gwałt analny czy waginalny? trochę głupie pytanie

[adeedra]

paranormal_sun wypowiedziała się tu ZANIM wylałeś to swoje odrażające, seksistowskie szambo.
Podobnie jak siedem z 13 osób na które się powołałeś, podając przykład ich reakcji jako kulturalną dyskusję - oni dyskutowali z pytaniem klasy przytoczonego właśnie "dżuma czy cholera?" czyli rzeczą niby niestosowną, ale ludzie czasem mają takie rozkminy, z podtekstem nie głębszym niż pytania o interakcje z kosmitami w "randce w ciemno".

Z sześciu wymienionych, które zabrały głos PO zapoznaniu się z chorymi, krzywdzącymi teoriami jakie tu wygłosiłeś: jedna odniosła się do fragmentu posta i prawdopodobnie nie widziała reszty,trzy zasugerowały że jak tego doświadczysz to zmienisz zdanie, Vallar opadł z sił a ex-Meagara wstawiła emotkę "".

Dyskutować to sobie można o prawie wszystkim, ale nie jak jakiś osobnik wali manifest godny seryjnego mordercy-gwałciciela, po przeczytaniu którego człowiek ma się ochotę wejść pod prysznic i szorować się tam przez kilka godzin drucianą szczotką, aż ten syf zniknie w odpływie.

[alicjakurpik]

Przyznam szczerze, że temat bardzo ciężki i bardzo trudne pytanie zadałeś

[RyszardPietru]

Hehe, przecież nawet jak zgwałci cię piękna kobieta, i zgwałci "po bożemu", to i tak będziesz w trakcie myslał sobie "a co jak jej nie zadowolę? wtedy się może wkurzyć. a co jak po fakcie mnie zabije?". Tez kiedys myslałem identycznie jak Ty, że gdyby mnie zmuszono do seksu, to jesli byłaby to fajna laska, to w sumie OK. Ale gwałt nie sprowadza się tylko do doznań podczas aktu, i do bodźców wizualnych, ale do poczucia bezsilnosci, strachu co dalej, poniżenia. Nie wiesz co dalej, nie ma równych praw - więc ona może zacząć stawiać żądania, krzyczeć na ciebie, obrażać, itp. To tak czy inaczej straszne doswiadczenie.

Kiedys uprawiałem seks bez swojego przyzwolenia. Miałem 20 lat, dziewczyna była ładna. Ale zdominowała mnie psychicznie, tj. zanim doszło do zbliżenia to obrażała mnie, poniżała. Nie chciałem się z nią kochać - ale byłem wtedy w kryzysie, miałem depresję, problemy z obroną własnych granic (chwalmy najwyższego że to przeminęło) i pod presją psychiczną zrobiłem to. ("No dawaj, szybciej, mocniej. Za miękki jest! Słyszysz k'wa? Za miękki!). To nie żart. Do tej pory wspominam to z obrzydzeniem i zażenowaniem - no, po prostu trafiłem na kobietę silną psychicznie, możliwe że nimfomankę bez zasad, która jakos mnie zmusiła. Fizycznie miałem możliwosc odejsc i nic by się nie stało, ale jakos psychicznie nie mogłem się na to zdobyć. Okropne i trudne do wyjasnienia. Chociaż sporo moich znajomych uważa że spotkało mnie szczęscie

[stewardesa]

Napisane przez RyszardPietru

Kiedys uprawiałem seks bez swojego przyzwolenia. Miałem 20 lat, dziewczyna była ładna. Ale zdominowała mnie psychicznie, tj. zanim doszło do zbliżenia to obrażała mnie, poniżała. Nie chciałem się z nią kochać - ale byłem wtedy w kryzysie, miałem depresję, problemy z obroną własnych granic (chwalmy najwyższego że to przeminęło) i pod presją psychiczną zrobiłem to. ("No dawaj, szybciej, mocniej. Za miękki jest! Słyszysz k'wa? Za miękki!). To nie żart. Do tej pory wspominam to z obrzydzeniem i zażenowaniem - no, po prostu trafiłem na kobietę silną psychicznie, możliwe że nimfomankę bez zasad, która jakos mnie zmusiła.

Silni psychicznie nie potrzebują się wyżywać na słabszych. Nimfomanki nie są gwałcicielkami. Tu chodziło o władzę i upokorzenie, nie o zaspokojenie popędu.

[Caudofemoralis]

Napisane przez bibi1234

Facet dostaje od pięknej kobiety pigułkę gwałtu, ona go uśpionego przywiązuje do łóżka, rozbiera i dosiada na jeźdźca. Co będzie czuł taki facet? Ja bym się czuł świetnie i pamiętał to do końca życia bardzo pozytywnie. No chyba, że by użyła strapon, to chyba bym się czuł inaczej.

Ok, to ja spróbuję kulturalnie. Gwałt to jest seks, którego nie chcesz. Jeśli kobieta przywiązuje cię do łóżka, a ty nie masz nic przeciwko (bo jest ładna, bo lubisz seks z nieznajomymi, bo lubisz być zdominowany w łóżku), to nie jest gwałt. Gwałt jest wtedy, gdy cała sytuacja cię odrzuca, gdy całym sobą jesteś na nie, a ktoś inny jest na tak. Jeśli chcesz wyobrazić sobie gwałt, popatrz na to tak jak kobiety—jako wymuszony seks z osobą, która cię obrzydza, i którego nie możesz przerwać (np gwałciciel to dobrze zbudowany gej, któremu wpadłeś w oko i który nie rozumie słowa "nie").

[bibi1234]

Napisane przez RyszardPietru

Hehe, przecież nawet jak zgwałci cię piękna kobieta, i zgwałci "po bożemu", to i tak będziesz w trakcie myslał sobie "a co jak jej nie zadowolę? wtedy się może wkurzyć. a co jak po fakcie mnie zabije?". Tez kiedys myslałem identycznie jak Ty, że gdyby mnie zmuszono do seksu, to jesli byłaby to fajna laska, to w sumie OK. Ale gwałt nie sprowadza się tylko do doznań podczas aktu, i do bodźców wizualnych, ale do poczucia bezsilnosci, strachu co dalej, poniżenia. Nie wiesz co dalej, nie ma równych praw - więc ona może zacząć stawiać żądania, krzyczeć na ciebie, obrażać, itp. To tak czy inaczej straszne doswiadczenie.

Kiedys uprawiałem seks bez swojego przyzwolenia. Miałem 20 lat, dziewczyna była ładna. Ale zdominowała mnie psychicznie, tj. zanim doszło do zbliżenia to obrażała mnie, poniżała. Nie chciałem się z nią kochać - ale byłem wtedy w kryzysie, miałem depresję, problemy z obroną własnych granic (chwalmy najwyższego że to przeminęło) i pod presją psychiczną zrobiłem to. ("No dawaj, szybciej, mocniej. Za miękki jest! Słyszysz k'wa? Za miękki!). To nie żart. Do tej pory wspominam to z obrzydzeniem i zażenowaniem - no, po prostu trafiłem na kobietę silną psychicznie, możliwe że nimfomankę bez zasad, która jakos mnie zmusiła. Fizycznie miałem możliwosc odejsc i nic by się nie stało, ale jakos psychicznie nie mogłem się na to zdobyć. Okropne i trudne do wyjasnienia. Chociaż sporo moich znajomych uważa że spotkało mnie szczęscie

Czyli to były więzy psychiczne. Piszesz, że teraz się zmieniłeś, więc jakbyś znowu ją spotkał, to co byś zrobił, gdyby zaczęła znowu taką sytuację?

---------- Dopisano o 00:10 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:41 ----------

Napisane przez Caudofemoralis

Ok, to ja spróbuję kulturalnie. Gwałt to jest seks, którego nie chcesz. Jeśli kobieta przywiązuje cię do łóżka, a ty nie masz nic przeciwko (bo jest ładna, bo lubisz seks z nieznajomymi, bo lubisz być zdominowany w łóżku), to nie jest gwałt. Gwałt jest wtedy, gdy cała sytuacja cię odrzuca, gdy całym sobą jesteś na nie, a ktoś inny jest na tak. Jeśli chcesz wyobrazić sobie gwałt, popatrz na to tak jak kobiety—jako wymuszony seks z osobą, która cię obrzydza, i którego nie możesz przerwać (np gwałciciel to dobrze zbudowany gej, któremu wpadłeś w oko i który nie rozumie słowa "nie").

Na przykład jakbym miał żonę, której jestem wierny i nagle znajduję się w sytuacji, że jestem przywiązany do łóżka. Kobieta jest ładna, więc nie jestem w stanie powstrzymać erekcji. Jestem na nie, bo mam żonę, a mimo to jestem zmuszony do seksu. Nie wiem co bym czuł w takiej sytuacji, albo bym się czuł wykorzystany, albo co jest prawdopodobne, bym sobie pomyślał w ramach psychicznej samoobrony, że nie mam wyboru i to nie moja wina, że będzie stosunek z kimś innym niż z żoną.

W sumie jest jakieś prawdopodobieństwo, że byłaby szansa, żebym nie dostał erekcji jakbym nie chciał nawet przy pięknej pani, tyle że wtedy by mnie zabiła.

[Caudofemoralis]

Napisane przez bibi1234

Na przykład jakbym miał żonę, której jestem wierny i nagle znajduję się w sytuacji, że jestem przywiązany do łóżka. Kobieta jest ładna, więc nie jestem w stanie powstrzymać erekcji. Jestem na nie, bo mam żonę, a mimo to jestem zmuszony do seksu. Nie wiem co bym czuł w takiej sytuacji, albo bym się czuł wykorzystany, albo co jest prawdopodobne, bym sobie pomyślał w ramach psychicznej samoobrony, że nie mam wyboru i to nie moja wina, że będzie stosunek z kimś innym niż z żoną.

W sumie jest jakieś prawdopodobieństwo, że byłaby szansa, żebym nie dostał erekcji jakbym nie chciał nawet przy pięknej pani, tyle że wtedy by mnie zabiła.

Znowu kombinujesz tak, żeby jednak ten seks był przyjemny, mimo że niechciany (bo to nie jest tak, że nie chcesz samego stosunku, tylko że nie chcesz zranić żony). Jeszcze raz powtórzę: chcesz sobie wyobrazić traumę kobiety podczas gwałtu? Wyobraź sobie seks z kimś, kto cię obrzydza i jednocześnie w 100% dominuje. Gej-gwałciciel to bardzo dobry przykład dla mężczyzny hetero, bo nawet twoja erekcja nie jest wymagana.

[bibi1234]

Czyli jestem związany, ona mnie traktuje (będzie obrażać) jak Ryszarda powyżej, będę się czuł źle. To samo jak mnie uderzy.
Jak mnie zwiąże i do seksu użyje straponu, to będę miał traumę. To byłby gwałt analny.
Tu mamy chorą dominację i okrucieństwo i moją traumę. Tu w obu sytuacjach oczywiście kobieta może zgwałcić faceta.

W tamtym wcześniejszym pytaniu chodziło mi o sytuację samego wymuszonego seksu na facecie bez uderzeń i bez straponu. W sensie, że jedyna dominacja to, to że jestem związany, a ona dominuje w pozycji na jeźdźca i mnie zmusza.

To co tu mamy? Nie mogę sobie teraz wyobrazić swojej traumy, bo już na etapie wyobrażania jest reakcja mózgu, który w ramach samoobrony psychicznej mnie samego manipuluje, że co prawda to obleśne, że ona mnie zmusza, ale nic mi nie będzie, bo zwrócę uwagę na wygląd? A w rzeczywistości byłoby inaczej?

Może faktycznie kombinuję, jak uniknąć traumy, nawet może byłoby to podświadome w czasie trwania takiej sytuacji. Czyli Twoim zdaniem byłoby to nieskuteczne.

[201712242137]

Napisane przez bibi1234

Czyli jestem związany, ona mnie traktuje (będzie obrażać) jak Ryszarda powyżej, będę się czuł źle. To samo jak mnie uderzy.
Jak mnie zwiąże i do seksu użyje straponu, to będę miał traumę. To byłby gwałt analny.
Tu mamy chorą dominację i okrucieństwo i moją traumę. Tu w obu sytuacjach oczywiście kobieta może zgwałcić faceta.

W tamtym wcześniejszym pytaniu chodziło mi o sytuację samego wymuszonego seksu na facecie bez uderzeń i bez straponu. W sensie, że jedyna dominacja to, to że jestem związany, a ona dominuje w pozycji na jeźdźca i mnie zmusza.

To co tu mamy? Nie mogę sobie teraz wyobrazić swojej traumy, bo już na etapie wyobrażania jest reakcja mózgu, który w ramach samoobrony psychicznej mnie samego manipuluje, że co prawda to obleśne, że ona mnie zmusza, ale nic mi nie będzie, bo zwrócę uwagę na wygląd? A w rzeczywistości byłoby inaczej?

Może faktycznie kombinuję, jak uniknąć traumy, nawet może byłoby to podświadome w czasie trwania takiej sytuacji. Czyli Twoim zdaniem byłoby to nieskuteczne.

A ja nie rozumiem, dlaczego cały czas zakładasz optymistycznie, że to byłaby atrakcyjna, młoda kobieta? A gdyby była odpychajaca fizycznie, nie wiem, np. z obwisla skórą, mająca młodość juz dawno za sobą -tez żadnej traumy?

[201708160922]

Chyba się zaraz porzygam.

Napisane przez thirky

czy tego trolla bibiego może ktoś zbanować? *** tego się czytać nie da. oby żadna ofiara gwałtu się na to nie natknęła. kiedy ludzie w końcu włączą myślenie..

Za późno.

[macka]

Napisane przez karaba_la_sorciere

A ja nie rozumiem, dlaczego cały czas zakładasz optymistycznie, że to byłaby atrakcyjna, młoda kobieta? A gdyby była odpychajaca fizycznie, nie wiem, np. z obwisla skórą, mająca młodość juz dawno za sobą -tez żadnej traumy?

I do tego brudna, śmierdząca, szczerbata palaczka z próchnicą. Plus jakieś defekty skórne, wysypki, może jakieś kłykciny, a może inne weneryczne? Gumek ta pani oczywiście nie używa. Marzenie normalnie, jaka trauma

[adeedra]

Napisane przez macka

I do tego brudna, śmierdząca, szczerbata palaczka z próchnicą. Plus jakieś defekty skórne, wysypki, może jakieś kłykciny, a może inne weneryczne? Gumek ta pani oczywiście nie używa. Marzenie normalnie, jaka trauma

Żadna trauma, myślałby pozytywnie i byłoby dobrze. Raz że przecież mężczyźni nie mają traum a dwa, że każdy pretekst jest dobry żeby roztoczyć kolejny akt fantazji, w której piękna dziewczyna "zmusza" go do seksu, ale się jeszcze przed tym wszystkim formalnie upewnia czy mu to aby pasuje.

---------- Dopisano o 14:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:58 ----------

Napisane przez Caudofemoralis

Ok, to ja spróbuję kulturalnie. Gwałt to jest seks, którego nie chcesz. Jeśli kobieta przywiązuje cię do łóżka, a ty nie masz nic przeciwko (bo jest ładna, bo lubisz seks z nieznajomymi, bo lubisz być zdominowany w łóżku), to nie jest gwałt. Gwałt jest wtedy, gdy cała sytuacja cię odrzuca, gdy całym sobą jesteś na nie, a ktoś inny jest na tak. Jeśli chcesz wyobrazić sobie gwałt, popatrz na to tak jak kobiety—jako wymuszony seks z osobą, która cię obrzydza, i którego nie możesz przerwać (np gwałciciel to dobrze zbudowany gej, któremu wpadłeś w oko i który nie rozumie słowa "nie").

Gwałt to nie seks.
Gwałciciele to nie zagubione biedactwa z problemami z komunikacją, którzy "nie rozumieją" sprzeciwu.

To co wypisujesz nie ustępuje jego poziomowi ani odrobinę. Po jaką cholerę wciągasz w to sposób patrzenia kobiet? Wszystkie kobiety patrzą tak samo? Wizażanki, które pisały zgwałconej dziewczynie prosto w twarz, że ich zdaniem jest dewiantką, która sama tego chciała są twoim zdaniem reprezentatywną grupą i mówią za wszystkie kobiety? Zgwałcony chłopiec będzie się czuł inaczej niż zgwałcona dziewczynka? Lepkie wizje degenerata traktujesz jako "męskie spojrzenie"?

Lejesz to samo szambo i jeszcze ci się roi że w słusznej sprawie.
Gwałt jest wtedy jak jest "nie", albo płacz, albo w ogóle nic bo ofiara jest tak przerażona że nie jest w stanie nic zrobić. Żadne "całą sobą bycie na nie", bo to zostawia furtkę dla jakichś odrażających "trochę chciała", "nie protestował", "mogła krzyczeć", "mógł się bardziej bronić".
Seks to jest jak się jest całym sobą na tak i jak partner też jest całym sobą na tak. W innym przypadku to gwałt.

[Caudofemoralis]

Napisane przez adeedra

Gwałt to nie seks.
Gwałciciele to nie zagubione biedactwa z problemami z komunikacją, którzy "nie rozumieją" sprzeciwu.

To co wypisujesz nie ustępuje jego poziomowi ani odrobinę. Po jaką cholerę wciągasz w to sposób patrzenia kobiet? Wszystkie kobiety patrzą tak samo? Wizażanki, które pisały zgwałconej dziewczynie prosto w twarz, że ich zdaniem jest dewiantką, która sama tego chciała są twoim zdaniem reprezentatywną grupą i mówią za wszystkie kobiety? Zgwałcony chłopiec będzie się czuł inaczej niż zgwałcona dziewczynka? Lepkie wizje degenerata traktujesz jako "męskie spojrzenie"?

Lejesz to samo szambo i jeszcze ci się roi że w słusznej sprawie.
Gwałt jest wtedy jak jest "nie", albo płacz, albo w ogóle nic bo ofiara jest tak przerażona że nie jest w stanie nic zrobić. Żadne "całą sobą bycie na nie", bo to zostawia furtkę dla jakichś odrażających "trochę chciała", "nie protestował", "mogła krzyczeć", "mógł się bardziej bronić".
Seks to jest jak się jest całym sobą na tak i jak partner też jest całym sobą na tak. W innym przypadku to gwałt.

Myślę, że trochę zbyt agresywnie podeszłaś do mojej wypowiedzi. Wizażanek nie rozumiał, co jest traumatycznego w gwałcie, więc przyjęłam jego punkt widzenia i spróbowałam całą sytuację opisać językiem dla niego zrozumiałym. Spróbuj inaczej wyjaśnić takiemu facetowi, skąd bierze się trauma u kobiety przymuszonej do seksu z młodym przystojniakiem. (Oczywiście, że "nie rozumie słowa nie" nie znaczy, ze nie rozumie, tylko że nie przyjmuje go do wiadomości)

Nie widzę w mojej wypowiedzi żadnego szamba. Jeśli już, to twoja szeroka definicja gwałtu może być obraźliwa: dziewczyna nie ma ochoty na seks (jest "trochę" na nie), chłopak ją przymusza (jest na tak), ona nie ma siły się stawiać, leży jak kłoda i myśli o planach na kolejny dzień... i ty to zrównujesz z byciem zmuszonym do seksu z kimś, kogo nienawidzimy i kto nas odraża? Niechętny stosunek z własnym facetem zrównujesz z byciem sponiewieranym przez obrzydliwego obcego? "Bycie całym sobą na nie" nie oznacza jakichś akcji, jakiegoś zachowania, tylko reakcji wewnętrznej. Jeśli jesteś "trochę na nie", to trauma nie będzie tak duża, jak bycie "całym sobą na nie". To jest fakt który dotyczy wszystkiego, nie tylko seksu. Jasne, coś takiego może zostać wykorzystane jako samousprawiedliwienie dla gwałciciela, ale fakt jest taki, że istnieją różne stopnie przymuszenia i co za tym idzie, różne stopnie traumy. Ja jestem obrzydliwa? Moim zdaniem bardziej obrzydliwe jest mówienie dziewczynie, która nie czuje się zgwałcona, że ten niechętny seks to był gwałt i że powinna czuć się strasznie, bo wszystkie zgwałcone czują się strasznie.

[Mojwa]

To, ze gwalt ma dosc szeroka definicje jeszcze nie oznacza, ze kazdy wyglada tak samo i wywoluje takie same reakcje. I to zalezy od miliona czynnikow, poczawszy od sily psychicznej osoby zgwałconej, konsekwencji psychicznych czy faktu kontaktu lub jego braku z gwalcicielem. Kazdy przezywa to na swoj sposob i zarowno wmawianie komus traumy jak i odmawianie do niej prawa jest slabe.

I prosze o zachowanie wiekszej kultury wypowiedzi. Koledze ma prawo sie wydawac ze nie czulby sie skrzywdzony skoro tego nie przeżył.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[zakonna]

Ja bym chciała wiedzieć dlaczego ten wątek nie został zamknięty, zgłaszałam go niedługo po tym jak powstał. W tej chwili jest po prostu odrażający. Ale sobie wisi spokojnie. Dobrze CzasKomety napisała, że na wymioty się zbiera. Mnie osobiście od samego tytułu wątku, ale widać moderacja ma większą odporność na ohydztwa.

[stewardesa]

Napisane przez Caudofemoralis

Myślę, że trochę zbyt agresywnie podeszłaś do mojej wypowiedzi. Wizażanek nie rozumiał, co jest traumatycznego w gwałcie, więc przyjęłam jego punkt widzenia i spróbowałam całą sytuację opisać językiem dla niego zrozumiałym. Spróbuj inaczej wyjaśnić takiemu facetowi, skąd bierze się trauma u kobiety przymuszonej do seksu z młodym przystojniakiem. (Oczywiście, że "nie rozumie słowa nie" nie znaczy, ze nie rozumie, tylko że nie przyjmuje go do wiadomości)

Jaki jego punkt widzenia? Przecież cały czas piszesz ze swojego, dokładnie to samo co on:

Napisane przez Caudofemoralis

Nie widzę w mojej wypowiedzi żadnego szamba. Jeśli już, to twoja szeroka definicja gwałtu może być obraźliwa: dziewczyna nie ma ochoty na seks (jest "trochę" na nie), chłopak ją przymusza (jest na tak), ona nie ma siły się stawiać, leży jak kłoda i myśli o planach na kolejny dzień...

Borze... Co? Jest na tak, bo chłopak ją przymusza a ona nie ma siły się stawiać

Napisane przez Caudofemoralis

i ty to zrównujesz z byciem zmuszonym do seksu z kimś, kogo nienawidzimy i kto nas odraża? Niechętny stosunek z własnym facetem zrównujesz z byciem sponiewieranym przez obrzydliwego obcego? "Bycie całym sobą na nie" nie oznacza jakichś akcji, jakiegoś zachowania, tylko reakcji wewnętrznej. Jeśli jesteś "trochę na nie", to trauma nie będzie tak duża, jak bycie "całym sobą na nie". To jest fakt który dotyczy wszystkiego, nie tylko seksu. Jasne, coś takiego może zostać wykorzystane jako samousprawiedliwienie dla gwałciciela, ale fakt jest taki, że istnieją różne stopnie przymuszenia i co za tym idzie, różne stopnie traumy.

A Ty sobie dajesz prawo do stwierdzania, który gwałt jest gorszy, a który lepszy? A, przepraszam, jak "trochę" chce , czyli nie ma siły się bronić, to nie gwałt. Po co podkreślasz, że przez obrzydliwego, odrażającego? Przez przystojnego to też nie gwałt?

Napisane przez Caudofemoralis

Ja jestem obrzydliwa? Moim zdaniem bardziej obrzydliwe jest mówienie dziewczynie, która nie czuje się zgwałcona, że ten niechętny seks to był gwałt i że powinna czuć się strasznie, bo wszystkie zgwałcone czują się strasznie.

Tak, Ty. Tak samo jak kolega wyżej. Gdzie widzisz, że powinna?

[1881]

Ja bym wybrała analny. Dlaczego? Bo lubię w tyłek

[Caudofemoralis]

Napisane przez stewardesa

Jaki jego punkt widzenia? Przecież cały czas piszesz ze swojego, dokładnie to samo co on:

To była odpowiedź na zarzut Adeedry, że mówię za wszystkie kobiety i wszystkich mężczyzn. Przyjrzyj się jeszcze raz dyskusji od początku, bo takie pospieszne szufladkowanie ludzi ("gwałt jest be i koniec" = dobry człowiek; "zastanawiam się, co to jest gwałt i co czyni go złym" = obrzydliwy człowiek) nie sprzyja dyskusji.

Napisane przez stewardesa

Borze... Co? Jest na tak, bo chłopak ją przymusza a ona nie ma siły się stawiać

Nie, jest na nie, ale w tym wypadku jest mniej "na nie" niż kobieta gwałcona przez kogoś obcego w krzakach. Czy według ciebie sam fakt, że wystąpił stosunek wbrew woli kompletnie niweluje różne stopnie "niechcenia"? I obie te kobiety przeżyły dokładnie to samo, nawet jeśli twierdzą inaczej?

Napisane przez stewardesa

A Ty sobie dajesz prawo do stwierdzania, który gwałt jest gorszy, a który lepszy? A, przepraszam, jak "trochę" chce , czyli nie ma siły się bronić, to nie gwałt.

Nie, nie daję. Stwierdzam tylko fakt, że gwałt gwałtowi nierówny. Że wszystko zależy od tego, jak bardzo nie chcesz tego stosunku. Tego właśnie bibi nie był w stanie zrozumieć—"związała mnie i zrobiła to wbrew mojej woli, ale to w sumie fajny taki seks". Trauma pojawia się, gdy tego nie chcesz, i im bardziej nie chcesz, tym większa trauma.

Napisane przez stewardesa

Po co podkreślasz, że przez obrzydliwego, odrażającego? Przez przystojnego to też nie gwałt?

Podkreślam to do stworzenia różnicy między seksem chcianym (pociąga mnie), a seksem niechcianym (odpycha mnie). Wygląd nie ma tu nic do rzeczy (choć dla wielu mężczyzn, tak jak dla bibiego, ładna = pociąga mnie i gwałt nagle traci znaczenie).

Napisane przez stewardesa

Tak, Ty. Tak samo jak kolega wyżej. Gdzie widzisz, że powinna?

Jeśli zrównujesz wszystkie gwałty ze sobą, to oczywistym jest, że każdemu towarzyszy identyczna trauma. A jeśli dziewczyna nie czuje traumy mimo odbycia niechcianego stosunku, to umniejsza traumę innych zgwałconych (bo ona uznaje, że gwałt to nic takiego).

Przypomina mi to aferę sprzed paru lat. Na Richarda Dawkinsa wylano wiadro pomyj po tym, jak użył określenia "delikatne molestowanie dzieci". Bo hurr durr, każde molestowanie jest złe, nie ma lepszych i gorszych! Serio, nie ma? Bycie pomacanym przez nauczyciela jest tak samo traumatyczne, tak samo tragiczne dla rozwoju dziecka, co bycie gwałconym analnie co noc? Tak, oba czyny są godne potępienia, ale to nie zmienia faktu, że dziecko o jednym może zapomnieć szybko, a o drugim nigdy. Wartościowanie molestowania/gwałtu nie ma za zadanie usprawiedliwiania sprawcy, jest tylko określeniem stanu faktycznego bez zaklinania rzeczywistości.

[pani-jesień]

Napisane przez Caudofemoralis

To była odpowiedź na zarzut Adeedry, że mówię za wszystkie kobiety i wszystkich mężczyzn. Przyjrzyj się jeszcze raz dyskusji od początku, bo takie pospieszne szufladkowanie ludzi ("gwałt jest be i koniec" = dobry człowiek; "zastanawiam się, co to jest gwałt i co czyni go złym" = obrzydliwy człowiek) nie sprzyja dyskusji.



Nie, jest na nie, ale w tym wypadku jest mniej "na nie" niż kobieta gwałcona przez kogoś obcego w krzakach. Czy według ciebie sam fakt, że wystąpił stosunek wbrew woli kompletnie niweluje różne stopnie "niechcenia"? I obie te kobiety przeżyły dokładnie to samo, nawet jeśli twierdzą inaczej?



Nie, nie daję. Stwierdzam tylko fakt, że gwałt gwałtowi nierówny. Że wszystko zależy od tego, jak bardzo nie chcesz tego stosunku. Tego właśnie bibi nie był w stanie zrozumieć—"związała mnie i zrobiła to wbrew mojej woli, ale to w sumie fajny taki seks". Trauma pojawia się, gdy tego nie chcesz, i im bardziej nie chcesz, tym większa trauma.



Podkreślam to do stworzenia różnicy między seksem chcianym (pociąga mnie), a seksem niechcianym (odpycha mnie). Wygląd nie ma tu nic do rzeczy (choć dla wielu mężczyzn, tak jak dla bibiego, ładna = pociąga mnie i gwałt nagle traci znaczenie).



Jeśli zrównujesz wszystkie gwałty ze sobą, to oczywistym jest, że każdemu towarzyszy identyczna trauma. A jeśli dziewczyna nie czuje traumy mimo odbycia niechcianego stosunku, to umniejsza traumę innych zgwałconych (bo ona uznaje, że gwałt to nic takiego).

Przypomina mi to aferę sprzed paru lat. Na Richarda Dawkinsa wylano wiadro pomyj po tym, jak użył określenia "delikatne molestowanie dzieci". Bo hurr durr, każde molestowanie jest złe, nie ma lepszych i gorszych! Serio, nie ma? Bycie pomacanym przez nauczyciela jest tak samo traumatyczne, tak samo tragiczne dla rozwoju dziecka, co bycie gwałconym analnie co noc? Tak, oba czyny są godne potępienia, ale to nie zmienia faktu, że dziecko o jednym może zapomnieć szybko, a o drugim nigdy. Wartościowanie molestowania/gwałtu nie ma za zadanie usprawiedliwiania sprawcy, jest tylko określeniem stanu faktycznego bez zaklinania rzeczywistości.

Aż nie wiem, jak to skomentować

Co za obrzydliwy wątek.

[stewardesa]

Napisane przez Caudofemoralis

To była odpowiedź na zarzut Adeedry, że mówię za wszystkie kobiety i wszystkich mężczyzn. Przyjrzyj się jeszcze raz dyskusji od początku, bo takie pospieszne szufladkowanie ludzi ("gwałt jest be i koniec" = dobry człowiek; "zastanawiam się, co to jest gwałt i co czyni go złym" = obrzydliwy człowiek) nie sprzyja dyskusji.

Tu powinnyśmy zakończyć, bo nie ma o czym dyskutować.

Napisane przez Caudofemoralis

Nie, jest na nie, ale w tym wypadku jest mniej "na nie" niż kobieta gwałcona przez kogoś obcego w krzakach. Czy według ciebie sam fakt, że wystąpił stosunek wbrew woli kompletnie niweluje różne stopnie "niechcenia"? I obie te kobiety przeżyły dokładnie to samo, nawet jeśli twierdzą inaczej?

Na razie to Ty twierdzisz za nie.

Napisane przez Caudofemoralis

Nie, nie daję. Stwierdzam tylko fakt, że gwałt gwałtowi nierówny. Że wszystko zależy od tego, jak bardzo nie chcesz tego stosunku. Tego właśnie bibi nie był w stanie zrozumieć—"związała mnie i zrobiła to wbrew mojej woli, ale to w sumie fajny taki seks". Trauma pojawia się, gdy tego nie chcesz, i im bardziej nie chcesz, tym większa trauma.



Podkreślam to do stworzenia różnicy między seksem chcianym (pociąga mnie), a seksem niechcianym (odpycha mnie). Wygląd nie ma tu nic do rzeczy (choć dla wielu mężczyzn, tak jak dla bibiego, ładna = pociąga mnie i gwałt nagle traci znaczenie).

To, co on opisuje i do czego Ty teraz nawiązujesz, to nie jest gwałt. Co Ty mu tłumaczysz, jak się z nim zgadzasz?

Napisane przez Caudofemoralis

Jeśli zrównujesz wszystkie gwałty ze sobą, to oczywistym jest, że każdemu towarzyszy identyczna trauma. A jeśli dziewczyna nie czuje traumy mimo odbycia niechcianego stosunku, to umniejsza traumę innych zgwałconych (bo ona uznaje, że gwałt to nic takiego).

Nie słyszałam o takich. Pomijam opowieści z gatunku "te złe suki, co niesłusznie prawych mężczyzn oskarżają, a pewnie chciała, tylko udawała".

Napisane przez Caudofemoralis

Przypomina mi to aferę sprzed paru lat. Na Richarda Dawkinsa wylano wiadro pomyj po tym, jak użył określenia "delikatne molestowanie dzieci". Bo hurr durr, każde molestowanie jest złe, nie ma lepszych i gorszych! Serio, nie ma? Bycie pomacanym przez nauczyciela jest tak samo traumatyczne, tak samo tragiczne dla rozwoju dziecka, co bycie gwałconym analnie co noc? Tak, oba czyny są godne potępienia, ale to nie zmienia faktu, że dziecko o jednym może zapomnieć szybko, a o drugim nigdy. Wartościowanie molestowania/gwałtu nie ma za zadanie usprawiedliwiania sprawcy, jest tylko określeniem stanu faktycznego bez zaklinania rzeczywistości.

Nie mam pytań.

[zakonna]

What, what, what??? im bardziej nie chcesz tym większa trauma??? WTF w ogóle. Jak można coś takiego napisać. Czyli jak ktoś zaczął i w trakcie się rozmyślił i został zgwałcony to będzie miał mniejszą traumę od tego, kto nie chciał od początku???
Obrzydliwe, ohydne po prostu, gradacja krzywd wg tego czy była penetracja członkiem czy tylko wkładanie palca. Nie wierzę, że ktoś o zdrowych zmysłach pisze serio takie rzeczy.

[stewardesa]

Trochę się zapędziła dziewczyna w swoim "obiektywizmie" czy cokolwiek to ma być

[Mojwa]

Napisane przez zakonna

What, what, what??? im bardziej nie chcesz tym większa trauma??? WTF w ogóle. Jak można coś takiego napisać. Czyli jak ktoś zaczął i w trakcie się rozmyślił i został zgwałcony to będzie miał mniejszą traumę od tego, kto nie chciał od początku???
Obrzydliwe, ohydne po prostu, gradacja krzywd wg tego czy była penetracja członkiem czy tylko wkładanie palca. Nie wierzę, że ktoś o zdrowych zmysłach pisze serio takie rzeczy.

skąd to wzięłaś?
Ty uważasz, że trauma jest _zawsze_ taka sama?

[zakonna]

Napisane przez stewardesa

Trochę się zapędziła dziewczyna w swoim "obiektywizmie" czy cokolwiek to ma być

w ogóle nie wiem co to ma być, mną wstrząsnęło.

[stewardesa]

Napisane przez Mojwa

skąd to wzięłaś?
Ty uważasz, że trauma jest _zawsze_ taka sama?

A Ty uważasz, że możesz przynajmniej mniej więcej wyznaczyć czy ma być mniejsza czy większa?

[zakonna]

Napisane przez Mojwa

skąd to wzięłaś?
Ty uważasz, że trauma jest _zawsze_ taka sama?

ja uważam, że NIKT NIE MA PRAWA nawet sugerować, nawet pisnąć czy ktoś ma mieć mniejszą czy większą traumę po gwałcie.

[201708160922]

Z chwili na chwilę temat robi się coraz bardziej obrzydliwy.

[zakonna]

Napisane przez CzasKomety

Z chwili na chwilę temat robi się coraz bardziej obrzydliwy.

zgadzam się, ale temat jest spoko wg moderacji więc cóż.

[201708160922]

Byłam ofiarą przemocy seksualnej dwojakiego rodzaju. Chcę wiedzieć, jakie pytania mam sobie zadać, żeby wiedzieć, co było bardziej traumatyczne. Jakieś podpowiedzi?

[Mojwa]

Napisane przez stewardesa

A Ty uważasz, że możesz przynajmniej mniej więcej wyznaczyć czy ma być mniejsza czy większa?

Napisane przez zakonna

ja uważam, że NIKT NIE MA PRAWA nawet sugerować, nawet pisnąć czy ktoś ma mieć mniejszą czy większą traumę po gwałcie.

I gdzie to było napisane?
Nadinterpretujecie i to srogo.
Caudofemoralis nigdzie nie napisała, że ktoś ma mieć mniejszą traumę, wręcz napisała:

I obie te kobiety przeżyły dokładnie to samo, nawet jeśli twierdzą inaczej?

Można polemizować z tym czy trauma wynika z samego faktu niechcenia czy miliona innych czynników, ale twierdzenie że nie można powiedzieć, że ktoś może miec mniejsza traumę niż ktoś inny prowadzi do tego:

Jeśli zrównujesz wszystkie gwałty ze sobą, to oczywistym jest, że każdemu towarzyszy identyczna trauma. A jeśli dziewczyna nie czuje traumy mimo odbycia niechcianego stosunku, to umniejsza traumę innych zgwałconych (bo ona uznaje, że gwałt to nic takiego).

Przestańcie się już tak zacietrzewiać.