Wynajem mieszkania czyli połowa pensji w błoto :/

[Iza8]

Dziewczyny, mam nie lada problem. Otóż rozważam przeprowadzkę do większego miasta w celu znalezienia pracy odpowiadającej moim kwalifikacjom. Tutaj skąd pochodzę mamy z TŻ do dyspozycji dom z wielkim ogrodem, bo moja rodzina rozjechała się na cztery strony świata i zostałam w Polsce sama. Cóż z tego jak nie moge znaleźć jako takiej pracy
Z drugiej strony wizja oddawania po przeprowadzce prawie połowy pensji na pokój do czyjejś kieszeni po prostu jest nie do przełknięcia:/
Jestem po licencjacie z filologii germańskiej i angielskiej i nie sądze żebym w krakowie na pczątek zarobiła wiecej jak 1300 zł... Przecież po odliczeniu czynszu, rachunków i jedzenia nic mi nie zostanie w kieszeni!!!

Jak to jest u was? co zrobiłybyście na moim miejscu? Dodam że na dzień dzisiejszy TŻ ma prace w rodzinnym mieście i on nie zamierza sie przeprowadzać wiec koszty ponosiłabym sama.

[szugarbejb]

No to faktycznie będzie trudno. Pokój wynajmiesz za minimum 500 zł. Łatwiej byłoby Ci z TŻ.

[Nija_]

A może w pobliżu jest jakieś większe miasto, do którego mogłabyś dojeżdżać np. samochodem? Np. u mnie tam, gdzie autobus jedzie 3 godziny z przesiadkami, ja dojadę samochodem w niecałą godzinę (tzn. ja jeszcze nie, bo nie mam prawka, no ale wiadomo ).
Na benzynę na pewno nie wydasz tyle, co na czynsz, rachunki i jedzenie.

[AmericanGirl]

Skoro skonczyłas filologie angielska i germańską nie myślisz o zajęciu się tłumaczeniami ? Prace można wykonywać w domu , a jedynie czasami dojeżdzac do miasta na jakies ew spotkania biznesowe albo do biura tłumaczen dla którego bys pracowała .
Zgadzam się z Nija , jesli jest w poblizu jakies miasto , taniej wyjdzie dojezdzanie . Lub skoro masz dom , może wynając jakis pokój i miec chociaz częśc kasy na czynsz ??

[Iza8]

do krakowa mam na przykład około 1,5 h w jedną stronę.3 godziny dziennie na dojazdy? masakra.Chyba że jeździłabym pociągiem no to predzej, zabierałabym jakieś książki do nauki.... jest jeszcze taka sprawa że bede studiować zaocznie w krk, obawiam sie że dojeżdzanie 7 dni w tygodniu mnie zabije :P

Wynajecie domu w sumie wchodzi w gre, musze porozmawiać z mamą bo sama kiedyś to zaproponowała.Będzie mi troche ciężko - dom był zawsze dla mnie ostoją, wysepką, ciężko bedzie wpuścić obcą osobę....

Jeżeli chodzi oo te tłumaczenia, niestety żeby zajmować sie tym zawodowo i pracować w biurze tł, trzeba mieć mgr i dodatkowo egzamin na tłumacza przysiegłego a ja mam tylko lic wiec daleka droga

[Nija_]

Napisane przez Iza8

do krakowa mam na przykład około 1,5 h w jedną stronę.3 godziny dziennie na dojazdy? masakra.Chyba że jeździłabym pociągiem no to predzej, zabierałabym jakieś książki do nauki.... jest jeszcze taka sprawa że bede studiować zaocznie w krk, obawiam sie że dojeżdzanie 7 dni w tygodniu mnie zabije :P

Wynajecie domu w sumie wchodzi w gre, musze porozmawiać z mamą bo sama kiedyś to zaproponowała.Będzie mi troche ciężko - dom był zawsze dla mnie ostoją, wysepką, ciężko bedzie wpuścić obcą osobę....

Jeżeli chodzi oo te tłumaczenia, niestety żeby zajmować sie tym zawodowo i pracować w biurze tł, trzeba mieć mgr i dodatkowo egzamin na tłumacza przysiegłego a ja mam tylko lic wiec daleka droga

To Twoja decyzja, ale nawet mieszkając w dużym mieście nie wiesz, w jakiej części tego miasta znajdziesz pracę i być może też stracisz godzinę na dojazd w jedną stronę (+ korki ).
Ja też planowałam przeprowadzić się (na studia) do innego miasta, ale zdecydowałam, że nie chcę rozpoczynać nowego etapu życia od długów, więc zostaję w domu, chcę jak najszybciej zdać prawko i dojeżdżać do pracy, a później na studia.

Moim zdaniem przeznaczanie całej pensji na czynsz, rachunki i jedzenie jest bez sensu. Ale jak mówię, moim zdaniem, możesz się z tym nie zgadzać

A może w pobliżu jest jakieś inne większe miasto, do którego miałabyś bliżej niż do Krakowa? Nie wiem jakie to mogłoby być miasto, bo jestem kiepska z geografii

[Iza8]

No sama mieszkam w Tarnowie więc to niemałe miasto, ale pracy ni ma. Może panikuję za bardzo bo szukam dopiero od miesiąca, ale już mnie nosi nie moge siedziec bezczynnie! wydaje mi sieże mimo wszystko w Krakowie miałabym wieksze szanse na rozwój...

---------- Dopisano o 13:52 ---------- Poprzedni post napisano o 13:48 ----------

Napisane przez Nija_

Moim zdaniem przeznaczanie całej pensji na czynsz, rachunki i jedzenie jest bez sensu. Ale jak mówię, moim zdaniem, możesz się z tym nie zgadzać

jestem dokładnie tego samego zdania, ale może trzeba sie przynajmniej na jakiś czas poświecić żeby zdobyć doświadczenie, douczyć się... a w międzyczasie szukać czegoś w swoim mieście... już sama nie wiem

[Malla]

Iza8 - jeśli będziesz mieszkać z kimś w pokoju w kilkupokojowym mieszkaniu, to możesz się zmieścić w 400 zł miesięcznie. Możesz też pokombinować z akademikiem, niektóre (zwłaszcza te dalej od centrum) na wolnych miejscach pozwalają mieszkać studentom innej uczelni, także zaocznym, wtedy zbiłabyś jeszcze cenę.

Z Tarnowa masz też możliwość szukania pracy w Rzeszowie, gdzie życie jest tańsze niż w Krakowie.

[effcia82]

właśnie obliczyłam, że przez prawie rok na wynajem mieszkania w Krakowie szło mi dokładnie 75% pensji. do tego utrzymywałam konkubenta
to za co ja żyłam

[Iza8]

hmmmm a gdyby tak wziąść mieszkanie na kredyt.... i wynajmować pokoje- może uzbierałoby sie na raty razem z moją wypłatą i przynajmniej dawałabym na swoje mieszkanie!

[szugarbejb]

Napisane przez Iza8

hmmmm a gdyby tak wziąść

Wziąć. Ja wiem, ze sie nie poprawia, ale hmmm, jesteś filologiem.

mieszkanie na kredyt.... i wynajmować pokoje- może uzbierałoby sie na raty razem z moją wypłatą i przynajmniej dawałabym na swoje mieszkanie!

3 pokoje, 60 m2, w Krakowie, w normalnym miejscu i w normalnym stanie. Średnio 400 tysięcy złotych. Żeby dostać tyle kredytu musiałabyś przez ostatni rok zarabiać ok. 12 tys. miesięcznie na umowę o pracę.

[Iza8]

Napisane przez szugarbejb

Wziąć. Ja wiem, ze sie nie poprawia, ale hmmm, jesteś filologiem.

Wstyd.

co do kredytu - miałam na myśli kredyt hipoteczny pod wspomniany wyżej dom. Dosyć duże ryzyko, ale do rozważenia.

[Malla]

Też mnie zastanowiło, jak chcesz wziąć kredyt na mieszkanie, nie mając dochodów... Pod zastaw domu? Nie wiem czy banki dają obecnie takie kredyty - pod zastaw, ale bez dochodów.

[szugarbejb]

Napisane przez Malla

Nie wiem czy banki dają obecnie takie kredyty - pod zastaw, ale bez dochodów.

Baaaardzo trudno jest uzyskać taki kredyt.

[evitanna]

Napisane przez szugarbejb

Wziąć. Ja wiem, ze sie nie poprawia, ale hmmm, jesteś filologiem.



3 pokoje, 60 m2, w Krakowie, w normalnym miejscu i w normalnym stanie. Średnio 400 tysięcy złotych. Żeby dostać tyle kredytu musiałabyś przez ostatni rok zarabiać ok. 12 tys. miesięcznie na umowę o pracę.

To jakaś piramidalna bzdura. Nie wiem w jakim banku tak Ci wyliczyli zdolność. Wystarczy połowę tej kwoty zarabiać (licząc) na 2 osoby i masz dużo większą zdolność kredytową.

Poza tym teraz warto skorzystać z programu "Rodzina na swoim", więc rata się znacznie zmniejszy na najbliższych, bodajże 8 lat.

[asvr]

Ten kredyt tylko na umowe o prace? Ja zarabia 2500 ale na umowe zlecenie i tez mysle o kredycie. Wynajecie z kims pokoju niedaleko centrum kosztuje conajmniej 600 zl, a ja nie chce mieszkac z kims obcym bo studiuje ciezkie kierunki musze miec cisze i spokoj czyli za jeden pokoj z 800 minimum tragedia... a jeszcze w roku szkolnym bede pewnie rpacowac na polowie etatu wiec dostane tylko polowe pensji..

[evitanna]

Zresztą, 60m to dośc duże mieszkanie, jak jest mało zamożną osobą, to trzeba zadowolić się czymś do 40m, gdzie da się zrobić 2 pokoje. Biorąc pod uwagę obecny spadek cen, to za jakieś 250 tys już chyba coś takiego w Krakowie kupisz - w Warszawie to jest możliwe, oczywiście przy pewnym obniżeniu wymagań

[szugarbejb]

Napisane przez evitanna

To jakaś piramidalna bzdura. Nie wiem w jakim banku tak Ci wyliczyli zdolność. Wystarczy połow tej kwoty zarabiać (licząc) na 2 osoby i masz dużo większą zdolność kredytową.

W sumie mogłabym to jakoś skomentować (że jestem pośrednikiem nieruchomości, że sama biorę kredyt właśnie itd.), ale mi się nie chce. W sumie mogłabym napisać dlaczego banki inaczej udzielają kredyty małżeństwom, że na innych warunkach - ale nikt mi za to nie płaci, to mi się nie chce.

Poza tym teraz warto skorzystać z programu "Rodzina na swoim", więc rata się znacznie zmniejszy na najbliższych, bodajże 8 lat.

W sumie mogłabym jakoś skomentować fakt, że polecasz program "Rodzina na swoim" osobie samotnej, ale mi się nie chce.

Napisane przez evitanna

Zresztą, 60m to dośc duże mieszkanie, jak jest mało zamożną osobą, to trzeba zadowolić się czymś do 40m, gdzie da się zrobić 2 pokoje.

W sumie mogłabym jakoś skomentować fakt, że dziewczyna chce kupić mieszkanie, mieszkać a resztę pokoi wynajmować (więc logicznie, że wychodzi minimum 3 pokoje, chyba że radziłabyś jej zamieszkać w przedpokoju, a może łazience) - ale mi się nie chce.

[iizabelaa]

Napisane przez Iza8

do krakowa mam na przykład około 1,5 h w jedną stronę.3 godziny dziennie na dojazdy? masakra.Chyba że jeździłabym pociągiem no to predzej, zabierałabym jakieś książki do nauki.... jest jeszcze taka sprawa że bede studiować zaocznie w krk, obawiam sie że dojeżdzanie 7 dni w tygodniu mnie zabije :P

Wynajecie domu w sumie wchodzi w gre, musze porozmawiać z mamą bo sama kiedyś to zaproponowała.Będzie mi troche ciężko - dom był zawsze dla mnie ostoją, wysepką, ciężko bedzie wpuścić obcą osobę....

Jeżeli chodzi oo te tłumaczenia, niestety żeby zajmować sie tym zawodowo i pracować w biurze tł, trzeba mieć mgr i dodatkowo egzamin na tłumacza przysiegłego a ja mam tylko lic wiec daleka droga

Wg mnie takie dojazdy to pomyłka,
ja dojeżdżałam do pracy niecałą godzinę autobusem, znudziło mi się po 3 miesiącach, strasznie to meczące i czujesz, że ci czas ucieka przez palce.

[Malla]

Szugarbejb - zgadzam się z Tobą, akurat z bankowością mam wiele wspólnego Osoba samotna, bez stałej pracy i z niskimi dochodami nawet na najmniejszą kawalerkę nie ma szans.

Izabela - a w Krakowie godzinny dojazd to normalka

[AmericanGirl]

Napisane przez Iza8

Jeżeli chodzi oo te tłumaczenia, niestety żeby zajmować sie tym zawodowo i pracować w biurze tł, trzeba mieć mgr i dodatkowo egzamin na tłumacza przysiegłego a ja mam tylko lic wiec daleka droga

nie trzeba miec mgr . znam kilku tłumaczy po zwykłym licencjacie i pracują dla takich biur . Poza tym na własną ręke również można szukac zleceń . Oczywiście jesli twoja znajomość języka jest na wystarczająco wysokim poziomie by zająć się tłumaczeniami .
A tłumacz przysięgły jest potrzebny jeśli ma być to jakies potwierdzone tłumaczenie np dla policji . Zwykli tłumacze tez pracują

[asiulkaa]

Na kredyt raczej nie masz szans, bank przede wszystkim patrzy na dochody, osoby bez pracy kredytów nie dostają, to że dajesz dodatkowe zabezpieczenie nie ma większego znaczenia bo już samo kredytowane mieszkanie stanowi zabezpieczenie, jedyne co możesz uzyskać to niższą marżę z tytułu posiadania znacznie większego zabezpieczenia niż wynosi wartość kredytu.
Jeżli chodzi o przeprowadzkę to na dzień dzisiejszy stanowczo bym odradzała. O prace wszędzie trudno i może być tak że się przeniesiesz a pracy nie znajdziesz. Radziłabym raczej poszukiwanie pracy również w Krakowie i na początek dojeżdżanie, jeżeli będziesz zadowolona z pracy to możesz się zawsze zdecydować się na przeprowadzke na stale, a jak nie to nadal szukać pracy w mieście rodzinnym.

[Rena]

nie wiem co ten watek robi w dziale biznes - skoro to o sytuacji rodzinno-mieszkaniowej jest.

Juz dawno zauwazylam, ze ludzie radzac innym mysla o sobie, pewne rozwiazania sa dostepne dla pewnych osob inne nie.

Nie nam oceniac czy 60 m2 to duzo czy malo - to subiektywne, ani dlaczego ktos przeprowadzajac sie ani nie pomysli, zeby sprzedac posiadlosc, ktora opuszcza. Czyzbys jednak na stale przeprowadzac sie nie planowala?

Takze ciekawy watek z tym facetem, ktory ma pozostac sam w wielkim i nieswoim domu (jak rozumiem to nalezy do rodziny zalozycielki watku). Zrodla tez milcza na ile ta znajomosc jest udokumentowana w papierach, a mysle, ze to tutaj jest kluczowe.

No wiele kwestii pozostaje pod wielkim znakiem zapytania.

[Iza8]

Napisane przez Rena

Nie nam oceniac czy 60 m2 to duzo czy malo - to subiektywne, ani dlaczego ktos przeprowadzajac sie ani nie pomysli, zeby sprzedac posiadlosc, ktora opuszcza. Czyzbys jednak na stale przeprowadzac sie nie planowala?

Absolutnie nie zamierzam przeprowadzać sie na stałe ani sprzedawać domu! To jest moja ojcowizna, ziemia która należała do rodziny z dziada pradziada i z którą jestem związana emocjonalne, nie mówiąc już o tym że działka jest piękna, ogromna (43ary), bardzo zadbana no i za ogrodzeniem mam las. Pozbywanie sie tego nie wchodzi w rachubę.

Ostatnio intensywnie myślałam nad całą sprawą, no i postanowiłam zrobić tak jak radzi asiulkaa, czyli - jeżeli w przeciągu miesiąca dwóch nie znajde pracy w rodzinnym mieście, bede dojeżdzać do Krakowa jeżeli tam zdobędę pracę która da mi szanse na rozwój.

[Sarrai]

Napisane przez Iza8

do krakowa mam na przykład około 1,5 h w jedną stronę.3 godziny dziennie na dojazdy? masakra.Chyba że jeździłabym pociągiem no to predzej, zabierałabym jakieś książki do nauki.... jest jeszcze taka sprawa że bede studiować zaocznie w krk, obawiam sie że dojeżdzanie 7 dni w tygodniu mnie zabije :P

ooo tak zabije Cię.. ja mam tyle samo do Warszawy i dojezdzam CODZIENNIE... przesadzasz po prostu i to okropnie

[can't be perfect]

Napisane przez Sarrai

ooo tak zabije Cię.. ja mam tyle samo do Warszawy i dojezdzam CODZIENNIE... przesadzasz po prostu i to okropnie

ja też dojeżdzam na studia dzienne i tracę na to 3-4 godziny zalezy jak mi pociag pasuje. np mam 1,5 godzinne zajęcia to tracę wtedy razem 6 h, a że mieszkam poza miastem na wsi to jeszcze z pociagu przesiadam sie w autubus, a nastepnie idę 15 minut pieszo do domku i jakos zyję wiele osób ode mnie z mieściny dojeżdzą codziennie do pracy.

[iizabelaa]

Napisane przez Iza8

do krakowa mam na przykład około 1,5 h w jedną stronę.3 godziny dziennie na dojazdy? masakra.Chyba że jeździłabym pociągiem no to predzej, zabierałabym jakieś książki do nauki.... jest jeszcze taka sprawa że bede studiować zaocznie w krk, obawiam sie że dojeżdzanie 7 dni w tygodniu mnie zabije :P

Wynajecie domu w sumie wchodzi w gre, musze porozmawiać z mamą bo sama kiedyś to zaproponowała.Będzie mi troche ciężko - dom był zawsze dla mnie ostoją, wysepką, ciężko bedzie wpuścić obcą osobę....

Jeżeli chodzi oo te tłumaczenia, niestety żeby zajmować sie tym zawodowo i pracować w biurze tł, trzeba mieć mgr i dodatkowo egzamin na tłumacza przysiegłego a ja mam tylko lic wiec daleka droga

1,5 godziny samochodem to pewnie pociągiem z 2h będzie

podziwiam, że chcesz się na takie coś zdecydować

a jeśli do tego znajdziesz prace w miejscu oddalonym o 1h od stacji PKP, w dużych miastach to bardzo możliwe


w każdym razie życzę powodzenia w szukaniu pracy i napisz koniecznie jak coś znajdziesz i gdzie

[istari]

Napisane przez szugarbejb

W sumie mogłabym to jakoś skomentować (że jestem pośrednikiem nieruchomości, że sama biorę kredyt właśnie itd.), ale mi się nie chce. W sumie mogłabym napisać dlaczego banki inaczej udzielają kredyty małżeństwom, że na innych warunkach - ale nikt mi za to nie płaci, to mi się nie chce.

W sumie mogłabym jakoś skomentować fakt, że polecasz program "Rodzina na swoim" osobie samotnej, ale mi się nie chce.



W sumie mogłabym jakoś skomentować fakt, że dziewczyna chce kupić mieszkanie, mieszkać a resztę pokoi wynajmować (więc logicznie, że wychodzi minimum 3 pokoje, chyba że radziłabyś jej zamieszkać w przedpokoju, a może łazience) - ale mi się nie chce.

to bądź konsekwentna i nie komentuj w ogóle. zaśmiecasz wątek a z tego, co pamiętam byłaś moderatorem - wymagaj najpierw od siebie (vide - poprawianie błędów)

[Rena]

Napisane przez Iza8

Absolutnie nie zamierzam przeprowadzać sie na stałe ani sprzedawać domu! To jest moja ojcowizna, ziemia która należała do rodziny z dziada pradziada i z którą jestem związana emocjonalne, nie mówiąc już o tym że działka jest piękna, ogromna (43ary), bardzo zadbana no i za ogrodzeniem mam las. Pozbywanie sie tego nie wchodzi w rachubę.

Ostatnio intensywnie myślałam nad całą sprawą, no i postanowiłam zrobić tak jak radzi asiulkaa, czyli - jeżeli w przeciągu miesiąca dwóch nie znajde pracy w rodzinnym mieście, bede dojeżdzać do Krakowa jeżeli tam zdobędę pracę która da mi szanse na rozwój.

posiadanie dwoch domow kosztuje i traca luksusem, wiec pozostaje mi juz tylko zazdroscic.