podtrzymajcie na duchu- mój chłopak przestał się odzywać..

[ruda_beksa]

Napisane przez Melanchton

Z jednej strony jednego smsa mógłby napisać. Ale z drugiej, ciekawa jestem jakby autorka żyła w czasach, gdy ludzie nawet telefonu stacjonarnego nie mieli w domu? Myślę, że paradygmat "on musi się odzywać codziennie" bo inaczej "martwię się czy coś się nie stało" to gruba przesada. Mówimy o dorosłym mężczyźnie, a nie o sześciolatku po raz pierwszy na kolnii.

No ale nie żyje. Żyje w świecie, gdzie większość młodych ludzi ma przy sobie telefon od rana do nocy, a przynajmniej sprawdza go raz dziennie. Minimum. Czyli facet odczytał jej SMSy i prawdopodobnie przynajmniej trzy razy olał to, że ona się stresuje i martwi.

[julka_25]

Napisane przez ruda_beksa

No ale nie żyje. Żyje w świecie, gdzie większość młodych ludzi ma przy sobie telefon od rana do nocy, a przynajmniej sprawdza go raz dziennie. Minimum. Czyli facet odczytał jej SMSy i prawdopodobnie przynajmniej trzy razy olał to, że ona się stresuje i martwi.

Miałam tak z eksem zanim uznał, że wszelkie uczucia z niego nagle "wyparowały". W piątek było "kocham Cię", a w poniedziałek "mam kogoś innego".
Prawie pół roku zbierałam się w jeden kawałek; myślałam, że umrę. No ale... żyję i mam się całkiem nieźle

[Fatina]

Osobnik sie odezwal, napisal ze mnie bardzo przeprasza ale jest nieprzytomnie zmeczony ostatnio..i przeprasza za to jak sie zachowuje
I czy mozemy porozmawiac jak wroce z delegacji z usmieszkiem na koniec.

Ja juz sama nie wiem dziewczyny, stresuje sie bardzo ta sytuacja...

[rosemary90]

Napisane przez Fatina

Osobnik sie odezwal, napisal ze mnie bardzo przeprasza ale jest nieprzytomnie zmeczony ostatnio..i przeprasza za to jak sie zachowuje
I czy mozemy porozmawiac jak wroce z delegacji z usmieszkiem na koniec.

Ja juz sama nie wiem dziewczyny, stresuje sie bardzo ta sytuacja...

zakladając jego najlepsze intencje nie sądzisz autorko że tak czy siak po prostu nie pasujecie do siebie stylem życia i potrzebami?

[limonka1983]

Napisane przez Fatina

Osobnik sie odezwal, napisal ze mnie bardzo przeprasza ale jest nieprzytomnie zmeczony ostatnio..i przeprasza za to jak sie zachowuje
I czy mozemy porozmawiac jak wroce z delegacji z usmieszkiem na koniec.

Ja juz sama nie wiem dziewczyny, stresuje sie bardzo ta sytuacja...

Ja wszystko rozumiem, bo sama przez kilka dni potrafię nie odbierać telefonu (brak czasu, zmęczenie, a jak mam czas, to jest późno), ale na smsa zawsze znajdę kilka sekund, by poinformować, że żyję i odezwę się w najbliższym czasie. Odesłałabym mu te klucze. Nawet, jeśli zgubił telefon, to prawie każdy ma fejsa, maila, cokolwiek (i komputer), by nawiązać kontakt. No i skoro on jest taki zalatany, że przez kilka dni nie może nawet słowa napisać, nie brałaś pod uwagę, ze na miejscu jest jakaś stała partnerka?

[Fatina]

Napisane przez limonka1983

Ja wszystko rozumiem, bo sama przez kilka dni potrafię nie odbierać telefonu (brak czasu, zmęczenie, a jak mam czas, to jest późno), ale na smsa zawsze znajdę kilka sekund, by poinformować, że żyję i odezwę się w najbliższym czasie. Odesłałabym mu te klucze. Nawet, jeśli zgubił telefon, to prawie każdy ma fejsa, maila, cokolwiek (i komputer), by nawiązać kontakt. No i skoro on jest taki zalatany, że przez kilka dni nie może nawet słowa napisać, nie brałaś pod uwagę, ze na miejscu jest jakaś stała partnerka?

Mysle ze stalej partnerki nie ma bo poznalam jego znajomych i jego rodzina wie ze istnieje bo nawet prezent z wakacji mi przywiezli i kiedys mnie pozdrawiali na glos jak u nich siedzial. Pomieszkujemy razem wiec jest troche moich rzeczy u niego w domu, wisza moje ciuchy, stoja moje kosmetyki i nie oszukujmy sie ze on ze sprzataniem nie jest jakos najlepszy wiec i moje wlosy gdzies tam sa ( a sa rude i dlugie), w jego domu nie bywa zadna inna koieta tego jestem pewna.

Kazdy weekend spedzal ze mna, bral wolne jesli mogl i wymyslal niespodzianki, sam chcial zebym z nim pomieszkiwala i kupil mi np kosmetyki zebym miala u niego zebym nie musiala przywozic i pizame.

[radiestetka]

Fatina, ja mimo wszystko podejrzewam, że jest ktoś inny.

Też miałam rzeczy u byłego, kiedy zgadałam się z "tylko koleżanką z pracy" okazało się, że to on jeździł do niej do mieszkania, a do siebie jej nie zaprosił.

Tak naprawdę nie wiesz co ten facet robi, bo żyjecie na odległość, a nikt z dnia na dzień nie przestaje się odzywać bez powodu. Uwierz, przerabiałam to.

[stewardesa]

Napisane przez Fatina

Mysle ze stalej partnerki nie ma bo poznalam jego znajomych i jego rodzina wie ze istnieje bo nawet prezent z wakacji mi przywiezli i kiedys mnie pozdrawiali na glos jak u nich siedzial. Pomieszkujemy razem wiec jest troche moich rzeczy u niego w domu, wisza moje ciuchy, stoja moje kosmetyki i nie oszukujmy sie ze on ze sprzataniem nie jest jakos najlepszy wiec i moje wlosy gdzies tam sa ( a sa rude i dlugie), w jego domu nie bywa zadna inna koieta tego jestem pewna.

Kazdy weekend spedzal ze mna, bral wolne jesli mogl i wymyslal niespodzianki, sam chcial zebym z nim pomieszkiwala i kupil mi np kosmetyki zebym miala u niego zebym nie musiala przywozic i pizame.

Znamy, znamy. To naprawdę nie będzie pierwszy facet, u którego będzie spała kolejna dziewczyna pomimo tego, że poprzednia też miała włosy i że kupił jej nawet szczoteczkę do zębów. I wcale nie musi jej gościć u siebie. Żaden wyczyn. Ale wiesz swoje.

[limonka1983]

Napisane przez radiestetka

Fatina, ja mimo wszystko podejrzewam, że jest ktoś inny.

Też miałam rzeczy u byłego, kiedy zgadałam się z "tylko koleżanką z pracy" okazało się, że to on jeździł do niej do mieszkania, a do siebie jej nie zaprosił.

Tak naprawdę nie wiesz co ten facet robi, bo żyjecie na odległość, a nikt z dnia na dzień nie przestaje się odzywać bez powodu. Uwierz, przerabiałam to.

Na studiach miałam kolegę, u którego pomieszkiwały 2 laski na zmianę. 1 studiowała dzienne, 2 zaocznie. I każdej tłumaczył, że ta 2, to współlokatorka. Sprawa się rypła po blisko 2 latach, gdy ta zaoczna przyjechała w piątek, a ta dzienna jeszcze nie wyjechała. Do dziś pamiętam, że któraś z nich miała na imię Tosia Poza tym ktoś, z kim ma się romans, wcale nie musi też być wolny i nie musi zależeć mu na wyłączności. Może mieć świadomość, że gdzieś tam istnieje jakaś Fatina, ale wpada sobie tylko na seks, więc nie przeszkadza jej to. Już kiedyś pisałam, że nie wierzę w związki na odległość, bo każdy tak na serio żyje osobno, a świadomość tego co robi, zależy tylko od tego, co przekaże. Kilkanaście lat temu byłam w takim związku. Studiowałam dziennie, ale zajęcia miałam poniedziałek - środa, więc w piątek jechałam do eksa. On na co dzień miał inną laskę, która uczyła się weekendowo. Do tego był alkoholikiem. Wszystkiego dowiedziałam się przypadkiem "od ludzi". A też znałam rodziców... Matka pytała o ślub

[Folgia]

Napisane przez limonka1983

Na studiach miałam kolegę, u którego pomieszkiwały 2 laski na zmianę. 1 studiowała dzienne, 2 zaocznie. I każdej tłumaczył, że ta 2, to współlokatorka. Sprawa się rypła po blisko 2 latach, gdy ta zaoczna przyjechała w piątek, a ta dzienna jeszcze nie wyjechała. Do dziś pamiętam, że któraś z nich miała na imię Tosia Poza tym ktoś, z kim ma się romans, wcale nie musi też być wolny i nie musi zależeć mu na wyłączności. Może mieć świadomość, że gdzieś tam istnieje jakaś Fatina, ale wpada sobie tylko na seks, więc nie przeszkadza jej to. Już kiedyś pisałam, że nie wierzę w związki na odległość, bo każdy tak na serio żyje osobno, a świadomość tego co robi, zależy tylko od tego, co przekaże. Kilkanaście lat temu byłam w takim związku. Studiowałam dziennie, ale zajęcia miałam poniedziałek - środa, więc w piątek jechałam do eksa. On na co dzień miał inną laskę, która uczyła się weekendowo. Do tego był alkoholikiem. Wszystkiego dowiedziałam się przypadkiem "od ludzi". A też znałam rodziców... Matka pytała o ślub

Współczuję Ale też nie można tępić. Nie każdy facet będzie grał na dwie fronty. Ty grałaś? Nie, a byłaś w związku na odległość. Ja sama bym nie chciała takiego związku, bo dla mnie to przeszkoda nie do przeskoczenia.

[rosemary90]

autorko przejrzałam Twoje poprzednie wątki


nie pierwszy raz przyjmuje uleglą postawę i boisz się jasno precyzować swoje potrzeby, działac stanowczo. przemyśl to...

[Ellen_Ripley]

Napisane przez radiestetka

Fatina, ja mimo wszystko podejrzewam, że jest ktoś inny.

Też miałam rzeczy u byłego, kiedy zgadałam się z "tylko koleżanką z pracy" okazało się, że to on jeździł do niej do mieszkania, a do siebie jej nie zaprosił.

Tak naprawdę nie wiesz co ten facet robi, bo żyjecie na odległość, a nikt z dnia na dzień nie przestaje się odzywać bez powodu. Uwierz, przerabiałam to.

Ja również. Kochanka nie musi się przecież równać spędzaniu razem dużo czasu. Niektórym wystarczy szybki numerek w przelocie.

[Fatina]

Dziewczyny szczerze powiem ze jestem bardzo zmeczona ostatnimi dniami, bardzo duzo mnie to kosztowalo energii.

Sama od jakiegos czasu mowilam mu zeby zwolnil i odpoczal i zamiast kolejnego wyjazdu powinien sie po prostu wyspac bo widac bylo jak opada z sil, jak coraz trudniej mu rano wstac i sie spoznia, zasypia w ciagu doslownie kilku sekund, pije kolejna kawe zapijajac red bullem. Jak jego ambicja do niszczy a on ucieka od problemu i go totalnie bagatelizuje

Czy ma kogos czy nie to juz niewazne, ja nie sadzilam ze ten czlowiek jest zdolny zeby tak mnie potraktowac wiedzac, ze bede sie martwic. Wiedzac ze stres powoduje moje bardzo zle samopoczucie. Twierdzac ze to co go we mnie urzeklo to wrazliwosc i cieplo. Zawiodl i to na calej linii..a to boli

[Melanchton]

Napisane przez Fatina

Dziewczyny szczerze powiem ze jestem bardzo zmeczona ostatnimi dniami, bardzo duzo mnie to kosztowalo energii.

Sama od jakiegos czasu mowilam mu zeby zwolnil i odpoczal i zamiast kolejnego wyjazdu powinien sie po prostu wyspac bo widac bylo jak opada z sil, jak coraz trudniej mu rano wstac i sie spoznia, zasypia w ciagu doslownie kilku sekund, pije kolejna kawe zapijajac red bullem. Jak jego ambicja do niszczy a on ucieka od problemu i go totalnie bagatelizuje

Czy ma kogos czy nie to juz niewazne, ja nie sadzilam ze ten czlowiek jest zdolny zeby tak mnie potraktowac wiedzac, ze bede sie martwic. Wiedzac ze stres powoduje moje bardzo zle samopoczucie. Twierdzac ze to co go we mnie urzeklo to wrazliwosc i cieplo. Zawiodl i to na calej linii..a to boli

A ja to jakoś tam rozumiem, bo też trochę żyję w podobnym trybie i mam zbliżone strategie radzenia sobie ze stresem: unikanie. Albo inny sposób starych perfekcjonistów: musisz coś zrobić najlepiej, a nie na pół gwizdka, więc przesuwasz to w czasie a potem robi się chryja i dochodzisz do wniosku, że lepiej byłoby zrobić to byle jak, ale od razu. A wtedy jest już za późno. Może on na jakiejś takiej zasadzie? Dwa nieodebrane połączenia od Ciebie i wie, że tam gdzieś czai się już foch, więc myśli: odpiszę po pracy, przyłożę się, pokażę, że mi zależy, ale finalnie nie ma na to czasu, więc przekłada to na "jutro". Potem SMS już nie wystarczy i trzeba by było zadzwonić, ale godzina nie ta, więc może kolejne "jutro" ... itd.

Moim zdaniem z tymi poradami, żeby zwolnił i przejmowaniem się za bardzo mu matkujesz. Chłop jest dorosły, taką karierę wybrał, taki prowadzi tryb życia, a Ty możesz mu oczywiście doradzić np. żeby wcześniej się kładł, czy, nie wiem, uprawiał sport, ale musi to być od razu "ojojane". Generalnie z takim typem powinnaś chcieć go brać jaki jest albo wcale.

A wracając do niedzwonienia i SMSów: IMHO jeśli wymusisz na nim "mocne postanowienie poprawy" to sytuacja znów się powtórzy, choćby obiecał najszczerzej, że teraz będzie pisał, dawał znać itd.
Moim zdaniem jedyne rozwiązanie jest tutaj takie, że Ty przestajesz sobie wkręcać "ojoj, on nie odpisuje, znaczy, że już mnie nie chce" i przestajesz szukać u niego SMSowych potwierdzeń tego, że mu zależy (bo przecież to o to też chodzi), kiedy jest zajęty. Przyjmij, że mu zależy i nie każ mu się meldować. Kontaktujcie się osobiście albo dzwońcie do siebie w potrzebnych/pilnych sprawach albo żeby coś ważnego ustalić i tyle.
Taka moja rada

[lina_09]

Napisane przez Melanchton

A ja to jakoś tam rozumiem, bo też trochę żyję w podobnym trybie i mam zbliżone strategie radzenia sobie ze stresem: unikanie. Albo inny sposób starych perfekcjonistów: musisz coś zrobić najlepiej, a nie na pół gwizdka, więc przesuwasz to w czasie a potem robi się chryja i dochodzisz do wniosku, że lepiej byłoby zrobić to byle jak, ale od razu. A wtedy jest już za późno. Może on na jakiejś takiej zasadzie? Dwa nieodebrane połączenia od Ciebie i wie, że tam gdzieś czai się już foch, więc myśli: odpiszę po pracy, przyłożę się, pokażę, że mi zależy, ale finalnie nie ma na to czasu, więc przekłada to na "jutro". Potem SMS już nie wystarczy i trzeba by było zadzwonić, ale godzina nie ta, więc może kolejne "jutro" ... itd.

Ja się generalnie zgadzam, że wiele ludzi tak ma, sama do nich należę. Ale. Osobiście nigdy nie zdarzyło mi się coś takiego wobec absolutnie najbliższej osoby. Znajomi ze studiów? Pewnie. Dawno niewidziana koleżanka? Wiadomo, zawsze brak czasu a jak już pisać to wypadałoby z propozycją kawy czy spotkania, a tu masa rzeczy na głowie i się tak przeciąga. Natomiast do partnera? No nie umiałabym tak. A już zwłaszcza nie w czasach gdy wiele telefonów ma funkcję napisania np. smsa z wyprzedzeniem i ustawienia że ma być wysłany o określonej godzinie. Wychodzę z założenia że dla ludzi którym na sobie zależy potrzeba kontaktu jest czymś normalnym. Nawet ten jeden sms raz na dzień jeśli jest się mega zabieganym. Zwłaszcza że my nie mówimy o małżeństwie z 15letnim stażem tylko o kilkumiesięcznym związku kiedy zwykle ludzie się sobą nacieszyć nie mogą i wszystko jest nowe.


I tak, uważam że jak najbardziej Autorka ma prawo sugerować jednak wzięcie na wstrzymanie facetowi skoro odbija się to na jego stanie fizycznym/psychicznym. Oraz na stanie tego związku.


Autorko, na Twoim miejscu gdy dojdzie do rozmowy bym bardzo stanowczo zaznaczyła, że takie zachowanie jest dla Ciebie nieakceptowane. Kosztuje Cię to nerwy, w głowie najgorsze scenariusze, a moim zdaniem taki brak kontaktu przez cztery (4!!!) dni nie jest czymś normalnym, zwłaszcza jeśli normalnie raczej mieliście codziennie jakiś rodzaj kontaktu.

[Voytkova]

Zabiłabym go chyba na Twoim miejscu autorko a już na pewno nie chciałbym być z takim kimś.Juz bez przesady ,wysłać smsa to można nawet siedząc na przysłowiowej toalecie
A tak btw nie chciałbym być leczona przez lekarza który tyle pracuje .


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[kiciakasia]

Jezu, laski, to jest lekarz. Zasuwa jak z motorkiem, dyżury, upierdliwi ludzie, niedosypianie, dyżury pod telefonem, do tego gigantyczna odpowiedzialność. I możecie sobie porównywać, że też macie prace na zmiany, ale pewnie mało która decyduje o zdrowiu i życiu innego człowieka Mam lekarza w najbliższej rodzinie, wiem, jak to wygląda. A do tego intensywny związek. Serio, organizm ma swoje limity.

Napisane przez Fatina

Mysle ze stalej partnerki nie ma bo poznalam jego znajomych i jego rodzina wie ze istnieje bo nawet prezent z wakacji mi przywiezli i kiedys mnie pozdrawiali na glos jak u nich siedzial. Pomieszkujemy razem wiec jest troche moich rzeczy u niego w domu, wisza moje ciuchy, stoja moje kosmetyki i nie oszukujmy sie ze on ze sprzataniem nie jest jakos najlepszy wiec i moje wlosy gdzies tam sa ( a sa rude i dlugie), w jego domu nie bywa zadna inna koieta tego jestem pewna.

Kazdy weekend spedzal ze mna, bral wolne jesli mogl i wymyslal niespodzianki, sam chcial zebym z nim pomieszkiwala i kupil mi np kosmetyki zebym miala u niego zebym nie musiala przywozic i pizame.

Jak chłop nie miał siły odpisać na sms, to nie wymagałabym od niego bycia perfekcyjnym panem domu.
Z mojej perspektywy to wygląda tak:
czy ma kochankę? - nie;
czy przestało mu zależeć? - nie;
czy takie sytuacje będą się powtarzać? - TAK

Musisz sobie, autorko, zrobić rachunek sumienia, czy chcesz być z kimś, kogo praca będzie przynajmniej tak samo ważna jak związek z tobą.

[ParasolkaMaryPoppins]

On jest lekarzem z powołania i związek z nim to jak związek z żołnierzem zawodowym lub sportowcem. Praca dla niego zawsze będzie na pierwszym miejscu i albo Autorka się do tego dostosuje, albo poszuka faceta, który poświęca drugiej połówce więcej uwagi.

Nie sądzę, że ma kochankę.
On ma taki tryb życia i bycia i Autorka o tym wiedziała, zanim zaczęli się spotykać. Widziały oczy, co brały. Autorko, Ty jego nie zmienisz, a te sytuacje będą się powtarzać. Wykończysz się. Mam w rodzinie lekarzy i to są kopie Twojego Tż. Oni ożenili się z... lekarkami i teraz wesoło sobie harują

[kiciakasia]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

On jest lekarzem z powołania i związek z nim to jak związek z żołnierzem zawodowym lub sportowcem. Praca dla niego zawsze będzie na pierwszym miejscu i albo Autorka się do tego dostosuje, albo poszuka faceta, który poświęca drugiej połówce więcej uwagi.

Otóż to.
Doprawdy nie wiem, jak większość piszących tutaj wyobraża sobie pracę w służbie zdrowia - tam się można zajechać. Po 36h na nogach myśli się tylko o spaniu, sorry. Przestańcie wciskać chłopu fruźki do łóżka, bo nawet jakby były, to nie miałby siły ruszyć palcem, a co dopiero czym innym.

[Limonka2738]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

On jest lekarzem z powołania i związek z nim to jak związek z żołnierzem zawodowym lub sportowcem. Praca dla niego zawsze będzie na pierwszym miejscu i albo Autorka się do tego dostosuje, albo poszuka faceta, który poświęca drugiej połówce więcej uwagi.

Nie sądzę, że ma kochankę.
On ma taki tryb życia i bycia i Autorka o tym wiedziała, zanim zaczęli się spotykać. Widziały oczy, co brały. Autorko, Ty jego nie zmienisz, a te sytuacje będą się powtarzać. Wykończysz się. Mam w rodzinie lekarzy i to są kopie Twojego Tż. Oni ożenili się z... lekarkami i teraz wesoło sobie harują

Dlatego lekarze to chyba najczestsza frupa zawodowa wżeniająca się w siebie.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Limonka2738

Dlatego lekarze to chyba najczestsza frupa zawodowa wżeniająca się w siebie.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

U mnie to 100%. Lekarz-lekarka. Pracują od świtu do nocy (w szpitalu + prywatny gabinet - świątek/piątek i niedziela) i co chwila jakieś szkolenia. Dzieci przebywają więcej z dziadkami i dwiema opiekunkami niż z nimi, ale im to odpowiada (tzn. rodzicom). Ba! Żona jednego z wujków nadal pracowała w zagrożonej ciąży. Zamiast leżeć i nic nie robić, przyjmowała pacjentów. Także Autorko, nie po drodze Ci z tym mężczyzną. On się nie zmieni. On może chodzić ze zmęczenia i na rzęsach, ale jeśli kocha to co robi, to prędzej zrezygnuje z Ciebie, albo zmieni się tylko na moment, bo dla takich jak on wykonywanie zawodu jest niezbędne do życia jak powietrze.

Dziewczyny, czasem Wam się dziwię, że wchodzicie z pełną świadomością swoich potrzeb w związki, które w żaden sposób ich nie spełnią.

[stewardesa]

Napisane przez kiciakasia

Otóż to.
Doprawdy nie wiem, jak większość piszących tutaj wyobraża sobie pracę w służbie zdrowia - tam się można zajechać. Po 36h na nogach myśli się tylko o spaniu, sorry. Przestańcie wciskać chłopu fruźki do łóżka, bo nawet jakby były, to nie miałby siły ruszyć palcem, a co dopiero czym innym.

Z tego by wynikało, że lekarze nigdy nie mają czasu wolnego i żyją w celibacie, a już na pewno żaden nigdy nie miał kochanki. No nie.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez stewardesa

Z tego by wynikało, że lekarze nigdy nie mają czasu wolnego i żyją w celibacie, a już na pewno żaden nigdy nie miał kochanki. No nie.

Ci z mojej rodziny mają czas wolny - nie popadajmy w skrajności - ot, na obiad A że mają dzieci - to celibat też odpada.

[RenWier]

Napisane przez Voytkova

A tak btw nie chciałbym być leczona przez lekarza który tyle pracuje

Może i nie chcesz, ale za bardzo nie masz wyboru, żyjemy w kraju, gdzie służba zdrowia, tfu, ochrona zdrowia tak się mówi prawidłowo jest w głębokiej zapaści, a ilością lekarzy przypadającą na 1000 mieszkańców jesteśmy na ostatnim miejscu w Europie. Wielu lekarzy nie pracuje tak bo chce, tylko dlatego bo musi, z powodu aż tak dużych braków kadrowych. Dlatego tez podczas ostatnich strajków, wielu młodych lekarzy wypowiedziało klauzule op -aut, by nie pracować ponad siły.
Ale fakt, jak ktoś chce mieć kobietę (lub faceta) na boku, to żadna sytuacja rodzinna, zawodowa temu nie przeszkodzi.

[kiciakasia]

Napisane przez stewardesa

Z tego by wynikało, że lekarze nigdy nie mają czasu wolnego i żyją w celibacie, a już na pewno żaden nigdy nie miał kochanki. No nie.

mają i czas wolny, i partnerki, żony, kochanki, ale nie wiem, czytałaś, co pisała autorka o ich związku? każdy weekend z nią, jeździł po nią 100km, dał klucze do domu, a raz zdarzyło się, że musiał być bardzo dużo czasu w szpitalu (pewnie normalna praca wg grafika + zastępstwo + dyżur). Mniemam, że nie ma co demonizować.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez kiciakasia

mają i czas wolny, i partnerki, żony, kochanki, ale nie wiem, czytałaś, co pisała autorka o ich związku? każdy weekend z nią, jeździł po nią 100km, dał klucze do domu, a raz zdarzyło się, że musiał być bardzo dużo czasu w szpitalu (pewnie normalna praca wg grafika + zastępstwo + dyżur). Mniemam, że nie ma co demonizować.

Na moje oko on stara się jak może. Trochę jak żołnierz zawodowy, choć z takim to Autorka by osiwiała z nerwów.

Trochę podziwiam, trochę się dziwię i trochę współczuję takim kobietom. To skazanie się na życie życiem męża i akceptacja bycia "tą drugą".

Autorko, Ty nie wytrwasz na dłuższą metę w tym układzie.

[Hultaj]

To jest dorosły facet, jakoś dotąd żył, nie mieszkasz z nim a bywasz u niego, więc nie przesadzaj z tym że się zamartwiałaś.
Ja bym z nim pogadała. Jeśli facet jest taki na intensie to zastanów się czy to ci pasuje, czy nie, bo obiektywnie jak człowiek nie ma czasu/siły/chęci nawet zdawkowo dać znać smsem choć raz na dzien czy 2 dni że istnieje to nie wiadomo ; ) po mu w ogóle jakiś ''związek''.
Gorsza sprawa że on może być taki na maksa zalatany i jeśli jest uczciwy i w porządku to fajnie, ale równie dobrze może mieć kogoś jeszcze innego w jakiejś mniej lub bardziej zadziwiającej konfiguracji i nie żyjąc z nim jesteś zdana jedynie na zapewnienia i deklaracje. Jeśli ktoś chce oszukiwać znajdzie sposób.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Moim zdaniem z tego nic nie bedzie
Napisanie smsa trwa 30s
Gosciu cie olewa ,nie zalezy mu na tobie ale nie przeszkadzasz mu na tyle zeby cie odprawic na zawsze .prawdopodobnie czeka az sama go porzucisz wtedy nie będzie musiał się tłumaczyć i wymyślać wymowek

[ParasolkaMaryPoppins]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;85879186]Moim zdaniem z tego nic nie bedzie
Napisanie smsa trwa 30s
Gosciu cie olewa ,nie zalezy mu na tobie ale nie przeszkadzasz mu na tyle zeby cie odprawic na zawsze .prawdopodobnie czeka az sama go porzucisz wtedy nie będzie musiał się tłumaczyć i wymyślać wymowek[/QUOTE]

Ale to po co ta akcja z kluczami? I z późniejszymi wiadomościami do Autorki? Jakby chciał ją odprawić, to w ogóle by nie napisał, albo napisałby kilka oschłych słów.

[Limonka2738]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

U mnie to 100%. Lekarz-lekarka. Pracują od świtu do nocy (w szpitalu + prywatny gabinet - świątek/piątek i niedziela) i co chwila jakieś szkolenia. Dzieci przebywają więcej z dziadkami i dwiema opiekunkami niż z nimi, ale im to odpowiada (tzn. rodzicom). Ba! Żona jednego z wujków nadal pracowała w zagrożonej ciąży. Zamiast leżeć i nic nie robić, przyjmowała pacjentów. Także Autorko, nie po drodze Ci z tym mężczyzną. On się nie zmieni. On może chodzić ze zmęczenia i na rzęsach, ale jeśli kocha to co robi, to prędzej zrezygnuje z Ciebie, albo zmieni się tylko na moment, bo dla takich jak on wykonywanie zawodu jest niezbędne do życia jak powietrze.

Dziewczyny, czasem Wam się dziwię, że wchodzicie z pełną świadomością swoich potrzeb w związki, które w żaden sposób ich nie spełnią.

Ah, brzmi znajomo.

Moja mama dosłownie pracowała dopóki nie zaczęła rodzić na własnym oddziale.

L4 też zawsze - A po co, w szpitalu są leki.

I tak się kręci.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 12:30 ---------- Poprzedni post napisano o 12:27 ----------

Jak tylko mogła chodzić po porodzie, zostawiła tatę, nauczyła to jak się mniej więcej obchodzić z dzieckiem i do pracy.

Ale! To ważne. Zawsze, ale to zawsze jest dla mnie w kontakcie. Jeżeli coś poważnego się dzieje, to odpisuje/oddawania jak tylko może.

Więc to nie jest takie niewykonalne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz