Studia - marzenie, a rzeczywistość

[Hultaj]

tak konsylium wizażu orzekło że jesteś tłumokiem i daj se spokój. dobrze wykształcone mogą być tylko tu panie. ;p
tak bo akurat wszyscy to prymusi, skąd się potem biorą te trójczyny i poprawki na tych ''renumowanych'' uczelniach.

autorko nie przejmuj się, startuj jak masz realne szanse, może dostaniesz się za drugim naborem.
owszem słabo jesteś do tego przygotowana i zorganizowana ale masz dopiero 19 lat. naprawdę nie musisz być doskonała.
co do rodziców to czy ich jest w ogóle stac na to abyś dla własnej fanaberii wyprowadzenia się z domu studiowała to samo co masz na miejscu gdzieś indziej?
to jest kluczowe.
nie zakładaj że od 2 roku będziesz na pewno pracowac bo może ci to nie wyjść i może być tak że radę dasz od 2 roku.

a wyjechać w razie słabych wyników z matury tez możesz, może za granicę nawet lepiej niż innego miasta. poza tym nie musisz wyjeżdżać na pełny rok jak uznasz że to nie dla ciebie wrócisz do domu.

[thirky]

Napisane przez GdyKochamy

A na psychologię to już w ogóle trzeba mieć świetne wyniki.

Niby od kiedy i gdzie? Na psycho się łatwo dostać

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez thirky

Niby od kiedy i gdzie? Na psycho się łatwo dostać

Zależy gdzie. Na renomowane uczelnie faktycznie zainteresowanie jest duże co przekłada się na wysokie progi. Raczej bez dobrze napisanych rozszerzeń (a autorka wzięła jedno ) marne szanse, ale próbować zawsze może.

[kasiunia788742]

Napisane przez thirky

Niby od kiedy i gdzie? Na psycho się łatwo dostać

Jest dosyć oblegany, w każdym razie jeszcze kilka lat temu był bo ludzie szli z braku laku. Stąd większa trudność.

Wysłane z mojego SM-G950F przy użyciu Tapatalka

[patrycjapatib]

Napisane przez Hultaj

tak konsylium wizażu orzekło że jesteś tłumokiem i daj se spokój.

Mozesz mi powiedziec kto poza Toba tu tak napisal? Wszystkie tu piszemy, ze autorka nie ma rozwinietej inteligencji matematycznej/logicznej, to jest jeden z kilku rodzajow inteligencji i jego brak wcale nie oznacza, ze ktos jest glupi/nic nie potrafi. Tak samo jak brak inteligencji muzycznej tego nie oznacza. Ale widocznie nie kazdy wie, ze taki podzial istnieje i dla niektorych stwierdzenie, ze ktos ma problemy z matma oznacza, ze jest glupi

[Ruwi]

Już pomijając to, że autorka nie zna wyników i tak do końca nie wiadomo, jak jej poszło, też nie przesadzałabym z tym znaczeniem matury. Sama do swojej się jakoś szczególnie nie przygotowywałam, też miałam tylko jedno rozszerzenie, które wzięłam chyba tylko po to, żeby było cokolwiek (z matmy, poszło mi na tyle słabo, że i tak lepiej liczyć było podstawę). Z perspektywy czasu ani trochę nie żałuję, że nie starałam się bardziej. Dostałam się tam gdzie chciałam, czyli na polibudę. Nie było jakiejś wielkiej selekcji, przesiew był dopiero na pierwszej sesji. A i tak można by się zdziwić, patrząc na to kto czasem zostawał a kto nie Ktoś pisał, że teraz to już to tak nie wygląda, być może tak jest, może to kwestia uczelni, nie wiem.

Z angielskiego co prawda miałam 100% ale też pamiętam straszne problemy ze słuchaniem i była to dla mnie zawsze najbardziej stresująca i najtrudniejsza część. Ale nauka w szkole nijak mi na ten problem nie pomogła, dopiero kontakt z językiem w przyszłości sprawił, że poczułam się pewniej.

Jeśli autorce faktycznie przyjemność sprawia siedzenie w rachunkach, to ja bym się nie poddawała A samodzielne mieszkanie też bardzo dużo daje, sama już w liceum się przeniosłam. Oczywiście tylko i wyłącznie, jeśli rodziców stać na to.

[Hultaj]

Mozesz mi powiedziec kto poza Toba tu tak napisal? Wszystkie tu piszemy, ze autorka nie ma rozwinietej inteligencji matematycznej/logicznej, to jest jeden z kilku rodzajow inteligencji i jego brak wcale nie oznacza, ze ktos jest glupi/nic nie potrafi. Tak samo jak brak inteligencji muzycznej tego nie oznacza. Ale widocznie nie kazdy wie, ze taki podzial istnieje i dla niektorych stwierdzenie, ze ktos ma problemy z matma oznacza, ze jest glupi

może ona nie ma wybitnych problemów z matmą tylko musi przysiąść fałdów, no sorry. to że ktoś kładzie laskę ma matmę w liceum nie oznacza że na studiach na pewno nie zatrybi i nie da sobie rady jeśli postanowi się ogarnąć. matematyka na na studiach to też jest od razu Nasa przekładana medalem Fieldsa.

[Limonka2738]

Napisane przez Hultaj

może ona nie ma wybitnych problemów z matmą tylko musi przysiąść fałdów, no sorry. to że ktoś kładzie laskę ma matmę w liceum nie oznacza że na studiach na pewno nie zatrybi i nie da sobie rady jeśli postanowi się ogarnąć. matematyka na na studiach to też jest od razu Nasa przekładana medalem Fieldsa.

Przejrzyj maturę z matmy, wróć tu i przeproś za to, że nie miałaś racji.

Żeby mieć dobrą inteligencję matematyczną i nie dostać 80% kładąc lache przez całe liceum, to trzeba chyba... nie wiem. Nie przyjść albo wyskoczyć z okna w trakcie egzaminu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Folgia]

Pisałam dwa rozszerzenie, polski i WOS. Tylko nie wiem jak mi polski poszedł, bo nie mam jak tego sprawdzić.

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

Serio, nie wiem skąd tutaj tyle hejtu. Nie każdy musi być idealny. Mi WOS poszedł świetnie mimo tego, że prawie nic się nie uczyłam i nie miałam tego przedmiotu w szkole od lat. Matmę w miarę ogarniam, ale stres i presja nie pozwoliła mi dostatecznie skupić się na zadaniach otwartych, więc tak wyszło.

[GdyKochamy]

Tutaj nie chodzi o to, że ktoś ciebie hejtuje. Tylko po prostu widać, że jesteś bardziej uzdolniona w kierunkach humanistycznych, a nie matematycznych. Jak ktoś planuje zostać ekonomistą to wybiera rozszerzoną matematykę, a nie polski.

Wejdź na stronę pierwszej lepszej uczelni i poprzeglądaj kierunki i ich opisy. Tam zazwyczaj są podane zawody, w których potem można znaleźć pracę.

I zastanów się, w czym czujesz się najlepiej. Jakie masz umiejętności, czy lubisz pracę z ludźmi, czy lubisz cały dzień siedzieć w miejscu itp.

[kalor]

Chodzi o to, że bez sensu jest się cisnąć gdzieś, gdzie się nie ma predyspozycji, umiejętności i się będzie męczyć na studiach i w pracy. Nie chodzi o to, że na pewno sobie nie dasz rady, ale żebyś przeanalizowała przyczyny słabo zdanej matmy, swoje predyspozycje i z jakbich powodów chcesz iść na ekonomie, co możesz później realistycznie robić, jakie obowiązki bedziesz miała w pracy, w którą celujesz.

Sama dobrze wiem z autopsji, że można coś totalnie zawalić, a później wziąć się w garść i w tej samej dziedzinie sobie spoko radzić. Tylko trzeba sobie sporo przemyśleć.

[Hultaj]

Przejrzyj maturę z matmy, wróć tu i przeproś za to, że nie miałaś racji.

no proszę cię, mogła się zdenerwowac, nie wyspać, czasem zrobić głupie błędy. 1 test jeszcze o niczym świadczyć nie musi. Prawo jazdy też nie każdy zdaje za 1 razem i nie oznacza to że nie nadaje się na kierowcę.

Matmę w miarę ogarniam, ale stres i presja nie pozwoliła mi dostatecznie skupić się na zadaniach otwartych, więc tak wyszło.

[thirky]

Napisane przez Folgia

Pisałam dwa rozszerzenie, polski i WOS. Tylko nie wiem jak mi polski poszedł, bo nie mam jak tego sprawdzić.

---------- Dopisano o 21:56 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

Serio, nie wiem skąd tutaj tyle hejtu. Nie każdy musi być idealny. Mi WOS poszedł świetnie mimo tego, że prawie nic się nie uczyłam i nie miałam tego przedmiotu w szkole od lat. Matmę w miarę ogarniam, ale stres i presja nie pozwoliła mi dostatecznie skupić się na zadaniach otwartych, więc tak wyszło.

Jak poszedł Ci świetnie skoro piszesz że będziesz mieć 60-70 procent? To nie jest świetny wynik z przedmiotu humanistycznego. I czemu się nie uczyłaś? Na studiach trzeba się uczyć o wiele więcej i szybciej niż do matury. Na kolokwiach też będzie stres i presja, a trzeba mieć 60prcoent żeby zaliczyć kolokwia (przynajmniej u mnie tak jest). Może po prostu studia nie są dla Ciebie skoro nie bardzo wiesz co i po co chcesz studiować. Lepiej iść do pracy niż nie wiadomo po co na studia

[patrycjapatib]

Napisane przez Folgia

Serio, nie wiem skąd tutaj tyle hejtu. Nie każdy musi być idealny. Mi WOS poszedł świetnie mimo tego, że prawie nic się nie uczyłam i nie miałam tego przedmiotu w szkole od lat. Matmę w miarę ogarniam, ale stres i presja nie pozwoliła mi dostatecznie skupić się na zadaniach otwartych, więc tak wyszło.

Przepraszam, ale gdzie Ty tu widzisz hejt? Napisalas slabo te matme, wiec ludzie tutaj Ci pisza, ze masz male szanse, zeby sie dostac na ekonomie i widocznie nie masz predyspozycji do tego. To nie jest nic obrazliwego, nie zawiera jadu i niekonstruktywnej krytyki. Nikt tutaj Ciebie nie obrazil.

Napisane przez Hultaj

no proszę cię, mogła się zdenerwowac, nie wyspać, czasem zrobić głupie błędy. 1 test jeszcze o niczym świadczyć nie musi. Prawo jazdy też nie każdy zdaje za 1 razem i nie oznacza to że nie nadaje się na kierowcę.

Zalezy co to znaczy 'w miare ogarniam'. Niech autorka przeanalizuje swoje oceny, jak jej szlo przerabianie zadan 'na spokojnie' w domu przed matura. Bo jezeli faktycznie mialas same 5 i wszystkim tlumaczylas, a teraz tak Ci poszlo, to popracuj nad radzeniem sobie ze stresem skoro tak Ciebie on paralizuje. Bo to wazna umiejetnosc, niezbedna na studiach, przy sesji stres towarzyszacy maturze to jest nic. A jezeli to oznacza bardziej 'mialam 3 i 4' to raczej slabo i wynik nie wzial sie z powietrza.

Przegladalas juz progi i wymagania? Co postanowilas? Czy wybrane przez Ciebie uczelnie uwzgledniaja to, co pisalas i masz podobny wynik jak zeszloroczne progi?

[Mijanou]

Słuchajcie, ale Folgia prosiła o radę a nie o ocenianie jej możliwości/sukcesów/porażek. Może uszanujmy jej prośbę i powstrzymajmy się od uszczypliwych komentarzy, których kilka tu napisano?

[Limonka2738]

Napisane przez Folgia

Serio, nie wiem skąd tutaj tyle hejtu. Nie każdy musi być idealny. Mi WOS poszedł świetnie mimo tego, że prawie nic się nie uczyłam i nie miałam tego przedmiotu w szkole od lat. Matmę w miarę ogarniam, ale stres i presja nie pozwoliła mi dostatecznie skupić się na zadaniach otwartych, więc tak wyszło.

A mi świetnie poszło wszystko poza geografią.

I wychodzi na to, że źle wybrałam studia, w końcu po co szukać wśród kierunków, z których jestem dobra, mogłam iść na geografię.

No zastanów się przez sekundę, po co sama chcesz sobie robić pod górę? Zrozumialabym, gdyby to było twoje wielkie marzenie, ale posysasz z matmy, no posysasz, więc siedzisz w wolnych chwilach, próbujesz ogarnąć, dajesz z siebie wszystko.

Ale to najwyraźniej nie jest twoje marzenie, bo nawet się nie zainteresowalaś, czego potrzebujesz, ani się nie przyłożylas do matury.

Więc masz dwa wyjścia - iść gdziekolwiek, gdzie się wezmą. Albo poprawić maturę, jeśli bardzo chcesz i ogarniasz matmę, to napisz rozszerzenie porządnie i będziesz miała w czym wybierać jeśli chodzi o uczelnie i kierunki.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:01 ---------- Poprzedni post napisano o 00:59 ----------

Napisane przez Hultaj

no proszę cię, mogła się zdenerwowac, nie wyspać, czasem zrobić głupie błędy. 1 test jeszcze o niczym świadczyć nie musi. Prawo jazdy też nie każdy zdaje za 1 razem i nie oznacza to że nie nadaje się na kierowcę.

Tak. Porównuj nieumiejęstosc podniesienia dowolnej liczby do potęgi 1 i liczenia pola koła (kiedy ma sie dokładnie opisane wzory) do zdawania egzaminu na prawko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:04 ---------- Poprzedni post napisano o 01:01 ----------

Zaraz. 60-70% z WOSu to nie jest dobry wynik.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[AuroraCoriolis]

Jesli chodzi o prace ksiegowej w praktyce, to szczerze mowiac matematyka na poziomie dodawania/odejmowania i liczenia % wystarczy dla 90% ksiegowych. Tam nie ma calek, logarytmow ani macierzy. Bardziej skomplikowane modele finansowe to wyzsza szkola jazdy, tym sie conajmniej na pcozatku kariery autorka nie zajmie.



Za to jest tona ustaw, czytanie ze zrozumieniem, weryfikowanie przepisów i orzeczen, wypelnianie tysiaca formularzy, dokladnosc, i to czy samodzielnie bedzie sie jej chcialo uczyc ustawy o vat bo gwarantuje,ze po studiach nie bedzie umiala z podatków nic.


Chociaz pytanie jak autorka wogole widzi swoja kariere-mozna byc glowna ksiegowa, liczaca podatek, rezerwy, konsolidujaca zagraniczne spolki i wogole robiaca tone rzeczy a mozna byc klepaczem w korpo, ktory ksieguja np fv zakupu wg 15 schematów i pewnie niewiele wiecej ogarnia

[3d23842983a6357ec11121c0b2dc0194ed81d40b_604ff51fe6891]

Napisane przez Limonka2738

Zaraz. 60-70% z WOSu to nie jest dobry wynik.

Wyrwany z kontekstu może nie, ale na tle ogólnie fatalnego poziomu nie jest to też zły wynik. Z CKE:

Byłam pierwszym rocznikiem tej nowej matury i z tego co pamiętam WOS miał jakąś szaloną średnią pokroju 27%, to samo nieszczęsna geografia. Z 80% z geo znalazłam się w 98 centylu.
Teraz wygrzebałam dane z 2017, że całe 13% zdających przekroczyło 50% z WOSu. No to autorka jest całkiem nawet wybitna rzekłabym.

[Folgia]

Tak. Uważam, że 60-70% (o ile nie więcej, zależy od wypracowania) z rozszerzenia bez nauki to sporo. Gdybym jeszcze przed się więcej pouczyła to pewnie wynik byłby wyższy.

Ja siebie widzę w pracy biurowej, przy komputerze. Sądzę, że jakbym się przyłożyła do nauki to dałabym sobie radę. Dla chcącego, nic trudnego.

Dla mnie pójście na studia (bez obrazy nikogo) typu dziennikarstwo, pedagogika to strata czasu, przedłużenie sobie młodości, bo po tych kierunkach perspektywy są słabe, a "wybijają" się jedynie osoby po tych kierunkach, które miały dużo samozaparcia i kupę szczęścia.

[amillia]

Napisane przez AuroraCoriolis

Jesli chodzi o prace ksiegowej w praktyce, to szczerze mowiac matematyka na poziomie dodawania/odejmowania i liczenia % wystarczy dla 90% ksiegowych. Tam nie ma calek, logarytmow ani macierzy. Bardziej skomplikowane modele finansowe to wyzsza szkola jazdy, tym sie conajmniej na pcozatku kariery autorka nie zajmie.



Za to jest tona ustaw, czytanie ze zrozumieniem, weryfikowanie przepisów i orzeczen, wypelnianie tysiaca formularzy, dokladnosc, i to czy samodzielnie bedzie sie jej chcialo uczyc ustawy o vat bo gwarantuje,ze po studiach nie bedzie umiala z podatków nic.


Chociaz pytanie jak autorka wogole widzi swoja kariere-mozna byc glowna ksiegowa, liczaca podatek, rezerwy, konsolidujaca zagraniczne spolki i wogole robiaca tone rzeczy a mozna byc klepaczem w korpo, ktory ksieguja np fv zakupu wg 15 schematów i pewnie niewiele wiecej ogarnia

Ogólnie się zgadzam, chociaż my podatki od chyba drugiego roku przerabialiśmy Pewnie od uczelni zależy.

Niektóre z Was naprawdę ponosi, nie trzeba znać dobrze matmy ani pałać do niej wielką miłością żeby iść na FiR. Ja nie lubię i żyję, mam dobrą pracę, skończone studia ze świetnym wynikiem i nie miałam z tego powodu żadnych problemów nigdy.
Z matematyki na studiach tak naprawdę miałam w porywach trzy przedmioty, reszta to było czytanie ustaw, nauka prawa, zagadnienia teoretyczne z rachunkowości. Absolutnie nie trzeba być geniuszem matematycznym, żeby iść na FiR i znaleźć po nim dobrą pracę i według mnie autorka lepiej na tym wyjdzie niż dołączając do grona bezrobotnych psychologów. O ile się dostanie, no ale tego nie wie dopóki nie będzie znać wyników i nie spróbuje rekrutować.

[patrycjapatib]

Napisane przez Folgia

Tak. Uważam, że 60-70% (o ile nie więcej, zależy od wypracowania) z rozszerzenia bez nauki to sporo.

W takim razie czemu sie do tych matur nie uczylas? Skad wiesz, ze na studiach Ci sie odmieni i nagle bedziesz miala motywacje do regularnej nauki duzych ilosci materialu i dodatkowo nadrabiania zaleglosci? Zeby pracowac w biurze nie musisz konczyc ekonomii. Myslisz, ze to Ci sie spodoba? Robilas juz cos w tym kierunku? Wiesz na czym polegaja te studia i jaka prace mozesz po tym wykonywac? Jezeli mialas podobne podejscie jak do sprawdzenia wymagan na stronach uczelni, to zastanow sie czy to jest na pewno to, co chcesz robic. Nic nie piszesz czy faktycznie lepiej czujesz sie w przedmiotach humanistycznych, ale jesli tak, to np. po polonistyce tez mozesz pracowac w korpo.

Napisane przez Folgia

Dla mnie pójście na studia (bez obrazy nikogo) typu dziennikarstwo, pedagogika to strata czasu, przedłużenie sobie młodości, bo po tych kierunkach perspektywy są słabe, a "wybijają" się jedynie osoby po tych kierunkach, które miały dużo samozaparcia i kupę szczęścia.

Na kazdy zawod jest zapotrzebowanie. Lepiej byc dobrym w tym co sie robi, a zainteresowanie tematem pomaga. Lepsze to niz pchanie sie pod gorke na ąę kierunek wbrew wszystkiemu i zapieprzanie za 3 w imie nie wiem czego

Napisane przez amillia

Niektóre z Was naprawdę ponosi, nie trzeba znać dobrze matmy ani pałać do niej wielką miłością żeby iść na FiR.

Swietnie, ale laska pisala tez o ekonomii, a tam matma jednak wykracza poza statystyke i tabliczke mnozenia. Prowadzacy nie bedzie juz tlumaczyl jak podniesc sume do kwadratu czy jak znalezc pierwiastki wielomianu. Bez tego nie ma sensu brac sie za analize. Takie rzeczy to juz trzeba smigac, bo jak sie na tym wywalisz, to nawet nie zaczniesz rozwiazywac zadania i juz bedzie po ptokach. A autorka nie pisala nawet rozszerzenia, wiec slabo. Zalezy tez oczywiscie od uczelni, ale zalozylam, ze mowimy o porzadnej.

I mowie to z doswiadczenia, na studiach nie bylo u nas osob, ktore mialyby zaleglosci, szczerze mowiac sobie tego nie wyobrazam, bo nawet my, ludzie ze swietnymi wynikami z rozszerzenia, musielismy poswiecic czas na matme, bo bylo duzo nowego materialu i nas cisneli (a tu juz trzeba znac wzory na pamiec, przyswoic zupelnie nowe pojecia, zupelnie inny poziom niz matura podstawowa z matmy). Serio sobie tego nie wyobrazam, ze ktos jeszcze w miedzyczasie po raz pierwszy widzi na oczy symbol granicy czy uczy sie jak ograniczyc parametr w funkcji kwadratowej wg danego warunku (bo tych rzeczy nie ma na podstawie). Czy mial problem ze spora czescia zadan z podstawy. Btw serio odpowiedz sobie na pytanie jak dobrze te podstawe opanowalas, juz zupelnie nie biorac pod uwage tej matury, jak Ci szlo w roku szkolnym, jakie mialas oceny, jaki byl poziom w twoim liceum/technikum. Bo jezeli uwazasz, ze gdyby nie stres to najwiecej mialabys 70%, to slabo jezeli chcesz celowac w ekonomie. Jezeli kolo 100 to ok, cofam wszystko. Na porzadna uczelnie bez rozszerzenia Ciebie po prostu nie przyjma. Wiec ja odradzam te ekonomie, moze by przeszlo dla osoby zmotywowanej, ktora marzy o tym kierunku. Co do fir, to pewnie jak dziewczyny mowia, ale zastanow sie czy to Ci odpowiada

[Folgia]

Nie uczyłam się, bo muszę przyznać, że to po prostu olałam. Nawet nie wiedziałam, czy chcę na studia jakiekolwiek iść. Ale uznałam, że jednak chcę. Jak już bym się dostała to przyłożyłabym się do nauki, bo nie po to biorę komuś miejsce, żeby się obijać i zależy mi na dobrym ogarnięciu na rynku pracy, a nie na zasadzie "pochodzę, wezmę papier i do widzenia".
Jeśli chodzi o moją wiedzę z matematyki to na poziomie podstawowym mam ogarnięte wszystkie tematy oprócz geometrii, te zadania mi robią trudność, nie lubię tego.
Patrzyłam na niektóre przedmioty obowiązujące na FiR, tak pobieżnie, no i widzę, że to nie będzie lajtowe, że będzie się szło z palcem w tyłku, ale jestem zdania, że uczyć się trzeba i jestem w stanie to ogarnąć, jeśli będę chciała.
Co do uczelni to teraz zastanawiam się, czy nie zostać w rodzinnym mieście (Bydgoszcz) i iść an FiR na UTP. Może lepiej faktycznie przebulić te trzy lata w domu, znaleźć pracę i potem myśleć o wyprowadzce. Tym bardziej, że mam takich rodziców, że właściwie mogę robić co chcę, żadnej kontroli ani nic.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Mijanou

Słuchajcie, ale Folgia prosiła o radę a nie o ocenianie jej możliwości/sukcesów/porażek. Może uszanujmy jej prośbę i powstrzymajmy się od uszczypliwych komentarzy, których kilka tu napisano?

Myślę, że większości z nas bardziej chodziło o to, żeby autorka mierzyła siły an zamiary, bo szkoda marnować nerwy, czas (i pieniądze na warunki ) studiując coś, w czym nie jest się dobrym.

Napisane przez Folgia

Co do uczelni to teraz zastanawiam się, czy nie zostać w rodzinnym mieście (Bydgoszcz) i iść an FiR na UTP. Może lepiej faktycznie przebulić te trzy lata w domu, znaleźć pracę i potem myśleć o wyprowadzce. Tym bardziej, że mam takich rodziców, że właściwie mogę robić co chcę, żadnej kontroli ani nic.

To nie jest takie głupie rozwiązanie. Po pierwsze zobaczysz czy ci w ogóle te studia podejdą. Jak obserwuje znajomych to nie jest wcale niczym nadzwyczajnym zmienianie kierunku po pierwszym roku. Poza tym pamiętaj, że nawet w trakcie I stopnia możesz próbować się przenieść na ten sam/podobny kierunek w innym mieście.



Będziesz miała jeszcze czas na liźnięcie samodzielnego życia. Ja zostałam w mieście rodzinnym ze względów finansowych, a na początku 3 roku się wyprowadziła z domu rodzinnego, bo były ku temu sprzyjające okoliczności i mogłam przy niewielkiej pomocy rodziców sama się utrzymywać.

[Limonka2738]

[1=3d23842983a6357ec11121c 0b2dc0194ed81d40b_604ff51 fe6891;86911338]Wyrwany z kontekstu może nie, ale na tle ogólnie fatalnego poziomu nie jest to też zły wynik. Z CKE:

Byłam pierwszym rocznikiem tej nowej matury i z tego co pamiętam WOS miał jakąś szaloną średnią pokroju 27%, to samo nieszczęsna geografia. Z 80% z geo znalazłam się w 98 centylu.
Teraz wygrzebałam dane z 2017, że całe 13% zdających przekroczyło 50% z WOSu. No to autorka jest całkiem nawet wybitna rzekłabym.[/QUOTE]Ok, zwracam honor.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[hazey]

Jestem w szoku jakie oceniające i uszczypliwe potrafią być wizażanki.



Wynik 70%z WOSu to akurat całkiem dobrze zdana matura. A to, ze ktoś napisał maturę z matematyki podstawowej na 48% nie oznacza, ze nie poradzi sobie na finansach i rachunkowości.



Ja zawsze z matmy byłam przeciętna, pewnie zostałabym okrzyknięta głąbem i mało inteligentną osobą przez wizażowe grono wielkich intelektualistek cale liceum miałam 3, rozszerzenie z matmy napisałam na 20% czyli nawet go nie zdałam, a poszłam na polibudę, gdzie miałam całki przeróżnego rodzaju - krzywoliniowe, podwójne, potrójne - macierze, różniczki i inne cuda. Wszystko zdane, najniższa ocena jaką miałam na koniec z matmy to 4. Więc to jak napisało się maturę nie przekreśla od razu tego czy poradzimy sobie na studiach. (Co do matmy polecam e-trapez i kursy Pana Krystiana ). Fakt trzeba nadrabiać, ale wszystko jest do przejścia. Więc nie należy się od razu zrażać.

[Limonka2738]

Zawsze mnie ciekawi w takich wątkach, że nagle wszyscy studenci polibudy zakładają konta i opowiadają, jak to słabo byli z matmy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[patusiaa23]

Napisane przez hazey

Jestem w szoku jakie oceniające i uszczypliwe potrafią być wizażanki.



Wynik 70%z WOSu to akurat całkiem dobrze zdana matura. A to, ze ktoś napisał maturę z matematyki podstawowej na 48% nie oznacza, ze nie poradzi sobie na finansach i rachunkowości.



Ja zawsze z matmy byłam przeciętna, pewnie zostałabym okrzyknięta głąbem i mało inteligentną osobą przez wizażowe grono wielkich intelektualistek cale liceum miałam 3, rozszerzenie z matmy napisałam na 20% czyli nawet go nie zdałam, a poszłam na polibudę, gdzie miałam całki przeróżnego rodzaju - krzywoliniowe, podwójne, potrójne - macierze, różniczki i inne cuda. Wszystko zdane, najniższa ocena jaką miałam na koniec z matmy to 4. Więc to jak napisało się maturę nie przekreśla od razu tego czy poradzimy sobie na studiach. (Co do matmy polecam e-trapez i kursy Pana Krystiana ). Fakt trzeba nadrabiać, ale wszystko jest do przejścia. Więc nie należy się od razu zrażać.

Kiedy ja pisałam matur., nie można było "nie zdać" dodatkowego przedmiotu, w tym rozszerzenia, matura niezdana to mniej niż 30 procent z 3 podstawowych matur, polski, matematyka, jezyk obcy, wszystko ponad to minimum nie można było "nie zdać", po prostu jak się napisało na 20 procent, to się miało 20, a nie niezdaną. I taka osoba z takim wynikiem normlanie mogla brać udział w rekrutacji, także na kierunki, gdzie ten przedmiot się liczył, inaczej musiałaby go poprawiać. Po prostu jak był przelicznik np 0,4 to miala 0,4 x 20 procent. Jeśli poszłaś na polibudę i nie poprawiałaś matury, to też ją miałaś zdaną, łącznie z tą matmą

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Limonka2738

Zawsze mnie ciekawi w takich wątkach, że nagle wszyscy studenci polibudy zakładają konta i opowiadają, jak to słabo byli z matmy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A mnie ciekawi co to za polibudy, bo wiadomo, że wszystkie uczelnie techniczne w Polsce są wybitne, a o każdego absolwenta biją się pracodawcy

[hazey]

Napisane przez Limonka2738

Zawsze mnie ciekawi w takich wątkach, że nagle wszyscy studenci polibudy zakładają konta i opowiadają, jak to słabo byli z matmy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No popatrz konto założyłam dawno temu, a nie żeby się pochwalić swoją maturą z matmy więc pudło a zabrałam głos, bo szkoda mi tej dziewczyny, którą tak tutaj masakrujecie. Jak chce studiować FiR to niech studiuje, najwyżej sama zrezygnuje, w co wątpię, bo to nie jest jakiś wybitny kierunek, żeby tak ciężko było się na nim utrzymać. Szczególnie w miastach, które bierze pod uwagę.

---------- Dopisano o 15:00 ---------- Poprzedni post napisano o 15:00 ----------

Napisane przez patusiaa23

Kiedy ja pisałam matur., nie można było "nie zdać" dodatkowego przedmiotu, w tym rozszerzenia, matura niezdana to mniej niż 30 procent z 3 podstawowych matur, polski, matematyka, jezyk obcy, wszystko ponad to minimum nie można było "nie zdać", po prostu jak się napisało na 20 procent, to się miało 20, a nie niezdaną. I taka osoba z takim wynikiem normlanie mogla brać udział w rekrutacji, także na kierunki, gdzie ten przedmiot się liczył, inaczej musiałaby go poprawiać. Po prostu jak był przelicznik np 0,4 to miala 0,4 x 20 procent. Jeśli poszłaś na polibudę i nie poprawiałaś matury, to też ją miałaś zdaną, łącznie z tą matmą

Na uczelni na którą składałam papiery, brali pod uwagę dopiero wyniki >30 przy rekrutacji.

[patusiaa23]

Napisane przez hazey

Na uczelni na którą składałam papiery, brali pod uwagę dopiero wyniki >30 przy rekrutacji.

no ale maturę formalnie miałaś zdaną, inaczej thank u captain obvious - nie miałabyś w ogole matury i musialabys ją poprawiać by wziac udzial w jakiejkolwiek rekrutacji, więc nie pisz, że nie zdałaś matury, progi konkretnych uczleni to inna bajka. Na kierunkach i uczelniach, na które ja rekrutowałam, 20 procent z rozszerzenia w przeliczniku i tak było więcej warte niż 48 z podstawy, bo np r liczyło się x3, a podstawę x1