Czy żałowanie rodzicielstwa wyklucza miłość?

[Monia284]

Napisane przez Limonka2738

Mam wrażenie też, że o ile ktoś nie jest naprawdę dobrze sytuowany, to jak ma ekstra 400zł w miesiącu, to da dziecku na kurs językowy, zamiast zainwestować sobie w zajęcia karate.

Co rozumiem, ale tak trochę człowiek przestaje priorytetyzować swój rozwój, bo bardziej zależy mu na tym, żeby rozwijało się jego dziecko.

Nie zrozumcie tego tak, że rodzice to się nie rozwijają i nic nie robią, bo nie o tym mówię.

Tylko że budżet nie jest z gumy i jeśli Kasia chce na balet, to powinna na niego pójść, a skoro tata chce zacząć się uczyć arabskiego, to może jeszcze poczekać.

Czas, środki, energia, większość idzie na dziecko. I to normalne, tak powinno być. Ale mnie by to frustrowało.

Czasem tak. Chociaż przyznam u mnie było dość biednie wiec raczej nie było na zajęcia zarówno i dla mnie jak i dla rodziców.

Nie dostałam też jak dzieci xfridy na prawo jazdy ani samochodu. Nie mam żalu. W sumie na razie nie zrobiłam prawa jazdy nie było mi potrzebne. No ale takie są fakty. Fakt jednak że chciałabym by moje przyszłe dzieci miały więcej niż ja miałam. Pieniądze nie są najważniejsze ale gdy jest dość biednie to też nie jest kolorowo i z wielu rzeczy trzeba rezygnować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[alicjaross]

Napisane przez Limonka2738

Mam wrażenie też, że o ile ktoś nie jest naprawdę dobrze sytuowany, to jak ma ekstra 400zł w miesiącu, to da dziecku na kurs językowy, zamiast zainwestować sobie w zajęcia karate.

Co rozumiem, ale tak trochę człowiek przestaje priorytetyzować swój rozwój, bo bardziej zależy mu na tym, żeby rozwijało się jego dziecko.

Nie zrozumcie tego tak, że rodzice to się nie rozwijają i nic nie robią, bo nie o tym mówię.

Tylko że budżet nie jest z gumy i jeśli Kasia chce na balet, to powinna na niego pójść, a skoro tata chce zacząć się uczyć arabskiego, to może jeszcze poczekać.

Czas, środki, energia, większość idzie na dziecko. I to normalne, tak powinno być. Ale mnie by to frustrowało.

Dla mnie wydane na dziecko pieniądze są rzeczą drugorzędną, bardziej uważam, że trace przez dziecko czas i energię, które poświęciłabym na coś innego i nie mówię o jakiś ambitnych zajęciach, po prostu po powrocie do domu wolałabym poczytać książkę niż odpytywać dziecko przed sprawdzianem. Dlatego jestem pewna, że więcej dzieci nie chce miec


Jest to w sumie ciekawe w kontekscie demografii, bo nawet gdybym miała żłobek za darmo, czy jakiś program socjalny, to moja własna wygoda powoduje niechęć do posiadania dzieci.

[PurePurr]

Napisane przez DzieckoHagrida

Ale jak kogoś kocham, to wolę żeby był w moim życiu. Jak można woleć, żeby kogoś nie było, a kochać.

Z doświadczenia niestety wiem, że ludzie tak uważający (a i wprowadzający takie założenia w życie) istnieją. Absurdalne, ale tak już jest.