Schudnę w 2022

[Michalina83]

Ciekawe jak będzie ważenie po tych paru dniach. Na razie wczoraj byłam pół kg na plus ale zaczyna się też mój wyż wagowy w cyklu. Wprawdzie staram się jeść zdrowo ale mama gotuje inaczej niż ja, więcej tłustego, smażonego i po 10 razy odgrzewanego, a przeważnie poza śniadaniami nie miałam za bardzo czasu w ciągu dnia żeby ugotować coś dla siebie i jadłam to co ona robiła. Niby nie było źle, ale jednak też przez to że jadłam inne jedzenie to miałam większe zapędy do podjadania w ciągu dnia. Na szczęście nie słodyczy.

Plus taki że spędziłam bardzo aktywnie. Odwiedziliśmy dzisiaj moja babcię na wsi i dzieciaki pooglądali kurki, kaczuszki, króliki, kotki. Wyszalały się. Ja tez nie wiem nawet kiedy 11 tys kroków zrobiłam. No dobra 8 tys. bo prawie 3 tys z tego to bujanie dziecka. Obudził się dzisiaj o 3.40 i ani myślał iśc spać, dopiero w samochodzie zasnął, a wieczorem jak żeśmy wracali to też się wyspał i kolejne bujanie żeby już poszedł spać na noc bo jakbym go przetrzymała to murowana kolejna nocka zarwana. W dzień nie miałam szansy odespać tylko w samochodzie trochę oczy zamknęłam ale w samochodzie nie zasnę nie ważne jak bym była zmęczona. Tak więc dobranoc.

[shaylla]

Ale tu cisza przez długi weekend, chyba wszystkie korzystałyśmy z pogody
Ja bardzo korzystałam - popracowałam w ogrodzie, ale też trochę się poleniłam i dużo spacerowałam. Więc ruchowo bardzo aktywnie! Jedzeniowo nieco gorzej - byliśmy u znajomych więc wiadomo zjadło się więcej niż normalnie. Ale bez tragedii.

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

Ciekawe jak będzie ważenie po tych paru dniach. Na razie wczoraj byłam pół kg na plus ale zaczyna się też mój wyż wagowy w cyklu. Wprawdzie staram się jeść zdrowo ale mama gotuje inaczej niż ja, więcej tłustego, smażonego i po 10 razy odgrzewanego, a przeważnie poza śniadaniami nie miałam za bardzo czasu w ciągu dnia żeby ugotować coś dla siebie i jadłam to co ona robiła. Niby nie było źle, ale jednak też przez to że jadłam inne jedzenie to miałam większe zapędy do podjadania w ciągu dnia. Na szczęście nie słodyczy.

Plus taki że spędziłam bardzo aktywnie. Odwiedziliśmy dzisiaj moja babcię na wsi i dzieciaki pooglądali kurki, kaczuszki, króliki, kotki. Wyszalały się. Ja tez nie wiem nawet kiedy 11 tys kroków zrobiłam. No dobra 8 tys. bo prawie 3 tys z tego to bujanie dziecka. Obudził się dzisiaj o 3.40 i ani myślał iśc spać, dopiero w samochodzie zasnął, a wieczorem jak żeśmy wracali to też się wyspał i kolejne bujanie żeby już poszedł spać na noc bo jakbym go przetrzymała to murowana kolejna nocka zarwana. W dzień nie miałam szansy odespać tylko w samochodzie trochę oczy zamknęłam ale w samochodzie nie zasnę nie ważne jak bym była zmęczona. Tak więc dobranoc.

Wiadomo że to co sama ugotujesz będzie dla ciebie najlepsze. No ale skoro dużo się ruszałas to wszystko się wyrównało.
I jak nocka lepsza była??

Napisane przez shaylla

Ale tu cisza przez długi weekend, chyba wszystkie korzystałyśmy z pogody
Ja bardzo korzystałam - popracowałam w ogrodzie, ale też trochę się poleniłam i dużo spacerowałam. Więc ruchowo bardzo aktywnie! Jedzeniowo nieco gorzej - byliśmy u znajomych więc wiadomo zjadło się więcej niż normalnie. Ale bez tragedii.

Dokładnie. Korzystało się z pogody i wolnego. Pokoje dziecięce musiałam odgruzować bo znoszą wszystko do siebie i mieszają zabawkami. W ogrodzie też ogarnęłam sporo. Jedzeniowo już nie tak bardzo kolorowo. Też byliśmy na obiedzie u teściów j wyskok na wycieczkę i lody i trochę powpadalo nadprogramowych kalorii.
U mnie dziś z jedzenia to śniadanie- jogurt z owocami, orzechami i musli. Obiad pierogi i kawałek udka. Kolacja będzie pieczywo z twarogiem plus warzywa. Z ruchu to rower, praca i spacer.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez shaylla

Ale tu cisza przez długi weekend, chyba wszystkie korzystałyśmy z pogody
Ja bardzo korzystałam - popracowałam w ogrodzie, ale też trochę się poleniłam i dużo spacerowałam. Więc ruchowo bardzo aktywnie! Jedzeniowo nieco gorzej - byliśmy u znajomych więc wiadomo zjadło się więcej niż normalnie. Ale bez tragedii.

No tak. Skorzystaliśmy. Ja niestety nie odpoczęłam. Zawsze mi się chce śmiać jak jadę do domu i jak kogoś spotkam z sąsiadów to mówią "No to sobie odpoczniesz od dzieci" Nic bardziej mylnego. Mam 2 razy więcej biegania za dzieciakami, bo tam wszędzie ich trzeba pilnować. W domu mam zabezpieczone przed nimi większość, a u rodziców to niby rodzice się nimi zajmują ale co chwilę matka mnie gania z najmniejsza pierdołą.

Napisane przez windowS17

Wiadomo że to co sama ugotujesz będzie dla ciebie najlepsze. No ale skoro dużo się ruszałas to wszystko się wyrównało.
I jak nocka lepsza była??Dokładnie.

Korzystało się z pogody i wolnego. Pokoje dziecięce musiałam odgruzować bo znoszą wszystko do siebie i mieszają zabawkami. W ogrodzie też ogarnęłam sporo. Jedzeniowo już nie tak bardzo kolorowo. Też byliśmy na obiedzie u teściów j wyskok na wycieczkę i lody i trochę powpadalo nadprogramowych kalorii.
U mnie dziś z jedzenia to śniadanie- jogurt z owocami, orzechami i musli. Obiad pierogi i kawałek udka. Kolacja będzie pieczywo z twarogiem plus warzywa. Z ruchu to rower, praca i spacer.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nocka lepsza ale i tak do północy mały się budził co chwile.
Dzisiaj wróciliśmy do siebie. Nawiozłam jajek, rzodkiewek, zieleniny. Oczywiście też wciśnięto nam słodycze, które ostatnio po prostu wyrzucam, bo skoro ich nie daję dzieciakom sama tez nie jem to nie będę trzymać.

[Michalina83]

Z ciekawostek to jeszcze podczas długiego weekendu coś się z kranem zrobiło i zaczęła się woda w środku nocy lać. Z jednej strony dobrze że mąż był w domu bo miał ten weekend głównie w pracy. No ale szafka cała przemokła i w tym momencie drzwiczki spęczniały i się wyłamały. Całość do wymiany. Kran już wymieniliśmy bo to niestety nie tylko uszczelka.

Moja mamusia wczoraj kupiła i dała nam około 30 bananów które kupiła w promocji. W sumie nie mam nic przeciwko jak banan jest lekko zczerniały a nawet czarny, bo ponoć takie najlepsze są do jedzenia, ale są one też blisko swojego ostatecznego terminu. A 30 dojrzałych bananów które trzeba zjeść od razu, to już chyba lekka przesada. Cóż, zamroziłam je i będą na koktajle i lody. Mamusia niestety nie ma umiaru co do tańszych warzyw i owoców. Jak coś przecenione to bierze na potęgę. Niestety ona z tych co nie dociera do niej że jak spleśniałe to się wyrzuca a nie odkraja. Połowa tych rzeczy się nie nadanie do jedzenia na drugi dzień ale co, promocja była . Też czasami kupuję więcej jak jest promocja ale od razu staram się to przerobić albo coś z tym zrobić żeby nie zepsuło się.

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Moja mamusia wczoraj kupiła i dała nam około 30 bananów które kupiła w promocji. W sumie nie mam nic przeciwko jak banan jest lekko zczerniały a nawet czarny, bo ponoć takie najlepsze są do jedzenia, ale są one też blisko swojego ostatecznego terminu. A 30 dojrzałych bananów które trzeba zjeść od razu, to już chyba lekka przesada. Cóż, zamroziłam je i będą na koktajle i lody. Mamusia niestety nie ma umiaru co do tańszych warzyw i owoców. Jak coś przecenione to bierze na potęgę. Niestety ona z tych co nie dociera do niej że jak spleśniałe to się wyrzuca a nie odkraja. Połowa tych rzeczy się nie nadanie do jedzenia na drugi dzień ale co, promocja była . Też czasami kupuję więcej jak jest promocja ale od razu staram się to przerobić albo coś z tym zrobić żeby nie zepsuło się.

Moja była niedoszła teściowa miała takie napady - jak było coś w promocji trzeba było brać. Kiedyś przyniosła nam chyba z 10 opakowań mokrych chusteczek dla dzieci - mimo że dzieci nie mieliśmy ani nie planowaliśmy Ale były w promce po złotówce to trzeba było brać!
Z bananami w sumie nie tak źle - też czasami mrożę to wtedy wychodzą fajne koktajle o konsystencji shake'a.

Powyciągałam stare ciuchy z moich najchudszych czasów i uwaga - wchodzę we wszystkie Mimo, że wtedy byłam kilka kilogramów lżejsza. Ale kompletnie nie ćwiczyłam, może stąd ta różnica... Kupiłam też wczoraj w Lidlu letnie spodnie rozmiar 42 i są za duże w pasie Ale zostawię sobie bo mniejsze byłyby ciasne w nogach, a to cienki materiał to sobie zwężę pas i będzie ok. Pomału przymierzam się do ostatecznych porządków w szafie - największe rzeczy zostały wywalone jakiś czas temu, teraz znowu jest sporo takich, co już wiszą. Chcę powywalać wszystko żeby mieć większą motywację.

Odkryłam też w lidlu wczoraj ekspandowane ziarna orkiszu i jagły. Bez żadnych dodatków - samo ziarno. Pycha! Niby w 100g mają prawie 400kcal, ale 100g to ogromna paka. Będę sobie dorzucać do jogurtu albo po prostu jak płatki jeść z mlekiem.

[Michalina83]

Napisane przez shaylla

Moja była niedoszła teściowa miała takie napady - jak było coś w promocji trzeba było brać. Kiedyś przyniosła nam chyba z 10 opakowań mokrych chusteczek dla dzieci - mimo że dzieci nie mieliśmy ani nie planowaliśmy Ale były w promce po złotówce to trzeba było brać!
Z bananami w sumie nie tak źle - też czasami mrożę to wtedy wychodzą fajne koktajle o konsystencji shake'a.

Powyciągałam stare ciuchy z moich najchudszych czasów i uwaga - wchodzę we wszystkie Mimo, że wtedy byłam kilka kilogramów lżejsza. Ale kompletnie nie ćwiczyłam, może stąd ta różnica... Kupiłam też wczoraj w Lidlu letnie spodnie rozmiar 42 i są za duże w pasie Ale zostawię sobie bo mniejsze byłyby ciasne w nogach, a to cienki materiał to sobie zwężę pas i będzie ok. Pomału przymierzam się do ostatecznych porządków w szafie - największe rzeczy zostały wywalone jakiś czas temu, teraz znowu jest sporo takich, co już wiszą. Chcę powywalać wszystko żeby mieć większą motywację.

Odkryłam też w lidlu wczoraj ekspandowane ziarna orkiszu i jagły. Bez żadnych dodatków - samo ziarno. Pycha! Niby w 100g mają prawie 400kcal, ale 100g to ogromna paka. Będę sobie dorzucać do jogurtu albo po prostu jak płatki jeść z mlekiem.

Ja nawet jak mam dzieci to nie używam tych chusteczek bo to chemia a też mam kilka pak które rodzina mi przynosiła z promocji. Kiedyś jak w starym Realu x lat temu były lawendowe to kupowałam raz na jakiś czas bo były bardzo dobre na komary. W życiu lepszego środka odstraszającego nie znalazłam. Szkoda że nie moge takich już znaleźć.



Fajnie że weszłaś w ciuchy. Gratuluję.

Ja podczas porządków u rodziców znalazłam leginsy które wyglądają jak jeansy i które moja mama kupiła, bo myślała że będą na mnie. Były strasznie małe i to dużo dużo za małe. To mniejszy rozmiar niż teraz noszę. Miały pójść do wyrzucenia ostatnio, ale że u mojej mamy trudno coś wyrzucić to wróciły na moją półkę. Z ciekawości je przymierzyłam i okazuje się że uda i brzuch mi się zmieściły tylko z łydką mam trochę problem. Chyba je zostawię. Może niedługo.

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

Z ciekawostek to jeszcze podczas długiego weekendu coś się z kranem zrobiło i zaczęła się woda w środku nocy lać. Z jednej strony dobrze że mąż był w domu bo miał ten weekend głównie w pracy. No ale szafka cała przemokła i w tym momencie drzwiczki spęczniały i się wyłamały. Całość do wymiany. Kran już wymieniliśmy bo to niestety nie tylko uszczelka.

Moja mamusia wczoraj kupiła i dała nam około 30 bananów które kupiła w promocji. W sumie nie mam nic przeciwko jak banan jest lekko zczerniały a nawet czarny, bo ponoć takie najlepsze są do jedzenia, ale są one też blisko swojego ostatecznego terminu. A 30 dojrzałych bananów które trzeba zjeść od razu, to już chyba lekka przesada. Cóż, zamroziłam je i będą na koktajle i lody. Mamusia niestety nie ma umiaru co do tańszych warzyw i owoców. Jak coś przecenione to bierze na potęgę. Niestety ona z tych co nie dociera do niej że jak spleśniałe to się wyrzuca a nie odkraja. Połowa tych rzeczy się nie nadanie do jedzenia na drugi dzień ale co, promocja była . Też czasami kupuję więcej jak jest promocja ale od razu staram się to przerobić albo coś z tym zrobić żeby nie zepsuło się.

Dobrze że twój mąż tam był bo straty mogły być jeszcze większe.

Bananowy chlebek można zrobić. Gdzieś czytałam. A tak serio to 30 bananów na już to trochę przesada.

Napisane przez shaylla

Moja była niedoszła teściowa miała takie napady - jak było coś w promocji trzeba było brać. Kiedyś przyniosła nam chyba z 10 opakowań mokrych chusteczek dla dzieci - mimo że dzieci nie mieliśmy ani nie planowaliśmy Ale były w promce po złotówce to trzeba było brać!
Z bananami w sumie nie tak źle - też czasami mrożę to wtedy wychodzą fajne koktajle o konsystencji shake'a.

Powyciągałam stare ciuchy z moich najchudszych czasów i uwaga - wchodzę we wszystkie Mimo, że wtedy byłam kilka kilogramów lżejsza. Ale kompletnie nie ćwiczyłam, może stąd ta różnica... Kupiłam też wczoraj w Lidlu letnie spodnie rozmiar 42 i są za duże w pasie Ale zostawię sobie bo mniejsze byłyby ciasne w nogach, a to cienki materiał to sobie zwężę pas i będzie ok. Pomału przymierzam się do ostatecznych porządków w szafie - największe rzeczy zostały wywalone jakiś czas temu, teraz znowu jest sporo takich, co już wiszą. Chcę powywalać wszystko żeby mieć większą motywację.

Odkryłam też w lidlu wczoraj ekspandowane ziarna orkiszu i jagły. Bez żadnych dodatków - samo ziarno. Pycha! Niby w 100g mają prawie 400kcal, ale 100g to ogromna paka. Będę sobie dorzucać do jogurtu albo po prostu jak płatki jeść z mlekiem.

Mój mąż czasem taki jest że jak coś w promocji to bierze całą górę i potem często trzeba to wyrzucić.

Brawo shaylla. Oby tak dalej. Wywalaj wielkie gaciory bo już ich nie będziesz potrzebować.

Napisane przez Michalina83

Ja nawet jak mam dzieci to nie używam tych chusteczek bo to chemia a też mam kilka pak które rodzina mi przynosiła z promocji. Kiedyś jak w starym Realu x lat temu były lawendowe to kupowałam raz na jakiś czas bo były bardzo dobre na komary. W życiu lepszego środka odstraszającego nie znalazłam. Szkoda że nie moge takich już znaleźć.



Fajnie że weszłaś w ciuchy. Gratuluję.

Ja podczas porządków u rodziców znalazłam leginsy które wyglądają jak jeansy i które moja mama kupiła, bo myślała że będą na mnie. Były strasznie małe i to dużo dużo za małe. To mniejszy rozmiar niż teraz noszę. Miały pójść do wyrzucenia ostatnio, ale że u mojej mamy trudno coś wyrzucić to wróciły na moją półkę. Z ciekawości je przymierzyłam i okazuje się że uda i brzuch mi się zmieściły tylko z łydką mam trochę problem. Chyba je zostawię. Może niedługo.

Na pewno już niedługo je będziesz nosiła.
Dziewczyna aż się cieszę waszymi postępami. Do końca roku to będziemy laski.

U mnie dziś z jedzenia - śniadanie- jogurt z owocami i musli, obiad - makaron z warzywami, kolacja- mozzarella z pomidorem i cebulką plus pieczywo.
Z ruchu to praca, rower, hula hop i praca w ogrodzie. Choć aż serce mi się krają jak widzę że ślimaki pozjadaly część plonów. Nie cierpię ich. Mam nadzieję że choć trochę zostawią mi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

Dobrze że twój mąż tam był bo straty mogły być jeszcze większe.

Bananowy chlebek można zrobić. Gdzieś czytałam. A tak serio to 30 bananów na już to trochę przesada. Mój mąż czasem taki jest że jak coś w promocji to bierze całą górę i potem często trzeba to wyrzucić.

Brawo shaylla. Oby tak dalej. Wywalaj wielkie gaciory bo już ich nie będziesz potrzebować. Na pewno już niedługo je będziesz nosiła.
Dziewczyna aż się cieszę waszymi postępami. Do końca roku to będziemy laski.

U mnie dziś z jedzenia - śniadanie- jogurt z owocami i musli, obiad - makaron z warzywami, kolacja- mozzarella z pomidorem i cebulką plus pieczywo.
Z ruchu to praca, rower, hula hop i praca w ogrodzie. Choć aż serce mi się krają jak widzę że ślimaki pozjadaly część plonów. Nie cierpię ich. Mam nadzieję że choć trochę zostawią mi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Myślałam o jakimś ciastku z bananów albo placki ale najlepiej nam pójdzie w koktajlach i na lody.



Niedługo minie pół roku mojej diety i przygotowałam zdjęcia. Wprawdzie nie mam jakiegoś zdjęcia z początku które dawałoby całokształt mnie bo jakoś niechętnie robiłam zdjęcia, ale pierwsze jest z Bożego narodzenia, Drugie z połowy lutego, trzecie z maja a czwarte sprzed 2 dni.

[Iwona 25]

hej jestem nowa na tym wątku
przypadkowo zajrzałam, widzę,że chudniecie z głową i nie fanatycznie
ja do tego dojrzewam
miałam 2 x zryw nie jeść słodyczy i udało się na 3 miesiące, chudnę wtedy ok.6kg bez wyrzeczeń- oprócz słodyczy-jem za to ciasta domowe.
obecnie mam rekordowo duża wagę i chyba depresję. Chciałabym wrócić do wagi sprzed 2 ciąż, ale to chyba niemożliwe.
Dużo się ruszam, nie mam nadwagi,ale bardzo dużo jem,w tym słodyczy, napoje słodzone wogóle omijam- nie cierpię. Czipsy i czekolada jakoś odeszły w dal, ale pełno batoników wpada. Chrupkami nie pogardzę.
Mam dużo mięśni,jestem wysoka, ale jakaś taka ociężało-depresyjna....
Chciałabym schudnąć, hmm w grudniu 40 lat.

[Michalina83]

Napisane przez Iwona 25

hej jestem nowa na tym wątku
przypadkowo zajrzałam, widzę,że chudniecie z głową i nie fanatycznie
ja do tego dojrzewam
miałam 2 x zryw nie jeść słodyczy i udało się na 3 miesiące, chudnę wtedy ok.6kg bez wyrzeczeń- oprócz słodyczy-jem za to ciasta domowe.
obecnie mam rekordowo duża wagę i chyba depresję. Chciałabym wrócić do wagi sprzed 2 ciąż, ale to chyba niemożliwe.
Dużo się ruszam, nie mam nadwagi,ale bardzo dużo jem,w tym słodyczy, napoje słodzone wogóle omijam- nie cierpię. Czipsy i czekolada jakoś odeszły w dal, ale pełno batoników wpada. Chrupkami nie pogardzę.
Mam dużo mięśni,jestem wysoka, ale jakaś taka ociężało-depresyjna....
Chciałabym schudnąć, hmm w grudniu 40 lat.

Witaj. Ja też po 2 ciążach i udało się już 19 kg zrzucić od pół roku. Stawiam na powolne chudnięcie. Ostatnio jesteśmy mniej aktywne na wątku, bo ciepło na dworze i inne zajęcia mamy, ale pisz.

Jak masz problem z wpadającymi słodyczami to polecam zamienić na gorzką czekoladę, albo ogólnie robić sobie jakieś smakołyki z kakaem. Kakao ma dużo chromu. Ja jak mam takie napady to robię z kakaem budyń albo, koktajl albo lody kakao+banan+jogurt i na jakiś czas głód na słodycze zaspokojony. Kiedyś słyszałam o koktajlu z kakao, robiony jest na wodzie z mieszanką ziół, ale nie pamiętam dokładnie jakich, ponoć pity codziennie działa jak niskokaloryczny zastrzyk chromu.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Nie wierzę. Moje dzieci już śpią. Mały przeważnie śpi już o tej porze ale starszy to tak czasami do 21 nie zasypia.

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

Myślałam o jakimś ciastku z bananów albo placki ale najlepiej nam pójdzie w koktajlach i na lody.



Niedługo minie pół roku mojej diety i przygotowałam zdjęcia. Wprawdzie nie mam jakiegoś zdjęcia z początku które dawałoby całokształt mnie bo jakoś niechętnie robiłam zdjęcia, ale pierwsze jest z Bożego narodzenia, Drugie z połowy lutego, trzecie z maja a czwarte sprzed 2 dni.

Niesamowita zmiana. Mogę ci tylko pobić brawa. Świetnie wygladasz

Napisane przez Iwona 25

hej jestem nowa na tym wątku
przypadkowo zajrzałam, widzę,że chudniecie z głową i nie fanatycznie
ja do tego dojrzewam
miałam 2 x zryw nie jeść słodyczy i udało się na 3 miesiące, chudnę wtedy ok.6kg bez wyrzeczeń- oprócz słodyczy-jem za to ciasta domowe.
obecnie mam rekordowo duża wagę i chyba depresję. Chciałabym wrócić do wagi sprzed 2 ciąż, ale to chyba niemożliwe.
Dużo się ruszam, nie mam nadwagi,ale bardzo dużo jem,w tym słodyczy, napoje słodzone wogóle omijam- nie cierpię. Czipsy i czekolada jakoś odeszły w dal, ale pełno batoników wpada. Chrupkami nie pogardzę.
Mam dużo mięśni,jestem wysoka, ale jakaś taka ociężało-depresyjna....
Chciałabym schudnąć, hmm w grudniu 40 lat.

Witaj. Nic na siłę, każda w granicach normalnego i zdrowego odżywiania.
Tu już dość często pisaliśmy że organizm dobrze odżywiony nie będzie miał tyle zachcianek. Ewentualnie tak jak Michalina pisze zrób zamienniki. Michalina podawała tu kiedyś przepis na chałwę. Pyszne. Czekolada gorzka też jest dobra.

Napisane przez Michalina83

Witaj. Ja też po 2 ciążach i udało się już 19 kg zrzucić od pół roku. Stawiam na powolne chudnięcie. Ostatnio jesteśmy mniej aktywne na wątku, bo ciepło na dworze i inne zajęcia mamy, ale pisz.

Jak masz problem z wpadającymi słodyczami to polecam zamienić na gorzką czekoladę, albo ogólnie robić sobie jakieś smakołyki z kakaem. Kakao ma dużo chromu. Ja jak mam takie napady to robię z kakaem budyń albo, koktajl albo lody kakao+banan+jogurt i na jakiś czas głód na słodycze zaspokojony. Kiedyś słyszałam o koktajlu z kakao, robiony jest na wodzie z mieszanką ziół, ale nie pamiętam dokładnie jakich, ponoć pity codziennie działa jak niskokaloryczny zastrzyk chromu.

---------- Dopisano o 20:19 ---------- Poprzedni post napisano o 19:21 ----------

Nie wierzę. Moje dzieci już śpią. Mały przeważnie śpi już o tej porze ale starszy to tak czasami do 21 nie zasypia.

A ja właśnie kupiłam sobie prawdziwe kakao. W czwartek zrobię sobie taki koktajl . Właśnie byłam w kuchni i zobaczyłam że banany już lekko ciemnawe wie też zamrozilam jak Michalina.

Wypoczywaj póki możesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Ja też kupiłam ostatnio kakao w dużych ilościach, ale mam jeszcze nie wykończone takie co w sklepie mąż kupił. Oddałam kilogram siostrze.

Domowe słodycze sa jakąś opcją. Ja robię je głownie, bo mam małe dzieci a te wołają o słodycze i muszę walczyć z dziadkami o te słodycze. Robię ostatnio lody z bananów i jogurtu. U mnie to przeważnie lody, budyń, kisiel i koktajle owocowe. Dzieci lubią owoce i jak jesteśmy w domu u nas to nawet starszy nie woła cukierków tylko owoce, ale były też żelki, chałwy, ciastka, placuszki, wszystko na owocach.

Kupiłam ostatnio stewię, na razie sporadycznie korzystam, czy do budyniu albo do lodów. Prawdę mówiąc nie pasuje mi ten smak. Taki mdły trochę, ale szczypta tego to tak jak dwie łyżeczki cukru, kaloryczność ma taką samą jak cukier tyle że daje się dużo dużo mniej. Smak mi nie pasuje więc myślę, że tylko czasami będę korzystać. Ale np jak robiłam buraczki do których wg przepisu mojej mamy idzie cukier i dodałam troszkę stewii to było ok. Może po prostu zależy do czego się daje.

[windowS17]

U nas to by chyba nie przeszło. W sumie używamy bardzo mało cukru ale jak już to np naleśniki polane maselkiem i posypane cukrem. Jedzą bardzo rzadko i nie chce im psuć tego smaku.
Sałatkę buraczkowa to chyba bym się bała robić z czym innym niż cukrem. Jest za idealna być coś tam poprawiać.

U mnie dziś na śniadanie chleb z wędzonym twarogiem, plus twarożek ziołowy plus owoce. Obiad ryż z sosem curry. Kolacja twarożek ziołowy plus warzywa.
Z ruchu to praca, rower, hula hop i spacer w planie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Niedługo minie pół roku mojej diety i przygotowałam zdjęcia. Wprawdzie nie mam jakiegoś zdjęcia z początku które dawałoby całokształt mnie bo jakoś niechętnie robiłam zdjęcia, ale pierwsze jest z Bożego narodzenia, Drugie z połowy lutego, trzecie z maja a czwarte sprzed 2 dni.

Wow, niesamowita różnica!!

Napisane przez Iwona 25

hej jestem nowa na tym wątku
przypadkowo zajrzałam, widzę,że chudniecie z głową i nie fanatycznie
ja do tego dojrzewam
miałam 2 x zryw nie jeść słodyczy i udało się na 3 miesiące, chudnę wtedy ok.6kg bez wyrzeczeń- oprócz słodyczy-jem za to ciasta domowe.
obecnie mam rekordowo duża wagę i chyba depresję. Chciałabym wrócić do wagi sprzed 2 ciąż, ale to chyba niemożliwe.
Dużo się ruszam, nie mam nadwagi,ale bardzo dużo jem,w tym słodyczy, napoje słodzone wogóle omijam- nie cierpię. Czipsy i czekolada jakoś odeszły w dal, ale pełno batoników wpada. Chrupkami nie pogardzę.
Mam dużo mięśni,jestem wysoka, ale jakaś taka ociężało-depresyjna....
Chciałabym schudnąć, hmm w grudniu 40 lat.

Witaj
Wpadaj często a motywacji na pewno Ci nie zabraknie. Zresztą - wystarczy spojrzeć na zdjęcia Michaliny wyżej!

Napisane przez windowS17

U nas to by chyba nie przeszło. W sumie używamy bardzo mało cukru ale jak już to np naleśniki polane maselkiem i posypane cukrem. Jedzą bardzo rzadko i nie chce im psuć tego smaku.
Sałatkę buraczkowa to chyba bym się bała robić z czym innym niż cukrem. Jest za idealna być coś tam poprawiać.

Ja też specjalnie nie kombinuję z cukrem. Nie jemy go dużo - w sumie tylko jak piekę ciasto a to się zdarza średnio raz w miesiącu. Ciasta do naleśników nie słodzę a jemy zazwyczaj z dżemem więc wiadomo, cukier juz tam jest.
Teraz jak jest ciepło to jeśli chodzi o słodycze to najbardziej mam ochotę na lody... Żeby nie było tragedii na ulubione lody idziemy pieszo - prawie 5 km w jedną stronę. Wtedy można sobie pozwolić bez wyrzutów sumienia

U mnie dzisiaj też mały sukces - waga pokazała 82,8 kg więc pierwszy raz po ok 10 latach wyszłam z otyłości a weszłam w nadwagę A startowałam z BMI 43 czyli otyłości skrajnej... Tak realnie chciałabym jeszcze z 5 kg zrzucić, no ale zobaczymy jak to pójdzie.

[Michalina83]

Też nie kupiłam tej stewii po to żeby jej używać często. Jej zaletą jest że jest mniej kaloryczna niz cukier ale indeks glikemiczny podnosi tak samo więc nie ma co. Zresztą smak mam zmieniony więc tak tego słodkiego nie łaknę. Od czasu do czasu nie zaszkodzi.



Shaylla

Tobie też gratuluję wyjścia z otyłości.



Teraz muszę ogarnąć jak naprawić spłuczkę, bo minimalnie cieknie ale co godzinę co pół słyszę że się zbiornik dopełnia. Na męża jak zacznę liczyć to może zrobi jak będzie leciało ciurkiem.

[windowS17]

Shaylla cudownie. Brawo dziewczyno

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Spłuczkę oczyściłam ale bez męża się nie obyło bo nie mogłam odkręcić. Na razie działa. Wygląda na to że nie cieknie.

Dzisiaj poszliśmy z dziećmi na spacer to się trochę nachodziłam za nimi.

[HellcatRedeye]

Czesc, podczytuje, ale nie mam sily pisac. Nie moge przekroczyc magicznej bariery 81 kg i chyba bede musiala sie z tym poki co pogodzic.


Gratuluje Wam dziewczyny spadkow, dajecie rade, to widac!

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

Spłuczkę oczyściłam ale bez męża się nie obyło bo nie mogłam odkręcić. Na razie działa. Wygląda na to że nie cieknie.

Dzisiaj poszliśmy z dziećmi na spacer to się trochę nachodziłam za nimi.

U was też tak gorąco? Bo my koło 15 spacerowaliśmy i byłam wykończona przez tą pogodę. Źle znoszę duchotę.

Napisane przez HellcatRedeye

Czesc, podczytuje, ale nie mam sily pisac. Nie moge przekroczyc magicznej bariery 81 kg i chyba bede musiala sie z tym poki co pogodzic.


Gratuluje Wam dziewczyny spadkow, dajecie rade, to widac!

Hellcat nie poddawaj się. Działaj mimo wszystko. jeszcze ruszysz.

U mnie dziś z jedzenia- śniadanie bułka z pomidorem i twarogiem wędzonym. Obiad makaron z pesto. Kolacja twarożek z warzywami.

Dziś się zwazylam i różnica z wczoraj to 0,9kg. Dwa dni miałam lekkie problemy z dwójką ale nie chciałam soku z kapusty pić bo musiałam być na chodzie. A dziś samo poszło jak marzenie i może dlatego taki spadek. Do celu nr3. zostało 2,9 kg.
Kolejne co to postanowiłam sobie że przez 2tygodnie będę codziennie 30min jeździć rowerem, 10min hula hop i 20brzuszkow. Niby niewiele ale u mnie czas jest dość ograniczony. Potem czeka nas urlop i postaram się podnieść poprzeczke- w wakacje łatwiej to dzieciaki nie będą miały zadań domowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez HellcatRedeye

Czesc, podczytuje, ale nie mam sily pisac. Nie moge przekroczyc magicznej bariery 81 kg i chyba bede musiala sie z tym poki co pogodzic.


Gratuluje Wam dziewczyny spadkow, dajecie rade, to widac!

Może wymiary jakoś ruszają się.

Napisane przez windowS17

U was też tak gorąco? Bo my koło 15 spacerowaliśmy i byłam wykończona przez tą pogodę. Źle znoszę duchotę.Hellcat nie poddawaj się. Działaj mimo wszystko. jeszcze ruszysz.

U mnie dziś z jedzenia- śniadanie bułka z pomidorem i twarogiem wędzonym. Obiad makaron z pesto. Kolacja twarożek z warzywami.

Dziś się zwazylam i różnica z wczoraj to 0,9kg. Dwa dni miałam lekkie problemy z dwójką ale nie chciałam soku z kapusty pić bo musiałam być na chodzie. A dziś samo poszło jak marzenie i może dlatego taki spadek. Do celu nr3. zostało 2,9 kg.
Kolejne co to postanowiłam sobie że przez 2tygodnie będę codziennie 30min jeździć rowerem, 10min hula hop i 20brzuszkow. Niby niewiele ale u mnie czas jest dość ograniczony. Potem czeka nas urlop i postaram się podnieść poprzeczke- w wakacje łatwiej to dzieciaki nie będą miały zadań domowych.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też o 15 żeśmy chodzili ale było ok. Może dlatego że plac zabaw w cieniu trochę. Na słońcu było trochę gorąco. Dzień wcześniej tez troszkę byliśmy ale wtedy to na słońcu, bo dzieciaków nie mogłam z piaskownicy wyciągnąć. Wczoraj było znacznie gorzej.

Z tym ruchem to nie przejmuj się że mało ci sie wydaje. Ja ostatnio sobie założyłam jakiś trening i zarzuciłam pomysł. Ciągle coś wychodziło. A to sprzątanie, a to dzieci, a to coś innego, a na koniec dnia to mi się zwyczajnie nie chciało. Teraz po prostu nie planuję treningów tylko staram się jak najwięcej ruszać. Może jak już się ogarnę trochę. Planowanie ćwiczenia to jednak lepsza opcja.

Dzisiaj planuje siedzenie bo muszę ogarnąć ostatnie zdjęcia które mam na kompie i zajmie to pewnie pare godzin bo dawno tego nie robiłam.

[Michalina83]

Mnie to wakacje najbardziej gubią jeśli chodzi o jedzenie. Bez przerwy chciałabym jeść owoce sezonowe. U rodziców to się zawsze coś skubnie z krzaka albo z drzewa, a jak u nas jesteśmy to też jakoś więcej kupujemy owoców i jemy. Kiedyś miałam tak, że przez jeden miesiąc gdzie jadłam bardzo dużo brzoskwiń z ogrodu to przytyłam ok 5 kg. Mama przywoziła mi wiadrami i tak jadłam żeby się nie zepsuły. I to był bardzo aktywny miesiąc. Po prostu nie dbałam o inne jedzenie wtedy. Bedę się pilnować. Jak coś to będę więcej przerabiać tych owoców albo mrozić.

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

Może wymiary jakoś ruszają się.





Też o 15 żeśmy chodzili ale było ok. Może dlatego że plac zabaw w cieniu trochę. Na słońcu było trochę gorąco. Dzień wcześniej tez troszkę byliśmy ale wtedy to na słońcu, bo dzieciaków nie mogłam z piaskownicy wyciągnąć. Wczoraj było znacznie gorzej.

Z tym ruchem to nie przejmuj się że mało ci sie wydaje. Ja ostatnio sobie założyłam jakiś trening i zarzuciłam pomysł. Ciągle coś wychodziło. A to sprzątanie, a to dzieci, a to coś innego, a na koniec dnia to mi się zwyczajnie nie chciało. Teraz po prostu nie planuję treningów tylko staram się jak najwięcej ruszać. Może jak już się ogarnę trochę. Planowanie ćwiczenia to jednak lepsza opcja.

Dzisiaj planuje siedzenie bo muszę ogarnąć ostatnie zdjęcia które mam na kompie i zajmie to pewnie pare godzin bo dawno tego nie robiłam.

U nas piaskownica też jest uwielbiana i choć coraz ma 9 lat to nie pozwala wyrzucić. Jak wejdzie to kilka godzin może tam sobie gotować babki piaskowe, prowadzi restauracje itd.
No właśnie przy codzienności często brakuje tego czasu. Ale i tak postaram się choć takie minimum zrobić.

Napisane przez Michalina83

Mnie to wakacje najbardziej gubią jeśli chodzi o jedzenie. Bez przerwy chciałabym jeść owoce sezonowe. U rodziców to się zawsze coś skubnie z krzaka albo z drzewa, a jak u nas jesteśmy to też jakoś więcej kupujemy owoców i jemy. Kiedyś miałam tak, że przez jeden miesiąc gdzie jadłam bardzo dużo brzoskwiń z ogrodu to przytyłam ok 5 kg. Mama przywoziła mi wiadrami i tak jadłam żeby się nie zepsuły. I to był bardzo aktywny miesiąc. Po prostu nie dbałam o inne jedzenie wtedy. Bedę się pilnować. Jak coś to będę więcej przerabiać tych owoców albo mrozić.

W sumie owoce to też cukier. No ale jak masz do wyboru 200g owoców a 200g chipsów czy innych słodyczy to jednak lepsze te owoce. Ja już nie mogę się doczekać. Owoce najlepiej smakują takie prosto z krzaka zerwane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Napisane przez windowS17

U nas piaskownica też jest uwielbiana i choć coraz ma 9 lat to nie pozwala wyrzucić. Jak wejdzie to kilka godzin może tam sobie gotować babki piaskowe, prowadzi restauracje itd.
No właśnie przy codzienności często brakuje tego czasu. Ale i tak postaram się choć takie minimum zrobić.


W sumie owoce to też cukier. No ale jak masz do wyboru 200g owoców a 200g chipsów czy innych słodyczy to jednak lepsze te owoce. Ja już nie mogę się doczekać. Owoce najlepiej smakują takie prosto z krzaka zerwane.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Obawiam się że u mnie na 200 g się nie skończy. Tak bliżej 1 kg a nawet 2 kg czasami było. Przynajmniej to nie puste kalorie. Będę się pilnować i teraz to do takiego posiłku to przynajmniej szklanka mleka albo maślanki, żeby też jakieś białka i tłuszcze były.

[kszykszykszy]

Napisane przez Michalina83

Obawiam się że u mnie na 200 g się nie skończy. Tak bliżej 1 kg a nawet 2 kg czasami było. Przynajmniej to nie puste kalorie. Będę się pilnować i teraz to do takiego posiłku to przynajmniej szklanka mleka albo maślanki, żeby też jakieś białka i tłuszcze były.

O to to to!!!!! Czymże jest 200g owocków przy moim uwielbieniu do np. truskawek, malin, porzeczek, poziomek i innym ziomków

[shaylla]

Napisane przez Michalina83

Mnie to wakacje najbardziej gubią jeśli chodzi o jedzenie. Bez przerwy chciałabym jeść owoce sezonowe. U rodziców to się zawsze coś skubnie z krzaka albo z drzewa, a jak u nas jesteśmy to też jakoś więcej kupujemy owoców i jemy. Kiedyś miałam tak, że przez jeden miesiąc gdzie jadłam bardzo dużo brzoskwiń z ogrodu to przytyłam ok 5 kg. Mama przywoziła mi wiadrami i tak jadłam żeby się nie zepsuły. I to był bardzo aktywny miesiąc. Po prostu nie dbałam o inne jedzenie wtedy. Bedę się pilnować. Jak coś to będę więcej przerabiać tych owoców albo mrozić.

To tak masz lepiej, mnie latem najbardziej ciągnie do lodów

Ja za truskawkami nie przepadam, ale za to czereśnie mogłabym jeść kilogramami... No nic, trzeba będzie się jakoś ograniczać. Ja wszystkie owoce jem tylko do godziny 13 - to mimo wszystko to jednak cukier więc chcę mieć możliwość go spalić

[Michalina83]

Napisane przez kszykszykszy

O to to to!!!!! Czymże jest 200g owocków przy moim uwielbieniu do np. truskawek, malin, porzeczek, poziomek i innym ziomków

U moich rodziców to po trochu wszystkiego rośnie. Nawet w listopadzie żeśmy winogron zbierali.

Napisane przez shaylla

To tak masz lepiej, mnie latem najbardziej ciągnie do lodów

Ja za truskawkami nie przepadam, ale za to czereśnie mogłabym jeść kilogramami... No nic, trzeba będzie się jakoś ograniczać. Ja wszystkie owoce jem tylko do godziny 13 - to mimo wszystko to jednak cukier więc chcę mieć możliwość go spalić

U nas dużo sorbetów idzie. Przeważnie o 16, 17 też kończymy z owocami, czasami wcześniej. Syn po przedszkolu lubi zjeść owoce, albo jemy lody z owoców, a ja mam o 16 jeden posiłek i czasami to jest koktajl owocowy. W wakacje pewnie będzie więcej.



Miałam dzisiaj iśc na spacer, ale po południu nie dość że mnie głowa rozbolała to jeszcze plecy. Jakoś rozruszałam to i przeszło. W sumie juz nic dzisiaj nie robiłam poza depilacja i leżeniem w wannie z książką.

[windowS17]

Napisane przez Michalina83

Obawiam się że u mnie na 200 g się nie skończy. Tak bliżej 1 kg a nawet 2 kg czasami było. Przynajmniej to nie puste kalorie. Będę się pilnować i teraz to do takiego posiłku to przynajmniej szklanka mleka albo maślanki, żeby też jakieś białka i tłuszcze były.

O to sporo. Ja bym chyba tyle nie dała rady.

Napisane przez shaylla

To tak masz lepiej, mnie latem najbardziej ciągnie do lodów

Ja za truskawkami nie przepadam, ale za to czereśnie mogłabym jeść kilogramami... No nic, trzeba będzie się jakoś ograniczać. Ja wszystkie owoce jem tylko do godziny 13 - to mimo wszystko to jednak cukier więc chcę mieć możliwość go spalić

Ja owoce też najczęściej jem do śniadania, ewentualnie jako przekąska przedobiednia.

A wczoraj zrobiłam placka na zimno z malinami. Wyszedł fajny bo nie słodki. Dziś zjadłam aż 2 kawałki. Jeden jako śniadanie, a drugi po obiedzie ( kasza z warzywami). Kolacja bułka z twarogiem i pomidorki.
Trochę za dużą blachę mam i wezmę pół placka do pracy to nie będzie tak kusiło by zjeść wszystko.
U mnie z ruchu to rower, hula hop i zdrowy kręgosłup.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Michalina83]

Już tyle nie jem tych owoców ale w poprzednich latach było właśnie tak że jadłam na potęgę.

Mi się ostatnio nie chce za bardzo kroić warzyw na sałatki i je odpuszczam albo kroję cos prostego. Nie mam do tego weny. Na szczęście już kiełki dorastają to będę to do obiadów dokładać. Może puszki jakieś otworzę albo jakieś gotowce zrobię. Chyba jeszcze jakieś przeciery mam zamrożone.

Wzięłam dzisiaj dzieciaki na spacer ale starszy mnie wkurzył bo mi zaczął rowerem uciekać.

[Michalina83]

Trochę ostatnio mrożonki zużywam żeby zrobić miejsce na nowe. Mam trochę mrożonych warzyw i bulionów i robię zupę. Jest też trochę sosów z dyni, pesto z rzodkiewek i kremy czekoladowe z ciecierzycy. Będę wyciągać po trochu. Planowałam dzisiaj na rower pójść ale się okazało że mąż przyszedł z pracy i poszedł do pracy znowu .

Mamusia moja ostatnio trafiła bardzo tanie truskawki. Po 3,5 zł. Oczywiście wzięła od faceta wszystkie, czyli prawie 10 kg. Ich wadą było to że były drobne. Ale u niej to akurat truskawki się nie zepsują bo od razu wszystko na sorbety przerabia. Mówiłam jej żeby zmieliła w blenderze z szypułkami i że ja tak robię, bo szypułki ponoć są zdrowe też, ale stwierdziła, że jestem leniwa skoro mi się nie chce obrywać. Niech jej będzie że jestem leniwa. Jak robiłam dżemy z truskawek to szypułkowałam i szypułki wrzucałam do blendera z tymi truskawkami na koktajle i sorbety. Mają dużo wapnia i żelaza.

U mnie też waga na razie stoi ale pisałam, że mam teraz wyż wagowy. Za parę dni powinna spaść, to się pochwalę .