Problem z rodzina chłopaka

[Zoska53]

Cześć Kochani,

Nie czuje się dobrze piszac ten post za plecami mojego chłopaka, ale naprawdę potrzebuje się wygadać i zapytać o Wasze zdanie.

Jestem z chłopakiem od prawie 4 lat, na co dzień układa nam się dobrze. Problemy zaczynaja się kiedy przychodzą wakacje... całe rodzeństwo chłopaka mieszka za granicą, mają już własne domy, rodziny, dzieci. Ogólnie rzecz biorąc są to bardzo sympatyczni ludzie, jednak nie podoba mi się w jaki sposób traktują mojego chłopaka. Kiedy tylko przyjdą, zaczynaja się ciagle prośby, wyręczanie się nim, zawracanie mu głowy. Dodam tylko, ze aktualnie na co dzień z chłopakiem również mieszkamy ponad 200 km od naszych domów rodzinnych (pochodzimy z jednej miejscowosci). Nie mam nic przeciwko pomocy rodzeństwu, jednak pewne sytuacje uznałam za niedorzeczne. Dwa lata temu, w czasie pandemii i nauczania zdalnego mieszkaliśmy u mnie, jednak chłopak codziennie jeździł do swojego rodzinnego domu- Ok rozumiem. Dochodziło jednak do sytuacji, ze pomimo umówionego przez nas wcześniej wyjazdu na wakacje, chłopak strzelił przysłowiowego wała, bo jedna z sióstr poprosiła go o podwózkę do lekarza akurat w tym dniu, gdy mieliśmy wyjeżdżać... chłopak nie widzi w tym nic złego, raz przyznał mi racje, ze rzeczywiście siostra przesadza, jednak dalej nic się nie zmieniło, bo tak jak on twierdzi ,,rodzinie zawsze pomoże” dochodziło do tak absurdalnych sytuacji, ze musiał rejestrować jej nawet głupia kartę sim, bo samej jej się nie chciało. W tym roku chciałam ocieplić relacje, znalazłam i kupiłam za grosze rowerek dla jej córeczki, żeby miała w wakacje zajęcie, pozalowalam momentalnie, bo 5 minut później gdy wysłaliśmy jej jego zdjęcie, zapytała czy może nie znaleźlibyśmy jeszcze wózka i trampoliny 🤬Jakby sama nie mogła tego zrobić! zagotowało się we mnie, to tylko wierzchołek góry lodowej wszystkich tych sytuacji, bo było ich naprawdę mnóstwo... najbardziej boli mnie to, ze chłopak tego nie widzi, a oni wszyscy się przyzwyczaili do takiego stanu rzeczy. Mój chłopak jest najmłodszy z rodzeństwa, jestem jego pierwsza poważna dziewczyna i wcześniej mogli sobie pozwolić na takie WYKORZYSTYWANIE. Przepraszam za chaotyczny post, leze i płacze bo pokłóciłam się z chłopakiem, byliśmy umowieni na grilla do moich znajomych, ale jego brat nagle stwierdził ze tego wieczoru chce iść z nim na ryby... zrobiłam awanturę i dalej już poszło, doszło do tego jeszcze to, ze powiedział, ze prawdopodobnie będzie musiał zawieść swoją kolejna siostrę (nie tą opisywaną w poprzednich sytuacjach) do lekarza ponad 150 km w jedną stronę! Nie byłoby problemu gdyby nie fakt, ze przyjechała do Polski z mężem, oboje maja prawo jazdy, auto do dyspozycji, poza tym na wakacje przyjechał także jego brat, który również ma prawko, ale musiała poprosić akurat mojego Pawła... Co więcej, tego dnia prosiłam partnera i pomoc przy remoncie pokoju. Po całej kłótni powiedział, ze Ok, pójdziemy na grilla i ze nie zawiezie jej i zrobimy ten remont, jednak czułam ze powiedział to dla świetego spokoju... chodzi mi o to, ze chciałabym aby sam zauważył jak oni się zachowują, żeby sam potrafił postawić granice i żeby nie dochodziło więcej do takich sytuacji. Gdy mu to powiedziałam, odparł ze odcinam go od rodziny, ze mam do nich ciagle problem i ze mam coś z głowa bo to nie jest normalne jak JA sie zachowuje... Czy my nie mamy prawa do wakacji?? Tez przyjechaliśmy do rodzinnych domów na chwile, ale zamiast wypoczywać chłopak musi ciagle podporządkowywać plany pod nich... z jednej strony mi go szkoda, bo jest po prostu za dobry i oni to wykorzystują, z drugiej jednak naprawdę mam tego dość, szczerze powiedziawszy zastanawiam się nad rozstaniem, chłopak nie potrafi rozmawiac, nie widzi w tym nic złego, a mi wysiada przez to wszystko psychika... Boli mnie to tym bardziej, ze bardzo starałam się aby mnie polubili, piekłam ciasta, pomagałam jego mamie, dzieliłam się przetworami, robiłam dosłownie wszystko, jego mama jest cudowna i bardzo się lubimy, niestety nie mogę powiedzieć tego o jego rodzeństwie...

[Ellen_Ripley]

Wiesz jak to z nim jest i on Ci powiedział, jak to będzie wyglądało już zawsze - "rodzinie zawsze pomoże". Śmiech na sali jeżeli kosztem Waszych wcześniejszych planów robi za taksówkę dla siostry i tego typu podobne historie. Nie mogłabym być z kimś takim, kto na dłuższą metę nie potrafi powiedzieć innym ludziom "nie". Zapytaj samą siebie, czy tak ma wyglądać reszta Twojego życia. Chyba komuś takiemu jak on to tylko jakieś ultimatum na otrzeźwienie.

Ps. Nie napisałam rzeczy oczywistej: Ty masz problem z chłopakiem - jego tokiem myślenia, brakiem asertywności, spojrzeniem na świat, miejscem na którym są dla niego Twoje i Wasze potrzeby, nie z jego rodziną. Nie byłoby rodziny, to pewnie znalazłby sobie sąsiadów do włażenia im w d... i bycia na każde zawołanie. To chyba niestety taki typ człowieka.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Ja tam troche go rozumiem
Nie ma kontaktu z rodzeństwem na codzien wiec jak sie pojawiaja to chce z nimi spedzac czas
Zgadzam sie z toba ze troche przeginaja z tymi podwozkami szczegolnie jesli jak mowisz maja auto do dyspozycji
Powiem ci tak ,sama mieszjam rowniez za granica i jak przyjezdzam to moja rodzina wpada w taki mini amok i ich codzienna rutyna sie zmienia bo chca jak najwiecej czasu spedzic z nami to jest taki jakby mini Christmas;-) zabieraja nas na basem,zwiedzamy ,no wszystko kreci sie wokol nas i nie wychodzi to ode mnie tylko taka maja potrzebe zeby byc jak najblizej najintensywniej w tym krotkim czasie i dlatego ja moge zrozumiec jego zachowanie

Ty masz go na codzien ,ten remont,gril itp wszystko mozecie zrobic w każdym innym czasie ,jego rodzeństwo jest w polsce tylko przez chwile
Jesli naprawde nie mozesz tego zniesc rozwazalabym rozstanie bo zdecydowanie nie nadajecie na tych samych falach

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89638107]Ja tam troche go rozumiem
Nie ma kontaktu z rodzeństwem na codzien wiec jak sie pojawiaja to chce z nimi spedzac czas
Zgadzam sie z toba ze troche przeginaja z tymi podwozkami szczegolnie jesli jak mowisz maja auto do dyspozycji
Powiem ci tak ,sama mieszjam rowniez za granica i jak przyjezdzam to moja rodzina wpada w taki mini amok i ich codzienna rutyna sie zmienia bo chca jak najwiecej czasu spedzic z nami to jest taki jakby mini Christmas;-) zabieraja nas na basem,zwiedzamy ,no wszystko kreci sie wokol nas i nie wychodzi to ode mnie tylko taka maja potrzebe zeby byc jak najblizej najintensywniej w tym krotkim czasie i dlatego ja moge zrozumiec jego zachowanie

Ty masz go na codzien ,ten remont,gril itp wszystko mozecie zrobic w każdym innym czasie ,jego rodzeństwo jest w polsce tylko przez chwile
Jesli naprawde nie mozesz tego zniesc rozwazalabym rozstanie bo zdecydowanie nie nadajecie na tych samych falach[/QUOTE]

Jest duża różnica między radością i chęcią spędzenia czasu z rodzeństwem, którego się długo nie widziało, a olewaniem wspólnych planów. Tu mamy stawianie rodziny na pierwszym miejscu i nie szanowanie ustaleń z partnerka. Olać wspólne wakacje, bo siostra czegoś potrzebuje ? Kpina.

Po za tym, masz autorko problem z chłopakiem, a nie jego rodziną. Nie chciałabym konkurować z jego rodziną o czas. On sam powinien umieć to wypośrodkować. Można rozgraniczać czas nikogo nie zaniedbując.

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

mam znajomych, ktorych rodzenstwo mieszka za granica, i z ktorym ci znajomi chca spedzic wiecej czasu, ale nie kosztem wszystkiego i wszystkich.

nie pojechac na swoje wakacje bo ktos musi miec podwozke do lekarza? zeby jeszcze chodzilo o podwozke na SOR, z totalnego zadupia gdzie nie ma taksowek, o 3 w nocy gdzie nie wypada dzwonic po znajomych

odwolac umowionego grilla, bo wpadlo cos "fajniejszego"? to jest buractwo i tyle.

Napisane przez Zoska53

chodzi mi o to, ze chciałabym aby sam zauważył jak oni się zachowują, żeby sam potrafił postawić granice i żeby nie dochodziło więcej do takich sytuacji. Gdy mu to powiedziałam, odparł ze odcinam go od rodziny, ze mam do nich ciagle problem i ze mam coś z głowa bo to nie jest normalne jak JA sie zachowuje...

a to jest poczatek konca. on albo nie potrafi rozmawiac, albo cie po prostu nie szanuje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[niepogodna]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89638117]Jest duża różnica między radością i chęcią spędzenia czasu z rodzeństwem, którego się długo nie widziało, a olewaniem wspólnych planów. Tu mamy stawianie rodziny na pierwszym miejscu i nie szanowanie ustaleń z partnerka. Olać wspólne wakacje, bo siostra czegoś potrzebuje ? Kpina. [/QUOTE]

+1

Ktoś mi kiedyś powiedział, że wszystko jest kwestią priorytetów. Z jakiegoś powodu jesteś daleko na jego liście i nie dziwne, że ci to (delikatnie mówiąc) nie odpowiada.

[road_rage]

To nie jest problem z rodziną chłopaka tylko z nim. Umawia się na coś, a potem w ostatniej chwili zmienia plany zostawiając cię na lodzie. Już mniejsza o to z jakiego to jest powodu. Nie będziesz mogła mu zaufać ani niczego zaplanować, bo zawsze jest ryzyko olania wszystkich planów.

[Aelora]

Jak wyżej, to problem z chłopakiem albo raczej jego podejściem że "rodzinie trzeba zawsze pomóc", za wszelką cenę, biegać na każde skinienie nawet kosztem Waszych wspólnych planów. Postawa jego rodzeństwa też niestety mocno rozczarowująca, zachowanie jego siostry która po otrzymaniu w prezencie rowerka dla dziecka mówiła jeszcze o wózku i trampolinie trąci trochę tymi roszczeniowymi madkami z anegdot. Niestety, chłopak raczej się nie zmieni, zawsze będzie robił co oni zechcą. Myślę, że już jasno przekazał to mówiąc że zawsze pomoże rodzinie i olewając Wasz wyjazd, żeby podwieźć siostrę. Musisz sobie przemyśleć, czy dasz radę wytrzymać w takim związku, bo na poprawę nie zanosi się.

[Ellen_Ripley]

Mnie to ogólnie byłoby tak trochę przykro, gdyby po 4 latach związku, gdzie mieszkam z facetem, coś tworzymy, słyszeć że "rodzinie zawsze pomoże", czyli jakby podkreślenie, że ja tą rodziną nie jestem. Taka postawa raczej już się potem nie zmienia.

[Monia284]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89638117]Jest duża różnica między radością i chęcią spędzenia czasu z rodzeństwem, którego się długo nie widziało, a olewaniem wspólnych planów. Tu mamy stawianie rodziny na pierwszym miejscu i nie szanowanie ustaleń z partnerka. Olać wspólne wakacje, bo siostra czegoś potrzebuje ? Kpina.

Po za tym, masz autorko problem z chłopakiem, a nie jego rodziną. Nie chciałabym konkurować z jego rodziną o czas. On sam powinien umieć to wypośrodkować. Można rozgraniczać czas nikogo nie zaniedbując.[/QUOTE]Zgadzam się. Moim zdaniem zaplanowane wakacje to ważna sprawa czego nie odwoluje się ot tak. Skoro siostra wiedziała że brat wyjeżdża to powinna sobie sama poradzić albo ktoś inny mógłby ja zawieźć. Brat jak każdy ma prawo do wyjazdu. Co innego gdyby to była bardziej kryzysowa sytuacja że wyjazd trzeba odwołać. No a co innego dla zwykłego podwiezienia siostry. Reszta sytuacja też chora że cały czas są odwoływane plany bo rodzina. Wszędzie musi być umiar.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

Sama jestem tą rodziną zza granicy. I wiem, że moja rodzina częściowo układa pewne plany pode mnie, ale ma też własne życie. Ja też jestem dorosła i sprawna intelektualnie i ruchowo, i jestem w stanie dojechać gdzie trzeba bez angażowania innych osób. Dla mnie to naturalne, że oni będą chodzić do pracy, spotykać się ze znajomymi czy chodzić na szkolenia kiedy jestem w Polsce. Inaczej byłabym jakimś bluszczem czy pijawką, i wzajemnie byśmy się zadusili.
No i problem masz oczywiście z chłopakiem, nie z jego rodziną. Jego rodzina pewnie nie wie o twoich obiekcjach, całkiem możliwe, że on im mówi, że nie masz nic przeciwko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[tinkerver2]

Miałam podobny problem z ex mężem. Był na każde zawołanie innych... Moim kosztem. Nie raz było tak, że byliśmy na coś umówieni, a on stwierdzal, że musi pomoc mamie/cioci/kuzynce/babci. Akurat wtedy, kiedy mieliśmy coś zaplanowane
I też słyszałam, że jestem dzika, odcinam go od rodziny. Daj sobie spokoj

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Twój chłopak jest nieasertywny. Masz z nim problem nie z jego rodzina.
Skąd jego brat czy siostra mają wiedzieć że akurat w tym terminie ma jakieś plany? Że umówił się na grila czy jedzie z Tobą na wakacje? To on ma buzię i powinien powiedzieć- chętnie ale w innym terminie bo umówiłem się już. Wystawianie umowionych ludzi to buractwo.

[Diarmuid]

Bo dziewczyna/ żona to nie rodzina.

Pojechałabym na wakacje sama. Wyłączyła telefon i przemyślała cały ten pseudo związek.

Widocznie nie traktuje cię poważnie i ty żyjesz w jakiejś iluzji, że niby coś tam wspólnie budujecie. A po prawdzie: jesteś, bo jesteś. Oszczędziłabym sobie nerwów i się z gościem rozeszła.

Mój ojciec jest taki sam. Wszystkim wokół pomoże, wyremontuje, zawiezie. Ile wyjazdów się nie odbyło, bo ktoś tam zadzwonił o pomoc przy pracach domowych/ podwózce gdzieś tam.

Finalnie w domu nic nigdy nie było zrobione, rodzice zaczęli się coraz częściej kłócić i na koniec nie warto było chodzić go prosić o cokolwiek , bo i tak nigdy nie miał czasu a jak już robił to dał odczuć jak bardzo mu nie pasuje, że niby "musi" to robić xD

Wiałabym od takiego w podskokach. Zimna kalkulacja, nie ma co patrzeć na serduszko bijące w rytmie cza cza. Może jak chłop odczuje, że mu peron odjeżdża to się ogarnie.

Związek czteroletni i brak zaręczyn tez jest wymowny, także pewnie jesteś ostatnia na jego liście priorytetów. Szkoda czasu.

[road_rage]

Napisane przez Diarmuid

Związek czteroletni i brak zaręczyn tez jest wymowny, także pewnie jesteś ostatnia na jego liście priorytetów. Szkoda czasu.

Co? To zaręczyny są wyznacznikiem jakości związku?

[Diarmuid]

Napisane przez road_rage

Co? To zaręczyny są wyznacznikiem jakości związku?

Nie są żadnym wyznacznikiem tylko deklaracją faceta, że chce z tobą budować nową rodzinę. Pal licho ten pierścionek, sama deklaracja: myślimy o sobie poważnie, budujemy coś razem.

Tutaj autorka jest z facetem cztery lata, a ten wystawia ją w dniu wyjścia do jej znajomych, bo ryby z bratem oraz siostra mają wyższy priorytet niż wieczór spędzony z nią. I pewnie mogłaby iść sama, ale sam fakt zniszczonych kolejnych planów przez totalne pierdoły... cóż, dla mnie byłoby to deklaracją: nie jesteś dla mnie rodziną i mam w dupie co czujesz

Jeszcze ten tekst, że autorka ma coś z głową, że niby chce go odciąć od rodziny, traktowanie jej jako wroga po czterech latach związku

Wiać i się nie oglądać

[road_rage]

Napisane przez Diarmuid

Nie są żadnym wyznacznikiem tylko deklaracją faceta, że chce z tobą budować nową rodzinę. Pal licho ten pierścionek, sama deklaracja: myślimy o sobie poważnie, budujemy coś razem.

Ale zaraz, ten brak deklaracji jest tak samo z jego strony jak i z jej. Więc akurat tego aspektu nie ma co dokładać jako argumentu przeciwko facetowi, nie mówiąc już o tym że zaręczyny to ani nie jest jedyny, ani obowiązkowy w związku sposób na zadeklarowanie chęci dalszego bycia razem

[Miss_Suze]

Napisane przez road_rage

Ale zaraz, ten brak deklaracji jest tak samo z jego strony jak i z jej. Więc akurat tego aspektu nie ma co dokładać jako argumentu przeciwko facetowi, nie mówiąc już o tym że zaręczyny to ani nie jest jedyny, ani obowiązkowy w związku sposób na zadeklarowanie chęci dalszego bycia razem

Moim zdaniem z pierścionkiem czy bez, ten facet miałby takie samo podejście do rodziny. Także per narzeczona / żona niewiele by zmieniło w tej sytuacji.

[road_rage]

Napisane przez Miss_Suze

Moim zdaniem z pierścionkiem czy bez, ten facet miałby takie samo podejście do rodziny. Także per narzeczona / żona niewiele by zmieniło w tej sytuacji.

Oczywiście i dlatego uważam, że wypominanie tego aspektu nic nie wnosi do sprawy

[mmb141190]

Masz problem z facetem, a nie z jego rodzina. Możliwe że oni nawet nie wiedzą o waszych planach. Wygląda na to że on woli rozczarować Ciebie (wiele razy), niż ich chociażby raz.

Zacznij planować czas dla samej siebie, wyjedź gdzieś na weekend, umów się z koleżankami, nie czekaj aż on łaskawie znajdzie dla Ciebie czas.

Sent from my Pixel 7 using Tapatalk

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Diarmuid

Nie są żadnym wyznacznikiem tylko deklaracją faceta, że chce z tobą budować nową rodzinę. Pal licho ten pierścionek, sama deklaracja: myślimy o sobie poważnie, budujemy coś razem.

zareczyny sa checia wziecia slubu, to o czym mowisz to jakis promise ring czy cos.
a autorka i jej chlopak sa chyba bardzo mlodzi i na slub moga nie byc gotowi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Azhaar]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89638107]Ja tam troche go rozumiem
Nie ma kontaktu z rodzeństwem na codzien wiec jak sie pojawiaja to chce z nimi spedzac czas

Ty masz go na codzien ,ten remont,gril itp wszystko mozecie zrobic w każdym innym czasie ,jego rodzeństwo jest w polsce tylko przez chwile
Jesli naprawde nie mozesz tego zniesc rozwazalabym rozstanie bo zdecydowanie nie nadajecie na tych samych falach[/QUOTE]

No dobra, ale można to przynajmniej lepiej zaplanować.

Jeżeli najpierw zostały zaplanowane wakacje, to można zwyczajnie powiedzieć siostrze "Słuchaj, mam w tym terminie wyjazd, nie będzie mnie, przyleć w innym terminie, abyśmy mogli spędzić razem czas". Zakładam, że skoro to jest takie wydarzenie i nie przyjeżdza ona często, to chyba planują termin, który będzie najlepiej pasować całej rodzinie. Pytanie czy tutaj tak było. Jeśli nie, to chyba można by zacząć od tego. No chyba, że siostra wpada raz do roku totalnie bez zapowiedzi, no ale wtedy to sorry, musi się liczyć chyba z tym, że reszta rodziny może mieć inne plany. No chyba że akurat w tym przypadku nie mogła kompletnie przyjechać w żadnym innym terminie, no ale to też nie wina jej brata.

Z kolei jeżeli to siostra pierwsza "zaklepała" termin przyjazdu, to można było dopasować termin wakacji tak, aby się nie pokrywały i żeby każdemu - i siostrze, i partnerce - poświęcić odpowiednio czas.

Mnie też wkurzałoby takie odwoływanie planów. Facet raczej wie, kiedy przyjeżdza rodzeństwo więc wolałabym usłyszeć "Słuchaj, nie planujmy nic konkretnego na ten weekend, bo rodzina przyjeżdza" niz takie zmienianie planów na ostatnią chwilę, bo brat chce iśc na ryby :P Niepoważne.

Oczywiscie zakładajać, że nie jest tak, że przyjedżają co weekend i że rotacyjnie ciągle ktoś z rodzeństwa tu jest

[Nimve]

To w ogóle nie wygląda na to, że rodzina przyjeżdża, więc będą razem spędzać czas i się sobą cieszyć. To wygląda tak, że przyjeżdżają siostrunie wielce do domu i mają parobka. Co innego zmiana planów, bo zapraszają go na rodzinny obiad, grilla, czy już te ryby, a co innego, bo weź mnie wieź. Co to za podejście, że przyjechała księżniczka z mężem, a ciąga brata żeby robił za szofera. Akcja z trampoliną też wymowna. A ten schyla łeb w dół i leci. Jeszcze się kłóci, ale z partnerką. Nie miałabym nerwów na coś takiego.

Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka

[Norluka]

Masz problem z facetem, a nie jego rodziną. To on się jakoś nie umie ogarnąć, zorganizować czasu i zrobić sensownych planów, to on nie trzyma się ustaleń.

[Nimve]

Napisane przez WiesiaClue

Ale on doskonale wie co robi i podejmuje przemyślane wybory a nie â��nie umie odmówićâ�
Partnerka jest na liście priorytetów na końcu, jak nic ciekawszego nie ma do zrobienia i nie przejmuje się ze ją zrani
Kłótnie nic tu nie dadzą

Czasami trzeba lat żeby to zrozumieć a autorka na szczęście zaczyna otwierać oczy

Dokładnie. Własną dziewczynę można olewać i zawodzić, w ważnych kwestiach gdzie jest się całym trzonem - brak zamiennika, bo na wyjście jako para na grilla dziewczyna nie weźmie kolegi, ani nie pójdzie sama. Za to rodziny nie można zawieść, bo taki jest nieodzowny w robieniu za taksówkarza dorosłej, zmotoryzowanej kobiecie i tp. No jak on tego nie widzi, i jeszcze ma pretensje do autorki, że się burzy, to żenada na całego.

Wysłane z mojego Redmi Note 7 przy użyciu Tapatalka

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez Nimve

No jak on tego nie widzi,

ja myślę, że widzi
takie histerycznie wykrzyczane teksty, że ona go ogranicza i odcina od rodziny, bardzo mocno sugerują, że on widzi i wie, ale nie powie jej "tak chcę i będę robił" bo to u większości osób spowodowałoby zakończenie związku; zamiast tego wpycha ją w poczucie winy - to ona jest ta zła, ona powinna się zastanowić nad sobą, on nic złego nie robi, ona nie ma podstaw żeby go zostawić.