Co robić ? Toksyczny związek

[patrycjaalicja]

Dziewczyny, żyje w toksycznym związku aż mi wstyd pisać przez co przeszłam... ale dzisiaj postanowiłam, ze to koniec. Zerwałam wiązadła krzyżowo lędźwiowe i nie mogę się ruszać, jestem na mocnych lekach i jak dzisiaj poprosiłam swojego faceta o to żeby zrobił zakupy bo nie ma nic w domu to zrobił mi awanturę... aż mi się płakać chce. Mamy razem córkę, jego nie ma wiecznie w domu. Jest okropnym człowiekiem ciagle tylko krzyczy i leży na kanapie w domu nie robi nic, głównie chodzi na siłownie i siedzi w pracy. Na mojej głowie jest praca, dom, córka, szkoła dosłownie wszystko. Już tyle razy mu mówiłam żeby się wyprowadził... nie mogę na niego patrzeć... co mam zrobić pomóżcie mi jakoś bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać... czuje ogromna bezsilność... jeszcze trochę i chyba oszaleje po prostu...

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez patrycjaalicja

Dziewczyny, żyje w toksycznym związku aż mi wstyd pisać przez co przeszłam... ale dzisiaj postanowiłam, ze to koniec. Zerwałam wiązadła krzyżowo lędźwiowe i nie mogę się ruszać, jestem na mocnych lekach i jak dzisiaj poprosiłam swojego faceta o to żeby zrobił zakupy bo nie ma nic w domu to zrobił mi awanturę... aż mi się płakać chce. Mamy razem córkę, jego nie ma wiecznie w domu. Jest okropnym człowiekiem ciagle tylko krzyczy i leży na kanapie w domu nie robi nic, głównie chodzi na siłownie i siedzi w pracy. Na mojej głowie jest praca, dom, córka, szkoła dosłownie wszystko. Już tyle razy mu mówiłam żeby się wyprowadził... nie mogę na niego patrzeć... co mam zrobić pomóżcie mi jakoś bo nie mam nawet z kim o tym porozmawiać... czuje ogromna bezsilność... jeszcze trochę i chyba oszaleje po prostu...

Masz jakąś rodzinę albo przyjaciół, którzy mogliby pomóc ci na początku uwalniania się od tego faceta? Choćby przenocować albo przypilnować dziecka. Pracujesz? Jesteś w stanie się utrzymać? Uczęszczałaś kiedyś na terapię?

[patrycjaalicja]

Mam swój dom, pracuje jestem samodzielna ale on jest jak bluszcz... wykańcza mnie psychicznie po prostu... większość moich znajomych nie wiem, jest mi po prostu wstyd ze się w coś takiego wpakowałam...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:53 ----------

Mimo moich prób żeby się wyprowadził to potem jest ze mnie zniszczy i tak ciagle

[Agnek]

Na pewno masz chociaż jedną zaufaną osobę, której możesz o tym powiedzieć. Wiem, że to nie łatwe, że wstyd ale przełam się. Potrzebujesz teraz wsparcia.

Skoro to Twój dom możesz najnormalniej w świecie go z niego wyrzucić. Nie daj się zastraszyć

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez patrycjaalicja

Mam swój dom, pracuje jestem samodzielna ale on jest jak bluszcz... wykańcza mnie psychicznie po prostu... większość moich znajomych nie wiem, jest mi po prostu wstyd ze się w coś takiego wpakowałam...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Czy w domu oprócz przemocy psychicznej jest też fizyczna? Nie powinnaś ukrywać sytuacji przed znajomymi czy rodziną, bo on może to wykorzystać przeciwko tobie. Nie masz czego się wstydzić. Nie musisz odgrywać szczęśliwej rodziny skoro prawda jest inna. Powinnaś natomiast jak najszybciej działać, żeby uwolnić się od niego i zapewnić córce bezpieczny i stabilny dom. Inaczej będziesz ją mieć na sumieniu, a chyba nie chcesz, żeby wybierała podobnych partnerów? Poszukaj też terapeuty, choćby na NFZ. Powinien pomóc ułożyć ci sobie w głowie. Macie ślub? Czy on jest wpisany jako ojciec dziecka?

[patrycjaalicja]

Moja mama uważa ze sama sobie takiego wybrałam to powinnam z nim żyć bo to mój wybór, wiec mam taka pomoc. Nie fizycznej nie ma, ale psychiczna i ekonomiczna a ja jestem już na skraju po prostu.

---------- Dopisano o 19:07 ---------- Poprzedni post napisano o 19:06 ----------

Nie wiem po prostu od czego mam zacząć, jak zacząć jakaś taka pogubiona jestem i mam wrażenie ze czego bym nie spróbowała to i tak nie mam szans

---------- Dopisano o 19:08 ---------- Poprzedni post napisano o 19:07 ----------

Wszyscy myślą ze on jest cudowny i mam wrażenie ze jak komuś powiem ze uzna mnie za wariatkę

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Moja mama uważa ze sama sobie takiego wybrałam to powinnam z nim żyć bo to mój wybór

To bardzo nie w porządku co prezentuje twoja matka. Każdy ma prawo popełniać błędy. Czasu nie cofniesz. Natomiast wciąż możesz walczyć o siebie i córkę. Twoje poczucie bezsilności typowe, ale zupełnie nieuzasadnione. Masz prawo i jesteś w stanie uwolnić się od tego faceta. Trzeba ustalić plan działania i konsekwentnie go realizować.

Napisane przez patrycjaalicja

Nie wiem po prostu od czego mam zacząć, jak zacząć jakaś taka pogubiona jestem i mam wrażenie ze czego bym nie spróbowała to i tak nie mam szans

Zacznij od terapii. Będzie ci łatwiej poukładać sobie w głowie i podjąć jakieś kroki. On nie musi wiedzieć, że uczęszczasz.

Wszyscy myślą ze on jest cudowny i mam wrażenie ze jak komuś powiem ze uzna mnie za wariatkę

To jest typowe dla przemocowców. Nie musisz podtrzymywać tego wizerunku.

[540777dcbf6ffb1a00382ce11cd99e791e048a57_5e1e561288b96]

Obejrzyj na youtubie kanal soul GPS- ta dziewczyna mowi glownie o narcyzach, ale tez i o przemocy psychicznej ogolnie.

[patrycjaalicja]

Chodziłam kiedyś na terapie i nic mi nie dała mówienie o tym nie zmieniło mojej sytuacji...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[cava]

Napisane przez patrycjaalicja

Mam swój dom, pracuje jestem samodzielna ale on jest jak bluszcz... wykańcza mnie psychicznie po prostu... większość moich znajomych nie wiem, jest mi po prostu wstyd ze się w coś takiego wpakowałam...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:53 ----------

Mimo moich prób żeby się wyprowadził to potem jest ze mnie zniszczy i tak ciagle

On jest zameldowany w Twoim domu? Macie ślub?

Bo może trzeba prostym sposobem. Iść na komendę, pogadać z dzielnicowym jak jest i przy jego pomocy, pana z domu wyprosić jako nie mieszkającego a nie chcącego dobrowolnie opuścić domu.

Dzielnicowi nie jedno widzieli, głupi nie są i znają wymówki sprytkow przemocowców rodzinnych i najczęściej tak po ludzku, próbują pomóc.
A jak nie, to chociaż ci powie gdzie może trzeba szukać pomocy, jak się do tego zabrać, do kogo zwrócić.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez cava

On jest zameldowany w Twoim domu? Macie ślub?

Bo może trzeba prostym sposobem. Iść na komendę, pogadać z dzielnicowym jak jest i przy jego pomocy, pana z domu wyprosić jako nie mieszkającego a nie chcącego dobrowolnie opuścić domu.

Dzielnicowi nie jedno widzieli, głupi nie są i znają wymówki sprytkow przemocowców rodzinnych i najczęściej tak po ludzku, próbują pomóc.
A jak nie, to chociaż ci powie gdzie może trzeba szukać pomocy, jak się do tego zabrać, do kogo zwrócić.

albo zmieniasz zamki pod jego nieobecność, wynosisz jego rzeczy przed drzwi i więcej nie wpuszczasz. Jakby się dobijał to możesz wzywać policję.

[patrycjaalicja]

To jest coś czego chciałabym uniknąć, wolałabym to załatwić jak z dorosłym człowiekiem.... ale nie pomyślałam o tym dzielnicowym, porozmawiam z nim.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez patrycjaalicja

To jest coś czego chciałabym uniknąć, wolałabym to załatwić jak z dorosłym człowiekiem.... ale nie pomyślałam o tym dzielnicowym, porozmawiam z nim.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

A próbowałaś z nim rozmawiać jak z dorosłym? Komunikowałaś, że chcesz odejść?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patrycjaalicja]

Oczywiście ze tak, wiele razy. Mówiłam prosiłem żeby się zmienił ze to nie jest życie zs tak nie wyglada rodzina... on się poprawia na chwile a potem jest znowu to samo... najpierw mówi ze się wyprowadzi a potem ze jednak nie bo nikt nie będzie mieszkał w jego domu... generalnie jest tak ze ja ciagle zdradzam a on jest wspaniały cudowny i powinnam Bogu dziękować ze go poznałam bo gdyby nie on to byłabym nikim....


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 08:00 ---------- Poprzedni post napisano o 07:59 ----------

Huśtawka emocjonalna jaka mi funduje jest straszna... a ja to wszystko w sobie tak dusze i już nie daje rady.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[cava]

Napisane przez patrycjaalicja

i powinnam Bogu dziękować ze go poznałam bo gdyby nie on to byłabym nikim....

Byłaś kimś przed nim, będziesz kimś po nim.

[patrycjaalicja]

Ja wiem, ale to jest po prostu trudne. I jakoś nie mogę się zebrać żeby coś z tym zrobić.... a nie chce już tak żyć po prostu, tylko pełnia życia normalnie i być szczęśliwa po prostu


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 08:08 ---------- Poprzedni post napisano o 08:08 ----------

Ja wiem, ale to jest po prostu trudne. I jakoś nie mogę się zebrać żeby coś z tym zrobić.... a nie chce już tak żyć po prostu, tylko pełnia życia normalnie i być szczęśliwa po prostu

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez patrycjaalicja

Oczywiście ze tak, wiele razy. Mówiłam prosiłem żeby się zmienił ze to nie jest życie zs tak nie wyglada rodzina... on się poprawia na chwile a potem jest znowu to samo... najpierw mówi ze się wyprowadzi a potem ze jednak nie bo nikt nie będzie mieszkał w jego domu... generalnie jest tak ze ja ciagle zdradzam a on jest wspaniały cudowny i powinnam Bogu dziękować ze go poznałam bo gdyby nie on to byłabym nikim....

Czyli widzisz, że jak z dorosłym człowiekiem to z nim się nie da.

[Karena 73]

Wyciągnąć walizki na środek pokoju i gdy wróci kazać się spakować i wynieść.

Tyle razy mówiłaś, że on już tego nie bierze na serio, bo nie jesteś konsekwentna. I nie ma szans, żeby wziął. Nie rozumiem jak to co pomyślą obcy ludzie może być ważniejsze od szczęścia a przede wszystkim spokoju Twojej córki. Nie rozumiem takich kobiet, serio.
A co ludzi obchodzi z jakiego powodu się rozstaliście? Mogą mieć go nawet na papieża i co z tego? Tobie nie odpowiada jak Ciebie traktuje i to wystarczy. Nikomu nie musisz się tłumaczyć ani spowiadać. No chyba, że to tylko wymówki aby nic z tym nie robić. W końcu "co ludzie powiedzo" to dobry argument, aby zniszczyć sobie życie.

---------- Dopisano o 10:15 ---------- Poprzedni post napisano o 10:12 ----------

Napisane przez patrycjaalicja

Ja wiem, ale to jest po prostu trudne. I jakoś nie mogę się zebrać żeby coś z tym zrobić.... a nie chce już tak żyć po prostu, tylko pełnia życia normalnie i być szczęśliwa po prostu

Nikt za Ciebie tego nie zrobi.

[patrycjaalicja]

To nie jest tak ze mnie interesuje co inni powiedzą, nie mam w sobie na tyle siły żeby znieść to co się będzie działo... to nie jest tak ze nigdy nie próbowałam i jest mi to obojętne, szantażuje mnie i mnie po prostu dręczy... nie mam nikogo w kim bym miała oparcie... jestem skryta osoba nie przychodzi mi to z łatwością. Wiem, ze chce się z tego wyplątać i muszę obrać jakiś plan tylko po prostu nie wiem od czego mam zacząć. Wiem, ze nikt tego za mnie nie zrobi ale będąc tak naprawdę samej jest mi po prostu po ludzku ciężko. Jeszcze jak powinnam mieć oparcie w matce to ona się zachowuje jakby była po jego stronie... wiem, ze to jest chore i patologiczne i nie chce tak żyć. Chce to zrobić tak żeby Młoda jak najmniej to odczuła. Napisałam z nadzieje ze może ktoś miał podobna sytuacje i mi pomoże bo już przez to przechodził... wiem, ze najtrudniejszy pierwszy krok...

[karola11]

Napisane przez patrycjaalicja

To nie jest tak ze mnie interesuje co inni powiedzą, nie mam w sobie na tyle siły żeby znieść to co się będzie działo... to nie jest tak ze nigdy nie próbowałam i jest mi to obojętne, szantażuje mnie i mnie po prostu dręczy... nie mam nikogo w kim bym miała oparcie... jestem skryta osoba nie przychodzi mi to z łatwością. Wiem, ze chce się z tego wyplątać i muszę obrać jakiś plan tylko po prostu nie wiem od czego mam zacząć. Wiem, ze nikt tego za mnie nie zrobi ale będąc tak naprawdę samej jest mi po prostu po ludzku ciężko. Jeszcze jak powinnam mieć oparcie w matce to ona się zachowuje jakby była po jego stronie... wiem, ze to jest chore i patologiczne i nie chce tak żyć. Chce to zrobić tak żeby Młoda jak najmniej to odczuła. Napisałam z nadzieje ze może ktoś miał podobna sytuacje i mi pomoże bo już przez to przechodził... wiem, ze najtrudniejszy pierwszy krok...

Twoja mama życia za Ciebie nie przeżyje.
Spakuj rzeczy facetowi i wystaw je za drzwi, ale najpierw zmień zamki w drzwiach, żeby nie mógł wejść. Jak się będzie awanturować - wzywasz policję.

[SaszetkaPL]

Napisane przez patrycjaalicja

Mam swój dom, pracuje jestem samodzielna ale on jest jak bluszcz... wykańcza mnie psychicznie po prostu... większość moich znajomych nie wiem, jest mi po prostu wstyd ze się w coś takiego wpakowałam...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:53 ----------

Mimo moich prób żeby się wyprowadził to potem jest ze mnie zniszczy i tak ciagle

Czyli dom w ktorym mieszkacie jest twoj? To co stoi na przeszkodzie aby kazac mu sie wynosic skoro i tak wszystko jest na twojej glowie? Nie pojdzie po dobroci to nawet w ostatecznosci policja go moze zgarnąć.

[mariamalaria]

Napisane przez SaszetkaPL

Czyli dom w ktorym mieszkacie jest twoj? To co stoi na przeszkodzie aby kazac mu sie wynosic skoro i tak wszystko jest na twojej glowie? Nie pojdzie po dobroci to nawet w ostatecznosci policja go moze zgarnąć.

Dokładnie. Po co żyjesz z pasożytem, skoro nie musisz?Wez do cholery kartkę i napisz sobie plusy i minusy bycia razem. Z plusów wyjdzie Ci, ze boisz się zostać bez niego. Wszystko inne będzie minusem.

[I am Rock]

https://www.kobieta.pl/artykul/co-ro...ie-psychicznie

[Hultaj]

Wykurować się. O pomoc w zakupach poprosić np. sąsiadkę. Jeśli masz u siebie tesco zrób zakupy przez internet.
Skoro on się nie chce wyprowadzić starać się zachowywać tak jakby to zrobił. Jeśli to możliwe staraj się zachowywać grzecznie ale być obojętna. Nie proś go już o nic. Jeśli sama nie jesteś w stanie czegoś zrobić poproś kogoś innego. Możesz nawet zapłacić za przysługę jeśli cię stać, na czas choroby. Nie prowokuj go dlatego bądź uprzejma i nie reaguj na zaczepki i dogadywania. Podejdź do problemu na chłodno i zbieraj siłę by się rozstać. Idź na terapię.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Hultaj

Wykurować się. O pomoc w zakupach poprosić np. sąsiadkę. Jeśli masz u siebie tesco zrób zakupy przez internet.
Skoro on się nie chce wyprowadzić starać się zachowywać tak jakby to zrobił. Jeśli to możliwe staraj się zachowywać grzecznie ale być obojętna. Nie proś go już o nic. Jeśli sama nie jesteś w stanie czegoś zrobić poproś kogoś innego. Możesz nawet zapłacić za przysługę jeśli cię stać, na czas choroby. Nie prowokuj go dlatego bądź uprzejma i nie reaguj na zaczepki i dogadywania. Podejdź do problemu na chłodno i zbieraj siłę by się rozstać. Idź na terapię.

I nie uprawiaj z nim seksu, żeby przypadkiem kolejnego dziecka nie sprowadzić do takiej rodzinki

[patrycjaalicja]

Wierz mi ze to jest ostatnia rzecz na jaka bym wpadła i na jaka bym miała ochotę....

[Hultaj]

Najpierw i tak musisz wrócić do sprawności.

Moja mama uważa ze sama sobie takiego wybrałam to powinnam z nim żyć bo to mój wybór, wiec mam taka pomoc.

Twoja mama może uważać co chce. Jej wybór. Nie masz obowiązku cierpieć następne lata dlatego że popełniłaś błąd i związałaś się z człowiekiem który cię zadręcza. Takich rzeczy zresztą można na początku nie wiedzieć i nie przewidzieć.

Wszyscy myślą ze on jest cudowny i mam wrażenie ze jak komuś powiem ze uzna mnie za wariatkę

Tym się nie przejmuj, masz prawo podjąć decyzję o rozwodzie i innym nic do tego. Ludzie mają zresztą swoje własne sprawy na głowach i na nich się skupiają.

[patrycjaalicja]

Poza tym to trochę chamskie to ze tkwię w czymś takim nie znaczy ze jestem idiotka... a tak mnie w tej chwili potraktowałaś.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 19:19 ---------- Poprzedni post napisano o 19:16 ----------

Dziewczyny to jest historia z cyklu jak się ożenisz tak się odmienisz... do głowy by mi nie przyszło ze będę kiedyś w takim pkt... jak bym 10 lat temu wiedziała to co wiem o nim dzisiaj to bym na niego nie spojrzała....


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez patrycjaalicja

Dziewczyny to jest historia z cyklu jak się ożenisz tak się odmienisz... do głowy by mi nie przyszło ze będę kiedyś w takim pkt... jak bym 10 lat temu wiedziała to co wiem o nim dzisiaj to bym na niego nie spojrzała....


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

To wy macie ślub? Czy sugerujesz, że koleś nagle stał się leniwym przemocowcem? A może były sygnały ostrzegawcze, ale liczyłaś, że on się zmieni, kiedy zostanie ojcem?

[patrycjaalicja]

Wszystko było dobrze, dopóki nie zaszłam w ciąże, w ciąży było kilka sytuacji gdzie mi się zapaliła lampka a jak się urodziła córka to się rozkręcał coraz bardziej aż do teraz a ja już mam dość. On jest chyba jakimś socjopata bo inaczej nie jestem w stanie sobie tego wytłumaczyć.... żeby się ukrywać tyle czasu...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk