Zauroczenie kuzynem?

[julka_25]

Hejka,

moja dość bliska znajoma zauroczyła się w swoim kuzynie (nie znali się wcześniej). Są spokrewnieni w 4 albo w 5 linii.
Co myślicie o takich relacjach? Zetknęłyście się z czymś takim? Dla mnie to trochę niesmaczne i w sumie nie wiem, co mam jej więcej powiedzieć, kiedy podejmuje ten temat.
Dla mnie kuzyni (nawet ci dalsi) są z punktu aseksualni. A ona traktuje go jak interesującego kandydata do związku
Czy to nie jest jednak rodzaj kazirodztwa?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Mnie to obrzydza
I to wlasnie bym jej powiedziala

[PumpkinEyes]

Napisane przez julka_25

Hejka,

moja dość bliska znajoma zauroczyła się w swoim kuzynie (nie znali się wcześniej). Są spokrewnieni w 4 albo w 5 linii.
Co myślicie o takich relacjach? Zetknęłyście się z czymś takim? Dla mnie to trochę niesmaczne i w sumie nie wiem, co mam jej powiedzieć, kiedy podejmuje ten temat.
Dla mnie kuzyni (nawet ci dalsi) są z punktu aseksualni. A ona traktuje go jak interesującego kandydata do związku
Czy to nie ejst jednak rodzaj kazirodztwa?

Zdaje się, że związek nawet z kuzynem 1 stopnia według prawa nie jest uznawany za kazirodztwo. W innych krajach to już w ogóle norma aranżować małżeństwa między kuzynami, więc kwestia kulturowa.

Na twoim miejscu zajęłabym się sobą i nie wtrącała w życie znajomej.

---------- Dopisano o 08:42 ---------- Poprzedni post napisano o 08:41 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89706238]Mnie to obrzydza
I to wlasnie bym jej powiedziala[/QUOTE]

Dlaczego znajomą w ogóle miałoby obchodzić twoje zdanie?

[cava]

Napisane przez julka_25

Hejka,

moja dość bliska znajoma zauroczyła się w swoim kuzynie (nie znali się wcześniej). Są spokrewnieni w 4 albo w 5 linii.
Co myślicie o takich relacjach? Zetknęłyście się z czymś takim? Dla mnie to trochę niesmaczne i w sumie nie wiem, co mam jej powiedzieć, kiedy podejmuje ten temat.
Dla mnie kuzyni (nawet ci dalsi) są z punktu aseksualni. A ona traktuje go jak interesującego kandydata do związku
Czy to nie ejst jednak rodzaj kazirodztwa?

To dość blisko, bo 4 pokolenie w linii prostej pokrewieństwa oznacza, ze maja wspólnych pradziadków.
W linii bocznej to może być jeszcze bliżej bo np. brat i siostra w takim łańcuchu to już 2 stopnie pokrewieństwa, wiec ten łańcuch się jeszcze skraca, jest jeszcze bliżej.

Dla mnie zauroczenie to za mało, żeby sobie tak w życiu robić pod górkę. Bym znajomej powiedziała żeby zaczęła myśleć głową a nie tym co w bieliźnie dolnej.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez julka_25

Hejka,
moja dość bliska znajoma zauroczyła się w swoim kuzynie (nie znali się wcześniej). Są spokrewnieni w 4 albo w 5 linii.
Co myślicie o takich relacjach? Zetknęłyście się z czymś takim? Dla mnie to trochę niesmaczne i w sumie nie wiem, co mam jej powiedzieć, kiedy podejmuje ten temat.
Dla mnie kuzyni (nawet ci dalsi) są z punktu aseksualni. A ona traktuje go jak interesującego kandydata do związku
Czy to nie ejst jednak rodzaj kazirodztwa?

To nie jest kazirodztwo.
W rodzinie mialam taka sytuację. Ślub wzięli kuzyni pierwszego stopnia, musieli miec tylko zgodę biskupa.
Ta sytuacja jest dla mnie całkowicie obojętna.

---------- Dopisano o 08:52 ---------- Poprzedni post napisano o 08:50 ----------

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89706238]Mnie to obrzydza
I to wlasnie bym jej powiedziala[/QUOTE]
Dlaczego miałoby ją zainteresować Twoje zdanie?

---------- Dopisano o 08:56 ---------- Poprzedni post napisano o 08:52 ----------

Napisane przez cava

To dość blisko, bo 4 pokolenie w linii prostej pokrewieństwa oznacza, ze maja wspólnych pradziadków.
W linii bocznej to może być jeszcze bliżej bo np. brat i siostra w takim łańcuchu to już 2 stopnie pokrewieństwa, wiec ten łańcuch się jeszcze skraca, jest jeszcze bliżej.

Dla mnie zauroczenie to za mało, żeby sobie tak w życiu robić pod górkę. Bym znajomej powiedziała żeby zaczęła myśleć głową a nie tym co w bieliźnie dolnej.

Dlaczego relacja z krewnym oznacza robienie dobie pod górkę?

Z ciekawostek (I to mnie obrzydzilo) czytałam kiedyś że jeden z braci Pizzaro ożenił się ze swoją 15 letnia bratanicą. No to był dla mnie

[cava]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89706257]To nie jest kazirodztwo.
W rodzinie mialam taka sytuację. Ślub wzięli kuzyni pierwszego stopnia, musieli miec tylko zgodę biskupa. [/QUOTE]


No na pewno nie, bo pokrewieństwo pierwszego stopnia to rodzic i dziecko.
Rodzeństwo z tych samych rodziców to już jest drugi stopień pokrewieństwa między bratem a siostrą, bo liczy się liczbę urodzeń nie pokolenia. Rodzeni brat i siostra to już jest 2 linia pokrewieństwa, bo 2 urodzenia nastąpiły mimo ze z tych samych rodziców.
Rodzeństwo tzw cioteczne to już jest aż 4 linia pokrewieństwa.

Prawnie jest trochę inaczej w układzie dziedziczenia pierwszego stopnia między np. ojczymem/macocha a dzieckiem przysposobionym, ale dla kościoła to nie jest pokrewieństwo.

---------- Dopisano o 09:00 ---------- Poprzedni post napisano o 08:59 ----------

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89706257]
Dlaczego relacja z krewnym oznacza robienie dobie pod górkę?
[/QUOTE]

Bo jednak dla ludzi ważne są relacje rodzinne, nie każdy ma wywalone na rodzinę.
No i genetycznie tez może być słabo jeśli potomstwo jest w planach, lub bez planu się weźmie, pocznie i tak zostanie.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez cava

No na pewno nie, bo pokrewieństwo pierwszego stopnia to rodzic i dziecko.
Rodzeństwo z tych samych rodziców to już jest drugi stopień pokrewieństwa między bratem a siostrą, bo liczy się liczbę urodzeń nie pokolenia. Rodzeni brat i siostra to już jest 2 linia pokrewieństwa, bo 2 urodzenia nastąpiły mimo ze z tych samych rodziców.
Rodzeństwo tzw cioteczne to już jest aż 4 linia pokrewieństwa.
Prawnie jest trochę inaczej w układzie dziedziczenia pierwszego stopnia między np. ojczymem/macocha a dzieckiem przysposobionym, ale dla kościoła to nie jest pokrewieństwo.

---------- Dopisano o 09:00 ---------- Poprzedni post napisano o 08:59 ----------

Bo jednak dla ludzi ważne są relacje rodzinne, nie każdy ma wywalone na rodzinę.
No i genetycznie tez może być słabo jeśli potomstwo jest w planach, lub bez planu się weźmie, pocznie i tak zostanie.

Kuzynostwo pierwszego stopnia czyli dzieci rodzenstwa.
Jakie to ma znaczenie dla relacji rodzinnych?
Pytam bo mam przed oczyma małżeństwo moich krewnych, musieli o nie zawalczyć, ale sa razem ze 40 lat. Mają dzieci i wnuki.

[julka_25]

Ich rodzice byli zdaje się jakimś dalekim kuzynostwem. I ona mówi, że mogliby się teoretycznie spotkać na imprezie i coś by się zdarzyło, a ona nie wiedziałaby nawet, że to jakaś rodzina.
Nie wychowała się z nim i praktycznie nic o nim nie wie. To obcy dla niej facet; tyle, ze atrakcyjny pod względem fizycznym i interesujący w kontekście towarzyskim.

Pytała mnie, czy ja znam przypadki ślubów między tak spokrewnionymi osobami. No cóż - nie znam. Chyba, że główni bohaterowie "Sissi - cesarzowej Austrii" sie liczą

[Paprotka_]

Napisane przez julka_25

Hejka,

moja dość bliska znajoma zauroczyła się w swoim kuzynie (nie znali się wcześniej). Są spokrewnieni w 4 albo w 5 linii.
Co myślicie o takich relacjach? Zetknęłyście się z czymś takim? Dla mnie to trochę niesmaczne i w sumie nie wiem, co mam jej powiedzieć, kiedy podejmuje ten temat.
Dla mnie kuzyni (nawet ci dalsi) są z punktu aseksualni. A ona traktuje go jak interesującego kandydata do związku
Czy to nie ejst jednak rodzaj kazirodztwa?

Nie jest. Miałam w rodzinie taką parę - ich matki były rodzonymi siostrami. Potrzebna była zgoda kościelnej instytucji na ślub, z punktu prawa państwowego wtedy nie było żadnych przeszkód (i chyba nie ma nadal).

[0fb2986dc06479a38c396fe4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a18ec99]

Napisane przez julka_25

Ich rodzice byli zdaje się jakimś dalekim kuzynostwem. I ona mówi, że mogliby się teoretycznie spotkać na imprezie i coś by się zdarzyło, a ona nie wiedziałaby nawet, że to jakaś rodzina.

Ja bym sie najpierw zainteresowała jakim dokładnie kuzynostwem byli ich rodzice, a potem myślała o robieniu z nim rzeczy na imprezach.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89706290]Ja bym sie najpierw zainteresowała jakim dokładnie kuzynostwem byli ich rodzice, a potem myślała o robieniu z nim rzeczy na imprezach.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Ustalam kiedyś z kimś na imprezie stopień pokrewieństwa, okazało się że pradziadkowie byli rodzeństwem. Normalnie bardzo bliska rodzina . Określenie kuzyn/kuzynka często uzywa dla określenia dość szerokiej grupy osób. Zwykle takich, wobec których nie umie się określić stopnia pokrewieństwa.

Spotkałam się z określeniem brat/siostra w stosunku do dzieci rodzenstwa. Czyli tego nablizszego kuzynostwa.

[julka_25]

[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89706290]Ja bym sie najpierw zainteresowała jakim dokładnie kuzynostwem byli ich rodzice, a potem myślała o robieniu z nim rzeczy na imprezach.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Na tyle dalekim, że dzieci tego kuzynostwa nie miały pojęcia o swoim istnieniu. Zdaje się, że rodzice tej koleżanki i rodzice tego gościa mają wspólnego prapradziadka.

[PumpkinEyes]

Napisane przez julka_25

Na tyle dalekim, że dzieci tego kuzynostwa nie miały pojęcia o swoim istnieniu. Zdaje się, że rodzice tej koleżanki i rodzice tego gościa mają wspólnego prapradziadka.

To w czym w ogóle problem? Nawet z punktu genetyki to już dość dalekie pokrewieństwo.

[rejczeI]

W ogóle mnie to nie razi. Zgadzam się, że 4-5 stopien to już taki że nawet można nie wiedzieć że z adoratorem ma się wspólnych pradziadków czy prapradziadków. W ogóle dla mnie w sytuacji gdy ludzie w ogóle się nie znają trudniej mówić o kazirodztwie.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez PumpkinEyes

To w czym w ogóle problem? Nawet z punktu genetyki to już dość dalekie pokrewieństwo.

Czyli ta kobieta i facet mają wspólnego pra pra dziadka.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez PumpkinEyes

Dlaczego znajomą w ogóle miałoby obchodzić twoje zdanie?

Skoro by sie do mnie na ten wywnetrzala to chyba normalne ze oczekiwalaby reakcji chyba na tym polega rozmowa?
Dlatego powiedzialabym jej to co uwazam na ten temat I nie musialabym o tym wiecej sluchac

[PumpkinEyes]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;89706330]Skoro by sie do mnie na ten sie wypowiadala to chyba normalne ze oczekiwalaby reakcji chyba na tym polega rozmowa?
Dlatego powiedzialabym jej to co uwazam na ten temat I nie musialabym o tym wiecej sluchac[/QUOTE]

Niekoniecznie, to że ktoś cię o czymś informuje nie jest jednoznaczne z oczekiwaniem opinii czy rad.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez PumpkinEyes

Niekoniecznie, to że ktoś cię o czymś informuje nie jest jednoznaczne z oczekiwaniem opinii czy rad.

A po co niby ona mialaby mnie o tym informowac ?
Idac twoim tokiem myslenia ja np moge sobie niezyczyc byc informowana o kogos zauroczeniach romantyczno-seksualnych

[aninudy]

Też się kiedyś zauroczyłam w kuzynie, ale dalekim. Nie wiem jaki to był stopień pokrewieństwa. Pierwszy raz go spotkałam. I co? I mi przeszło, jak wiele innych zauroczen. Nie ma co bić piany. To tylko zauroczenie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

Dla mnie przy wspólnym prapradziadku jest to neutralne, ale przy znacznie bliższym pokrewieństwie (rodzeństwo cioteczne) byłabym na nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[julka_25]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89706309]Czyli ta kobieta i facet mają wspólnego pra pra dziadka.[/QUOTE]

Ich rodzice mają wspólnego prapradziadka. Tak mi się kojarzy.
A dziewczyna przeżywa, bo jest z bardzo katolickiej, wierzącej rodziny i obawia się co ludzie powiedzą.

Mnie też spytała, co ja myślę, to jej powiedziałam, że ja bym nie mogła, bo czułabym sie dziwnie, ale skoro dla niej to zupełnie obcy facet, to może inna perspektywa. Ja jestem dobrze zorientowana w swoich powiązaniachch rodzinnych, więc mnie takie niespodzianki nie spotykają, a jej on się bardzo podoba. Z tego, co pisała wynika, że pozostają w stałym kontakcie i jest mowa o spotkaniu w bliskiej perspektywie. Na początku, to jej trochę odradzałam, ale po namyśle uznałam, że niech sie zda na swój rozum.

Pewnie dlatego mnie to tak zaskoczyło, bo nigdy nie miałam z podobnymi sytuacjami do czynienia A ta mnie pyta, co ja na to

[57d469676eb95e4afe06d5c46bd77df5270daf8d_6584d1a317847]

Napisane przez skara

Dla mnie przy wspólnym prapradziadku jest to neutralne, ale przy znacznie bliższym pokrewieństwie (rodzeństwo cioteczne) byłabym na nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To samo. Ja nawet nie wiem, jak moi prapradziadkowie się nazywali i nigdy na randkach nie pytałam "ej, a może opowiesz mi o swoich prapradziadkach?", nawet jak zapadała niezręczna cisza może sobie randkowałam beztrosko z "kuzynami".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mija62]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89706272]Kuzynostwo pierwszego stopnia czyli dzieci rodzenstwa.
[/QUOTE]

Dla mnie kosmos i coś obrzydliwego. Ale ja się ze swoimi kuzynami praktycznie wychowałam.

Mam znajomą, która wyszła za mąż za kuzyna, ale jakiegoś dalszego. Musieli mieć jakieś tam pozwolenie. Mają swoje dzieci.

[Ellen_Ripley]

A koleś ją w ogóle na randkę zaprosił i na kolejną, że tak przeżywa? Czy zobaczyła typa na imprezie i snuje wizje z kosmosu?

[karawanna]

Ciekawi mnie w sumie, jak to wyszło że są w jakiś sposób spokrewnieni Skoro z opisu wynika, że to baaardzo daleki poziom pokrewieństwa i wnioskuje, że na imprezie spotkała go pierwszy raz, czyli nie widziała go nigdy wcześniej, to chętnie bym się dowiedziała, jak się tego dowiedzieli

[julka_25]

To trochę skomplikowane. To nie była impreza na mieście. Jeden z jej bliskich kuzynów urządzał u siebie imprezę i ten gość na nią trafił (już nie pamiętam jak to wyszło, więc nie będę zmyślać). Tam było sporo ludzi nie tylko z rodziny (podobno większość to byli jacyś kumple/ znajomi/ koledzy ze studiów), więc jak zaczęli gadać ze sobą, to nawet im do głowy nie przyszło, ze mogą być spokrewnieni. Temat wypłynął jakoś z tydzień po imprezie, kiedy jej matka zobaczyła zdjęcia i spytała o nazwisko tego chłopaka. I ta-dam Okazało się, że to syn kuzyna matki.
W miedzyczasie zaczęli ze sobą dużo gadać/ sms-ować. I jak wypłynął temat pokrewieńśtwa, to dziewczyna była już mocno gosciem zainteresowana. On nią w sumie też.

Moze jak jakiś scenarzysta czyta Wizaż to na tej podstawie, film powstanie... Jakiś nowy "Zbuntowany anioł"

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez julka_25

Ich rodzice mają wspólnego prapradziadka. Tak mi się kojarzy.
A dziewczyna przeżywa, bo jest z bardzo katolickiej, wierzącej rodziny i obawia się co ludzie powiedzą.

Mnie też spytała, co ja myślę, to jej powiedziałam, że ja bym nie mogła, bo czułabym sie dziwnie, ale skoro dla niej to zupełnie obcy facet, to może inna perspektywa. Ja jestem dobrze zorientowana w swoich powiązaniachch rodzinnych, więc mnie takie niespodzianki nie spotykają, a jej on się bardzo podoba. Z tego, co pisała wynika, że pozostają w stałym kontakcie i jest mowa o spotkaniu w bliskiej perspektywie. Na początku, to jej trochę odradzałam, ale po namyśle uznałam, że niech sie zda na swój rozum.

Pewnie dlatego mnie to tak zaskoczyło, bo nigdy nie miałam z podobnymi sytuacjami do czynienia A ta mnie pyta, co ja na to

Niech przeprawadza szczegółowe dochodzenie czy w ogóle są spokrewnieni. "Kuzyn" zaliczyl kiedys zdziwko ze nie jesteśmy spokrewnieni. Jest wnukiem drugiej żony, męża ciotki. Ciotka zmarla, wuj ożenił się jeszcze raz, miał z druga żona dzieci, które miały dzieci.
Więc to że są "kuzynostwem" nie znaczy że są spokrewnieni.

[julka_25]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89706433]Niech przeprawadza szczegółowe dochodzenie czy w ogóle są spokrewnieni. "Kuzyn" zaliczyl kiedys zdziwko ze nie jesteśmy spokrewnieni. Jest wnukiem drugiej żony, męża ciotki. Ciotka zmarla, on ożenił się jeszcze raz, miał z druga żona dzieci, które miały dzieci.
Więc to że są "kuzynostwem" nie znaczy że są spokrewnieni.[/QUOTE]

Raju... mój mózg tego nie ogarnia, nawet po trzecim przeczytaniu z rzędu

[cava]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89706272]Kuzynostwo pierwszego stopnia czyli dzieci rodzenstwa.
Jakie to ma znaczenie dla relacji rodzinnych?
Pytam bo mam przed oczyma małżeństwo moich krewnych, musieli o nie zawalczyć, ale sa razem ze 40 lat. Mają dzieci i wnuki.[/QUOTE]

To nie jest pierwszy stopień, tylko jakoś 3-4 lini bocznej.
Czyli na nasze, tzw. rodzeństwo cioteczne/stryjeczne.
Dla mnie to szokująco bliskie pokrewieństwo jak na związek seksualny i ewentualna prokreację.

Pierwszy stopień pokrewieństwa jest tylko jeden, to jest rodzic-dziecko.

[rejczeI]

Jej rozumiem dylematy jakby się widywali na rodzinnych imprezach i znali ogólnie. Pokolenie się liczy co 20-25 lat. Przy 4-5 pokoleniach i około 100-130 latach to jakby brat dziada (prapradziadka) wyjechał do Stanów w 1915 i zaliczył krótki lecz namietny romans skutkiem którego urodził się ktoś. Akurat że większość ma aż taki szczegółowy orient o rodzinie. W ogóle rodzeństwo prapradziadka, znajomość to już naprawdę u osób silnie pielęgnujących tradycje i więzy rodzinne, korzenie szlacheckie itd.