Tak się nie robi - do mężczyzn, kobiet trochę też

[patrycjapatib]

Nieźle. Spodobał Ci się facet, więc sobie dorobiłaś bajkę, że gapi się na Ciebie dzień i noc, poza tym on przytrzymał Ci drzwi i się spojrzał, więc był zobowiązany zagadać, bo to był oczywisty flirt. Etap podstawówki moim zdaniem.

Napisane przez OldWorldBlues

Zgodzę się z jednym – mało w dzisiejszych czasach dżentelmenów. I dobrze, efekt równouprawnienia.

W jaki sposób równouprawnienie zwalnia z bycia uprzejmym? Nie można być uprzejmym w stosunku do innych ludzi (kobiet i mężczyzn), tylko najlepiej do nikogo, żeby było sprawiedliwie?

[OldWorldBlues]

Napisane przez patrycjapatib

W jaki sposób równouprawnienie zwalnia z bycia uprzejmym? Nie można być uprzejmym w stosunku do innych ludzi (kobiet i mężczyzn), tylko najlepiej do nikogo, żeby było sprawiedliwie?

A napisałem, że zwalnia?
Bo chyba ktoś sobie tutaj sporo dopowiedział.

[patrycjapatib]

Napisane przez OldWorldBlues

A napisałem, że zwalnia?
Bo chyba ktoś sobie tutaj sporo dopowiedział.

Napisałaś, że mało dzisiaj dżentelmanów i dobrze, więc chyba tak

[OldWorldBlues]

Napisane przez patrycjapatib

Napisałaś, że mało dzisiaj dżentelmanów i dobrze, więc chyba tak

Użyłem tego słowa w konkretnym kontekście, przywołanym tutaj zresztą przez samą Autorkę wątku. Nie popieram przecież nieuprzejmości.

[patrycjapatib]

Napisane przez OldWorldBlues

Użyłem tego słowa w konkretnym kontekście, przywołanym tutaj zresztą przez samą Autorkę wątku. Nie popieram przecież nieuprzejmości.

W takim razie sorry, cofam zarzuty

[elsene]

Napisane przez patrycjapatib

W takim razie sorry, cofam zarzuty

Odczytałam te słowa tak samo jak Ty. Cieszę się, że błędnie .

[Ariada]

Omg. Co to za czasy, gdy wreszcie spotkamy uprzejmego faceta i w związku z tym uznajemy od razu, że jest z nami zainteresowany.

Mój mężczyzna oprócz tego, że otwiera drzwi przede mną i koleżankami, potrafi pomóc obcej babie z zakupami, a koleżance jak jest zimno zaoferować swoją bluzę. I jest to bez podtekstów.

[Atavish]

Napisane przez Ariada

Omg. Co to za czasy, gdy wreszcie spotkamy uprzejmego faceta i w związku z tym uznajemy od razu, że jest z nami zainteresowany.

Mój mężczyzna oprócz tego, że otwiera drzwi przede mną i koleżankami, potrafi pomóc obcej babie z zakupami, a koleżance jak jest zimno zaoferować swoją bluzę. I jest to bez podtekstów.

Naiwna... Przecież on Cię z tymi wszystkimi babami zdradza! Niczym bohater tego wątku swoją żonę!

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

[Ariada]

Napisane przez Atavish

Naiwna... Przecież on Cię z tymi wszystkimi babami zdradza! Niczym bohater tego wątku swoją żonę!

Wysłane z mojego LG-H815 przy użyciu Tapatalka

O nie! Ja mu pokażę uprzejmość w takim razie! A mogłam wziąć sobie chama łobuz kocha najbardziej przecież!

Przypomina mi się wątek, w którym chłopak podejrzewał zaurocznie u dziewczyny, która w trakcie rozmowy patrzyła mu w oczy. Dla mnie to ten sam poziom abstrakcji a może jednak jesteśmy siebie warci? On otwiera drzwi, a ja się chłopom w oczy patrzę

[OldWorldBlues]

Napisane przez elsene

Odczytałam te słowa tak samo jak Ty. Cieszę się, że błędnie .

Chodziło mi o taki kontekst, jaki właśnie przywołała Ariada. Takich mężczyzn przecież jest mało. Dla mnie osobiście to dobrze, że nikt nic nie musi i nie narzuca się już takich zachowań ze względu na płeć, bo to seksistowskie. A uprzejmym można być na sto innych sposobów – dla mężczyzn i kobiet.

Ja bywam dżentelmenem względem swoich koleżanek, a koleżanki bywają "dżentelmenkami" względem mnie. I tak jest idealnie.

[edan84]

Napisane przez Ariada

a może jednak jesteśmy siebie warci? On otwiera drzwi, a ja się chłopom w oczy patrzę

Łolaboga, sodomia i gomoria!
A kysz zboczeńce!

[Nette]

Od kiedy to patrzenie na innego człowieka jest "oznaką" flirtu...

Te wszystkie babcie w oknach/na ławkach, które się gapią na przechodniów, to też zakochane...?

Jak to tak serio ludzie odbierają, to pewnie wyglądam na nieźle zakochaną w swojej koleżance z pracy, bo ma zajefajne włosy (marchewkowa wichura loków) i najzwyczajniej w świecie, lubię sobie na nią popatrzeć. ;-)

[Ellen_Ripley]

Aż się zaczęłam zastanawiać, czy w pracy nie myślą, że jakaś flirciara ze mnie, bo często do kogoś suszę ząbki, pożartować lubię, a i uczynna bywam. Czas z tym skończyć. Grobowa mina i "sam se zrób".

[Agataa_S]

Jak facet sie żeni to automatycznie nie traci wzroku i penisa. Dalej dostrzega kobiety i patrzy sie bo ma oczy. Nie robił Ci nadziei, to Ty zle zinterpretowałas jego zachowanie. Nie mowił Ci ze jest singlem, nie zapraszał na kawe do której nei doszło, nie komplementował itd. Powiedział tylko "czesc". W sumie to troche przerazające jak po zwykłym czesc i zwykłym gapieniu sie kobiety myslą, że facet na nie leci...

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Agataa_S

W sumie to troche przerazające jak po zwykłym czesc i zwykłym gapieniu sie kobiety myslą, że facet na nie leci...

Desperacja level master

[Mahdab]

Ja ostatnio cos takiego przezylam w lo, (bo dorośli raczej szybciej się odezwa) chłopak w końcu pogadal i miał dziewczynę.
Takie zranienie w tak młodym wieku

A przeciąganie spojrzenia, uśmiechy... to znaczy, że się komuś wpadło w oko. Tylko tyle i nic więcej. Nic w tym złego.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[taka_bebe]

Napisane przez januszpolak

A dla mnie regularne gapienie się jest co najmniej mocno nieuprzejme. Podejmowanie specjalnego wysiłku, aby otworzyć mi drzwi czy szafkę również odczytałabym negatywnie, jako ingerencję w moje życie. Nie lubię takich zachowań ze strony facetów. Ogółem również uznałabym, że ten człowiek coś ode mnie chce, być może mnie podrywa i nie dziwię się, że autorka mogła to w ten sposób zinterpretować. Nie wiem co jest w tym zabawnego, ale w moim otoczeniu żaden facet nigdy mnie tak nie traktował i uznałabym, że to nadmierny wysiłek więc albo flirt, albo nie wiem, jakaś próba uzyskania czegoś ode mnie?

Mam tak samo. Nie lubię, jak ludzie mi się jakoś narzucają ze swoim istnieniem jak nie ma takiej potrzeby... nie lubię jak się ktoś za mną gapi, jak mi otwiera drzwi, szafki, czy cokolwiek jeśli jestem w stanie sama sobie otworzyć. Puszczania jako pierwszą w drzwiach też za bardzo nie lubię, bo to głupi zwyczaj wg mnie (nie robię nikomu scen z tego powodu, ani nie czekam ostentacyjnie aż jednak facet przejdzie pierwszy, ale uważam to po prostu za niepotrzebne i jakieś takie...stare), nie jestem też fanką mówienia wszystkim w koło ciągle i ciągle "cześć"...kurde, mam swoich współpracowników, witam się z nimi, normalna rzecz, ale męczy mnie witanie się z kimś, kogo od czasu do czasu gdzieś minę na korytarzu biurowca, ale nawet nie wiem kto to, gdzie pracuje i najpewniej nawet nie spotkam tej osoby drugi raz w najbliższym czasie.

Nie mówię, że zachowanie tego gościa to jakich podryw, bo ciężko mu to zarzucić, ale niepotrzebna przesada owszem...

[patrycjapatib]

Napisane przez januszpolak

Podejmowanie specjalnego wysiłku, aby otworzyć mi drzwi czy szafkę również odczytałabym negatywnie, jako ingerencję w moje życie. Nie lubię takich zachowań ze strony facetów. Ogółem również uznałabym, że ten człowiek coś ode mnie chce, być może mnie podrywa i nie dziwię się, że autorka mogła to w ten sposób zinterpretować. Nie wiem co jest w tym zabawnego, ale w moim otoczeniu żaden facet nigdy mnie tak nie traktował i uznałabym, że to nadmierny wysiłek więc albo flirt, albo nie wiem, jakaś próba uzyskania czegoś ode mnie?

Dla mnie to po prostu miłe. Sama przytrzymuję ludziom obu płci drzwi czy po prostu pomagam, uśmiecham się. Nikogo w ten sposób nie podrywałam i nie robię tego w jakimś konkretnym celu.

[Mijanou]

Napisane przez taka_bebe

Mam tak samo. Nie lubię, jak ludzie mi się jakoś narzucają ze swoim istnieniem jak nie ma takiej potrzeby... nie lubię jak się ktoś za mną gapi, jak mi otwiera drzwi, szafki, czy cokolwiek jeśli jestem w stanie sama sobie otworzyć. Puszczania jako pierwszą w drzwiach też za bardzo nie lubię, bo to głupi zwyczaj wg mnie (nie robię nikomu scen z tego powodu, ani nie czekam ostentacyjnie aż jednak facet przejdzie pierwszy, ale uważam to po prostu za niepotrzebne i jakieś takie...stare), nie jestem też fanką mówienia wszystkim w koło ciągle i ciągle "cześć"...kurde, mam swoich współpracowników, witam się z nimi, normalna rzecz, ale męczy mnie witanie się z kimś, kogo od czasu do czasu gdzieś minę na korytarzu biurowca, ale nawet nie wiem kto to, gdzie pracuje i najpewniej nawet nie spotkam tej osoby drugi raz w najbliższym czasie.

Nie mówię, że zachowanie tego gościa to jakich podryw, bo ciężko mu to zarzucić, ale niepotrzebna przesada owszem...

Dla mnie zachowania, które opisujesz są codzienną normą, przejawem dobrego wychowania. Grzeczność nic nie kosztuje a sprawia, że atmosfera jest miła. Co mi zależy odpowiedzieć na powitanie komuś, nawet, jeśli tego kogoś bliżej nie znam lub więcej go nie zobaczę? Przepuszczanie kobiet w drzwiach nie jest staroświeckie, choć poza Polską rzadko się z tym spotykam.

Jeśli już coś mnie peszy to czasem całowanie w rękę w wykonaniu starszych panów. Na szczęście bardzo rzadko mnie to spotkało. Rozumiem jednak, że to w ich wykonaniu jest oznaką szacunku, no tak ich wychowano, więc nie wierzgam i nie wydziwiam.

[QueenOfHearts]

Podpisuję się, sama nie napiszę kreatywniejszej odpowiedzi, a nie chciałabym "plagiatować".

Napisane przez Karena 73

Autorko nie dołuj się, nie jesteś jedyną desperatką na Wizażu, która po spojrzeniu fajnego faceta już słyszy kościelne dzwony. Wyluzuj trochę, bo aż strach pomyśleć co by było, gdybyście pracowali w jednym dziale. Otwarcie szafki to dla Ciebie adorowanie? O mamo..

[Stettin_Lady]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Desperacja level master

albo desperacja... albo jest tak nieziemsko pewna siebie, myśląc że jak facet powie do niej czesc i sie pogapi to już chce związku lub sexu.

[Hanako]

Napisane przez taka_bebe

Mam tak samo. Nie lubię, jak ludzie mi się jakoś narzucają ze swoim istnieniem jak nie ma takiej potrzeby... nie lubię jak się ktoś za mną gapi, jak mi otwiera drzwi, szafki, czy cokolwiek jeśli jestem w stanie sama sobie otworzyć. Puszczania jako pierwszą w drzwiach też za bardzo nie lubię, bo to głupi zwyczaj wg mnie (nie robię nikomu scen z tego powodu, ani nie czekam ostentacyjnie aż jednak facet przejdzie pierwszy, ale uważam to po prostu za niepotrzebne i jakieś takie...stare), nie jestem też fanką mówienia wszystkim w koło ciągle i ciągle "cześć"...kurde, mam swoich współpracowników, witam się z nimi, normalna rzecz, ale męczy mnie witanie się z kimś, kogo od czasu do czasu gdzieś minę na korytarzu biurowca, ale nawet nie wiem kto to, gdzie pracuje i najpewniej nawet nie spotkam tej osoby drugi raz w najbliższym czasie.

Nie mówię, że zachowanie tego gościa to jakich podryw, bo ciężko mu to zarzucić, ale niepotrzebna przesada owszem...

Jeżeli przechodzę z kimś przez drzwi i idę pierwsza, to je przytrzymuję, żeby druga osoba mogła przejść, przepuszczając ją. Jeśli ktoś biegnie w stronę windy, to otwieram drzwi do niej. Jeśli ktoś niesie coś ciężkiego, to oferuję swoją pomoc. Witam się i żegnam z współpracownikami.
Dla mnie to podstawowa uprzejmość, której wymaga życie w społeczeństwie i dobre wychowanie. To, że ty masz alergię na ludzi nie zmienia faktu, że takie zachowania są powszechnie przyjęte.

P.S. Nie lubię jednak jak ktoś kreuje się na staroświeckiego gentlemana, a równocześnie nie ma bladego pojęcia, o co w tym chodzi. Jeśli ktoś ostentacyjnie przepuszcza mnie w drzwiach, które muszę złapać w locie, żeby nie dostać nimi w twarz, albo z wielkimi honorami pozwala mi wejść pierwszej w tłum, gdzie muszę się rozpychać łokciami... Mam ochotę umrzeć ze śmiechu.