śmierć w rodzinie - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2008-11-14, 13:57   #1
smv
Zakorzenienie
 
Avatar smv
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 494

śmierć w rodzinie


witam, poniewaz jest to dział INTYMNIE wiec postanowiłam sie wyzalić
wczoraj dowiedzialm sie ze moj dziadek ma raka z przerzutami ( wątroba, płuca, oskrzela). jestem tym podłamana, jedyne co mnie trzyma to praca w ktorej nie moge sie rozpłakać a tak to znów siedze tu i płacze. nie umiem sie z tym pogodzić. zycie jest niesprawiedliwe.
dziadek mial juz w zyciu 2 operacje n aotwartym sercu i ledwo został odratowany. mija prawei 10 lat a dziadek nagle okazuje sie ze ma raka.
w rodzinie zostalo postanowieione ze nic mu nie powiemy, lecz ja nie moge w glowie sobie tego pomiescic ze bedzie zył w niewiedzy ale z 2 strony moze to go nie załamie.
jutro mam zjazd na studia mgrich i przez 2 dni pomieszkuje i babci i dziadka, szczerze to nie wyobrazam sobie tych 2 dni, dla mnie to bedzie tragedia.
snil mi sie dzis ze juz klepsydry były, ze pogrzeb, mam koszmary, nie umiem sie pogodzic ztym ze jego nie bedzie nie umiem.
Boje sie patrzec mu w oczy i udawac ze wszytsko jest ok, nie umiem kłamac, ale wiem z ejesli sie wgadac to to dziadka zabije psychicznie.
dobija mnie jeszcze fakt swiąt- bedziemy sobie składac zyczenia ( a moze i nie) i bede mu zyczyła zdrowia....przeciez nie wytrzymam tego nerwowo.
tak strasznie kocham dziadka nie chce by umarł, nie chce by były to jego osttanie swięta zyc mi sie odechciewa Nawet moja mam tego tak nie przezywa jak ja.
Jestem z natury bardzo wrazliwa i smierc kogos z rodziny mnie chyba zabije.
straciłam wszelkie nadzieje ze swiat jest sprawiedliwy zabeira nam ludzi dobrych a złych zostawia.

Nie jest mi lzej, ale przynajmniej sie wygadałam.
__________________
38/40 Szymuś- mój skarbek <3

Edytowane przez smv
Czas edycji: 2008-11-14 o 13:58
smv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 14:40   #2
Curious71
Zadomowienie
 
Avatar Curious71
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Subterra Incognita
Wiadomości: 1 122
Dot.: śmierć w rodzinie

Cytat:
Napisane przez smv Pokaż wiadomość
witam, poniewaz jest to dział INTYMNIE wiec postanowiłam sie wyzalić
wczoraj dowiedzialm sie ze moj dziadek ma raka z przerzutami ( wątroba, płuca, oskrzela). jestem tym podłamana, jedyne co mnie trzyma to praca w ktorej nie moge sie rozpłakać a tak to znów siedze tu i płacze. nie umiem sie z tym pogodzić. zycie jest niesprawiedliwe.
dziadek mial juz w zyciu 2 operacje n aotwartym sercu i ledwo został odratowany. mija prawei 10 lat a dziadek nagle okazuje sie ze ma raka.
w rodzinie zostalo postanowieione ze nic mu nie powiemy, lecz ja nie moge w glowie sobie tego pomiescic ze bedzie zył w niewiedzy ale z 2 strony moze to go nie załamie.
jutro mam zjazd na studia mgrich i przez 2 dni pomieszkuje i babci i dziadka, szczerze to nie wyobrazam sobie tych 2 dni, dla mnie to bedzie tragedia.
snil mi sie dzis ze juz klepsydry były, ze pogrzeb, mam koszmary, nie umiem sie pogodzic ztym ze jego nie bedzie nie umiem.
Boje sie patrzec mu w oczy i udawac ze wszytsko jest ok, nie umiem kłamac, ale wiem z ejesli sie wgadac to to dziadka zabije psychicznie.
dobija mnie jeszcze fakt swiąt- bedziemy sobie składac zyczenia ( a moze i nie) i bede mu zyczyła zdrowia....przeciez nie wytrzymam tego nerwowo.
tak strasznie kocham dziadka nie chce by umarł, nie chce by były to jego osttanie swięta zyc mi sie odechciewa Nawet moja mam tego tak nie przezywa jak ja.
Jestem z natury bardzo wrazliwa i smierc kogos z rodziny mnie chyba zabije.
straciłam wszelkie nadzieje ze swiat jest sprawiedliwy zabeira nam ludzi dobrych a złych zostawia.

Nie jest mi lzej, ale przynajmniej sie wygadałam.
Na początek powiem Ci, że bardzo Ci współczuję, wiem co przeżywasz
Aż się zamotałam, nie wiem co naisać bo Twój post wydobył z mroków przeszłości wszystko o czym chciałabym zapomnieć ...
Generalnie nie jestem zwolenniczką zatajania przed bliskimi prawdy o tak ciężkiej chorobie. W tym przypadku jednak rozumiem, że dzieje się tak ze względu na Jego chore serce. Czy to, że nie chcecie Mu powiedzieć o nowotworze oznacza, że nie będzie leczony?
Po pierwsze: rak nie jest taką chorobą, że umiera się nagle i koniec - myślę że jeśli już to ehhh ... trochę potrwa ( w moim przypadku - 14 długich miesięcy ... ). Koszmary są wynikiem tego, że myślisz wciąż o tym i gryziesz się, ja także dobrze to znam
Rozumiem, że będzie Ci ciężko patrzeć Dziadkowi w oczy mając tę straszną świadomość której On nie posiada, ale pomyśl ... Tak naprawdę nie wiadomo ile czasu Mu zostało więc wykorzystaj go maksymalnie! Żebyś później nie żałowała i nie gryzła się tym, gdy już nadejdzie ostateczne rozstanie i nie będziesz mogła nic zrobić.
Czy Twoja Babcia wie o chorobie męża ? Jeśli tak, pomyśl jak Jej musi być ciężko Go okłamywać ( lub zatajać przed Nim fakty ), przecież obcuje z Nim na codzień. Bądź też podporą dla Niej!
Wiesz, jesteś dorosłą kobietą i powinnaś już wiedzieć, że świat nigdy nie był, nie jest i nie będzie sprawiedliwy, a śmierć - czy tego chcemy czy nie - jest naturalną koleją rzeczy.
Wydaje Ci się że śmierć Dziadka Cię zabije - powiem Ci, że od tego naprawdę się nie umiera, choć może ciężko Ci teraz w to uwierzyć. Odejście kogoś bliskiego wpływa na całe nasze życie, zmienia nas ale naprawdę nie tylko DA się z tym żyć, ale nawet TRZEBA Przecież nasi bliscy, którzy kochali nas za życia napewno nie chcieliby, żebyśmy się załamywali.
Tobie się wydaje, że Twoja Mama mniej to przeżywa niż Ty, może po prostu przeżywa to inaczej, na swój sposób ?
Przepraszam za chaotyczną wypowiedź, ale jak już pisałam obudziły się we mnie upiory przeszłości ... Mam nadzieję, że choć troszkę pomogłam.
Życzę Ci w tych ciężkich chwilach dużo siły psychicznej, bo na pewno jest Ci teraz potrzebna. Pozdrawiam cieplutko, trzymaj się!
__________________
Curious71 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 17:10   #3
Madlen__18
Zakorzenienie
 
Avatar Madlen__18
 
Zarejestrowany: 2006-11
Lokalizacja: las
Wiadomości: 5 022
Dot.: śmierć w rodzinie

U mnie w domu była identyczna sytuacja.
Babcia poszła do lekarza, bo miała zapalenie oskrzeli i nie pomagały jej "domowe sposoby".
A ponieważ była osobą, która stroni od lekarzy " bo w szpitalach się umiera", dawnoo nie robiła żadnych badań.
Lekarze stwierdzili zatem, że troszkę ją podleczą, i zrobią profilaktyczne badania, skoro tyle lat się nie badała.
Zostawili ją w szpitalu.
Babcia była tam parę dni, robili jej badania, nic nie wykazały..ale gorączka się utrzymywała.
Już miała wypis dostać, kiedy się okazało,że na nerkach są kamienie i warto je usunąć.
Odbył się zabieg. Dzień poźniej, mama się dowiedziała,że babcia ma raka pęcherzyka żółciowego, że nie dawał objawów, bo to taki obszar, przez co trudno go wykryć i ujawnia się dopiero w postaci zaawansowanej. że usunęli co się dało, ale nie wszystko.

Kiedy się o tym dowiedzieliśmy zlamało nas to.
Babcia, pełna życia (69lat), energiczna jak mało kto, czasem ja nie mogłam za nią nadążyć!, teraz nagle jest chora. Wg lekarzy nie dało się nic zrobić. Dawali jej 6 miesięcy życia maks.
Mama wspólnie z siostrą, a moją ciocią, postanowiła, że nie powiedzą jej tego. Że będzie wiedziała, że jest przewlekle chora, ale, nie, że to rak.
Prawdopodobnie dlatego, że jej rodzice, a moi pradziadkowie zmarli na raka właśnie, a babcia się nimi zajmowała.

Nie wyobrażałam sobie jak to będzie jak babcia przyjedzie ze szpitala. Z uwagi na stan zdrowia musiała z nami zamieszkać...a my mieliśmy wszystko trzymać w tajemnicy..
Na początku nie mogłam tego zrozumieć..dziś myślę trochę inaczej.
Codziennie rozmawiałyśmy, podawałam jej leki, i pomagałam jej w najtrudniejszej drodze. To straszne kiedy ona gasła w oczach (miałam wrażenie, że zmienia się z dnia na dzień), a ja nie mogę jej nic powiedzieć.
Ale później już starałam się skupić tylko na tym, żeby przy niej być.
Bo chociaż tak ciężko chora to wciąż ta sama osoba, ukochana babcia.
Łapałam chwile.
I chociaż później przyszły bardzo ciężkie momenty, to niczego nie żałuję.
I myślę, że babcia wiedziała co się z nią dzieje (również miała przerzuty na płuca)...
"Na szczęście" chorowała tylko 1.5 miesiąca. Tylko 1.5 miesiąca gasła. Nie męczyła się długo i dlatego wszyscy zapamiętaliśmy ją jako osobę pełną życia. Bolało ją tylko ostatnie kilka dni.
Kochałam ją bardzo, ale mimo tego z czasem "pogodziłam się" z koleja rzeczy. Trzeba było skupić się na czyms innym. Nie rozpamiętywać, wykorzystać czas.

Czasem było mi trudno, i "uciekałam"... w obawie przed własnym bólem. Dziś już bym tego nie zrobiła, byłabym przy niej w każdym momencie.

to było 3 lata temu a pamięam jakby to było wczoraj.
To ja badałam jej tętno, dzwoniłam po pogotowie i sprawdzałam źrenice.


Siły życzę.
I miłości. Okazuj mu ją w każdej godzinie.
bo nigdy nie wiadomo ile ich zostało.
__________________
"mów mi dobrze, dobrze mi mów
łaskocz czule warkoczem ciepłych słów
wilgotnym szeptem przytul mnie
i mów mi dobrze, nie mów mi źle
rozłóż przede mną księgę zaklęć i wróżb
okrytą w obwolutę twoich ramion i ud
czaruj we mnie, na ołtarz duszę złóż
i w dusznym kącie rzuć na mnie urok swój"

M
Madlen__18 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 17:12   #4
smv
Zakorzenienie
 
Avatar smv
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 494
Dot.: śmierć w rodzinie

dziadek ma juz 76 lat, lekarze nie chca go leczyc, nasiwetlanie w gre nie wchodzi bo trzeba by bylo cale ciało. babcia wie i wiem jak sie musi czuc, jutro jade do niej w sobote i niedziele bedziemy we dwie bo dziadzio jeszcze w szpitalu zostanie.
tak mi ciezko najgorsze bedzie teraz takie czekanie na TEN telefon, ze cos sie stało.
Boje sie ze dziadek bedzie cierpiał, bedzie go bolało, boli mnie serce od tego wszytskiego, a ja i nikt jjuuz nic nie mozemy zrobic, tylko czekać.

Madlen_18 poryczałam sie czytając Twojego posta :-( kochana dzięki;*
__________________
38/40 Szymuś- mój skarbek <3

Edytowane przez smv
Czas edycji: 2008-11-14 o 17:15
smv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 17:16   #5
srubka
Zakorzenienie
 
Avatar srubka
 
Zarejestrowany: 2005-04
Lokalizacja: USA
Wiadomości: 4 190
Dot.: śmierć w rodzinie

ja wiem ciezko jest, zadne slowa tak naprawde nie sa w stanie pocieszyc, praktycznie nic, caly czas sie o tym mysli
smierc to taka rzecz z ktora czlowiek sie nigdy nie pogodzi, chocby niewiadomo jak dlugo o tym myslal i staral sie zaakceptowac.
Nawet nie chce myslec co bedzie jak zabraknie mojej babci
__________________
srubka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 17:40   #6
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-05
Wiadomości: 9 769
Dot.: śmierć w rodzinie

Żadne słowa tak naprawdę tu nie pomogą...

Gdyby można było pomóc ludziom dobrymi myślami, chętnie bym to zrobiła...
Trzymaj się.
cbc6429be45513368b51b71e340d921ce6d338a3 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 17:46   #7
2018070520180950
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2007-11
Wiadomości: 58 878
Dot.: śmierć w rodzinie

napewno ci jest przykro , w pelni cie rozumiem....



ale jestem dowodem na to ze z raka da sie wyleczyc...
2018070520180950 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2008-11-14, 17:49   #8
lemoorka
Zakorzenienie
 
Avatar lemoorka
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
Dot.: śmierć w rodzinie

Cytat:
Napisane przez smv Pokaż wiadomość
witam, poniewaz jest to dział INTYMNIE wiec postanowiłam sie wyzalić
wczoraj dowiedzialm sie ze moj dziadek ma raka z przerzutami ( wątroba, płuca, oskrzela). jestem tym podłamana, jedyne co mnie trzyma to praca w ktorej nie moge sie rozpłakać a tak to znów siedze tu i płacze. nie umiem sie z tym pogodzić. zycie jest niesprawiedliwe.
dziadek mial juz w zyciu 2 operacje n aotwartym sercu i ledwo został odratowany. mija prawei 10 lat a dziadek nagle okazuje sie ze ma raka.
w rodzinie zostalo postanowieione ze nic mu nie powiemy, lecz ja nie moge w glowie sobie tego pomiescic ze bedzie zył w niewiedzy ale z 2 strony moze to go nie załamie.
jutro mam zjazd na studia mgrich i przez 2 dni pomieszkuje i babci i dziadka, szczerze to nie wyobrazam sobie tych 2 dni, dla mnie to bedzie tragedia.
snil mi sie dzis ze juz klepsydry były, ze pogrzeb, mam koszmary, nie umiem sie pogodzic ztym ze jego nie bedzie nie umiem.
Boje sie patrzec mu w oczy i udawac ze wszytsko jest ok, nie umiem kłamac, ale wiem z ejesli sie wgadac to to dziadka zabije psychicznie.
dobija mnie jeszcze fakt swiąt- bedziemy sobie składac zyczenia ( a moze i nie) i bede mu zyczyła zdrowia....przeciez nie wytrzymam tego nerwowo.
tak strasznie kocham dziadka nie chce by umarł, nie chce by były to jego osttanie swięta zyc mi sie odechciewa Nawet moja mam tego tak nie przezywa jak ja.
Jestem z natury bardzo wrazliwa i smierc kogos z rodziny mnie chyba zabije.
straciłam wszelkie nadzieje ze swiat jest sprawiedliwy zabeira nam ludzi dobrych a złych zostawia.

Nie jest mi lzej, ale przynajmniej sie wygadałam.
wiem, co czujesz ja straciłam najkochańszych dziadków w ubiegłym roku Mój dziadek miał 77, od 7 lat walczył z białaczką. Nie chciał się już potem leczyć, wiedział,że umiera. Jedyna recepta i lek dla niego była rodzina. Nie okazuj dziadkowi,że umiera, że jest chory. Carpe diem. Trzeba do takich osób podchodzić bardzo pozytywnie i z usmiechem. Pozwallalismy mu robic, jeśc to na miał ochotę. Niby spędzlaiśmy ze sobą duzo czasu, ale i tak się wydawąło,że za mało.

Ostatnie dni dziadka to było gaśniecie, w szpitalu juz nie wytrzyałam. Wszyscy wiedzieli,że pozostały minuty
Dziadek pożegnał sie "Powodzenia".
lemoorka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 17:50   #9
anulencja
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-10
Wiadomości: 55
Dot.: śmierć w rodzinie

powiem tak nie chce nikogo dolowac chcialabym pocieszyc ale czym ze sa gorsze tragedie??? Kocham swoich dziadkow juz teraz chyba miloscia bezgraniczna wspolczuje im jak nikomu innemu bo co gorszego moze byc od chowania wlasnych dzieci?? moja mama zmarla 4 lata temu pamietam wszystko jak gdyby bylo to wczoraj i chociaz cierpie potwornie boli mnie wszytsko dojrzalosc moja polega na wspieraniu dziadkow po 70 stracili jedyne dziecko maja tylko mnie musza widziec ze daje rade .. tato moj zmarl dokladnie rok temu wiec od roku łez mi przybylo nie ma tak ze placze mniej po mamie bardziej po tacie płacze podwojnie to tak jak ma sie dowje dzieci milosci nie dzielisz a ona sie podwaja moj smutek wiec podwojny mama mojego taty rowniez zyje ..i to wlasnie Ci dziadkowie krzycza gdzie jest sprawiedliwosc???? dlaczego to oni chowaja dzieci a nie dzieci ich?? mamusia miala 46 lat jak zmarla tato 53 jedna smierc dluga powolna inna szok niedowiezanie..na to sie nie da przygotowac ..mam 24 lata i zycie dalo mi w kosc najgorsze ze kazdy zdaje sobbie sprawe ze to jeszcze nie wszytsko... a ten czas cholerny?? leczyc ma ??kiedy wiec jakakolwiek ulga przyjdzie?? pozdrawiam i wiem ze to trudne wiedziec ze kazdy dzien moze byc ostatnim ale czy nie jest tak ze chowamy to podswiadomie?liczymu na cud? nie dopuszczamy do siebie mysli.. tak wlasnie jest i najgorsze w tym wszytskim ze myslac o cudzie faktycznie nie wykorzystujemy danych nam ostatnich chwil ..nie mysl wiec o cudach one nie istnieja wez dziadka za reke i opowiadaj sluchaj i uwierz ze to on bedzie myslala ze was robi w konia bo jesli nie zobaczy po was to poczuje ze gasnie!!!!!! wytrwalosci
anulencja jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 17:53   #10
lemoorka
Zakorzenienie
 
Avatar lemoorka
 
Zarejestrowany: 2006-07
Lokalizacja: Lemoorland
Wiadomości: 7 072
Dot.: śmierć w rodzinie

Cytat:
Napisane przez anulencja Pokaż wiadomość
powiem tak nie chce nikogo dolowac chcialabym pocieszyc ale czym ze sa gorsze tragedie??? Kocham swoich dziadkow juz teraz chyba miloscia bezgraniczna wspolczuje im jak nikomu innemu bo co gorszego moze byc od chowania wlasnych dzieci?? moja mama zmarla 4 lata temu pamietam wszystko jak gdyby bylo to wczoraj i chociaz cierpie potwornie boli mnie wszytsko dojrzalosc moja polega na wspieraniu dziadkow po 70 stracili jedyne dziecko maja tylko mnie musza widziec ze daje rade .. tato moj zmarl dokladnie rok temu wiec od roku łez mi przybylo nie ma tak ze placze mniej po mamie bardziej po tacie płacze podwojnie to tak jak ma sie dowje dzieci milosci nie dzielisz a ona sie podwaja moj smutek wiec podwojny mama mojego taty rowniez zyje ..i to wlasnie Ci dziadkowie krzycza gdzie jest sprawiedliwosc???? dlaczego to oni chowaja dzieci a nie dzieci ich?? mamusia miala 46 lat jak zmarla tato 53 jedna smierc dluga powolna inna szok niedowiezanie..na to sie nie da przygotowac ..mam 24 lata i zycie dalo mi w kosc najgorsze ze kazdy zdaje sobbie sprawe ze to jeszcze nie wszytsko... a ten czas cholerny?? leczyc ma ??kiedy wiec jakakolwiek ulga przyjdzie?? pozdrawiam i wiem ze to trudne wiedziec ze kazdy dzien moze byc ostatnim ale czy nie jest tak ze chowamy to podswiadomie?liczymu na cud? nie dopuszczamy do siebie mysli.. tak wlasnie jest i najgorsze w tym wszytskim ze myslac o cudzie faktycznie nie wykorzystujemy danych nam ostatnich chwil ..nie mysl wiec o cudach one nie istnieja wez dziadka za reke i opowiadaj sluchaj i uwierz ze to on bedzie myslala ze was robi w konia bo jesli nie zobaczy po was to poczuje ze gasnie!!!!!! wytrwalosci
Współczuje Ci.

ja przeżyłam pdobnie mnie wychowlai dziadkowie, najpierw dziadke, potem babcia. Moja mamę zawsze traktowałam w kategoriach starszje siostry. CZuje jakbym straciła rodziców.
Zapewne tez czułaś bezsilnośc, brak sprawiedliwości.

Ale dokłądnie trzeba liczyć,że zobacze go/ją jutro i dawac im duzo miłości
lemoorka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 18:10   #11
Gwiazdeczka1978
Zakorzenienie
 
Avatar Gwiazdeczka1978
 
Zarejestrowany: 2008-05
Wiadomości: 8 299
Dot.: śmierć w rodzinie

Moje obie babcie umarly w ciagu dwoch tygodni...
Moja mama rowniez na raka, niestety meczyla sie rok. Bardzo mi przykro. Ja do onca mialam nadzieje,ze ja odratuja. Nigdy tego nie przeboleje.
Gwiazdeczka1978 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2008-11-14, 18:11   #12
andune
Rozeznanie
 
Avatar andune
 
Zarejestrowany: 2008-03
Wiadomości: 817
Dot.: śmierć w rodzinie

u mnie zachorował dziadek. był człowiekiem, który stronił od lekarzy (
miał raka prostaty, dałoby się go zoperować, tylko że w międzyczasie okazało się że ma chore serce - o czym nie wiedzieliśmy wczesniej, bo unikał lekarzy. ledwo go odratowali po podaniu narkozy (to wtedy wyszło).
męczył się potwornie długo, jakieś trzy lata.
miałam czas oswoić się z tą myślą że odejdzie, spędzić z nim trochę czasu... mogłam się cieszyć jego obecnością i "łapać chwile" jak to już tu któraś wizażanka napisała. czasami myślę jednak, że to było strasznie okrutne... nie można było nic zrobić, a rak był niewielki i nie miał przerzutów w momencie wykrycia, że wyszedłby z tego najprawdopodobniej bez większych problemów.
w Twojej sytuacji, gdy są już przerzuty, mam nadzieję, że starczy wam czasu na "pożegnanie się" i zbudowanie jak najpiękniejszych wspomnień, a jednocześnie nie będzie to trwało w nieskończoność... mnie najbardziej przeraził fakt, jak on się zmienił - przestałam go czasami poznawać nawet. długotrwały ból potrafi zrobić tyle strasznego z człowiekiem
andune jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 18:14   #13
Eufi
Raczkowanie
 
Avatar Eufi
 
Zarejestrowany: 2008-06
Wiadomości: 40
Dot.: śmierć w rodzinie

Znam podobna sytuacje, pewien pan mial raka, jego corka o tym wiedziala, (jest pracownikiem szpitala,wiec pierwsza sie o tym dowiedziala). On skarzyl sie na dusznosci, ona i reszta rodziny,wiedzac,ze jest to juz beznadziejna sprawa,bo nie dowyleczenia,postanowili nie mowic jemu o tym. On palil dalej, zyl sobie caly czas tak samo, a oni nie chcieli odbierac mu "radosci", albo normalnosci ostatnich dni, bo swiadomosc o chorobie nie wyleczylaby go, ani tez nie przyniola mu niczego dobrego.
Uwazam, ze to najlepsze wyjscie w takiej sytuacji. Ja sama nie chcialabym wiedziec o rzeczach, ktorych swiadomosc istnienia moglaby tylko pogorszyc moj stan,a nie pomoc.
Eufi jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 18:20   #14
Curious71
Zadomowienie
 
Avatar Curious71
 
Zarejestrowany: 2008-02
Lokalizacja: Subterra Incognita
Wiadomości: 1 122
Dot.: śmierć w rodzinie

Cytat:
Napisane przez anulencja Pokaż wiadomość
powiem tak nie chce nikogo dolowac chcialabym pocieszyc ale czym ze sa gorsze tragedie??? Kocham swoich dziadkow juz teraz chyba miloscia bezgraniczna wspolczuje im jak nikomu innemu bo co gorszego moze byc od chowania wlasnych dzieci?? moja mama zmarla 4 lata temu pamietam wszystko jak gdyby bylo to wczoraj i chociaz cierpie potwornie boli mnie wszytsko dojrzalosc moja polega na wspieraniu dziadkow po 70 stracili jedyne dziecko maja tylko mnie musza widziec ze daje rade .. tato moj zmarl dokladnie rok temu wiec od roku łez mi przybylo nie ma tak ze placze mniej po mamie bardziej po tacie płacze podwojnie to tak jak ma sie dowje dzieci milosci nie dzielisz a ona sie podwaja moj smutek wiec podwojny mama mojego taty rowniez zyje ..i to wlasnie Ci dziadkowie krzycza gdzie jest sprawiedliwosc???? dlaczego to oni chowaja dzieci a nie dzieci ich?? mamusia miala 46 lat jak zmarla tato 53 jedna smierc dluga powolna inna szok niedowiezanie..na to sie nie da przygotowac ..mam 24 lata i zycie dalo mi w kosc najgorsze ze kazdy zdaje sobbie sprawe ze to jeszcze nie wszytsko... a ten czas cholerny?? leczyc ma ??kiedy wiec jakakolwiek ulga przyjdzie?? pozdrawiam i wiem ze to trudne wiedziec ze kazdy dzien moze byc ostatnim ale czy nie jest tak ze chowamy to podswiadomie?liczymu na cud? nie dopuszczamy do siebie mysli.. tak wlasnie jest i najgorsze w tym wszytskim ze myslac o cudzie faktycznie nie wykorzystujemy danych nam ostatnich chwil ..nie mysl wiec o cudach one nie istnieja wez dziadka za reke i opowiadaj sluchaj i uwierz ze to on bedzie myslala ze was robi w konia bo jesli nie zobaczy po was to poczuje ze gasnie!!!!!! wytrwalosci
Współczuję Ci - moja Mama zmarła 7 lat temu, miała 56lat i zostałam sama z Tatą, który w tym roku kończy 80lat a po śmierci Mamy kompletnie się załamał. Nie mam żadnych dziadków już, rodzina Mamy nie utrzymuje ze mną kontaktów a Tato jest sam z całej swojej rodziny - nikt prócz Niego nie przeżył wojny. Wiem, że mój Tato nie jest wieczny, ciężkie życie nauczyło mnie pokory wobec rzeczy nieuniknionych i jestem świadoma tego, że On też kiedyś odejdzie i zostanę całkiem sama ... Ale takie są wyroki losu niestety i nie mam na to żadnego wpływu więc po prostu jestem z Nim, wspieram i kocham Go bo co innego mogę zrobić? Mam tyle lat co i Ty i widzę, że mimo smutku z Twojego posta bije dużo mądrości życiowej ( przepraszam za górnolotne stwierdzenie ... ). Pozdrawiam Cię serdecznie

A! I jeszcze jedno! W takich wypadkach czas nie leczy ran, on nas tylko przyzwyczaja do bólu ...

Autorko wątku, moim zdaniem - pewnie zabrzmi to brutalnie, ale uważam, że przy tej chorobie im krócej ona potrwa tym lepiej dla chorego ... Jak już mówiłam, moja Mama chorowała 14 dłuuuugich miesięcy, dostawała końskie dawki morfiny na uśmierzenie ogromnego bólu, zaczęła tracić wzrok, nie mogła mówić, bardzo, bardzo cierpiała ... Nikomu nie życzę patrzenia na najbliższą osobę, która odchodzi tak się męcząc ...

Kachaaa, w Twoim przypadku jest jednak nieco inaczej, młody organizm jest duuuużo silniejszy. W każdym razie, zdrowia Ci życzę jak najwięcej !

EDIT: mojego byłego chłopaka ojciec właśnie choruje na raka, mam z nimi bardzo dobry kontakt i znam sytuację. Oni nie powiedzieli Mu, że jest chory tak ciężko, dowiedział się o tym zupełnie przypadkiem i ma teraz do nich ogroooomny żal że potraktowali Go jak małe dziecko i to przed Nim zataili ...
__________________

Edytowane przez Curious71
Czas edycji: 2008-11-14 o 18:24
Curious71 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 20:34   #15
evil minded
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 1 317
Dot.: śmierć w rodzinie

https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=279638

Wątek podobny trochę.

Jedynym pocieszeniem może być to, że Twój dziadek już odchował dzieci, nawet wnuki ma dorosłe. Nie zostawia po sobie malutkich dzieci - bo to chyba jednak największy dramat...
evil minded jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 21:56   #16
Christine Granville
Raczkowanie
 
Avatar Christine Granville
 
Zarejestrowany: 2008-11
Lokalizacja: ...
Wiadomości: 465
Dot.: śmierć w rodzinie

Cytat:
Napisane przez smv Pokaż wiadomość
witam, poniewaz jest to dział INTYMNIE wiec postanowiłam sie wyzalić
wczoraj dowiedzialm sie ze moj dziadek ma raka z przerzutami ( wątroba, płuca, oskrzela). jestem tym podłamana, jedyne co mnie trzyma to praca w ktorej nie moge sie rozpłakać a tak to znów siedze tu i płacze. nie umiem sie z tym pogodzić. zycie jest niesprawiedliwe.
dziadek mial juz w zyciu 2 operacje n aotwartym sercu i ledwo został odratowany. mija prawei 10 lat a dziadek nagle okazuje sie ze ma raka.
w rodzinie zostalo postanowieione ze nic mu nie powiemy, lecz ja nie moge w glowie sobie tego pomiescic ze bedzie zył w niewiedzy ale z 2 strony moze to go nie załamie.
jutro mam zjazd na studia mgrich i przez 2 dni pomieszkuje i babci i dziadka, szczerze to nie wyobrazam sobie tych 2 dni, dla mnie to bedzie tragedia.
snil mi sie dzis ze juz klepsydry były, ze pogrzeb, mam koszmary, nie umiem sie pogodzic ztym ze jego nie bedzie nie umiem.
Boje sie patrzec mu w oczy i udawac ze wszytsko jest ok, nie umiem kłamac, ale wiem z ejesli sie wgadac to to dziadka zabije psychicznie.
dobija mnie jeszcze fakt swiąt- bedziemy sobie składac zyczenia ( a moze i nie) i bede mu zyczyła zdrowia....przeciez nie wytrzymam tego nerwowo.
tak strasznie kocham dziadka nie chce by umarł, nie chce by były to jego osttanie swięta zyc mi sie odechciewa Nawet moja mam tego tak nie przezywa jak ja.
Jestem z natury bardzo wrazliwa i smierc kogos z rodziny mnie chyba zabije.
straciłam wszelkie nadzieje ze swiat jest sprawiedliwy zabeira nam ludzi dobrych a złych zostawia.

Nie jest mi lzej, ale przynajmniej sie wygadałam.

wspólczuje ci mój dzidzio teraz ma 89 lat...jakies 6 lat temu miał guza...wycieli mu go, nie dawali mu szans...dzięki Bogu żyje do dziś... moze to cię pocieszy...cuda się zdarzają...musisz w to wierzyć...jezeli jestes wierząca, modlić się...

zycie nie jest sprawiedliwe i nikt nie wie dlaczego cierpimy..
jezeli stanie się najgorsze bedziesz musiała dac sobie z tym rade mojej przyjaciólki tato zmarł na raka gdy ona miała 16 lat ( 2 lata temu)... dzisiaj już się z tym pogodziła...
__________________
...if that boy don't love you by now
he will NEVER EVER,NEVER EVER love you...
Christine Granville jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-14, 23:10   #17
moniczorek
Podróżniczka
 
Avatar moniczorek
 
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 9 826
Dot.: śmierć w rodzinie

SMV ... bardzo dobrze, że założyłaś taki watek..bo chyba też potrzebuje sie "wypisać". Mój ukochany dziadzio zmarł w niedziele 9.11.2008 na raka...pogrzeb odbył sie w środę 2 dni temu.Chorował od 10 lat...najpierw guz na nerce, która mu wycieli, za 3 lata powiał sie guz na prostacie, też nie było przerzutów wiec został zoperowany. W maju zeszłego roku pojawił się guz na jelicie, ale juz były niestety przerzuty....na pęcherzu, miednicy, prostacie itd. Nie był operowany, nie dawali mu juz zadnych szans niestey ... mimo tego przeżył jeszcze 1,5 roku . Naświetlania wykluczyli od początku, a podawaną miał tylko chemie.Od początku był świadomy na co jest chory ( mimo tego , ze moja mama tego nie chciala to poinformował go o tym jeden lekarz). Byłam pewna, że się załamie....ale nie....nigdy w nikim nie widziałam takiej woli walki i chęci do życia. Nie odpuszczał nawet na chwile. Stosował się do wszystkich zaleceń lekarzy, bardzo chciał życ !!! Ostatnia chemie miał w czerwcu tego roku, bo nagle opadł z sil i zaczeło robić sie coraz gorzej. Podobnie jak Ty ...bałam sie kazdego telefonu z domu i mimo tego , ze chciałam bardzo żeby żył to kżdego dnia gdy go widziałam...to sobie uświadamiałam, że ten dzień jest coraz bliżej i w niedziele rano dotarła do mnie niestety ta smutna wiadomość...nie mieszkam w domu rodzinnym wiec wzielam sobie tylko kilka rzeczy i pojechałam do rodziny. Mimo tego, że w ostatnich dniachbyło z nim naprawde kiepsko to podobno przed samą śmiercią się już nie męczył.

Jakoś do dnia dzisiejszego nie mogę się z tym pogodzić. Myślę, że jeszcze to do mnie nie dotarło albo jeste w szoku. Cała rodzina pogroązona jest w żalobie, bo to był nasz ukochany dziadek ( wychował mnie i moje rodzenstwo...bo sie wychowywaliśmy bez ojca...pomagał bardzo mamie ) (( Niestety nie zdazylam sie z nim pożeganać (( nie weszłam też jako jedyna z rodziny do kaplicy, bo jestem bardzo wrazliwa na takie rzeczy i wolałam go zapamietac żywego,a nie w trumnie...ostatnio widziałam go na Świeto Zmarłych. Cała noc przed smiercia wołał podobno moje imie, bo zawsze byłam jegopierwsza i ukochana wnuczka. Jak sobie teraz o tym pomysle, to az mi sie serce kroi. Nie moge skupić na niczym myśli i mam takiego DOŁA , że nie można tego opisać słowami ( i nie wiem czy to kiedykolwiek minie!!!


Trzymaj sie SMV ...wiem dokładnie co teraz przeżywasz i żadne słowa nie przyniosą Ci w tej chwili ukojenia.Spedzaj z dziadkiem każda chwilke , poki możesz. Jeśłi będziesz miała ochote sie "wygadac" to pisz do mnie smiało.
moniczorek jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-15, 00:12   #18
Bdebdusia
Raczkowanie
 
Avatar Bdebdusia
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: sprzed kompa :))
Wiadomości: 465
Dot.: śmierć w rodzinie

Cytat:
Napisane przez Eufi Pokaż wiadomość
.
Uwazam, ze to najlepsze wyjscie w takiej sytuacji. Ja sama nie chcialabym wiedziec o rzeczach, ktorych swiadomosc istnienia moglaby tylko pogorszyc moj stan,a nie pomoc.
Mój wujek miał raka mózgu. Niestety żaden lekarz nie zlecił rezonansu, mimo że były różne objawy m.in. padaczka. Kiedy ciocia zrobiła mu go prywatnie i poszła z wynikami do szpitala, to lekarz (wcześniej nie chciał go przyjąć) się przeraził wielkością dwóch guzów W przeciągu tygodnia został zoperowany. Potem chemia, leczenie. Po jakimś czasie znów rezonans i wynik: są przerzuty na cały mózg Początkowo rodzina nie mówiła mu tego, mając chyba nadzieję na cud Ale lekarze bywają bezwzględni. Spytali go czy chce brać ostatnią, najsilniejszą chemię, która nie wiadomo czy pomoże a napewno uszkodzi kręgosłup czy zaprzestać leczenia I wujek zdecydował się na to drugie

Tak więc smv musisz wytrzymać, być silna. Nie daj odczuć dziadkowi, że jest ci smutno, że płaczesz bo on sam wyczuje wtedy, że coś jest nie tak. I będzie się martwił, domyślał i niknął w oczach. Uważam, że lepiej jest nie wiedzieć tak na pewno, że się umrze za np.2-3 miesiące (tak jak mój wujek). Lepiej ten czas przeżyć normalnie, w miłości, radości i uśmiechu.Wiem że to bardzo trudne, patrzeć na kochaną osobę i jak to napisałaś np. życzyć jej zdrowia, udawać że niby nic się nie stało, ale tak (według mnie) jest lepiej. Moja ciotka (i troje ich dzieci) płakała bardzo, wyglądała jak cień człowieka ale przy mężu cały czas się uśmiechała do samego końca. Nie chciała, żeby on widział jak cierpi. Ja nie wyobrażam sobie sytuacji, w której wiesz że zostało ci 2 miesiące, miesiąc, potem 2 tygodnie, tydzień......... i odchodzisz
__________________

Jak jest Ci źle, to pomyśl że kiedyś byłaś najszybszym plemnikiem


Bdebdusia jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2008-11-17, 13:30   #19
smv
Zakorzenienie
 
Avatar smv
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 494
Dot.: śmierć w rodzinie

kochani czytając to znów sie poryczałam.
byłam u babci, rozpłakalusmy sie obie, babcia wciąz nie wierzy, mówi ze teskni za dziadkiem bo w szpitalu był ( ponoc dzis wyszedł), dziadek czuje sie ponoc dobrze, nie moglam go odwiedzic bo mialam zjazd na studia ale caly czas bylam myslalmi z Nim.
boje sie ale mam nadzieje ze to lekarze sie mylą, brat ma wyniki dziadka zawiesc do wwy do profesora z centrum onkologii i mam nadzieje ze to jakis błąd na tym badaniu był.
z babcia rozmawialam czy powie dziadziusiowi i powiedziala, ze nie bo sie podłamie i nie bedzie chciał jesc. dziadek jest takim niejadkiem, jak sie uprze to koniec, nie pogada sie z nim.
Licze na cud.
dzięki za wsparcie i piszmy tu kiedy nam bedzie smutno wlasnie z tAKICH powodów.

Edit
Liczyłam na cud i nic Byłam dzis w odwiedzinach u dziadków. Dziadek taki smutny, przygaszony, patrzył w okno, nie wiedziałam co powiedzieć, jak sie zachować, siedzialam cicho, mało co mówiłam. Kiedy patrzyłam na tego starszego człowieka serce mi sie krajało z bólu i żalu do Boga.
Kiedy wychodzilismy miałam wrazenie ze miał Lzy w oczach. Spytałam mamy czy dziadek czytal wyniki badań, ponoć nie czytał, ale wspominał ze musi odczytac co tam jets napisane.
Mysle ze wie. Nic nie mówi, ale zachowanie jego na to wskazuje. Jakby schudł na twarzy. Ale usmiechał się. Zle mi z mysla ze ja wiem ze on tez wie i ze On wie ze my wszyscy wiemy. Oszukujemy sie nawzajem. Przykre
Znów siedze i ryczę. To jest takie nie fair.:-(

znów edytuje: dziadek juz umiera.
leży w szpitalu juz ponoć nieprzytomny. na swięta z nami nie był, a kiedy pojechalismy z bratem do Niego wieczorem nawet nie bardzo wiedział co sie dzieje.
Nie umiem sie z tym pogodzić, nie umiem. Mama juz o pogrezbie mówi, przygotowana jest, czarne ubrania juz składuje. Mówi ze jest realistką.
Siedze znów prtzy Pc i rycze nie wiem do kogo. Jestem tak rozżalona :-( Ukradkiem czytałam maile mojej may z Ciocia (swoja siostrą) i rozmawiają przez maila wlasnie o tym. Ciocia jakos tak...sucho podchodzi do tego. Ze dkla Niej tata jak umrze to go nie bedzie i koniec. Nie wiem moze mam takie wrazenie tylko.
Modle sie codziennie zeby dziadka nie bolało i jesli ma odejśc to we snie, nieswiadomy tego, by się nie meczył.
Nienaiwdze tego swiata, tej niesprawiedliwości, tego ze Bóg zabiera nam ludzi, ze nagle ni z tego niz owego choroby sie pojawiają.
Tak trudno patrzec kiedy kochana osoba gaśnie Ci w oczach Dziadek juz sie zegnał, przyjął sakarmenty od księdza. Patrzy takimi smutnymi pełnymi zalu oczami na nas i pyta: Co u nas słychać. nie mogłam patrzec na takiego zółtego dziadzia;(
Teraz w weekend mam znów zjazd, piowiedziałam mamie ze nie chce zostawac u babci bo nie wytrzymam nerwowo, wole w domu byc.
Boje sie chodzic do szpitala i patrzec na umierającego. Chce zapamiętac dziadka z domu, usmiechnietego i zartujacego ze mnie zebym wymieniła katar na sraczke heh....mam to przed oczami.
Wiem ze dziadek jeszcze zyje, ale my tylko juz czekamy na TEN telefon od babci.
Najgorsze jest to ze choroba postąpiła tak nagle. Nie ma jeszcze 2 miesięcy a dziadzio juz tak strasznie słaby, nie je nie mówi, dostaje tylko morfine by usmierzyc ból.

Boze dlaczego?
__________________
38/40 Szymuś- mój skarbek <3

Edytowane przez smv
Czas edycji: 2009-01-09 o 13:18
smv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2009-01-10, 19:50   #20
smv
Zakorzenienie
 
Avatar smv
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 494
Dot.: śmierć w rodzinie

czy jestem złą wnuczką? czy to normalne ze nie chce pojsc do szpitala i patrzec na umierającego dziadka?
spytałam mamy czy muszę, mama powiedziala zebym chcoiaz na chwile.
Jezus nie wiem, cholernie sie boje, nie lubie szpitali, kojarzą mi sie ze smiercią.
Z jedenj strony zle sie czuje z mysla ze mówie z enie chce pojsc do spzitala ale z drugiej strony chce sie z dziadkiem widziec bo byc moze to nasze ostatnie spotkanie.
lekaraka powiedziala ze dziadek zapadnie w spiączke i tak sie to zakonczy, tylko kiedy? dzien jeszcze? 2? tydzien?
Bbcia mówi ze do konca tygodnia nie wie czy dziadek pozyje:-( Jestem tak pełna zalu, tak strasznie Bog wybrał, w ogole nie powienien wybierac nikogo na choroby.
Zupelnie sobie nie radze z ta sytuacja, inni chyba bardziej sa silni.

Boze pozwół dziadziowi odejść we snie tak strasznie Cie prosze:-(((
__________________
38/40 Szymuś- mój skarbek <3
smv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:06   #21
kasiek87
Kokon pro
 
Avatar kasiek87
 
Zarejestrowany: 2005-12
Lokalizacja: zielona góra
Wiadomości: 5 833
Dot.: śmierć w rodzinie

hej Slonce zobaczylam ze odswiezylas watek, smutna sprawa wiem bo moj dziadek tez juz odszedl, nie bylam w szpitalu, a na pogrzebie nie bylam przy otwartej trumnie, chcialam go zapamietac pelnego zycia, a nie lezacego bez swiadomosci podlaczonego do rurek, albo w trumnie nie takie chcialam zachowac wspomnienia i mimo, ze minelo kilka lat nie zaluje, ze tak postapilam ciesze sie ze pamietam same dobre chwile, pelne radosci nie smutku, pamietaj dziadek napewno nie chcialby zebys sie smucila, a jesli nie chcesz isc nie zmuszaj sie, jesli jest swiadomy jeszcze moze przemysl to i idz sie z nim pozegnaj, jesli bardzo ci ciezko to wez cos na uspokojenie przed, badz dzielna wyplacz co twoje, bedzie ci lzej moze choc troche trzymaj sie
__________________

DL2/9/9
3/3/6-22/7/8

kasiek87 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:11   #22
aniazio
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: UK
Wiadomości: 37
GG do aniazio
Unhappy Dot.: śmierć w rodzinie

Cytat:
Napisane przez smv Pokaż wiadomość
witam, poniewaz jest to dział INTYMNIE wiec postanowiłam sie wyzalić
wczoraj dowiedzialm sie ze moj dziadek ma raka z przerzutami ( wątroba, płuca, oskrzela). jestem tym podłamana, jedyne co mnie trzyma to praca w ktorej nie moge sie rozpłakać a tak to znów siedze tu i płacze. nie umiem sie z tym pogodzić. zycie jest niesprawiedliwe.
dziadek mial juz w zyciu 2 operacje n aotwartym sercu i ledwo został odratowany. mija prawei 10 lat a dziadek nagle okazuje sie ze ma raka.
w rodzinie zostalo postanowieione ze nic mu nie powiemy, lecz ja nie moge w glowie sobie tego pomiescic ze bedzie zył w niewiedzy ale z 2 strony moze to go nie załamie.
jutro mam zjazd na studia mgrich i przez 2 dni pomieszkuje i babci i dziadka, szczerze to nie wyobrazam sobie tych 2 dni, dla mnie to bedzie tragedia.
snil mi sie dzis ze juz klepsydry były, ze pogrzeb, mam koszmary, nie umiem sie pogodzic ztym ze jego nie bedzie nie umiem.
Boje sie patrzec mu w oczy i udawac ze wszytsko jest ok, nie umiem kłamac, ale wiem z ejesli sie wgadac to to dziadka zabije psychicznie.
dobija mnie jeszcze fakt swiąt- bedziemy sobie składac zyczenia ( a moze i nie) i bede mu zyczyła zdrowia....przeciez nie wytrzymam tego nerwowo.
tak strasznie kocham dziadka nie chce by umarł, nie chce by były to jego osttanie swięta zyc mi sie odechciewa Nawet moja mam tego tak nie przezywa jak ja.
Jestem z natury bardzo wrazliwa i smierc kogos z rodziny mnie chyba zabije.
straciłam wszelkie nadzieje ze swiat jest sprawiedliwy zabeira nam ludzi dobrych a złych zostawia.

Nie jest mi lzej, ale przynajmniej sie wygadałam.
witam znam podobna historie..podobnie bylo z moim dziadkiem 11 lat temu mial raka krtani....a w kwietniu zeszlego roku mial przerzuty 7 grudnia zmarl mial73 lata...ale przynajmiej teraz nie cierpi...gdy sie dowiedzialam ze juz bylo tak zle plakalam kilka godzin bez przerwy w niedziele rano brat zadzwonil ze dziakek zmarl juz nie plakalam ale przezywalam bo bylam za granica i nie pozegnalam sie z Nim,ale na pogrzebie bylam i pozegnalam Go
aniazio jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:13   #23
bess
Zakorzenienie
 
Avatar bess
 
Zarejestrowany: 2006-06
Wiadomości: 17 829
Dot.: śmierć w rodzinie

Cytat:
Napisane przez smv Pokaż wiadomość
czy jestem złą wnuczką? czy to normalne ze nie chce pojsc do szpitala i patrzec na umierającego dziadka?
spytałam mamy czy muszę, mama powiedziala zebym chcoiaz na chwile.
Jezus nie wiem, cholernie sie boje, nie lubie szpitali, kojarzą mi sie ze smiercią.
Z jedenj strony zle sie czuje z mysla ze mówie z enie chce pojsc do spzitala ale z drugiej strony chce sie z dziadkiem widziec bo byc moze to nasze ostatnie spotkanie.
lekaraka powiedziala ze dziadek zapadnie w spiączke i tak sie to zakonczy, tylko kiedy? dzien jeszcze? 2? tydzien?
Bbcia mówi ze do konca tygodnia nie wie czy dziadek pozyje:-( Jestem tak pełna zalu, tak strasznie Bog wybrał, w ogole nie powienien wybierac nikogo na choroby.
Zupelnie sobie nie radze z ta sytuacja, inni chyba bardziej sa silni.

Boze pozwół dziadziowi odejść we snie tak strasznie Cie prosze:-(((
powiem tak ,ja nie bylam u wujka i do konca zycia bede tego zalowac
Odwiedzalam dziadka w szpitalu i bylam przy nim jak odchodzil,ciesze sie,ze nie byl wtedy sam,swiadomy czy nie,wazne ze bylismy przy nim,modlilismy sie ,trzymali go za reke
Kto ma z nim byc jak nie wy.
bess jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:19   #24
rudo-zielona
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 155
Dot.: śmierć w rodzinie

A ja byłam w szpitalu. Chodziłam do mojego dziadka. Śmialiśmy się razem, choć wszyscy wiedzieliśmy, że to już koniec. Dziadek próbował mnie pytać dlaczego on.. Nie umiałam odpowiedzieć.
Starałam się nie płakać przy nim.
Strasznie to przeżyłam.
Byłam u niego dzień przed śmiercią, żartowaliśmy...
I wiesz co, choć było to dla mnie bardzo trudne, nie żałuję ani momentu, który spędziłam przy jego łóżku. Wiem, że swoją obecnością mu bardzo pomogłam.
Nie nie jesteś złą wnuczką, ja też miałam obawy. Nie chciałam zachować obrazu żółtego wycieńczonego chorobą człowieka. Pamiętam jego smutne oczy, ale przede wszystkim pamiętam te wszystkie chwile, które przeżyliśmy wcześniej. To jak mnie przytulał kiedy byłam mała i kiedy w taki śmieszny sposób wymawiał moje imię. Odszedł zanim Ty założyłaś swojego posta. Ja ciągle noszę żałobę.
Rozumiem Cie, że chcesz zachować dobre wspomnienia, ale zastanów się czy za jakiś czas nie będziesz żałować tego, że nie byłaś przy nim kiedy Cię najbardziej potrzebował.
rudo-zielona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:25   #25
smv
Zakorzenienie
 
Avatar smv
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 494
Dot.: śmierć w rodzinie

nie chce sie z nim zegnac, nie rozumiem tego cholera jasna nie umiem pojąc dlaczego, po co i na co?
jestem dorosłą osobą, niby smierc to taka normalna rzecz a ja nie moge po prpstu, w zyciu nie mialam do czynienia z takim przypadkiem ostrej choroby, ososby umierającej.
Nie wiem co robic, jak sie zachowac, trzymac za reke dziadka? tak strasznie sie boje.boje sie o Niego okropnie, codziennie sie modle dla Niego o spokojną smierc, chcoiaz do Koscioola nie chodze, modle sie w domowym zaciszu.

plakac?od 2 tyg nic nie robie. schudlam z tego wszystkiego, tak sie bardzo martwie, ciesze sie teraz ze mam prace chcoiaz na chwile zapominam o wszystkim.
a jak przyjdzie weekend i czas po pracy na tyg, husteczki. jestem ciagle zapuchnieta. od prawie 2 meisiecy chodze i zastanawiam sie sie za co dziadkowi przyszl tak sie meczyc? to jest tak niesprawiedliwe;(
__________________
38/40 Szymuś- mój skarbek <3
smv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:32   #26
rudo-zielona
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 155
Dot.: śmierć w rodzinie

Pytasz się czy trzymać Go za rękę: ja pytam czy robiłaś to wcześniej?
Jak się zachowywać: na tyle normalnie na ile można.

Miałam 10 lat, kiedy umarła moja babcia, którą kochałam najbardziej na świecie.
Siedziałam przy jej łóżku do końca. Te przeżycia mnie nie uodporniły, ale wiem, że dla ludzi, którzy odchodzą ważna jest obecność osób bliskich.
Chciałabyś umierać w samotności? Wiem, że to jest trudne, ale proszę przemyśl czy On nie zasługuje na to, żebyś była przy Nim w takich chwilach...

Edytowane przez rudo-zielona
Czas edycji: 2009-01-10 o 20:33
rudo-zielona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:33   #27
smv
Zakorzenienie
 
Avatar smv
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 5 494
Dot.: śmierć w rodzinie

nie mówie tu o odwracaniu sie, tylko chodzi o to ze nie umiem i nie hcce pokazac dziadkowi ze tak strasznie to przezywam wystarczy mu jego swiadomosc swojej choroby.
Ta czy siak jutropo de do szpitala bo musze byc twwrda i dzielna. Bede przy dziadku. Pisze tu tlyko po to zeby sie wygadac bo nie mam nikogom zadnej kolezanki, z ktora bym mogła pogadac.
__________________
38/40 Szymuś- mój skarbek <3
smv jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:40   #28
Broniecka
Raczkowanie
 
Avatar Broniecka
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Pyrlandia
Wiadomości: 479
Dot.: śmierć w rodzinie

SMV, idź do szpitala. To jest ciężkie, siedziałam z moim Dziadkiem w szpitalu za każdym razem przez 2-3 miesiące dzień w dzień. Ryczałam jak bóbr wychodząc z sali. Strasznie żałuję, że nie mogłam z Nim spędzić ostatniego miesiąca, kiedy był już w domu, bo miałam sesję i ciężkie zaliczenia, a wiedziałam, że On nie chciałby, żebym zawaliła studia. Odwiedzałam Go tylko w weekendy. Nigdy sobie tego nie wybaczę i zawsze będę uważała Jego stratę za największą niesprawiedliwość na świecie. 3 dni przed Jego odejściem napisałam Mu list, jak bardzo Go potrzebuję i jak jest dla mnie ważny, bo miałam nadzieję, ze Go to zatrzyma. Nie podziałało. Weź jakąś książkę, gazetę i poczytaj na głos, jeśli nie jesteś w stanie porozmawiać albo chociaż posiedź i potrzymaj za rękę.
__________________
Prawdziwych przyjaciół poznaje się w szczęściu,
bo tylko nieliczni potrafią znieść nasze sukcesy.

Broniecka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 20:55   #29
rudo-zielona
Zadomowienie
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 1 155
Dot.: śmierć w rodzinie

Odebrałam Twoje wcześniejsze wypowiedzi tak, jakbyś się bała iść do szpitala.
Nie wiem czy w tej chwili można udzielać dobrych rad, ale spróbuj rozmawiać z dziadkiem normalnie wtedy masz szansę nie myśleć o jego chorobie.
Ja chodziłam do mojego dziadka z siostrą. Wprawdzie ona nie miała z nim wcześniej dobrego kontaktu i w szpitalu siedziała "dla towarzystwa" ale jej obecność bardzo mi pomagała, tzn. szturchała mnie kiedy widziała, że się rozklejam.
Raz tylko się popłakałam. Kiedy dziadek zapytał się dlaczego to jego spotkało i jak długo będzie cierpiał. Wtedy się popłakała, a i odpowiedziała, że nie wiem co powiedzieć. A on powiedział "Nie smuć się dziecko, będzie dobrze..."
Unikaj tematów choroby jeśli nie umiesz mówić o niej spokojnie. Mów o studiach o swoich zwierzakach o sprawach bieżących.. O przyziemnych sprawach..
Nie wpadłam na pomysł z książką, a szkoda..
rudo-zielona jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2009-01-10, 21:10   #30
poiglot91
Zakorzenienie
 
Zarejestrowany: 2008-07
Wiadomości: 4 277
Dot.: śmierć w rodzinie

WSPOLCZUJE CIE BARDZO.. wiem co czujesz
tez chcialam ostatanio zalozyc watek.. ale postanowilam dac sobie sama rade
dzien rzed sylwestrem dowiedzialam sie ze umarla moja babcia..
Mieszkalam z nia.. wychowywala mnie ona bo rodzice byli zagranica..
Rowniez miala raka..
o jej chorobie dowiedzialam sie jakos w polowie pazdziernika.. teraz juz jej nie ma..
nie moge zabardzo o tym pisac bo strasznie boli.. Byla dla mnie jak druga matka..
jednak 3maj sie....musisz
ja wierze ze moja babcia jest teraz wniebie i jest szczesliwa.. i co najwazniejsze ZDROWA...
__________________
[/SIZE][/RIGHT]
poiglot91 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-01-01 00:00:00


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 00:43.