Jak mogę określić swój typ urody? Analiza kolorystyczna. Wątek zbiorczy część 3

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Corii

A z ciekawości - Ciemna Jesien na pograniczu z zima jakie ma kolory włosów?

Każdy może mieć Według stereotypowych założeń, bardzo ciemne, albo czarne, ale widziałam też kobietę o różowej karnacji i średnim blondzie, która okazała się Ciemną Jesienią.

[Corii]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;85544806]Każdy może mieć Według stereotypowych założeń, bardzo ciemne, albo czarne, ale widziałam też kobietę o różowej karnacji i średnim blondzie, która okazała się Ciemną Jesienią.[/QUOTE]

Czyli każde pasuja w sumie? Myślałam, ze jak z kolorami, jedne pasuja, drugie nie

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Corii

Czyli każde pasuja w sumie? Myślałam, ze jak z kolorami, jedne pasuja, drugie nie

Co do koloru włosów, z którym się rodzimy, to można mieć każdy. Naturalna kolorystyka włosów czy oczy nie wyznacza typu. Natomiast co do koloryzacji włosów, to zaleca się, żeby był to kolor zbliżony możliwie do koloru oczu (może z wyjątkiem zielonych czy niebieskich, zakładamy, że raczej chodzi o oczy brązowe). Z czerwieni doradza się mahoń bądź burgund. Ja bym również doradzała kasztan, bądź ciemną miedź.

[Corii]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;85548221]Co do koloru włosów, z którym się rodzimy, to można mieć każdy. Naturalna kolorystyka włosów czy oczy nie wyznacza typu. Natomiast co do koloryzacji włosów, to zaleca się, żeby był to kolor zbliżony możliwie do koloru oczu (może z wyjątkiem zielonych czy niebieskich, zakładamy, że raczej chodzi o oczy brązowe). Z czerwieni doradza się mahoń bądź burgund. Ja bym również doradzała kasztan, bądź ciemną miedź.[/QUOTE]

Problem w tym, ze czasami kolor z którym się rodzimy ani trochę nie pasuję do nas. Tak ja miałam z moim

[lwia paszcza]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;85548221]Co do koloru włosów, z którym się rodzimy, to można mieć każdy. Naturalna kolorystyka włosów czy oczy nie wyznacza typu. Natomiast co do koloryzacji włosów, to zaleca się, żeby był to kolor zbliżony możliwie do koloru oczu (może z wyjątkiem zielonych czy niebieskich, zakładamy, że raczej chodzi o oczy brązowe). Z czerwieni doradza się mahoń bądź burgund. Ja bym również doradzała kasztan, bądź ciemną miedź.[/QUOTE]


no więc ja mam problem, bo moje oczy mają autentycznie kolor bursztynu; co prawda ciemnego, ale zawsze; jest to przejrzysty i wyrazisty odcień pomarańczu więc, takie farbowanie o jakim piszesz, wiąże się z mocno inwazyjnym zniszczeniem włosów, bo chyba należałoby je rozjaśnić. A tak mi się marzy właśnie miedź

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Corii

Problem w tym, ze czasami kolor z którym się rodzimy ani trochę nie pasuję do nas. Tak ja miałam z moim

Akurat mój złocisty kolor włosów ani trochę nie kłóci się z moją chłodną karnacją . Wydaje mi się, że to wrażenie wiąże się ze stereotypami na temat tego, jak konkretny typ kolorystyczny powinien wyglądać.

Napisane przez lwia paszcza

no więc ja mam problem, bo moje oczy mają autentycznie bursztynu; co prawda ciemnego, ale zawsze; jest to przejrzysty i wyrazisty odcień pomarańczu więc, takie farbowanie o jakim piszesz, wiąże się z mocno inwazyjnym zniszczeniem włosów, bo chyba należałoby je rozjaśnić. A tak mi się marzy właśnie miedź

No tutaj musisz się poradzić sprawdzonego fryzjera

[Corii]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;85549026]Akurat mój złocisty kolor włosów ani trochę nie kłóci się z moją chłodną karnacją . Wydaje mi się, że to wrażenie wiąże się ze stereotypami na temat tego, jak konkretny typ kolorystyczny powinien wyglądać.
[/QUOTE]

Mój moze nie tyle kłocił się, co wygladałam w swoim nijako, bezbarwnie, mdło, dlatego do "zawsze" farbuje

[okrytonasienna]

Napisane przez Corii

Mój moze nie tyle kłocił się, co wygladałam w swoim nijako, bezbarwnie, mdło, dlatego do "zawsze" farbuje

To akurat tylko wrażenie, choć wpływ mają na pewno pewne lansowane wzorce piękna

[Corii]

Napisane przez okrytonasienna

To akurat tylko wrażenie, choć wpływ mają na pewno pewne lansowane wzorce piękna

Nie wiem czy wrazenie, jak wszyscy mi mówili ze zmieniając kolor to był jeden z lepszych kroków

[okrytonasienna]

Napisane przez Corii

Nie wiem czy wrazenie, jak wszyscy mi mówili ze zmieniając kolor to był jeden z lepszych kroków

Owszem. Mnie wszyscy mówili (i sama tak uważam), że najlepiej mi w rudych (takim marchewkowym, nie "naturalnie" zgaszonym), ale to nie znaczy, że naturalne mi nie pasują (mam taki średnio-ciemny, dość ciepły blond, trochę karmelowy). Zauważyłam, że wiele typów czystych taki ma, choć lansuje się wzór ciemne włosy+jasna cera.
A jeśli jesteś ciemna, to nic dziwnego, że sprawdziło się podrasowanie koloru

[martaakow]

Napisane przez Corii

Nie wiem czy wrazenie, jak wszyscy mi mówili ze zmieniając kolor to był jeden z lepszych kroków

Mnie też tak mówili.
Dopóki nie wróciłam do swojego naturalnego koloru i wtedy okazało sie, że jednak w nim lepiej. Ani jedna osoba nie powiedziała wtedy, że w farbowanych było lepiej, mimo że wcześniej słyszałam nad nimi same zachwyty.
W rudych, czerwonawych był tzw. "szał", byłam wyrazista, bardziej się rzucałam w oczy, mogłam (musiałam) poszaleć z makijażem.
Ludziom się po prostu zwykle taka wyrazistość podoba, lubią kontrastowe zestawienia, coś, co rzuca się w oczy.

Ale mnie w moim średnim, słomkowym blondzie jednak lepiej. Nie wyglądam jak ofiara wojny i ciężkich chorób bez makijażu. Zawsze wolę jakiś makijaż mieć, ale mogę nie mieć wcale i nikt mnie nie pyta "co się stało". Może nie przyciągam tylu spojrzeń co kiedyś, ale całość wygląda jednak bardziej spójnie.

Nie mówię, że wszyscy tak mają, ale jednak chyba wiele osób w swoim naturalnym kolorze wygląda dobrze, często najlepiej. Ze swojego otoczenia nie znam przypadku, w którym farbowane włosy wypadały lepiej. (pomijam siwiznę )

[okrytonasienna]

Napisane przez martaakow

Mnie też tak mówili.
Dopóki nie wróciłam do swojego naturalnego koloru i wtedy okazało sie, że jednak w nim lepiej. Ani jedna osoba nie powiedziała wtedy, że w farbowanych było lepiej, mimo że wcześniej słyszałam nad nimi same zachwyty.
W rudych, czerwonawych był tzw. "szał", byłam wyrazista, bardziej się rzucałam w oczy, mogłam (musiałam) poszaleć z makijażem.
Ludziom się po prostu zwykle taka wyrazistość podoba, lubią kontrastowe zestawienia, coś, co rzuca się w oczy.

Ale mnie w moim średnim, słomkowym blondzie jednak lepiej. Nie wyglądam jak ofiara wojny i ciężkich chorób bez makijażu. Zawsze wolę jakiś makijaż mieć, ale mogę nie mieć wcale i nikt mnie nie pyta "co się stało". Może nie przyciągam tylu spojrzeń co kiedyś, ale całość wygląda jednak bardziej spójnie.

Nie mówię, że wszyscy tak mają, ale jednak chyba wiele osób w swoim naturalnym kolorze wygląda dobrze, często najlepiej. Ze swojego otoczenia nie znam przypadku, w którym farbowane włosy wypadały lepiej. (pomijam siwiznę )

Ja myślę, że w farbowanych można wyglądać lepiej niż w naturalnych, ale nie wszystkim typom to pasuje. Zgaszone nie muszą ożywiać koloru (powiedzmy farbować mysiego blondu na ciemny brąz), a jasne przyciemniać. Tak samo ciemne nie powinny mocno rozjaśniać, bo coś będzie zgrzytać. Oczywiście póki się jest młodym, ładnym, ma piękną cerę, zero sińców, przebarwień itd. to można szaleć. Wtedy nawet w zielonych włosach wygląda się "fajnie" (co nie znaczy, że pasują), bo zwykle to część stylu, a więc łączy się też z ubiorem, makijażem (często wyrazistym) itd.

Ale chyba zgodzę się z tym, że można bezpiecznie zmieniać kolor włosów i wyglądać świetnie, o ile zmiany te obejmują zakres max 2 odcieni, czyli jeśli mamy średni, mysi brąz, to możemy wyglądać dobrze zarówno po przefarbowaniu się na ciemny brąz, jak i np. na ciemny blond. Różnica może mało szokująca, ale mieści się w zakresie "normy", choć imho są one płynne. Bo wiadomo, że niektóre typy mogą pozwolić sobie więcej, i taka Czysta Zima, która naturalnie jest szatynką albo brunetką, może wyglądać bosko w platynie (czystej).

Jeśli cori jest Ciemna, to może wyglądać lepiej w pogłebionym (przyciemnionym) kolorze. Choć ja nie wiem, na jaki farbuje.

[Corii]

Napisane przez okrytonasienna

Owszem. Mnie wszyscy mówili (i sama tak uważam), że najlepiej mi w rudych (takim marchewkowym, nie "naturalnie" zgaszonym), ale to nie znaczy, że naturalne mi nie pasują (mam taki średnio-ciemny, dość ciepły blond, trochę karmelowy). Zauważyłam, że wiele typów czystych taki ma, choć lansuje się wzór ciemne włosy+jasna cera.
A jeśli jesteś ciemna, to nic dziwnego, że sprawdziło się podrasowanie koloru

Tak naprawdę opinia innych nie była dla mnie wyznacznikiem a zaledwie potwierdzeniem mojego zdania, ale wiem co masz na myśli miedzy naturalnym kolorem włosów a typami
Mam wrazenie, ze u mnie wszystko musi byc wyraziste, zeby podkreslić typ urody - i włosy i szminka i cienie, w przeciwnym razie własnie niknę i staję sie taka bezbarwna
Nie, nie przyciemniam tylko rozjasniam włosy
Paradoksalnie robiłam ciemne włosy, jak miałam ciemniejsza karnacje, za czasów opalania się jeszcze (teraz unikam słonca, a moja skóra, jest bardzo jasna).

---------- Dopisano o 12:17 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Napisane przez martaakow

Mnie też tak mówili.
Dopóki nie wróciłam do swojego naturalnego koloru i wtedy okazało sie, że jednak w nim lepiej. Ani jedna osoba nie powiedziała wtedy, że w farbowanych było lepiej, mimo że wcześniej słyszałam nad nimi same zachwyty.
W rudych, czerwonawych był tzw. "szał", byłam wyrazista, bardziej się rzucałam w oczy, mogłam (musiałam) poszaleć z makijażem.
Ludziom się po prostu zwykle taka wyrazistość podoba, lubią kontrastowe zestawienia, coś, co rzuca się w oczy.

Ale mnie w moim średnim, słomkowym blondzie jednak lepiej. Nie wyglądam jak ofiara wojny i ciężkich chorób bez makijażu. Zawsze wolę jakiś makijaż mieć, ale mogę nie mieć wcale i nikt mnie nie pyta "co się stało". Może nie przyciągam tylu spojrzeń co kiedyś, ale całość wygląda jednak bardziej spójnie.

Nie mówię, że wszyscy tak mają, ale jednak chyba wiele osób w swoim naturalnym kolorze wygląda dobrze, często najlepiej. Ze swojego otoczenia nie znam przypadku, w którym farbowane włosy wypadały lepiej. (pomijam siwiznę )

Ja mam porównanie co do naturalsów a innymi kolorami, bo przeszłam juz chyba wszystkie mozliwe kolory włosów, procz kolorowych typu zielen

Rudy u mnie to akurat najmniej pasujący kolor był. Juz lepiej czerwienie i mahoń. Poza tym wymagajacy kolor, podkreslac wszystkie defekty cery, dlatego trzeba było podkładem ujednolicać ją.

Może faktycznie ludzie (chociaz na pewno nie wszyscy) lubia wyrazistosci. Aczkolwiek ja doceniam u kogoś, naturalny niekoniecznie wyrazisty wyglad

---------- Dopisano o 12:21 ---------- Poprzedni post napisano o 12:17 ----------

Napisane przez okrytonasienna

Ja myślę, że w farbowanych można wyglądać lepiej niż w naturalnych, ale nie wszystkim typom to pasuje. Zgaszone nie muszą ożywiać koloru (powiedzmy farbować mysiego blondu na ciemny brąz), a jasne przyciemniać. Tak samo ciemne nie powinny mocno rozjaśniać, bo coś będzie zgrzytać. Oczywiście póki się jest młodym, ładnym, ma piękną cerę, zero sińców, przebarwień itd. to można szaleć. Wtedy nawet w zielonych włosach wygląda się "fajnie" (co nie znaczy, że pasują), bo zwykle to część stylu, a więc łączy się też z ubiorem, makijażem (często wyrazistym) itd.

Ale chyba zgodzę się z tym, że można bezpiecznie zmieniać kolor włosów i wyglądać świetnie, o ile zmiany te obejmują zakres max 2 odcieni, czyli jeśli mamy średni, mysi brąz, to możemy wyglądać dobrze zarówno po przefarbowaniu się na ciemny brąz, jak i np. na ciemny blond. Różnica może mało szokująca, ale mieści się w zakresie "normy", choć imho są one płynne. Bo wiadomo, że niektóre typy mogą pozwolić sobie więcej, i taka Czysta Zima, która naturalnie jest szatynką albo brunetką, może wyglądać bosko w platynie (czystej).

Jeśli cori jest Ciemna, to może wyglądać lepiej w pogłebionym (przyciemnionym) kolorze. Choć ja nie wiem, na jaki farbuje.

Tez mam podobne zdanie i w kwestii naturalnych i farbowanych, jak i wyglądu jak sie jest młodym

To ja sie wyłamuję, najdłuzej miałam kolory włosów o duzo wiecej tonów pofarbowane niz moje naturalne, ale u mnie zawsze było z jednej skrajnosci w druga

No nie jestem chyba ciemna, mój naturalny to jasny braz.

[martaakow]

Napisane przez okrytonasienna

Ja myślę, że w farbowanych można wyglądać lepiej niż w naturalnych, ale nie wszystkim typom to pasuje. Zgaszone nie muszą ożywiać koloru (powiedzmy farbować mysiego blondu na ciemny brąz), a jasne przyciemniać. Tak samo ciemne nie powinny mocno rozjaśniać, bo coś będzie zgrzytać. Oczywiście póki się jest młodym, ładnym, ma piękną cerę, zero sińców, przebarwień itd. to można szaleć. Wtedy nawet w zielonych włosach wygląda się "fajnie" (co nie znaczy, że pasują), bo zwykle to część stylu, a więc łączy się też z ubiorem, makijażem (często wyrazistym) itd.

Ale chyba zgodzę się z tym, że można bezpiecznie zmieniać kolor włosów i wyglądać świetnie, o ile zmiany te obejmują zakres max 2 odcieni, czyli jeśli mamy średni, mysi brąz, to możemy wyglądać dobrze zarówno po przefarbowaniu się na ciemny brąz, jak i np. na ciemny blond. Różnica może mało szokująca, ale mieści się w zakresie "normy", choć imho są one płynne. Bo wiadomo, że niektóre typy mogą pozwolić sobie więcej, i taka Czysta Zima, która naturalnie jest szatynką albo brunetką, może wyglądać bosko w platynie (czystej).

Jeśli cori jest Ciemna, to może wyglądać lepiej w pogłebionym (przyciemnionym) kolorze. Choć ja nie wiem, na jaki farbuje.

W pewnym stopniu na pewno zmiany mogą być na plus.

Chodziło mi jednak głównie o to, że ludziom nie zawsze się podoba to, co najbardziej komuś służy, tylko to, co się wyróżnia, daje bardziej wyrazisty efekt. Podoba się też innym u nas to, co sami preferują. I tak dalej, i tak dalej.

U mnie, pomimo że każdy przyznawał, że lepiej mi w naturalnych, to od niektórych słyszałam "ale i tak wolałam/em cię w rudych/czerwonych, bo było takie 'wow!', a teraz bardzo ładnie, ale tak normalnie"

Zgaszona nie jestem, więc te bardziej wyraziste kolory nie odznaczały się jakoś strasznie, przesadziłam z tym, że aż tak choro wyglądalam, ale no nie podobało mi się bez makijażu, za dużo nieladnych tonów się podbijało tu i ówdzie.

[okrytonasienna]

Cori, popatrz na Penelopę Cruz, ona jest Ciemna. W jasnych wygląda źle. Może ty nie jesteś Ciemna? Ale nie chodzi mi o twój naturalny kolor (istnieją typy Ciemne nawet z średnim blondem i niebieskimi oczami). Na jaki odcień farbujesz? Chodzi o stopień jasności, no bo "rozjaśniam" można rozumieć różnie: możesz mieć jasny blond albo ciemny blond (z brązu).
Ja dalej nie wiem, czy podobam się sobie zimą w ciemniejszym odcieniu, czy latem w tym słonecznym (jaśnieją mi od słońca), ale na pewno wyglądam dobrze w ciepłym, niezbyt jasnym blondzie, takim jak w załączniku.

Co do opinii znajomych, to ja mam hm dość klimatyczne grono kumpli, więc zachwycali się nawet czernią, bo "ładnie podkreśla bladość cery". Oczywiście słyszałam zachwyty, gdy farbowałam się na czerwień i niebieskości. Zieleń była trudna, bo tonery brudziły wszystko dokoła. Najtrudniejsza jednak była biel, ponieważ moich włosów prawie nie da się rozjaśnić powyżej poziomu 10, nie mówiąc już o zniwelowaniu ciepłych odcieni. Końcówki się wykruszyły, odrostu nie dało się wybielić, ale przez jakiś miesiąc byłam gwiazdą
Dobrze mi też w głębokich, ale niezbyt ciemnych brązach (neutralnych i ciepławych), najgorzej w ciemnym popielu (ciemny blond) i bardzo jasnym, ciepłym blondzie.

[Corii]

Napisane przez okrytonasienna

Cori, popatrz na Penelopę Cruz, ona jest Ciemna. W jasnych wygląda źle. Może ty nie jesteś Ciemna? Ale nie chodzi mi o twój naturalny kolor (istnieją typy Ciemne nawet z średnim blondem i niebieskimi oczami). Na jaki odcień farbujesz? Chodzi o stopień jasności, no bo "rozjaśniam" można rozumieć różnie: możesz mieć jasny blond albo ciemny blond (z brązu).
Ja dalej nie wiem, czy podobam się sobie zimą w ciemniejszym odcieniu, czy latem w tym słonecznym (jaśnieją mi od słońca), ale na pewno wyglądam dobrze w ciepłym, niezbyt jasnym blondzie, takim jak w załączniku.

Co do opinii znajomych, to ja mam hm dość klimatyczne grono kumpli, więc zachwycali się nawet czernią, bo "ładnie podkreśla bladość cery". Oczywiście słyszałam zachwyty, gdy farbowałam się na czerwień i niebieskości. Zieleń była trudna, bo tonery brudziły wszystko dokoła. Najtrudniejsza jednak była biel, ponieważ moich włosów prawie nie da się rozjaśnić powyżej poziomu 10, nie mówiąc już o zniwelowaniu ciepłych odcieni. Końcówki się wykruszyły, odrostu nie dało się wybielić, ale przez jakiś miesiąc byłam gwiazdą
Dobrze mi też w głębokich, ale niezbyt ciemnych brązach (neutralnych i ciepławych), najgorzej w ciemnym popielu (ciemny blond) i bardzo jasnym, ciepłym blondzie.

Ja absolutnie nie jestem typ Penelope Nie ten typ. Tylko oczy sie zgadzaja.
Farbuje na biały blond i zauwazyłam ze dobrze w chłodnych odcieniach włosów, w ciepłych nie bardzo
Moje otoczenie róznie reagowało na kolory włosów.
Ja przez te wszystkie co miałam łacznie ze swoim kolorem powiem jedno - w zadnym nie czułam sie 100% sobą, jak teraz w white blonde. A tez mam ciezkie do rozjasniania, w sensie duzo ciepłego rdzawego barwnika maja, ale jednak spokojnie do białosci fryzjer rozjasnia odrosty

[chimay]

Dziewczyny, mam krótkie pytanie: jakim typom pasuje welur? Czy słusznie wydaje mi się zbyt "bogaty" dla C?

[okrytonasienna]

Napisane przez chimay

Dziewczyny, mam krótkie pytanie: jakim typom pasuje welur? Czy słusznie wydaje mi się zbyt "bogaty" dla C?

Chropowaty, gruby, szorstki? Kojarzy mi się z FN

[chimay]

Napisane przez okrytonasienna

Chropowaty, gruby, szorstki? Kojarzy mi się z FN

On jest raczej miękki, świecący, a dokladnie tego typu spodnie mam na myśli KLIK. Chodzi mi o takie spodnie jak w drugim rzędzie granatowe z kantem, nie te dresowe.

[Hisoka]

Akurat miałam tabelkę otwartą :P

Natural i SN.

[lwia paszcza]

Napisane przez Corii

Nie wiem czy wrazenie, jak wszyscy mi mówili ze zmieniając kolor to był jeden z lepszych kroków

nie zawsze wszyscy mają rację nawet, kiedy są to osoby "wyszkolone". Ja nie wyglądałam dobrze w ciemnym makijażu oczu, ale makijażystka była ślepa i uparła się na niego, "bo pani ma takie ciemne oczy i nic innego nie będzie pasować"

[Corii]

Napisane przez lwia paszcza

nie zawsze wszyscy mają rację nawet, kiedy są to osoby "wyszkolone". Ja nie wyglądałam dobrze w ciemnym makijażu oczu, ale makijażystka była ślepa i uparła się na niego, "bo pani ma takie ciemne oczy i nic innego nie będzie pasować"

Pisałam wyżej juz, ze opinia innych nie miała dla mnie jakiegoś znaczenia, ale potwierdzała tylko to, co sama czułam

btw, musiała byc z niej marna makijazystka

[chimay]

Napisane przez Hisoka

Akurat miałam tabelkę otwartą :P

Natural i SN.

Dzięki, znaczy nie dla mnie

[okrytonasienna]

Napisane przez chimay

Dzięki, znaczy nie dla mnie

Stawiam na Naturale i na to, że nim nie jestem, bo tez mi nie pasuje.

[Mary610]

Dziewczyny pomóżcie proszę jak ocenić czy jestem raczej kontrastowa czy zgaszona? Wg ubrań ciężko jest mi zdecydować, zwykle skłaniam się chyba w kierunku kolorów lekko przybrudzonych, zawsze jak się nie wyśpię to założenie czegoś "szarawego" ratuje moją cerę. Albo tak mi się tylko wydaje.
Z kolei najwięcej komplementów dostaję, gdy zakładam czyste, białe kolory przy twarzy. Pytałam przyjaciela w jakich kolorach dobrze wyglądam to potrafił powiedzieć jedynie, że w jasnych. Reszta znajomych i rodziny zupełnie nie mogła zrozumieć różnicy w odcieniach, przekreślili jedynie pomarańcze i ciepłe brązy, ale to wiedziałam od dawna.
Mam typowy "mysi" kolor włosów zimą, ale od zawsze na słońcu widać złoto-miedziane refleksy (w dzieciństwie byłam jasną blondynką), latem jest to ciemny blond. Gdy przefarbowałam się na Casting Color 500 to słyszałam rozbieżne opinie - albo, że dodało kontrastu do oprawy oczu i świetnie, mogę się nie malować albo, że zupełnie nie pasuje i widać, że kolor nie jest naturalny (zastanawiam się czy to nie kwestia braku refleksów w danym kolorze).
Czarne grube brwi i czarne długie rzęsy, chociaż w dzieciństwie brwi zupełnie niewidoczne - tak jak włosy ściemniały. Kolor oczu inny w zależności od światła, raczej ciężki do jednoznacznego zidentyfikowania, bo szaro-niebiesko-zielony.
Myślę, że jestem chłodna. Pasuje mi srebro, ale jak już się opalę (początkowo na czerwono, potem wydaje mi się, że raczej o dziwo ciepło) to pasuje i złoto. Ale na co dzień ciągle słyszę jaka to jestem blada, kolor skóry wyraźnie żółty, ciężko określić czy to zimny czy ciepły odcień. Piegi raczej szarawe, zupełnie mi nie pasują.
Odpadają wszelkie ciepłe, brzoskwiniowe szminki, najlepiej się czuję w wiśniowej czerwieni.

Chciałam zapytać czy dobrze kieruję się w stronę lata? (najbardziej chyba myślę nad True Summer ze względu na ciemną oprawę oczu). Opisać więcej kolorów ubrań, które mi pasują? Boję się, że będę nieobiektywna Od kilku lat próbuję się sklasyfikować, ale marnie mi to idzie :/

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Brzmi jak lato. Ale bardziej na soft summer.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez Mary610

Dziewczyny pomóżcie proszę jak ocenić czy jestem raczej kontrastowa czy zgaszona? Wg ubrań ciężko jest mi zdecydować, zwykle skłaniam się chyba w kierunku kolorów lekko przybrudzonych, zawsze jak się nie wyśpię to założenie czegoś "szarawego" ratuje moją cerę. Albo tak mi się tylko wydaje.
Z kolei najwięcej komplementów dostaję, gdy zakładam czyste, białe kolory przy twarzy. Pytałam przyjaciela w jakich kolorach dobrze wyglądam to potrafił powiedzieć jedynie, że w jasnych. Reszta znajomych i rodziny zupełnie nie mogła zrozumieć różnicy w odcieniach, przekreślili jedynie pomarańcze i ciepłe brązy, ale to wiedziałam od dawna.
Mam typowy "mysi" kolor włosów zimą, ale od zawsze na słońcu widać złoto-miedziane refleksy (w dzieciństwie byłam jasną blondynką), latem jest to ciemny blond. Gdy przefarbowałam się na Casting Color 500 to słyszałam rozbieżne opinie - albo, że dodało kontrastu do oprawy oczu i świetnie, mogę się nie malować albo, że zupełnie nie pasuje i widać, że kolor nie jest naturalny (zastanawiam się czy to nie kwestia braku refleksów w danym kolorze).
Czarne grube brwi i czarne długie rzęsy, chociaż w dzieciństwie brwi zupełnie niewidoczne - tak jak włosy ściemniały. Kolor oczu inny w zależności od światła, raczej ciężki do jednoznacznego zidentyfikowania, bo szaro-niebiesko-zielony.
Myślę, że jestem chłodna. Pasuje mi srebro, ale jak już się opalę (początkowo na czerwono, potem wydaje mi się, że raczej o dziwo ciepło) to pasuje i złoto. Ale na co dzień ciągle słyszę jaka to jestem blada, kolor skóry wyraźnie żółty, ciężko określić czy to zimny czy ciepły odcień. Piegi raczej szarawe, zupełnie mi nie pasują.
Odpadają wszelkie ciepłe, brzoskwiniowe szminki, najlepiej się czuję w wiśniowej czerwieni.

Chciałam zapytać czy dobrze kieruję się w stronę lata? (najbardziej chyba myślę nad True Summer ze względu na ciemną oprawę oczu). Opisać więcej kolorów ubrań, które mi pasują? Boję się, że będę nieobiektywna Od kilku lat próbuję się sklasyfikować, ale marnie mi to idzie :/

Wyglądem się nie sugeruj, bo jak wiadomo, to często prowadzi na manowce, zamiast do właściwych wniosków.
Z tego, co piszesz o kolorach, ja bym sprawdziła paletę Jasnego Lata. Jest to typ letni "najczystszy" pod względem chromatyczności ze wszystkich trzech.

[okrytonasienna]

Może mówią, że lepiej w jasnych, bo faktycznie jaśniejsze cię rozświetlają? Jeśli pasuje srebro i złoto, to raczej nie jesteś chłodna. Jeśli włosy dodają "kontrastu" i to nie zgrzyta, i jeśli kolory też mogą być trochę nasycone i leciutko kontrastowe, ale nie czyste (da się określić "kolor w kolorze", np. patrząc na niebieski, wiesz, że to niebieski, a nie jakiś szarobrązowozielonkawomor ski), to sprawdź Jasne Lato. Jak brzoskwinie i pomarańcze odpadają, odpada Wiosna.

[7b876ccefd4157b39b86852d237c1fcdcf44b9c3_64850071d5e54]

Napisane przez okrytonasienna

Może mówią, że lepiej w jasnych, bo faktycznie jaśniejsze cię rozświetlają? Jeśli pasuje srebro i złoto, to raczej nie jesteś chłodna. Jeśli włosy dodają "kontrastu" i to nie zgrzyta, i jeśli kolory też mogą być trochę nasycone i leciutko kontrastowe, ale nie czyste (da się określić "kolor w kolorze", np. patrząc na niebieski, wiesz, że to niebieski, a nie jakiś szarobrązowozielonkawomor ski), to sprawdź Jasne Lato. Jak brzoskwinie i pomarańcze odpadają, odpada Wiosna.

Pisała, że ciepłe kolory na ustach odpadają.

[okrytonasienna]

[1=7b876ccefd4157b39b86852 d237c1fcdcf44b9c3_6485007 1d5e54;85685336]Pisała, że ciepłe kolory na ustach odpadają.[/QUOTE]

Ale to nie kłóci się z tym, co napisałam. Wspomniała też, że złoto pasuje, jak jest opalona. Aha, ja jestem Wiosna, a nie pasuje mi typowo "ciepła" szminka.