Jak można" chcieć mieć dzieci"?

[Ninanina88]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;87681289]A skąd wiesz/wiedziałaś, że Twoje Cię nie będzie brzydzić?

No niektórych praca z dziećmi może zniechęcić do ich posiadania, choć mnie na pewno nie, bo już nieraz zajmowalam sie prywatnie dziećmi i wręcz jeszcze bardziej chciałabym mieć swoje.
Za to jeśli ktoś nie lubi w ogóle dzieci to nie wiem skąd wie, że swoje pokocha.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Tego nigdy nie wiesz na 100% bo nawet jak kochasz dzieci to swojego możesz nie pokochać. To jest sytuacja, której nie da się przetestować, bo dopóki tego nie przeżyjemy to możemy tylko gdybać. Znam sporo osób, które nie lubią dzieci, ale swoje to zupełnie coś innego, swoje kochają. Nie trzeba uwielbiać dzieci żeby chcieć mieć własne. Ja po prostu wiedziałam, że chce mieć dziecko i tyle
Ale jej praca z dziećmi nie zniechęciła do posiadania dzieci, ona nigdy nie chciała ich mieć, za to pracę z dziećmi uwielbia.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Napisane przez Nimve

Patologia to patologia, tego nie przezwyciężysz samym uświadamianiem. Tylko, że nie sama patologia robi dzieciom krzywdę, "normalni" ludzie również. Takim jeszcze można coś przetłumaczyć. Ludzie robią dzieci dla siebie, a później wydaje im się, że mają niewolnika i mogą decydować o życiu swojego dziecka. Ile jest chociażby tutaj takich wątków? Mama nie akceptuje mojego partnera, mojej wyprowadzki, mojego kierunku studiów, mój partner jest na każde zawołanie teściowej, bo jej się z mężem nie układa i sobie odbija synem. To nie muszą być od razu wielkie tragedie, bicie, picie, zaniedbania. Takim ludziom nie pomożesz, bo z zewnątrz im się krzywda nie dzieje, pomaga później terapeuta, albo i nie. Toksyczność w białych rękawiczkach też robi dużą krzywdę i miesza na resztę życia człowiekowi. Jeśli ktoś mi mówi, że stara się o dziecko, bo mu się z Krzyśkiem nie układa i liczy na to, że bobas umocni ich związek, to mówię, co o tym myślę. Tak samo, jeśli ktoś się decyduje na dziecko od razu po studiach, żeby nie musieć pracować, a nie ma warunków. Nie podchodzę do obcych ludzi na ulicy przecież, nie pytam jakie mieli powody i ich nie krytykuję, ale jeśli ktoś sam się chwali swoim skrajnym egoizmem, to nie gratuluję dzidzi, tylko pytam co odwala.

I jasne, zdaję sobie sprawę, że pobudki mogły być do dupy, a ostatecznie ktoś się okaże super rodzicem.

Chodzi mi o to, żeby ludzie oduczyli się produkować dzieci dla swoich celów, aby je wykorzystywać. Dzieci powinno się sprowadzać na świat tylko i wyłącznie po to, żeby im ten świat oferować, a nie żeby były po coś. Żeby nie pracować, żeby partner nie odszedł, żeby nie odstawać od koleżanek, żeby móc kupować słodkie ciuszki, żeby nie było nudno, żeby umocnić związek, żeby poczuć się ważnym dla kogoś i cała gama tym podobnych niskich lotów pobudek. Gdyby tacy ludzie usłyszeli kilka razy w stosunku do siebie jak i naokoło, jakie to kiepskie, zamiast miliona gratulacji ooo super będziecie mieli bobaska, to może komuś by coś zaświtało, że nie tędy droga.

No ale ok, myślisz, że ktoś tak do cna powołuje na świat dziecko TYLKO po to, żeby traktować je przedmiotowo, zatrzymać przy sobie misiaczka, mieć towarzystwo dla drugiego dziecka, móc kupować słodkie ciuszki? Bo tak nawet może powie 22 marca o godzinie 17.30? Czy da się tak naprawdę powiedzieć obiektywnie czy nawet subiektywnie rozsądnie, dlaczego chce się mieć dziecko?

Zawsze chciałam mieć dziecko w kontekście mnie jako potencjalnej matki - żeby pokazać mu miłość do świata i ludzi, którą ja czuję. Natomiast w kontekście mnie jako części związku - żeby mieć owoc swojej miłości, człowieka lepszego od nas (w idealistycznych założeniach ofc). Żeby mieć dla mnie pełną rodzinę, żyć nie tylko swoim i partnera życiem, ale także cieszyć się i wspólnie przeżywać życie kogoś, kto byłby dla mnie najważniejszy. Czy to są w ogóle motywy godne zastanowienia, czy mogłabym tak głosić? No też żenujące przecież, chociaż obdarte z pogardzanej miłości do kupowania ciuszków, towarzystwa na starość czy innych głupotek. Na dziecko się nie zdecyduję, ale nie projektuję swoich potrzeb, opinii, ocen na innych - moje życie jest tylko moje i za swoje, także wybory, odpowiadam. Nie mam miernika ocen odpowiedzialności w życiu innych. Nie oceniam pobudek, bo wiem, że to zazwyczaj właśnie jakaś ideologia, jak w moim przypadku.


Edycja: i ja ogólnie nie jestem laską, którą cieszy kupowanie słodkich ciuszków. Nie jara mnie piszczenie nad małymi dziećmi i małymi pieskami. Ale jestem strasznie rodzinna i związana z wszystkimi dziećmi moich bliskich, mam z nimi świetny kontakt, mimo że nigdy siebie nie podejrzewałam o coś takiego. I bardzo ich kocham.

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Bardzo krzywdzące założenia pierwszego postu.
Ja miałam ułożone życie, jak się decydowałam na dziecko. Miałam męża, pracę, mieszkanie, w głowie poukładane.
I chęć posiadania dziecka była dla mnie naturalna w pewnym wieku.
Dziecko stanowi dopełnienie naszej rodziny i teraz jest po prostu super.

* niechęć posiadania dziecka jest dla mnie równie zrozumiała
** i wiem, że są spełnione rodziny bez dzieci, to wszystko kwestia wyborów

[Magmag0194]

Można chcieć mieć dziecko tak samo jak można nie chcieć. Jest to typowo ludzka pobudka, która ma różne źródła - chęć kochania i bycia kochanym, chęć opieki, chęć przekazania genów, wychowania dla świata dobrego człowieka.
Chociaż sama nie chcę mieć dzieci, to rozumiem pobudki innych ludzi.
To tak jakbyś pytała czemu ktoś chce zjeść kanapkę z tuńczykiem kiedy Ty go nienawidzisz. No bo chce i tyle. I ma do tego prawo. Nie wiem gdzie tu powód do szukania drugiego dna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[DaisyMerollin]

Tak jak osoby, które dziwią sie "jak mozna nie chcieć mieć dziecka" są po prostu irytującye i ograniczone, tak osoby dziwiące sie na identycznej zasadzie tylko odwrotnie to dokladnie ten sam przypadek.

Ludzie są RÓŻNI. Jednych coś brzydzi, innych nie. Jedni wolą pomidorową, inni rosół. Jedni chcą zostać policjantem, inni fizykiem kwantowym. Jedni chcą mieć dzieci, inni nie. Czy naprawdę musimy się non stop rozwodzic jako spoleczenstwo nad tym jakim cudem nie wszyscy mysla tak jak my?

[Wizazanka1988rok]

Też tego nie rozumiem,sama wpadłam nigdy świadomie bym się nie zdecydowała.
I nadal nie mogę pojąć jak inne kobiety mogą mieć dwójkę albo i więcej dzieci,przechodzić przez trudny ciąży,moje koleżanki rozpływają się na widok ciuszków,pierwszych ruchów a mnie mała kopie i sprawia mi to dyskomfort.
Niby martwię się o jej zdrowie i wiem,że wszystko z nią wtedy ok ale to tylko tyle.
Małe ciuszki do teraz mnie nie kręcą,a gdy dowiedziałam się o ciąży płakałam całe 2 tygodnie ze względu na to,że stracę cała swoją wolność.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Nie wiem, komu warto bardziej współczuć-czy Tobie, czy Twojemu przyszłemu dziecku, o ile naprawdę jesteś w ciąży. Trochę to przykre, jeśli przyszła matka odczuwa swoje przyszłe dziecko jako dopust i koniec wszystkiego. Dziwię się, że w tej sytuacji zecydowałaś się by urodzić, bo jest spora szansa na to, że teraz "niby się martwisz" o jej zdrowie a w przyszłości "niby" ją będziesz wychowywać.

A tak, btw to chyba zbyt wcześnie, by dziecko aż tak Cię kopało. Który to miesiąc?

[Wizazanka1988rok]

Miesiąc 7 wiesz z tym różnie koleżanka też tak miała a dopiero miłość do córki poczuła jak skończyła 6 miesięcy
Nie ma reguły
Więc autorkę wątku rozumiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez Wizazanka1988rok

Też tego nie rozumiem,sama wpadłam nigdy świadomie bym się nie zdecydowała.
I nadal nie mogę pojąć jak inne kobiety mogą mieć dwójkę albo i więcej dzieci,przechodzić przez trudny ciąży,moje koleżanki rozpływają się na widok ciuszków,pierwszych ruchów a mnie mała kopie i sprawia mi to dyskomfort.
Niby martwię się o jej zdrowie i wiem,że wszystko z nią wtedy ok ale to tylko tyle.
Małe ciuszki do teraz mnie nie kręcą,a gdy dowiedziałam się o ciąży płakałam całe 2 tygodnie ze względu na to,że stracę cała swoją wolność.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Współczuje dziecku, ale liczę, że się jeszcze ogarniesz.

[Magmag0194]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;87690425]Współczuje dziecku, ale liczę, że się jeszcze ogarniesz.[/QUOTE]

Patrząc na inne wypowiedzi to nie sądzę. Ta wizażanka jest kompletnie oderwana od rzeczywistości, prawie jak prezes Kaczyński

[Wizazanka1988rok]

Nie wiem co ty ciągle tą partie rządząca tak krytykujesz czyżby tylko profil stworzony na takie potrzeby? Odnosimy się do wątku a nie piszemy bzdury na mój temat

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Ja nie rozumiem jak mozna nie chcieć mieć dziecka płakać przez 2 tyg jak sie dowiesz że jesteś w ciąży i nadal tą ciążę zatrzymywać
Jak ja czegos nie chce i decyzja jest w moich rękach to tego nie robie
Nie chce dziecka to nie zachodze w ciążę (zabezpieczam sie) zajdę mimo wszystko to usuwam po co sie zmuszać i krzywdzic drugiego czlowieka przy okazji

[Mijanou]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87690705]Ja nie rozumiem jak mozna nie chcieć mieć dziecka płakać przez 2 tyg jak sie dowiesz że jesteś w ciąży i nadal tą ciążę zatrzymywać
Jak ja czegos nie chce i decyzja jest w moich rękach to tego nie robie
Nie chce dziecka to nie zachodze w ciążę (zabezpieczam sie) znajdę mimo wszystko to usuwam po co sie zmuszać i krzywdzic drugiego czlowieka przy okazji[/QUOTE]

Włąsnie ja usilnie staram się to zrozumieć. Ja wiem, że nie nadaję się na matkę, więc też oboje się zabezpieczamy ale w razie wpadki ne lamentowałabym tylko podjełabym odpowiednie działania. Ne widze sensu w dobrowolnym unieszczęśliwianiu się.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;87690425]Współczuje dziecku, ale liczę, że się jeszcze ogarniesz.[/QUOTE]Ja też współczuję.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Adrianeeek]

Chcieć można tak samo jak nie chcieć. Zależy od człowieka, a powody są różne. Nie musi to być chęć kochania, wychowania dobrego człowieka, dawania innym.

Ja chciałbym mieć dzieci dlatego, że chciałbym przekazać własne geny dalej i wychować małą wersję siebie przekazując swoje wzorce.

Nie pcham się jednak w to póki nie mam stabilnej sytuacji materialnej tj. mieszkanie z osobnym pokojem dla dziecka, sensownych zarobków. odpowiedzialnej partnerki.

Adoptowane to zupełnie inna bajka i jesli miałbym mieć dziecko to tylko i wyłącznie swoje. A powodów jest kilka. Nie przekonuje mnie też argument, że jest wiele dzieci do adopcji, które "potrzebują miłości".

Dziecko adoptowane to najczęściej dziecko po sporych przejściach czy to w domu rodzinnym, czy to w domu dziecka. A czasami w obu miejscach. Znacznie trudniej się takie dziecko wychowuje.

Kiedyś miałem psa z adopcji, który też był po przejściach i wiem jak trudno było go nauczyć wielu rzeczy i tego, żeby się po prostu nie bał ludzi i że nikt mu krzywdy nie zrobi. W przypadku psa zajęło to dobre kilka lat zanim zaczął w miarę normalnie funkcjonować, a nigdy nie funkcjonował w pełni normalnie.

Poza tym często obarczone jest jakimiś chorobami/problemami genetycznymi. Zazwyczaj matki takich dzieci pochodzą z patologicznych rodzin i niespecjalnie dbają o siebie w czasie ciąży. Palenie i alkohol to norma. Możliwości poznawcze takich dzieci są znacznie mniejsze niż tych, w przypadku których dbano o ciążę. Nie mówiąc już o genach tych dzieci - dzieci dziedziczą po rodzicach. Jeżeli to dziecko z patologicznej rodziny, gdzie IQ jest niskie to trudno wychować go na inżyniera. A głównie takie dzieci są do adopcji.

Do tego dochodzi aspekt psychologiczny - świadomość, że wychowuję dziecko jakieś dresa osiedlowego, menela czy cwaniaczka. A normalny facet gardzi takimi osobnikami i wychowywanie jego potomstwa i przedłużanie jego genów często jest dla normalnego faceta nie do przyjęcia.

Jako ciekawostkę dodam, że lwy zabijają potomstwo innych lwów, gdy przejmują terytorium. Jeżeli na jakimś terytorium jest samiec alfa, który zapładnia lwice i ma z nimi potomstwo to inny lew po przejęciu roli alfy zagryza całe potomostwo po poprzedniku i płodzi swoje. Tylko dlatego, że jest to konkurencja dla jego genów. I żadna lwica mu w tym nie przeszkadza.

Oczywiście nie jesteśmy zwierzętami, ale jednak świadomość przedłużania mało wartościowych genów jakiegoś dresika czy menela bo zdążył już napłodzić dzieci, które zostały zabrane do domu dziecka i z tego względu rezygnacja z przekazywania własnych genów dla wielu facetów nie jest do przyjęcia.

Oczywiście wiem, że "potrzebują miłości" i że można te wady przezwyciężyć, ale wysiłek jaki należy w to włożyć jest o wiele większy i nie daje tej samej satysfakcji, co świadomość, że wychowujesz własne dziecko, które przekaże później twoje zdrowe geny i wartości dalej. Geny wykształconej, zdrowej, dbającej o siebie osoby zawsze będą lepsze niż geny wiecznie pijanej patologii z IQ poniżej średniej.

Także o ile rozumiem fakt, że ktoś nie chce mieć potomstwa bo akurat nie czuje tego instynktu albo właśnie czuje i chce spłodzić, tak nie rozumiem ludzi, którzy adoptują mogąc spłodzić swoje. Jedynym sensem adopcji jest chęć posiadania potomstwa będąc bezpłodnym. Jeżeli można mieć swoje to lepiej je spłodzić zamiast przechodzić trudne procedury adopcyjne i trudy wychowania takiego dziecka tylko po to, żeby przedłużyć geny jakiejś patologii kosztem lepszych genów własnych.

[Shar14]

Napisane przez Adrianeeek

Jeżeli można mieć swoje to lepiej je spłodzić zamiast przechodzić trudne procedury adopcyjne i trudy wychowania takiego dziecka tylko po to, żeby przedłużyć geny jakiejś patologii kosztem lepszych genów własnych.

Czemu mnie nie dziwi, że pisze to facet? I lepiej dla Ciebie, co nie znaczy dla innych.

Ogólnie nie chcemy mieć dzieci z moim partnerem, ale jeżeli w ogóle to tylko adopcyjne m. in. dlatego, że nie wyobrażam sobie przechodzenia ciąży i porodu. No nie i koniec, a mój facet to całkowicie rozumie. Sądzę, że ostatecznie nigdy się na dzieci nie zdecydujemy, ale rozumiem wyższość adopcji nad własnym. Dodatkowo ludzi jest za dużo, a to też jest dla niektórych ważny argument w dyskusji.

Ogólnie rozumiem czemu ludzie chcą mieć dzieci, ale żadne z tych argumentów do mnie nie trafiają i nie utożsamiam się z nimi.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

[DaisyMerollin]

Napisane przez Wizazanka1988rok

Miesiąc 7 wiesz z tym różnie koleżanka też tak miała a dopiero miłość do córki poczuła jak skończyła 6 miesięcy
Nie ma reguły
Więc autorkę wątku rozumiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

a co jezeli nie poczujesz? Traktujesz żywą istotę jako loterię, która moze polubisz a moze nie i w sumie to masz gdzies czy bedzie wychowywane w atmosferze miłosci i ciepla?

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez Shar14

Czemu mnie nie dziwi, że pisze to facet? I lepiej dla Ciebie, co nie znaczy dla innych.

Ogólnie nie chcemy mieć dzieci z moim partnerem, ale jeżeli w ogóle to tylko adopcyjne m. in. dlatego, że nie wyobrażam sobie przechodzenia ciąży i porodu. No nie i koniec, a mój facet to całkowicie rozumie. Sądzę, że ostatecznie nigdy się na dzieci nie zdecydujemy, ale rozumiem wyższość adopcji nad własnym. Dodatkowo ludzi jest za dużo, a to też jest dla niektórych ważny argument w dyskusji.

Ogólnie rozumiem czemu ludzie chcą mieć dzieci, ale żadne z tych argumentów do mnie nie trafiają i nie utożsamiam się z nimi.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

Ja jestem kobieta i nie uwazam adopcji jako wyzszosci nad wlasnym potomstwem
Jakbym miala wychowywac dziecko i inwestowac moj czas i pieniadze to tylko w swoje geny

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Ja też bym nie chciała adoptować dziecka, ale przy tekście o "normalnym" facecie gardzącym "takimi" genami się uruchomiłam.

[Bananalama]

Napisane przez Adrianeeek

Chcieć można tak samo jak nie chcieć. Zależy od człowieka, a powody są różne. Nie musi to być chęć kochania, wychowania dobrego człowieka, dawania innym.

Ja chciałbym mieć dzieci dlatego, że chciałbym przekazać własne geny dalej i wychować małą wersję siebie przekazując swoje wzorce.

Nie pcham się jednak w to póki nie mam stabilnej sytuacji materialnej tj. mieszkanie z osobnym pokojem dla dziecka, sensownych zarobków. odpowiedzialnej partnerki.

Adoptowane to zupełnie inna bajka i jesli miałbym mieć dziecko to tylko i wyłącznie swoje. A powodów jest kilka. Nie przekonuje mnie też argument, że jest wiele dzieci do adopcji, które "potrzebują miłości".

Dziecko adoptowane to najczęściej dziecko po sporych przejściach czy to w domu rodzinnym, czy to w domu dziecka. A czasami w obu miejscach. Znacznie trudniej się takie dziecko wychowuje.

Kiedyś miałem psa z adopcji, który też był po przejściach i wiem jak trudno było go nauczyć wielu rzeczy i tego, żeby się po prostu nie bał ludzi i że nikt mu krzywdy nie zrobi. W przypadku psa zajęło to dobre kilka lat zanim zaczął w miarę normalnie funkcjonować, a nigdy nie funkcjonował w pełni normalnie.

Poza tym często obarczone jest jakimiś chorobami/problemami genetycznymi. Zazwyczaj matki takich dzieci pochodzą z patologicznych rodzin i niespecjalnie dbają o siebie w czasie ciąży. Palenie i alkohol to norma. Możliwości poznawcze takich dzieci są znacznie mniejsze niż tych, w przypadku których dbano o ciążę. Nie mówiąc już o genach tych dzieci - dzieci dziedziczą po rodzicach. Jeżeli to dziecko z patologicznej rodziny, gdzie IQ jest niskie to trudno wychować go na inżyniera. A głównie takie dzieci są do adopcji.

Do tego dochodzi aspekt psychologiczny - świadomość, że wychowuję dziecko jakieś dresa osiedlowego, menela czy cwaniaczka. A normalny facet gardzi takimi osobnikami i wychowywanie jego potomstwa i przedłużanie jego genów często jest dla normalnego faceta nie do przyjęcia.

Jako ciekawostkę dodam, że lwy zabijają potomstwo innych lwów, gdy przejmują terytorium. Jeżeli na jakimś terytorium jest samiec alfa, który zapładnia lwice i ma z nimi potomstwo to inny lew po przejęciu roli alfy zagryza całe potomostwo po poprzedniku i płodzi swoje. Tylko dlatego, że jest to konkurencja dla jego genów. I żadna lwica mu w tym nie przeszkadza.

Oczywiście nie jesteśmy zwierzętami, ale jednak świadomość przedłużania mało wartościowych genów jakiegoś dresika czy menela bo zdążył już napłodzić dzieci, które zostały zabrane do domu dziecka i z tego względu rezygnacja z przekazywania własnych genów dla wielu facetów nie jest do przyjęcia.

Oczywiście wiem, że "potrzebują miłości" i że można te wady przezwyciężyć, ale wysiłek jaki należy w to włożyć jest o wiele większy i nie daje tej samej satysfakcji, co świadomość, że wychowujesz własne dziecko, które przekaże później twoje zdrowe geny i wartości dalej. Geny wykształconej, zdrowej, dbającej o siebie osoby zawsze będą lepsze niż geny wiecznie pijanej patologii z IQ poniżej średniej.

Także o ile rozumiem fakt, że ktoś nie chce mieć potomstwa bo akurat nie czuje tego instynktu albo właśnie czuje i chce spłodzić, tak nie rozumiem ludzi, którzy adoptują mogąc spłodzić swoje. Jedynym sensem adopcji jest chęć posiadania potomstwa będąc bezpłodnym. Jeżeli można mieć swoje to lepiej je spłodzić zamiast przechodzić trudne procedury adopcyjne i trudy wychowania takiego dziecka tylko po to, żeby przedłużyć geny jakiejś patologii kosztem lepszych genów własnych.

Chłopie, ale popełniasz błąd już w głównym założeniu, że dziecko jest małą wersją Ciebie. Nie jest. Może być charakterem, upodobaniami i zdolnościami zupełnie inne niż Ty.

[Wizazanka1988rok]

Napisane przez DaisyMerollin

a co jezeli nie poczujesz? Traktujesz żywą istotę jako loterię, która moze polubisz a moze nie i w sumie to masz gdzies czy bedzie wychowywane w atmosferze miłosci i ciepla?

To nie wątek o mnie
Ja napisałam tylko swoje zdanie na temat tego wątku,a dużo osób ma dopiero instynkt jak urodzi tyle.
Gdzie napisałam,że mam coś gdzieś? Bez przesady

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Mijanou]

Napisane przez Wizazanka1988rok

To nie wątek o mnie
Ja napisałam tylko swoje zdanie na temat tego wątku,a dużo osób ma dopiero instynkt jak urodzi tyle.
Gdzie napisałam,że mam coś gdzieś? Bez przesady

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisałaś post, więc Ci odpowiadamy. Normalne przecież. Wiesz, to forum dyskusyjne, czyli ktoś opowiada swoim zdaniem na Twoje zdanie. Na tym to polega. Jeśli nie chcesz, by ludzie odpowiadai na Twoje posty to ich nie pisz. Proste.

[Mijanou]

Napisane przez Wizazanka1988rok

To nie wątek o mnie
Ja napisałam tylko swoje zdanie na temat tego wątku,a dużo osób ma dopiero instynkt jak urodzi tyle.
Gdzie napisałam,że mam coś gdzieś? Bez przesady

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiesz, moje doświadczenie zawodowe mówi coś innego. Jest to możliwe, ale z powszechnością tego zjawiska to ja bym nie przesadzała. Kobieta to nie kotka, że po porodzie yen instynkt automatycznie jej "odpali". Sama napisałaś, że "niby się troszczę o jej zdrowie, ale to tylko tyle". Albo więc jesteś osobą, która za wszelką cene pragnie gdzieś zaistnieć skupiając na siebie uwagę, albo ostrożniej dobieraj słowa. Obstawiam to pierwsze.

[motylka_30]

Napisane przez Mijanou

Wiesz, moje doświadczenie zawodowe mówi coś innego. Jest to możliwe, ale z powszechnością tego zjawiska to ja bym nie przesadzała. Kobieta to nie kotka, że po porodzie yen instynkt automatycznie jej "odpali". Sama napisałaś, że "niby się troszczę o jej zdrowie, ale to tylko tyle". Albo więc jesteś osobą, która za wszelką cene pragnie gdzieś zaistnieć skupiając na siebie uwagę, albo ostrożniej dobieraj słowa. Obstawiam to pierwsze.

No ale wy chyba dziewczyny nie bierzecie jednej rzeczy pod uwagę.Można wpaść w niechcianą ciąże i być tym stanem przygnębionym no ale co kiedy kobieta po prostu nie jest w stanie usunąć ciąży pod względem psychicznym.Jest wiele takich kobiet co nie chcą dzieci ale też nie byłyby w stanie poddać aborcji i racja ta sytuacja jest patowa o ciężka ale taki stan występuje u wielu kobiet.

Najłatwiej kogoś oceniać z swojej perspektywy i powiedzieć że postępuje źle bo krzywdzi dziecko ale nikt nie pomyśli jak taka osoba się czuje i jaki ma stosunek do aborcji i jakie konsekwencje ona będzie miała.Trudno tutaj sie licytować czym jest mniejsze zło bo tylko w takich kategoriach można to rozpatrywać.Jednak nikt obcy nie może nic sugerować bo to bez sensu.

[Wizazanka1988rok]

Napisane przez motylka_30

No ale wy chyba dziewczyny nie bierzecie jednej rzeczy pod uwagę.Można wpaść w niechcianą ciąże i być tym stanem przygnębionym no ale co kiedy kobieta po prostu nie jest w stanie usunąć ciąży pod względem psychicznym.Jest wiele takich kobiet co nie chcą dzieci ale też nie byłyby w stanie poddać aborcji i racja ta sytuacja jest patowa o ciężka ale taki stan występuje u wielu kobiet.

Najłatwiej kogoś oceniać z swojej perspektywy i powiedzieć że postępuje źle bo krzywdzi dziecko ale nikt nie pomyśli jak taka osoba się czuje i jaki ma stosunek do aborcji i jakie konsekwencje ona będzie miała.Trudno tutaj sie licytować czym jest mniejsze zło bo tylko w takich kategoriach można to rozpatrywać.Jednak nikt obcy nie może nic sugerować bo to bez sensu.

Słowem w sendo pięknie to podsumowałaś

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motylka_30]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;87690425]Współczuje dziecku, ale liczę, że się jeszcze ogarniesz.[/QUOTE]

No ale przed czym ma się ogarnąć?Skąd możesz wiedzieć co w tej sytuacji jest lepsze?Dla was być może to jest takie oczywiste i wasza decyzja byłaby podjęta bez wahania.

Ja np wiem że bym usuneła jak by płód był upośledzony ale z wpadki nie dałabym rady i mając świadomość że dziecko nie jest planowane i że ogólnie może być słabo ale inaczej bym nie dała rady.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez motylka_30

No ale wy chyba dziewczyny nie bierzecie jednej rzeczy pod uwagę.Można wpaść w niechcianą ciąże i być tym stanem przygnębionym no ale co kiedy kobieta po prostu nie jest w stanie usunąć ciąży pod względem psychicznym.Jest wiele takich kobiet co nie chcą dzieci ale też nie byłyby w stanie poddać aborcji i racja ta sytuacja jest patowa o ciężka ale taki stan występuje u wielu kobiet.

Najłatwiej kogoś oceniać z swojej perspektywy i powiedzieć że postępuje źle bo krzywdzi dziecko ale nikt nie pomyśli jak taka osoba się czuje i jaki ma stosunek do aborcji i jakie konsekwencje ona będzie miała.Trudno tutaj sie licytować czym jest mniejsze zło bo tylko w takich kategoriach można to rozpatrywać.Jednak nikt obcy nie może nic sugerować bo to bez sensu.

mi sie w glowie nie miesci ze mozna nie chciec usunac zlepku komorek i wybrac uzeranie sie z dzieckiem ktorego nie chcesz przez reszte twojego zycia
w takich sytuacjach powinno kierowac logika ,urodzenie niechcianego dziecka jest wedlug mnie o wiele gorszym rozwiazaniem niz aborcja poniewaz krzywdzisz tym dzialaniem drugiego(niewinnego) czlowieka a nie tylko siebie

[ecd9a68db8379fc22aec14635aa2645aca7c721b_6070dc99c9f91]

Napisane przez motylka_30

że ogólnie może być słabo

Trochę słabo wychowywać dziecko godząc się, że ogólnie może być słabo.
Tu nie chodzi o lalkę tylko małego człowieka, który potrzebuje silnych fundamentów, poczucia bezpieczeństwa, uczucia - także w sferze fizycznej. Nietulone dzieci mają niedobory intelektualne.
No nie, rodzić dziecko z myślą, że może być słabo jest bardzo kiepskim pomysłem.

[Wizazanka1988rok]

Frida
Mam Cię zablokowana nie widzę Twoich postów
Tylko w aplikacji mi się wyświetlają,nie wydaje mi się,że dziecko to zlepek komórek jak w 6 tygodniu widziałam jak bije jego serce no więc bez przesady

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[motylka_30]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;87691882]mi sie w glowie nie miesci ze mozna nie chciec usunac zlepku komorek i wybrac uzeranie sie z dzieckiem ktorego nie chcesz przez reszte twojego zycia
w takich sytuacjach powinno kierowac logika ,urodzenie niechcianego dziecka jest wedlug mnie o wiele gorszym rozwiazaniem niz aborcja poniewaz krzywdzisz tym dzialaniem drugiego(niewinnego) czlowieka a nie tylko siebie[/QUOTE]

A mi się w głowie nie mieści twoje rozumowanie kompletnie.Ja bym chorego nie urodziła ale nie oceniam kobiet, które takie dzieci urodziły ich decyzja była i tyle.Trochę mierzycie swoją miarą i dlatego wam jest tak łatwo uznać co jest lepsze.Dla osób Choice jest to zlepek komórek dlatego też nie było bym mowy nawet o dylematach w takiej sytuacji.Spróbujcie się postawić w sytuacji dziewczyny co podchodzi z goła inaczej do aborcji i wtedy się okaże że to nie takie proste.Dodatkowo sugerowanie w tej sytuacji czegokolwiek też nie powinno mieć miejsca bo tutaj nie ma jedynego słusznego wyjścia jak się to komuś wydaje.

---------- Dopisano o 17:27 ---------- Poprzedni post napisano o 17:26 ----------

[1=ecd9a68db8379fc22aec146 35aa2645aca7c721b_6070dc9 9c9f91;87691900]Trochę słabo wychowywać dziecko godząc się, że ogólnie może być słabo.
Tu nie chodzi o lalkę tylko małego człowieka, który potrzebuje silnych fundamentów, poczucia bezpieczeństwa, uczucia - także w sferze fizycznej. Nietulone dzieci mają niedobory intelektualne.
No nie, rodzić dziecko z myślą, że może być słabo jest bardzo kiepskim pomysłem.[/QUOTE]

Usuwać ciąże z wiedzą że po niej może być katastrofa też nie jest najlepsze.Kij ma dwie końce.Tutaj jedynie można powiedzieć co ja bym zrobiła na twoim miejscu a nie co jest słuszne.