Schudnę w 2022

[Megi2021]

Napisane przez Michalina83

Moje skurcze w ręce pomimo tego że biorę magnez i staram się jeść i pić dużo produktów z magnezem to nie popuszczają. Mam wrażenie że jest coraz gorzej. Nie wiem od czego to. Zaczęło się jak zaczęłam pracować. Zawsze jak miałam pracę fizyczną to miałam z tym problemy i w ciąży. Puszczało jak nic nie robiłam. Może się wybiorę do lekarza z tym. Trochę denerwujące jak co rano budzą cię skurcze. Ponoć wystarczy wykonywać jakieś proste ćwiczenia rozciągające do tego. Spróbuję tego. Może się uda.

Ostatnio miało też warzyw jadłam więc spróbuję trochę wzbogacić dietę w warzywa. Dzisiaj upiekłam sobie cukinię bo dawno nie piekłam i w sumie już ja prawie cała zjadłam bo mi dobra wyszła. Szkoda że tylko jedną kupiłam. Muszę przetrząsnąć też zamrażarkę. Wiem że mam jakieś warzywka.

Ja też tak miałam jak zaczynałam pracę w ubojni ,bo to praca na taśmie była. Dłonie są nie przyzwyczajone do takiego wysiłku z czasem przejdzie. Ja rano dłoni zacisnąć nie mogłam, musiałam jedną ręką drugą zaciskać,,już nie wspomnę o bólach w nocy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez Megi2021

Ja też tak miałam jak zaczynałam pracę w ubojni ,bo to praca na taśmie była. Dłonie są nie przyzwyczajone do takiego wysiłku z czasem przejdzie. Ja rano dłoni zacisnąć nie mogłam, musiałam jedną ręką drugą zaciskać,,już nie wspomnę o bólach w nocy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem czy to kwestia przyzwyczajenia. Przynajmniej u mnie. To już w sumie ponad 2 miesiące jak pracuję. W poprzedniej pracy też miałam ten problem i w jeszcze poprzedniej w której pracowałam na produkcji też to było i nie przechodziło miesiącami. Teraz pomogły dopiero te ćwiczenia rozciągające na dłonie. Przy porannym czytaniu jeszcze trochę drętwieją ale przynajmniej już się nie budzę ze skurczami.

Uśpiłam dzieciaka na popołudniową drzemkę i poszłam spać razem z nim. Zwykle go delikatnie wybudzam po południu jak śpi za długo ale teraz obudziłam się po jakichś ponad 3 godzinach razem z nim. Będzie dzisiaj problem z uśpieniem. Jutro będzie najgorszy dzień, bo mąż ma do pracy na 24 a teściowa dopiero po południu przyjedzie.

Co do jedzenia to biorę sobie teraz na halę coś co na szybko zjem, jogurt pitny, banana. Orzechy noszę w kieszeni i czekoladę gorzką. Czekoladę to jem głównie jak mi się słodkiego chce, ta co kupuje nie jest wcale słodka, bo kupuje od 75-95% kakao. Ale pomaga. Wody trochę mniej piję. Chyba powinnam nosić ją ze sobą, bo ja to lubię się tam przemieszczać i przez pierwsze 2, 3 godziny pracuję tam gdzie jest najwięcej roboty.

[Michalina83]

Nocki nie sprzyjają odchudzaniu. Na wadze 68,1 a wymiary nieznacznie sie różnią jedne w górę drugie w dół. Mam wrażenie że jestem napuchnięta.

[Megi2021]

Napisane przez Michalina83

Nocki nie sprzyjają odchudzaniu. Na wadze 68,1 a wymiary nieznacznie sie różnią jedne w górę drugie w dół. Mam wrażenie że jestem napuchnięta.

I tak masz fajną wagę. U mnie 73 , zaczęłam tyć po tej diecie keto. Porażka

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Nie miałam czasu nic napisać, bo wczoraj jeszcze na nadgodzinach byłam a weekend też trochę spędziliśmy z mężem na czytaniu i oglądaniu filmów .



W tym tygodniu waga łaskawsza, znowu w dół idzie. Wczoraj sobie tak z ciekawości włączyłam Mi Band podczas pracy i wyszło mi na trybie spacer że w ciągu 10 min spaliłam 60 Kcal a na trybie ćwiczenia jakieś 50 Kcal. To daje jakieś ponad 300 Kcal na godzinę. A pracuję tak przez całą zmianę. Jedynie pierwsze zmiany mamy trochę spokojniejsze i powiedzmy że przez pół zmiany tylko tak latamy jak na drugiej i trzeciej. W sumie się przyzwyczaiłam do tego ale wczoraj na 12 godzinach to nie dość że zjadłam to co miałam przygotowane to jeszcze wyjadłam wszystkie orzechy i czekoladę jaką trzymam w saszetce. Dzisiaj muszę nowy zapas donieść. Teraz w sumie w czwartek mamy wolne ale w środę chyba będziemy siedzieć do oporu.



Próbuję małego odpieluchować ale na razie tylko sika w majty albo czeka aż mu pieluchę założę.



Znowu teściowa się pyta co chcę dostać na urodziny . Nienawidzę tego. Ostatnio jak powiedziałam że chcę narzutę ciemną z naciskiem na "ciemną" bo dzieciaki wszystko brudzą to dostałam narzutę jasną, która po 2 miesiącach użytkowania i 2 praniach jest cała poplamiona i nie daje się uprać. Nie zamierzam tego szorować za każdym razem, bo to bez sensu musiałabym ją co tydzień szorować i prać żeby wyglądała jakoś. Dostałam jeszcze kolczyki. Od 5 lat nie noszę bo mnie dzieci za uszy łapały i teściowa o tym wie. Narzutę mam już upatrzoną i po wypłacie kupuję nową. Parę rzeczy by mi się przydało, ale na pewno nie powiem teściowej żeby mi kupiła, bo zwykle kończy się to tak, że dostaję coś kompletnie nieprzydatnego. Wolę sobie sama kupić tylko jak jej nie powiem nic to też kupi mi coś kompletnie nieprzydatnego. Potem szkoda wyrzucać bo teściowa nie oszczędza ale też nie używam.

[Megi2021]

Napisane przez Michalina83

Nie miałam czasu nic napisać, bo wczoraj jeszcze na nadgodzinach byłam a weekend też trochę spędziliśmy z mężem na czytaniu i oglądaniu filmów .



W tym tygodniu waga łaskawsza, znowu w dół idzie. Wczoraj sobie tak z ciekawości włączyłam Mi Band podczas pracy i wyszło mi na trybie spacer że w ciągu 10 min spaliłam 60 Kcal a na trybie ćwiczenia jakieś 50 Kcal. To daje jakieś ponad 300 Kcal na godzinę. A pracuję tak przez całą zmianę. Jedynie pierwsze zmiany mamy trochę spokojniejsze i powiedzmy że przez pół zmiany tylko tak latamy jak na drugiej i trzeciej. W sumie się przyzwyczaiłam do tego ale wczoraj na 12 godzinach to nie dość że zjadłam to co miałam przygotowane to jeszcze wyjadłam wszystkie orzechy i czekoladę jaką trzymam w saszetce. Dzisiaj muszę nowy zapas donieść. Teraz w sumie w czwartek mamy wolne ale w środę chyba będziemy siedzieć do oporu.



Próbuję małego odpieluchować ale na razie tylko sika w majty albo czeka aż mu pieluchę założę.



Znowu teściowa się pyta co chcę dostać na urodziny . Nienawidzę tego. Ostatnio jak powiedziałam że chcę narzutę ciemną z naciskiem na "ciemną" bo dzieciaki wszystko brudzą to dostałam narzutę jasną, która po 2 miesiącach użytkowania i 2 praniach jest cała poplamiona i nie daje się uprać. Nie zamierzam tego szorować za każdym razem, bo to bez sensu musiałabym ją co tydzień szorować i prać żeby wyglądała jakoś. Dostałam jeszcze kolczyki. Od 5 lat nie noszę bo mnie dzieci za uszy łapały i teściowa o tym wie. Narzutę mam już upatrzoną i po wypłacie kupuję nową. Parę rzeczy by mi się przydało, ale na pewno nie powiem teściowej żeby mi kupiła, bo zwykle kończy się to tak, że dostaję coś kompletnie nieprzydatnego. Wolę sobie sama kupić tylko jak jej nie powiem nic to też kupi mi coś kompletnie nieprzydatnego. Potem szkoda wyrzucać bo teściowa nie oszczędza ale też nie używam.

Masz przechlapane z tymi prezentami od teściowej. U nas jak się nie wie co kupić to dajemy kasę żeby sobie sam każdy kupił ci chce i potrzebuje, żeby właśnie nie było takich sytuacji że coś się kupi a to nie przydatne będzie i leżeć w koncie.
Co to tych kcal to jak ćwiczę na bieżni to też mi pokazuję po godzinie że spałam pod 300 do 400 kcal , zależy w jakim tempie idę bo rzadko biegam, w większości jest to szybki spacer.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez Megi2021

Masz przechlapane z tymi prezentami od teściowej. U nas jak się nie wie co kupić to dajemy kasę żeby sobie sam każdy kupił ci chce i potrzebuje, żeby właśnie nie było takich sytuacji że coś się kupi a to nie przydatne będzie i leżeć w koncie.
Co to tych kcal to jak ćwiczę na bieżni to też mi pokazuję po godzinie że spałam pod 300 do 400 kcal , zależy w jakim tempie idę bo rzadko biegam, w większości jest to szybki spacer.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas też było, że dawało się kasę żeby osoba sama sobie kupiła co potrzebuje albo co chce. Ale teściowa nigdy tak nie robiła i tak wychodzi. Ostatnio jak pytała co dla dzieci na urodziny to powiedziałam że syn potrzebuje ciapy, miała mi dać kasę na ciapy, przychodzę do nich a jakieś inne prezenty pokupione a o ciapach ani widu ani słychu. A kilka razy się pytała. Powiedziałam że drugi syn potrzebuje bluzki, znowu ciemne bo jasne się ciężko spierają i oczywiście kupiła jasne. Mogłabym takie prezenty od niej i jej córki które się nie przydały wymieniać i wymieniać. Jedyne czego używam to garnek na parę. Dzieciakom też kupują jakieś rzeczy bez myślenia. Ostatnio była kolejna ciepła bluza pod kurtkę. Syn ma od nich już 2 inne bluzy a nosi i tak taką od cioci z bohaterami ze swojej ulubionej kreskówki. Najgorsze że wydają na to nie małe pieniądze i mi naprawdę szkoda że to jest nie używane no ale co zrobisz. Niby nie moje pieniądze ale potem te rzeczy leżą i zagracają mój dom. Kiedyś kupili starszemu synowi bez konsultacji kurtkę zimową za ponad 200 zł która pasowała na lato. Nawet na młodszego nie pasowała. Mi kupiły jakiś wymyślny sweter tunikę za też ponad 100 zł który do niczego mi nie pasował nawet kolorem. W dodatku wystawał spod kurtki zimowej że nieładnie to wyglądało. Nawet chyba raz go nie miałam na sobie. Za te pieniądze można by było kupić naprawdę coś przydatnego.



Co do tego latania w pracy to tak wychodzi, chodzi się szybko, często też wchodzę na drabinę, coś przynoszę coś podnoszę. Przeważnie dźwigania nie ma bo, bierzemy pojedyncze leki ale czasami to jest zgrzewka syropów. Chociaż jak duże syropy to nam przysyłają po pół pudełka bo całe pudełko to by ważyło ze 25 kg jak nie więcej.


A z teściową to jest jeszcze tak, że już wiele razy ten temat był poruszany z nią a ona dalej robi swoje więc nie jest tak, że może wystarczy porozmawiać czy coś żeby się dogadać. Ostatnio jak z tymi ciapami dla syna było to wcześniej mówiła coś takiego że "Powiedzcie mi co mam kupić mu na urodziny, bo znowu kupię coś co nie trzeba" Powiedzieliśmy, a i tak kupiła co innego.

[Michalina83]

Chyba muszę do lekarza zadzwonić albo się wybrać. Ręce mi w nocy bardzo drętwieją. Najpierw pomagały te ćwiczenia ale teraz nie pomagają już. Dzisiaj to od 4 nie mogłam spać a położyłam się po północy. Biorę magnez i potas i zjadam sporo orzechów. No nie wiem co mogę jeszcze zrobić.



Nie wiem co zrobić z tym odpieluchowywaniem małego. Chyba schowam pieluchy . Okazało się, że sama w tym jestem. Gdy ja chodziłam do pracy to zarówno mąż jak i teściowie to sobie wygodnie pakują małego w pieluchę. Dałam kilka kompletów spodenek na zmianę a się okazało że tylko pieluchy były używane. Mały wszystko fajnie czaił, siadał sam na nocniku, czy mu się chciało czy nie. Z tego co wiem to najgorsze podejście jak się robi tak, że dziecko pół dnia sika do pieluchy a ty tłumaczysz mu, że ma nie sikać do pieluchy tylko na nocnik.

[Megi2021]

Napisane przez Michalina83

Chyba muszę do lekarza zadzwonić albo się wybrać. Ręce mi w nocy bardzo drętwieją. Najpierw pomagały te ćwiczenia ale teraz nie pomagają już. Dzisiaj to od 4 nie mogłam spać a położyłam się po północy. Biorę magnez i potas i zjadam sporo orzechów. No nie wiem co mogę jeszcze zrobić.



Nie wiem co zrobić z tym odpieluchowywaniem małego. Chyba schowam pieluchy . Okazało się, że sama w tym jestem. Gdy ja chodziłam do pracy to zarówno mąż jak i teściowie to sobie wygodnie pakują małego w pieluchę. Dałam kilka kompletów spodenek na zmianę a się okazało że tylko pieluchy były używane. Mały wszystko fajnie czaił, siadał sam na nocniku, czy mu się chciało czy nie. Z tego co wiem to najgorsze podejście jak się robi tak, że dziecko pół dnia sika do pieluchy a ty tłumaczysz mu, że ma nie sikać do pieluchy tylko na nocnik.

Mój skończył 3 lata i nie chce siadać jak tylko słyszy o nocniku to ryczy okropnie. Że starszym nie miałam tego problemu , miał z 18 miesięcy i już wtedy robił na nocnik tylko na noc mu zakładałam a i tak czasami pampers był suchy. A z tym drugim to porażka jest. Oby przy córce było lepiej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Waga dzisiaj 67,6 i jestem oficjalnie już 29 kg chudsza od 11 miesięcy. Ostatnio wyjęłam kurtkę zimową, bo na rowerze w nocy zimno wracać i wisiała na mnie. A pomyśleć że w zeszłym roku o tej porze rozważałam żeby kupić większą, bo się ledwo dopinałam.

Napisane przez Megi2021

Mój skończył 3 lata i nie chce siadać jak tylko słyszy o nocniku to ryczy okropnie. Że starszym nie miałam tego problemu , miał z 18 miesięcy i już wtedy robił na nocnik tylko na noc mu zakładałam a i tak czasami pampers był suchy. A z tym drugim to porażka jest. Oby przy córce było lepiej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U nas starszy właśnie nie chciał siadać na sedes. Nauczył się sikać na stojąco i potem sikać sikał ale dwójki wszystko szło w majty i to długo długo. Bałam się że jak pójdzie do przedszkola to też będzie w majty robił. Młodszy na razie siada i bez oporów ale na razie jeszcze sika bardziej poza. Mojej siostry szwagier nauczyli synów siadać na sedes i potem chłopaki mieli nawet już po 6, 7 lat nawet chyba więcej i nie chcieli sikać inaczej niż na siedząco. Jak gdzieś wyszli na spacer do lasu to oczywiście bez sedesu się nie wysikają. Nie wiem co lepsze.

[Megi2021]

Napisane przez Michalina83

Waga dzisiaj 67,6 i jestem oficjalnie już 29 kg chudsza od 11 miesięcy. Ostatnio wyjęłam kurtkę zimową, bo na rowerze w nocy zimno wracać i wisiała na mnie. A pomyśleć że w zeszłym roku o tej porze rozważałam żeby kupić większą, bo się ledwo dopinałam.






U nas starszy właśnie nie chciał siadać na sedes. Nauczył się sikać na stojąco i potem sikać sikał ale dwójki wszystko szło w majty i to długo długo. Bałam się że jak pójdzie do przedszkola to też będzie w majty robił. Młodszy na razie siada i bez oporów ale na razie jeszcze sika bardziej poza. Mojej siostry szwagier nauczyli synów siadać na sedes i potem chłopaki mieli nawet już po 6, 7 lat nawet chyba więcej i nie chcieli sikać inaczej niż na siedząco. Jak gdzieś wyszli na spacer do lasu to oczywiście bez sedesu się nie wysikają. Nie wiem co lepsze.

Gratulacje spadku wagi . Moja też wkoncu zaczęłam znowu spadać po ostatnim wzroście Dziś 69.4
Syn jak już usiądzie to potrafi siedzieć nawet około godziny i nie zrobić, wkoncu zrobi mi się go żal bo przecież tyłek boli jednak po takim czasie to założę mu pampersa i za chwilę się zesika. Nie zawsze tak jest, czasami zrobi w nocnik lub na sedes Ale ile przy tym hałasu jest, drze się i ryczy zanim usiądzie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

U mnie waga dzisiaj pół kg w górę ale też wczoraj po pracy zjadłam trochę na noc. Dzisiaj też. Wysiłek robi swoje. I tak wydaje mi się że za mało jem przy tym co spalam. Musze zobaczyć jak to w pomiarach wygląda bo ostatnio jak się mierzyłam to trochę napuchnięta chyba byłam. Staram się dużo orzechów jeść w pracy ale mi nie wychodzi za bardzo. Próbuję też jedną muszyniankę wypić i moje ostatnie postanowienie 2 szklanki mleka dziennie. Staram się uzupełniać głównie magnez i wapń. No i potas też.



Uda mi się trochę wyrobiły od tego latania.

[Michalina83]

Cisza na forum.

Ja też nie miałam czasu ostatnio za bardzo pisać. Dzieciaki chore. Odpieluchowywanie idzie nieźle ale za to prania 2 razy więcej niż zwykle. Nawet nie składam tego za bardzo, bo swoje biorę zaraz do pracy a syna to zaraz lądują w praniu przeważnie.

W ostatnim czasie wisząca skóra zrobiła się też moją zmorą. Zaczęła się robić taka wisząca od kiedy pracuję w tej hurtowni. Może za szybko schudłam te ostatnie parę kilo. Muszę coś z tym zacząć robić, jakiś piling kremy, tylko na to też nie mam czasu bo kąpiel ostatnio to tylko na szybko a tutaj trzeba trochę bardziej regularnie zadbać.

Trochę mam problem z tym jeżdżeniem rowerem. Niestety mimo tego że się w pracy przebieram zaraz po przyjeździe to moje ubrania zwyczajnie śmierdzą tak jakby wilgocią i to w niedługo po tym jak zacznę pracę mimo tego że się przecież kąpię. Perfumy i antyperspiranty też nie pomagają, cały czas czuję ten zapach. Na szczęście nie jest tak że cały czas ktoś koło mnie jest bo przeważnie się mijamy ale i tak nie jest to fajne. Teraz cały czas chodzę w bluzie. Czasami chciałabym zdjąć ją ale czuję ten zapach. Najpierw myślałam że to ja się tak pocę, ale czytałam dzisiaj i to niekoniecznie to. Po prostu z takimi ubraniami w których się ćwiczy to trzeba odpowiednio postępować bo właśnie czuć je od razu. Jutro po pracy spróbuję je wszystkie namoczyć w occie i mydle i wyprać, a jak to nie pomoże to już nie wiem. Normalnie masakra z tym.

Wczoraj piekłam bułki maślane. Ostatnio jak teście sa u nas to chleb szybko schodzi a mi się zakwas nie zdążył wyrabiać żeby więcej zrobić, a że miałam drożdże to dzieciaki przynajmniej miały radochę. W nowym piekarniku wyszły nieźle. W starym to mi wychodziły przeważnie z góry blade a od dołu za mocno spalone, a tutaj wyszły ładne zapieczone, tylko tez się od dołu przypalały, muszę chyba zwykła blaszkę zastosować. Przeważnie piekłam na podstawce która jest w piekarniku. Następnym razem upiekę w normalnych blaszkach.

[Megi2021]

Napisane przez Michalina83

Cisza na forum.

Ja też nie miałam czasu ostatnio za bardzo pisać. Dzieciaki chore. Odpieluchowywanie idzie nieźle ale za to prania 2 razy więcej niż zwykle. Nawet nie składam tego za bardzo, bo swoje biorę zaraz do pracy a syna to zaraz lądują w praniu przeważnie.

W ostatnim czasie wisząca skóra zrobiła się też moją zmorą. Zaczęła się robić taka wisząca od kiedy pracuję w tej hurtowni. Może za szybko schudłam te ostatnie parę kilo. Muszę coś z tym zacząć robić, jakiś piling kremy, tylko na to też nie mam czasu bo kąpiel ostatnio to tylko na szybko a tutaj trzeba trochę bardziej regularnie zadbać.

Trochę mam problem z tym jeżdżeniem rowerem. Niestety mimo tego że się w pracy przebieram zaraz po przyjeździe to moje ubrania zwyczajnie śmierdzą tak jakby wilgocią i to w niedługo po tym jak zacznę pracę mimo tego że się przecież kąpię. Perfumy i antyperspiranty też nie pomagają, cały czas czuję ten zapach. Na szczęście nie jest tak że cały czas ktoś koło mnie jest bo przeważnie się mijamy ale i tak nie jest to fajne. Teraz cały czas chodzę w bluzie. Czasami chciałabym zdjąć ją ale czuję ten zapach. Najpierw myślałam że to ja się tak pocę, ale czytałam dzisiaj i to niekoniecznie to. Po prostu z takimi ubraniami w których się ćwiczy to trzeba odpowiednio postępować bo właśnie czuć je od razu. Jutro po pracy spróbuję je wszystkie namoczyć w occie i mydle i wyprać, a jak to nie pomoże to już nie wiem. Normalnie masakra z tym.

Wczoraj piekłam bułki maślane. Ostatnio jak teście sa u nas to chleb szybko schodzi a mi się zakwas nie zdążył wyrabiać żeby więcej zrobić, a że miałam drożdże to dzieciaki przynajmniej miały radochę. W nowym piekarniku wyszły nieźle. W starym to mi wychodziły przeważnie z góry blade a od dołu za mocno spalone, a tutaj wyszły ładne zapieczone, tylko tez się od dołu przypalały, muszę chyba zwykła blaszkę zastosować. Przeważnie piekłam na podstawce która jest w piekarniku. Następnym razem upiekę w normalnych blaszkach.

No cisza, cisza na forum. U mnie na razie wszyscy zdrowi. Z dietą tak sobie było przez ostatnie dni , mimo zjedzenia 1800kcal byłam nadal głodna no i jadłam więcej. Dzień wkoncu się uspokoiło z tym apetytem. A odpieluchowanie też nie za dobrze idzie.
A ty wtedy jak to robisz ?? chodzi po domu w samych majtkach ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez Megi2021

No cisza, cisza na forum. U mnie na razie wszyscy zdrowi. Z dietą tak sobie było przez ostatnie dni , mimo zjedzenia 1800kcal byłam nadal głodna no i jadłam więcej. Dzień wkoncu się uspokoiło z tym apetytem. A odpieluchowanie też nie za dobrze idzie.
A ty wtedy jak to robisz ?? chodzi po domu w samych majtkach ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Teraz chodzi w spodenkach, bo młode się pochorowały i wolę go nie puszczać bez majtek. Chodzi w spodenkach ale mąż go wysadza co godzinę na nocnik ale ja trochę czekam żeby sam zawołał nawet jak ma się zsikać ale jak długo nie robi to tez go wysadzam. Idzie na razie nieźle.



W piątek musiałam w domu zostać bo mały gorączkował. Też nie byłam pewna, bo u mnie w pracy jedna dziewczyna z którą często pracowałam na jednym dziale miała covid, kolejny chłopak z mojego działu też okazał się mieć wynik pozytywny, był tuż po szczepieniu. Niby przestrzegam zasad higieny, ale nie wiadomo czy coś przywleczesz. Chłopaki też mieli styczność z moim bratem który okazał się też mieć covid ale to już było koło 3 tygodni temu. Małemu przeszło szybciej niż przyszło i to prawdopodobnie to samo co starszy przywlókł tydzień temu bo te same objawy. Mi w sumie w piątek ciekło z nosa trochę ale teraz ok.



Na wtorek umówiłam się na teleporadę do rodzinnego z tymi skurczami w rękach.



Z prezentami od teściów i szwagierki skończyło się tak że dostałam to chciałam, plus to co oni chcieli. Czyli coś czego nie założę i nie wiem co z tym zrobić, czyli kosztowny wisiorek zupełnie nie w moim guście, że nie wspomnę o tym, że dzieci mnie ciągną za takie rzeczy jakbym założyła. Powiedziałam ostatnio że nie noszę takich rzeczy bo dzieci się wszystkiego czepiają to teściowa powiedziała że założę jak się wesele trafi. Aha. Wszystkie wesela jakie miały być to już się odbyły chyba że będzie czekać na śluby moich synów.

[Megi2021]

Napisane przez Michalina83

Teraz chodzi w spodenkach, bo młode się pochorowały i wolę go nie puszczać bez majtek. Chodzi w spodenkach ale mąż go wysadza co godzinę na nocnik ale ja trochę czekam żeby sam zawołał nawet jak ma się zsikać ale jak długo nie robi to tez go wysadzam. Idzie na razie nieźle.



W piątek musiałam w domu zostać bo mały gorączkował. Też nie byłam pewna, bo u mnie w pracy jedna dziewczyna z którą często pracowałam na jednym dziale miała covid, kolejny chłopak z mojego działu też okazał się mieć wynik pozytywny, był tuż po szczepieniu. Niby przestrzegam zasad higieny, ale nie wiadomo czy coś przywleczesz. Chłopaki też mieli styczność z moim bratem który okazał się też mieć covid ale to już było koło 3 tygodni temu. Małemu przeszło szybciej niż przyszło i to prawdopodobnie to samo co starszy przywlókł tydzień temu bo te same objawy. Mi w sumie w piątek ciekło z nosa trochę ale teraz ok.



Na wtorek umówiłam się na teleporadę do rodzinnego z tymi skurczami w rękach.



Z prezentami od teściów i szwagierki skończyło się tak że dostałam to chciałam, plus to co oni chcieli. Czyli coś czego nie założę i nie wiem co z tym zrobić, czyli kosztowny wisiorek zupełnie nie w moim guście, że nie wspomnę o tym, że dzieci mnie ciągną za takie rzeczy jakbym założyła. Powiedziałam ostatnio że nie noszę takich rzeczy bo dzieci się wszystkiego czepiają to teściowa powiedziała że założę jak się wesele trafi. Aha. Wszystkie wesela jakie miały być to już się odbyły chyba że będzie czekać na śluby moich synów.

Ja też w podobny sposób próbowałam odpieluchować tylko najgorsze jak siedzi godzinę nie zrobi. To go zdejmuje z nocnika i wtedy po chwili zrobi na podłogę jeśli nie ma pieluchy. ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:03 ----------

Napisane przez Michalina83

Teraz chodzi w spodenkach, bo młode się pochorowały i wolę go nie puszczać bez majtek. Chodzi w spodenkach ale mąż go wysadza co godzinę na nocnik ale ja trochę czekam żeby sam zawołał nawet jak ma się zsikać ale jak długo nie robi to tez go wysadzam. Idzie na razie nieźle.



W piątek musiałam w domu zostać bo mały gorączkował. Też nie byłam pewna, bo u mnie w pracy jedna dziewczyna z którą często pracowałam na jednym dziale miała covid, kolejny chłopak z mojego działu też okazał się mieć wynik pozytywny, był tuż po szczepieniu. Niby przestrzegam zasad higieny, ale nie wiadomo czy coś przywleczesz. Chłopaki też mieli styczność z moim bratem który okazał się też mieć covid ale to już było koło 3 tygodni temu. Małemu przeszło szybciej niż przyszło i to prawdopodobnie to samo co starszy przywlókł tydzień temu bo te same objawy. Mi w sumie w piątek ciekło z nosa trochę ale teraz ok.



Na wtorek umówiłam się na teleporadę do rodzinnego z tymi skurczami w rękach.



Z prezentami od teściów i szwagierki skończyło się tak że dostałam to chciałam, plus to co oni chcieli. Czyli coś czego nie założę i nie wiem co z tym zrobić, czyli kosztowny wisiorek zupełnie nie w moim guście, że nie wspomnę o tym, że dzieci mnie ciągną za takie rzeczy jakbym założyła. Powiedziałam ostatnio że nie noszę takich rzeczy bo dzieci się wszystkiego czepiają to teściowa powiedziała że założę jak się wesele trafi. Aha. Wszystkie wesela jakie miały być to już się odbyły chyba że będzie czekać na śluby moich synów.

Na olx wystaw te swojej nie trafione prezenty, przynajmniej jakaś kasę dostaniesz i kupisz cis co ci odpowiada. Po co to przyznać. Ja bym tak zrobiła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez Megi2021

Ja też w podobny sposób próbowałam odpieluchować tylko najgorsze jak siedzi godzinę nie zrobi. To go zdejmuje z nocnika i wtedy po chwili zrobi na podłogę jeśli nie ma pieluchy. ️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:06 ---------- Poprzedni post napisano o 11:03 ----------

Na olx wystaw te swojej nie trafione prezenty, przynajmniej jakaś kasę dostaniesz i kupisz cis co ci odpowiada. Po co to przyznać. Ja bym tak zrobiła.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie bawię się w sprzedaż internetową inaczej już dawno bym sprzedała. Jakoś tak nie mam cierpliwości do doglądania tego. Prędzej dam to komuś.

Udało się pójść do kardiologa z małym. Już myślałam że będę odwoływać bo sie rozchorowały ostatnio oba, ale było w porządku już.

W stokrotce nie sprzedają już mojej ulubionej mąki żytniej z której chleb robię. Mąż się nawet pytał, ale nie ma . W biedronce wiem że była kiedyś ale tam drogo wychodziło. Może na internecie zamówię.

[Megi2021]

Napisane przez Michalina83

Nie bawię się w sprzedaż internetową inaczej już dawno bym sprzedała. Jakoś tak nie mam cierpliwości do doglądania tego. Prędzej dam to komuś.

Udało się pójść do kardiologa z małym. Już myślałam że będę odwoływać bo sie rozchorowały ostatnio oba, ale było w porządku już.

W stokrotce nie sprzedają już mojej ulubionej mąki żytniej z której chleb robię. Mąż się nawet pytał, ale nie ma . W biedronce wiem że była kiedyś ale tam drogo wychodziło. Może na internecie zamówię.

Chyba kiedyś kupowałam w Biedronce żytnia 720 jeśli o te ci chodzi.
Poza tym ja rezygnuje z tej diety keto. Podobno się na niej mniej je a u mnie jest na odwrót. Jem po 2500 i więcej kalorii. Ta dieta mnie nie nasyca na jakiś dłuższy czas. Do bani z taką dietą. Przytyłam do 73 kg. A miałam już najmniej 67.7 jakiś czas temu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[windowS17]

Witam witam

Napisane przez Michalina83

Cisza na forum.

Ja też nie miałam czasu ostatnio za bardzo pisać. Dzieciaki chore. Odpieluchowywanie idzie nieźle ale za to prania 2 razy więcej niż zwykle. Nawet nie składam tego za bardzo, bo swoje biorę zaraz do pracy a syna to zaraz lądują w praniu przeważnie.

W ostatnim czasie wisząca skóra zrobiła się też moją zmorą. Zaczęła się robić taka wisząca od kiedy pracuję w tej hurtowni. Może za szybko schudłam te ostatnie parę kilo. Muszę coś z tym zacząć robić, jakiś piling kremy, tylko na to też nie mam czasu bo kąpiel ostatnio to tylko na szybko a tutaj trzeba trochę bardziej regularnie zadbać.

Trochę mam problem z tym jeżdżeniem rowerem. Niestety mimo tego że się w pracy przebieram zaraz po przyjeździe to moje ubrania zwyczajnie śmierdzą tak jakby wilgocią i to w niedługo po tym jak zacznę pracę mimo tego że się przecież kąpię. Perfumy i antyperspiranty też nie pomagają, cały czas czuję ten zapach. Na szczęście nie jest tak że cały czas ktoś koło mnie jest bo przeważnie się mijamy ale i tak nie jest to fajne. Teraz cały czas chodzę w bluzie. Czasami chciałabym zdjąć ją ale czuję ten zapach. Najpierw myślałam że to ja się tak pocę, ale czytałam dzisiaj i to niekoniecznie to. Po prostu z takimi ubraniami w których się ćwiczy to trzeba odpowiednio postępować bo właśnie czuć je od razu. Jutro po pracy spróbuję je wszystkie namoczyć w occie i mydle i wyprać, a jak to nie pomoże to już nie wiem. Normalnie masakra z tym.

Wczoraj piekłam bułki maślane. Ostatnio jak teście sa u nas to chleb szybko schodzi a mi się zakwas nie zdążył wyrabiać żeby więcej zrobić, a że miałam drożdże to dzieciaki przynajmniej miały radochę. W nowym piekarniku wyszły nieźle. W starym to mi wychodziły przeważnie z góry blade a od dołu za mocno spalone, a tutaj wyszły ładne zapieczone, tylko tez się od dołu przypalały, muszę chyba zwykła blaszkę zastosować. Przeważnie piekłam na podstawce która jest w piekarniku. Następnym razem upiekę w normalnych blaszkach.

Polecam i będę polecać szczotkowanie na skórę. Tylko porządnie to i skóra będzie wyglądać.

Napisane przez Megi2021

Chyba kiedyś kupowałam w Biedronce żytnia 720 jeśli o te ci chodzi.
Poza tym ja rezygnuje z tej diety keto. Podobno się na niej mniej je a u mnie jest na odwrót. Jem po 2500 i więcej kalorii. Ta dieta mnie nie nasyca na jakiś dłuższy czas. Do bani z taką dietą. Przytyłam do 73 kg. A miałam już najmniej 67.7 jakiś czas temu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ja właśnie tak na wegańskiej miałam. Ciągle głodna i waga się podniosła w krótkim czasie. Lepiej pozostać na zjem wszystko ale w rozsądnych ilościach. I ataków wpierdzielania nie ma.

Miłego dnia życzę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Megi2021]

Tak chyba zrobię.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez Megi2021

Chyba kiedyś kupowałam w Biedronce żytnia 720 jeśli o te ci chodzi.
Poza tym ja rezygnuje z tej diety keto. Podobno się na niej mniej je a u mnie jest na odwrót. Jem po 2500 i więcej kalorii. Ta dieta mnie nie nasyca na jakiś dłuższy czas. Do bani z taką dietą. Przytyłam do 73 kg. A miałam już najmniej 67.7 jakiś czas temu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja kiedyś kupowałam w biedronce ale kosztowała co by nie skłamać wychodziło mi 2 x tyle do płacenia. Podobnie w Lewiatanie. Na szczęście mąż wczoraj upolował więc chlebek już się szykuje . Znowu wracam do pieczenia jednego na raz bo się psuje. Co najwyżej będę więcej zakwasu wyrabiać i będę piekła dwa jak teście przyjeżdżają.



Co do diety to ja nie jestem przekonana do wszelkiego rodzaju wymyślnych diet. Po prostu zdrowe odżywianie i tyle. Organizm potrzebuje wszystkich składników.

U mnie ostatnio waga bardziej stoi niż idzie w którąkolwiek stronę. Może dlatego że dni płodne. A wydawałoby się, że przy tym wysiłku który mam to będzie spadać szybciej. W sumie nawet lepiej że nie spada jakoś drastycznie, ta moja skóra to sie w ostatnim czasie tak sypnęła jak przez ostatnie 2 miesiące chyba z 5 kg schudłam. Staram się jeść więcej, ale w zasadzie to jem więcej tylko o kilka garści orzechów. Czasami jak mamy najwięcej roboty to jeszcze sie wspomagam czekoladą gorzką ale bez przesady 1 góra 2 kawałki żeby mieć energię. Przeważnie zjadam najpierw to co przygotowałam czyli superkaloryczna owsianka z serem, sezamem i kakaem.



Windows
Ja bym nawet chciała szorować tą skórę tym bardziej, że pilingi są zalecane przy tym depilatorze który kupiłam ostatnio, ale zwyczajnie nie mam na to czasu. Na trzecich zmianach to się kąpię raz rano po powrocie i raz po południu na szybko, bo trzeba się przespać trochę i dzieciaki ogarnąć. Rano nie mam dużych możliwości na spanie. Na drugich zmianach po pracy też patrze żeby się jak najszybciej położyć. Pozostają weekendy i pierwsze zmiany ale to też nie zawsze mogę poświęcić więcej czasu w łazience. Wsmarowuję w siebie różne kremy na szybko chociaż wiem, że to niewiele.

[windowS17]

Michalina a taka rękawica do mycia na "szorstko"? Działa jak peeling .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Michalina a taka rękawica do mycia na "szorstko"? Działa jak peeling .

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiem. Mam. I jak jest chwila to używam, ale tak jak mówię ostatnio kąpanie u mnie to tylko na szybko. 5 min z zegarkiem w ręku. Ja puki co nie zostawiam dzieciaków samych bez nadzoru, bo potrafię do innego pokoju wyjść a mały wchodzi na meble albo się biją o coś albo włazi za telewizor wywalając wszystkie przeszkody po drodze. Mężowi też nie całkiem ufam że ich przypilnuje bo niestety ten typ co mu się wydaje, że jak się zamknie w ubikacji na pół godziny i zostawi dzieci to nic się nie stanie. Na początku odpieluchowywania to raz było tak wystarczyło, że wyszłam do kuchni na 2 min, ledwie zaczęłam robić kanapkę i miałam za.s.r.a.ne pół prześcieradła na wersalce i podłogę . Na szczęście dywan ominął. przy mojej mamie to sobie ręce posklejał klejem bo tatuś zostawił na wierzchu . A od 2 tyg powtarzałam mężowi żeby schował ten swój pierdzielnik z przyborami

[windowS17]

Jak ja się cieszę że mamy ten etap za sobą. Jak sobie przypomnę przez co się przechodziło to czuję ulgę że to za mną. No ale z czasem inne problemy wyskakuje jak np szkoła.

Ja dziś miałam apetyt na makaron z serem. Już dawno u mnie nie było to na obiad sobie zrobiłam. Na jutro zaplanowane pierogi. Na śniadania jogurt z musli i owocami na następne kilka dni bo mam poranne zmiany. Tylko kolacja jeszcze niewiadomą. Może jajecznicę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Jak ja się cieszę że mamy ten etap za sobą. Jak sobie przypomnę przez co się przechodziło to czuję ulgę że to za mną. No ale z czasem inne problemy wyskakuje jak np szkoła.

Ja dziś miałam apetyt na makaron z serem. Już dawno u mnie nie było to na obiad sobie zrobiłam. Na jutro zaplanowane pierogi. Na śniadania jogurt z musli i owocami na następne kilka dni bo mam poranne zmiany. Tylko kolacja jeszcze niewiadomą. Może jajecznicę.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No problemy szkolne też pewnie się dają we znaki. U mnie na razie przedszkole a i tak ciężko mi starszego zagonić do jakichś rzeczy poza zabawą.



U mnie na obiad była ryba pieczona, mam jeszcze zapiekankę makaronową z wczoraj, ale też mi dzisiaj chodził po głowie makaron z serem żółtym i mięskiem. Nawet powiedziałam mężowi że sobie może w niedzielę zrobimy i żeby kupił mięso. Dawno takiego nie robiłam. Jutro będę dojadać te obiady z wczoraj i dzisiaj, a w sobotę idziemy do teściów. Jutro mam od południa wolne od dzieci, bo teście przyjeżdżają po nich i zabierają na noc. Oboje pracujemy, ja na nockę a mąż na 24. Ale muszę jakoś do 16 wytrzymać po nocce nie śpiąc, bo muszę małego pilnować. Mam nadzieję że chociaż z godzinkę wcześniej skończymy pracę. Może nie zaśpię na 22 . Przy starszym jak chodziłam na nocki to się zdarzało. Już w tym tygodniu miałam we wtorek taki maraton, że nie licząc godziny snu gdzie młody mnie budził to musiałam wytrzymać do wieczora do puki ich nie uśpiłam. Niestety przez covid mąz ma dużo nieprzewidzianych sytuacji w pracy i musi czasem sam łatać.

[Michalina83]

U mnie dzisiaj z rana też akcja. Leżę sobie z małym rano a tu policja mi się zaczęła dobijać do drzwi, wyglądam a tam straż pożarna na korytarzu i próbują się dostać do sąsiadów. Jeszcze po drodze mi się ratownicy wpakowali do mieszkania i próbowali się dostać tam przez mój balkon. Ponoć ktoś zgłosił że z sąsiadami nie ma kontaktu. Ja sąsiada widziałam może 2, 3 tygodnie temu bo na noc gdzieś do pracy chodził a tak to teraz ostatnio nie. Buty stoją na korytarzu, a na początku tygodnia wiem, że nie stały. W każdym razie młody się trochę wystraszył jak się tyle ludzi do środka w mundurach wpakowało. Nie weszli do środka, bo chyba muszą mieć uzasadnienie żeby wejść, jak zagrożenie życia czy coś, ale zaglądali i niby nic nie było widać. Oni tam mają cały czas żaluzje zasłonięte. Ja już pukałam tam 2 razy ale nikogo nie było.

[windowS17]

No nieźle. Nigdy nic nie wiadomo i lepiej sprawdzić bo ile jest wypadków i ludzie po kilka dni leżą połamani albo rozkładają się.
U mnie dziś jedzeniowo całkiem dobrze i ruch też byl- rower, hula hop, mel b ramiona i walk at home.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

No nieźle. Nigdy nic nie wiadomo i lepiej sprawdzić bo ile jest wypadków i ludzie po kilka dni leżą połamani albo rozkładają się.
U mnie dziś jedzeniowo całkiem dobrze i ruch też byl- rower, hula hop, mel b ramiona i walk at home.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie. Ja kiedyś miałam sytuację że się mama nie mogła do mnie kilka dni dodzwonić, nawet się zastanawiałam czy się nie obraziła bo do chłopaków dzwoniła prawie codziennie a się okazało że w moim starym telefonie któryś zablokował nr telefonu babci. Dopiero po paru dniach zaczęli dzwonić do męża jak u mnie było ciągle zajęte. Ale nie pomyśleli żeby zadzwonić z telefonu ojca .

[windowS17]

U mnie dziś jedzeniowo całkiem dobrze. Z dodatkowego ruchu oprócz pracy to niewiele bo tylko rower i hula hop. Może jeszcze zrobię mini walk at home.
Jutro pierwszy dzień adwentu to i coś słodkiego wskoczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Ja dzisiaj oczekiwałam że załapię już -30 kg bo wczoraj było tuż tuż a tu lipa. Zapomniałam że wczoraj był obiad u teściów. W sumie nie zjadłam za wiele ale więcej niż jem na co dzień więc może jutro się doczekam.



Wczoraj dzieciaki były u teściów na noc bo ja i mąż byliśmy w pracy w nocy i miałam rano nastawić pranie, pozmywać naczynia i parę drobnych rzeczy zrobić a wyszło na to że obudziłam się po 12, obudziłam męża i zaraz trzeba było jechać bo na 13 byliśmy umówieni u teściów. Dzisiaj też z małym spaliśmy aż do 8.30 jak nigdy. Chyba zmęczenie całotygodniowe ze mnie wychodzi. Jeszcze bym sie położyła teraz bo mały śpi ale duży już woła jeść .



Teściowa znowu męczy żeby zabrać dziecko do lekarza. Już pisałam wcześniej, że małemu się utrzymuje kaszel dosyć długo po byle jakiej infekcji i już lekaraka go sprawdzała. Teraz też dzwoniliśmy w zeszłym tygodniu to mówiła, żeby robić inhalacje i syrop podawać. Poprawiło mu się tylko że kaszel się jeszcze utrzymuje. Syrop mu trochę odstawiłam bo przecież nie można cały czas dawać syropu ale ogólnie jest lepiej. Lekarze odradzają teraz łazić po przychodniach jak nie ma potrzeby, bo mają dużo pacjentów z covidem, a teściowa się upiera, że koniecznie musimy go do lekarza zabrać. Od kiedy się zaszczepili to jej się kod nieśmiertelności włączył i wydaje się jej, że wszystko jest jak dawniej i że ja powinnam dziecko zabrać do przychodni, narażać na zakażenie covidem, bo 2 razy zakasłał wczoraj . Tylko nie pomyśli że dzieci nie szczepione. 2 tygodnie temu było to samo ze starszym i też, że mamy go do lekarza zaprowadzić a lekarka sama powiedziała, że lepiej nie i że tylko jakby mu się pogorszyło. Mój mąż to aż się z nią pokłócił o to.