Spotkania z byłymi są ok?

[bowszystkotoiluzjajest]

Od początku tego roku jestem w związku, miesiąc temu usłyszałam "kocham Cię".

tylko że on wcześniej był w związku przez kilka lat.. kochał, miał się zaręczać (on się rozstał, bo go zdradziła).. Wiem, że utrzymywali od początku rozstania sporadyczny kontakt, ale się ani razu nie spotkali. Ona teraz ma kogoś nowego, ale ma z nim problemy.
Teraz cały lipiec ja z moim widujemy się codziennie, a się dowiedziałam, że on zaproponował jej "spotkać się na piwo"... To momentalnie popsuło mi humor... Po co chce się z nią spotykać i utrzymywać kontakt, skoro tak go potraktowała... Nie powiem, boję się, że jego uczucia do niej odżyją... Ja w weekend wyjeżdżam, to będą mieli okazję...

Co myślicie o spotkaniach z byłymi?

---------- Dopisano o 23:58 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

I czy zabranianie takich spotkań jest ok?

[niut80]

.

[maacieek]

Dla mnie szczerość i zaufanie w związku to podstawa. Nie wiem dlaczego miałabyś mu zabraniać. Zresztą jak będzie chciał to i tak się spotka niezależnie czy mu pozwolisz czy nie.

Jeżeli się boisz, że uczucia odżyją, no cóż tu nic nie poradzisz, bo zarówno mogą odżyć ot tak, nie spotykając się dojdą do wniosku, że chcą wrócić.

[201705042038]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Od początku tego roku jestem w związku, miesiąc temu usłyszałam "kocham Cię".

tylko że on wcześniej był w związku przez kilka lat.. kochał, miał się zaręczać (on się rozstał, bo go zdradziła).. Wiem, że utrzymywali od początku rozstania sporadyczny kontakt, ale się ani razu nie spotkali. Ona teraz ma kogoś nowego, ale ma z nim problemy.
Teraz cały lipiec ja z moim widujemy się codziennie, a się dowiedziałam, że on zaproponował jej "spotkać się na piwo"... To momentalnie popsuło mi humor... Po co chce się z nią spotykać i utrzymywać kontakt, skoro tak go potraktowała... Nie powiem, boję się, że jego uczucia do niej odżyją... Ja w weekend wyjeżdżam, to będą mieli okazję...

Co myślicie o spotkaniach z byłymi?

---------- Dopisano o 23:58 ---------- Poprzedni post napisano o 23:25 ----------

I czy zabranianie takich spotkań jest ok?

Zabronić nikomu niczego nie można. Ale są związki, w których zasadą jest brak kontaktów z eks, różnie sobie to ludzie ustalają.

Zabronić mu nie możesz, ale nikt Cię też nie może zmusić do bycia z kimś, przy kim nie czujesz się pewnie. Powiedziałaś mu, że Ci sie nie podoba ten pomysł? On decyduje za siebie, a Ty za siebie.

[ktoregos_dnia]

Ok jest to, co sobie ustalicie.

[marttb]

Ja osobiście chyba bym w tył głowy swojego uderzyła jakby powiedział, że chce się spotkać z jakąś swoja byłą co innego jak gdzieś jakąś spotkał na mieście i 'cześć, cześć, co tam', ale na piwo się umawiać?
Tylko tu zasada jest prosta - mi się by nie spodobało jakby on się z jakąś swoją umawiał, a mu jakbym ja z jakimś kolegą dawnym na piwko chciała wyskoczyć. Także to już wy musicie ustalić.
Powiedz, że pomysł Ci się nie podoba i spytaj jak by się czuł, gdybyś ty się ze swoimi byłymi chciała spotykać na piwo, żeby postawił się na Twoim miejscu

[nunny]

Dla mnie nie są ok.

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez niut80

Byłą jest nie bez powodu. Nie bez powodu też jest z Tobą i robi Ci wyznanie. I tak go nie upilnujesz, jak będzie chciał się z nią spotkać, więc może warto zaufać własnemu facetowi?

No właśnie byłą jest nie bez powodu... A więc po co utrzymywać kontakt z kimś, komu ufaliśmy bezgranicznie, kto wiedział o tym, a mimo to nas zranił? Czy ktoś taki zasługuje na przyjacielskie relacje? Mimo że minął rok od tych wydarzeń. Mnie gdyby jakiś gość zdradził, to wykreśliłabym go ze swojego życia raz a dobrze, nieważne czy bylismy razem miesiąc, rok, 3 lata czy 5. Dlatego tego nie rozumiem....

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------

Z jednej strony mam to gdzieś, bo skoro mówi, że mnie kocha, pierwszy, to czyni to wyznanie z serca, a nie dlatego, że tak wypada czy coś.. Chociaż jak się naczyta tych różnych wątków na forach, to niczego nie można być pewnym:/

Z drugiej strony to, co napisałam w poście wyżej - nie rozumiem PO CO...

---------- Dopisano o 09:16 ---------- Poprzedni post napisano o 09:12 ----------

No a z tym zabranianiem to w sumie pytanie retoryczne, bo znam go na tyle, że wiem, że by uznał to za niefajne, że chcę się tak nim "rządzić" i mu mówić, co ma robić..

[AlaZala]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

No właśnie byłą jest nie bez powodu... A więc po co utrzymywać kontakt z kimś, komu ufaliśmy bezgranicznie, kto wiedział o tym, a mimo to nas zranił? Czy ktoś taki zasługuje na przyjacielskie relacje? Mimo że minął rok od tych wydarzeń. Mnie gdyby jakiś gość zdradził, to wykreśliłabym go ze swojego życia raz a dobrze, nieważne czy bylismy razem miesiąc, rok, 3 lata czy 5. Dlatego tego nie rozumiem....

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------

Z jednej strony mam to gdzieś, bo skoro mówi, że mnie kocha, pierwszy, to czyni to wyznanie z serca, a nie dlatego, że tak wypada czy coś.. Chociaż jak się naczyta tych różnych wątków na forach, to niczego nie można być pewnym:/

Z drugiej strony to, co napisałam w poście wyżej - nie rozumiem PO CO...

Jedno spotkanie na rok to nie są jeszcze żadne przyjacielskie relacje, a bardzo luźne koleżeństwo. Do utrzymywania takiego koleżeństwa nie jest potrzebne zaufanie, wystarczy, żeby im się dobrze rozmawiało. Nie trzeba komuś ufać, żeby spotkać się z nim na piwo, a wybaczyć złe rzeczy z przeszłości zawsze warto...

Uważam, że miło powspominać dawne lata, a nie obrażać się na zawsze i wykreślać ze swojego życia osoby, które życie to w znaczącym stopniu współtworzyły.

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez AlaZala

Jedno spotkanie na rok to nie są jeszcze żadne przyjacielskie relacje, a bardzo luźne koleżeństwo. Do utrzymywania takiego koleżeństwa nie jest potrzebne zaufanie, wystarczy, żeby im się dobrze rozmawiało. Nie trzeba komuś ufać, żeby spotkać się z nim na piwo, a wybaczyć złe rzeczy z przeszłości zawsze warto...

Uważam, że miło powspominać dawne lata, a nie obrażać się na zawsze i wykreślać ze swojego życia osoby, które życie to w znaczącym stopniu współtworzyły.

No może zależy to od podejścia...
Może gdyby nie była to jedyna jego była, to bym nie miała z tym takiego problemu.. Z dwa miesiące temu zmagałam się z.. "zazdrością wsteczną", przeszło mi i już o tym zapomniałam, a teraz takie coś i wszystko wraca :/

[ag87]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

No właśnie byłą jest nie bez powodu... A więc po co utrzymywać kontakt z kimś, komu ufaliśmy bezgranicznie, kto wiedział o tym, a mimo to nas zranił? Czy ktoś taki zasługuje na przyjacielskie relacje? Mimo że minął rok od tych wydarzeń. Mnie gdyby jakiś gość zdradził, to wykreśliłabym go ze swojego życia raz a dobrze, nieważne czy bylismy razem miesiąc, rok, 3 lata czy 5. Dlatego tego nie rozumiem....

---------- Dopisano o 09:12 ---------- Poprzedni post napisano o 09:08 ----------

Z jednej strony mam to gdzieś, bo skoro mówi, że mnie kocha, pierwszy, to czyni to wyznanie z serca, a nie dlatego, że tak wypada czy coś.. Chociaż jak się naczyta tych różnych wątków na forach, to niczego nie można być pewnym:/

Z drugiej strony to, co napisałam w poście wyżej - nie rozumiem PO CO...

A spytałaś się go po co? Radzę szczerze mu powiedzieć, że dziwnie się z tym czujesz i co na ten temat myślisz tzn, to co napisałaś wyżej, czyli że dla ciebie takie spotkanie byłyby zupełnie bezcelowe, nie potrafisz ich zrozumieć i chciałabyś poznać jego punkt widzenia. Przecież to twój facet, czemu mu nie powiesz, że ta sytuacja w pewien sposób cię martwi i czujesz się niespokojna. A wcześniejsze kontakty z byłą tzn przez internet cię nie martwiły? To, że ona zwierza się mu ze swojego obecnego związku?


A tak ogólnie to zgadzam się z anna87. Zabronić nie możesz, ale możesz powiedzieć swoje zdanie (a nawet powinnaś) i ewentualnie zdecydować czy jest to sytuacja z którą jesteś w stanie się oswoić.

[bowszystkotoiluzjajest]

Najbardziej denerwuje mnie to, że takie myślenie jest silniejsze ode mnie:/ I psuje mi humor.
Mimo że racjonalnie wiem, że nie powinnam tak do tego podchodzić bo po 1. co będzie to będzie (równie dobrze mogliby się spotkać np. za 2 lata i też zacząć wznawiać kontakt, co za różnica kiedy...), a po 2. jakoś tam go już znam i wiem, że w sferze uczuć jest uczciwy, a z wyznania miłości nie miał żadnych korzyści, więc zrobił to, bo sam tego chciał i to czuje..

---------- Dopisano o 09:37 ---------- Poprzedni post napisano o 09:32 ----------

Napisane przez ag87

A spytałaś się go po co? Radzę szczerze mu powiedzieć, że dziwnie się z tym czujesz i co na ten temat myślisz tzn, to co napisałaś wyżej, czyli że dla ciebie takie spotkanie byłyby zupełnie bezcelowe, nie potrafisz ich zrozumieć i chciałabyś poznać jego punkt widzenia. Przecież to twój facet, czemu mu nie powiesz, że ta sytuacja w pewien sposób cię martwi i czujesz się niespokojna. A wcześniejsze kontakty z byłą tzn przez internet cię nie martwiły? To, że ona zwierza się mu ze swojego obecnego związku?

Tak jak pisałam, parę miesięcy wcześniej miałam problemy z "zazdrością wsteczną", właśnie przez świadomość, że utrzymują internetowy kontakt. To, że ona mówi o swoim obecnym związku, mnie nie poruszało, że ma tam jakieś problemy czy coś, no bo skoro jest w innym związku, to czym mam się przejmować? Dopiero właśnie to umawianie się na spotkanie mnie poruszyło, tutaj racjonalne myślenie, że ona i tak spotyka się z kimś innym, że on jest ze mną, jakoś odchodzi na bok, tak że nie ma tu pobocznych treści tylko jeden fakt "ONI się spotkają"....

[AlaZala]

Zazdrość to nie jest nic dobrego. Związek jest dobrowolną umową dwóch stron. Jeśli nie odpowiada Ci jego zachowanie, zakończ związek, a nie zmieniaj jego zachowania.

Gdyby mi partner zakazał kontaktów z określoną osobą, nawet dla mnie mało ważną, to zakończyłabym ten związek dla zasady - żeby pokazać, że, jako wolna osoba, nie toleruję takich zakazów. Podobnie zareagowałaby na zakaz zbierania kwiatków na łące, grzybów w lesie i na zakaz czytania poezji.

[shanta]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Tak jak pisałam, parę miesięcy wcześniej miałam problemy z "zazdrością wsteczną", właśnie przez świadomość, że utrzymują internetowy kontakt. To, że ona mówi o swoim obecnym związku, mnie nie poruszało, że ma tam jakieś problemy czy coś, no bo skoro jest w innym związku, to czym mam się przejmować? Dopiero właśnie to umawianie się na spotkanie mnie poruszyło, tutaj racjonalne myślenie, że ona i tak spotyka się z kimś innym, że on jest ze mną, jakoś odchodzi na bok, tak że nie ma tu pobocznych treści tylko jeden fakt "ONI się spotkają"....

A długo i intensywnie utrzymują ten internetowy kontakt?

Takie pisanie bywa bardziej męczące niż wyskoczenie raz czy dwa na piwo i pogadanie. Bo skoro ze sobą już tyle pisali to pewne sprawy i tak zostały przegadane

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez AlaZala

Zazdrość to nie jest nic dobrego. Związek jest dobrowolną umową dwóch stron. Jeśli nie odpowiada Ci jego zachowanie, zakończ związek, a nie zmieniaj jego zachowania.

Gdyby mi partner zakazał kontaktów z określoną osobą, nawet dla mnie mało ważną, to zakończyłabym ten związek dla zasady - żeby pokazać, że, jako wolna osoba, nie toleruję takich zakazów. Podobnie zareagowałaby na zakaz zbierania kwiatków na łące, grzybów w lesie i na zakaz czytania poezji.

Mój chłopak ma takie same podejście jak ty, co do tej wolności, wiem o tym, dlatego jak pisałam, nie będę mu tego zabraniać. Muszę sobie po prostu poradzić sama ze sobą

A długo i intensywnie utrzymują ten internetowy kontakt?

Takie pisanie bywa bardziej męczące niż wyskoczenie raz czy dwa na piwo i pogadanie. Bo skoro ze sobą już tyle pisali to pewne sprawy i tak zostały przegadane

Od pół roku utrzymują. Średnio intensywnie, np. ostatnio przez miesiąc nic. Ale i tak..

[ag87]

Ale jak 'takie myślenie jest silniejsze ode mnie'? Myślisz co myślisz i tyle, kto ci zabroni. Ja nie widzę tu niczego odbiegającego od normy ani niczego co musiałabyś zmieniać. Masz inne podejście do sprawy, ty byś się z exem nie spotkała i nie utrzymywała kontaktów dlatego od razu rodzą ci się jakieś podejrzenia, które w rzeczywistości mogą, ale nie musza być całkowicie bezpodstawne. I tu wcale nie chodzi o zabranianie. Ja sama jestem uczulona na nie możesz i jak ktoś mi próbuje wcisnąć nie możesz to ja zawsze udowodnię, że jednak mogę, choćby samo udowadnianie miało być dla mnie niekorzystne.


Takie kiszenie w sobie obaw jest bez sensu i na dłuższą metę nie zda egzaminu. Serio, ja tu innej rady nie widzę jak porozmawiać z facetem, normalnie, na spokojnie bez pretensji i oskarżeń, wytłumaczenie mu swojego punktu widzenia.


A z mojego punku widzenia ja to widzę tak: gdyby mi facet powiedział że np. moje spotkania na piwo z kolegą z pracy go martwią i byłaby to jednorazowa sytuacja (tzn. nie martwią go wszyscy moi koledzy, ale akurat ten jeden) to nie miałabym problemu, żeby te kontakty ograniczyć do spotkań np. tylko w większym towarzystwie. Dla mnie komfort mojego faceta i nasze relacje w związku są ważniejsze niż sporadyczne wypady na piwo. Od swojego tż oczekiwałabym tego samego.

[201803080934]

mnie mój były oszukał w strasznie perfidny sposób, zerwałam, bo nie potrafiłam mu już zaufać, miłość momentalnie została zastąpiona wściekłością i żalem.
ale minęło trochę czasu, złość i żal minęły, wybaczyłam mu. od tamtej pory normalnie rozmawiamy, spotykamy się na piwo, na jakieś wydarzenia w mieście, etc.

mamy wspólnych znajomych, fajnie jest w takiej normalnej atmosferze, bez spin, że o matko co moja była tu robi, ja pier.dole, zaprosiliście mojego byłego.
i fajnie jest jak się widzimy, witamy buziakiem w polika, siadamy, otwieramy piwo i miło spędzamy czas. tak po prostu, jak ludzie, a nie jak para byłych

nigdy nikt ode mnie nie wymagał zerwania/ograniczenia kontaktów z jakimkolwiek moim znajomym, ale podejrzewam, że jeśli by coś takiego wystąpiło, to bym się zjeżyła i odmówiła.
nie wyobrażam sobie zerwać znajomość z kimś tylko dlatego, że ktoś mi tak mówi. nie dopóki ja sama bym nie czuła, że z jakiegoś powodu mi niekomfortowo w danej znajomości.

[mama001]

możesz mu powiedzieć, że ci to nie pasuje, ale ja nie bardzo widze w tym sens, ponieważ jak on ma potrzebe sie z nia spotkac a ty mu powiesz, ze wolalabys by tego nie robil to moze poczuc, ze go ograniczasz albo i tak to zrobi, spotka sie i bedzie jeszcze bardziej napalony, bo bedzie wyczuwal ze widzisz w niej swoje zagrozenie. a tak generalnie to lepiej tego tak nie analizowac bo po co, zaufaj mu i tyle

[AlaZala]

Napisane przez ag87

A z mojego punku widzenia ja to widzę tak: gdyby mi facet powiedział że np. moje spotkania na piwo z kolegą z pracy go martwią i byłaby to jednorazowa sytuacja (tzn. nie martwią go wszyscy moi koledzy, ale akurat ten jeden) to nie miałabym problemu, żeby te kontakty ograniczyć do spotkań np. tylko w większym towarzystwie. Dla mnie komfort mojego faceta i nasze relacje w związku są ważniejsze niż sporadyczne wypady na piwo. Od swojego tż oczekiwałabym tego samego.

Dla mnie też są ważne, ale ja je inaczej pojmuję. Komfort partnera nie oznacza dla mnie braku obaw o to, że ja mogę doskonale bawić się bez niego, zaś dobro relacji w związku nie oznacza dla mnie, że jakakolwiek inna relacja ma być mniej ważna.

[201803080934]

komfort partnera w związku oczywiście jest ważny.
natomiast warto zauważyć, że ludzie mają różne granice na to, co są w stanie zmienić dla partnera.

nie ma czegoś takiego, że `ale to tylko... jak możesz to stawiać wyżej niż mnie`.

ja jestem kociara i nie zaakceptowałabym faceta nielubiącego zwierząt. nie ma `ale to tylko kot, jak możesz stawiać zwierzę wyżej niż mnie`.

jem mięso i nie zaakceptowałabym faceta-wegetarianina, który by mnie męczył, żebym również mięsa nie jadła, bo `przecież to tylko mięsto, jak możesz...`.

gram w gry w większości swojego wolnego czasu. nie zaakceptowałabym delikatnego romantyka czytającego poezję, który by mi wmawiał, że powinnam przestać marnować czas na głupoty, `no bo przecież to tylko gry...`.


model, który funkcjonuje na zasadzie - osoba A powie co jej nie pasuje, osoba B się dostosuje w imię `komfortu partnera w związku` prowadzi w skrajnych przypadkach do zachowań patologicznych, związków toksycznych.

[Ivy_rose]

Autorko miałam taką sytuację. Był z nią rok, potem rok przerwy i ze mną 2 lata. Też się mieli spotkać "na kawę", zabroniłam (tak wiem, że głupie) mu tego bo nie widziałam w tym sensu. Po co się miał z nią spotykać?
Wystarczyło mi ze kiedyś się spotkali przypadkiem na ulicy i przegadali chwilę. Po co spotkania? Jak już musi to niech sobie popisze na fb.

Rezultat był taki, że oni i tak się spotkali, za moimi plecami. Po paru miesiącach zostawił mnie, a jeszcze po kilku związał z nią.
A było to 1,5 roku temu... no i nadal są razem.

[z_blondem_mi_do_twarzy]

Ja nie rozumiem kompletnie takiej polityki - "Zdradziła go, no ale spotka się z nią na piwo".

Gardze wszelaką zdradą, matactwami, jakimiś niejasnymi powrotami, sentymentami. Jesli ktoś mnie perfidnie oszukał, zdradził to nie chce marnowac swojego czasu na ludzi, którzy mnie nie szanowali. Gdzie były te osoby, kiedy wyrządzały mi krzywdę ? Teraz nagle chcą być dobrymi kumplami ?

Jakby miał swoj honor, to by lasce, która mu rogi doprawiła podziekował grzecznie za współprace, a nie umawiał się na piwo, bo po co ?

Pogadaj z nim, jak to widzi, po co mu to itd itp...

[ag87]

Napisane przez AlaZala

Dla mnie też są ważne, ale ja je inaczej pojmuję. Komfort partnera nie oznacza dla mnie braku obaw o to, że ja mogę doskonale bawić się bez niego, zaś dobro relacji w związku nie oznacza dla mnie, że jakakolwiek inna relacja ma być mniej ważna.

Ale tu nie chodzi o obawę czy partner czasem nie będzie się lepiej bawił z kimś innym czy też o to, że olaboga nie jestem jednią ważną osobą w jego życiu. Tu chodzi po prostu o nie robienie przykrości swojemu partnerowi. W tym przypadku jest spotkanie z byłą, ale równie dobrze mogłoby chodzić o cokolwiek. Prawie zawsze można wypracować jakieś porozumienie, wystarczy, że obie strony chcą. Tylko, żeby dojść do jakiegoś porozumienia trzeba najpierw porozmawiać. Skoro facet autorki ma inne podejście to pewnie nawet nie zdaje sobie sprawy, że u autorki budzi to pewien niepokój. Takie podchodzenie do sprawy 'aha to ze mną jest coś nie tak, połowa wizażanek to potwierdza czyli musze się pogodzić, że te spotkania z eks będą, koniec, kropka, jakoś zagryzę zęby' to dla mnie skazywanie związku na porażkę na własne życzenie.




Podałam akurat taką sytuację, bo spojrzałam na to ze swojego punktu widzenia. Wiadomo, że np. inne relacje panują w związku dość świeżym, a inne w długoletnim. Może czasami zbyt bardzo patrzę na związki poprzez pryzmat swojego wieloletniego związku, ale w żaden sposób nie zmienia to faktu, że skoro autorka ma obawy to powinna nie kisić ich w sobie tylko jak człowiek pogadać.


Nie można zabronić dorosłemu człowiekowi czegokolwiek, to raczej oczywiste, a zabranianie byłoby bawieniem się w mamuśkę. Ale rozmowy i przedstawienia swoich obaw już nikt zabronić nie może. Jak facet uzna, ze jej obawy go ograniczają to cóż, raczej wiadomo jak to się skończy.

Napisane przez Grin

komfort partnera w związku oczywiście jest ważny.
natomiast warto zauważyć, że ludzie mają różne granice na to, co są w stanie zmienić dla partnera.

I z tym się jak najbardziej zgodzę. Spotkanie z ex dla autorki jest przekroczeniem granicy, a dla faceta nie, dlatego moim zdaniem bez rozmowy się nie obędzie, zwłaszcza że facet nawet nie wie, że tę granicę autorki przekracza. Przecież to, ze autorka przedstawi mu swój punkt widzenia wcale nie musi oznaczać, ze on się z ex nie spotka, ale może rozwieje wszelkie obawy i podejrzenia autorki. Zabranianie jest o tyle niedorzeczne, co wręcz śmieszne, ale tłamszenie w sobie czegoś co nam się nie podoba zawsze źle się kończy.

[1999a18a2ffdaccef542471663304a63305f1c5c]

Wszystko w związku jest ok jeśli partnerzy to akceptują i nie krzywdzą tym innych.

Ja ani mój partner nigdy nie mieliśmy potrzeby spotykania się z byłymi ale wiem, że są takie związki i te relacje są kontynuowane na stopie koleżeńskiej. I to również jest ok.

Jeśli to Ci nie odpowiada to musisz jasno zakomunikować chłopakowi bo duszenie w sobie i udawanie przed światem nie przyniesie nic dobrego.

[shanta]

Jeśli chodzi o sytuację autorki to spotkanie jest jakieś podejrzane. Facet został zdradzony, a mimo to od rozstania utrzymywał z byłą sporadyczny kontakt. Teraz sam wyszedł z propozycją pójścia na piwo... Nie musi to oznaczać niczego złego, ale mi by coś tu nie grało.

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez z_blondem_mi_do_twarzy

Ja nie rozumiem kompletnie takiej polityki - "Zdradziła go, no ale spotka się z nią na piwo".

Gardze wszelaką zdradą, matactwami, jakimiś niejasnymi powrotami, sentymentami. Jesli ktoś mnie perfidnie oszukał, zdradził to nie chce marnowac swojego czasu na ludzi, którzy mnie nie szanowali. Gdzie były te osoby, kiedy wyrządzały mi krzywdę ? Teraz nagle chcą być dobrymi kumplami ?

Jakby miał swoj honor, to by lasce, która mu rogi doprawiła podziekował grzecznie za współprace, a nie umawiał się na piwo, bo po co ?

Pogadaj z nim, jak to widzi, po co mu to itd itp...

Właśnie o to mi chodzi, on gardzi zdradą, bardzo go to zabolało, dla niego jest to najgorsze co może człowieka spotkać w związku. No i co, minął rok i już jej wybaczył na tyle, żeby wyjść z nią na piwo?

Ja w takiej sytuacji zwyczajnie BOJĘ SIĘ tego ich spotkania, własnie dlatego że ich łączyły długie lata, to była pierwsza miłość zarówno jej jak i jego, nie wiem dokładnie czym laska motywowała zdradę (czy że co się wypaliło, czy że ojejku poniosło mnie), więc nie wiem, czy ona coś jeszcze do niego czuje itd. Boję się, że przez to, ze "czas leczy rany" on po spotkaniu z nią będzie miał mętlik w głowie i uzna, że skoro spędził z nią dobrych kilka lat,to czuje do niej dalej coś więcej niż do mnie, bo nasz związek jest świeży(pół roku)...

[201705042038]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Z jednej strony mam to gdzieś, bo skoro mówi, że mnie kocha, pierwszy, to czyni to wyznanie z serca, a nie dlatego, że tak wypada czy coś.. Chociaż jak się naczyta tych różnych wątków na forach, to niczego nie można być pewnym:/

Kocham Cię.

Pierwsza!!!!!!

I nie mam żadnego interesu w tym, co piszę, poza tym, żeby Ci pokazać, że powiedzieć można wszystko, istotniejsze jest to, czy znajdą się czyny na poparcie tych słów.

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Mój chłopak ma takie same podejście jak ty, co do tej wolności, wiem o tym, dlatego jak pisałam, nie będę mu tego zabraniać. Muszę sobie po prostu poradzić sama ze sobą

Niczego nie musisz.

Napisane przez AlaZala

Dla mnie też są ważne, ale ja je inaczej pojmuję. Komfort partnera nie oznacza dla mnie braku obaw o to, że ja mogę doskonale bawić się bez niego, zaś dobro relacji w związku nie oznacza dla mnie, że jakakolwiek inna relacja ma być mniej ważna.

Ja bym oczekiwała jednak, że relacja ze mną będzie ważniejsza, niż z eks dziewczyną. Ale to już jak kto uważa.

Napisane przez Grin

model, który funkcjonuje na zasadzie - osoba A powie co jej nie pasuje, osoba B się dostosuje w imię `komfortu partnera w związku` prowadzi w skrajnych przypadkach do zachowań patologicznych, związków toksycznych.

Model, w którym jedna strona rani, a druga kładzie uszy po sobie, tym bardziej.

[bowszystkotoiluzjajest]

Napisane przez anna87

Kocham Cię.

Pierwsza!!!!!!

I nie mam żadnego interesu w tym, co piszę, poza tym, żeby Ci pokazać, że powiedzieć można wszystko, istotniejsze jest to, czy znajdą się czyny na poparcie tych słów.

U niego czyny znajdują poparcie. Do niczego innego nie mam zarzutów, jedynie relacja z byłą mi się nie podoba, chociaż nie wiem, czy mam powód.

[wolny lopes]

"Jakby miał swoj honor, to by lasce, która mu rogi doprawiła podziekował grzecznie za współprace, a nie umawiał się na piwo, bo po co ? "

100% cukru w cukrze.

[ag87]

Napisane przez bowszystkotoiluzjajest

Boję się, że przez to, ze "czas leczy rany" on po spotkaniu z nią będzie miał mętlik w głowie i uzna, że skoro spędził z nią dobrych kilka lat,to czuje do niej dalej coś więcej niż do mnie, bo nasz związek jest świeży(pół roku)...

No, ale to przecież byłoby lepiej, żeby ewentualnie teraz (czysto hipotetycznie) wrócił do byłej skoro coś do niej czuje niż miałby cię (czysto hipotetycznie) oszukiwać przez kolejne lata, albo miałabyś jej wersją zastępczą. Ja nie wiem ile razy jeszcze muszę to napisać, choć widać, że nie masz najmniejszego zamiaru tego zrobić, ale pogadaj z nim i powiedz mu to co nam tutaj bez owijania w bawełnę i jakiś podchodów. Zobacz jak zareaguje, jak rozmowa się potoczy, to powinno ci dać jakiś tam obraz tego, czy on z byłą chce się spotkać, żeby np. zamknąć ten rozdział w życiu czy mimo wszystko coś tam jeszcze do niej ma.