Z różnymi trenerami ćwiczymy, o świetną formę walczymy

[lalka1233]

dokładnie, ja też tak miałam. Na początku powoli z przerwami, a później to wchodzi w krew i człowiek coraz trudniejsze programy wybiera
Daj sobie czas będzie dobrze

[neska002]

Napisane przez smdw1

hej dziewczyny,

Od 1 lutego postanowilam zaczac z Ewa niestety udalo mi sie az 4 razy troche pocwiczyc skalpel, jak Wy dajecie rade? dla mnie 10 min to jest meczarnia i zeby to 40 min dziennie udalo sie wygospodarowac podziwiam Was, najgorsze jest to ze niestety jak narazie brak eufori i checi cwiczen, ogolnie duzo do stracenia w kg nie mam chodzi bardziej o sylwetke

Może masz nieodpowiednie podejście? Nie traktuj tych cwiczeń jako przymus, jako coś co musisz robić by osiągnąć swoją wymarzoną figurę. Podchodź do tego z dystansem, z zabawą, z uśmiechem na twarzy. Od razu lepiej będzie Ci szło. Nie zniechęcaj się tak łatwo, mało kto robi od razu całe treningi Ewki, one są ciężkie więc nie ma co się zrażać już po pierwszym razie.

Zrobiłaś 10 minut? To już 1/4 całego treningu, następnym razem zrobisz 15 minut i też będzie dobrze. Aż nawet nie zauważysz kiedy dojdziesz do samego końca i będziesz z siebie bardzo dumna.

Jak ćwiczysz to nie myśl, że czegoś nie zrobisz, nie zakładaj z góry, że nie dasz rady i nie wyjdzie Ci. Tylko próbuj, traktuj to jako zabawę. Ja do dziś mam trudności z 2 ćwiczeniami z treningów Ewki i mimo, że staram się je robić to mam dni, że kompeltnie mi nie wychodzą i wyglądam wtedy pokracznie bo ręka mi się trzęsie, nogę zamiast unosić prostą do góry to unoszę ją krzywą i też mi cała lata, a że ćwiczę przed lustrem to widzę siebie i zwyczajnie mam z siebie ubaw.

Może też być tak, że za dużo od siebie wymagasz? Ja miałam okres, że też byłam z siebie niezadowolona bo wydawało mi się, że nie daję z siebie tego co kiedyś i jest to tylko jakieś 70% moich możliwości. No i miałam taki dzień, że robiłam trening przy TŻcie. I jak po mu powiedziałam, że nie ejstem z siebie do końća zadowolona bo nie poszło mi najlepiej to on zrobił oczy jak 5 złoty i mówi, że jestem zbyt ambitna i to jest już chore bo on był pełen podziwu jak przyglądał mi się i zbierał szczenę z podłogi, że wytrzymuję takie tempo i robię takie trudne ćwiczenia. Także czasami to my same podnosimy sobie poprzeczkę zbyt wysoko i to nas gubi. Nie od razu Kraków zbudowano. Do wszystkiego da radę dojść małymi kroczkami i przede wszystkim należy czerpać ztego przyjemność bo to jest podstawa do zdrowej motywacji. Życzę więcej uśmiechu i pozytywnego myślenia.

Może spróbuj poćwiczyć z kimś jeśli masz taką możliwość? Może wtedy będzie lepiej ;]

[pijana_powietrzem]

CHUDNE!!!!!!! CHUDNE!!!!!!!!!!!! 2,5 kg! w 9 dni!
a tak szczerze to ja na przykład, nienawidze ćwiczyć, nie chce mi sie, musze się nieźle zmusić, i jak tylko włącze na youtube to czekam na ten koniec :P skalpel już mi całkiem nieźle wychodzi, najgorszy problem sprawia mi ćwiczenie na brzuchu - jak trzeba nogi podnieść wraz z udami, podnosze na 2mm i nie dam rady więcej

nienawidze ćwiczyć, ale jak patrze do lustra od razu mam motywacje, i nie ma że mi się nie chce, postoje chwile w lustrze poobracam się i odrazu BIEGNE ćwiczyć

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

od 2 lat moja waga nie zeszła do teraźniejszej! Do wagi sprzed ciąży brakuje 4 kg - a wcale bardzo gruba nie byłam - nosiłam m na górze s. Jak przytyłam 45 kg w ciąży to ładnie jade w dół!

[Kornelciaczek]

Napisane przez pijana_powietrzem

od 2 lat moja waga nie zeszła do teraźniejszej! Do wagi sprzed ciąży brakuje 4 kg - a wcale bardzo gruba nie byłam - nosiłam m na górze s. Jak przytyłam 45 kg w ciąży to ładnie jade w dół!

ile?? 45 kg?? To ja sie zastanowie powaznie nad ciaza Ja chce max 15 kg przytyc

[neska002]

Napisane przez pijana_powietrzem

CHUDNE!!!!!!! CHUDNE!!!!!!!!!!!! 2,5 kg! w 9 dni!
a tak szczerze to ja na przykład, nienawidze ćwiczyć, nie chce mi sie, musze się nieźle zmusić, i jak tylko włącze na youtube to czekam na ten koniec :P skalpel już mi całkiem nieźle wychodzi, najgorszy problem sprawia mi ćwiczenie na brzuchu - jak trzeba nogi podnieść wraz z udami, podnosze na 2mm i nie dam rady więcej

nienawidze ćwiczyć, ale jak patrze do lustra od razu mam motywacje, i nie ma że mi się nie chce, postoje chwile w lustrze poobracam się i odrazu BIEGNE ćwiczyć

---------- Dopisano o 10:08 ---------- Poprzedni post napisano o 10:03 ----------

od 2 lat moja waga nie zeszła do teraźniejszej! Do wagi sprzed ciąży brakuje 4 kg - a wcale bardzo gruba nie byłam - nosiłam m na górze s. Jak przytyłam 45 kg w ciąży to ładnie jade w dół!

Gratulacje!!! Z przyjemnością się czyta takie wiadomości Oby tak dalej! Dałaś mi mega dużo motywacji

[pijana_powietrzem]

Napisane przez Kornelciaczek

ile?? 45 kg?? To ja sie zastanowie powaznie nad ciaza Ja chce max 15 kg przytyc

Oj, mi się woda zatrzymała w organiżmie, dużo jadłam, dużo wód płodowych i sam Kacper 4 kg. W dniu porodu warzyłam ponad 100 ale 2 tyg po porodzie koło 80, potem ładnie schodziłam do 75,74 waga mi się zatrzymała, potrafiłam dosłownie nic nie jeść i co? i waga stała nie chciała wogóle spaść! A teraz wiem, że byłam w błędnym kole, wystarczy że zjadłam coś małego mój organizm odrazu magazynował nauczony że moze już nic nie dostać. Np. wczoraj sie tak najadłam, że nie mogłam chodzić a rano jeszcze mniej warzyłam

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------

Napisane przez neska002

Gratulacje!!! Z przyjemnością się czyta takie wiadomości Oby tak dalej! Dałaś mi mega dużo motywacji

dziękuje bardzo sama jestem z siebie dumna - stając dzisiaj na wage. Ale więcej chudne bo mam z czego, a Ci z nadwagą chudną szybciej, ja wychodziłam od wagi 74, która mi się wachała raz 71, drugi raz 73 tak różnie - przy 170cm. Dzisiaj już ważyłam 69,1 !
Nie mam jakiegoś wielkiego brzucha, najgorsze są boczki, są okropne, do tego mam mega wcięcie w talii, i jak są te boczki to obrzydliwie wygląda, wiecznie mi ze spodni się wszystko wylewało, nauczyłam się nosic spodnie z wysokim stanem, najbardziej mi właśnie zeszło z boczków wczoraj jak nałożyłam spodnie biodrówki to nic mi nie wychodziło

---------- Dopisano o 10:59 ---------- Poprzedni post napisano o 10:56 ----------

dzisiaj killera lece, już na samą myśl robi mi się niedobrze szczerze? nie chce mi sie xD

[Kornelciaczek]

Napisane przez pijana_powietrzem

Oj, mi się woda zatrzymała w organiżmie, dużo jadłam, dużo wód płodowych i sam Kacper 4 kg. W dniu porodu warzyłam ponad 100 ale 2 tyg po porodzie koło 80, potem ładnie schodziłam do 75,74 waga mi się zatrzymała, potrafiłam dosłownie nic nie jeść i co? i waga stała nie chciała wogóle spaść! A teraz wiem, że byłam w błędnym kole, wystarczy że zjadłam coś małego mój organizm odrazu magazynował nauczony że moze już nic nie dostać. Np. wczoraj sie tak najadłam, że nie mogłam chodzić a rano jeszcze mniej warzyłam

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------



dziękuje bardzo sama jestem z siebie dumna - stając dzisiaj na wage. Ale więcej chudne bo mam z czego, a Ci z nadwagą chudną szybciej, ja wychodziłam od wagi 74, która mi się wachała raz 71, drugi raz 73 tak różnie - przy 170cm. Dzisiaj już ważyłam 69,1 !
Nie mam jakiegoś wielkiego brzucha, najgorsze są boczki, są okropne, do tego mam mega wcięcie w talii, i jak są te boczki to obrzydliwie wygląda, wiecznie mi ze spodni się wszystko wylewało, nauczyłam się nosic spodnie z wysokim stanem, najbardziej mi właśnie zeszło z boczków wczoraj jak nałożyłam spodnie biodrówki to nic mi nie wychodziło

---------- Dopisano o 10:59 ---------- Poprzedni post napisano o 10:56 ----------

dzisiaj killera lece, już na samą myśl robi mi się niedobrze szczerze? nie chce mi sie xD

Gratuluje efektow Ja jestem 10 cm nizsza. Dlatego 100 kg to ponad +50 kg Nie, nie moge az tak... wystarczy, ze wazylam 77 kg i to byla tragedia

[neska002]

Napisane przez pijana_powietrzem

Oj, mi się woda zatrzymała w organiżmie, dużo jadłam, dużo wód płodowych i sam Kacper 4 kg. W dniu porodu warzyłam ponad 100 ale 2 tyg po porodzie koło 80, potem ładnie schodziłam do 75,74 waga mi się zatrzymała, potrafiłam dosłownie nic nie jeść i co? i waga stała nie chciała wogóle spaść! A teraz wiem, że byłam w błędnym kole, wystarczy że zjadłam coś małego mój organizm odrazu magazynował nauczony że moze już nic nie dostać. Np. wczoraj sie tak najadłam, że nie mogłam chodzić a rano jeszcze mniej warzyłam

---------- Dopisano o 10:56 ---------- Poprzedni post napisano o 10:52 ----------



dziękuje bardzo sama jestem z siebie dumna - stając dzisiaj na wage. Ale więcej chudne bo mam z czego, a Ci z nadwagą chudną szybciej, ja wychodziłam od wagi 74, która mi się wachała raz 71, drugi raz 73 tak różnie - przy 170cm. Dzisiaj już ważyłam 69,1 !
Nie mam jakiegoś wielkiego brzucha, najgorsze są boczki, są okropne, do tego mam mega wcięcie w talii, i jak są te boczki to obrzydliwie wygląda, wiecznie mi ze spodni się wszystko wylewało, nauczyłam się nosic spodnie z wysokim stanem, najbardziej mi właśnie zeszło z boczków wczoraj jak nałożyłam spodnie biodrówki to nic mi nie wychodziło

---------- Dopisano o 10:59 ---------- Poprzedni post napisano o 10:56 ----------

dzisiaj killera lece, już na samą myśl robi mi się niedobrze szczerze? nie chce mi sie xD

Pomyśl o efektach, a na pewno Ci się zachce Ja dzisiaj robię lżejszy trening ale już nie mogę się doczekać POWODZENIA!!!

[Kornelciaczek]

A mnie w tym tygodniu brakuje motywacji. TZ mow, ze przez to, ze jem znow slodycze i cola :/

[neska002]

Napisane przez Kornelciaczek

A mnie w tym tygodniu brakuje motywacji. TZ mow, ze przez to, ze jem znow slodycze i cola :/

Tez ostatnio miałam taki spadek, wczoraj motywacja powróciła. Ale doskonale wiem co czujesz - musisz to przetrwać. Słabsze dni są już wpisane i trzeba je po prostu przeżyć.

No w sumie bez sensu troszkę ćwiczyć, a potem zajadać się słodyczami i popijac colą, staraj się tego wystrzegać. Jest sporo zdrowych zamienników słodyczy - orzechy, suszone owoce. Może zabiją głód na słodkie?

[Kornelciaczek]

Napisane przez neska002

Tez ostatnio miałam taki spadek, wczoraj motywacja powróciła. Ale doskonale wiem co czujesz - musisz to przetrwać. Słabsze dni są już wpisane i trzeba je po prostu przeżyć.

No w sumie bez sensu troszkę ćwiczyć, a potem zajadać się słodyczami i popijac colą, staraj się tego wystrzegać. Jest sporo zdrowych zamienników słodyczy - orzechy, suszone owoce. Może zabiją głód na słodkie?

Bez coli przezyje, ale slodyczy nie

[neska002]

Napisane przez Kornelciaczek

Bez coli przezyje, ale slodyczy nie

Rozumiem Cię bo sama mam ten problem, słodycze to moja największa słabość. Dlatego nie jest dobrym rozwiązniem odmawiać ich sobie całkiem bo to prowadzi do jeszcze większej ochoty na słodkie i mogą pojawić się napady.

Ja się "ratuję" w ten sposób, że pozwalam sobie na 2-3 kostki czekolady dziennie. Zaczynałam od mlecznej i stopniowo przechodzę na zdrowszą. To znaczy z tej mlecznej po jakimś czasie przeszłam na czekoladę 60% potem przeszłam na 70% i tak sobie co jakiś czas przechodzę na coraz zdrowszą, aż dojdę do 99%, Wiadomo że oh hota na słodkie i tak sie pojawia bo czekolada gorzka tego nie zaspokoi ale wtedy robię sobie małe odstępstwa od diety, najważniejsze by te odstępstwa nie były zbyt częste i by nie były zbyt duże. Nie można też wiecznie sobie wszystkiego zakazywać. Można zawsze robić sobie jakieś domowe desery w postaci tej zdrowszej, jakieś ciasteczka zdrowe czy coś podobnego. Albo po prostu zjeść batonika czy kawałek czekolady. Na pewno taki kawałek nie zrujnuje diety a ile daje psychicznie

[smdw1]

Dzieki dziewczyny za slowa otuchy, myslalam ze tylko ja mam probelmy i nie daje rady ze skalpelem nie bede sie poddawac

[pijana_powietrzem]

ja też uwielbiam słodycze
dlatego nie moge być na diecie, przynajmiej myśleć że jestem na diecie, bo wtedy koniecznie musze zjeść coś słodkiego - a jak myśle że moge normalnie jeść słodycze zawsze moge pójść do sklepu i sobie kupić - przecież nie mam na nie ochoty.
i ja tak sobie wmówiłam, swojemu mózgowi - narazie daje rade

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

cole też uwielbiam - od przeszło 2 lat piłam ją codziennie tą z biedronki no i oczywiście pepsi jak miałam troche grosza

[Kornelciaczek]

Napisane przez pijana_powietrzem

ja też uwielbiam słodycze
dlatego nie moge być na diecie, przynajmiej myśleć że jestem na diecie, bo wtedy koniecznie musze zjeść coś słodkiego - a jak myśle że moge normalnie jeść słodycze zawsze moge pójść do sklepu i sobie kupić - przecież nie mam na nie ochoty.
i ja tak sobie wmówiłam, swojemu mózgowi - narazie daje rade

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:55 ----------

cole też uwielbiam - od przeszło 2 lat piłam ją codziennie tą z biedronki no i oczywiście pepsi jak miałam troche grosza

Skalpel z krzeslem i Tiffoczki za mna. Za chwile prysznic i zmykam do pracy, a po czyli pozno w nocy kiedy bedziecie juz spac i wroce z pracy zrobie Mel B rozgrzewke abs i brzuch rozciagne sie i szybki prysznic i pojde spac. Nie wiem dlaczego, ale zawsze najlepiej mi sie w nocy cwiczy.

Cole nauczylam sie pic w pracy, wszystko co zle to praca, dlatego nie komentuje. Praca to zlo I tak od 2010 ja pije, ale przestane, bo wiem ze moge, a TZ mnie pilnuje Na tyle co ja jem slodyczy to powinnam miec w pasie ze 120 cm oby nie lepi!!

Jedna rzecz mnie zastanawia Tiffoczki robie zawsze po roznych cwiczeniach i na samym ich poczatku i pod koniec jak trzeba sie wiecej poruszac drapie, a nwet troche dusi w krtani o co kaman tez tak macie???

---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:28 ----------

Po 10 dniach w talii -2.5 cm, a w pepku -3cm . Reszta bez zmian.

[angelina192]

Napisane przez Kornelciaczek

Skalpel z krzeslem i Tiffoczki za mna. Za chwile prysznic i zmykam do pracy, a po czyli pozno w nocy kiedy bedziecie juz spac i wroce z pracy zrobie Mel B rozgrzewke abs i brzuch rozciagne sie i szybki prysznic i pojde spac. Nie wiem dlaczego, ale zawsze najlepiej mi sie w nocy cwiczy.

Cole nauczylam sie pic w pracy, wszystko co zle to praca, dlatego nie komentuje. Praca to zlo I tak od 2010 ja pije, ale przestane, bo wiem ze moge, a TZ mnie pilnuje Na tyle co ja jem slodyczy to powinnam miec w pasie ze 120 cm oby nie lepi!!

Jedna rzecz mnie zastanawia Tiffoczki robie zawsze po roznych cwiczeniach i na samym ich poczatku i pod koniec jak trzeba sie wiecej poruszac drapie, a nwet troche dusi w krtani o co kaman tez tak macie???

---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:28 ----------

Po 10 dniach w talii -2.5 cm, a w pepku -3cm . Reszta bez zmian.

A skąd macie skalpel z krzesłem ja nigdzie nie mogę znaleść na chomikuj też nie ma??????może jakiegoś linka wyślecie z góry dziękuję. Ja póki co to skalpel już 5 dzień mam nadzieję że niedługo zobacze efekty bo jak narazie to samopoczucie lepsze

[neska002]

Napisane przez smdw1

Dzieki dziewczyny za slowa otuchy, myslalam ze tylko ja mam probelmy i nie daje rady ze skalpelem nie bede sie poddawac

Oczywiście, że nie tylko Ty masz problemy, to jest całkiem normalne. Początki są zawsze trudne. Ja dzisiaj mam za sobą 17 dzień ćwiczeń z Ewką, dzisiaj mój trening wyglądał tak: 20 minut szybkich podskoków na skakance jako rozgrzewka, 3x6minutówki, Skalpel z krzesłem, I część Treningu z Gwiazdami, 15 minut rozciąganie. Zrobiłam to wszystko jednym ciągiem na pełnej mocy, bez żadnego kryzysu ani zwątpienia, jest zadowolenie, mega zmęczenie ale i mega satysfakcja. A mam dni, że zrobienie samego Skalpela jest dla mnie mega trudne i ledwo dotrwam do końca, a potem leżę z 10 minut na podłodze by dojść do siebie. Także to też zależy od dnia, nie zawsze ma się formę i te lepsze dni, To jest zupełnie normalne. Najważniejsze by się nie zrażać i robić swoje, nie odpuszczać całkiem. Jak się nie daje rady to robić wolniej ale robić, nie odpuszczać. Z każdym treningiem będzie coraz lepsza technika i coraz więcej powtórzeń danego ćwiczenia

Serio nie chciałabyś wiedzieć jak wyglądały moje pierwsze treningi z Ewką, sama nie chcę tego pamiętać bo to była jedna wielka masakra i komedia :P Także nie przejmuj się i rób swoje, a to Ci zaprocentuje już niedługo Trzymam mocno kciuki.

---------- Dopisano o 16:15 ---------- Poprzedni post napisano o 16:11 ----------

Napisane przez Kornelciaczek

Skalpel z krzeslem i Tiffoczki za mna. Za chwile prysznic i zmykam do pracy, a po czyli pozno w nocy kiedy bedziecie juz spac i wroce z pracy zrobie Mel B rozgrzewke abs i brzuch rozciagne sie i szybki prysznic i pojde spac. Nie wiem dlaczego, ale zawsze najlepiej mi sie w nocy cwiczy.

Cole nauczylam sie pic w pracy, wszystko co zle to praca, dlatego nie komentuje. Praca to zlo I tak od 2010 ja pije, ale przestane, bo wiem ze moge, a TZ mnie pilnuje Na tyle co ja jem slodyczy to powinnam miec w pasie ze 120 cm oby nie lepi!!

Jedna rzecz mnie zastanawia Tiffoczki robie zawsze po roznych cwiczeniach i na samym ich poczatku i pod koniec jak trzeba sie wiecej poruszac drapie, a nwet troche dusi w krtani o co kaman tez tak macie???

---------- Dopisano o 14:02 ---------- Poprzedni post napisano o 13:28 ----------

Po 10 dniach w talii -2.5 cm, a w pepku -3cm . Reszta bez zmian.

Nie mam niczego takiego. Może powinnaś się przebadać, co? Bo to dziwne objawy.

Jak na 10 dni to myślę, że efekty są bardzo zadowalające

[neska002]

Napisane przez angelina192

A skąd macie skalpel z krzesłem ja nigdzie nie mogę znaleść na chomikuj też nie ma??????może jakiegoś linka wyślecie z góry dziękuję. Ja póki co to skalpel już 5 dzień mam nadzieję że niedługo zobacze efekty bo jak narazie to samopoczucie lepsze

Jakieś 2 tygodnie temu znalazłam Skalpel z krzesłem na ☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠. Teraz szukam żeby podesłać Ci link no i nie ma, ktoś usunął. Wysłałabym Ci przez e-mail ale nie da rady bo plik jest zbyt duży :/

[angelina192]

Napisane przez neska002

Jakieś 2 tygodnie temu znalazłam Skalpel z krzesłem na ☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠☠. Teraz szukam żeby podesłać Ci link no i nie ma, ktoś usunął. Wysłałabym Ci przez e-mail ale nie da rady bo plik jest zbyt duży :/

No właśnie i tu jest problem wszędzie gdzie wejdę to pisze wykasowane ręce opadają no ale cóż dalej robie skalpel I wczoraj nie ćwiczyłam bo padłam a tak to staram się codziennie. Mam ochote się zważyć ale obiecałam sobie że dopiero po miesiącu to zrobie. Diety nie stosuję poprostu mż i zaczęłam używać z ziaji masło rebuild na celulit powiem wam, że naprawdę fajnie napina skórę.............

[missy7]

Witajcie kochane. I ja dołączam do grupy ćwiczących z Ewą

Ćwiczę od ponad 2 tygodni.. na początku był Skalpel.. ale od ponad tygodnia ćwiczę Skalpel 2 i jest on moim ulubionym !!
Po zwykłym skalpelu nawet nie byłam spocona, ale po tym z krzesłem leje się ze mnie strumieniami. Po za tym jak dla mnie , 2 mniej obciąża moje kolana i ten trening wykonuje mi się o wiele przyjemniej

Dodatkowo dorzucam Mel B (brzuch, abs, posladki i nogi) i kończę 10 min z Tiffany na boczki

Od dzisiaj wplatam też co 2 dzień - cardio (Obecnie jestem na etapie pposzukiwań idealnego dla mnie treningu cardio

[kolorowo1990]

Witam,
Też ćwiczę z Ew a. W tamtym roku ćwiczyłam 3 miesiące,ale jadłam normalnie(sporo) i żądnych efektów;/ teraz zaczełam w połowie listopada ale dosyć spokojnie 3-4 razy w tygodniu raczej skalpele, ale już w od połowy grudnia do teraz czyli końca lutego ćwiczę praktycznie codziennie (czasem robie przerwy w czasie okresu), ćwiczę zazwyczaj turbo spalanie, killer, szok terening, a kiedy nie czuje się na siłach skalpele, dodatkowo co parę dni hula-hop z wypustkami i oczywiście dieta ok 1400-1700 kcal i żadnych efektów;///// Sprawdzałam tarczycę i wszystko ok, a ja nie chudnę;( wcześniej kiedy dostarczałam 1200kcal chudłam normalnie nawet bez ćwiczeń, ale nie udało mi się dojść do odpowiedniej wagi. Czy ktoś ma podobny problem, ćwiczy z Ewą i te ćw. nie działają??? Bo z tego co widzę to większość chwali się wynikami A tak w o ogóle to mam 162 cm wzrostu i ważę 66kg;/

[Kornelciaczek]

Napisane przez missy7

Witajcie kochane. I ja dołączam do grupy ćwiczących z Ewą

Ćwiczę od ponad 2 tygodni.. na początku był Skalpel.. ale od ponad tygodnia ćwiczę Skalpel 2 i jest on moim ulubionym !!
Po zwykłym skalpelu nawet nie byłam spocona, ale po tym z krzesłem leje się ze mnie strumieniami. Po za tym jak dla mnie , 2 mniej obciąża moje kolana i ten trening wykonuje mi się o wiele przyjemniej

Dodatkowo dorzucam Mel B (brzuch, abs, posladki i nogi) i kończę 10 min z Tiffany na boczki

Od dzisiaj wplatam też co 2 dzień - cardio (Obecnie jestem na etapie pposzukiwań idealnego dla mnie treningu cardio

Fakt po Skalpelu z krzeslem to i ja sie poce jak swinka, ale jakos go nie lubie, wole I

---------- Dopisano o 17:09 ---------- Poprzedni post napisano o 17:04 ----------

Napisane przez kolorowo1990

Witam,
Też ćwiczę z Ew a. W tamtym roku ćwiczyłam 3 miesiące,ale jadłam normalnie(sporo) i żądnych efektów;/ teraz zaczełam w połowie listopada ale dosyć spokojnie 3-4 razy w tygodniu raczej skalpele, ale już w od połowy grudnia do teraz czyli końca lutego ćwiczę praktycznie codziennie (czasem robie przerwy w czasie okresu), ćwiczę zazwyczaj turbo spalanie, killer, szok terening, a kiedy nie czuje się na siłach skalpele, dodatkowo co parę dni hula-hop z wypustkami i oczywiście dieta ok 1400-1700 kcal i żadnych efektów;///// Sprawdzałam tarczycę i wszystko ok, a ja nie chudnę;( wcześniej kiedy dostarczałam 1200kcal chudłam normalnie nawet bez ćwiczeń, ale nie udało mi się dojść do odpowiedniej wagi. Czy ktoś ma podobny problem, ćwiczy z Ewą i te ćw. nie działają??? Bo z tego co widzę to większość chwali się wynikami A tak w o ogóle to mam 162 cm wzrostu i ważę 66kg;/

I dziwi Ciebie, ze nie mialas zadnych efektow? Cwiczenia to 30% sukcesu.

A moze zle wykonujesz cwicznia i one nie daja efektow, albo dieta jest zla... Zawiera za malo czegos, a za duzo, np. tluszczy, cukrow.

Moze masz slabe spalanie, gorsza przemiane materii i dla Ciebie odpowiednia dieta to wlasnie 1200 kcl.

Na mnie Ewka tez nie dziala, bo mi z kg na pewno nie zleci, a z cm. To raz, a dwa mozesz miec ciezkie kosci, a nie nadwage.

[agusiakostusia]

Napisane przez Kornelciaczek

Fakt po Skalpelu z krzeslem to i ja sie poce jak swinka, ale jakos go nie lubie, wole I


Na mnie Ewka tez nie dziala, bo mi z kg na pewno nie zleci, a z cm. To raz, a dwa mozesz miec ciezkie kosci, a nie nadwage.

nie cierpie skalpela z krzesłem za to zwykły i wyzwanie sa fajne. co do kilogramow, mam takie zdanie że moge ważyc naweet 70 kg byle tylko figura była ja tam od zawsze waże 59kg ale na to nie patrze. wzrost 175cm wiec chyba i tak w miare normalna ta moja waga

[Kornelciaczek]

Napisane przez agusiakostusia

nie cierpie skalpela z krzesłem za to zwykły i wyzwanie sa fajne. co do kilogramow, mam takie zdanie że moge ważyc naweet 70 kg byle tylko figura była ja tam od zawsze waże 59kg ale na to nie patrze. wzrost 175cm wiec chyba i tak w miare normalna ta moja waga

No jasne, to ja mam 160 cm, czyli zeby wygladac jak Ty powinnam wazyc 44 kg A waze 47-49 kg, wiec czy ja wiem, czy waga jest wyznacznikiem? W ogole zazdroszcze Ci tych 175 cm

A za WYZWANIE sie nie biore, bo nie dam rady!!

[neska002]

Napisane przez missy7

Witajcie kochane. I ja dołączam do grupy ćwiczących z Ewą

Ćwiczę od ponad 2 tygodni.. na początku był Skalpel.. ale od ponad tygodnia ćwiczę Skalpel 2 i jest on moim ulubionym !!
Po zwykłym skalpelu nawet nie byłam spocona, ale po tym z krzesłem leje się ze mnie strumieniami. Po za tym jak dla mnie , 2 mniej obciąża moje kolana i ten trening wykonuje mi się o wiele przyjemniej

Dodatkowo dorzucam Mel B (brzuch, abs, posladki i nogi) i kończę 10 min z Tiffany na boczki

Od dzisiaj wplatam też co 2 dzień - cardio (Obecnie jestem na etapie pposzukiwań idealnego dla mnie treningu cardio

Witamy w naszym gronie Skalpel II jest i wiele bardziej męczący, masz rację. A Skalpel Wyzwanie jest jeszcze lepszy. Próbowałaś? Jeśli nie to polecam.

Polecam też włączyć do treningu skakankę. Ekstra działa w połączeniu z treningami Ewki. No i jest genialna na rozgrzanie przed treningiem.

Melduję dzisiejszy trening:
1. 20 minut skakanki
2. Killer
3. 15 minut rozciąganie
no i potem żeby zaspokoić niedosyt po ćwiczeniach - 1g szybkiego spaceru.
Koniec na dzisiaj. Jutro nieco lżejszy trening ale za to troszkę dłużej.

Dziewczyny czy jeżeli liczycie kalorie to ujmujecie też w bilans warzywa? Ja wliczam, a słyszałam opinie, że się nie powinno wliczać :/ I nie wiem już sama jak robić.

[czarownica jaga]

Napisane przez neska002

Witamy w naszym gronie Skalpel II jest i wiele bardziej męczący, masz rację. A Skalpel Wyzwanie jest jeszcze lepszy. Próbowałaś? Jeśli nie to polecam.

Polecam też włączyć do treningu skakankę. Ekstra działa w połączeniu z treningami Ewki. No i jest genialna na rozgrzanie przed treningiem.

Melduję dzisiejszy trening:
1. 20 minut skakanki
2. Killer
3. 15 minut rozciąganie
no i potem żeby zaspokoić niedosyt po ćwiczeniach - 1g szybkiego spaceru.
Koniec na dzisiaj. Jutro nieco lżejszy trening ale za to troszkę dłużej.

Dziewczyny czy jeżeli liczycie kalorie to ujmujecie też w bilans warzywa? Ja wliczam, a słyszałam opinie, że się nie powinno wliczać :/ I nie wiem już sama jak robić.

Neska, podziwiam Twoją kondycję, po 20 minutach skakanki nie dałabym na pewno rady zrobić killera, od razu bym padła na twarz. Twarda kobieta z Ciebie.

[Kornelciaczek]

Ja to mam dziwne zajawki nie mam diety, ale sama nie wiem, np. dzis chyba malo zjadlam, bo:
sniadanie: dwa tosty z serem i wedlina + ketchup i herbata z cytryna nieslodzona
w pracy zbytnio nie mialam dzis czasu na jedzenie, wiec jogurt pitny ananasowy + kromka chleba z rodzynka i banan troche coli wypilam :P
obiad: troszke zupki szczawiowej i jajko sadzone z ziemniakami i do tego 4 kanapki z chlebem z rodzynka i pasztetem z pieczarkami i herbata z cytryna nieslodzona
oczywiscie kolacja jeszcze bedzie

Jednak np. wczoraj to duzo tego bylo, bo sniadanie j/w, przed wyjsciem do pracy tylko zupe szczawiowa zjadlam i z 1/3 parowki gotowanej z musztarda i bulka. W pracy kanapek kilka moze tez trzy z wedlina, serem i papryka oraz z kolega ciastka jakies kremowe i po 1 l coli i jeszcze zupka owocowa z makaronem jak wrocilam do domu i pomarancza :P

[missy7]

Dziewczynki a możecie polecić jakieś cardio dla początkujących?
Bo chcę wpleść w treningi co drugi dzień cardio.. ale jak patrzę na większośc treningów to te wszystkie przysiady, pompki mnie przerażają

[neska002]

Napisane przez czarownica jaga

Neska, podziwiam Twoją kondycję, po 20 minutach skakanki nie dałabym na pewno rady zrobić killera, od razu bym padła na twarz. Twarda kobieta z Ciebie.

Już po prostu tak mam, że jak coś postanowię i zaplanuję to staram się to zrobić od początku i do końca i na maks mocy Na skakance skaczę od kilku lat (z przerwami) więc mam wyrobioną kondycję. Poza tym nie mówię, że jest ciężko, są momenty krytyczne ale nigdy jeszcze nie przerwałam treningu w trakcie bo to nie jest zgodne z moim charakterem. Jak coś zaczynam - muszę skończyć, upór mam w rodzony akurat I wtym przypadku ta cecha jest akurat bardzo pożądana i bez wątpienia pomaga.

Choć powiem, że sa dziewczyny, które robią Killera, a zaraz potem bez przerwy Turbo więc to są dopiero twarde sztuki. Ja chyba bym mimo wszystko nie dała rady z takim zestawem - musiałabym mieć przynajmniej godzinkę przerwy, wtedy bym zrobiła.

Jak Twoje treningi idą?

---------- Dopisano o 08:14 ---------- Poprzedni post napisano o 08:10 ----------

Napisane przez Kornelciaczek

Ja to mam dziwne zajawki nie mam diety, ale sama nie wiem, np. dzis chyba malo zjadlam, bo:
sniadanie: dwa tosty z serem i wedlina + ketchup i herbata z cytryna nieslodzona
w pracy zbytnio nie mialam dzis czasu na jedzenie, wiec jogurt pitny ananasowy + kromka chleba z rodzynka i banan troche coli wypilam :P
obiad: troszke zupki szczawiowej i jajko sadzone z ziemniakami i do tego 4 kanapki z chlebem z rodzynka i pasztetem z pieczarkami i herbata z cytryna nieslodzona
oczywiscie kolacja jeszcze bedzie

Jednak np. wczoraj to duzo tego bylo, bo sniadanie j/w, przed wyjsciem do pracy tylko zupe szczawiowa zjadlam i z 1/3 parowki gotowanej z musztarda i bulka. W pracy kanapek kilka moze tez trzy z wedlina, serem i papryka oraz z kolega ciastka jakies kremowe i po 1 l coli i jeszcze zupka owocowa z makaronem jak wrocilam do domu i pomarancza :P

Ciężko określić czy za dużo bo nie wiadomo jakie porcje dokładnie itd Ale jak na moje oko no to troszkę za dużo kanapek, no i ta cola. Z resztą chyba sama wiesz jakie robisz błędy w odżywianiu, ja sobie zawsze wieczorem spisuję co zjadłam i od razu mam obraz czy jadłam okej czy nie za bardzo. To jest bardzo dobry sposób by eliminować złe nawyki żywieniowe.

Co do ilości to moim zdaniem powinno się po prostu jeść by nasycić głód ale się nie przejeść, wskazane jest nawet czuć pewien niedosyt i wtedy zakończyć posiłek. Ja tak robię no i staram sie liczyć przy tym kcal, wychodzi mi od 1500 do 1700 na dzień i myślę, że jest całkiem w porządku. Nie chodze głodna, a chudnę i to dość ładnie.

---------- Dopisano o 08:18 ---------- Poprzedni post napisano o 08:14 ----------

Napisane przez missy7

Dziewczynki a możecie polecić jakieś cardio dla początkujących?
Bo chcę wpleść w treningi co drugi dzień cardio.. ale jak patrzę na większośc treningów to te wszystkie przysiady, pompki mnie przerażają

Polecam skakankę! Jest ekstra. Ja zaczynałam od wolnych podskoków, a teraz już skaczę na przemian szybko-bardzo szybko-trochę wolniej i tak na przemian. Super jest skakanka jeśli chodzi o nogi - ładnie rzeźbi uda, łydki, no i pośladki, Z brzucha po skakance też mi łandie tłuszczyk poleciał. Ja np robię sobie 4 serie skakanki po 5 minut przed treningiem z Ewką, jest to świetna rozgrzewka. No i po skakance trzeba zroibć porządne rozciąganie żeby łydki sie nie robiły beczkowate i brzydkie. Ale rozciąganie jest wskazane po każdym treningu więc rozciągam się już po ćwiczeniach z Ewką.

---------- Dopisano o 08:20 ---------- Poprzedni post napisano o 08:18 ----------

Zgrzeszyłam wczoraj kawałkiem tortu (pyszny był! Karmelowo-kokosowy, mmm). Broniłam się ale nie wybroniłam bo koleżanka miała urodziny i było jej przykro, że odmawiam więc w ostateczności zjadłam. Ale nie jest źle bo nie jadłam już potem kolacji, poza tym mam dzisiaj dużo latania po mieście wiec na pewno go spalę z nadwyżką, no i treningu oczywiście też dzisiaj sobie nie odmówię. Miłego dnia !

[Kornelciaczek]

Napisane przez neska002

Ciężko określić czy za dużo bo nie wiadomo jakie porcje dokładnie itd Ale jak na moje oko no to troszkę za dużo kanapek, no i ta cola. Z resztą chyba sama wiesz jakie robisz błędy w odżywianiu, ja sobie zawsze wieczorem spisuję co zjadłam i od razu mam obraz czy jadłam okej czy nie za bardzo. To jest bardzo dobry sposób by eliminować złe nawyki żywieniowe.

Co do ilości to moim zdaniem powinno się po prostu jeść by nasycić głód ale się nie przejeść, wskazane jest nawet czuć pewien niedosyt i wtedy zakończyć posiłek. Ja tak robię no i staram sie liczyć przy tym kcal, wychodzi mi od 1500 do 1700 na dzień i myślę, że jest całkiem w porządku. Nie chodze głodna, a chudnę i to dość ładnie.

---------- Dopisano o 08:18 ---------- Poprzedni post napisano o 08:14 ----------

---------- Dopisano o 08:20 ---------- Poprzedni post napisano o 08:18 ----------

Zgrzeszyłam wczoraj kawałkiem tortu (pyszny był! Karmelowo-kokosowy, mmm). Broniłam się ale nie wybroniłam bo koleżanka miała urodziny i było jej przykro, że odmawiam więc w ostateczności zjadłam. Ale nie jest źle bo nie jadłam już potem kolacji, poza tym mam dzisiaj dużo latania po mieście wiec na pewno go spalę z nadwyżką, no i treningu oczywiście też dzisiaj sobie nie odmówię. Miłego dnia !

Napisze tak, do tego co napisalam doszedl jeszcze banan i jedna kanapka Chlebek z rodzynka nie ma duzych kromek. Porcje nie sa duze. U mnie chlopaki w pracy mowia, ze wlasnie za malo jem i czestp przynosza mi slodycze Ja jedzac tak wcale nie przybieram na wadze, bo waze od 10 lat waze tyle samo, wlasciwie od 4 lat, bo wtedy bylo okolo 52 kg, a teraz okolo 48 kg i nie przekroczylam 50 kg.

Oj, czasem nie da sie uniknac pokus. Pamietaj, najwazniejsze, ze bylas swiadoma tego kawalka tortu i nie zjadlas kolacji.