Ehh Ci mężczyźni

[Lili2016]

Cześć. Wiem, że pewnie takich wątków jest tutaj setki, ale każda z nas swój przypadek traktuje w jakiś sposób wyjątkowo.

Mam 38 lat (wyglądam na mniej). Jestem samotna mama 6 letniego syna. Pracuje od niedawna jako specjalista w dużej firmie. Podoba mi się bardzo jeden mężczyzna. Na początku mojej pracy bardzo mnie podrywał (bardzo ostentacyjnie, przy innych), od jakiegoś czasu przestał i tylko się patrzy, widzę też, że trochę się denerwuje w mojej obecności. Czuje jego wzrok jak tylko ma mnie gdzieś w zasięgu. Ale bardzo "przygasł" (zrobił się taki cichy i nie strzela już tekstów), za to patrzy długo i jest to dla mnie dość krępujące (nie są to na pewno ukradkiwe spojrzenia). Przyznam, że jak mnie tak głośno podrywał na początku to czułam jakiś taki niesmak i duże onieśmielenie i chyba nawet to widział ( raczej na pewno).

Rozmawiając z moja znajomą, która pracuje tam długo dowiedziałam się, że on jest taki trochę "wesoły" do kobiet. Nie powiem- nie poczułam się przez to wyjątkowo.

On jest rozwodnikiem i z tego co mi wiadomo jest sam. Ja z natury (mimo, że mam powodzenie i podobam się) nie jestem specjalnie śmiała. Nie bardzo wiem co robić.. Czy myślicie, że powinnam dać znać w jakiś dyskretny sposób, że mi się podoba? Szczerze powiedziawszy nie wiem nawet jak to zrobić. Wolę jak mężczyzna jest konkretny- zaproponuje spotkanie, czy coś. Chyba, że będzie się tak na mnie patrzeć w nieskończoność. Tutaj na początku taki śmiały teraz..

Krępuje mnie jeszcze jedna rzecz- zajmuje bardzo wysokie stanowisko i może przez to ma też duże mniemanie o sobie. Jest starszy ode mnie o 8 lat. Będę wdzięczna za wartościowe komentarze. Dziękuję.

[Ellen_Ripley]

On gapi się na Ciebie, Ty na niego, ale nic z tego nie wynika. Facet zaprosił Cię chociażby na kawę? Nie. Szuka Twojego towarzystwa, aby pogadać np. w pokoju socjalnym? Również nie. Według mnie on się patrzy, bo Ty się patrzysz. Ty się patrzysz, bo on... Zamknięty krąg. Nie świadczy to niestety o zainteresowaniu Twoją osobą. Nie takim jakiego byś może chciała. I jak dla mnie Twoje zainteresowanie nim wynika tylko i wyłącznie z samotności, z tego, że znajdujesz podobieństwa w Waszych sytuacjach życiowych, a nie z tego, że sam w sobie Cię czymkolwiek zainteresował jako człowiek.

Na początku Cię "podrywał" jak zapewne każdą nową, co ładniejszą pracownicę. Takie do niczego nie prowadzące "końskie zaloty", swoisty taniec godowy oskubanego koguta. Na nikim tam już to nie robi wrażenia, a Ty niepotrzebnie sobie coś przez to wkręciłaś.

[Lili2016]

Hej bardzo dziękuję za odpowiedź. Faktycznie długo jestem sama i mogę pewne rzeczy nadinterpretowac. Prawda jest taka, że nie mam zbyt wielu okazji do poznania kogoś poza pracą.

W sumie mam takie obawy, że to taki "pistolet". Ja sama preferuje raczej inny styl zalotow- może taki bardziej skromny i "cichy". Zobaczymy,..on nie wie o tym co myślę (na szczęście). Bardziej jestem pewna, że myśli, że go zlewam. To w sumie trochę dziwne, że tak zachowuje się facet po przejściach (któremu teoretycznie chyba też zależy, żeby kogoś mieć na stałe w tym wieku). No ale nie znam wszystkich facetów i ich intencji. Może to i lepiej

---------- Dopisano o 23:58 ---------- Poprzedni post napisano o 23:57 ----------

Hej, bardzo dziękuję za odpowiedź. Faktycznie długo jestem sama i mogę pewne rzeczy nadinterpretowac. Prawda jest taka, że nie mam zbyt wielu okazji do poznania kogoś poza pracą.

W sumie mam takie obawy, że to taki "pistolet". Ja sama preferuje raczej inny styl zalotow- może taki bardziej skromny i "cichy". Zobaczymy,..on nie wie o tym co myślę (na szczęście). Bardziej jestem pewna, że myśli, że go zlewam. To w sumie trochę dziwne, że tak zachowuje się facet po przejściach (któremu teoretycznie chyba też zależy, żeby kogoś mieć na stałe w tym wieku). No ale nie znam wszystkich facetów i ich intencji. Może to i lepiej

---------- Dopisano o 23:59 ---------- Poprzedni post napisano o 23:58 ----------

Przepraszam. Wysłałam 2x

[Ellen_Ripley]

On się do Ciebie nie zaleca i wcześniej to również nie były zaloty a swoisty chrzest bojowy w nowym miejscu i żarty. Często jest tak, że nowa osoba wzbudza zainteresowanie zespołu i panowie bawią się w lekki flirt, podryw.

Pewien facet mi kiedyś mądrze powiedział, że jak facet jest zainteresowany, to zaprasza na randkę (czy zwał jak zwał) i nie ma co dorabiać ideologii do innych jego działań. Jeżeli nie robi tego kroku, to nie ma tu co się zastanawiać. Możesz się temu panu nawet podobać... tak jak sto innych kobiet. Jeżeli jednak nie robi czegoś bardziej w Twoją stronę, bez robienia z tego przedstawienia, to nic nie znaczy.

I nie, pan w pewnym wieku, po przejściach, wcale nie musi chcieć związku. Może ma 3 dochodzące panie, z którymi realizuje swoje potrzeby. Skąd wiesz, że nie? Naprawdę nie zakładaj z góry czyjejś potrzeby "ustatkowania się", bo w tym momencie odnosisz się do własnych chęci i doświadczeń. Projektujesz na niego własne pragnienia.

Tytuł wątku mocno chybiony. To nie jest żadne "ehh ci mężczyźni", bo facet Ci w żaden sposób w głowie nie miesza. Ty sama to sobie robisz.

[Lili2016]

Dzięki za odpowiedź. Zauważyłam jednak, że traktujesz mnie trochę jakbym była jakaś nieporadna. Ja nie jestem zakochana na zabój, nie wiesz co mam w głowie, a próbujesz zrobić ze mnie naiwniare jakaś... Wybacz, ale w takim tonie jest Twoja wypowiedź.

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:22 ----------

Poza tym zachowujesz się trochę jakbyś znała wszystkich ludzi, co im w głowie siedzi. Tak jakby każdy facet po tygodniu znajomości musiał zaprosić na kawę bo jak nie, to znaczy, że nie. Może znaczy, a może nie znaczy. Zastanawia mnie po prostu cała sytuacja, ale emocjonuje mnie chyba mniej nic Ciebie..

---------- Dopisano o 12:31 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

Mniej od Ciebie*

[Pani_Robot]

Ale Ellen dobrze pisze, tylko po prostu wylała Ci taki zimny kubeł wody na głowę, a to nigdy przyjemne nie jest. Dlatego pewnie czujesz, że musisz się bronić. A bronisz racjonalizując swoją interpretację, skierowaną ku temu, żeby on jednak chciał - czyli i Ty chcesz. Romantyzujesz i dopowiadasz sobie coś, czego tam najprawdopodobniej nie ma, ale... byłoby w każdej książce. Niestety literatura i kino zrobiły nam duże kuku w kwestii związków i oczekiwań.

Oczywiście, że możesz podejść i go zaprosić. Może się zgodzi i obstawię, że będzie liczył na łóżko, albo nie oddzwoni po pierwszej randce, choć oczywiście mogę się mylić. Pytanie tylko, czy podoba Ci się nowa praca i chcesz mieć w niej dobrą atmosferę, czy dasz radę pracować z kimś, wobec kogo miałaś nadzieje, a on ich nie spełnił i mijać go codziennie na korytarzu - faceta, który Cię odrzucił.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Pani_Robot

Ale Ellen dobrze pisze, tylko po prostu wylała Ci taki zimny kubeł wody na głowę, a to nigdy przyjemne nie jest. Dlatego pewnie czujesz, że musisz się bronić. A bronisz racjonalizując swoją interpretację, skierowaną ku temu, żeby on jednak chciał - czyli i Ty chcesz. Romantyzujesz i dopowiadasz sobie coś, czego tam najprawdopodobniej nie ma, ale... byłoby w każdej książce. Niestety literatura i kino zrobiły nam duże kuku w kwestii związków i oczekiwań.

Oczywiście, że możesz podejść i go zaprosić. Może się zgodzi i obstawię, że będzie liczył na łóżko, albo nie oddzwoni po pierwszej randce, choć oczywiście mogę się mylić. Pytanie tylko, czy podoba Ci się nowa praca i chcesz mieć w niej dobrą atmosferę, czy dasz radę pracować z kimś, wobec kogo miałaś nadzieje, a on ich nie spełnił i mijać go codziennie na korytarzu - faceta, który Cię odrzucił.

Do-kła-dnie.