Strach przed życiem, związkami i przyszłością - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-01-25, 22:29   #1
f9198a393f2df7eb4637959fdc0e8881846092b4_5fa09d958024f
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2010-06
Wiadomości: 16

Strach przed życiem, związkami i przyszłością


Cześć

Piszę chyba bo muszę się komuś wygadać... Na początku zacznę, że jestem osobą dosyć (mocno) introwertyczną. Nigdy nie miałam dużo znajomych, a na dodatek w liceum byłam brzydka i 'znajomi' ze szkoły się ze mnie śmieli, a dziewczyny często zapraszały mnie na imprezy 'dla beki'. Dopiero potem to zauważyłam i przemyślałam. Po liceum urwałam z nimi kontakt i zaczęłam studia. Na pierwszych dwóch latach nie miałam dużo znajomych, dopiero na trzecim roku trochę się otworzyłam i miałam bardzo fajną paczkę znajomych, często wychodziliśmy razem, imprezowaliśmy. Poczułam, że w końcu jestem szczęśliwa ja nigdy dotąd w życiu. Wciąż byłam trochę nieśmiała i nie poznałam żadnego chłopaka, który się mną zainteresował a na dodatek cały czas miałam z tyłu głowy to, że jestem brzydka to po co związek? Na dodatek ktoś musi mi dać szanse, żeby mnie polubić gdyż ciężko ze mną złapać kontakt i większość osób rezygnuje przy pierwszym spotkaniu, wychodzę na tą nudną (chociaż nie myślę tak o sobie). Byłam bardzo samotna, ale jako że nigdy nie miałam chłopaka nie myślałam zbyt dużo o tym, bo nigdy nie zaznałam związku więc w sumie było mi jedno. W pewnym momencie wyjechałam do Francji z koleżanką i to był szok - dużo facetów zaczęło na mnie zwracać uwagę, mówili mi że mam ładny tyłek (nigdy tak nie pomyślałam) i że jestem taka ładna. Do moich koleżanek aż tak nie zarywali. Dopiero po tym wyjeździe pomyślałam o sobie inaczej. Kupiłam kilka ładnych ciuchów, prostowałam włosy, trochę się malowałam i wychodziłam na miasto sama (nie wieczorami - popołudniami). Jakoś sprawiało mi to przyjemność, że bardzo dużo facetów mnie zaczepia. Trochę to głupie, ale dla osoby z zerową samooceną było to super. Niby dużo facetów mnie zaczepiało, ale gdy patrzyłam na siebie na zdjęciach mówiłam do siebie - boże ale brzydka twarz. Osoby brzydkie też są w związkach, więc znowu myślałam ze to zaczepianie to w sumie nic takiego i cały czas jestem okropna. Mam wrażenie, że dopiero tylko jak się ubiorę seksownie to mnie zaczepiają, a jak mam normalne ciuchy to nikt nie zwraca na mnie uwagi. Z ciekawości zainstalowałam Tindera i poznałam przez to chłopaka. To był mój pierwszy związek, miałam wtedy 26 lat. Dopiero wtedy zobaczyłam, jak fajnie jest mieć kogoś. Kogoś, komu można powiedzieć o swoim dniu, przemyśleniach, wyjść na piwo, obiad, nawet nie wiedziałam jak bardzo mi tego brakowało. Trochę już straciłam kontakt z osobami ze studiów, więc on był jedyną osobą, z którą mogłam spędzić czas. Nie umiem określić czy go kochałam... bardziej byłam do niego przywiązana, niż darzyłam wielkim uczuciem. Nigdy mi nie powiedział, że coś jest źle, coś mu nie pasuje. Byliśmy ze sobą 1 rok i ze mną zerwał, bo stwierdził że jestem osobą zbyt introwertyczną, a mu to przeszkadza (wiedział że taka jestem od początku nie wiem po co ciągnął te relacje przez tak długo skoro wiedział, że to nigdy nie będzie to?) i że teraz chcę się skupić na własnym biznesie.... Nie powiem, trochę mnie to zraniło, a nawet bardzo... często płakałam w nocy, codziennie o nim myślałam i tak przez rok czasu... cały czas w sumie o nim myślę i jest mi żal, bardzo mi szkoda że tak się stało. Chciałabym, żeby do mnie wrócił, ale nie odezwałam się do niego ani razu po zerwaniu. Duma mi nie pozwoliła, zresztą już wiedziałam ze on po prostu nie chce ze mną być, a nie można kogoś zmusić do miłości. Jedyna osoba, z którą spędzałam czas porzuciła mnie i znowu byłam sama, bez znajomych, bez nikogo bliskiego. Koszmar. Tak sobie myślałam, ze skoro mam zero znajomych, nikt się nie chce ze mną zadawać, nikt się mną nie interesuje na poważnie to coś musi być ze mną nie tak. Miałam też akcje w pracy, kiedy wychodziłam z kilkoma znajomymi na piwo, ale po jakimś czasie przestali się do mnie odzywać i wychodzili beze mnie. Na tych spotkaniach wcale nie byłam introwertyczna, normalnie rozmawiałam z wszystkimi, więc nie wiem gdzie popełniłam błąd.

Całe moje życie ludzie się ze mnie śmiali, zrywali kontakt, przelotne znajomości... wydaje mi się, że już nigdy nikogo nie poznam i jestem skazana na samotność. Mój eks był jedynym chłopakiem , z którym złapałam jako taki kontakt na początku dlatego ciągnął tą relacje (do czasu). Już chyba nigdy kogoś takiego nie spotkam.

Ostatnio odezwał się do mnie stary znajomy, zaprosił na piwo. Poszłam, pogadaliśmy jednak to jest osoba bardzo ekstrawertyczna więc głownie to on ciągną rozmowę, łatwo mu to przychodzi. Było jedno, drugie spotkanie...w sumie do teraz było ich 5. Boje się jednak ciągnąć tą relacje, że to będzie kolejna osoba która mnie odrzuci. Zamiast się cieszyć z nowej relacji, stresuje się porzuceniem. Już układam sobie w głowie, co mu powiem jak mnie porzuci (chcę inaczej zareagować niż ostatnio przy moim eks bo trochę przesadziłam jak mieliśmy tę ostania rozmowę). Zastanawiam się, co we mnie widzi - w takiej niezdarnej osobie. Już myślałam, ze odzyskuje rozum po swoim eks i w końcu żyje bez stresu, a tutaj się pojawił nowy chłopak i stres wrócił. Bardzo się boje przyszłości, bo bardzo szybko się przywiązuje do osób... szczególnie że to będzie znowu jedyna osoba, z którą będę spędzać czas. Zdarza mi sie znowu płakać do poduszki już sama nie wiem co robić Ostatni rok życia był jednym z gorszych w moim życiu, boję sie tak bardzo powtórki z rozrywki... Z jednej strony myślę że im wcześniej zerwę tym mniej będę potem cierpieć, z drugiej strony bardzo mi się podoba to że znowu mam z kim spędzić czas i już nie czuje się taka samotna.

Długa historia ale musiałam się wygadać,

Edytowane przez Mijanou
Czas edycji: 2020-02-09 o 14:26 Powód: przywrocenie tresci
f9198a393f2df7eb4637959fdc0e8881846092b4_5fa09d958024f jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-26, 00:58   #2
la'Mbria
Zakorzenienie
 
Avatar la'Mbria
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Shmalzberg
Wiadomości: 7 002
Dot.: Strach przed życiem, związkami i przyszłością

[1=f9198a393f2df7eb4637959 fdc0e8881846092b4_5fa09d9 58024f;87535161]Cześć



Piszę chyba bo muszę się komuś wygadać... Na początku zacznę, że jestem osobą dosyć (mocno) introwertyczną. Nigdy nie miałam dużo znajomych, a na dodatek w liceum byłam brzydka i 'znajomi' ze szkoły się ze mnie śmieli, a dziewczyny często zapraszały mnie na imprezy 'dla beki'. Dopiero potem to zauważyłam i przemyślałam. Po liceum urwałam z nimi kontakt i zaczęłam studia. Na pierwszych dwóch latach nie miałam dużo znajomych, dopiero na trzecim roku trochę się otworzyłam i miałam bardzo fajną paczkę znajomych, często wychodziliśmy razem, imprezowaliśmy. Poczułam, że w końcu jestem szczęśliwa ja nigdy dotąd w życiu. Wciąż byłam trochę nieśmiała i nie poznałam żadnego chłopaka, który się mną zainteresował a na dodatek cały czas miałam z tyłu głowy to, że jestem brzydka to po co związek? Na dodatek ktoś musi mi dać szanse, żeby mnie polubić gdyż ciężko ze mną złapać kontakt i większość osób rezygnuje przy pierwszym spotkaniu, wychodzę na tą nudną (chociaż nie myślę tak o sobie). Byłam bardzo samotna, ale jako że nigdy nie miałam chłopaka nie myślałam zbyt dużo o tym, bo nigdy nie zaznałam związku więc w sumie było mi jedno. W pewnym momencie wyjechałam do Francji z koleżanką i to był szok - dużo facetów zaczęło na mnie zwracać uwagę, mówili mi że mam ładny tyłek (nigdy tak nie pomyślałam) i że jestem taka ładna. Do moich koleżanek aż tak nie zarywali. Dopiero po tym wyjeździe pomyślałam o sobie inaczej. Kupiłam kilka ładnych ciuchów, prostowałam włosy, trochę się malowałam i wychodziłam na miasto sama (nie wieczorami - popołudniami). Jakoś sprawiało mi to przyjemność, że bardzo dużo facetów mnie zaczepia. Trochę to głupie, ale dla osoby z zerową samooceną było to super. Niby dużo facetów mnie zaczepiało, ale gdy patrzyłam na siebie na zdjęciach mówiłam do siebie - boże ale brzydka twarz. Osoby brzydkie też są w związkach, więc znowu myślałam ze to zaczepianie to w sumie nic takiego i cały czas jestem okropna. Mam wrażenie, że dopiero tylko jak się ubiorę seksownie to mnie zaczepiają, a jak mam normalne ciuchy to nikt nie zwraca na mnie uwagi. Z ciekawości zainstalowałam Tindera i poznałam przez to chłopaka. To był mój pierwszy związek, miałam wtedy 26 lat. Dopiero wtedy zobaczyłam, jak fajnie jest mieć kogoś. Kogoś, komu można powiedzieć o swoim dniu, przemyśleniach, wyjść na piwo, obiad, nawet nie wiedziałam jak bardzo mi tego brakowało. Trochę już straciłam kontakt z osobami ze studiów, więc on był jedyną osobą, z którą mogłam spędzić czas. Nie umiem określić czy go kochałam... bardziej byłam do niego przywiązana, niż darzyłam wielkim uczuciem. Nigdy mi nie powiedział, że coś jest źle, coś mu nie pasuje. Byliśmy ze sobą 1 rok i ze mną zerwał, bo stwierdził że jestem osobą zbyt introwertyczną, a mu to przeszkadza (wiedział że taka jestem od początku nie wiem po co ciągnął te relacje przez tak długo skoro wiedział, że to nigdy nie będzie to?) i że teraz chcę się skupić na własnym biznesie.... Nie powiem, trochę mnie to zraniło, a nawet bardzo... często płakałam w nocy, codziennie o nim myślałam i tak przez rok czasu... cały czas w sumie o nim myślę i jest mi żal, bardzo mi szkoda że tak się stało. Chciałabym, żeby do mnie wrócił, ale nie odezwałam się do niego ani razu po zerwaniu. Duma mi nie pozwoliła, zresztą już wiedziałam ze on po prostu nie chce ze mną być, a nie można kogoś zmusić do miłości. Jedyna osoba, z którą spędzałam czas porzuciła mnie i znowu byłam sama, bez znajomych, bez nikogo bliskiego. Koszmar. Tak sobie myślałam, ze skoro mam zero znajomych, nikt się nie chce ze mną zadawać, nikt się mną nie interesuje na poważnie to coś musi być ze mną nie tak. Miałam też akcje w pracy, kiedy wychodziłam z kilkoma znajomymi na piwo, ale po jakimś czasie przestali się do mnie odzywać i wychodzili beze mnie. Na tych spotkaniach wcale nie byłam introwertyczna, normalnie rozmawiałam z wszystkimi, więc nie wiem gdzie popełniłam błąd.



Całe moje życie ludzie się ze mnie śmiali, zrywali kontakt, przelotne znajomości... wydaje mi się, że już nigdy nikogo nie poznam i jestem skazana na samotność. Mój eks był jedynym chłopakiem , z którym złapałam jako taki kontakt na początku dlatego ciągnął tą relacje (do czasu). Już chyba nigdy kogoś takiego nie spotkam.



Ostatnio odezwał się do mnie stary znajomy, zaprosił na piwo. Poszłam, pogadaliśmy jednak to jest osoba bardzo ekstrawertyczna więc głownie to on ciągną rozmowę, łatwo mu to przychodzi. Było jedno, drugie spotkanie...w sumie do teraz było ich 5. Boje się jednak ciągnąć tą relacje, że to będzie kolejna osoba która mnie odrzuci. Zamiast się cieszyć z nowej relacji, stresuje się porzuceniem. Już układam sobie w głowie, co mu powiem jak mnie porzuci (chcę inaczej zareagować niż ostatnio przy moim eks bo trochę przesadziłam jak mieliśmy tę ostania rozmowę). Zastanawiam się, co we mnie widzi - w takiej niezdarnej osobie. Już myślałam, ze odzyskuje rozum po swoim eks i w końcu żyje bez stresu, a tutaj się pojawił nowy chłopak i stres wrócił. Bardzo się boje przyszłości, bo bardzo szybko się przywiązuje do osób... szczególnie że to będzie znowu jedyna osoba, z którą będę spędzać czas. Zdarza mi sie znowu płakać do poduszki już sama nie wiem co robić Ostatni rok życia był jednym z gorszych w moim życiu, boję sie tak bardzo powtórki z rozrywki... Z jednej strony myślę że im wcześniej zerwę tym mniej będę potem cierpieć, z drugiej strony bardzo mi się podoba to że znowu mam z kim spędzić czas i już nie czuje się taka samotna.



Długa historia ale musiałam się wygadać,[/QUOTE]Nie uwieszaj się na tym nowym chłopaku.
Spotykaj ale miej też inne sprawy, inne towarzystwo i inny świat prócz niego, inaczej znów zmęczysz kolejną osobę sobą. Bo wiesz - rozumiem nawet skrajny introwertyzm, ale gdy masz tylko 1 osobę to z automatu trochę osaczasz.
No i może się zdarzyć że staniesz się nudna, skoro z nikim innym nigdzie nie wyjdziesz, nic innego w życiu nie będziesz robić oprócz praca- chlopak- spanie.
Postaraj się o jeszcze jedną lub dwie takie relacje (koleżeńskie). Na zdrowie ci to wyjdzie

Wysłane z mojego SM-J710F przy użyciu Tapatalka
__________________
jedyne miejsce gdzie sukces jest wcześniej niż wysiłek, to słownik

jak chłopu zależy, to żeby skały srały, a mury pękały, to znajdzie czas i sposób, żeby się z Tobą skontaktować...
la'Mbria jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-26, 09:46   #3
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2017-09
Wiadomości: 18 061
Dot.: Strach przed życiem, związkami i przyszłością

Tez mieszkam we Francji (jak chcesz pogadac, pisz na priv).
Moim zdaniem powinnas "zmusic sie" do poznana nowych ludzi, wychodzenia na jakies eventy. Moze ludzie przestali ci proponowac wyjscia, bo ty tez nie proponowalas?
980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-01-26, 10:35   #4
ANKA54321
Zadomowienie
 
Avatar ANKA54321
 
Zarejestrowany: 2015-07
Lokalizacja: Kraków
Wiadomości: 1 184
Dot.: Strach przed życiem, związkami i przyszłością

Nie chce cie straszyć autorko ale nawet ludzie o całkowicie innej osobowości niż twoja też są odrzucani . Moja koleżanka jest totalnym przeciwieństwem ciebie, a zanim wyszła za mąż była w 5 związkach, więc jeżeli ci zależy na byciu z kimś to próbuj ale z jakimś zdrowym dystansem, bo każda relacja może sie skończyć.
ANKA54321 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-01-26 11:35:46


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 02:47.