Czy mogłam zapomnieć o gwałcie?

[kochamkotybardzo]

Hej,

ostatnio nie daje mi spokoju sytuacja, która wydarzyła się w moim życiu około 4 lat temu. Nikomu o niej nie mówiłam, ale chciałabym żeby ktoś mi powiedział czy coś takiego jest w ogóle możliwe, czy ktoś był w podobnej sytuacji? Przez ponad 5 lat byłam w związku. Mniej więcej po roku byliśmy na imprezie. Wypiłam za dużo alkoholu i sporej części nocy po prostu nie pamiętam. Z mojej perspektywy wygląda to tak, że pamiętam, że wyszłam z byłym na spacer do lasu, który był obok lokalu, w którym odbywała się impreza. Później pamiętam, ze biegłam przez ten las, bardzo płakałam, szukałam przyjaciółki, mówiłam jej, ze nie wiem co się wydarzyło ale mój były mnie uderzył. Z jej relacji wynikało, że znalazła mnie zapłakana jak wybiegałam z lasu, miałam podartą sukienkę, siniaki na ciele, również na twarzy, mówiłam jej, że mój były chciał mnie skrzywdzić i że się go boję. Po tej sytuacji wróciłam do domu, cały czas bardzo się bałam i byłam w słabej kondycji psychicznej. Później dowiedziałam się jeszcze, że znajoma widziała go w tym lesie nago, jak na mnie leżał. Następnego dnia mój były próbował się ze mną kontaktować, najpierw się tłumaczył że to nie było tak, że się kłóciliśmy a on mnie tylko lekko popchnął i nie wie dlaczego uciekałam i skąd te wszystkie siniaki i podarta sukienka, później cały czas zmieniał wersję wydarzeń ale utrzymywał ze nic mi nie zrobił, ale te jego wersje nie były spójne i nie potrafił wyjaśnić dlaczego ktoś go widział nago i dlaczego tamtej nocy płakałam i mówiłam, że mnie skrzywdził. Po paru tygodniach sama zaczęłam wątpić w to co myślałam, że się stało. Pogodziliśmy się, mimo że z relacji moich przyjaciół wyglądało to bardzo źle i naprawdę uważali, że stało się coś złego. Postanowiliśmy nie wracać więcej do tematu ale przez te wszystkie lata czasami wracają do mnie jakieś wspomnienia urwane. Pamiętam scenę, w której leżę na ziemi i płacze, pamiętam że ale czułam wtedy taką bezsilność i paraliż i jak próbuje do tego wrócić to chce mi się płakać i czuję strach, nie pamiętam jednak jak doszło do tej sytuacji i momentu aż do następnego wspomnienia jak wybiegam z lasu i bardzo płaczę. Obecnie nie jesteśmy już razem od pół roku i mam wrażenie że te wspomnienia zaczęły nasilać się w miarę upływu czasu od rozstania. Do tego stopnia, ze myślę o tym wydarzeniu codziennie przez większą część dnia. Z byłym partnerem nigdy już nie wracaliśmy do tego tematu, on za wszelką cenę starał się go unikać i nigdy nie wyjaśnił mi co się działo, denerwowały go pytania o tamtą noc. W czasie trwania związku bywały sytuacje, że był wobec mnie agresywny, stąd między innymi decyzja o rozstaniu. Nie wiem co mam o tym myśleć, czy to jest w ogóle możliwe żeby zostać zgwałcona i tego nie pamiętać? I dlaczego dopiero teraz tak obsesyjnie o tym myślę i nie daje mi to spokoju? Nie wiem jak sobie z tym poradzić i mam wrażenie, że te myśli się nasilają, ale czy gdyby faktycznie doszło do czegoś złego to możliwe że przypominałabym sobie o tym dopiero po latach? Czy ktoś miał podobną sytuację albo jest w stanie mi wyjaśnić skąd te myśli i czy faktycznie jest możliwe że coś się wtedy wydarzyło?

[Aelora]

Masz jakieś screeny konwersacji z tą znajomą która go widziała? On się gdzieś przyznał i masz to w formie jakiejś konwersacji?
Po drugie, jak mogłaś z nim jeszcze być po takiej akcji? Obawiam się, że podziałałaś na własną szkodę, bo feralnego dnia byłaś mocno pijana (policja uzna że to zaburzenie świadomości, mogłaś Ci się coś wydawać), nie było żadnej obdukcji itp., byłaś z nim dalej i wracasz do tego po zerwaniu (uznają to za motyw zemsty). Ogólnie takie rzeczy zgłasza się od razu, teraz będzie mega ciężko coś udowodnić.

[pempek]

Napisane przez Aelora

Masz jakieś screeny konwersacji z tą znajomą która go widziała? On się gdzieś przyznał i masz to w formie jakiejś konwersacji?
Po drugie, jak mogłaś z nim jeszcze być po takiej akcji? Obawiam się, że podziałałaś na własną szkodę, bo feralnego dnia byłaś mocno pijana (policja uzna że to zaburzenie świadomości, mogłaś Ci się coś wydawać), nie było żadnej obdukcji itp., byłaś z nim dalej i wracasz do tego po zerwaniu (uznają to za motyw zemsty). Ogólnie takie rzeczy zgłasza się od razu, teraz będzie mega ciężko coś udowodnić.

Ale ona nie chce chyba tego zgłaszać, tylko przypomnieć sobie co się wtedy stało?

Moim zdaniem często jest tak, że mózg wypiera takie niekomfortowe zdarzenia, do tego alkohol... Jeśli chcesz się koniecznie dowiedzieć co się stało, to może odtworzenie tych zdarzeń by pomogło, np pójscie z koleżanką na to miejsce, gdzie to wszystko się stało. Możesz sprobować też odtworzyć te wspomnienia które masz, zebrać jak najwięcej z tego i spisać, a później spróbować to poukładać w logiczny ciąg zdarzeń?

[kochamkotybardzo]

Nie nie, absolutnie nie chce tego nigdzie zgłaszać, zwłaszcza, że sama nie wiem co się stało, bardziej chodzi mi o to, czy to możliwe że dopiero teraz mi się to wszystko przypomina, mimo że upłynęło tyle lat?

[Aelora]

Napisane przez pempek

Ale ona nie chce chyba tego zgłaszać, tylko przypomnieć sobie co się wtedy stało?

Moim zdaniem często jest tak, że mózg wypiera takie niekomfortowe zdarzenia, do tego alkohol... Jeśli chcesz się koniecznie dowiedzieć co się stało, to może odtworzenie tych zdarzeń by pomogło, np pójscie z koleżanką na to miejsce, gdzie to wszystko się stało. Możesz sprobować też odtworzyć te wspomnienia które masz, zebrać jak najwięcej z tego i spisać, a później spróbować to poukładać w logiczny ciąg zdarzeń?

Masz rację, pójście z koleżanką i rozmowa ze znajomymi mogą pomóc zrekonstruować bieg wydarzeń. Natomiast wątpię, żeby Autorka sama potrafiła sobie przypomnieć co się stało np. pod wpływem pójścia w tamto miejsce. Po prostu urwał się film, zniknęła świadomość i mózg nie zarejestrował biegu wydarzeń, tylko jakieś losowe urywki. Czysta biologia/biochemia, to nie wygląda jak w filmach że nagle wszystkie elementy układanki magicznie wskoczą na swoje miejsce pod wpływem jakiegoś bodźca (do tego minęło kilka lat).

Napisane przez kochamkotybardzo

Nie nie, absolutnie nie chce tego nigdzie zgłaszać, zwłaszcza, że sama nie wiem co się stało, bardziej chodzi mi o to, czy to możliwe że dopiero teraz mi się to wszystko przypomina, mimo że upłynęło tyle lat?

Może tłumiłaś to w sobie będąc w związku ze swoim oprawcą, a teraz przypominasz sobie tamte wydarzenia.

[kochamkotybardzo]

Nie nie, absolutnie nigdzie nie chce tego zgłaszać, tym bardziej, że sama nie wiem co się stało. Po prostu zastanwiam się czy to jest w ogóle możliwe że coś takiego się wydarzyło, a ja dopiero teraz o tym myślę i sobie przypominam pomimo upływu lat?

[Sweet_Judi]

Napisane przez pempek

Ale ona nie chce chyba tego zgłaszać, tylko przypomnieć sobie co się wtedy stało?

Moim zdaniem często jest tak, że mózg wypiera takie niekomfortowe zdarzenia, do tego alkohol... Jeśli chcesz się koniecznie dowiedzieć co się stało, to może odtworzenie tych zdarzeń by pomogło, np pójscie z koleżanką na to miejsce, gdzie to wszystko się stało. Możesz sprobować też odtworzyć te wspomnienia które masz, zebrać jak najwięcej z tego i spisać, a później spróbować to poukładać w logiczny ciąg zdarzeń?

Z jednej strony tak, z drugiej z upływem czasu pamiętane przez nas wydarzenia są mocno zniekształcane siłą sugestii czy różnych domysłów - a tu dodatkowo dochodzi upojenie alkoholowe autorki zahaczające wręcz o brak jakiejkolwiek świadomości. Oczywiście nie twierdze, że autorka sobie zmyśla, ale bardzo szkoda, że zamiast z marszu przebadać się ona jeszcze brnęła w tę relację i teraz może opierać się głównie na domysłach muszących sięgać mało jasnej sytuacji kilka lat wstecz. No chyba, że ta jej znajoma faktycznie była wiarygodnym świadkiem sytuacji.

[Flashdance]

Dlaczego z nim byłaś przez tyle lat? Pomimo tej sytuacji, pomimo tego że potem też był wobec Ciebie agresywny?

[Aelora]

Skoro znajomi widzieli jakieś dziwne zachowania, obudziłaś się poobijana i w podartej sukience, a Twój były starannie pomijał ten temat to coś było na rzeczy.

[kochamkotybardzo]

Bardzo ciężko było mi wyjść z tej relacji, dopiero z pomocą bliskich i uplywem czasu udało mi się podjąć tą decyzję. Nie chce go oskarżać o rzeczy, których nie zrobił, ale cofanie się myślami do tej sytuacji wywołuje we mnie bardzo wiele silnych emocji, a będąc z nim w związku nawet jeśli zdarzało mi się o tym myśleć to mówiłam sobie że przecież niemożliwe jest że partner byłby w stanie zrobić mi krzywdę i że na pewno da się to wytłumaczyć i przyjmowałam jego wersję wydarzeń, nawet jeśli wiedziałam że ona jest niespójna i podświadomie wiedziałam, że to nie jest prawda. Teraz po czasie też wiem, że miałam o nim mylne wyobrażenie, w czasie związku dochodziło do licznych zdrad, oszukiwania i wstyd mówić niestety jakichś sporadycznych sytuacji, gdzie była ta przemoc fizyczna. Nigdy w życiu też nie urwał mi się film po alkoholu oeoocz tamtego momentu dlatego nawet ciężko mi ocenić czy ja mogłam sobie coś z tamtej nocy wymyślić i wyobrazić inaczej niż było właśnie z powodu spożycia alkoholu?

[Aelora]

Wiesz, na forum trudno nam będzie odpowiedzieć co tam się wydarzyło i czy to faktycznie mogło mieć miejsce. Być może oprócz alkoholu ktoś dosypał Ci wtedy coś do drinka, może były jakieś inne substancje, bo stan w jakim się znalazłaś wydaje się bardzo intensywny jak po spożyciu zwykłego alkoholu. Jeśli tamte wspomnienia natrętnie do Ciebie wracają, rozważ wizytę u psychologa. Jeśli doszło do czegoś złego to po tylu latach niestety bardzo ciężko byłoby wyegzekwować sprawiedliwość, musisz się z tym uporać. A w przyszłości zdecydowanie unikaj wszelkich oznak przemocy ze strony partnera, taki typ od razu idzie do odstrzału bo inaczej utkwisz w kolejnym przemocowym związku.

[pempek]

Napisane przez kochamkotybardzo

Bardzo ciężko było mi wyjść z tej relacji, dopiero z pomocą bliskich i uplywem czasu udało mi się podjąć tą decyzję. Nie chce go oskarżać o rzeczy, których nie zrobił, ale cofanie się myślami do tej sytuacji wywołuje we mnie bardzo wiele silnych emocji, a będąc z nim w związku nawet jeśli zdarzało mi się o tym myśleć to mówiłam sobie że przecież niemożliwe jest że partner byłby w stanie zrobić mi krzywdę i że na pewno da się to wytłumaczyć i przyjmowałam jego wersję wydarzeń, nawet jeśli wiedziałam że ona jest niespójna i podświadomie wiedziałam, że to nie jest prawda. Teraz po czasie też wiem, że miałam o nim mylne wyobrażenie, w czasie związku dochodziło do licznych zdrad, oszukiwania i wstyd mówić niestety jakichś sporadycznych sytuacji, gdzie była ta przemoc fizyczna. Nigdy w życiu też nie urwał mi się film po alkoholu oeoocz tamtego momentu dlatego nawet ciężko mi ocenić czy ja mogłam sobie coś z tamtej nocy wymyślić i wyobrazić inaczej niż było właśnie z powodu spożycia alkoholu?

Moim zdaniem nie wymyśliłaś tego sobie, tym bardziej, że masz dowody, że coś się stało (świadectwo koleżanki, podarta sukienka, siniaki). Mogłaś być pod wpływem jakichś środków, skoro nigdy wcześniej ani później ci się to nie zdarzyło, sama też kiedyś byłam pod wpływem pigułki gwałtu i co chwilę traciłam przytomność, nie mogłam ustać na nogach, a po krótkim czasie w ogóle mnie odcięło.

Jeśli chcesz to odtworzyć, to łap te wspomnienia, które masz, spisz je sobie gdzieś np i poproś koleżankę, żeby ci powiedziała jeszcze raz co ona widziała. Tylko pytanie po co ci to, skoro nie chcesz tego zgłaszać, sprawa z gościem też jest zamknięta, trochę rozdrapywanie ran.

Tak w ogóle gratuluję, że w końcu wyrwałaś się z tego toksycznego związku, wiem, że jest to mega trudne.

[ColourTheSmallOne]

Skoro byłaś bardzo pijana, to oczywiście, że możesz nie pamiętać.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hermiona83]

Może też nie pamiętać ze względu na szok. Pamięć tak działa.

[xfrida]

Mi sie wydaje ze jesli zostalabys zgwalcona to mialabys jakies otarcia w miejscach intymnych,szczegolnie ze z tego co piszesz doszlo miedzy wami do jakies przemocy fizycznej (probowalas sie bronic(?) mialas siniaki na twarzy, porwana sukienke ),chyba czulabys sie obolala w wiadomym miejcu moze mialabys jakies slady na majtkach no poprostu wydaje mi sie cos by na to wskazywalo a ty o niczym takim nie piszesz wiec moim zdaniem do gwaltu moglo nie dojsc a dzis sie nakrecasz coraz wiecej o tym myslac i twoja wyobraznia podsuwa ci rozne scenariusze

[twiggz]

Wypierasz to co się stało. Tak działa ludzka psychika. Mózg izoluje nas od bardzo złych wspomnień. Skoro był na tyle pop.. żeby podnosić na Ciebie rękę to wcale nie jest to nieprawdopodobny scenariusz.

[Rilla82]

Polecam konsultację u psychotraumatologa, ta osoba będzie wiedziała, jak Cię bezpiecznie wesprzeć w tej sytuacji i ewentualnie poprowadzi proces pracy z traumą. Trzymam kciuki.

[skara]

Niekoniecznie musiało dojść do gwałtu, ale na pewno twoje granice zostały przekroczone - szarpanina, krzyki, popychanie, samo to jest mocno traumatyzujące. Jeśli te wspomnienia tak ci dokuczają, to poszukaj jakiegoś wsparcia psychologicznego czy terapii, bo będziesz się tylko męczyć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sweet_Judi]

Napisane przez xfrida

Mi sie wydaje ze jesli zostalabys zgwalcona to mialabys jakies otarcia w miejscach intymnych,szczegolnie ze z tego co piszesz doszlo miedzy wami do jakies przemocy fizycznej (probowalas sie bronic(?) mialas siniaki na twarzy, porwana sukienke ),chyba czulabys sie obolala w wiadomym miejcu moze mialabys jakies slady na majtkach no poprostu wydaje mi sie cos by na to wskazywalo a ty o niczym takim nie piszesz wiec moim zdaniem do gwaltu moglo nie dojsc a dzis sie nakrecasz coraz wiecej o tym myslac i twoja wyobraznia podsuwa ci rozne scenariusze

+1, ja bym tu serio nie lekceważyła tego, że autorka przez lata niedomówień sama zaczęła układać sobie w głowie niejako własną wersję wydarzeń w oparciu o zniekształcające sie wspomnienia, domysły i fragmentaryczna relacje znajomej. Tak jak można wyprzeć z pamięci gwałt, tak samo przez wieczne domysły, sugestie itd. można sobie zbudować w głowie fakt wydarzenia się czegoś, co nie miało miejsca. Dlatego szkoda, że przez tyle lat w ogóle nie ruszała tematu, bo teraz prawdopodobnie już nigdy sie nie dowie co wydarzyło sie tak naprawdę.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Sweet_Judi

+1, ja bym tu serio nie lekceważyła tego, że autorka przez lata niedomówień sama zaczęła układać sobie w głowie niejako własną wersję wydarzeń w oparciu o zniekształcające sie wspomnienia, domysły i fragmentaryczna relacje znajomej. Tak jak można wyprzeć z pamięci gwałt, tak samo przez wieczne domysły, sugestie itd. można sobie zbudować w głowie fakt wydarzenia się czegoś, co nie miało miejsca. Dlatego szkoda, że przez tyle lat w ogóle nie ruszała tematu, bo teraz prawdopodobnie już nigdy sie nie dowie co wydarzyło sie tak naprawdę.

Jak wyżej.

[rejczeI]

Może być tez tak, że po kilku latach toksycznego związku z którego wychodzisz i przechodzisz w jakiś sposób detoks, kurczowo teraz uczepiłaś się tamtego zdarzenia bo niekoniecznie świadomie twój umysł szuka kolejnych haków żeby dowalić facetowi.

Jakieś tam kolezanki, gdzie były dokładnie, dlaczego kręciły się w waszym pobliżu, czy same były trzeźwe, i czy są (były) obiektywne. Żadne to wiarygodne źródło.

Moim zdaniem idź do psychologa jak zasugerowano wyżej.
Może też, ale nie wiem, hipnoza pomogłaby odtworzyć tamto wspomnienie, pytanie, czy to możliwe, czy bezpieczne i czy gotowa jesteś na poznanie jak było naprawdę.
A jeśli nic się nie da zrobić, dążyć do tego by odpuścić i żyć dalej.

[Aelora]

Napisane przez rejczeI

Może być tez tak, że po kilku latach toksycznego związku z którego wychodzisz i przechodzisz w jakiś sposób detoks, kurczowo teraz uczepiłaś się tamtego zdarzenia bo niekoniecznie świadomie twój umysł szuka kolejnych haków żeby dowalić facetowi.

Brzmi sensownie, może powrót do tego wydarzenia to jakiś mechanizm wychodzenia ze związku i zobojętnienia wobec byłego partnera. Coś na zasadzie jak po rozstaniu obgaduje się wszystkie wady byłego z koleżankami. Jeśli w ten sposób masz utwierdzić się w postanowieniu, że tkwiłaś w złym związku i nie możesz tolerować podobnych zachowań w przyszłości, to dobrze dla Ciebie.
Po tylu latach pełne odtworzenie przebiegu zdarzeń moim zdaniem nie jest już możliwe. Byłaś zatruta alkoholem i nie wiadomo czym jeszcze, nie przypomnisz sobie co tam się do końca stało (bo Twój mózg fizycznie tego nie zarejestrował, nie zapisał). To tak jakbyś włączała film w losowych momentach i na podstawie tego próbowała zrekonstruować scenariusz. Najwyżej znajomi mogą spróbować Ci dopowiedzieć to co sami widzieli i czego nie pamiętasz (ale faktycznie oni też nie byli trzeźwi).

[rejczeI]

No coś w ten deseń. Ludzie po rozstaniach często właśnie skupiają się na negatywach u eks, podkreślają, wyolbrzymiają wady, problemy, słusznie albo niekoniecznie. Nie ujmując traumatyczności jest coś znamiennego w tym, że 4 lata tkwiło to zepchnięte gdzieś w kąt mózgu, a po rozstaniu urosło do rangi obsesji i zajmowania myśli przez większość dnia.

[Diarmuid]

Napisane przez xfrida

Mi sie wydaje ze jesli zostalabys zgwalcona to mialabys jakies otarcia w miejscach intymnych,szczegolnie ze z tego co piszesz doszlo miedzy wami do jakies przemocy fizycznej (probowalas sie bronic(?) mialas siniaki na twarzy, porwana sukienke ),chyba czulabys sie obolala w wiadomym miejcu moze mialabys jakies slady na majtkach no poprostu wydaje mi sie cos by na to wskazywalo a ty o niczym takim nie piszesz wiec moim zdaniem do gwaltu moglo nie dojsc a dzis sie nakrecasz coraz wiecej o tym myslac i twoja wyobraznia podsuwa ci rozne scenariusze

Wcale nie musiało dojść do stosunku pochwowego, wystarczy że wsadzał swój interes głęboko do gardła. To też forma gwałtu. Tu nawet łatwiej przekroczyć granicę, potem pewnie doszło do szarpaniny i finalnie psychika autorki nie wytrzymała, ludzki mózg wie jak się bronić i wyparł zdarzenie z pamięci + alkohol swoje zrobił. Dziwi mnie, że pomimo tego wszystkiego dziewczyna nadal z nim była nawet wtedy, gdy był agresywny. Łobuz kocha najbardziej.

Na terapii wszystko wylezie na wierzch. Więc na twoim miejscu autorko skierowałabym się do terapeuty by to przepracować.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Diarmuid

Wcale nie musiało dojść do stosunku pochwowego, wystarczy że wsadzał swój interes głęboko do gardła. To też forma gwałtu. Tu nawet łatwiej przekroczyć granicę, potem pewnie doszło do szarpaniny i finalnie psychika autorki nie wytrzymała, ludzki mózg wie jak się bronić i wyparł zdarzenie z pamięci + alkohol swoje zrobił. Dziwi mnie, że pomimo tego wszystkiego dziewczyna nadal z nim była nawet wtedy, gdy był agresywny. Łobuz kocha najbardziej.

Na terapii wszystko wylezie na wierzch. Więc na twoim miejscu autorko skierowałabym się do terapeuty by to przepracować.

Na terapiach czasami "na wierzch" wychodzą fałszywe wspomnienia. Nie każdy terapeuta jest dobry w tego rodzaju pomocy. Byłabym bardzo ostrożna w tej materii.

[Diarmuid]

Napisane przez Ellen_Ripley

Na terapiach czasami "na wierzch" wychodzą fałszywe wspomnienia. Nie każdy terapeuta jest dobry w tego rodzaju pomocy. Byłabym bardzo ostrożna w tej materii.

Ktoś wyżej polecał specjalnego terapeutę od tych spraw. Nie wiem co innego doradzić, sama tego chyba nie przepracuje. Za daleko to poszło.