Nie tak miało wyjść - kłótnia, różne priorytety

[axxyan09]

Cześć!

Potrzebuję porady dziewczyny...

Zacznę od tego że mam prawie 33 lata. Mój chłopak jest 3 lata starszy (kończy 36 za 2 miesiące), jesteśmy razem od prawie 3 lat.

Związek jest w miarę udany, mieszkamy razem od półtora roku. Jednak bardzo dręczy mnie pewna sprawa, otóż nie rozmawiamy zbyt dużo o wspólnej przyszłości. Tzn wiemy, że kiedyś chcielibyśmy mieć dzieci i kupić mieszkanie, ale nie robimy żadnych kroków w tym kierunku.

Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu że czas się zacząć rozglądać, we wakacje rozmawialiśmy że pewnie zimą zaczniemy się rozglądać na poważnie.

Wczoraj bardzo się pokłóciliśmy. Przyznam że wybuchłam, nie powinnam tak tego załatwić, ale mleko się rozlało....

Wczoraj wróciłam do domu a on mi pokazuje jakie nowe GoPro (z full zestawem dodatków) planuje sobie kupić. Tydzień wcześniej zamówił sobie nowy telefon. 2 tygodnie wcześniej na Black Friday kupił sobie nowe koła do roweru (koszt 2-3 tys) a jeszcze kilka tygodni wcześniej nowy rower (koszt 10tys +).... Każdy wieczór po pracy (mniej więcej między godziną 18 a 23, z przerwą na kolację) spędza oglądając YouTube, i wyszukując jaki jeszcze nowy gadżet do roweru może sobie kupić.

Nie wytrzymałam i powiedziałam że jestem zszokowana że zamiast planować naszą wspólną przyszłość, myśleć o mieszkaniu tak jak planowaliśmy, to on tylko myśli co może dla siebie kupić. Wiem, że źle wyszło i powinnam na spokojnie o tym z nim porozmawiać, ale myślałam o tym już od pewnego czasu i wiadomość o kolejnym gadżecie po prostu rozwaliła mnie na łopatki.

Zaczęliśmy rozmawiać i według niego jeżeli zdecydujemy się na dziecko to będzie kwestia miesiąca - dwóch. Ja mu na to odpowiedziałam, że nie zawsze to tak pięknie wygląda. Mam w swoim otoczeniu wiele kobiet które starają się o dzieci po kilka miesięcy, a nawet lat. On na to odparł, że jego siostra nie miała żadnych problemów, ciocia zaszła w ciąże pod 40stkę no i ogólnie on o takich częstych problemach nie słyszał. Co do mieszkania, stwierdził że on myśli że w okolicach Wielkanocy będzie to dobry czas. Oczywiście on tak sobie pomyślał wcześniej, ale nie raczył mnie o tym poinformować/przedyskutować.

Nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Kocham go, ale ja na tym etapie naprawdę chciałabym planować przyszłość, zacząć myśleć o dzieciach, małżeństwie. Nie mamy po 25 lat żeby na wszystko było czas. Nie chcę wywierać presji, ale naprawdę czasu jest coraz mniej, tym bardziej że chciałabym najpierw wziąć ślub, a dopiero później starać się o dzieci. Nie mówię że to ma być teraz, zaraz, ale bardzo boli mnie to, że zamiast rozmawiać/planować, dla niego najważniejszą decyzją jest jaki następny gadżet sobie kupić...

[Ellen_Ripley]

Napisane przez axxyan09

Cześć!

Potrzebuję porady dziewczyny...

Zacznę od tego że mam prawie 33 lata. Mój chłopak jest 3 lata starszy (kończy 36 za 2 miesiące), jesteśmy razem od prawie 3 lat.

Związek jest w miarę udany, mieszkamy razem od półtora roku. Jednak bardzo dręczy mnie pewna sprawa, otóż nie rozmawiamy zbyt dużo o wspólnej przyszłości. Tzn wiemy, że kiedyś chcielibyśmy mieć dzieci i kupić mieszkanie, ale nie robimy żadnych kroków w tym kierunku.

Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu że czas się zacząć rozglądać, we wakacje rozmawialiśmy że pewnie zimą zaczniemy się rozglądać na poważnie.

Wczoraj bardzo się pokłóciliśmy. Przyznam że wybuchłam, nie powinnam tak tego załatwić, ale mleko się rozlało....

Wczoraj wróciłam do domu a on mi pokazuje jakie nowe GoPro (z full zestawem dodatków) planuje sobie kupić. Tydzień wcześniej zamówił sobie nowy telefon. 2 tygodnie wcześniej na Black Friday kupił sobie nowe koła do roweru (koszt 2-3 tys) a jeszcze kilka tygodni wcześniej nowy rower (koszt 10tys +).... Każdy wieczór po pracy (mniej więcej między godziną 18 a 23, z przerwą na kolację) spędza oglądając YouTube, i wyszukując jaki jeszcze nowy gadżet do roweru może sobie kupić.

Nie wytrzymałam i powiedziałam że jestem zszokowana że zamiast planować naszą wspólną przyszłość, myśleć o mieszkaniu tak jak planowaliśmy, to on tylko myśli co może dla siebie kupić. Wiem, że źle wyszło i powinnam na spokojnie o tym z nim porozmawiać, ale myślałam o tym już od pewnego czasu i wiadomość o kolejnym gadżecie po prostu rozwaliła mnie na łopatki.

Zaczęliśmy rozmawiać i według niego jeżeli zdecydujemy się na dziecko to będzie kwestia miesiąca - dwóch. Ja mu na to odpowiedziałam, że nie zawsze to tak pięknie wygląda. Mam w swoim otoczeniu wiele kobiet które starają się o dzieci po kilka miesięcy, a nawet lat. On na to odparł, że jego siostra nie miała żadnych problemów, ciocia zaszła w ciąże pod 40stkę no i ogólnie on o takich częstych problemach nie słyszał. Co do mieszkania, stwierdził że on myśli że w okolicach Wielkanocy będzie to dobry czas. Oczywiście on tak sobie pomyślał wcześniej, ale nie raczył mnie o tym poinformować/przedyskutować.

Nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Kocham go, ale ja na tym etapie naprawdę chciałabym planować przyszłość, zacząć myśleć o dzieciach, małżeństwie. Nie mamy po 25 lat żeby na wszystko było czas. Nie chcę wywierać presji, ale naprawdę czasu jest coraz mniej, tym bardziej że chciałabym najpierw wziąć ślub, a dopiero później starać się o dzieci. Nie mówię że to ma być teraz, zaraz, ale bardzo boli mnie to, że zamiast rozmawiać/planować, dla niego najważniejszą decyzją jest jaki następny gadżet sobie kupić...

Pogrubione: nie cierpię tego typu ludzi, w tym facetów. Red flag.

[Mad_Max]

To dorosły chłop, gdyby chciał tego samego co Ty, to pewnie by to zrobił. A skoro nie robi, znaczy, że aktualnie nie chce.

Inna sprawa, że zanim ja zaplanowałem zostanie ojcem, też nakupowałem wszystkiego, co mi się kiedyś tam zamarzyło, bo potem, przy dziecku już trochę trudniej szasta się pieniędzmi na głupoty.

PS.: Warto załatwić mieszkanie przed dzieckiem, bo remont czy przeprowadzka w ciąży lub już z niemowlakiem to koszmar.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Idź do lekarza, poproś o listę zalecanych badań dla osób planujacych rodzicielstwo. Weź listę dla siebie i dla faceta.
Na początek skupiłabym się na chorobach przenoszonych droga płciową w tym HIV i chlamydia i poziomie AMH. Zrobicie badania to dowiesz się na czym stoicie. Jak facet nie zrobi badań to też dowiesz się na czym stoisz.

Mi znalezienie mieszkania zajęło chyba z rok .Warto przeglądać oferty tym bardziej że łatwiej kupić i urządzić zanim dziecko się urodzi

[Overcooked]

Na pewno nie dodałaś wam z jakieś 10 lat? Od kiedy dla ludzi po 30 istotne jest w opisie wieku danego faceta 2 miesiące w to czy w tamto?

[axxyan09]

Napisane przez Overcooked

Na pewno nie dodałaś wam z jakieś 10 lat? Od kiedy dla ludzi po 30 istotne jest w opisie wieku danego faceta 2 miesiące w to czy w tamto?

Nie ma znaczenia 2 miesiące w to czy w tamto. Co ma znaczenie to to, że mamy różne priorytety, on żyje z dnia na dzień i niczym się nie przejmuje, wręcz nie chce rozmawiać o żadnych problemach. Najważniejsze są dla niego jego przyjemności, nie mamy żadnych konkretnych planów jako para.

A ja na tym etapie życie wolałabym bardziej planować i myśleć o przyszłości.

[Ciastko_Pomaranczowe]

Napisane przez Overcooked

Na pewno nie dodałaś wam z jakieś 10 lat? Od kiedy dla ludzi po 30 istotne jest w opisie wieku danego faceta 2 miesiące w to czy w tamto?

Też mi się to rzuciło w oczy

[axxyan09]

Napisane przez Ciastko_Pomaranczowe

Też mi się to rzuciło w oczy

Czepiacie się

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez axxyan09

Czepiacie się

Czepiasz się faceta że nic w sprawie nie robi.

A co Ty zrobiłaś? Czy facet ma wszystko robić?

[tinkerver2]

Napisane przez axxyan09

Czepiacie się

A czy ty znalazłaś jakieś mieszkanie? Zrobiłaś odpowiednie badania?

Wysłane z mojego motorola edge 20 lite przy użyciu Tapatalka

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez axxyan09

Cześć!

Potrzebuję porady dziewczyny...

Zacznę od tego że mam prawie 33 lata. Mój chłopak jest 3 lata starszy (kończy 36 za 2 miesiące), jesteśmy razem od prawie 3 lat.

Związek jest w miarę udany, mieszkamy razem od półtora roku. Jednak bardzo dręczy mnie pewna sprawa, otóż nie rozmawiamy zbyt dużo o wspólnej przyszłości. Tzn wiemy, że kiedyś chcielibyśmy mieć dzieci i kupić mieszkanie, ale nie robimy żadnych kroków w tym kierunku.

Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu że czas się zacząć rozglądać, we wakacje rozmawialiśmy że pewnie zimą zaczniemy się rozglądać na poważnie.

Wczoraj bardzo się pokłóciliśmy. Przyznam że wybuchłam, nie powinnam tak tego załatwić, ale mleko się rozlało....

Wczoraj wróciłam do domu a on mi pokazuje jakie nowe GoPro (z full zestawem dodatków) planuje sobie kupić. Tydzień wcześniej zamówił sobie nowy telefon. 2 tygodnie wcześniej na Black Friday kupił sobie nowe koła do roweru (koszt 2-3 tys) a jeszcze kilka tygodni wcześniej nowy rower (koszt 10tys +).... Każdy wieczór po pracy (mniej więcej między godziną 18 a 23, z przerwą na kolację) spędza oglądając YouTube, i wyszukując jaki jeszcze nowy gadżet do roweru może sobie kupić.

Nie wytrzymałam i powiedziałam że jestem zszokowana że zamiast planować naszą wspólną przyszłość, myśleć o mieszkaniu tak jak planowaliśmy, to on tylko myśli co może dla siebie kupić. Wiem, że źle wyszło i powinnam na spokojnie o tym z nim porozmawiać, ale myślałam o tym już od pewnego czasu i wiadomość o kolejnym gadżecie po prostu rozwaliła mnie na łopatki.

Zaczęliśmy rozmawiać i według niego jeżeli zdecydujemy się na dziecko to będzie kwestia miesiąca - dwóch. Ja mu na to odpowiedziałam, że nie zawsze to tak pięknie wygląda. Mam w swoim otoczeniu wiele kobiet które starają się o dzieci po kilka miesięcy, a nawet lat. On na to odparł, że jego siostra nie miała żadnych problemów, ciocia zaszła w ciąże pod 40stkę no i ogólnie on o takich częstych problemach nie słyszał. Co do mieszkania, stwierdził że on myśli że w okolicach Wielkanocy będzie to dobry czas. Oczywiście on tak sobie pomyślał wcześniej, ale nie raczył mnie o tym poinformować/przedyskutować.

Nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Kocham go, ale ja na tym etapie naprawdę chciałabym planować przyszłość, zacząć myśleć o dzieciach, małżeństwie. Nie mamy po 25 lat żeby na wszystko było czas. Nie chcę wywierać presji, ale naprawdę czasu jest coraz mniej, tym bardziej że chciałabym najpierw wziąć ślub, a dopiero później starać się o dzieci. Nie mówię że to ma być teraz, zaraz, ale bardzo boli mnie to, że zamiast rozmawiać/planować, dla niego najważniejszą decyzją jest jaki następny gadżet sobie kupić...

No a ty zrobiłaś coś konkretnego, żeby popchnąć te wasze plany do przodu? Jasne, bez jego zaangażowania nic nie zdziałasz, ale trochę brzmisz, jakbyś oczekiwała, że to on wszystko zorganizuje i się o ciebie zatroszczy, a ty przyjdziesz na gotowe. Ty też możesz wyjść z inicjatywą przecież.
Jaki macie układ finansowy? Macie już odłożoną kasę na wkład własny czy jeszcze zbieracie? Jak zbieracie, to umówcie się, że każdy odkłada określoną kasę co miesiąc i nie będziesz miała problemów z jego wydatkami. Byliście już w banku, oglądaliście już ogłoszenia? Zaplanuj jakieś konkretne kroki, wyznacz terminy. Jeśli tobie zależy, to weź ogarnianie w swoje ręce.
Ciąża to niestety w dużej mierze loteria, ale badania jak najbardziej możecie już teraz ogarnąć.

[Mad_Max]

[1=bceb01c221ea3319abad6ab 25f068feed7228d52_657f8c4 7e3c47;89431466] Byliście już w banku, oglądaliście już ogłoszenia?[/QUOTE]

W banku? Teraz takie oprocentowanie, że banki prawie nikomu nie dają kredytów hipotecznych.

[axxyan09]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89431458]Czepiasz się faceta że nic w sprawie nie robi.

A co Ty zrobiłaś? Czy facet ma wszystko robić?[/QUOTE]

Wiele razy próbowałam zaczynać rozmowę na temat kredytów. Podsyłałam różne artykuły czy oferty.

Nie czekam tylko na jego zaangażowanie ale niestety mam wrażenie że jemu nie zależy, a przynajmniej nie aż tak...

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez axxyan09

Wiele razy próbowałam zaczynać rozmowę na temat kredytów. Podsyłałam różne artykuły czy oferty.

Nie czekam tylko na jego zaangażowanie ale niestety mam wrażenie że jemu nie zależy, a przynajmniej nie aż tak...

Ale to jak to wygląda? Zaczynasz rozmowe, a on nic nie odpowiada?

Czy może właśnie liczysz, ze wszystko powinno wychodzic od niego.
MAsz pretensje, ze cos sobie pomyslal i ci nie powiedział, a ty na to konto zrobiłaś awanture, bo z tobą nie rozmawiał, ale ty tez nie.

[bceb01c221ea3319abad6ab25f068feed7228d52_657f8c47e3c47]

Napisane przez axxyan09

Wiele razy próbowałam zaczynać rozmowę na temat kredytów. Podsyłałam różne artykuły czy oferty.

Nie czekam tylko na jego zaangażowanie ale niestety mam wrażenie że jemu nie zależy, a przynajmniej nie aż tak...

No ale nikt ci tu nie da zaklęcia co zrobić, żeby facetowi się zaczęło chcieć. Albo ty organizujesz plan i pilnujesz jego realizacji, albo się rozstajecie i szukasz kogoś, kto będzie miał więcej mobilizacji w działaniu i więcej chęci do "dorosłych" obowiązków.

Gość już trochę lat ma, gdyby mu zależało na stabilizacji, to by do niej dążył, zwłaszcza jeśli ma dobrą sytuację finansową. Więc albo mu nie zależy i tylko się zgadza z tobą dla świętego spokoju, albo jest skrajnie niezorganizowany. Ale to już ty wiesz, bo to ty go znasz i ty z nim żyjesz.

[axxyan09]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89431475]Ale to jak to wygląda? Zaczynasz rozmowe, a on nic nie odpowiada?

Czy może właśnie liczysz, ze wszystko powinno wychodzic od niego.
MAsz pretensje, ze cos sobie pomyslal i ci nie powiedział, a ty na to konto zrobiłaś awanture, bo z tobą nie rozmawiał, ale ty tez nie. [/QUOTE]

Nie liczę, że wszystko powinno wychodzić od niego, ale chciałabym odrobinę zaangażowania.

Tu gdzie mieszkamy, proces zakupu mieszkania nie wygląda tak jak w Polsce, to nie jest tyle co pójście do banku, załatwienie kredytu i tyle. Od początku musi być obecny prawnik, trzeba złożyć ofertę i najwyższa wygrywa, więc często taki proces ciągnie się miesiącami, tym bardziej jeżeli ma się ograniczony budżet.

Ja po prostu widzę jak bardzo on jest zaangażowany w szukanie kolejnego gadżetu dla siebie, ile czasu spędza na oglądaniu filmików, często zajmuje mu to dni, tygodnie. W kwestii mieszkania, uważa że jakoś to będzie.

[Monia284]

Napisane przez axxyan09

Nie liczę, że wszystko powinno wychodzić od niego, ale chciałabym odrobinę zaangażowania.

Tu gdzie mieszkamy, proces zakupu mieszkania nie wygląda tak jak w Polsce, to nie jest tyle co pójście do banku, załatwienie kredytu i tyle. Od początku musi być obecny prawnik, trzeba złożyć ofertę i najwyższa wygrywa, więc często taki proces ciągnie się miesiącami, tym bardziej jeżeli ma się ograniczony budżet.

Ja po prostu widzę jak bardzo on jest zaangażowany w szukanie kolejnego gadżetu dla siebie, ile czasu spędza na oglądaniu filmików, często zajmuje mu to dni, tygodnie. W kwestii mieszkania, uważa że jakoś to będzie.

Zawsze był taki z tymi gadżetami czy teraz tak?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez axxyan09

Nie liczę, że wszystko powinno wychodzić od niego, ale chciałabym odrobinę zaangażowania.

Tu gdzie mieszkamy, proces zakupu mieszkania nie wygląda tak jak w Polsce, to nie jest tyle co pójście do banku, załatwienie kredytu i tyle. Od początku musi być obecny prawnik, trzeba złożyć ofertę i najwyższa wygrywa, więc często taki proces ciągnie się miesiącami, tym bardziej jeżeli ma się ograniczony budżet.

Ja po prostu widzę jak bardzo on jest zaangażowany w szukanie kolejnego gadżetu dla siebie, ile czasu spędza na oglądaniu filmików, często zajmuje mu to dni, tygodnie. W kwestii mieszkania, uważa że jakoś to będzie.

obgadaj to z nim, bez kłótni. zastanówicie sie co mozecie zrobic za tydzien, za miesiac, za dwa. tak jak mowisz, rzeczy do zrobienia jest duzo. jesli on bedzie od tego uciekał - masz odpowiedz, ze to nie ten facet.

[PumpkinEyes]

Facet faktycznie brzmi jak Piotruś Pan, ale skoro mu bliżej do 40 niż 20 to raczej nie ma co liczyć na spektakularne zmiany w podejściu do życia. On ma prawo żyć z dnia na dzień, wydawać na siebie swoje pieniądze, a ty masz prawo chcieć oszczędzać i inwestować w gniazdko czy rodzinę, tylko raczej ciężko wam będzie pogodzić te rozbieżności. Nawet jakbyś wszystko teraz zaczęła sama ogarniać to zastanów się, czy w razie jakiś problemów czy to finansowych czy z dzieckiem mogłabyś na niego liczyć, skoro pan nie przewiduje żadnych czarnych scenariuszy, bo 'siostra babki szwagra...'.

[emiliais]

Wygląda jakby wcale nie podzielał tych wspólnych planów, tylko Cię spławiał, może w grudniu po południu, może na Wielkanoc, może kiedyś tam, może ona w końcu da mi spokój i jej się odechce, ale wprost jej nie powiem, że nie interesuje mnie wicie wspólnego gniazdka, bo wtedy ją stracę.
Rozmijacie się w fundamentalnych kwestiach, macie różne priorytety życiowe. Czy chcesz całe życie się tak szarpać i pchać ten związek sama do przodu?

[jaksy]

Widzę dwie opcje. W pierwszej gość nie widzi sedna problemu, bo nie rozmawiacie wprost. Wciąż mu się wydaje, że rozmawiacie o potencjalnej przyszłości, bo nie macie ustalonego planu, a linki do ofert traktuje niezobowiązująco. Tutaj powinna pomóc rozmowa o tym jak ten temat jest istotny i ustalenie next stepów.

Druga opcja, mniej optymistyczna – dobrze wie jak ten temat Cię grzeje, ale brzmi jakby nie chciał/bał się podjąć decyzję i odwleka to w czasie. Ciężka sprawa, bo z jednej strony możesz postawić sprawę na ostrzu noża, ale z drugiej świadomość, że musisz drugą stronę niejako zmuszać, by pchnąć relację do przodu jest paskudna. Ja się w podobnej sytuacji rozstałam.

Sent from my M2101K9G using Tapatalk

[Krystal_26]

Może on chce założyć rodzinę, ale za jakieś 3-4 lata, a tymczasem jeszcze się wyszaleć, jeździć na rowerze, skorzystać z wolności. Musisz go szczerze zapytać, że spotykacie się już kilka lat i chciałabyś pomyśleć o założeniu rodziny niedługo, a nie pod 40 i jak on to widzi - kiedy chciałby. I albo ustalicie konkretnie wspólne kroki... albo faktycznie może być lepiej się rozstać, żeby cię tak nie spławiał przez pięć lat, aż ty naprawdę będziesz pod 40 i wtedy jak się okaże, że on jednak ciągle nie jest gotowy na dziecko, to gorzej :/

[chwast]

Wydaje mi się, że on nie chce tego samego co Ty i cóż, niewiadomo czy w ogóle kiedyś będzie chciał. Czasem jest tak, że pary się rozstają z takich powodów, a później on np wchodzi w nowy związek i od razu robi to co w poprzednim nie chciał. Może po prostu on nie widzi z Tobą tak odległej przyszłości?
Mi to wyglada, że on Cię splawia, odwleka..


Sent from my iPhone using Tapatalk

[rejczeI]

Ile on zarabia miesięcznie i czy faktycznie jest takim pasjonatem kolarstwa - jeździ w zawodach, iron manach, po świecie itd? Bo mnie by siekło gdyby facet nie zarabiający minimum 15 koła kupował rower do rekreacji za minimum 13 koła. Nie po drodze mi ze szpanerami więc chłop który wydaje tyle siana na zabawki ale nie ma solidnych oszczędności i przynajmniej mocno skonkretyzowanych planów mieszkaniowych byłby dla mnie nieatrakcyjny.

Ogólnie to Cię zwodzi, wg mnie jedyne mądre co można zrobić to położyć kreskę na typie, dążyć do zakupu mieszkania samodzielnie i przestać się delikwenta dopraszać. Co do dziecka bez mieszkania bym się nie pchała. Ogólnie wg mnie macie dramatyczny rozjazd priorytetów, a nie warto prosić się faceta żeby raczył ogarnąć mieszkanie i zdecydował się na dziecko. Dziecka sobie sama nie nie zrobisz więc równocześnie za mieszkaniem zaczęłabym się rozglądać za innym partnerem. Nic mu nie mówiąc oczywiście, niech się chłopina cieszy z go pro i rozgląda za kolejną plastikową bzdurą.

[axxyan09]

Napisane przez rejczeI

Ile on zarabia miesięcznie i czy faktycznie jest takim pasjonatem kolarstwa - jeździ w zawodach, iron manach, po świecie itd? Bo mnie by siekło gdyby facet nie zarabiający minimum 15 koła kupował rower do rekreacji za minimum 13 koła. Nie po drodze mi ze szpanerami więc chłop który wydaje tyle siana na zabawki ale nie ma solidnych oszczędności i przynajmniej mocno skonkretyzowanych planów mieszkaniowych byłby dla mnie nieatrakcyjny.

Oczywiście że nie jeździ na żadne zawody Jest pasjonatem i dosłownie spędza co najmniej 4-5 godzin dziennie oglądając filmiki o rowerach, czytając, ale sam jeździ tylko po okolicy, ewentualnie jakieś lokalne zawody.

Generalnie zmienia rower co 3-4 miesiące i obecnie ma 3 Tego się nie czepiam bo to jego "pasja" więc niech sobie robi co chce, chociaż nawet jego niektórzy koledzy pytali mnie co o tym myślę, bo za każdym razem kiedy się z nim spotykają jest tylko mowa jaki nowy rower sobie kupił Nie zarabia nie wiadomo ile, i jakieś 30% mniej niż ja. Miał robić kurs żeby móc awansować, ale "nigdy nie może się zebrać". YouTube ważniejszy

Uprzedzając pytanie - nie, kiedy go poznałam to taki nie był, zainteresowanie rowerami zaczęło się w czasie covida, ale każdy wtedy jakieś dziwne zajawki łapał Zresztą to były początki naszego związku, więc to co innego. A ja mam wrażenie że po tych 3 latach niewiele postępu zrobiliśmy jako para, i to wszystko się tak ciagnie...

[rejczeI]

Napisane przez axxyan09

Cześć!

Potrzebuję porady dziewczyny...

Zacznę od tego że mam prawie 33 lata. Mój chłopak jest 3 lata starszy (kończy 36 za 2 miesiące), jesteśmy razem od prawie 3 lat.

Związek jest w miarę udany, mieszkamy razem od półtora roku. Jednak bardzo dręczy mnie pewna sprawa, otóż nie rozmawiamy zbyt dużo o wspólnej przyszłości. Tzn wiemy, że kiedyś chcielibyśmy mieć dzieci i kupić mieszkanie, ale nie robimy żadnych kroków w tym kierunku.

Rozmawialiśmy kilka miesięcy temu że czas się zacząć rozglądać, we wakacje rozmawialiśmy że pewnie zimą zaczniemy się rozglądać na poważnie.

Wczoraj bardzo się pokłóciliśmy. Przyznam że wybuchłam, nie powinnam tak tego załatwić, ale mleko się rozlało....

Wczoraj wróciłam do domu a on mi pokazuje jakie nowe GoPro (z full zestawem dodatków) planuje sobie kupić. Tydzień wcześniej zamówił sobie nowy telefon. 2 tygodnie wcześniej na Black Friday kupił sobie nowe koła do roweru (koszt 2-3 tys) a jeszcze kilka tygodni wcześniej nowy rower (koszt 10tys +).... Każdy wieczór po pracy (mniej więcej między godziną 18 a 23, z przerwą na kolację) spędza oglądając YouTube, i wyszukując jaki jeszcze nowy gadżet do roweru może sobie kupić.

Nie wytrzymałam i powiedziałam że jestem zszokowana że zamiast planować naszą wspólną przyszłość, myśleć o mieszkaniu tak jak planowaliśmy, to on tylko myśli co może dla siebie kupić. Wiem, że źle wyszło i powinnam na spokojnie o tym z nim porozmawiać, ale myślałam o tym już od pewnego czasu i wiadomość o kolejnym gadżecie po prostu rozwaliła mnie na łopatki.

Zaczęliśmy rozmawiać i według niego jeżeli zdecydujemy się na dziecko to będzie kwestia miesiąca - dwóch. Ja mu na to odpowiedziałam, że nie zawsze to tak pięknie wygląda. Mam w swoim otoczeniu wiele kobiet które starają się o dzieci po kilka miesięcy, a nawet lat. On na to odparł, że jego siostra nie miała żadnych problemów, ciocia zaszła w ciąże pod 40stkę no i ogólnie on o takich częstych problemach nie słyszał. Co do mieszkania, stwierdził że on myśli że w okolicach Wielkanocy będzie to dobry czas. Oczywiście on tak sobie pomyślał wcześniej, ale nie raczył mnie o tym poinformować/przedyskutować.

Nie wiem co mam z tym wszystkim zrobić. Kocham go, ale ja na tym etapie naprawdę chciałabym planować przyszłość, zacząć myśleć o dzieciach, małżeństwie. Nie mamy po 25 lat żeby na wszystko było czas. Nie chcę wywierać presji, ale naprawdę czasu jest coraz mniej, tym bardziej że chciałabym najpierw wziąć ślub, a dopiero później starać się o dzieci. Nie mówię że to ma być teraz, zaraz, ale bardzo boli mnie to, że zamiast rozmawiać/planować, dla niego najważniejszą decyzją jest jaki następny gadżet sobie kupić...

Dlaczego źle wyszło?

Facet nie jest singlem a żyje wyłącznie jak singiel. Ty sobie kupujesz torebki po 13 koła i najnowsze ajfony nie mając gdzie mieszkać? Jak dla mnie długo wytrzymałaś, dziwię się że nie ulało Ci się wcześniej.

[Overcooked]

Napisane przez rejczeI

Ile on zarabia miesięcznie i czy faktycznie jest takim pasjonatem kolarstwa - jeździ w zawodach, iron manach, po świecie itd? Bo mnie by siekło gdyby facet nie zarabiający minimum 15 koła kupował rower do rekreacji za minimum 13 koła. Nie po drodze mi ze szpanerami więc chłop który wydaje tyle siana na zabawki ale nie ma solidnych oszczędności i przynajmniej mocno skonkretyzowanych planów mieszkaniowych byłby dla mnie nieatrakcyjny.

Ogólnie to Cię zwodzi, wg mnie jedyne mądre co można zrobić to położyć kreskę na typie, dążyć do zakupu mieszkania samodzielnie i przestać się delikwenta dopraszać. Co do dziecka bez mieszkania bym się nie pchała. Ogólnie wg mnie macie dramatyczny rozjazd priorytetów, a nie warto prosić się faceta żeby raczył ogarnąć mieszkanie i zdecydował się na dziecko. Dziecka sobie sama nie nie zrobisz więc równocześnie za mieszkaniem zaczęłabym się rozglądać za innym partnerem. Nic mu nie mówiąc oczywiście, niech się chłopina cieszy z go pro i rozgląda za kolejną plastikową bzdurą.

Aż mi się przypomniał typ na wizażu co szczycił się autem za 150k w leasingu i otwieraniem oraz zamykaniem kolejnych biznesów któremu nie po drodze w priorytetach ogarnięcia choćby swojego lokum bo mieszkanie z mamą jest przecież optymalne



Autorko licz na siebie, na faceta nie spadnie jak grom z nieba zmiana mentalności, albo w ogóle się nie doczekasz zmiany w dotychczasowym życiu, albo go "przekonasz" do mieszkania/dziecka i będziesz dla niego ciągle tą złą marudą z kijem w d co się czepia co w efekcie sprawi że i tak będziesz obciążona wszystkim sama.

Napisane przez rejczeI

Dlaczego źle wyszło?

Facet nie jest singlem a żyje wyłącznie jak singiel. Ty sobie kupujesz torebki po 13 koła i najnowsze ajfony nie mając gdzie mieszkać? Jak dla mnie długo wytrzymałaś, dziwię się że nie ulało Ci się wcześniej.

100% racji

[rejczeI]

Napisane przez axxyan09

Oczywiście że nie jeździ na żadne zawody Jest pasjonatem i dosłownie spędza co najmniej 4-5 godzin dziennie oglądając filmiki o rowerach, czytając, ale sam jeździ tylko po okolicy, ewentualnie jakieś lokalne zawody.

Generalnie zmienia rower co 3-4 miesiące i obecnie ma 3 Tego się nie czepiam bo to jego "pasja" więc niech sobie robi co chce, chociaż nawet jego niektórzy koledzy pytali mnie co o tym myślę, bo za każdym razem kiedy się z nim spotykają jest tylko mowa jaki nowy rower sobie kupił Nie zarabia nie wiadomo ile, i jakieś 30% mniej niż ja. Miał robić kurs żeby móc awansować, ale "nigdy nie może się zebrać". YouTube ważniejszy

Uprzedzając pytanie - nie, kiedy go poznałam to taki nie był, zainteresowanie rowerami zaczęło się w czasie covida, ale każdy wtedy jakieś dziwne zajawki łapał Zresztą to były początki naszego związku, więc to co innego. A ja mam wrażenie że po tych 3 latach niewiele postępu zrobiliśmy jako para, i to wszystko się tak ciagnie...

No nie wiem dla mnie koleś który zmienia rowery co 4 miesiące, ma ich 3, a jeździ sobie po okolicy i nie zarabia adekwatnie żyje mocno ponad stan a ktoś taki byłby dla mnie totalnie nieatrakcyjny jako facet. Ojciec potencjalny dziecka tym bardziej.

[DebbyHarris]

Z opisu wynika ze żyjecie bardziej jak współlokatorzy
To ze tu traktujesz wspólne mieszkanie jako wyraz tego ze musi z tobą konsultować swoje wydatki i muslec o małżeństwie nie znaczy ze on tez.

Nie jesteście nawet zaręczeni a ty mówisz o ślubie dzieciach
Pewnie mieszka z tobą z wygody

Skup się na sobie kup mieszkanie dla siebie i myśl o swojej przyszłości a nie opieraj się na tym co on zdecyduje bo jak widać mu do tego nie spieszno

W ogóle pomysł wspólnego kupna mieszkania z facetem z który jest twoim chłopakiem to dla mnie pomysł wzięty z kosmosu

[jaksy]

Napisane przez DebbyHarris

W ogóle pomysł wspólnego kupna mieszkania z facetem z który jest twoim chłopakiem to dla mnie pomysł wzięty z kosmosu

Dalczego? Że bez ślubu to z kosmosu? Trochę takich par znam. Abstrahując od tej konkretnej sytuacji oczywiście.


Sent from my M2101K9G using Tapatalk