nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2016-12-10, 16:58   #1
moname
Przyczajenie
 
Avatar moname
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 10

nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka


Witajcie drogie Wizażanki, nie sądziłam, że będę pisała tutaj z takim problemem, ale mam nadzieję, że obiektywna opinia większej ilości kobiet może mi pomóc.

Od razu zaznaczam, że nie chcę nikogo urazić swoim światopoglądem, po prostu odbiega on trochę od większości i nie przeczę - może to po mojej stronie leży patologia...

Mam 20 lat, jestem singielką, zawsze nią byłam i dobrze mi z tym. Kiedy poznawałam facetów to głównie wiedziałam, że chodzi im o seks. Nie mam nic przeciwko takim szczerym deklaracjom albo wyraźnym oznakom z ich strony - nie widzę w tym nic bezczelnego, facet ma u mnie plus za to, że nie robi z siebie pseudoromantyka, żeby tylko mnie zaliczyć, a jest szczery Generalnie rzecz biorąc to ja chyba nigdy nie wierzyłam w zakochanie. Mam wrażenie, że to co widzimy na filmach i nazywamy zakochaniem nie istnieje w rzeczywistości, ale wyobrażanie sobie tego wpływa na naszą podświadomość i często ludzie czując pociąg seksualny do drugiej osoby dodają do tego coś więcej i po mniej niż miesiącu znajomości mówią 'zakochałam się!'. Szczególnie dotyczy to kobiet, które są wrażliwsze emocjonalnie i łatwiej im takie głupoty do głowy przychodzą. Z kolei faceci... Im po prostu wygodniej jest być w związkach - nie trzeba latać za dziewczynami, gdy jest potrzeba, bo jedna w dodatku w nich 'zakochana' już jest, no i przyzwyczajenie.

Poznaję na imprezach wielu facetów. Tańczymy, gadamy, często dochodzi też do całowania, które oni inicjują (a ja jestem mało asertywna, pocałunek nie jest dla mnie jakimś zbliżeniem o ogromnym znaczeniu i ogólnie nie zastanawiam się co będzie jutro, ale znajomości takich nie traktuje poważnie). I tyle. Wracam nad ranem do domu. Zazwyczaj odzywają się potem do mnie na fejsie z propozycjami spotkań, z zainteresowaniem poznania się bliżej itd, ale od razu odmawiam. Kiedyś miałam wyrzuty sumienia, że może ich ranię itd, że sama nie chciałabym czegoś takiego doświadczyć, ale zdrowy rozsądek przypomina mi, czego taki facet może oczekiwać od laski poznanej zeszłej nocy w klubie...

Ostatnio byłam na weekend w innym mieście. Byłam na imprezie, dobrze się bawiłam. Nagle przykułam uwagę pewnego przystojnego, eleganckiego mężczyzny, więc nie widziałam powodów dla których miałabym od niego uciekać Spędziłam z nim cały wieczór, głównie tańcząc i całując się. Pilnował mnie jak oka w głowie, patrzył wrogo na każdego, który na mnie spojrzał - już to wydawało mi się dziwne. Zasugerował mi, żebyśmy do niego pojechali, ale odmówiłam. Następnego dnia prosił, żebym tego wieczoru też przyszła do klubu, pisał cały wieczór, że na mnie czeka itd no więc jakoś tam trafiłam ok godz 2. Zaczął mi mówić niesamowicie dziwne dla mnie rzeczy. Ma 25 lat, miał tylko 2 dziewczyny w swoim życiu i pierwszy raz od zerwania (10mies temu) ktoś zwrócił jego uwagę i go tak zaintrygował... Pomyślałam sobie, że ściemnia, ciągle chodzi po klubach, akurat nie zwrócił na żadną uwagi... Kontynuował, że on do klubu chodzi z kolegą tylko, żeby wypić i posłuchać muzyki, a pocałować kogokolwiek to by nie mógł, bo ma to dla niego duże znaczenie. I tak plecie, plecie, plecie, minęło trochę czasu, pojechałam do domu i tyle. Było to tydzień temu, a on do tej pory do mnie pisze, aczkolwiek jest trochę zasmucony faktem, że podzielam jego romantycznych wizji 'nas' i sama nie wiem czy powinnam się z tym źle czuć. Dodam, że jest zza granicy i przyjechał tu tylko na studia - nie mogę uwierzyć, że szuka tu czegoś więcej Ostatnio np udostępnil piosenkę 'we dont talk anymore' i napisał do mnie z zapytaniem czy ja nigdy do niego sama nie napiszę... Wczoraj spytał się, czy jakbym poznała kogoś kto mi się podoba to czy bym spędziła z tą osobą czas w podobny sposób jak z nim - odpowiedziałam, że tak. Czuję, że liczył na inną odpowiedź.

Nie wiem czy przez swoje nastawienie nie skreślam fajnych facetów, ale jakoś nie mogę się przekonać co do tego wszystkiego. Nie wiem czy może kogoś nie ranię... A nie chcę nikogo ranić, bo sama nie chcę być zraniona. Boję się, że przez to co robię spotka mnie jakaś kara od losu, ale co w takim razie? Mam próbować z nimi na siłę albo ryzykować własnym zranieniem?
__________________
The hottest places in hell are reserved for those, who in times of great moral crisis, maintain their neutrality
moname jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 17:22   #2
kosmetyko
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 456
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Cytat:
Napisane przez moname Pokaż wiadomość
Zasugerował mi, żebyśmy do niego pojechali, ale odmówiłam.
Na kawę na pewno

Nie znasz faceta a dorabiasz do Waszej znajomości jakąś dziwną ideologię. Powiedz mu jak sprawy stoją i jakie masz podejście do związków. Jak mu będzie odpowiadać to zechce kontynuować znajomość a ty będziesz mogła działać w zgodzie ze swoimi poglądami.

I nie, nie jest niesamowicie dziwne posiadanie 25 lat i dwóch związków za sobą. Ile ludzi tyle podejście do świata. Zresztą uważam, że twoje również nie należy do jakichś szczególnie wyróżniających się.
kosmetyko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 17:22   #3
ama4
High Quality Since 2007
 
Avatar ama4
 
Zarejestrowany: 2007-12
Lokalizacja: wild wild south
Wiadomości: 4 268
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Cytat:
Napisane przez moname Pokaż wiadomość
Witajcie drogie Wizażanki, nie sądziłam, że będę pisała tutaj z takim problemem, ale mam nadzieję, że obiektywna opinia większej ilości kobiet może mi pomóc.

Od razu zaznaczam, że nie chcę nikogo urazić swoim światopoglądem, po prostu odbiega on trochę od większości i nie przeczę - może to po mojej stronie leży patologia...

Mam 20 lat, jestem singielką, zawsze nią byłam i dobrze mi z tym. Kiedy poznawałam facetów to głównie wiedziałam, że chodzi im o seks. Nie mam nic przeciwko takim szczerym deklaracjom albo wyraźnym oznakom z ich strony - nie widzę w tym nic bezczelnego, facet ma u mnie plus za to, że nie robi z siebie pseudoromantyka, żeby tylko mnie zaliczyć, a jest szczery Generalnie rzecz biorąc to ja chyba nigdy nie wierzyłam w zakochanie. Mam wrażenie, że to co widzimy na filmach i nazywamy zakochaniem nie istnieje w rzeczywistości, ale wyobrażanie sobie tego wpływa na naszą podświadomość i często ludzie czując pociąg seksualny do drugiej osoby dodają do tego coś więcej i po mniej niż miesiącu znajomości mówią 'zakochałam się!'. Szczególnie dotyczy to kobiet, które są wrażliwsze emocjonalnie i łatwiej im takie głupoty do głowy przychodzą. Z kolei faceci... Im po prostu wygodniej jest być w związkach - nie trzeba latać za dziewczynami, gdy jest potrzeba, bo jedna w dodatku w nich 'zakochana' już jest, no i przyzwyczajenie.

Poznaję na imprezach wielu facetów. Tańczymy, gadamy, często dochodzi też do całowania, które oni inicjują (a ja jestem mało asertywna, pocałunek nie jest dla mnie jakimś zbliżeniem o ogromnym znaczeniu i ogólnie nie zastanawiam się co będzie jutro, ale znajomości takich nie traktuje poważnie). I tyle. Wracam nad ranem do domu. Zazwyczaj odzywają się potem do mnie na fejsie z propozycjami spotkań, z zainteresowaniem poznania się bliżej itd, ale od razu odmawiam. Kiedyś miałam wyrzuty sumienia, że może ich ranię itd, że sama nie chciałabym czegoś takiego doświadczyć, ale zdrowy rozsądek przypomina mi, czego taki facet może oczekiwać od laski poznanej zeszłej nocy w klubie...

Ostatnio byłam na weekend w innym mieście. Byłam na imprezie, dobrze się bawiłam. Nagle przykułam uwagę pewnego przystojnego, eleganckiego mężczyzny, więc nie widziałam powodów dla których miałabym od niego uciekać Spędziłam z nim cały wieczór, głównie tańcząc i całując się. Pilnował mnie jak oka w głowie, patrzył wrogo na każdego, który na mnie spojrzał - już to wydawało mi się dziwne. Zasugerował mi, żebyśmy do niego pojechali, ale odmówiłam. Następnego dnia prosił, żebym tego wieczoru też przyszła do klubu, pisał cały wieczór, że na mnie czeka itd no więc jakoś tam trafiłam ok godz 2. Zaczął mi mówić niesamowicie dziwne dla mnie rzeczy. Ma 25 lat, miał tylko 2 dziewczyny w swoim życiu i pierwszy raz od zerwania (10mies temu) ktoś zwrócił jego uwagę i go tak zaintrygował... Pomyślałam sobie, że ściemnia, ciągle chodzi po klubach, akurat nie zwrócił na żadną uwagi... Kontynuował, że on do klubu chodzi z kolegą tylko, żeby wypić i posłuchać muzyki, a pocałować kogokolwiek to by nie mógł, bo ma to dla niego duże znaczenie. I tak plecie, plecie, plecie, minęło trochę czasu, pojechałam do domu i tyle. Było to tydzień temu, a on do tej pory do mnie pisze, aczkolwiek jest trochę zasmucony faktem, że podzielam jego romantycznych wizji 'nas' i sama nie wiem czy powinnam się z tym źle czuć. Dodam, że jest zza granicy i przyjechał tu tylko na studia - nie mogę uwierzyć, że szuka tu czegoś więcej Ostatnio np udostępnil piosenkę 'we dont talk anymore' i napisał do mnie z zapytaniem czy ja nigdy do niego sama nie napiszę... Wczoraj spytał się, czy jakbym poznała kogoś kto mi się podoba to czy bym spędziła z tą osobą czas w podobny sposób jak z nim - odpowiedziałam, że tak. Czuję, że liczył na inną odpowiedź.

Nie wiem czy przez swoje nastawienie nie skreślam fajnych facetów, ale jakoś nie mogę się przekonać co do tego wszystkiego. Nie wiem czy może kogoś nie ranię... A nie chcę nikogo ranić, bo sama nie chcę być zraniona. Boję się, że przez to co robię spotka mnie jakaś kara od losu, ale co w takim razie? Mam próbować z nimi na siłę albo ryzykować własnym zranieniem?
1) Wydaje mi się, że z domu wyniosłaś trochę przekonań dot. związków i chyba nie masz dobrych doświadczeń - czy się mylę?
2) Wydaje mi się, że faceci poznawani w klubach to nie jest materiał na przyszłego męża.
3) Jaka kara od losu? To nie XVI wiek
4) Zawsze w miłości zostaniemy zranieni. Nie ma innego wyjścia. Ale bez prób nie ma zysków, takie życie Natomiast Ty się musisz czuć gotowa do tego, by czasami pocierpieć a potem to przejść. Jeśli nie czujesz się gotowa i tak mocno to przeżywasz + tak mocno oskarżasz siebie, to nie wydaje mi się to kwestią poglądów na życie tylko... wróć do punktu 1
__________________
Cytat:
Napisane przez sztojabudu
Życie jest nieprzewidywalne, ale pojęcie uczciwości jest niezmienne.
Cytat:
Napisane przez normalnyFacet
Desperacja prowadzi tylko do masochizmu
ama4 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 17:33   #4
the cherry blossom girl
Rozeznanie
 
Avatar the cherry blossom girl
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 617
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Jak miałam 20 lat to też uważałam, że wszyscy faceci zdradzają, miłość jest przereklamowana i generalnie dobrze mi samej. Dlatego to co piszesz nie jest zbyt oryginalne, ot po prostu jesteś młoda i chcesz się wyszumieć. Sądzę, że Ci ten cały "światopogląd" przejdzie gdy się naprawdę zakochasz. Trochę patrzysz na facetów z wyższością, bo Ty jesteś taka cwana i już ich rozgryzłaś, nie jesteś jak większość dziewczyn itd..itd...
Masz czas na poważne związki, ale też z drugiej strony nie skreślaj kogoś tylko dlatego, że to przecież facet i pewnie chce tylko zaliczyć. Facet pozwala sobie na tyle, na ile Ty mu pozwolisz. Jak dla mnie to Ty sie boisz, że ktoś Cię zrani, więc dlatego się odsuwasz. Przestań tak o tym myśleć, a zaufaj swojej intuicji i uczuciom.
the cherry blossom girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 17:37   #5
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Cytat:
Napisane przez moname Pokaż wiadomość
Witajcie drogie Wizażanki, nie sądziłam, że będę pisała tutaj z takim problemem, ale mam nadzieję, że obiektywna opinia większej ilości kobiet może mi pomóc.

Od razu zaznaczam, że nie chcę nikogo urazić swoim światopoglądem, po prostu odbiega on trochę od większości i nie przeczę - może to po mojej stronie leży patologia...

Mam 20 lat, jestem singielką, zawsze nią byłam i dobrze mi z tym. Kiedy poznawałam facetów to głównie wiedziałam, że chodzi im o seks. Nie mam nic przeciwko takim szczerym deklaracjom albo wyraźnym oznakom z ich strony - nie widzę w tym nic bezczelnego, facet ma u mnie plus za to, że nie robi z siebie pseudoromantyka, żeby tylko mnie zaliczyć, a jest szczery Generalnie rzecz biorąc to ja chyba nigdy nie wierzyłam w zakochanie. Mam wrażenie, że to co widzimy na filmach i nazywamy zakochaniem nie istnieje w rzeczywistości, ale wyobrażanie sobie tego wpływa na naszą podświadomość i często ludzie czując pociąg seksualny do drugiej osoby dodają do tego coś więcej i po mniej niż miesiącu znajomości mówią 'zakochałam się!'. Szczególnie dotyczy to kobiet, które są wrażliwsze emocjonalnie i łatwiej im takie głupoty do głowy przychodzą. Z kolei faceci... Im po prostu wygodniej jest być w związkach - nie trzeba latać za dziewczynami, gdy jest potrzeba, bo jedna w dodatku w nich 'zakochana' już jest, no i przyzwyczajenie.

Poznaję na imprezach wielu facetów. Tańczymy, gadamy, często dochodzi też do całowania, które oni inicjują (a ja jestem mało asertywna, pocałunek nie jest dla mnie jakimś zbliżeniem o ogromnym znaczeniu i ogólnie nie zastanawiam się co będzie jutro, ale znajomości takich nie traktuje poważnie). I tyle. Wracam nad ranem do domu. Zazwyczaj odzywają się potem do mnie na fejsie z propozycjami spotkań, z zainteresowaniem poznania się bliżej itd, ale od razu odmawiam. Kiedyś miałam wyrzuty sumienia, że może ich ranię itd, że sama nie chciałabym czegoś takiego doświadczyć, ale zdrowy rozsądek przypomina mi, czego taki facet może oczekiwać od laski poznanej zeszłej nocy w klubie...

Ostatnio byłam na weekend w innym mieście. Byłam na imprezie, dobrze się bawiłam. Nagle przykułam uwagę pewnego przystojnego, eleganckiego mężczyzny, więc nie widziałam powodów dla których miałabym od niego uciekać Spędziłam z nim cały wieczór, głównie tańcząc i całując się. Pilnował mnie jak oka w głowie, patrzył wrogo na każdego, który na mnie spojrzał - już to wydawało mi się dziwne. Zasugerował mi, żebyśmy do niego pojechali, ale odmówiłam. Następnego dnia prosił, żebym tego wieczoru też przyszła do klubu, pisał cały wieczór, że na mnie czeka itd no więc jakoś tam trafiłam ok godz 2. Zaczął mi mówić niesamowicie dziwne dla mnie rzeczy. Ma 25 lat, miał tylko 2 dziewczyny w swoim życiu i pierwszy raz od zerwania (10mies temu) ktoś zwrócił jego uwagę i go tak zaintrygował... Pomyślałam sobie, że ściemnia, ciągle chodzi po klubach, akurat nie zwrócił na żadną uwagi... Kontynuował, że on do klubu chodzi z kolegą tylko, żeby wypić i posłuchać muzyki, a pocałować kogokolwiek to by nie mógł, bo ma to dla niego duże znaczenie. I tak plecie, plecie, plecie, minęło trochę czasu, pojechałam do domu i tyle. Było to tydzień temu, a on do tej pory do mnie pisze, aczkolwiek jest trochę zasmucony faktem, że podzielam jego romantycznych wizji 'nas' i sama nie wiem czy powinnam się z tym źle czuć. Dodam, że jest zza granicy i przyjechał tu tylko na studia - nie mogę uwierzyć, że szuka tu czegoś więcej Ostatnio np udostępnil piosenkę 'we dont talk anymore' i napisał do mnie z zapytaniem czy ja nigdy do niego sama nie napiszę... Wczoraj spytał się, czy jakbym poznała kogoś kto mi się podoba to czy bym spędziła z tą osobą czas w podobny sposób jak z nim - odpowiedziałam, że tak. Czuję, że liczył na inną odpowiedź.

Nie wiem czy przez swoje nastawienie nie skreślam fajnych facetów, ale jakoś nie mogę się przekonać co do tego wszystkiego. Nie wiem czy może kogoś nie ranię... A nie chcę nikogo ranić, bo sama nie chcę być zraniona. Boję się, że przez to co robię spotka mnie jakaś kara od losu, ale co w takim razie? Mam próbować z nimi na siłę albo ryzykować własnym zranieniem?
No ale Ty nie robisz nic złego.
Nie angażujesz się emocjonalnie i tyle.
Może zresztą nigdy się nie zakochasz. Wcale nie jest powiedziane, że związek albo zabujanie się w kimś każdemu jest pisane.
Nic im nie obiecujesz.

Tylko nie rób siebie wielce mądrej co to wie o co wszystkim facetom chodzi bo to trochę smutne jak się patrzy na to z boku.
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 18:09   #6
201706081317
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 982
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Cytat:
Napisane przez Hultaj Pokaż wiadomość
No ale Ty nie robisz nic złego.
Nie angażujesz się emocjonalnie i tyle.
Może zresztą nigdy się nie zakochasz. Wcale nie jest powiedziane, że związek albo zabujanie się w kimś każdemu jest pisane.
Nic im nie obiecujesz.

Tylko nie rób siebie wielce mądrej co to wie o co wszystkim facetom chodzi bo to trochę smutne jak się patrzy na to z
boku.
Ja miałam takie odczucia przez 90% postu. Wywyższanie się, bo nie czuję emocjonalnego zaangażowania. I ostatni paragraf: smuteczek, bo może robię źle. Jak w gimbazie.

Kiedyś Ci to zacznie przeszkadzać.
201706081317 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 18:36   #7
lolita96
Zadomowienie
 
Avatar lolita96
 
Zarejestrowany: 2015-07
Wiadomości: 1 227
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Moim zdaniem masz bardzo dobre nastawienie, które sprawi że raczej nie będziesz tkwiła w bezsensownych związkach prowadzących do niczego, jednocześnie mocno ograniczajacych wolność. Jak się na prawdę zakochasz, na pewno to poczujesz. Tak samo jak czujesz że komuś na tobie zależy i ma dobre intencje, to pozwól się zapoznać, dawaj szanse.

Jeżeli chodzi stricte o tego chłopaka z klubu to myślę że szuka przygody
lolita96 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2016-12-10, 18:37   #8
the cherry blossom girl
Rozeznanie
 
Avatar the cherry blossom girl
 
Zarejestrowany: 2009-06
Wiadomości: 617
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Chyba nawet już przeszkadza. W tytule wątku napisałaś, że: "czuje się jak s*ka" Czyli jednak chyba Ci to przeszkadza? Niby masz to gdzieś, że zlewasz facetów, a z drugiej strony jednak się przejmujesz czy któregoś przypadkiem nie ranisz?
Nie zgrywaj się, bo może być tak, że sama siebie oszukujesz...
the cherry blossom girl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 18:52   #9
201712242137
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-06
Wiadomości: 1 076
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Dużo facetów szuka znajomości opartych tylko na seksie, to racja. Czasami się z takimi facetami całujesz, później nie chcesz się spotkać na seks i o nich zapominasz, to oni o tobie też. No spoko. Wiesz, szczyty bycia femme fatale to to jeszcze nie są .
Ten ostatni pan to na moje oko ten sam typ, tylko nieco bardziej wytrwały i dodatkowo wciska ściemę. Ledwo go znasz, on niby uderza w jakieś romantyczne tony, chyba każda rozsądna osoba byłaby sceptyczna. Nie wiem, gdzie problem?
201712242137 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 19:02   #10
AlaZala
Zadomowienie
 
Avatar AlaZala
 
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 1 939
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Mam wrażenie, że jesteś tak traktowana przez tych poznanych facetów, jak ty traktujesz ich - czysto instrumentalnie.

Żeby ktoś zobaczył w nas wartościowego człowieka, trzeba potrafić dostrzec go też w drugim człowieku. A z Twojego postu nie wynika, abyś podejmowała jakieś starania w tym kierunku...

Jeśli Ty nie potrafisz nikogo pokochać, nikt nie pokocha też Ciebie. Relacje międzyludzkie zazwyczaj opierają się na zasadzie wzajemności i na Twoim przykładzie doskonale widać, jak ta zasada działa.
AlaZala jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 19:15   #11
moname
Przyczajenie
 
Avatar moname
 
Zarejestrowany: 2014-07
Wiadomości: 10
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Cytat:
Napisane przez the cherry blossom girl Pokaż wiadomość
Chyba nawet już przeszkadza. W tytule wątku napisałaś, że: "czuje się jak s*ka" Czyli jednak chyba Ci to przeszkadza? Niby masz to gdzieś, że zlewasz facetów, a z drugiej strony jednak się przejmujesz czy któregoś przypadkiem nie ranisz?
Nie zgrywaj się, bo może być tak, że sama siebie oszukujesz...
Dokładnie tak jest, przejmuję się, że mogę kogoś zranić, nie jest to moim celem...
__________________
The hottest places in hell are reserved for those, who in times of great moral crisis, maintain their neutrality
moname jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2016-12-10, 19:20   #12
OldWorldBlues
mad lad
 
Avatar OldWorldBlues
 
Zarejestrowany: 2016-09
Lokalizacja: centre of attention
Wiadomości: 1 763
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Cytat:
Napisane przez moname Pokaż wiadomość
Z kolei faceci... Im po prostu wygodniej jest być w związkach - nie trzeba latać za dziewczynami, gdy jest potrzeba, bo jedna w dodatku w nich 'zakochana' już jest, no i przyzwyczajenie.
I tę teorię opierasz na 'znajomościach' z facetami zawartych w nocnych klubach? No pogratulować.
__________________
IF YOU WISH TO MAKE AN APPLE PIE FROM SCRATCH,
YOU MUST FIRST INVENT THE UNIVERSE
OldWorldBlues jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 21:00   #13
januszpolak
Zakorzenienie
 
Avatar januszpolak
 
Zarejestrowany: 2015-11
Wiadomości: 3 503
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Facet próbuje Cię zbajerować na "romantyczną wizję". Pewnie ma taki pogląd, że tylko w ten sposób uda mu się zaciągnąć Ciebie do łóżka. Nie zgodziłaś się iść do niego na noc od razu, to popróbuje jeszcze parę tygodni. Nie, zapewne nie jest Tobą zauroczony i nie krzywdzisz go, odmawiając mu seksu... bo on na to liczy. Gdyby chciał coś serio to by wziął od Ciebie numer i próbował się umówić w dzień, w kawiarni albo knajpie. I nie wyskakiwał by z niewiadomo jakimi wyznaniami po tak krótkim czasie, bo to z daleka wygląda na tanią bajerę. (Szczególnie że to obcokrajowiec a w niektórych kulturach trzeba udawać że się "kocha" żeby dziewczyna poszła do łóżka albo po prostu oni uważają że tak trzeba).

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------

Cytat:
Napisane przez karaba_la_sorciere Pokaż wiadomość
Ten ostatni pan to na moje oko ten sam typ, tylko nieco bardziej wytrwały i dodatkowo wciska ściemę. Ledwo go znasz, on niby uderza w jakieś romantyczne tony, chyba każda rozsądna osoba byłaby sceptyczna. Nie wiem, gdzie problem?
januszpolak jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 21:55   #14
cotusie
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2015-03
Wiadomości: 278
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Cytat:
Napisane przez moname Pokaż wiadomość
Generalnie rzecz biorąc to ja chyba nigdy nie wierzyłam w zakochanie. Mam wrażenie, że to co widzimy na filmach i nazywamy zakochaniem nie istnieje w rzeczywistości, ale wyobrażanie sobie tego wpływa na naszą podświadomość i często ludzie czując pociąg seksualny do drugiej osoby dodają do tego coś więcej i po mniej niż miesiącu znajomości mówią 'zakochałam się!'.

Boję się, że przez to co robię spotka mnie jakaś kara od losu, ale co w takim razie?
Nie wierzysz w "zakochanie", ale wierzysz w "karę od losu"? Jedno i drugie to kwestia wiary i podejścia, jedno i drugie można traktować śmiertelnie poważnie, jak i twierdzić, że to ludzie sobie dopowiadają, że coś takiego istnieje. Dopóki jesteś sobą i stawiasz sprawę jasno, nie deklarujesz chęci na więcej, a dodatkowo czerpiesz radość z imprez i tego, co na nich robisz, nie widzę niczego, co można Ci zarzucić. I tylko Twoja sprawa, czy jak Cię spotka coś dobrego, będziesz chciała sobie wmówić, że to nagroda za wcześniejsze zachowania, czy jak Cię spotka coś złego, wmówisz sobie, że to kara.
cotusie jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-10, 22:41   #15
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 3 521
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Cytat:
Napisane przez januszpolak Pokaż wiadomość
Facet próbuje Cię zbajerować na "romantyczną wizję". Pewnie ma taki pogląd, że tylko w ten sposób uda mu się zaciągnąć Ciebie do łóżka. Nie zgodziłaś się iść do niego na noc od razu, to popróbuje jeszcze parę tygodni. Nie, zapewne nie jest Tobą zauroczony i nie krzywdzisz go, odmawiając mu seksu... bo on na to liczy. Gdyby chciał coś serio to by wziął od Ciebie numer i próbował się umówić w dzień, w kawiarni albo knajpie. I nie wyskakiwał by z niewiadomo jakimi wyznaniami po tak krótkim czasie, bo to z daleka wygląda na tanią bajerę. (Szczególnie że to obcokrajowiec a w niektórych kulturach trzeba udawać że się "kocha" żeby dziewczyna poszła do łóżka albo po prostu oni uważają że tak trzeba).

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------



Święte słowa, amen. Naprawdę wielu chłopaków jest przekonanych, że kobiecie trzeba wciskać kity, które "chce" usłyszeć, bo inaczej się jej nie zdobędzie. Zwracaj mniejszą uwagę na gadki-szmatki obcych facetów w klubach.

Co do miłości... Kiedyś też byłam przekonana, że miłość jest przereklamowana, nie istnieje i ogólnie to musi być jakaś ściema

Odradzam Ci wrzucanie wszystkich mężczyzn do jednego worka. Jest mnóstwo chamów, perfidnych kłamców bez sumienia i padalców, którzy zdradzają bez mrugnięcia okiem - ale to dotyczy nie tylko mężczyzn.
Sęk w tym, żeby docenić tego jednego, kto nie zdradza, jest dobrym człowiekiem, cudownie się z nim rozmawia i na którego widok serce Ci mięknie
578537b29e2e39e1d6e3dc9dfc9821e485b809af_62f97e73ceb2a jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-19, 18:49   #16
Salalina
Rozeznanie
 
Avatar Salalina
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Polska
Wiadomości: 783
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

Obstawiam, ze jestes atrakcyjna dziewczyna, ktora poznala slodki smak sztuki uwodzenia. Wpadlas w syndrom Casanovy: kreci Cie facet, ale kiedy dostaje na Twoim punkcie malpiego rozumu i masz go w garsci, automatycznie zyskuje metke "zdobyty" i przestaje byc atrakcyjny.
Bo w grze w uwodzenie, przegral. Nas, kobiet, przegrani mezczyzni nie pociagaja.
To Ci sie zmieni w momencie jak trafisz na takiego, ktory bedzie lepszym graczem od Ciebie. Ktory nie da sie zdobyc. I to on Cie w sobie rozkocha.
__________________
Keep movin!
Salalina jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-19, 19:10   #17
babyimtorn
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 128
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

a ja uważam, że autorka próbuje się w swoich oczach 'usprawiedliwić', że ciągle jest sama. zauroczenie be, miłość be. mówisz, że zauroczenie jest wtedy kiedy jest pociąg fizyczny. nie zgadzam się i mówię to jaka osoba będąca w dwóch dłuższych związkach (2 lata z byłym i teraz dwa lata z tż). zakochasz się to zrozumiesz czegoś się chyba boisz, dlatego nie chcesz związku i szukasz wymówek. tak to widze
babyimtorn jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-19, 19:43   #18
201704101323
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2015-09
Wiadomości: 1 512
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

jesteś jeszcze młoda pewnie pożądaną przez wielu stąd takie zachowanie.Myślę że nie zauroczyl Cię jeszcze żaden wszystko przed Tobą
201704101323 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2016-12-19, 23:26   #19
wild_horse
Zakorzenienie
 
Avatar wild_horse
 
Zarejestrowany: 2010-11
Lokalizacja: Śląsk
Wiadomości: 5 855
Dot.: nie wierzę w miłość, zauroczenie i czuję się jak s*ka

No pewnie, wszyscy faceci to bajeranci, liczą tylko na seks i tylko dlatego są w związkach. Sama znasz tylko takich, którzy cały czas szwendają się po nocnych klubach. A Ty... non stop imprezujesz, obściskujesz się z byle kim, całujesz z byle kim... Serio, to jest Twój sposób spędzania wolnego czasu? Twoja relacja z mężczyznami, na tyle Cię stać? No, ja się nie dziwię, że nie potrafisz zbudować związku - będąc facetem raczej nie chciałabym wiązać się z kobietą o takiej moralności.

A, i tak - kiedyś to się na Tobie odbije i ktoś mocno Cię zrani w chwili, kiedy najmniej będziesz tego chciała. No cóż, karma.

Ogarnij się, dziewczyno, pókiś młoda i (z tego, co piszesz) piękna. Zajmij się swoim hobby, zainwestuj w siebie i poznaj jakiegoś WARTOŚCIOWEGO faceta, a i Twój światopogląd się zmieni. Życzę powodzenia
__________________
love
wild_horse jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2016-12-20 00:26:47


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:15.