Jak powiedzieć narzeczonemu że nie chce mieszkać po ślubie z jego rodzicami ?

[Monia1395]

Dziewczyny proszę o pomoc, przygotowujemy się do ślubu, jesteśmy razem od 3 lat. Niestety mamy "mały" kryzys, otóż on chce za wszelką cenę zostać w swoim domu i mieszkać z jego rodzicami i babcią po ślubie w miejscowości gdzie diabeł mówi dobranoc.... Dom jest nie wielki i musielibyśmy go rozbudować aby się pomieścić. Kłócimy się bo ja nie widzę sensu aby tam mieszkać, była bym obca, nie miała bym nic do powiedzenia, a teściowej pewnie przeszkadzałyby moje firanki w oknie, wiem że była bym tam nieszczęśliwa ... sama. Do pracy miała bym 43 km, a on 15 km. Chciałam rozwiązać spór abyśmy zamieszkali w połowie drogi między moją pracą a jego. Znalazłam piękne mieszkanie po remoncie z garażem w atrakcyjnej cenie, ale zaraz słyszę 1000 argumentów na NIE, że jego samochód nie będzie stał w innym garażu a nie daj Boże pod klatką, że nie będzie płacić komuś czynszu, lepiej wziąć kredyt i oczywiście rozbudować dom. Ale nie chcę mieszkać z babcią i teściami którzy są dopiero po 50-tce z potężnym ogródkiem, dobrze wiem że potem musiała bym cały ten dom obrabiać ja, ale nic nie mogła bym w nim zmienić (chodzi mi o kolor ścian czy mebel). Nie ma dla nas tam miejsca. Chcę abyśmy mieszkali sami i mieli spokój, a nie jak moi rodzice, całe życie mieszkam z babcią i rodzicami którzy dzielą z nią wszystko, kuchnię, salon, jedno wejście do domu itp. inon stop jest dym i afera. Nie chcę tego nie umiem już z nią wytrzymać a co dopiero z następnymi ... Co ja mam zrobić jak mu przemówić do rozumu ??? Kłócimy się non stop przez to i nie umiemy już ze sobą normalnie rozmawiać, non stop każda nasza randka kończy się aferą. A on już wścieka się o wszystko nawet o to że źle siedzę, źle się ubrałam, źle chodzę i oddycham. Nie czuję od dłuższego czasu już chemii do niego, nie uprawialiśmy seksu od 2 miesięcy. On nie jest już dla mnie czuły i nie mówi mi nic miłego, nie przytula mnie i nie dotyka jak kiedyś. Oddalamy się od siebie...nie wiem co jest powodem ? Spór o swój kawałek podłogi ???? POMOCY

[Paprotka_]

W takiej sytuacji odwołałabym ślub.

Napisane przez Monia1395

Dziewczyny proszę o pomoc, przygotowujemy się do ślubu, jesteśmy razem od 3 lat. Niestety mamy "mały" kryzys, otóż on chce za wszelką cenę zostać w swoim domu i mieszkać z jego rodzicami i babcią po ślubie w miejscowości gdzie diabeł mówi dobranoc.... Dom jest nie wielki i musielibyśmy go rozbudować aby się pomieścić. Kłócimy się bo ja nie widzę sensu aby tam mieszkać, była bym obca, nie miała bym nic do powiedzenia, a teściowej pewnie przeszkadzałyby moje firanki w oknie, wiem że była bym tam nieszczęśliwa ... sama. Do pracy miała bym 43 km, a on 15 km. Chciałam rozwiązać spór abyśmy zamieszkali w połowie drogi między moją pracą a jego. Znalazłam piękne mieszkanie po remoncie z garażem w atrakcyjnej cenie, ale zaraz słyszę 1000 argumentów na NIE, że jego samochód nie będzie stał w innym garażu a nie daj Boże pod klatką, że nie będzie płacić komuś czynszu, lepiej wziąć kredyt i oczywiście rozbudować dom. Ale nie chcę mieszkać z babcią i teściami którzy są dopiero po 50-tce z potężnym ogródkiem, dobrze wiem że potem musiała bym cały ten dom obrabiać ja, ale nic nie mogła bym w nim zmienić (chodzi mi o kolor ścian czy mebel). Nie ma dla nas tam miejsca. Chcę abyśmy mieszkali sami i mieli spokój, a nie jak moi rodzice, całe życie mieszkam z babcią i rodzicami którzy dzielą z nią wszystko, kuchnię, salon, jedno wejście do domu itp. inon stop jest dym i afera. Nie chcę tego nie umiem już z nią wytrzymać a co dopiero z następnymi ... Co ja mam zrobić jak mu przemówić do rozumu ??? Kłócimy się non stop przez to i nie umiemy już ze sobą normalnie rozmawiać, non stop każda nasza randka kończy się aferą. A on już wścieka się o wszystko nawet o to że źle siedzę, źle się ubrałam, źle chodzę i oddycham. Nie czuję od dłuższego czasu już chemii do niego, nie uprawialiśmy seksu od 2 miesięcy. On nie jest już dla mnie czuły i nie mówi mi nic miłego, nie przytula mnie i nie dotyka jak kiedyś. Oddalamy się od siebie...nie wiem co jest powodem ? Spór o swój kawałek podłogi ???? POMOCY

[yuy90]

Napisane przez Monia1395

Dziewczyny proszę o pomoc, przygotowujemy się do ślubu, jesteśmy razem od 3 lat. Niestety mamy "mały" kryzys, otóż on chce za wszelką cenę zostać w swoim domu i mieszkać z jego rodzicami i babcią po ślubie w miejscowości gdzie diabeł mówi dobranoc.... Dom jest nie wielki i musielibyśmy go rozbudować aby się pomieścić. Kłócimy się bo ja nie widzę sensu aby tam mieszkać, była bym obca, nie miała bym nic do powiedzenia, a teściowej pewnie przeszkadzałyby moje firanki w oknie, wiem że była bym tam nieszczęśliwa ... sama. Do pracy miała bym 43 km, a on 15 km. Chciałam rozwiązać spór abyśmy zamieszkali w połowie drogi między moją pracą a jego. Znalazłam piękne mieszkanie po remoncie z garażem w atrakcyjnej cenie, ale zaraz słyszę 1000 argumentów na NIE, że jego samochód nie będzie stał w innym garażu a nie daj Boże pod klatką, że nie będzie płacić komuś czynszu, lepiej wziąć kredyt i oczywiście rozbudować dom. Ale nie chcę mieszkać z babcią i teściami którzy są dopiero po 50-tce z potężnym ogródkiem, dobrze wiem że potem musiała bym cały ten dom obrabiać ja, ale nic nie mogła bym w nim zmienić (chodzi mi o kolor ścian czy mebel). Nie ma dla nas tam miejsca. Chcę abyśmy mieszkali sami i mieli spokój, a nie jak moi rodzice, całe życie mieszkam z babcią i rodzicami którzy dzielą z nią wszystko, kuchnię, salon, jedno wejście do domu itp. inon stop jest dym i afera. Nie chcę tego nie umiem już z nią wytrzymać a co dopiero z następnymi ... Co ja mam zrobić jak mu przemówić do rozumu ??? Kłócimy się non stop przez to i nie umiemy już ze sobą normalnie rozmawiać, non stop każda nasza randka kończy się aferą. A on już wścieka się o wszystko nawet o to że źle siedzę, źle się ubrałam, źle chodzę i oddycham. Nie czuję od dłuższego czasu już chemii do niego, nie uprawialiśmy seksu od 2 miesięcy. On nie jest już dla mnie czuły i nie mówi mi nic miłego, nie przytula mnie i nie dotyka jak kiedyś. Oddalamy się od siebie...nie wiem co jest powodem ? Spór o swój kawałek podłogi ???? POMOCY

Masz racjonalne argumenty, których nie słucha. Nie zmienisz jego mentalności.

[K1987]

Niestety, ale zrezygnowałabym z tego związku.

Albo jesteście razem, albo jesteś dodatkiem do jego rodziny...

[871319bc27e9d09c3f0d50d55d02d0b6e86b5c84]

Zrezygnowałabym ze ślubu.

[578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a]

Napisane przez Monia1395

A on już wścieka się o wszystko nawet o to że źle siedzę, źle się ubrałam, źle chodzę i oddycham. Nie czuję od dłuższego czasu już chemii do niego, nie uprawialiśmy seksu od 2 miesięcy. On nie jest już dla mnie czuły i nie mówi mi nic miłego, nie przytula mnie i nie dotyka jak kiedyś. Oddalamy się od siebie...nie wiem co jest powodem ? Spór o swój kawałek podłogi ???? POMOCY

Sabotujecie ten ślub, kłócąc się. Tak jakby wewnątrz każdego z Was było słychać krzyk "NIE CHCĘ BRAĆ TEGO ŚLUBU, NIEEEEE!!!", a na zewnątrz jeszcze próbujecie stwarzać pozory.
Dziewczyno, on całym sobą daje Ci od dwóch miesięcy do zrozumienia, że ślubu nie chce. A Ty myślisz o małżeństwie z facetem, który ma wieczne pretensje. Jak to się może udać?

Nie mówię, żebyście się rozstawali, ale jeśli zdecydujecie się teraz na ślub, chyba jeszcze szybciej się rozwiedziecie.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Nie widzę innego rozwiązania jak odwołanie ślubu.

[Krystaliczne szczescie]

Postawić ultimatum.
Miałam podobną sytuację, tylko że nie z domem, z innym tematem. Postaw ultimatum, daj 3 dni do namysłu, jak się nie namysli, odwołujesz ślub i żegnasz Pana.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ssnn]

Nie po drodze Wam razem, dziewczyny mają rację - ślub w takiej sytuacji to pomyłka!

[Elsabel]

Zgadzam się z poprzedniczkami. W takiej sytuacji odwołałabym ślub.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bialatestuje]

Też bym rozważała czy w takiej sytuacji nie odwołać ślubu, bo skoro nie jesteście sobie w stanie poradzić z taką dość łatwą sytuacją to co będzię przy kredycie, rozbudowie, dzieciach, chorobie itd? Po 3 latach powinniście już być "dotarci" i umieć razem przebrnąć przez różne sytuacje.
Skoro on nie staje po twojej stronie już teraz, to po ślubie będzie jeszcze gorzej. A mieszkając w jak napisałaś w niewielkim domu w tyle osób zawsze trafi się jakiś problem.

[linaya]

Jeśli nie zgadzacie się w tak fundamentalnej kwestii, jak to, gdzie macie mieszkać po ślubie, to nie widzę tego małżeństwa.

Najwyraźniej wam ze sobą nie po drodze.

[201803290936]

Napisane przez Krystaliczne szczescie

Postawić ultimatum.
Miałam podobną sytuację, tylko że nie z domem, z innym tematem. Postaw ultimatum, daj 3 dni do namysłu, jak się nie namysli, odwołujesz ślub i żegnasz Pana.

Nic innego nie pozostaje.

Jeżeli się zgodzisz na to mieszkanie lub na opcję "zamieszkamy tylko na jakiś czas" (bo tym Cię może jeszcze namawiać), to ukręcisz sobie pętlę na szyję.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Frezja__]

Nie specjalnie widzę przyszłość tego związku, jeśli w tak ważnej kwestii macie odmienne zdanie.
Dla mnie podstawą jest samodzielne mieszkania więc rozstałabym się.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Biorąc ślub należy mieć świadomość założenia swojej własnej, niezależnej i odrębnej rodziny. Oddzielnej jednostki, która funkcjonuje na własnych zasadach. Cóż, jeśli nie chcesz mieszkać z jego rodzina to nie widzę kompromisu.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[golgie]

Kompromisu nie ma, a jeśli zgodzisz się na te warunki wbrew sobie, to prędzej czy później to wyrzygasz, a stąd prosta droga do rozwodu. Wstrzymajcie się z tym ślubem, bo nie jest dla Was, na pewno nie teraz.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

czas się rozstać. szkoda, ze nie porozmawialiście na ten temat na początku związku, no ale już trudno, czasu nie cofniesz. tylko nie marnuj już go więcej.

[lady666macbeth]

Jeśli się pobierzecie będzie jeszcze gorzej dogadać się w tej kwestii. Tym bardziej że on tak bardzo chce zostać u rodziców. Jeśli nic do niego nie dotrze i nie zgodzi się byście zamieszkali sami, powiedz mu że chcesz odwołać ślub.

[stesia]

jak mu powiedzieć? użyj tych argumentów które przytoczyłaś nam. ale szczerze to chyba najlepiej będzie się rozstać, nie możecie się dogadać w bardzo ważnej kwestii, co byście nie zrobili i tak jedno będzie niezadowolone. facet jak widać ma gdzieś twoje zdanie i to że będziesz po prostu nieszczęśliwa,zresztą skoro kłocicie się teraz o byle głupotę i wszystko mu przeszkadza to sygnał do tego że wam nie po drodze. a argument że auto nie będzie stało w innym garażu jest według mnie strasznie głupi.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Fuksjowy Pigmej]

Rozstałabym się. Szkoda czasu na faceta, dla którego nie jesteś najważniejsza.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[eyo]

autorko - ja bym na Twoim miejscu postawiła sprawę jasno - nie chcesz tak mieszkać, nie wyobrażasz sobie tego i się nigdy na to nie zgodzisz - a partner niech decyduje.. jeżeli on nie chce odejść z rodzinnego domu to cóż, tutaj nie ma kompromisów i uwierz, lepiej skończyć to w takim wypadku teraz niż za 5 lat jak już będziesz pluć sobie w brodę i pojawi się np. dziecko (o ile planujecie)

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

oczywiście, że nie - jeżeli ktoś sobie w ogóle wyobraża taką opcję życia i znajdzie się w szczęśliwych 5% osób którym taki układ wychodzi na zdrowie (bo nie da się ukryć, że nawet mimo dobrych chęci to się nie kończy na ogół dobrze)

autorka myśli rozsądnie i nie wiem czemu wmawiasz jej jakieś uprzedzenia - nawet jak nie chce dla siebie takiego modelu życia "bo tak" to ma do tego pełne prawo, zwyczajnie nie każda osoba nadaje się do życia na kupie i nie musi to zaraz świadczyć o uprzedzeniach - inna sprawa, że często sprawdza się powiedzenie, że z rodziną najlepiej wychodzi się na zdjęciu i wbrew pozorom rzekome uprzedzenia ujawniające się przy wspólnym mieszkaniu mogłyby nie mieć znaczenia przy relacji na odległość bo można się nie nadawać od mieszkania z kimś pod jednym dachem a mimo to spędzać z tym kimś bardzo miło chociażby święta

dziewczyna nie chce ładować się w kredyt na rozbudowę nieswojego domu w którym na dodatek nie chce mieszkać - to się nazywa zdrowy rozsądek a nie uprzedzenia

różne rzeczy się mogą udać lub nie udać ale mamy tutaj wątek gdzie nie ma najmniejszych podstaw ku temu by się cokolwiek udało i tak gdybanie, że no przecież "może być fajnie" są pozbawione sensu - z postawy autorki widać, że fajnie nie będzie i nie ma co się czarować, że ciągnięcie tego związku bez rozwiązania tej kwestii ma sens

[wikii15]

A nie rozmawialiście o tym jakoś wcześniej niż chwila przed ślubem?? Dla mnie to jedno z podstawowych elementów. Jeśli jest opcja, że partner chce żyć za granicą to nie pytam w dniu ślubu o to tylko wcześniej o jego plany.. tak samo u Was wiedząc jaką ma sytuację/ relację z rodziną i pomyślałaś pytać, a gdzie będziemy mieszkać itp? A jeśli teraz zmienia zdanie to bym mu przypomniała co ustaliliśmy wspólnie i tego się trzymamy albo nici ze ślubu.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[lady666macbeth]

Napisane przez Fuksjowy Pigmej

Rozstałabym się. Szkoda czasu na faceta, dla którego nie jesteś najważniejsza.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Możse porozmawiaj z nim o jego priorytetach. O rzeczach ważnych i ważniejszych.

[eyo]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

przeczytałam do końca i uważam, że szukasz problemu tam gdzie go nie ma a jednocześnie robisz problem z tego co nie jest problemem

osobiście nie rozumiem tego "promowania" wielorodzinności w Twoim wykonaniu - po co tym bardziej u ludzi którzy finansowo mogą pozwolić sobie na inne rozwiązane

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Rena]

Przeciez juz mu powiedzialas, wiec czas pogodzic sie z jego odpowiedzia i przestac nazywac kolege narzeczonym.

[peopeo]

Młoda para powinna mieć własną przestrzeń. Inaczej nigdy nie będziecie u siebie.
Co innego jeszcze, gdybyście wprowadzili się do Twoich rodziców. Kobieta ze swoją matką ma zbudowane relacje, przyzwyczajenia. A to głownie Ty będziesz budowała ciepło domowego ogniska, faceci raczej nie dbają o takie rzeczy. Dlatego kłotnie z własną matką są łatwiejsze do zniesienia niż z teściową. Z teściową zawsze będziesz na przegranej pozycji. Nigdy się nie zgadzaj na mieszkanie z teściami i to jeszcze w takim wielopokoleniowym domu!
Twój chłopak jest mało dojrzały, on po prostu albo boi się dorosłego życia i opuszczenia gniazdka albo ma z góry narzucone przez rodzinę, że ma tam kiblować. Spójrz więc na sytuację, bo kiepsko wygląda, jesli już teraz nim sterują, to co będzie po ślubie?
I jakoś w ogóle sobie nie wyobrażam faceta który woli mieszkać z rodzicami i dziadkami rezygnując z prywatności. Przecież każdy lubi prywatność i powinien o nią dbać, szczególnie z własną żoną.