Ludzie i zachowania, które nas dziwią+ot, część 56.

[patiasym]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86946273]Straszemu można wszystko wyjaśnić, ja mojemu czasami pokazuję wypadki (oczywiście nie drastyczne i bez krwi i urwanych kończyn) żeby widział, co się może stać. No 4, 5 latek już rozumie takie rzeczy. [/QUOTE]Znam siemioletnie dziecko, które z bliska widziało wypadek drogowy i potem stało się niezwykle ostrożne przy przechodzeniu przez ulicę. To zupełny przypadek był, po przecież nikt nie chce dziecka celowo na takie widoki narażać. Ale to pokazuje, że doświadczenie uczy.

[groszek75]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;86945445]Są badania z których wynika, że niedojadanie i okresowy głód przedłużają życie, to w sumie fajnie, że głodzono ludzi w obozach koncentracyjnych. Zapewne w trosce o ich długowieczność.

Bite dzieci są bardziej optymistyczne, bo całe dzieciństwo czekały aż się wyprowadzą z chałupy i skończą się klapsy [/QUOTE]
Nie no zaczęła się rozmowa od klapsa, a jak zwykle dorabianie ideologii i to na jakim przykładzie

Bite, kurcze ani klaps ani regularne bicie nie jest okej, ale to nie to samo

Napisane przez Finlora

Ja też uważam, że druga strona trochę przesadza.
Ostatnio trafiłam np na taki artykuł
https://www.psychologiawygladu.pl/20...ze-wpywac.html

Bicie, a nie klaps.

Podkreślam,że żadnego nie akceptuje, ale dla mnie to różnica ogromna.

Napisane przez patiasym

Była kiedyś taka historia: kobieta, nauczycielka z zawodu, biła regularnie swojego pasierba, aż jak miał 6 lat zakatowała go na śmierć. Też się broniła, że niewinne wychowawcze metody. Została skazana, ale po odbyciu kary wróciła uczyć dzieci. Szczygieł zrobił o tym reportaż parę lat temu, to słynna sprawa była.

Straszne

[patiasym]

Napisane przez groszek75

Straszne

Mogę znaleźć link, ale ostrzegam że po tym nie daje się spać.

[Pani_Mada]

Napisane przez amillia

No ale masz jakiś powód uważać, że są zmanipulowane? Sam fakt, że uczelnia jest chrześcijańska nie znaczy, że manipuluje wynikami badań. Zresztą dalej podałam podobne wyniki uzyskane przez ośrodki niezwiązane z żadnym wyznaniem.

Trochę to smutne, że tak wskoczyłyście na Limonkę za to, że jako jedyna próbuje stosować rzetelne i merytoryczne argumenty, nie musimy być na konferencji naukowej żeby dyskutować ze sobą uczciwie, bez uciekania się do manipulacji i emocji.

mam powód, ale nie zamierzam się rozpisywać, bo i tak stwierdzisz, że manipuluję i odnoszę sie do emocji ale mam pewne doświadczenie jeśli chodzi o wiarygodność badań naukowych

nie, Limonka nie stosuje merytorycznych argumentów w tym momencie, a jedynie próbuje pouczać innych jak powinni sie wypowiadać. ludzie w dyskusjach zawsze odnosili się, odnoszą i będą odnosić do swoich emocji.i fakt że sie to komuś nie podoba, nie powoduje, że te argumenty są kiepskie.

---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ----------

Napisane przez groszek75

Nie no zaczęła się rozmowa od klapsa, a jak zwykle dorabianie ideologii i to na jakim przykładzie

Bite, kurcze ani klaps ani regularne bicie nie jest okej, ale to nie to samo


Bicie, a nie klaps.

Podkreślam,że żadnego nie akceptuje, ale dla mnie to różnica ogromna.


Straszne

patrząc na post który napisała Tinker... skąd wiesz co ktoś ma na myśli pod wyrażeniem "klaps"? może to samo co jej matka... bo nikt nie powie wprost, że katuje swoje dziecko. dlatego jak ktoś mówi, że wychowawczo stosuje niewinne klapsy, to jakoś średnio chce mi się wierzyć, że chodzi o jeden klaps w tyłek w naprawdę wyjątkowej sytuacji

[Gwennifer]

Jedyną rzeczą, którą przekazuje bicie słabszego (dziecka) jest utwierdzenie dorosłego w tym jaki to nie jest silny i jaką on ma władzę. Dziecko ma rodzica kochać i szanować, a rodzic ma na tą miłość i szacunek sobie zasłużyć.
A idąc dalej, później nasz cudowny naród wyjeżdża do Norwegii, Szwecji i tym podobnych i jest płacz u Jaworowicz, że ukradli nam dziecko i sprzedali do adopcji. A ja tylko klapsa dałem i to nie mocno.

[groszek75]

To napisze dokladniej: chodzi o jeden klaps

Klaps, to nie bicie paskiem czy uderzenie w twarz i to regularnie.

Katuje? Przy rozmowie o klapsie? Masakra jak Wy lubicie do wszystkiego dorobić te swoje teorie

[Limonka2738]

Napisane przez pingwin2

Dwadzieścia lat temu nikt by tak nie powiedział, może 50. Jak już kesteß taka super hiper dokładna i mądra to zwracaj uwagę na to co piszesz. Do innych wypowiedzi się nie odnoszę, bo dyskusja z tobą nie ma sensu.

Dwieście.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:50 ----------

Napisane przez niemanicka

Limonka jesteś tutaj moderatorem, żeby zwracac uwage na bledy innych i ich poprawiac rozwalajac cala dyskusje?

Ja tylko biorę udział w dyskusji.

Przykro mi, że nie macie racjonalnych argumentów i czujecie się atakowane. Ale nie trzeba być moderatorem, żeby to zauważyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[amillia]

Napisane przez Pani_Mada

mam powód, ale nie zamierzam się rozpisywać, bo i tak stwierdzisz, że manipuluję i odnoszę sie do emocji ale mam pewne doświadczenie jeśli chodzi o wiarygodność badań naukowych

nie, Limonka nie stosuje merytorycznych argumentów w tym momencie, a jedynie próbuje pouczać innych jak powinni sie wypowiadać. ludzie w dyskusjach zawsze odnosili się, odnoszą i będą odnosić do swoich emocji.i fakt że sie to komuś nie podoba, nie powoduje, że te argumenty są kiepskie.

---------- Dopisano o 18:35 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ----------



patrząc na post który napisała Tinker... skąd wiesz co ktoś ma na myśli pod wyrażeniem "klaps"? może to samo co jej matka... bo nikt nie powie wprost, że katuje swoje dziecko. dlatego jak ktoś mówi, że wychowawczo stosuje niewinne klapsy, to jakoś średnio chce mi się wierzyć, że chodzi o jeden klaps w tyłek w naprawdę wyjątkowej sytuacji

Czyli kolejny wartościowy argument, "wiem, ale nie powiem", no ok



Oczywiście, że błędy logiczne w dyskusji powodują, że są to kiepskie argumenty.

[Limonka2738]

Napisane przez groszek75

To napisze dokladniej: chodzi o jeden klaps

Klaps, to nie bicie paskiem czy uderzenie w twarz i to regularnie.

Katuje? Przy rozmowie o klapsie? Masakra jak Wy lubicie do wszystkiego dorobić te swoje teorie

Co nie?

Rozmawiamy o klapsach, a one opowiadają jak to kobieta zakatowała pasierba na śmierć.

Nie wiem, czy klaps to dobra metoda wychowawcza. Ale jednak rozróżniam jedno od drugiego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Napisane przez patiasym

Była kiedyś taka historia: kobieta, nauczycielka z zawodu, biła regularnie swojego pasierba, aż jak miał 6 lat zakatowała go na śmierć. Też się broniła, że niewinne wychowawcze metody. Została skazana, ale po odbyciu kary wróciła uczyć dzieci. Szczygieł zrobił o tym reportaż parę lat temu, to słynna sprawa była.

Czytałam o tym ostatnio, straszna historia.
Zakatowała dziecko, bo zgubiło sznurówkę...
Najlepsze jest to, że została jeszcze jakimś ekspertem w MEN. To chyba było za poprzednich rządów PiSu, jeśli dobrze pamiętam.
To chyba jest jedna z tych historii, które po przeczytaniu zapamiętuje się na zawsze

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez groszek75

To napisze dokladniej: chodzi o jeden klaps

Klaps, to nie bicie paskiem czy uderzenie w twarz i to regularnie.

Katuje? Przy rozmowie o klapsie? Masakra jak Wy lubicie do wszystkiego dorobić te swoje teorie

Ale po co ten klaps? Nawet jeśli nie mówimy o regularnym katowaniu - inaczej niż klapsem się nie da wychować?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patiasym]

[1=ce453443562697063682673 4dc4cc81c1d23e519_62b0fbf 266bee;86946409]Czytałam o tym ostatnio, straszna historia.
Zakatowała dziecko, bo zgubiło sznurówkę...
Najlepsze jest to, że została jeszcze jakimś ekspertem w MEN. To chyba było za poprzednich rządów PiSu, jeśli dobrze pamiętam.
To chyba jest jedna z tych historii, które po przeczytaniu zapamiętuje się na zawsze [/QUOTE]Dokładnie tak. Horror. Niestety, mimo odbycia kary, zero refleksji, zero skruchy.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

W ogóle rozkoszne rozumowanie.
Jestem przeciwko klapsom i biciu, ale hola hola ! rozróżniajmy, klaps to nie bicie !
Po pierwsze, po co to rozróżnianie, skoro jest się przeciw karom cielesnym ?
A po drugie, skoro klaps to nie bicie, to w takim razie czym jest klaps ?
Masażem ?

[pingwin2]

Napisane przez Limonka2738

Dwieście.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:50 ---------- Poprzedni post napisano o 18:50 ----------

Ja tylko biorę udział w dyskusji.

Przykro mi, że nie macie racjonalnych argumentów i czujecie się atakowane. Ale nie trzeba być moderatorem, żeby to zauważyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No to się popisałam, przepraszam

[Pani_Mada]

Napisane przez groszek75

To napisze dokladniej: chodzi o jeden klaps

Klaps, to nie bicie paskiem czy uderzenie w twarz i to regularnie.

Katuje? Przy rozmowie o klapsie? Masakra jak Wy lubicie do wszystkiego dorobić te swoje teorie

no ale pytam...
np widzisz sie z matką, która faktycznie dziecko biła (Ty tego nie wiesz) i mówi Ci, że stosowała wobec córki takie wychowawcze klapsy raz na jakiś czas. i ona Ci opowiada jakie to miało super wychowawcze właściwości... i co sobie myślisz wtedy?
dlatego mówię... nigdy nie wiesz co naprawdę kryje się pod słowem klaps. równiez u tych biorących udział w badaniach. myślisz, że uzupełniając ankietę to ona wpisze "katowałam dziecko" czy "dawałam klapsy" i napisze "tak, zryło mu to psychikę" czy "dziecko zachowywało się bardziej rozsądnie, bo klaps je nauczył"? ludzie kłamią w ankietach, nstolatkowie tym bardziej. a przeglądając wrzucone tutaj badanie.. to ono się głownie na ankiecie opierało.

ja jako nastolatka szczególnie bita nie byłam, zdarzało sie. ale w życiu nie przyznałabym się przypadkowej ankieterce.
a co dopiero ktoś kto faktycznie był bity. na bank powie ankieterowi jak to naprawdę wyglądało.

---------- Dopisano o 19:54 ---------- Poprzedni post napisano o 19:29 ----------

Napisane przez amillia

Czyli kolejny wartościowy argument, "wiem, ale nie powiem", no ok



Oczywiście, że błędy logiczne w dyskusji powodują, że są to kiepskie argumenty.

ok. niech będzie. wiarygodne są badania które są powtarzane i przynoszą podobne wyniki. jedno jedyne badanie nie wnosi niczego nawet jeśli grupa była reprezentatywna. a grupa 179 nastolatków to dość mała grupa... zwłaszcza jeśli wszyscy byli z jednej szkoły. mi tutaj brakuje przede wszystkim reprezentatywnosci grupy. dodatkowo dochodzą inne czynniki nierozważane w tym artykule.. na optymizm i powodzenie w życiu (o jakim powodzeniu z resztą możemy mówić w przypadku nastolatków) wpływa wszystko. od tego czy były bite, przez cechy charakteru, po to jak zamożni są rodzice.

oraz w kółko piszą o "większych sukcesach w szkole" czyli czym dokładnie? takie nic nieznaczące frazesy to się pisze, gdy wyniki są za przeproszeniem z d*** i nie pasują do niczego.

ponadto chciałabym widzieć jakieś dane... procentowy udział odpowiedzi, cokolwiek. tutaj nie ma nic.

i gdzie Ty tam widzisz opis metodyki? bo wspomniałaś, że jest

dodatkowo... widzisz tam jakieś DOI, albo jakikolwiek odnośnik do artykułu? ja nie widzę, ale może po prostu jakoś mi to umyka, więc byłabym wdzięczna za wskazanie... w każdym razie, jeśli to jest tylko wpis w prasie, a nie faktyczne badania opublikowane w jakimś czasopiśmie naukowym to jest tylko kolejny, bardzo mocny powód aby badaniom nie ufać.

to ten link jak coś:
https://www.telegraph.co.uk/news/hea...udy-finds.html

[groszek75]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86946416]Ale po co ten klaps? Nawet jeśli nie mówimy o regularnym katowaniu - inaczej niż klapsem się nie da wychować?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
A czy ja pisałam,że ma być klaps i to popieram?

Pisalam o różnicy i jak zwykle dopowiadaniu takich rzeczy,że już obóz koncentracyjny i głód tu został wspomniany

[tinkerver2]

Wiecie co, zwolnili mnie z mopsu i w sumie to jestem im chyba wdzięczna. Teraz "na fali" jest sprawa biednego maluszka - 9 miesięcznej dziewczynki, która została zamordowana przez "rodziców" kilka tygodni po tym, jak oddali ją rodzicom biologicznym z domu dziecka. I pojawiają się pytania - GDZIE BYL MOPS?!
To, co się dzieje "dzięki" rządom PiS to jest jakaś masakra. Aktualnie powstaje ustawa, żeby dzieci, które są w domach dziecka jak najszybciej wracał do rodzin biologicznych. Domy dziecka dostały "przykaz", że jak najwięcej dzieci ma wrócić do domów.
I teraz słuchajcie, taki przypadek w mojej krótkiej karierze.
Dwójka upośledzonych ludzi - jedno w stopniu lekkim, drugie w stopniu umiarkowanym. Trójka dzieci, wszystkie w domu dziecka od roku.
ZANIM odebrali im dzieci przez 5 lat rodzina miała asystenta. Zero jakichkolwiek postępów. Dzieci odebrane rodzicom w stanie "zwierzątka". Nie znały sztuccow, jadły książki. Najstarsze dziecko traktowane "dobrze". Na takiej zasadzie, że nie było jakieś strasznie bite. Opóźnione w rozwoju, ale generalnie "na granicy". Drugie dziecko - uposledzone w stopniu znacznym. Bite, kopane, wiecznie albo ignorowane, albo okrzyczane, do czego rodzice się przyznają. Trzecie dziecko - laleczka, wyniuniane. Państwo bardzo "walczą" o dzieci. Ich walka to zabranie dzieci (a i tak nie wszystkich, i nie zawsze) na weekend do domu i włączenie tv. I czasem wyjście na spacer. Panstwo często "obrażają się" na dom dziecka, i wtedy nie zabierają dzieci na weekend, nie odbierają telefonów. Państwo co jakiś czas nie odbierają dzieci, "bo pani jest chora". I czasem nie zabierają ich na jeden weekend, a czasem przez cały miesiąc.
Pani z aktywną chorobą, która sprawia, że w razie ataku nie jest w stanie w żaden sposób zajmować się dziećmi. Nie leczy się, BO NIE. Mają poważne problemy z higieną i utrzymaniem porządku, psie odchody i pety na podłodze. Smród potu w mieszkaniu.
Dzieci przez dom dziecka w miarę ogarnięte, trochę "odchowane". Od momentu weekendowania do rodziców - uwstecznienie i częściowy zanik efektów.
Okazało się, że w rodzinie istnieje prawdopodobieństwo molestowania, bo jedno dziecko panicznie zaczęło bać się mężczyzn, drugie zaczęło łapać chłopców za penisy.
I wiecie co ja, jako asystent rodziny mogłam zrobić?
Wielkie, okrągłe NIC.
Mogę napisać pismo do sądu. I to jest WSZYSTKO.
I teraz wyobraźcie sobie, że takich dzieci w placówkach są tysiące. I one wrócą do "rodziców".

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez groszek75

A czy ja pisałam,że ma być klaps i to popieram?

Pisalam o różnicy i jak zwykle dopowiadaniu takich rzeczy,że już obóz koncentracyjny i głód tu został wspomniany

Ale co za różnica, jaka jest różnica?
I jedno i drugie to przemoc, nieważne, z jaką siłą rodzic uderzy.
Nie rozumiem, po co usprawiedliwiać cokolwiek, bo przecież klaps to nie katowanie.

[groszek75]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;86946439]W ogóle rozkoszne rozumowanie.
Jestem przeciwko klapsom i biciu, ale hola hola ! rozróżniajmy, klaps to nie bicie !
Po pierwsze, po co to rozróżnianie, skoro jest się przeciw karom cielesnym ?
A po drugie, skoro klaps to nie bicie, to w takim razie czym jest klaps ?
Masażem ?[/QUOTE]
A po co dopowiadasz do tego klapsa takie rzeczy ?

Do tego z zerowym taktem porownania głodówek z XXI wieku do obozów koncentracyjnych....

[Mijanou]

Napisane przez ridja devojka

Ja też się zgadzam że klapsy to nie jest to samo co lańsko. No nie jest. Zrownywanie ich jest idiotyczne ale jedno i drugie jest przemocą fizyczną i jest zakazane. Jedno i drugie negatywnie wpływa na dziecko, choć tak, klaps nie tak negatywnie jak jakieś ostre bicie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Tak jak w tym starym wierszyku pseudo pedagogicznym, że: "Dziateczki duch bozy rózeczką bić każe. Rózeczka nie skrzywdzi, nie połamie kości lecz oduczy dzieci od wszelakiej złosci" ?

Kara fizyczna to nie tylko ból fizyczny. To także upokorzenie psychiczne. I chyba to wszystko jedno, czy dostaniesz rózgą po łapie, czy reką po tyłku. Proszę pamiętać, że przy nakładaniu kary dziecko musi czuć, że i rodzicowi jest przykro i źle, że karę musi wymierzyć. W jaki sposób plaskacz i podniesiony głos ma pomóc dziecku to zrozumieć?

Bywałam karana. Ale za każdym razem kara (niefizyczna) była uzasadniana do chwili, gdy zrozumiałam jej słuszność, cel i jak rodzicom było przykro, że muszą mnie ukarać. Nie mam żalu. Natomiast wspomnienie jednego, jedynego plaskacza na tyłek od taty jest mi przykre do dziś.

[groszek75]

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;86946591]Ale co za różnica, jaka jest różnica?
I jedno i drugie to przemoc, nieważne, z jaką siłą rodzic uderzy.
Nie rozumiem, po co usprawiedliwiać cokolwiek, bo przecież klaps to nie katowanie.[/QUOTE]
Bo z kolejnej rzeczy jest tu robienie jakis cyrkow, ze wszystkich potworow

Nie wystarczy napisać, że bicie czy klaps to przegięcie, trzeba takie teorie wyolbrzymiac i szukać drugiego dna co może być gdyby

A darcie się na dziecko czy ludzi jest w porządku? Też nie . I tyle.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez groszek75

Bo z kolejnej rzeczy jest tu robienie jakis cyrkow, ze wszystkich potworow

Nie wystarczy napisać, że bicie czy klaps to przegięcie, trzeba takie teorie wyolbrzymiac i szukać drugiego dna co może być gdyby

A darcie się na dziecko czy ludzi jest w porządku? Też nie . I tyle.

Nie, nie wystarczy. Bo jak poważne osoby wypowiadają się w ten sposób publicznie, to trzeba to wyjaśnić. A dyskusja się rozwinęła tak, a nie inaczej. Nagle klapsy stały się już nie "przegięciem", ale "jednak w sumie nic złego komuś nie zrobiły. Więc może nie przesadzajmy z tymi klapsami". I tak dalej i tak dalej..

[groszek75]

Napisane przez tinkerver2

Wiecie co, zwolnili mnie z mopsu i w sumie to jestem im chyba wdzięczna. Teraz "na fali" jest sprawa biednego maluszka - 9 miesięcznej dziewczynki, która została zamordowana przez "rodziców" kilka tygodni po tym, jak oddali ją rodzicom biologicznym z domu dziecka. I pojawiają się pytania - GDZIE BYL MOPS?!
To, co się dzieje "dzięki" rządom PiS to jest jakaś masakra. Aktualnie powstaje ustawa, żeby dzieci, które są w domach dziecka jak najszybciej wracał do rodzin biologicznych. Domy dziecka dostały "przykaz", że jak najwięcej dzieci ma wrócić do domów.
I teraz słuchajcie, taki przypadek w mojej krótkiej karierze.
Dwójka upośledzonych ludzi - jedno w stopniu lekkim, drugie w stopniu umiarkowanym. Trójka dzieci, wszystkie w domu dziecka od roku.
ZANIM odebrali im dzieci przez 5 lat rodzina miała asystenta. Zero jakichkolwiek postępów. Dzieci odebrane rodzicom w stanie "zwierzątka". Nie znały sztuccow, jadły książki. Najstarsze dziecko traktowane "dobrze". Na takiej zasadzie, że nie było jakieś strasznie bite. Opóźnione w rozwoju, ale generalnie "na granicy". Drugie dziecko - uposledzone w stopniu znacznym. Bite, kopane, wiecznie albo ignorowane, albo okrzyczane, do czego rodzice się przyznają. Trzecie dziecko - laleczka, wyniuniane. Państwo bardzo "walczą" o dzieci. Ich walka to zabranie dzieci (a i tak nie wszystkich, i nie zawsze) na weekend do domu i włączenie tv. I czasem wyjście na spacer. Panstwo często "obrażają się" na dom dziecka, i wtedy nie zabierają dzieci na weekend, nie odbierają telefonów. Państwo co jakiś czas nie odbierają dzieci, "bo pani jest chora". I czasem nie zabierają ich na jeden weekend, a czasem przez cały miesiąc.
Pani z aktywną chorobą, która sprawia, że w razie ataku nie jest w stanie w żaden sposób zajmować się dziećmi. Nie leczy się, BO NIE. Mają poważne problemy z higieną i utrzymaniem porządku, psie odchody i pety na podłodze. Smród potu w mieszkaniu.
Dzieci przez dom dziecka w miarę ogarnięte, trochę "odchowane". Od momentu weekendowania do rodziców - uwstecznienie i częściowy zanik efektów.
Okazało się, że w rodzinie istnieje prawdopodobieństwo molestowania, bo jedno dziecko panicznie zaczęło bać się mężczyzn, drugie zaczęło łapać chłopców za penisy.
I wiecie co ja, jako asystent rodziny mogłam zrobić?
Wielkie, okrągłe NIC.
Mogę napisać pismo do sądu. I to jest WSZYSTKO.
I teraz wyobraźcie sobie, że takich dzieci w placówkach są tysiące. I one wrócą do "rodziców".

Wysłane z mojego Redmi Note 5A Prime przy użyciu Tapatalka

To już było też za rządów wcześniejszych partii. Największym problem wg mnie jest tu sędzia. On tylko opiera się na tym co ma na piśmie. A jakby się pofatygował sam i zobaczył to często i szybciej by decyzje podejmowali i też inne . Sama mam przykład dziecka odebranego mamie dopiero w wieku prawie 2 lat i kolejne czekanie odebrania jej praw 3 lata , a dziecko przebywa w placówce na która są skargi. Dziecko osiąga wiek prawie 5 lat i ma prawie zerowe szanse na adopcje.

[MiamiGlow]

Napisane przez tinkerver2

Wiecie co, zwolnili mnie z mopsu i w sumie to jestem im chyba wdzięczna. Teraz "na fali" jest sprawa biednego maluszka - 9 miesięcznej dziewczynki, która została zamordowana przez "rodziców" kilka tygodni po tym, jak oddali ją rodzicom biologicznym z domu dziecka. I pojawiają się pytania - GDZIE BYL MOPS?!
To, co się dzieje "dzięki" rządom PiS to jest jakaś masakra. Aktualnie powstaje ustawa, żeby dzieci, które są w domach dziecka jak najszybciej wracał do rodzin biologicznych. Domy dziecka dostały "przykaz", że jak najwięcej dzieci ma wrócić do domów.
I teraz słuchajcie, taki przypadek w mojej krótkiej karierze.
Dwójka upośledzonych ludzi - jedno w stopniu lekkim, drugie w stopniu umiarkowanym. Trójka dzieci, wszystkie w domu dziecka od roku.
ZANIM odebrali im dzieci przez 5 lat rodzina miała asystenta. Zero jakichkolwiek postępów. Dzieci odebrane rodzicom w stanie "zwierzątka". Nie znały sztuccow, jadły książki. Najstarsze dziecko traktowane "dobrze". Na takiej zasadzie, że nie było jakieś strasznie bite. Opóźnione w rozwoju, ale generalnie "na granicy". Drugie dziecko - uposledzone w stopniu znacznym. Bite, kopane, wiecznie albo ignorowane, albo okrzyczane, do czego rodzice się przyznają. Trzecie dziecko - laleczka, wyniuniane. Państwo bardzo "walczą" o dzieci. Ich walka to zabranie dzieci (a i tak nie wszystkich, i nie zawsze) na weekend do domu i włączenie tv. I czasem wyjście na spacer. Panstwo często "obrażają się" na dom dziecka, i wtedy nie zabierają dzieci na weekend, nie odbierają telefonów. Państwo co jakiś czas nie odbierają dzieci, "bo pani jest chora". I czasem nie zabierają ich na jeden weekend, a czasem przez cały miesiąc.
Pani z aktywną chorobą, która sprawia, że w razie ataku nie jest w stanie w żaden sposób zajmować się dziećmi. Nie leczy się, BO NIE. Mają poważne problemy z higieną i utrzymaniem porządku, psie odchody i pety na podłodze. Smród potu w mieszkaniu.
Dzieci przez dom dziecka w miarę ogarnięte, trochę "odchowane". Od momentu weekendowania do rodziców - uwstecznienie i częściowy zanik efektów.
Okazało się, że w rodzinie istnieje prawdopodobieństwo molestowania, bo jedno dziecko panicznie zaczęło bać się mężczyzn, drugie zaczęło łapać chłopców za penisy.
I wiecie co ja, jako asystent rodziny mogłam zrobić?
Wielkie, okrągłe NIC.
Mogę napisać pismo do sądu. I to jest WSZYSTKO.
I teraz wyobraźcie sobie, że takich dzieci w placówkach są tysiące. I one wrócą do "rodziców".

To jest naprawdę straszne.
Słyszałam coś właśnie, że według aktualnej polityki "rodzinom ma się pomagać, a nie odbierać dzieci". Ale nie muszę pracować w MOPS-ie, by sobie wyobrazić, że takie rodziny są przeważnie ciężko zaburzone. A takie zaburzenia to są do leczenia przez lata, bez gwarantowanych efektów. I to wszystko kosztem dzieci, z którymi będzie się eksperymentować - czy rodzina się naprawi, czy nie. Ale jak widać, rodzice wcale mogą nie chcieć się naprawiać i nawet tego nie udają. Przy czym nawet gdyby chcieli... Przecież to naprawdę trwa. Jak można się leczyć z poważnych uzależnień albo chorych schematów psychicznych jednocześnie mając pod opieką dziecko? Może jestem skrajna, ale uważam, że naprawdę dzieci nie powinny przez to przechodzić. Nawet jak tatuś pobije, a potem przeprosi, a mamusia się upije i jak wytrzeźwieje to powie, że mimo wszystko kocha. To uczy NAJGORSZYCH rzeczy.

[groszek75]

Mnie dziwią panie pracujące przy sprzedaży biustonoszy , mi już ręce opadają. Pytam się przykładowo o 65g, a ona mi szuka i mówię, ale mam 70g

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez groszek75

A po co dopowiadasz do tego klapsa takie rzeczy ?

Do tego z zerowym taktem porownania głodówek z XXI wieku do obozów koncentracyjnych....

Niczego nie dopowiadam, ty mi ciągle zarzucasz jakieś dopowiadanie
Zadałam dwa proste pytania:
1) jeżeli jest się przeciwko karom fizycznym to po co rozróżniać klapsy od bicia,
2) czym jest klaps, jeżeli nie jest biciem - masażem ?
Trudno odpwiedzieć ?
Ano trudno, jak się zaczyna relatywizować prostą sprawę. Bicie to bicie, przemoc to przemoc. Albo jesteś przeciw, albo nie jesteś przeciw. Nie ma innej drogi. Nie można być trochę w ciąży.

I jakich znowu porównań głodówek z XXI wieku, do obozów koncentracyjnych, o czym ty cały czas do mnie gadasz

[groszek75]

[1=a240a5cdc9601fd61cd3ffc 006c0fc885123340f_657b970 2b0d25;86946680]Niczego nie dopowiadam, ty mi ciągle zarzucasz jakieś dopowiadanie
Zadałam dwa proste pytania:
1) jeżeli jest się przeciwko karom fizycznym to po co rozróżniać klapsy od bicia,
2) czym jest klaps, jeżeli nie jest biciem - masażem ?
Trudno odpwiedzieć ?
Ano trudno, jak się zaczyna relatywizować prostą sprawę. Bicie to bicie, przemoc to przemoc. Albo jesteś przeciw, albo nie jesteś przeciw. Nie ma innej drogi. Nie można być trochę w ciąży.

I jakich znowu porównań głodówek z XXI wieku, do obozów koncentracyjnych, o czym ty cały czas do mnie gadasz [/QUOTE]
https://wizaz.pl/forum/showpost.php?...postcount=1157

A to nie Twój post?

Co ma do klapsa ten przykład o obozach ?

To po co w ogóle cokolwiek rozróżniać jak wszystko jest wrzucane do jednego wora?

Chyba padło tu wiele wypowiedzi ,że dostały raz klapsa i co napisaly: byłam raz zbita, bylam raz skatowana ? Nie. Bo to jest różnica.

I sama się głupio pytasz czy to masaż. Bardzo śmieszne, no paść można.

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

Zdziwiła mnie dzisiaj jedna dziewczyna w samochodzie.
Stoję sobie, czekam na podwózkę, nie mam co robić. Jedzie jakiś samochód - JEDZIE, nie stoi na światłach czy coś - patrzę, a tam dziewczyna za kierownicą prowadzi samochód i jednocześnie maluje sobie rzęsy.
Czegoś takiego jeszcze nie widziałam.

[a240a5cdc9601fd61cd3ffc006c0fc885123340f_657b9702b0d25]

Napisane przez groszek75

I sama się głupio pytasz czy to masaż. Bardzo śmieszne, no paść można.

Czym jest klaps, jeżeli nie jest biciem ? Skoro twierdzisz, że klaps to nie bicie, więc oświeć z łaski swojej - CZYM JEST ?

Wpis o głodzeniu nie dotyczył klapsa jako takiego, ale badań, które udowadniają, że ma on podobno swoje zalety. Głodzenie też ma zalety jak wynika z badań. Czy to cokolwiek usprawiedliwia skoro jest przemocą ? Nie rozumiesz kontekstu to Twój problem, ale przestań się mnie czepiać, uprzejmie proszę.

[_vixen_]

Jasne, ze klaps to jest bicie, co to w ogóle za dyskusja. Niestety jest to metoda wciąż często stosowana. U nas generalnie większość rodziców ma bardzo niskie kompetencje wychowawcze.