Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 76.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Snowdrop_]

Imperfecta, nie w temacie, ale zapach arbuza... Dla mnie jest cudowny, panie na grupach perfumowych zabijają się o starą wersję L'Imperatrice (ja niestety nigdy nie miałam). Moją ulubioną nutą jest rabarbar, szukam zapachów z nim w składzie. Do jedzenia też jest pyszny

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Wcale. I tak ich poglądów nie zmienię.
Przestałam ciasto przynosić z małą ilością cukru, bo żartom nie było końca. A była w nim galaretka i czekolada, więc nie było takie, że zero zero cukru.

Jesteśmy skrajnie inni. A najśmielsze jest to, że uważają się za lepszych. I to w sumie nie wiadomo czemu. Bo nie umiem zrobić remontu i wstaję o 9 w święta zamiast o 5 i nie sprzątam nie swojego domu.

Napisałam kiedyś bratu poprawkę z matematyki przez telefon. Dostał pochwałę od dyrektorki Mógłby chociaż odrobinę nie gardzić pracą nie fizyczną.

[Imperfecta]

Napisane przez Snowdrop_

Imperfecta, nie w temacie, ale zapach arbuza... Dla mnie jest cudowny, panie na grupach perfumowych zabijają się o starą wersję L'Imperatrice (ja niestety nigdy nie miałam). Moją ulubioną nutą jest rabarbar, szukam zapachów z nim w składzie. Do jedzenia też jest pyszny

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Rabarbar lubię ☺ arbuza nie mogę, sam widok mnie odrzuca.

[chwast]

Napisane przez żurawinka

Mój mąż tak ma, je jak messerschmitt nauczył się pracując jako młody chłopak -miał krótkie przerwy - trzeba było jeść szybko i wracać do pracy. Bardzo niezdrowe na dłuższą metę bo łatwo się przejeść, chyba po 10 min mózg dopiero ogarnia że już jest syty... A potem nadwaga

Mój tak nigdy nie pracował, więc nie wiem skąd mu się to wzięło i on sam też nie ma pojęcia. Fakt niezdrowe, ja kiedy coś mi bardzo smakuje to tez wsuwam szybciej, albo jak jestem bardzo głodna i później żałuję, bo dopiero po chwili dociera do mnie, że boli


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 13:13 ---------- Poprzedni post napisano o 13:11 ----------

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89418647]Nie ma zamiaru.
Teściowa powiedziała mu, że w końcu wygląda jak prawdziwy mężczyzna.
2 tygodnie po ślubie już ledwo garnitur na sesję dopinał.
Żonie też to nie przeszkadza, sama po porodzie ważyła 130 kg.
Brat kupił jej z tej okazji maszynę do gotowania na parze, cytuję "żeby gotowała marchewkę", to się obraziła. Teraz już trochę schudła.

Żeby nie było nie mówię tego na głos co tu i nie komentuję.

Wysłane z mojego Mi Note 10 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]


Eh to faktycznie ciężko to wyglada, szkoda.


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:13 ----------

Napisane przez Pusheen_

Btw, to podziwiam za lubienie "chłopskiej kuchni".

Ja bigos jeszcze jako - tako, ale reszta? No way...

Flaków to nawet nie chcę próbować, sam aromat wystarczy

Kocham flaczki, ale tylko te przeźroczyste


Sent from my iPhone using Tapatalk

---------- Dopisano o 13:14 ---------- Poprzedni post napisano o 13:14 ----------

Napisane przez Taranka

Właśnie miałam to samo napisać
Z resztą to o ludziach wege też mnie dziwi, w moim otoczeniu dużo ludzi ogranicza mięso albo jest wege/wega. Chłopska kuchnia i mięso to raczej mi się kojarzy z pokoleniem naszych rodziców, serio nie kojarzę, żeby ktoś z moich znajomych tak jadł.

Ja często jem bigos czy fasolkę z boczkiem i kiełbasą, a nie mam nawet 30 lat
Nikt z moich znajomych nie jest wege za to, ani w rodzinie, ani w otoczeniu. Znam takie osoby i kiedyś sama byłam, ale na dzisiejszy dzień nie zauważam jakiejś tendencji wzrostowej. Jest dużo knajpek wege, to fakt.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Imperfecta]

Napisane przez chwast

Ja często jem bigos czy fasolkę z boczkiem i kiełbasą, a nie mam nawet 30 lat
Nikt z moich znajomych nie jest wege za to, ani w rodzinie, ani w otoczeniu. Znam takie osoby i kiedyś sama byłam, ale na dzisiejszy dzień nie zauważam jakiejś tendencji wzrostowej. Jest dużo knajpek wege, to fakt.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Ja bym jadła codziennie, gdyby tylko dvpa tak po tym nie rosła pozwalam sobie raz, dwa razy w miesiącu na takie jedzenie. Poza tym raczej staram się jeść lżej i zdrowiej.

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Ja flaczki przestałam jeść, jak w knajpie dostałam je nie do końca oczyszczone. Tak się obrzydziła, że no nie.

Jako dziecko byłam karmiona dużą ilością wieprzowiny. Teraz tylko na mieście zjem/ w gościach. Do domu kupuję indyka. Jakoś mi nie smakuje jedzona za często.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez chwast

Mój to dokładki może nie zawsze, ale nigdy nie widziałam nikogo kto tak szybko je. W trakcie jak ja zjem pół bułki to on rozpoczyna drugą. W domu muszę mu czasem zwrócić na to uwagę podczas wspólnego jedzenia, bo widząc to jakos mnie to stresuje i sprawia, że tez zaczynam szybciej jeść i muszę w ogóle myśleć o prędkości tego jedzenia i już w ogóle nic mi się nie chce. Naprawdę szokujące to jest dla mnie do dziś ile na raz można pochłonąć, w jednym „gryzie”. On przykładowo zjada cały listek czekolada na raz. Ja sobie jem pół kostki max kostkę. Jak w ogóle można tam tyle napchać i mieć z tego przyjemność. Czipsy to samo - ja sobie po jednym, a on całe garści na raz. Nie wiem czy to normalne, ale denerwujące na pewno.
Jak jesteśmy na mieście czy coś to prawie normalnie je, No trochę szybciej i tak, bo jest po prostu dużo większy niż ja, ale normalnie.


Sent from my iPhone using Tapatalk

mój partner tez tak szybko i duze porcje zjada, kawałek ciasta (taki kawalek jakw cukierni) na 2 gryzy i wlasnie np. chipsy czy czekolade to 'garściami'. i z moich obserwacji to sporo męzczyzn tak jada - moze to jakieś pierwotne instynkty? ze zaraz mu zwierzyna ucieknie na polowaniu, więc szybkoszybko! i
tez ze 2 razy wiecje ode mnie zjada (i szybciej niz ja) - bo jest prawie 2 razy cięższy ode mnie.

[Snowdrop_]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Ja Trzepotko pisałam o rabarbarze, uwielbiam go jeść przez całe lato (kompoty, ciasta) i też kojarzy mi się bardzo "polsko", bo za granicą nie spotkałam przetworów, wyrobów z rabarbaru. Pewnie gdzieś tam są, ale nieliczne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Finlora]

Z rabarbarem to tylko ciasto albo piwo

[Pusheen_]

Napisane przez Imperfecta

Mnie dziwi skąd tutaj, na wizażu jest tak dużo osób, które nie jedzą mięsa. Nigdy na żywo nie poznałam żadnego weganina ani wegetarianina

Absolutnie mi to nie przeszkadza, żeby nie było niech każdy je co chce

To mnie dziwi, że nie znasz żadnego wegetarianina

Ale oczywiście w mojej rodzinie tez żadnego nie ma - żadne zaskoczenie

Napisane przez lightangel

Ja akurat jestem z tych co gryzą każdy kęs w nieskończoność, więc zazwyczaj kończę jeść ostatnia. TŻ czasem wręcz wstaje od stołu i idzie sobie usiąść na kanapie, bo głupio mu siedzieć nad pustym talerzem i patrzeć jak jem - zwłaszcza jak widać że to jeszcze potrwa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To mi też bliżej do tej frakcji, mimo wszystko. Jedząc, nie będę przeżuwać w nieskończoność, ale jednak w domu lubię to robić na spokojnie, więc trochę dłużej.

[Imperfecta]

Napisane przez Pusheen_

To mnie dziwi, że nie znasz żadnego wegetarianina

Ale oczywiście w mojej rodzinie tez żadnego nie ma - żadne zaskoczenie

Ja nawet nie mówię o rodzinie, ale zmieniałam co najmniej trzy razy pracę w ostatniej dekadzie, chodziłam do różnych szkół, miałam trzech partnerów, którzy też mieli swoje rodziny i znajomych i w żadnej z tej grup nie spotkałam nikogo, kto nie je mięsa

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Imperfecta

Ja nawet nie mówię o rodzinie, ale zmieniałam co najmniej trzy razy pracę w ostatniej dekadzie, chodziłam do różnych szkół, miałam trzech partnerów, którzy też mieli swoje rodziny i znajomych i w żadnej z tej grup nie spotkałam nikogo, kto nie je mięsa

U mnie wśród bliskich są sami mięsożercy, ale już w dalszych stronach coraz częściej słyszę o osobach niejedzących lub ograniczających mięso.

[chimay]

Napisane przez Snowdrop_

Ja Trzepotko pisałam o rabarbarze, uwielbiam go jeść przez całe lato (kompoty, ciasta) i też kojarzy mi się bardzo "polsko", bo za granicą nie spotkałam przetworów, wyrobów z rabarbaru. Pewnie gdzieś tam są, ale nieliczne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W Niemczech rabarbar jest jak najbardziej popularny, cukiernie zawsze mają ciasto rabarbarowe w sezonie.

[Pusheen_]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89418573]Mój brat był takim ulubieńcem babć. Wielkie porcje. Wszystko zje. Tłuste mięso, ziemniaczki z sosem i symbolicznie łyżka surówki. Wieczorem piwko i chrupki. W ciągu dnia papierosy.
Ma 20 kilka lat a wygląda pod 40. Z sześciopaka brzuch jak ciążowy, twarz zalana.
Bez sensu, niszczenie siebie.[/QUOTE]

To jest coś, czego się najbardziej boję w przybieraniu na wadze.

Bo ciało...I tak prędzej czy później zrzucisz, jeśli chcesz, ale z twarzą bywa różnie. Chociaż generalnie to chodzi o to, że dla mnie sam fakt, że właśnie rysy twarzy się często po prostu "rozlewają" pry nadprogramowych kilogramach.

Napisane przez kasiunia788742

To ja jak myślę to nie znam nikogo wege i w sumie pasuje mi to bo odpada problem wybrania knajpy

Ja się stałam wybredną ale raczej w innym stopniu - chipsy tylko takie i takie skoro mam zjeść rzecz tak kaloryczną, słodkie też odpowiednie, odkąd ograniczyłam cukier to wiele słodkiego i ogólnie rzeczy jest mi za słodkie dlatego ograniczyłam też ciasta u innych (czy nawet w cukierniach) bo właśnie smakują dla mnie jak ulepek.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Mam identycznie i dlatego boję się próbować rożne cukierniczych wyroby. Biorę tylko wtedy, kiedy coś naprawdę wygląda apetycznie (a to jest jednak subiektywne odczucie), albo wiem skąd to jest i sama wcześniej próbowałam. Albo że intuicja podpowiada mi, że będzie dobre .

Ludzie różnie odczuwają smaki i to się tyczy też słodkiego smaku - jeden będzie uważać coś za zwyczajnie słodkie, a dla drugiego to już będzie poza jego kategorią i tego nie tknie. Ja kiedyś dostałam po jakiejś imprezie ciasta od kuzynki i byłam w stanie przełknąć tylko kawałek, bo smakowało to dla mnie jak jakaś pływająca, przeraźliwie słodka maź.

[Grabi97]

I w smaku i w zapachu nie lubię przeraźliwej słodyczy. Gourmandy są dla mnie nie do przejścia podobnie jak masa cukrowa.

[Snowdrop_]

Napisane przez Grabi97

I w smaku i w zapachu nie lubię przeraźliwej słodyczy. Gourmandy są dla mnie nie do przejścia podobnie jak masa cukrowa.

Też nie gustuje w nadmiernej słodyczy perf, a najwięcej kobiet jak czegoś szuka i proszą mnie o wskazanie nazw takich perfum to właśnie dobrze odwzorowanych zapachów kawy, czekolady, miodu, marcepanu, konfitury różanej, karmelu, creme brulee.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[8f44be8657be3d2a3733d9c7d3db3d2234bdc5f1_65838332e9b82]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

Nie muszę Przestałam jeździć do rodziców (brat mieszka z nimi). A z bratem nie wiem może rok temu ostatnio rozmawiałam. Ale na to nałożyło się kilka sytuacji.
No trochę mi przykro, że święta spędzę u siebie. No ale trzeba było postawić granicę.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Pusheen_]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89418828]U mnie wśród bliskich są sami mięsożercy, ale już w dalszych stronach coraz częściej słyszę o osobach niejedzących lub ograniczających mięso.[/QUOTE]

U mnie niestety też, po obu stronach łącznie z rodzicami. Rozpiętość wiekowa od 28 do 65 lat :/

Ja jem tylko wybrane rodzaje mięsa.

Jak tak sobie myślę, że eksperymentalnie postawiłabym na stole jagielnik albo dajmy na to ciasto szpinakowe, to niektórzy by mnie zabili śmiechem i to pewnie jeszcze z tekstem "Co ty nam tu jakąś trawę dajesz do żucia".

[Taranka]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89418793]mój partner tez tak szybko i duze porcje zjada, kawałek ciasta (taki kawalek jakw cukierni) na 2 gryzy i wlasnie np. chipsy czy czekolade to 'garściami'. i z moich obserwacji to sporo męzczyzn tak jada - moze to jakieś pierwotne instynkty? ze zaraz mu zwierzyna ucieknie na polowaniu, więc szybkoszybko! i

tez ze 2 razy wiecje ode mnie zjada (i szybciej niz ja) - bo jest prawie 2 razy cięższy ode mnie.[/QUOTE]

To raczej kwestia tego, że dziewczynki się często uczy, że nie wypada się tak obżerać, żaden pierwotny instynkt

Sent from my DN2103 using Tapatalk

[Trzepotka]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Taranka

To raczej kwestia tego, że dziewczynki się często uczy, że nie wypada się tak obżerać, żaden pierwotny instynkt

Sent from my DN2103 using Tapatalk

W sumie racja - chłop to chłop i musi dużo jeść. A kobieta...

No ale to jeden z podwójnych standardów. Faceci jak utyją to żona dobrze gotuje, każdy ptaszek ma swój daszek i tak dalej. Kobieta jak po ciąży ma więcej kilogramów to się zapuściła.

[Pusheen_]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89418793]mój partner tez tak szybko i duze porcje zjada, kawałek ciasta (taki kawalek jakw cukierni) na 2 gryzy i wlasnie np. chipsy czy czekolade to 'garściami'. i z moich obserwacji to sporo męzczyzn tak jada - moze to jakieś pierwotne instynkty? ze zaraz mu zwierzyna ucieknie na polowaniu, więc szybkoszybko! i
tez ze 2 razy wiecje ode mnie zjada (i szybciej niz ja) - bo jest prawie 2 razy cięższy ode mnie.[/QUOTE]

Tak, sporo mężczyzn tak jada.

Napisane przez Taranka

To raczej kwestia tego, że dziewczynki się często uczy, że nie wypada się tak obżerać, żaden pierwotny instynkt

Sent from my DN2103 using Tapatalk

Coś w tym jest, niestety.

[Rysia16]

Napisane przez blue2003

Puchate zamknęło się jakoś na wiosnę Ale w kamienicy obok otworzyli Piekarnię Złotego Osła, podobno też jest fajna.

O, nie wiedziałam, że jest taka piekarnia, muszę obczaić. Puchate mnie trochę dziwiło, że przy wzrostach cen wszędzie, u nich było nadal tak samo, nic nie dźwigali, a nagle bam, zamykamy

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Ja nie przepadam za gulaszem, bigosem, gołąbkami, krupnikiem, żurkiem, generalnie oprócz pierogów i schabowego nie lubię tradycyjnych dań gotowanych w polskich domach.
Zwykle jem kuchnie włoska i azjatycka.

Ale jak muszę to zjem praktycznie wszystko, więc w gościach nie wybrzydzam. nie tknę jedynie jakiegoś tłustego miesa.


Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[Imperfecta]

Ja nie przepadam za makaronami, no czasami zjem, ale mój TŻ na przykład to by jadł codziennie makaron, tylko sos zmieniał

[lightangel]

[1=8f44be8657be3d2a3733d9c 7d3db3d2234bdc5f1_6583833 2e9b82;89418647]Nie ma zamiaru.
Teściowa powiedziała mu, że w końcu wygląda jak prawdziwy mężczyzna.
2 tygodnie po ślubie już ledwo garnitur na sesję dopinał.
Żonie też to nie przeszkadza, sama po porodzie ważyła 130 kg.
Brat kupił jej z tej okazji maszynę do gotowania na parze, cytuję "żeby gotowała marchewkę", to się obraziła. Teraz już trochę schudła.

Żeby nie było nie mówię tego na głos co tu i nie komentuję.

Wysłane z mojego Mi Note 10 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Mam znajomych chodzących w podobnych gabarytach i często zastanawiam się czemu robią sobie taką krzywdę. Wejście po schodach na drugie piętro to dla nich ogromny wysiłek, już na pierwszym są zasapani a na drugim spoceni.
Tx kiedyś pytał jak im się udało dojść do takiej wagi (w sensie mnie, nie tych znajomych), ale każde z nich potrafi wypić do obiadu 2L coli, nawet w ciąży koleżanka tak się odżywiała więc trudno oczekiwać że kiedykolwiek to się zmieni.

Napisane przez Taranka

Właśnie miałam to samo napisać
Z resztą to o ludziach wege też mnie dziwi, w moim otoczeniu dużo ludzi ogranicza mięso albo jest wege/wega. Chłopska kuchnia i mięso to raczej mi się kojarzy z pokoleniem naszych rodziców, serio nie kojarzę, żeby ktoś z moich znajomych tak jadł.

Sporo moich znajomych lubi taką kuchnię, ale na pewno nie jada w ten sposób na co dzień. Nikt nie pracuje fizycznie w polu, więc nie potrzebuje takiej ilości energii. Ale często golonka, bigos czy gulasz są smakołykiem do zjedzenia 2/3 razy w miesiącu.

Napisane przez Snowdrop_

Ja Trzepotko pisałam o rabarbarze, uwielbiam go jeść przez całe lato (kompoty, ciasta) i też kojarzy mi się bardzo "polsko", bo za granicą nie spotkałam przetworów, wyrobów z rabarbaru. Pewnie gdzieś tam są, ale nieliczne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Podobno w Anglii bardzo popularne są dżemy z rabarbaru, ale tylko z tych mocno czerwonych łodyg żeby dżem był ładny i różowy (a nie brązowy, jak ten który wychodzi z polskiego rabarbaru).
Dla mnie dżem to jedyna akceptowalna forma rabarbaru, inaczej jest dla mnie dużo za kwaśny (a dżem wcale słodki nie jest).

Napisane przez Pusheen_

U mnie niestety też, po obu stronach łącznie z rodzicami. Rozpiętość wiekowa od 28 do 65 lat :/

Ja jem tylko wybrane rodzaje mięsa.

Jak tak sobie myślę, że eksperymentalnie postawiłabym na stole jagielnik albo dajmy na to ciasto szpinakowe, to niektórzy by mnie zabili śmiechem i to pewnie jeszcze z tekstem "Co ty nam tu jakąś trawę dajesz do żucia".

Moi znajomi też się długo śmiali z ciast bez cukru i różnych wegańskich wersji które przygotowuje jedna koleżanka. Aż w końcu przestaliśmy mówić że to M. przyniosła tylko że są z cukierni i wszyscy nagle zaczęli chwalić i pytać skąd takie dobre

Napisane przez Rysia16

O, nie wiedziałam, że jest taka piekarnia, muszę obczaić. Puchate mnie trochę dziwiło, że przy wzrostach cen wszędzie, u nich było nadal tak samo, nic nie dźwigali, a nagle bam, zamykamy

U mnie w mieście jest super piekarnia, rodzinny biznes prowadzony od kilkudziesięciu lat. Trochę podnieśli ceny, ale właścicielka powiedziała że bardziej już nie może bo kupuje u niej sporo stałych klientów których już teraz nie stać i kupują dużo mniej. Jeszcze działają, ale jak długo wytrzymają to wiedzą tylko oni.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz