czy składać skargę za znęcanie ?

[Monika_2015]

Hej ! Nie mogę sobie poradzić z pewną sytuacją.. nie wiem co robić. jestem osobą spokojną, dobrze się uczę i nigdy nie miałam konfliktów z nauczycielami. Niestety znalazła się nauczycielka, która się nade mną znęca psychicznie. Opisze po krótce że traktuje mnie inaczej niż innych uczniów, ostatnio zadała około 5 zadań, które oczywiście zrobiłam na następnej lekcji wytknęła mi i całej klasie że jedno z zadań które po kolei czytaliśmy było źle, poza tym czytałam inne zadanie i powiedziała że było dobrze, po lekcji okazało się że wstawiła mi minusa mimo że miałam odrobione zadanie domowe. nie była to pomyłka, zrobiła to celowo. na kolejną lekcję nie poszłam aby sytuacja się nie powtórzyła, gdy mnie nie było mówiła przy całej klasie że jak mam coś zrobić to mnie nie ma (bo ponownie zadała zadanie domowe ) i że jestem tylko 1 raz w tygodniu na lekcji, gdzie sytuacja ma się inaczej - w danym tygodniu na pięć lekcji z tą nauczycielka nie było mnie tylko na 1 godzinie. Na następną lekcję która przyszłam znowu musiałam się szczegółowo tłumaczyć dlaczego mnie nie było, miała pretensje że potem będę chciała dobrą ocenę na koniec roku (co wychodzi z moich ocen ) a przecież nie robię tych zadań. jakiś czas temu nie mogłam być w szkole bo jechałam do lekarza- poszłam z koleżanką której też nie było spytać się o możliwość napisania zaległego sprawdzianu. Owa nauczycielka kazała tylko mi się tłumaczyć. pytała się gdzie byłam ja na to że u lekarza zgodnie z prawdą, ona na to gdzie ? - a więc odpowiedziałam jej. Popatrzyła na mnie i pretensjonalnym tonem : Imię i nazwisko ?! Musiałam mówić jej nawet imię i nazwisko lekarza u którego byłam. Raz na lekcji pytała się również ponieważ mieliśmy pewien temat na lekcji związany z pracą mojego ojca, zaczęła mnie wypytywać że nie wiedziała o tym i zaczęła pytać o wielkość gospodarstwa które koi ojciec prowadzi (nie chciałam ujawniać tego przy całej klasie jednak nie miałabym sił się przeciwstawić ). Raz pisałam poprawę sprawdzianu z innego przedmiotu i byliśmy pod jej opieką. Nie zdążyłam dokończyć zadań i zapytałam grzecznie czy mogę zostać na przerwie w klasie i dokończyć test? w odpowiedzi nauczycielka zaczęła że mam z nią nie dyskutować. także nieadekwatna reakcja do sytuacji. zaznaczę że nie pyskuje nauczycielom nie powinna mieć żadnego innego powodu do znęcania, uwziecia się nade mną poza chyba tym że wykorzystuje fakt że nie potrafię się bronić. Niedługo kończę szkole i zastanawiam się nad skargą, ale czy to nie spowoduje że będzie się nade mną mściła i będzie jeszcze gorzej ? dyrektor oleje sprawę ? jestem wrażliwa osobą i nie wytrzymam tego dłużej, a sytuacji było o wiele więcej niż opisałam. myślę że nie zasłużyłam na coś takiego.. czy można złożyć skargę jako absolwent aby chociaż się zemścić za takie traktowanie..? czy nie jest to zbyt blacha sprawa żeby robić o to afere

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Monika_2015

Hej ! Nie mogę sobie poradzić z pewną sytuacją.. nie wiem co robić. jestem osobą spokojną, dobrze się uczę i nigdy nie miałam konfliktów z nauczycielami. Niestety znalazła się nauczycielka, która się nade mną znęca psychicznie. Opisze po krótce że traktuje mnie inaczej niż innych uczniów, ostatnio zadała około 5 zadań, które oczywiście zrobiłam na następnej lekcji wytknęła mi i całej klasie że jedno z zadań które po kolei czytaliśmy było źle, poza tym czytałam inne zadanie i powiedziała że było dobrze, po lekcji okazało się że wstawiła mi minusa mimo że miałam odrobione zadanie domowe. nie była to pomyłka, zrobiła to celowo. na kolejną lekcję nie poszłam aby sytuacja się nie powtórzyła, gdy mnie nie było mówiła przy całej klasie że jak mam coś zrobić to mnie nie ma (bo ponownie zadała zadanie domowe ) i że jestem tylko 1 raz w tygodniu na lekcji, gdzie sytuacja ma się inaczej - w danym tygodniu na pięć lekcji z tą nauczycielka nie było mnie tylko na 1 godzinie. Na następną lekcję która przyszłam znowu musiałam się szczegółowo tłumaczyć dlaczego mnie nie było, miała pretensje że potem będę chciała dobrą ocenę na koniec roku (co wychodzi z moich ocen ) a przecież nie robię tych zadań. jakiś czas temu nie mogłam być w szkole bo jechałam do lekarza- poszłam z koleżanką której też nie było spytać się o możliwość napisania zaległego sprawdzianu. Owa nauczycielka kazała tylko mi się tłumaczyć. pytała się gdzie byłam ja na to że u lekarza zgodnie z prawdą, ona na to gdzie ? - a więc odpowiedziałam jej. Popatrzyła na mnie i pretensjonalnym tonem : Imię i nazwisko ?! Musiałam mówić jej nawet imię i nazwisko lekarza u którego byłam. Raz na lekcji pytała się również ponieważ mieliśmy pewien temat na lekcji związany z pracą mojego ojca, zaczęła mnie wypytywać że nie wiedziała o tym i zaczęła pytać o wielkość gospodarstwa które koi ojciec prowadzi (nie chciałam ujawniać tego przy całej klasie jednak nie miałabym sił się przeciwstawić ). Raz pisałam poprawę sprawdzianu z innego przedmiotu i byliśmy pod jej opieką. Nie zdążyłam dokończyć zadań i zapytałam grzecznie czy mogę zostać na przerwie w klasie i dokończyć test? w odpowiedzi nauczycielka zaczęła że mam z nią nie dyskutować. także nieadekwatna reakcja do sytuacji. zaznaczę że nie pyskuje nauczycielom nie powinna mieć żadnego innego powodu do znęcania, uwziecia się nade mną poza chyba tym że wykorzystuje fakt że nie potrafię się bronić. Niedługo kończę szkole i zastanawiam się nad skargą, ale czy to nie spowoduje że będzie się nade mną mściła i będzie jeszcze gorzej ? dyrektor oleje sprawę ? jestem wrażliwa osobą i nie wytrzymam tego dłużej, a sytuacji było o wiele więcej niż opisałam. myślę że nie zasłużyłam na coś takiego.. czy można złożyć skargę jako absolwent aby chociaż się zemścić za takie traktowanie..? czy nie jest to zbyt blacha sprawa żeby robić o to afere

Ja tutaj nie widzę znęcania się. Fakt, kobieta brzmi jak osoba czepliwa i nieprzyjemna, która w dodatku ma z tobą jakiś problem, bo jej podpadłaś, ale bez przesady. Raczej bym się zdystansowała i zignorowała sytuację, skoro już i tak niedługo kończysz z nią współpracę. Nie mówię, że ona się zachowuje w porządku, ale musisz się przyzwyczajać, że w życiu możesz trafiać na takie osoby. To nie jest tak, że na złe traktowanie trzeba sobie zasłużyć. Porzuć to idealistyczne myślenie, że świat jest sprawiedliwy. Poza tym chęć zemsty to nie jest dobra motywacja do załatwiania takich sprawy. Czy problem dotyczy tylko ciebie czy inni uczniowie mogliby poprzeć twoje słowa na swoim przykładzie? Bo nie wiem czy skarga pojedynczego ucznia w ogóle ma jakąś siłę sprawczą. Nauczycielka może się przecież bronić, że sama ją prowokujesz, że nie wykonujesz obowiązków itd. a zapytane grono pedagogiczne raczej poprze ją niż ciebie, nawet jakby było innego zdania, bo z nią będą współpracować X lat, a ciebie po ukończeniu szkoły już nie zobaczą

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Przykro mi ale z tego co piszesz nie wydaje mi się że nauczycielka znęca się nad Tobą. Jeżeli jesteś nieobecna podczas sprawdzianu bo byłaś u lekarza to dlaczego nie miałaś od niego zaświadczenia które jasno usprawiedliwiałoby Twoją nieobecność? Nikt nie ma obowiązku wierzyć Ci na słowo honoru. Po drugie co to znaczy że nie poszłaś na zajęcia no nie chciałaś aby sytuacja się powtórzyła? Nie możesz sobie decydować na które zajęcia możesz chodzić a na które nie. Udzielanie Ci dodatkowego czasu na dokończenie sprawdzianu w czasie przerwy byłoby nieuczciwe w stosunku do pozostałych uczniów. Na takie zadania jest określony czas i umiejętność rozplanowania swojej pracy w sposób umożliwiający ukończenie zadania w określonym czasie to jedna z rzeczy których uczysz się w szkole. Rozumiem fakt bycia osobą wysokowrażliwią ale taki stan rzeczy nie sprawia że będziesz traktowana ulgowo. Czy rozmawiałaś że szkolnym psychologiem lub pedagogiem na temat tego co tutaj napisałaś?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ruwi]

Ja się nie zgodzę, nauczycielka absolutnie nie powinna się tak zachowywać. Jak autorka skończy szkołę może znaleźć sobie kolejną ofiarę. Od usprawiedliwienia nieobecności są rodzice (czy nawet po 18 samemu można), nie powinna wymagać jakichś zaświadczeń i w ogóle wyciągać od autorki prywatnych szczegółów życia jak to jaki zawód ma jej ojciec czy u jakiego specjalisty się leczy.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Rzeczywiście nie powinna wyciągać jakiś tematów w stylu: jakie gospodarstwo ma twoj ojciec. Potraktuj to jako lekcja asertywności, naucz się asertywnie odpowiadać na takie pytania, to ci ci się przyda w dalszym życiu. Możesz jej odpowiedzieć, że wolałabyś nie poruszać tematów prywatnych.

Nauczycielce można sporo zarzucić: nietakt, brak empatii, wchodzenie w prywatę, ale znęcanie się to to nie jest. I składając skargę w takiej sytuacji byś wyszła raczej na jakąś drama quuen... Myślisz, że tylko ta jedna nauczycielka by cie potem męczyła do końca roku szkolnego po takiej skardze? Raczej jestem przekonana, że pozostali nauczyciele tez nie byliby pozytywnie nastawieni do takiego ucznia.

Tak, nauczycielka może ci postawić minusa za źle zrobione zadanie. Ten minus i tak nie jest przecież oceną. Tak, nauczyciel powinien odmówić ci zostania na przerwie, by dokonczyć test w dodatkowym czasie, byłoby to niesprawiedliwe. Podejrzewam, że nauczycielce podpadłaś, właśnie przez takie zachowania typu: miałam problem z zadaniem domowym, to na następną lekcję nie przyszłam - nauczycielka pewnie sobie pomyślała, że nie przychodzisz, bo nie chce ci się tych zadań odrabiać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[karola11]

Widać, że nauczycielka jest czepliwa i z jakiegoś powodu upatrzyła sobie Ciebie. W niektórych sytuacjach prawdopodobnie wyolbrzymiasz bo już zakodowałaś sobie w głowie, że czepia się Ciebie i napewno jest złośliwa. Jednak z tego co opisałaś są też sytuacje, które miejsca mieć nie powinny.
Uważam, że powinnaś porozmawiać na ten temat z rodzicami i nie jest złym pomysłem aby porozmawiać z dyrektorem.
Młodzież jest różna, jedni są bardziej wrażliwi a inni mniej, przez brak reakcji często dochodzi do tragedii. A rozmową można tego uniknąć.

[Patizm]

Nauczycielka zdaje sie niezbyt przyjemna ale nie ma tutaj znecania sie nad Toba. To ze nie pozwolila Ci dokonczyc testu na przerwie to zrozumiala- fakt mogla to zakomunikowac przyjemniej.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

z opisu wyglada na to, ze ta nauczycielka nie jest najprzyjemniejsza osoba, ale nie widze tu znecania sie.

powinnas postawic na cwiczenie asertywnosci, bardziej ci sie to w zyciu przyda niz jednorazowa skarga na pojedyncza nauczycielke.

[v-x-n]

Ja bym na Twoim miejscu porozmawiała z rodzicami i niech oni to z nią załatwią. Wypytywanie o twoje prywatne sprawy (jak np. lekarz) to nie jest coś, co nauczycielka powinna robić. Ciężko powiedzieć, że to znęcanie, na pewno jest nieprzyjemna i za coś cię nie lubi. Poproś rodziców o pomoc (lub może wychowawcę?).

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[meliandra]

Czego dłużej nie wytrzymasz? Nauczycielka jest nieprzyjemna to fakt, ale nie ma tu żadnego znęcania. Miałaś nie do końca dobrze zrobione zadanie to dała Ci minusa. Na pisanie sprawdzianiu jest czas na lekcji, a nie na przerwie. Jak się nie wyrobiłaś to Twój problem. Dlaczego masz mieć więcej czasu niż inni? Nie przychodzenie na lekcję, bo pani dała mi minusa jest mega dziecinne. Radzę Ci trochę zluzować i nie przejmować się takimi rzeczami, bo będziesz miała w życiu bardzo ciężko.

[kici88]

Prawdziwego znęcania to ty chyba nie widziałaś Kobieta niespecjalnie sympatyczna, może nawet i niekulturalna, ale znęcanie to z pewnością nie jest. Natomiast ty mi wyglądasz na roszczeniową kombinatorkę - bumelantkę, niestety.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gwiazdeczka223]

Olałabym temat. W sensie jeśli niedługo kończysz szkołę to zagryź zęby i tyle. Na mnie w liceum też się uwzięła baba od chemii nawet nie wiem dlaczego. Nie lubiła mnie do tego stopnia że na koniec klasy maturalnej wpisała mi 5 pał za nieobecność na nieobowiązkowych zajęciach dodatkowych co zmieniło mi ocenę końcową na świadectwie maturalnym z 4 na 2 - a matura rozszerzona na ponad 80%. Wtedy też się mega tym stresowałam i chciałam iść do dyrektora ale rodzice mi doradzili żebym tego nie robiła bo po co psuć sobie krew i dokładać stresu jak zaraz już mnie tu nie będzie. I mieli rację.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Ellen_Ripley]

Macie zapewne wychowawcę klasy? Z nim / nią porozmawiałabym w pierwszej kolejności na poziomie szkoły. Natomiast w domu z rodzicami. Pedagog szkolny - tu również można się udać i poruszyć tą kwestię. Tylko bez używania słów w stylu "znęcanie się". Bardziej dyplomatycznie i konkretnie - np. to poruszanie spraw prywatnych na forum klasy, jeżeli jest w celu ośmieszenia Cię, zdeprymowania to jest coś, za co już jednak pani może zostać pouczona przez dyrektora.

[julka_25]

Ja akurat jestem nauczycielem i powiem jak to czasami wygląda z drugiej strony. Dzieciaki czasami "bujają" i oszukują aż miło. A i pretensje mają, kiedy zbyt dużo zadam "do domu" albo sprawdzę zadanie i wpiszę złą ocenę. Często jest tak, że uczeń się spóźnia na zajęcia albo nie przychodzi na lekcję i wskazuje wizytę u lekarza jako powód nieobecności, ale w takiej sytuacji albo ma zaświadczenie od lekarza albo usprawiedliwienie od rodzica. Wtedy sytuacja jest jasna i żadna ze stron nie ma wątpliwości.

Nie wiem, jak tutaj sytuacja wygląda. Ja mam kłopot z jednym dzieciakiem, a inni np. nie mają. I nie dyskutuję z nimi i nie wmawiam im, że jest na odwrót. Faktem jest też, że dzieci i młodzież mają teraz inny stosunek do nauczycieli. Wystarczy zwrócić uwagę i od razu człowiek się dowiaduje, że się uwziął albo się znęca...

[Overcooked]

Gdzie ty widzisz nieadekwatne zachowanie w tym że nie pozwoliła ci pisać testu dłużej niż inni? Przez całą pozostałą edukację nie zauważyłaś że na testy/egzaminy/sprawdziany każdy z piszących ma określoną ilość czasu żeby mieć równe szanse że pytasz czy możesz pisać dłużej i jeszcze odmowę uznajesz za znęcanie? Nie mówiąc o tym że nauczycielka może potrzebować wizyty w wc, posiłku albo mieć dyżur na korytarzu, a nie siedzieć i cię pilnować podczas pisania na przerwie.
Nie przychodzisz na obowiązkowe lekcje w wydumanego powodu jak praca domowa i się dziwisz że twoje lakoniczne "byłam u lekarza" podczas sprawdzianu jest traktowane jak kolejna wymówka. Nie powinna cię wypytywać (bo nie jest wychowawcą twojej klasy) ale to nie zmienia faktu że nie jest to znęcaniem się ani materiałem na skargę. Ośmieszysz się i zrazisz do siebie innych nauczycieli taką "skargą".

[ciekawssska]

Napisane przez julka_25

Ja akurat jestem nauczycielem i powiem jak to czasami wygląda z drugiej strony. Dzieciaki czasami "bujają" i oszukują aż miło. A i pretensje mają, kiedy zbyt dużo zadam "do domu" albo sprawdzę zadanie i wpiszę złą ocenę. Często jest tak, że uczeń się spóźnia na zajęcia albo nie przychodzi na lekcję i wskazuje wizytę u lekarza jako powód nieobecności, ale w takiej sytuacji albo ma zaświadczenie od lekarza albo usprawiedliwienie od rodzica. Wtedy sytuacja jest jasna i żadna ze stron nie ma wątpliwości.

Nie wiem, jak tutaj sytuacja wygląda. Ja mam kłopot z jednym dzieciakiem, a inni np. nie mają. I nie dyskutuję z nimi i nie wmawiam im, że jest na odwrót. Faktem jest też, że dzieci i młodzież mają teraz inny stosunek do nauczycieli. Wystarczy zwrócić uwagę i od razu człowiek się dowiaduje, że się uwziął albo się znęca...

Nie możesz wnikać w powód spóźnienia.
Uczę "młodzież" - tylko taką już pełnoletnią. To nie jest sprawa prowadzącego zajęcia, dlaczego ktoś się spóźnił, ani rzecz do komentowania na forum publicznym. Spóźnił się, to się spóźnił, siada i bierze udział dalej. W czym problem.
I jakoś negatywnego stosunku od studentów nie odczułam... ale tu trzeba być normalnym, a nie traktować ich z góry.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julka_25]

Napisane przez ciekawssska

Nie możesz wnikać w powód spóźnienia.
Uczę "młodzież" - tylko taką już pełnoletnią. To nie jest sprawa prowadzącego zajęcia, dlaczego ktoś się spóźnił, ani rzecz do komentowania na forum publicznym. Spóźnił się, to się spóźnił, siada i bierze udział dalej. W czym problem.
I jakoś negatywnego stosunku od studentów nie odczułam... ale tu trzeba być normalnym, a nie traktować ich z góry.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wnikam w powód spóźnienia. Najczęściej dzieciaki tłumaczą się wizytą u lekarza; same, z własnej woli. A tutaj to nie spóźnienie, a nieobecność jednodniowa i to w dniu sprawdzianu. Są uczniowie, którzy często na klasówki nie chodzą, aby mieć więcej czasu na naukę. Być może Autorce już wcześniej zdarzały się jednodniowe nieobecności w "chwilach przełomu" i nauczycielka się wnerwiła.

Wydaje mi się, że tu nie tylko nauczyciel jest uprzedzony, ale Autorka również. Widać, ze trochę "na siłę" doszukuje się tych przejawów znęcania.

[Miss_Suze]

Szczerze to ja nie sądzę, że jakaś skarga może coś dać. A tylko pogorszysz swoją sytuację, bo nauczycielka już totalnie się na Ciebie uweźmie. Jak idziesz do lekarza to powinnaś mieć zwolnienie lekarskie ze sobą, a nie o tym mówić 'na słowo'.

[Ruwi]

Napisane przez Miss_Suze

Szczerze to ja nie sądzę, że jakaś skarga może coś dać. A tylko pogorszysz swoją sytuację, bo nauczycielka już totalnie się na Ciebie uweźmie. Jak idziesz do lekarza to powinnaś mieć zwolnienie lekarskie ze sobą, a nie o tym mówić 'na słowo'.

Nigdy mi się nie zdarzyło przynosić do szkoły zwolenienia czy w ogóle tłumaczyć się, dlaczego mnie nie ma. A w LO opuszczałam sporo dni albo spóźniałam się na lekcje, bo mi się nie chciało Jedyne co to wychowawczyni pytała moją mamę przy okazji wywiadówek (czyli żadne tłumaczenie się publicznie) o powody tych nieobecności, a ona naprędce wymyślała jakąś ściemę. Zresztą tak na szybko sprawadzając w internecie, żądanie zwolnienia lekarskiego byłoby bezprawne.

[trzyplusy]

Nie widze tu znecania. Natomiast napisalas pare razy cos w stylu zle zrobilam zadanie - dala minus bo sie uwziela, to nie poszlam na kolejna lekcje - powiedziala ze ciaglenie nie ma - bo sie uwziela bo jestem na czterech z pieciu lekcji a nie na jednej z czterech lekcji.

Nie widze znecania. Bycmoze ja draznisz bo nie pojawiasz sie tak czesto na lekcjach jak pozostali uczniowie i dosyc czesto jak jest zadanie/klasowka okazuje sie ze masz lekarza.

Poza tym twoje pytanie o dokonczenie testu na przerwie bylo dziwne i nie na miejscu - i znowu - co z reszta klasy. Pytanie o gospodarstwo - moglas powiedziec nie wiem.

Bycmoze nauczycielka nie jest zbyt sympatyczna a moze byc tak ze kombinujesz i ona to widzi.

Tak czy siak nie widze znecania.

---------- Dopisano o 10:55 ---------- Poprzedni post napisano o 10:53 ----------

Za moich czasow lekarz dawal zaswiadczenie dla szkoly a nie bylo na gebe, chyba ze rodzic napisal.

[Miss_Suze]

Napisane przez Ruwi

Nigdy mi się nie zdarzyło przynosić do szkoły zwolenienia czy w ogóle tłumaczyć się, dlaczego mnie nie ma. A w LO opuszczałam sporo dni albo spóźniałam się na lekcje, bo mi się nie chciało Jedyne co to wychowawczyni pytała moją mamę przy okazji wywiadówek (czyli żadne tłumaczenie się publicznie) o powody tych nieobecności, a ona naprędce wymyślała jakąś ściemę. Zresztą tak na szybko sprawadzając w internecie, żądanie zwolnienia lekarskiego byłoby bezprawne.

U mnie to była norma, że jak większa nieobecność to potrzebne było zwolnienie lekarskie Ale ja chodziłam do szkoły kilka lat temu, więc może teraz coś się zmieniło.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Miss_Suze

U mnie to była norma, że jak większa nieobecność to potrzebne było zwolnienie lekarskie Ale ja chodziłam do szkoły kilka lat temu, więc może teraz coś się zmieniło.

u mnie zawsze musialo byc jakies usprawiedliwienie na pismie, niekoniecznie od lekarza, ale od rodzica, 'na slowo' nikt nie zmienial nieobecnosci nieusprawiedliwionej na usprawiedliwiona



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mija62]

Napisane przez Miss_Suze

U mnie to była norma, że jak większa nieobecność to potrzebne było zwolnienie lekarskie Ale ja chodziłam do szkoły kilka lat temu, więc może teraz coś się zmieniło.

Teraz lekarze nie wypisują juz zwolnień ze szkoły. To należy do rodzica.

[Alekto123]

Może i ta nauczycielka jest wścibska i nie jest najlepszą nauczycielką, ale znęcanie to to nie jest i ty też kombinujesz autorko. Potraktuj to jako szkołę życia, z takimi problematycznymi ludźmi możesz też mieć styczność później. Jak nauczycielka znowu zada Ci pytanie o prywatne sprawy, to powiedz, że nie masz obowiązku odpowiadać na takie prywatne pytanie ani tym bardziej dzielić się taki informacjami przed całą klasą.

[julka_25]

Trudno mi uwierzyć, że nauczycielka się znęca nad jedną jedyną uczennicą, a reszta nie ma z nią absolutnie żadnych problemów. Nauczyciel staje się bardziej podejrzliwy, kiedy ma do czynienia z kombinatorem albo notorycznym kłamczuchem.
Nie wszystkich uczniów lubię jednakowo; są tacy, których darzę mniejszą sympatią, a mają u mnie lepsze oceny od tych uczniów, których lubię bardziej. Nauczyciel to też człowiek.
Ale z doświadczenia wiem, jak łatwo uczniowie teraz rzucają oskarżenia. Raz sama usłyszałam, że się uwzięłam, bo nie usprawiedliwiłam braku zadania uczennicy, której dwa dni w szkole nie było. Nie zgłosiła tego przed lekcją, bo uznała, że nie musi... bo dwa dni jej nie było

[v-x-n]

No przepraszam, to, że uczniowie kombinują jak koń pod górę nie znaczy, że nauczycielka ma prawo wypytywać o prywatne rzeczy, jeszcze w obecności osób trzecich. Sorry, ale nie - jak chce znać szczegóły, to powinna rozmawiać z rodzicami, a nie wypytywać osobę niepełnoletnią o dane lekarza czy sytuację materialną rodziców.

Nie wiem jak jest teraz z usprawiedliwianiem nieobecności, ale w moich czasach przynosiło się zwolnienie lekarskie lub pisemne od rodziców, szczególnie w przypadku nieobecności na sprawdzianach. Wymagać usprawiedliwienia - tak, nauczyciel ma prawo. Wypytywać o prywatne szczegóły - absolutnie nie.

[julka_25]

Napisane przez Alekto123

Może i ta nauczycielka jest wścibska i nie jest najlepszą nauczycielką, ale znęcanie to to nie jest i ty też kombinujesz autorko. Potraktuj to jako szkołę życia, z takimi problematycznymi ludźmi możesz też mieć styczność później. Jak nauczycielka znowu zada Ci pytanie o prywatne sprawy, to powiedz, że nie masz obowiązku odpowiadać na takie prywatne pytanie ani tym bardziej dzielić się taki informacjami przed całą klasą.

Tutaj mam wrażenie też Autorkę ponosi. Ojciec prowadzi gospodarstwo: jeśli chodziło o rodzaj upraw albo liczbę hektarów, to spokojnie można odpowiedzieć. Zwłaszcza, jeśli jest to tematycznie powiązane z tematem lekcji. Już w podstawówce padają pytania o pracę rodziców... Nikt się nie doszukuje w tym jakiegoś przejawu nękania.
Autorka powinna poszukać pomocy u psychologa albo pedagoga szkolnego. Porozmawiać o swojej nadwrażliwości i problemach z przyjęciem krytyki. Bo widać, że ma z tym jednak jakiś kłopot.
Jeśli chodzi o nauczycielkę, to pewnie ma określony system pracy i nie bawi się w niańkę licealistów. To dorośli ludzie przecież.

---------- Dopisano o 15:46 ---------- Poprzedni post napisano o 15:38 ----------

Napisane przez v-x-n

No przepraszam, to, że uczniowie kombinują jak koń pod górę nie znaczy, że nauczycielka ma prawo wypytywać o prywatne rzeczy, jeszcze w obecności osób trzecich. Sorry, ale nie - jak chce znać szczegóły, to powinna rozmawiać z rodzicami, a nie wypytywać osobę niepełnoletnią o dane lekarza czy sytuację materialną rodziców.

Nie wiem jak jest teraz z usprawiedliwianiem nieobecności, ale w moich czasach przynosiło się zwolnienie lekarskie lub pisemne od rodziców, szczególnie w przypadku nieobecności na sprawdzianach. Wymagać usprawiedliwienia - tak, nauczyciel ma prawo. Wypytywać o prywatne szczegóły - absolutnie nie.

Oczywiście, ze nie ma prawa. Ale nie wiemy, ile razy Autorce zdarzały się podobne wymówki przy okazji nieobecności na sprawdzianach... To też ma znaczenie. Bo nauczyciel nie zawsze ma ochotę udawać skończonego idiotę. Nie sądzę tez, aby nauczycielka pytała o imię i nazwisko lekarza, bo przecież wszystkich lekarzy w województwie nie zna. Autorka wygląda mi na chronicznego lesera, niestety. Chwilami mam wrażenie, że nadinterpretuje niektóre zachowania nauczyciela albo bardzo je wyolbrzymia.
Dobrze byłoby, gdyby doprecyzowała kwestię opinii innych uczniów na temat tej nauczycielki.

[WesolyGrzyb]

Napisane przez Ellen_Ripley

Macie zapewne wychowawcę klasy? Z nim / nią porozmawiałabym w pierwszej kolejności na poziomie szkoły. Natomiast w domu z rodzicami. Pedagog szkolny - tu również można się udać i poruszyć tą kwestię. Tylko bez używania słów w stylu "znęcanie się". Bardziej dyplomatycznie i konkretnie - np. to poruszanie spraw prywatnych na forum klasy, jeżeli jest w celu ośmieszenia Cię, zdeprymowania to jest coś, za co już jednak pani może zostać pouczona przez dyrektora.

Z tym się zgodzę.

A wypowiedzi niektórych użytkowniczek tutaj są tak obrzydliwe, że aż mi się nie chce komentować.

[Ruwi]

Napisane przez julka_25

Oczywiście, ze nie ma prawa. Ale nie wiemy, ile razy Autorce zdarzały się podobne wymówki przy okazji nieobecności na sprawdzianach... To też ma znaczenie. Bo nauczyciel nie zawsze ma ochotę udawać skończonego idiotę. Nie sądzę tez, aby nauczycielka pytała o imię i nazwisko lekarza, bo przecież wszystkich lekarzy w województwie nie zna. Autorka wygląda mi na chronicznego lesera, niestety. Chwilami mam wrażenie, że nadinterpretuje niektóre zachowania nauczyciela albo bardzo je wyolbrzymia.
Dobrze byłoby, gdyby doprecyzowała kwestię opinii innych uczniów na temat tej nauczycielki.

A nazywanie wrażliwej uczennicy leserem to zdecydowanie ten poziom empatii, którą powinien cechować się nauczyciel...