza tym zwykle nie trwa to długo np. moja mama dość szybko miała poprawę po chemioterapii i raczej była samodzielna, a dziadek jak zachorował na raka płuc to w kilka miesięcy zebrał się z tego świata. Jest też zawsze opcja opieki paliatywnej w takie sytuacji, ale u nas działo się wszystko tak szybko, że w sumie nie było sensu.

Bardzo często pacjenci nowotworowi póki się leczą so sprawni.

A jak już następuje ostatnia prosta, to trwa to parę miesięcy.

To jest w ogóle inna sytuacja i takiego rodzica mogę wziąć do siebie, bo oni często są sprawni umysłowo, jeśli nie ma przerzutów do mózgu.

Ale demencja może trwać latami, jest męcząca i niebezpieczna. Sorry, ale ja nie piszę się na wyrzuty sumienia, bo poczułam ulgę, że mama po 10 latach zajmowania się nią w demencji zmarła, a ja jestem wyczerpana, bo trzy razy próbowała mi podpalić chatę, dwa razy zaatakowała mnie nożem, a pięć razy uciekła. Bo wiem, że tak będzie i będzie mnie to żarło, że się w pewnym sensie cieszę ze śmierci bliskiej osob. Wolę przyjść do niej, odwiedzić ją i po jej śmierci czuć tylko i absolutnie ogromny ból.

Problemem nie jest głównie niepełnosprawność ruchowa, tylko bardziej choroby neurodegeneracyjne. Bo taka osoba jest nieobliczalna i często nawet nie pamięta, kim ty jesteś.

A dla osób z niepełnosprawnością ruchową nie wiem, co to za frajda siedzenie w moim pustym mieszkaniu przez 16 godzin dziennie, jak ja jestem w pracy. Zdecydowanie lepiej im będzie w ośrodku, gdzie mają sobie z kim porozmawiać itd.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Limonka2738

No jak będą mieli taką demencję, to i tak nie będą pamiętać.
Dziedziczy się nie tylko po rodzicach. Powiedzmy, że jestem w testamentach paru osób. Plus jak odziedziczę po jednym, to drugie jeszcze zostanie.
Nie że czekam z utęsknieniem, ale biorę to pod uwagę przy planowaniu przyszłości.
---------- Dopisano o 16:38 ---------- Poprzedni post napisano o 16:25 ----------


Bardzo często pacjenci nowotworowi póki się leczą so sprawni.
A jak już następuje ostatnia prosta, to trwa to parę miesięcy.
To jest w ogóle inna sytuacja i takiego rodzica mogę wziąć do siebie, bo oni często są sprawni umysłowo, jeśli nie ma przerzutów do mózgu.
Ale demencja może trwać latami, jest męcząca i niebezpieczna. Sorry, ale ja nie piszę się na wyrzuty sumienia, bo poczułam ulgę, że mama po 10 latach zajmowania się nią w demencji zmarła, a ja jestem wyczerpana, bo trzy razy próbowała mi podpalić chatę, dwa razy zaatakowała mnie nożem, a pięć razy uciekła. Bo wiem, że tak będzie i będzie mnie to żarło, że się w pewnym sensie cieszę ze śmierci bliskiej osob. Wolę przyjść do niej, odwiedzić ją i po jej śmierci czuć tylko i absolutnie ogromny ból.
Problemem nie jest głównie niepełnosprawność ruchowa, tylko bardziej choroby neurodegeneracyjne. Bo taka osoba jest nieobliczalna i często nawet nie pamięta, kim ty jesteś.
A dla osób z niepełnosprawnością ruchową nie wiem, co to za frajda siedzenie w moim pustym mieszkaniu przez 16 godzin dziennie, jak ja jestem w pracy. Zdecydowanie lepiej im będzie w ośrodku, gdzie mają sobie z kim porozmawiać itd.

Czytałam o sytuacji kiedy syn poszedł do piwnicy po ogórki a jak wrócił to jego chory ojciec wziął go za włamywacza i tymi ogórkami mu głowę rozbił.....
Dla mnie najgorsze było bycie świadkiem degradacji umysłowej, fizycznej, rozpadu osobowości....

---------- Dopisano o 16:30 ---------- Poprzedni post napisano o 16:27 ----------

Napisane przez Paprotka_

Wyobraża sobie, że dadzą sobie z tatą radę razem i kończy temat. Myślenie życzeniowe.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

Porozmawiaj o tym z ojcem.
Może on oswoi matkę z tym problemem.

[PaulinciaKWC]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89625247]Co myślicie o dzieciach, które nie planują zabrać do siebie rodziców na stałe kiedy ci drudzy nie będą już w stanie żyć samodzielnie i zamiast tego wynajmują opiekę albo przeprowadzają rodzica do domu spokojnej starości?

Temat mnie (przynajmniej jeszcze) nie dotyczy, więc nie pytam o moich rodziców, ale chciałabym podyskutować.



ps. specjalnie umieszczam wątek na intymnym a nie plotkowym

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Nic. Kazdy ma inną sytuacje i powinien sam zdecydować jakie są jego mozliwosci. Czym innym jest pomoc np. zakupy, lekarz, czym innym mieszkanie z taką osobą. Nie kazdy ma chocby miejsce, ze juz nie wspomne o tym, ze osoby starsze czesto nie odnajdują sie w nowych miejscach. Mając np. demencję mają naprawde trudną starosc.

[SteveS]

Napisane przez Miss_Suze

Ten wątek dał mi trochę do myślenia. Ja mam to 'szczęście', że jestem jedynaczką. Rodziców dalej mam młodych, ale kiedyś to przeminie. A ja nie nadaję się totalnie na opiekę nad starszymi osobami i jestem słaba psychicznie.

A gdybyś miała rodzeństwo, to byłoby lepiej? Mój tata ma 4 rodzeństwa. Gdy babcia miała zaawansowaną demencję, znaleźli jej świetny dom opieki, gdzie dodatkowo po znajomości miałaby bardzo dobrze. Wszyscy się chcieli składać. Jedna ciotka nie pozwoliła i wzięła babcię do siebie, po czym wmanewrowała wszystkich w opiekę, na którą oni nie mogli sobie pozwolić (np. zjeżdżanie na 2 tygodnie do jej domu, żeby ją odciążać, gdzie wszyscy pracują), płakała wszystkim jakie to rodzeństwo jest złe (choć sama nie zgadzała się na opłacenie opiekunki) i ostatecznie wykreowała siebie na świętą przed niektórymi (bo niektórzy myślą samodzielnie). No sorry, ale rodzeństwo to zwykle więcej kłopotów.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez SteveS

A gdybyś miała rodzeństwo, to byłoby lepiej? Mój tata ma 4 rodzeństwa. Gdy babcia miała zaawansowaną demencję, znaleźli jej świetny dom opieki, gdzie dodatkowo po znajomości miałaby bardzo dobrze. Wszyscy się chcieli składać. Jedna ciotka nie pozwoliła i wzięła babcię do siebie, po czym wmanewrowała wszystkich w opiekę, na którą oni nie mogli sobie pozwolić (np. zjeżdżanie na 2 tygodnie do jej domu, żeby ją odciążać, gdzie wszyscy pracują), płakała wszystkim jakie to rodzeństwo jest złe (choć sama nie zgadzała się na opłacenie opiekunki) i ostatecznie wykreowała siebie na świętą przed niektórymi (bo niektórzy myślą samodzielnie). No sorry, ale rodzeństwo to zwykle więcej kłopotów.

W tym przypadku tak. W innym dużo łatwiej 4 rodzeństwa znaleźć pieniądze na pomoc niż jedynakowi.

[SteveS]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89626632]W tym przypadku tak. W innym dużo łatwiej 4 rodzeństwa znaleźć pieniądze na pomoc niż jedynakowi.[/QUOTE]

O ile rodzeństwo chce dać pieniądze. Bo jak ich nie ma, to często jeszcze żeruje na nieświadomym rodzicu.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez SteveS

A gdybyś miała rodzeństwo, to byłoby lepiej? Mój tata ma 4 rodzeństwa. Gdy babcia miała zaawansowaną demencję, znaleźli jej świetny dom opieki, gdzie dodatkowo po znajomości miałaby bardzo dobrze. Wszyscy się chcieli składać. Jedna ciotka nie pozwoliła i wzięła babcię do siebie, po czym wmanewrowała wszystkich w opiekę, na którą oni nie mogli sobie pozwolić (np. zjeżdżanie na 2 tygodnie do jej domu, żeby ją odciążać, gdzie wszyscy pracują), płakała wszystkim jakie to rodzeństwo jest złe (choć sama nie zgadzała się na opłacenie opiekunki) i ostatecznie wykreowała siebie na świętą przed niektórymi (bo niektórzy myślą samodzielnie). No sorry, ale rodzeństwo to zwykle więcej kłopotów.

słaba sytuacja, czuję, że będąc na miejscu takiego wmanewrowanego rodzeństwa byłabym rozdarta pomiędzy wściekłością na tę siostrę i odwiedzaniem rodziców.

ale z drugiej strony moja pensja jest jedna, a w najgorszym wypadku będę musiała finansowo podołać z opieką nad obojgiem rodziców. ich emerytury są/będą bez szału, zwłaszcza ojca bo większość życia pracuje za najniższą na umowie, a reszte dostaje do ręki.

[robcia]

Na swoim przykladzie( na szczescie rodzice maja dobre emerytury ale).
Do domu opieki czy na paliatywna : to zuo , jestem wyrodna , jak moge, co to w ogole za chore pomysly( moje rodzenstwo ) . To samo rodzenstwo : ty ogarnij lekarza ,pieluchy ,leki ,opiekunke ,bo sie lepiej znasz ,ja nie mam czasu, źle sie czuje , pracuje itp ,itd. Ty decyduj . Dlaczego tak zdecydowałas a nie inaczej.
Jest opiekunka ale naprawde ona juz nie jest w stanie bardziej mamie pomoc , nikt nie jest ,teraz to juz trzeba dbac ,zeby sie nie męczyła i nie cierpiala .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez robcia

Na swoim przykladzie( na szczescie rodzice maja dobre emerytury ale).
Do domu opieki czy na paliatywna : to zuo , jestem wyrodna , jak moge, co to w ogole za chore pomysly( moje rodzenstwo ) . To samo rodzenstwo : ty ogarnij lekarza ,pieluchy ,leki ,opiekunke ,bo sie lepiej znasz ,ja nie mam czasu, źle sie czuje , pracuje itp ,itd. Ty decyduj . Dlaczego tak zdecydowałas a nie inaczej.
Jest opiekunka ale naprawde ona juz nie jest w stanie nardzoej mamie pomoc , nikt nie jest ,teraz to kuz trzeba dbac ,zeby sie nie męczyła i nie cierpiala .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Aż brzydkie słowo ciśnie sie na usta.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Palcem kiwali, ale Robci
Robciu.
Musisz bardziej się starać!

[robcia]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89626974]Palcem kiwali, ale Robci
Robciu.
Musisz bardziej się starać![/QUOTE]Chcesz powiedzieć ,że nie pomagamy ? Robimy co mozemy ale...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Rena]

Ja sie zastanawiam co w takiej Polsce sie dzieje z seniorami, co nie maja dzieci. I nikt im nawet tego zapisania do domu opieki nie zalatwi. Nie wiem czy chce znac odpowiedz na to pytanie.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Rena

Ja sie zastanawiam co w takiej Polsce sie dzieje z seniorami, co nie maja dzieci. I nikt im nawet tego zapisania do domu opieki nie zalatwi. Nie wiem czy chce znac odpowiedz na to pytanie.

wydaje mi sie, ze najwiecej tych samotnych emerytow to osoby, ktore dzieci maja, ale albo wyjechaly, albo maja swoje zycie, robia kariery, czy cos jeszcze innego, a owi rodzice emeryci poswiecili wiekszosc swojego zycia wlasnie tym dzieciom i troche zaniedbali wszystko inne.
i owszem takie dzieci moga oplacic i zalatwic, ale pewnie w wielu przypadkach to nie jest to czego taki rodzic by chcial, i poglebia sie samotnosc, moze depresja, niediagnozowane lub nieleczone choroby.

bezdzietnych z wyboru znam dwie pary emerytow, poniewaz nie przelaczyli calego swojego zycia na dziecko to troche odkladali, inwestowali, rozwijali przede wszystkim siebie.
mam wrazenie tez, ze dbaja o siebie (swoje zdrowie) bardziej niz ludzie z dziecmi, bo ci dzieciaci przejawiaja takie myslenie "co tam ja, dziecko bardziej potrzebuje", a potem to myslenie przechodzi to na wnuki.

a jak zaczyna sie cos dziac ze zdrowiem, to przeciez nie chca martwic dzieci. nie brakuje tez takich osob jak moja babcia "nie bede sie badac bo jeszcze cos znajda".


oczywiscie mowie co mi sie wydaje, zadnych badan nie czytalam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PumpkinEyes]

Napisane przez Rena

Ja sie zastanawiam co w takiej Polsce sie dzieje z seniorami, co nie maja dzieci. I nikt im nawet tego zapisania do domu opieki nie zalatwi. Nie wiem czy chce znac odpowiedz na to pytanie.

Są publiczne DPS. Co do ich jakości się nie wypowiem, bo słyszałam różne historie, ale są. Poza tym czasem takiemu staruszkowi pomagają sąsiedzi, a jak już jest bardzo źle i pomocy znikąd to prawdopodobnie szybciej umiera.

I wątpię, żeby ten problem tylko dotyczył Polski.

[magbeth]

Mieszkam w kraju, gdzie panuje kompletnie inna mentalność: nie ma kultu poświęcania się i urabiania po łokcie.
Starsze osoby w pewnym momencie same wybierają ośrodek - chodzi tu nie tylko o nieobarczanie potomków sobą, ale także o własne prawo do samostanowienia i wolności ile mogą. Bo to czasami wali w dwie strony: jedna się meczy, bo musi przeorganizować życie, bo stara matka czy ojciec, druga się meczy, bo musi przeorganizować życie i bywa, ze często jest traktowana jak zawadzający mebel.
Klimatów emocjonalnych celowo nie poruszam, bo "każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób".

Ja nie mam dzieci i mieć nie będę, więc mi jakby dylemat odpada. Moi rodzice zdecydowanie chcą mieszkać u siebie ile mogą, a potem ewentualnie opieka instytucjonalna - żadne z nich nie rozważa zwalenia się na głowę albo mi albo rodzeństwu. Co do partycypacji w kosztach, organizowaniu etc. to nie ma dyskusji, wiadomo ze to zrobimy - jesteśmy wszyscy zgodni w tej materii. Rodzice maja tez pewne zasoby i oszczędności i wspólne stanowisko jest jasne: maja być używane te zasoby zgodnie z potrzebami. Żeby nie było tak, jak po śmierci babci: nagle się dowiedzieliśmy, ze miała pochomikowane pieniądze "na spadek".

[pixelova]

Napisane przez robcia

Chcesz powiedzieć ,że nie pomagamy ? Robimy co mozemy ale...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czyimiś rękoma pomaga się najłatwiej.
Mam starszego brata wychowanego "po staremu", co to mężczyźnie trzeba talerz pod nos, uprać, ojojać i zrobić kanapki do pracy. Matka pochodzi z takiego domu i tak budowała rodzinę. Facet ma teraz spory szok. Zapisałam swój nr na kalendarzu i na lodówce. Staram się nie wybiegać w przyszłość za bardzo bo stan w jakim jest ojciec to już niestety bliżej niż dalej ale póki co taki układ działa.

Wysłane z mojego M2102J20SG przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez robcia

Chcesz powiedzieć ,że nie pomagamy ? Robimy co mozemy ale...
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie.
Obserwuje w rodzinie i wśród znajomych jak jest zorganizowana opieka nad osobami starszymi i chorymi. Jest dużo więcej możliwości ale i tak ktoś musi to nadzorować i organizować.

[Eloyolo]

Ja wzielam do siebie tesciowa- tymczasowo po smierci tescia- niestety mimo dobrych checi z mojej strony, i tego ze jest ona generalnie naorawde fajna babka, to takie mieszkanie w jednym domu-absolutnie nie na kupie dom jest ogromny, kazdy ma swoja czesc, jest mega upierdliwe. Mialam zakladac o tym watek jak znajde chwile czasu, bo w sumie nie wiem co robic- z tesciowa mieszka sie ciezko a z drugiej strony rozumiem ze nie jest ona w stanie mieszkac juz sama.

---------- Dopisano o 12:44 ---------- Poprzedni post napisano o 12:43 ----------

Ale na pewno nigdy nie pakowalabym sie w taka opieke ze musialabym starsza osobe myc zmieniac pieluchomajtki itp. Jezeli zajdzie taka potrzeba to albo Pani/ Pan opiekun badz osrodek

[PumpkinEyes]

Napisane przez Eloyolo

Ja wzielam do siebie tesciowa- tymczasowo po smierci tescia- niestety mimo dobrych checi z mojej strony, i tego ze jest ona generalnie naorawde fajna babka, to takie mieszkanie w jednym domu-absolutnie nie na kupie dom jest ogromny, kazdy ma swoja czesc, jest mega upierdliwe. Mialam zakladac o tym watek jak znajde chwile czasu, bo w sumie nie wiem co robic- z tesciowa mieszka sie ciezko a z drugiej strony rozumiem ze nie jest ona w stanie mieszkac juz sama.

A co na to twój partner? W sumie to on powinien szukać kompromisu, który będzie akceptowalny dla wszystkich.

---------- Dopisano o 13:27 ---------- Poprzedni post napisano o 13:26 ----------

I na czym polega ta upierdliwość?

[Eloyolo]

Upierdliwosc tesciowej. Temat rzeka. Chyba najbardziej od samego poczatku dzialalo mi na nerwy to, ze moj maz byl swoja mama poirytowany. Strasznie dzialalo mi to na nerwy, jak ona go czyms irytowala a on potem siedzial nie w sosie wieczorem.

Dwa, strasznie wyczaja gdzie jedziemy, kiedy jedziemy, czemu mojego auta nie ma- mimo tego ze jej okna nie sa na strone podjazdu to wszystko wie.

Ma wydzielona swoja czesc- sypialnie, maly salon z aneksem, lazienke, a i tak ciagle wymysla cos, zeby przyjsc na nasza czesc. Zamiast wejsc jak i tak juz weszla to stoi przy drzwiach do salonu (taki ksztalt L jest, wiec jak wejdzie to i tak nie widze jej) i krzyczy haloo haloo haloo.

Uwidziala sobie ze jej sie zle jej lodowke uzywa bo jest nisko. Podczas mojej nieobecnosci maz pozwolil jej trzymac mleko w naszej lodowce. Wiec kazdego ranka ranka przychodzi po to mleko gdy my jemy sniadanie i co doprowadza mnie do szalu, zaczepia nasze dziecko ktoro je.

Oskarza o kradziez pania sprzatajaca jej czesc.

Chciala bym przychodzila do niej rano i wieczorem powirdziec dzien dobry i dobranoc.

No ale cos co przelalo czare goryczy- bawilam sie z dzieckiem piorem kakadu- jak ktos nie wie- taka zabawka dla dzieci czyta ksiazki MESKIM glosem. Niczym kot wlamywacz z kula “prawie bezszelestnie” skradala sie by mnie podsluchac i zlapac na romansie, bo slyszala ciagle ten meski glos.

No generalnie nieciekawie sie zrobilo, ale wyjscie jest tylko ze zamieszka w jakims mieszkaniu dla seniora, maz sie rozglada, bo my sprzedajemy ten dom i wyprowadzwmy sie pod miasto do znacznie miejszefo domu gdzie chcac nie chcac nie ma miejsca. Maz tez nie chce z nia mieszkac.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Eloyolo

No generalnie nieciekawie sie zrobilo, ale wyjscie jest tylko ze zamieszka w jakims mieszkaniu dla seniora, maz sie rozglada, bo my sprzedajemy ten dom i wyprowadzwmy sie pod miasto do znacznie miejszefo domu gdzie chcac nie chcac nie ma miejsca. Maz tez nie chce z nia mieszkac.

To chyba faktycznie jedyne rozwiązanie, bo 'dziwactwa' twojej teściowej brzmią, jakby jej głowa przestawała powoli prawidłowo działać.

[Eloyolo]

No niestety tak. Dlatego po probce jak to moze wygladac, nawet jezeli osoba wczesniej wydawala sie bez problemowa, nie ma szans ze bedziemy sie opiekowac osobiscie naszymi rodzicami.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

babcia mojego meza przez dlugie lata wlasnie taka byla, a zyla calkiem dlugo bo prawie 95 lat, oskarzala rodzine o kradzieze, pamietala swoich wnukow jako male dzieci, a nie poznawala ich jak przychodzili w odwiedziny, w nocy budzila domownikow myslac ze jest dzien i pytajac o obiad, w dzien myslala ze jest noc i skarzyla sie ze sasiedzi halasuja (normalne dzienne zycie w bloku), potem zrobilo sie tylko gorzej i doszly problemy fizjologiczne


a jak jeszcze kontaktowala, to mnie uwazala za kryminalistke bo mam tatuaze i kolczyki, brzmi smiesznie, ale wolalam sie nie pojawiac w zasiegu jej wzroku, bo odnosilam wrazenie ze moja obecnosc ja autentycznie stresuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

Napisane przez Eloyolo

Ma wydzielona swoja czesc- sypialnie, maly salon z aneksem, lazienke, a i tak ciagle wymysla cos, zeby przyjsc na nasza czesc. Zamiast wejsc jak i tak juz weszla to stoi przy drzwiach do salonu (taki ksztalt L jest, wiec jak wejdzie to i tak nie widze jej) i krzyczy haloo haloo haloo.

Uwidziala sobie ze jej sie zle jej lodowke uzywa bo jest nisko. Podczas mojej nieobecnosci maz pozwolil jej trzymac mleko w naszej lodowce. Wiec kazdego ranka ranka przychodzi po to mleko gdy my jemy sniadanie i co doprowadza mnie do szalu, zaczepia nasze dziecko ktoro je.

Chciala bym przychodzila do niej rano i wieczorem powirdziec dzien dobry i dobranoc.
.

To akurat brzmi jakby czula sie samotna i szukala kontaktu.