Jak stworzyć związek?

[panna_felicjanna]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87274438]A co jest złego w mojej wypowiedzi?[/QUOTE]Ten jad i sarkazm był tu niepotrzebny.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Elielon

Pewnie, ze sie liczy. Ale i tez nie popadajmy w poglad, ze zwiazki zarezerowane sa dla najbardziej odpicowanych kobiet. Widuje i te grubsze, i bez makijazu z facetami u boku.


Coraz trudniej mi zapanowac nad waga niestety. Przez ostatni rok przytylam i teraz pewnie mam z 25-30% tluszczu. Na pewno moglabym cos z tym zrobic. Mam miedzy zebami szpare 1mm, bylam u dentysty na konsultacji. Powiedzial mi, ze najlepsze beda licowki, ale z tym wiaze sie ryzyko zniszczenia spilowanego zeba, a co za tym idzie wymiana go na implant w przyszlosci. Nie chce podejmowac takiego ryzyka. Wybielam i dbam o to, co mam.
Nie chcialabym korzystac z chirurgii plastycznej, bo sama sobie dla siebie jestem ok, tzn zaakceptowalam sie. Chodze do fryzjera regularnie, paznokcie mam zawsze pomalowane, makijaz na miejscu. Do pracy ubieram sie w bluzy, jeansy i trampki najczesciej, ale po dotarciu zmieniam je na uniform.
Teraz jak mysle, to moze trzebaby pomyslec nad zmiana fryzury albo stylizowac wlosy czesciej.

Widujesz te grubsze i bez makijażu z facetem ale jestem pewna że na etapie randek ta grubsza i bez makijażu podkreślała swoje atuty żeby tego swojego lubego zachęcić
I zgadzam się z dziewczynami. Wygląd przyciąga w pierwszej kolejności. Osobowosc natomiast sprawia że ktoś z nami chce zostać na dłużej.
Tak więc daj sobie szanse na pozanie kogoś i posłuchaj co tu dziewczyny piszą bo prawią słusznie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

A nie lepiej, żeby autorka po prostu była sobą i ubierała się tak, jak jej wygodnie? Jeśli autorka sama odkryje i w swojej głowie będzie przekonana o swojej atrakcyjności, nie będzie potrzebowała innych rzeczy, bo wszystko zaczyna się w głowie

[Ellen_Ripley]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87275935]A nie lepiej, żeby autorka po prostu była sobą i ubierała się tak, jak jej wygodnie? Jeśli autorka sama odkryje i w swojej głowie będzie przekonana o swojej atrakcyjności, nie będzie potrzebowała innych rzeczy, bo wszystko zaczyna się w głowie[/QUOTE]

Rodzajów wygodnego ubioru jest wiele. Najbardziej wygodnie jest mi w dresie, ale do ludzi tak nie pójdę - logiczne. Warto poszukać rzeczy, w których czujemy się dobrze, swobodnie, ale jednocześnie nie wyglądamy nadmiernie "kanapowo". Atrakcyjność rodzi się w głowie, ale musi być też czymś poparta. Nie czarujmy się, że będziemy się czuć super atrakcyjnie w każdej sytuacji. I atrakcyjność, która jest w głowie, warto jakoś uzewnętrznić m.in. poprzez strój.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Ellen_Ripley

Rodzajów wygodnego ubioru jest wiele. Najbardziej wygodnie jest mi w dresie, ale do ludzi tak nie pójdę - logiczne. Warto poszukać rzeczy, w których czujemy się dobrze, swobodnie, ale jednocześnie nie wyglądamy nadmiernie "kanapowo". Atrakcyjność rodzi się w głowie, ale musi być też czymś poparta. Nie czarujmy się, że będziemy się czuć super atrakcyjnie w każdej sytuacji. I atrakcyjność, która jest w głowie, warto jakoś uzewnętrznić m.in. poprzez strój.

A dlaczego do ludzi nie wyjdziesz w dresie? Bo nie chcesz, ale jeśli ktoś chce, to dlaczego ma tak nie wyjść, zwłaszcza że strój na daną okoliczność nie jest prawnie ograniczony? Np. gdy będziesz się czuła kobieco, to nie powstrzyma tego ani niezakładanie sukienek, ani nienoszenie bielizny ani brak depilacji, bo to siedzi w głowie. Ale jeśli ktoś potrzebuje aprobaty z zewnątrz, to musi się uzewnętrznić

[Ellen_Ripley]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87276063]A dlaczego do ludzi nie wyjdziesz w dresie? Bo nie chcesz, ale jeśli ktoś chce, to dlaczego ma tak nie wyjść, zwłaszcza że strój na daną okoliczność nie jest prawnie ograniczony? Np. gdy będziesz się czuła kobieco, to nie powstrzyma tego ani niezakładanie sukienek, ani nienoszenie bielizny ani brak depilacji, bo to siedzi w głowie. Ale jeśli ktoś potrzebuje aprobaty z zewnątrz, to musi się uzewnętrznić[/QUOTE]

Np. dlatego, że powszechnie nie jest on uznawany za strój wyjściowy, elegancki itp. Nie jestem uznanym raperem. Moja sylwetka w dresie nie wygląda najlepiej jakby mogła. Nie podkreślam dresem jej atutów. Nie chce mi się wyjaśniać takich oczywistości.

Atrakcyjność nie bierze się z próżni. To złożona kwestia. Rodzi się w głowie, ale nie zostaje tylko tam i nie tylko od "mam takie poczucie" zależy. I jakoś ją się jednak uzewnętrznia. Drobiazgami lub bardziej całościowo. Tyle.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Ellen_Ripley

Np. dlatego, że powszechnie nie jest on uznawany za strój wyjściowy, elegancki itp. Nie jestem uznanym raperem. Moja sylwetka w dresie nie wygląda najlepiej jakby mogła. Nie podkreślam dresem jej atutów. Nie chce mi się wyjaśniać takich oczywistości.

Atrakcyjność nie bierze się z próżni. To złożona kwestia. Rodzi się w głowie, ale nie zostaje tylko tam i nie tylko od "mam takie poczucie" zależy. I jakoś ją się jednak uzewnętrznia. Drobiazgami lub bardziej całościowo. Tyle.

No tak, bo to są takie oczywistości... Tego ci się nie chce, a co innego ci się chce i każdy ma prawo tak robić. Łącznie z atrkacyjnością

[Ellen_Ripley]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87276085]No tak, bo to są takie oczywistości... Tego ci się nie chce, a co innego ci się chce i każdy ma prawo tak robić. Łącznie z atrkacyjnością[/QUOTE]

Dla większości ludzi tak - oczywistością jest, że dres to nie strój na randkę, czy "do ludzi". Ciesz się, jesteś w mniejszości, możesz się czuć wyjątkowo.

[Elielon]

Napisane przez Ellen_Ripley

Dla większości ludzi tak - oczywistością jest, że dres to nie strój na randkę, czy "do ludzi". Ciesz się, jesteś w mniejszości, możesz się czuć wyjątkowo.

Tu mnie macie. Chodze w dresie na roznorakie okazje, czuje sie w nim swietnie i zbieram duzo komplementow. Teraz jak na szybko przypominam sobie co mam w szafie, to sukienki owszem sa, ale rzadko w nich chodze. Mam duzo szpilek na specjalne okazje, a do zdarcia nosze adidasy i trampki.

Zrobilam rachunek sumienia i czesto gesto wpada propozycja pojscia na piwo/kolacje po pracy, ide w tym co mam na sobie, wiec albo stroj do silowni albo sweterek z jeansami. Druga sprawa, to ze mam wielu przyjaciol mezczyzn. Jedna kolezanka, a tak to sami faceci. Wychodze do teatru, kina, pubu itd z kolega jednym czy drugim i wszyscy dookola automatycznie mysla, ze jestesmy para. Nawet jakbym tam siedziala w czerwonej mini i szpilkach, nikt nie podejdzie.

[4bf691ac28ce4b7c42a5e5e37940d2d92e088cdd_611061f254610]

Napisane przez Elielon

Tu mnie macie. Chodze w dresie na roznorakie okazje, czuje sie w nim swietnie i zbieram duzo komplementow. Teraz jak na szybko przypominam sobie co mam w szafie, to sukienki owszem sa, ale rzadko w nich chodze. Mam duzo szpilek na specjalne okazje, a do zdarcia nosze adidasy i trampki.

Zrobilam rachunek sumienia i czesto gesto wpada propozycja pojscia na piwo/kolacje po pracy, ide w tym co mam na sobie, wiec albo stroj do silowni albo sweterek z jeansami. Druga sprawa, to ze mam wielu przyjaciol mezczyzn. Jedna kolezanka, a tak to sami faceci. Wychodze do teatru, kina, pubu itd z kolega jednym czy drugim i wszyscy dookola automatycznie mysla, ze jestesmy para. Nawet jakbym tam siedziala w czerwonej mini i szpilkach, nikt nie podejdzie.

Zatem ten dres/ strój na siłownię/sweterek z jeansami zniechęca ludzi czy nie?

[Elielon]

[1=4bf691ac28ce4b7c42a5e5e 37940d2d92e088cdd_611061f 254610;87276513]Zatem ten dres/ strój na siłownię/sweterek z jeansami zniechęca ludzi czy nie?[/QUOTE]

W mojej opini nie, ale to nie ja zaczelam temat, ze przydaloby sie podkreslac atuty. Moge sie mylic.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Elielon

W mojej opini nie, ale to nie ja zaczelam temat, ze przydaloby sie podkreslac atuty. Moge sie mylic.

Autorko, tak, należy podkreślać atuty. Najpierw trzeba wiedzieć jakie są te nasze atuty i co jest warte podkreślenia. Tak, nad niektórymi rzeczami warto też popracować, niektóre zmienić. Głównie dla siebie, ale nie czarujmy się - także dla innych. W idealnym świecie jakiś facet już dawno by Cię dostrzegł, docenił i byłabyś w związku. Ale nie jesteś. I skoro - jak twierdzisz - nikt się Tobą za bardzo nie interesuje, jest jak jest, to czas na zmiany. Na przełamanie się do pewnych rzeczy. Nie o zmienianie się o 180 stopni, ale jednak może wydobycie na wierzch czegoś, czego inni nie widzą, a powinni.

Zmiany nie powinny być jedynie powierzchowne, ale od tego najłatwiej zacząć - od zmiany fryzury, jakiegoś nowego ciucha, pomalowania się czasem lub nieco inaczej, czy dodatków, które będą cieszyć oko. To też pozwala nam na trochę inne spojrzenie na nas samych. Skądś się to wzięło, że dobrze dobrana fryzura odejmuje lat, sprawia, że kobieta czuje się inaczej, chętniej uśmiecha, inni widzą i mówią "wow, widzę cię w kompletnie innym świetle". To są oczywiście tylko przykłady i sugestie, a nie "leć do fryzjera, a po drodze po nową kieckę".

Coś musisz zrobić ze sobą, w sobie, dla siebie. Może Ci się to nie podobać, może Ci się nie chcieć, ale prawda jest taka, że jesteś sama, masz niewielkie powodzenie (delikatnie mówiąc) i nie zanosi się na nic. Więc niczym nie ryzykujesz poza odrobiną zabawy i potraktowania się trochę jak projekt do zrealizowania. Był rok niebezpiecznego życia, niech u Ciebie będzie rok zmian. Do czegoś Cię to zaprowadzi. Skoro jednak szukasz porady i pomocy, to nie zamykaj się przed tą poradą i pomocą, tylko dopuść do siebie myśl, że jednak najwidoczniej coś robisz źle w sensie nie umiesz pokazać innym atrakcyjnej strony siebie. Wystarczająco atrakcyjnej, aby kogoś zainteresować bardziej.

---------- Dopisano o 10:50 ---------- Poprzedni post napisano o 10:43 ----------

Napisane przez Elielon

Tu mnie macie. Chodze w dresie na roznorakie okazje, czuje sie w nim swietnie i zbieram duzo komplementow. Teraz jak na szybko przypominam sobie co mam w szafie, to sukienki owszem sa, ale rzadko w nich chodze. Mam duzo szpilek na specjalne okazje, a do zdarcia nosze adidasy i trampki.

Zrobilam rachunek sumienia i czesto gesto wpada propozycja pojscia na piwo/kolacje po pracy, ide w tym co mam na sobie, wiec albo stroj do silowni albo sweterek z jeansami. Druga sprawa, to ze mam wielu przyjaciol mezczyzn. Jedna kolezanka, a tak to sami faceci. Wychodze do teatru, kina, pubu itd z kolega jednym czy drugim i wszyscy dookola automatycznie mysla, ze jestesmy para. Nawet jakbym tam siedziala w czerwonej mini i szpilkach, nikt nie podejdzie.

Oprócz szpilek i trampek są np. botki na obcasie - stabilne, wygodne, a jednak nieco bardziej wow, niż trampki. Ale to nie o to chodzi przecież - nie o takie szczegóły. Chodzi o to, co opisałaś - całokształt. Jak na razie szlajanie się z kumplami po pubach nie zaowocowało poznaniem faceta. I na to składa się wiele czynników - chociażby właśnie to, że biorą Cię i jakiegoś kolegę za parę i nikt nie podbija. Więc musisz przemyśleć dużo spraw i jednak zacząć wychodzić pod różnymi względami poza strefę przyzwyczajeń. Albo poprosić kumpli, aby Cię wyswatali, ale myślę, że już dawno by to nastąpiło, gdyby chcieli.

A dres na dole może być fajny, jeżeli ma się ładne proporcje ciała i góra jest bardziej obcisła. Sportowo, świeżo, ale z odrobinką seksi jest spoko. Gorzej, jeżeli dres nosi się na zasadzie "nie wiadomo co się pod tym dresem kryje i czy ta panna nie gra w innej lidze" (i bynajmniej nie chodzi o NBA). To dla facetów może być mylące.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez Elielon

Probowalam kilku aplikacji randkowych, fatalne doswiadczenia. Faceci albo nie odpisuja na moje wiadomosci albo nagle urywaja kontakt po kilku dniach. Bylam na kilku randkach, czesto zero kontaktu ze strony faceta po randce, chociaz mialam wrazenie, ze mu sie podobam.

(...)

Wiem, ze wyglad nie powinien stanowic przeszkody. Jestem rozsadna osoba i zdaje sobie sprawe z oczywistosci, jednak w moim przypadku zwiazkowanie tak bardzo nie dziala, ze zaczynam miec watpliwosci wobec siebie. Myslalam, zeby sie przejsc do terapeuty albo psychologa, ale co mu powiem?

z pozostałych Twoich wpisów rodzi i sie takie wrażeni, ze jestes typem dziewczyny-kumpla i męzczyźni Cie lubią, ale ich nie pociagaz seksualnie,romantycznie za bardzo. I chyba faktycznie to w duzej mierze kwestia autoprezentacji (nie mylić z samym wygladem) , sposobu bycia. Chociaz to sie po części z wygladem, ubiorem wiąże, a po częsci z zachęcającymi męzczyzn do poznania Ciebie na takim erotyczno-romatycznym poziomie gestami. Wiec może zamiast wizyty u psychologa to porada jakiejś stylistki by więcej zdziałała?

A tak poza tym to probowac poznawac musialabys nadal, a nie sie zniechęcać. Długo z tych aplikacji randkowych korzystalas? a tak poza tym skoro masz tyle okazji do wychodzenia "na miasto" to jednak chociaz czasem się w ich trakcie odklej od znajomych i zarzuć spojrzeniem na jakiegoś atrakcyjnego mężczynę, uśmiechnij sie, zagadaj.

(na randki też chodziłaś w dresie albo w stoju na siłownie?)

[Ellen_Ripley]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;87276714]z pozostałych Twoich wpisów rodzi i sie takie wrażeni, ze jestes typem dziewczyny-kumpla i męzczyźni Cie lubią, ale ich nie pociagaz seksualnie,romantycznie za bardzo. I chyba faktycznie to w duzej mierze kwestia autoprezentacji (nie mylić z samym wygladem) , sposobu bycia. Chociaz to sie po części z wygladem, ubiorem wiąże, a po częsci z zachęcającymi męzczyzn do poznania Ciebie na takim erotyczno-romatycznym poziomie gestami. Wiec może zamiast wizyty u psychologa to porada jakiejś stylistki by więcej zdziałała?
(...)[/QUOTE]

Świetna rada. Sama bym chętnie poszła.

[FALLinLOVE]

Napisane przez Ellen_Ripley

Świetna rada. Sama bym chętnie poszła.

Popieram. I tez bym sama chetnie skorzystala, bo czasem mam problem z tym jak sie ubrac w swoim stylu, ale zeby byc odbierana w okreslony sposob np. w pracy czy na jakichs spotkaniach.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez FALLinLOVE

Popieram. I tez bym sama chetnie skorzystala, bo czasem mam problem z tym jak sie ubrac w swoim stylu, ale zeby byc odbierana w okreslony sposob np. w pracy czy na jakichs spotkaniach.

Świetnie to ujęłaś - aby być odbierana w określony sposób. Strojem można fajnie grać, pokazać jednak część swojej osobowości, coś o sobie powiedzieć. Autorka musi sobie zadać pytanie jaki komunikat wysyła otoczeniu swoim strojem, postawą, zachowaniem.

[Kelecka]

Napisane przez Elielon

Tu mnie macie. Chodze w dresie na roznorakie okazje, czuje sie w nim swietnie i zbieram duzo komplementow. Teraz jak na szybko przypominam sobie co mam w szafie, to sukienki owszem sa, ale rzadko w nich chodze. Mam duzo szpilek na specjalne okazje, a do zdarcia nosze adidasy i trampki.

Zrobilam rachunek sumienia i czesto gesto wpada propozycja pojscia na piwo/kolacje po pracy, ide w tym co mam na sobie, wiec albo stroj do silowni albo sweterek z jeansami. Druga sprawa, to ze mam wielu przyjaciol mezczyzn. Jedna kolezanka, a tak to sami faceci. Wychodze do teatru, kina, pubu itd z kolega jednym czy drugim i wszyscy dookola automatycznie mysla, ze jestesmy para. Nawet jakbym tam siedziala w czerwonej mini i szpilkach, nikt nie podejdzie.

Dziewczyna w dresie i w trampkach nie nie wyglada rewelacyjnie, chyba ze jest aniolkiem VS...

A pojscie na kolacje w stroju na silownie, to juz mi sie w glowie nie miesci...

[FALLinLOVE]

Napisane przez Kelecka

Dziewczyna w dresie i w trampkach nie nie wyglada rewelacyjnie, chyba ze jest aniolkiem VS...

A pojscie na kolacje w stroju na silownie, to juz mi sie w glowie nie miesci...

Pójście na kolacje w dresie do mnie nie przemawia. Ogólnie w dresie chodzę tylko po domu albo czasem na zakupy

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Kelecka

Dziewczyna w dresie i w trampkach nie nie wyglada rewelacyjnie, chyba ze jest aniolkiem VS...

A pojscie na kolacje w stroju na silownie, to juz mi sie w glowie nie miesci...

Nawet będąc aniolkiem VS nie wygląda się rewelacyjnie w dresie . Poza tym w pewne miejsca wręcz nie wypada iść w dresie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87277500]Nawet będąc aniolkiem VS nie wygląda się rewelacyjnie w dresie . Poza tym w pewne miejsca wręcz nie wypada iść w dresie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]



Kwestia też tego w jakim towarzystwie się obracamy i na kogo chcemy zwrócić uwagę. Tak jak dziewczyny napisały- ubiorem coś mówisz. I to wiele. Panie w garsonkach odbieramy jako sztywne, dziewczyny w dresie jako ziomalki na luzie (o ile są zgrabne i nadrabiają resztą stroju), ktoś, kto ubiera się modnie i wyraziście sprawia wrażenie odważnego, o mocnym charakterze. Nie zawsze się to pokrywa, ale mówimy o stereotypach.
Możemy mówić ile chcemy o tym, żeby akceptować siebie, nie udawać, czuć się dobrze w każdym ubraniu, w makijażu, czy bez, ale nie zaczarujemy rzeczywistości i tego jak ludzie się odbierają.





Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87277635]Kwestia też tego w jakim towarzystwie się obracamy i na kogo chcemy zwrócić uwagę. Tak jak dziewczyny napisały- ubiorem coś mówisz. I to wiele. Panie w garsonkach odbieramy jako sztywne, dziewczyny w dresie jako ziomalki na luzie (o ile są zgrabne i nadrabiają resztą stroju), ktoś, kto ubiera się modnie i wyraziście sprawia wrażenie odważnego, o mocnym charakterze. Nie zawsze się to pokrywa, ale mówimy o stereotypach.
Możemy mówić ile chcemy o tym, żeby akceptować siebie, nie udawać, czuć się dobrze w każdym ubraniu, w makijażu, czy bez, ale nie zaczarujemy rzeczywistości i tego jak ludzie się odbierają.





Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]No ja np. nie chcialabym by facet na początku naszego spotykania sie, przychodzil na randki w dresie, nawet gdyby byl niewiadomo jak przystojny. Ja uważam, że też jest coś pomiędzy garsonkami, a dresem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NocnaWiedma]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87277694]No ja np. nie chcialabym by facet na początku naszego spotykania sie, przychodzil na randki w dresie, nawet gdyby byl niewiadomo jak przystojny. Ja uważam, że też jest coś pomiędzy garsonkami, a dresem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Ani na początku, ani w środku, ani na końcu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

A ja tam lubię dobry dres u chłopaka


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Elielon

Pewnie, ze sie liczy. Ale i tez nie popadajmy w poglad, ze zwiazki zarezerowane sa dla najbardziej odpicowanych kobiet. Widuje i te grubsze, i bez makijazu z facetami u boku.


Coraz trudniej mi zapanowac nad waga niestety. Przez ostatni rok przytylam i teraz pewnie mam z 25-30% tluszczu. Na pewno moglabym cos z tym zrobic. Mam miedzy zebami szpare 1mm, bylam u dentysty na konsultacji. Powiedzial mi, ze najlepsze beda licowki, ale z tym wiaze sie ryzyko zniszczenia spilowanego zeba, a co za tym idzie wymiana go na implant w przyszlosci. Nie chce podejmowac takiego ryzyka. Wybielam i dbam o to, co mam.
Nie chcialabym korzystac z chirurgii plastycznej, bo sama sobie dla siebie jestem ok, tzn zaakceptowalam sie. Chodze do fryzjera regularnie, paznokcie mam zawsze pomalowane, makijaz na miejscu. Do pracy ubieram sie w bluzy, jeansy i trampki najczesciej, ale po dotarciu zmieniam je na uniform.
Teraz jak mysle, to moze trzebaby pomyslec nad zmiana fryzury albo stylizowac wlosy czesciej.

Często się niestety okazuje, że są w związku z potrzeby bycia w nim. Tylko żeby nie być samemu. Posiadanie tego kogoś, obojętnie kogo, daje im świadomość, że są cokolwiek warte. Piszę to po przeczytaniu wielu forumowych wątków, gdzie kobiety były w związku z kimś kogo nawet nie lubiły, a bały się odejść przez niskie poczucie własnej wartości.

Jakbyś miała 25-30% tłuszczu, to byś była w grupie kobiet o których się myśli Mniam Mniam Skoro jest go za dużo wizualnie, to przekroczyłaś 40%. Szpara między zębami może wyglądać seksi. Nie uważam żeby to było coś szpecącego.
Z mojego punktu widzenia tzw. podrasowanie atutów kobiecych jest większością sukcesu w wyglądzie. Może Ci się zdarzyło oglądać jakieś metamorfozy w TV albo w Internecie. Tam za pomocą samego stroju, fryzury czy makijażu atrakcyjność rośnie od razu o kilka punktów. Ubiór robi bardzo dużo. Czasem się widzi kobiety, które naturalnie nie mają dobrego stosunku talii do bioder (ideał jak ta średnia flaszka alkoholu wynosi 0.7 ), ale potrafią tak się ubrać, że zbliżają się przez to do idealnych proporcji. Można nosić gorset. Wierz lub nie, ale wszyscy jesteśmy zwierzątkami i nieświadomie podążamy za cechami, które są atrakcyjne dla naszej zwierzęcej strony. Dlatego trzeba podkreślać swoją męskość/kobiecość jak tylko się da. Chyba, że się ma gdzieś zainteresowanie płci przeciwnej.

Napisane przez Jacqueline27

Nie wiem kto Ci mówił o tych licowkach i piłowaniu zębów ale to nieprawda. Ja sama mam licówki i nic mi nie piłowali. Koleżanka również latała diasteme licowka i tez nie miała pilowanych zębów
25-30% tłuszczu to sporo. Siłownia i dieta na pewno pomogą. Poprawi ci się zdrowie i na pewno samoocena i samopoczucie
Ja bym od tego zaczęła niż od zmiany fryzury

25-30% to sporo tłuszczu u mężczyzn.
Ja bym u niej zaczął od zmiany podejścia. Jeśli chce zainteresować sobą mężczyzn, to niech przestanie pierdzielić o samoakceptacji, a postawi na klasyczne przyciąganie samca seksapilem. Bo problemem nie jest utrzymanie związku. Chodzi o zdobycie jakiegoś fajnego faceta.

[Pattysmith]

Autorko, mam dokładnie ten sam problem co Ty. Z tym, ze mam 27 lat. Wydaje mi się, że to rowniez w moim przypadku wynika z braku umiejętności flirtowania, niskiego poczucia własnej wartości i tego, że nie poznaję wielu osób. Kilka razy zaczepili mnie faceci w pracy/metrze, ale nie byli w moim typie. Na portalach randkowych poznałam mnóstwo facetow, ale tutaj akurat trudno poznać kogoś uczciwego, kto szuka poważnego związku i wielu facetów, którzy tam są jest niedojrzałych, niezdolnych do zbudowania związku albo ma wady nie do zaakceptowania, niezdecydowanych. Myślę, że powinnaś szukać dalej, wychodzić do ludzi i w końcu znajdziesz kogoś kto zaakcpetuje Cię taką jaką jesteś. Lepiej być singielką niż z byle kim w byle jakim związku tak jak wiele kobiet chociażby z mojego otoczenia.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Pattysmith

Myślę, że powinnaś szukać dalej, wychodzić do ludzi i w końcu znajdziesz kogoś kto zaakcpetuje Cię taką jaką jesteś. Lepiej być singielką niż z byle kim w byle jakim związku tak jak wiele kobiet chociażby z mojego otoczenia.

Uważam, że lepiej się starać być "lepszą wersją siebie". To całe akceptowanie tego jakim się jest kojarzy mi się z lenistwem. W końcu po co schudnąć te 5 kg? Po co się w ogóle starać? Niech bierze mnie jaką/jakim jestem.

[FALLinLOVE]

Napisane przez Dwight_Schrute

Uważam, że lepiej się starać być "lepszą wersją siebie". To całe akceptowanie tego jakim się jest kojarzy mi się z lenistwem. W końcu po co schudnąć te 5 kg? Po co się w ogóle starać? Niech bierze mnie jaką/jakim jestem.

Mi się też kojarzy z lenistwem. Tak samo jak bardzo duża nadwaga (nie mówię tu o żadnej naprawdę poważnej chorobie!).

Nie rozumiem jak osoba otyła mówi, że wszystko jest super i warto lubić siebie. Ja uważam, że warto lubić siebie na tyle, żeby dla swojego zdrowia spróbować schudnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[a9e9b14f0920806ea67464fa4f1a029ea354de7e_6212d6030631b]

Napisane przez FALLinLOVE

Mi się też kojarzy z lenistwem. Tak samo jak bardzo duża nadwaga (nie mówię tu o żadnej naprawdę poważnej chorobie!).

Nie rozumiem jak osoba otyła mówi, że wszystko jest super i warto lubić siebie. Ja uważam, że warto lubić siebie na tyle, żeby dla swojego zdrowia spróbować schudnąć

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jeszcze dodałabym do tego brak silnej woli i samodyscypliny. Co tak samo może się przekładać na inne sfery życia.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez Dwight_Schrute

Uważam, że lepiej się starać być "lepszą wersją siebie". To całe akceptowanie tego jakim się jest kojarzy mi się z lenistwem. W końcu po co schudnąć te 5 kg? Po co się w ogóle starać? Niech bierze mnie jaką/jakim jestem.

Niby tak, ale jeśli już coś robić, w tym schudnąć, to dla siebie, a nie po to by ktoś nas zaakceptował

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 16:54 ---------- Poprzedni post napisano o 16:54 ----------

[1=a9e9b14f0920806ea67464f a4f1a029ea354de7e_6212d60 30631b;87277858]Jeszcze dodałabym do tego brak silnej woli i samodyscypliny. Co tak samo może się przekładać na inne sfery życia.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]Może ale nie musi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Elielon]

Napisane przez Dwight_Schrute

Jakbyś miała 25-30% tłuszczu, to byś była w grupie kobiet o których się myśli Mniam Mniam Skoro jest go za dużo wizualnie, to przekroczyłaś 40%.

Dzieki za szczegolowa analize, ale nie pomylilam sie w %. Spedzilam lata na silowni, robie regularnie pomiary ilosci tluszczu w ciele i kojarze mniej wiecej jak wygladam na roznych etapach. Celowo nie podawalam wagi w stosunku do wzrostu, poziom BF wydaje mi sie bardziej trafny w wyobrazeniu sobie czyjegos wygladu. Moj normalny BF przy regularnym cwiczeniu to 22-23%, teraz odpuscilam silownie i efekty sa jakie sa, mysle, ze 30 jeszcze nie, ale dobre 27% na pewno. 40% to jakas monstrualna otylosc, a ja nosze ubrania w rozmiarze XS.

Co do tego diabolicznego dresu to po prostu na silownie chodze z rana przed praca, tam biore prysznic, przebieram sie i jade do prosto do pracy. Jesli ktos mi w ciagu dnia zaproponuje wyjscie na pizze, piwo, cokolwiek innego to ide, w dresie i z wielka torba. Trudno, taki lajfstajl. Przeciez nie bede nosic jeszcze jednego stroju przy sobie na wypadek, jakbym miala gdzies isc ani nie rezygnuje z czasu ze znajomymi przez stroj.

Pierdziele o samoakceptacji, bo zeby zbic ten ekstra tluszcz i utrzymac niska wage musze doslownie mieszkac w fitness clubie. A z drugiej strony jestem typowa klepsydra, wiec jeszcze sie waham ze stwierdzeniem, ze totalnie zle wygladam z tymi kilkoma kg na plusie. Waze czy bycie super szczupla rzeczywiscie warte jest takich wysilkow tydzien za tygodniem.

Oczywiscie, ze nie wpadam w zazdrosc widzac kazda pare jak leci na ulicy. Pewnie wiecej niz polowa z nich ma tak niefajne zwiazki, ze z czystym sumieniem wolalabym zostac singielka. Powiem wiecej, wsrod znajomych widze okropne przyklady i w duchu ciesze sie, ze nie musze sie borykac z ich problemami. Wole byc sama niz siedziec z byle kim, no ale i to siedzenie samemu tez moze sie sprzykszyc.