Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3 - Strona 95 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Być rodzicem > Poczekalnia - będę mamą

Notka

Poczekalnia - będę mamą Forum dla przyszłych rodziców. Poczekalnia - będę mamą to miejsce, w którym podzielisz się tematami związanymi z oczekiwaniem na potomstwo.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2020-12-09, 09:14   #2821
Zoe33
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 168
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez NecroKitty Pokaż wiadomość
O 9:20 urodziła się Bianka 3700g i 57cm. Poród ekspresowy w 2 godziny tym razem
Wysłane z mojego MI 8 Lite przy użyciu Tapatalka
GRATULACJE!
Pięknie sobie poradziłaś a Bianka wagę ma całkiem słuszną Czy moglabyś przypomnieć, jakich Ty jesteś gabarytów?

Przepraszam, że tak dopytuję ale ja wczoraj miałam koszmarny dzień... Lekarka zestresowała mnie na maxa właśnie ze względu na wagę małej. Podczas usg okazało się, że moje dziecko nie zamierza być mniejsze od rodzeństwa i już waży tyle co oni w chwili narodzin czyli 3 600g (38+4). Lekarka stwierdziła, że nie ma co czekać do terminu, że przy mojej drobnej budowie nie dam rady SN... że po dłuższej przerwie, to jak pierwszy poród wiec od początku przyszłego tygodnia codziennie będzie wykonywała mi masaż szyjki, aby dziecko czym prędzej ewakuować. Jeżeli to mnie nie ruszy, to skończy się cesarką!
no po prostu rozwaliło mnie to psychicznie
Zadzwoniłam do mojej położnej, do której mam ogromne zaufanie, bo uratowała mnie przy drugim porodzie i wiem, że ma bardzo duże doświadczenie. Mój poród z nią bardzo dobrze wspominam, choć przypomniałam sobie, że wówczas dr również straszyła, ze mogę nie dać rady.
Położna badała mnie dzień wcześniej. Mam rozwarcie na 2 palce, mała jest już nisko wstawiona główką i jej zdaniem p. dr niepotrzebnie mnie nastraszyła, a już na pewno nie powinnam godzić się na te wymuszone maltretowanie szyjki, bo narobimy sobie przez to tylko kłopotów! Doradziła mi stawić się do niej w połowie tygodnia i wtedy będziemy się oglądać i działać spokojnie
Eh, rozpisałam się przepraszam, ale musiałam się Wam wyżalić... Pół nocy ze stresu nie spałam...a generalnie sama lekarka powiedziała, że mogła się nieco pomylić co do tej wagi, a co najważniejsze, jak sama przyznała, to wagę małej zawyża nieco większy brzuszek, a główkę ma na razie troszkę poniżej średniej i o 3 cm mniejszą niż bracia.
A przecież to właśnie obwód czaszki jest najistotniejszy, prawda???

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------

Cytat:
Napisane przez pink_rabbit22 Pokaż wiadomość
Znasz wagę małej? Myślę ile może moja już ważyć, mamy podobne tp. Brzuch mi tak wypycha z jednej strony jakby miał zaraz wybuchnąć🤭 my wizytujemy w czwartek
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Mamy zaledwie dwa dni różnicy w tp U mnie wczoraj 38+4 i Mała szacunkowo waży 3670g. To oznaczałoby, że przez ostatnie dwa tygodnie przybrała aż pół kilograma, przy czym ja mam na plusie od początku 5 kg i tylko spory brzuszek który mi, o dziwo, w niczym nie przeszkadza
Ciekawe jaka u Was jutro wyjdzie waga

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------

Cytat:
Napisane przez Katerina29 Pokaż wiadomość
Hej, zaliczyliśmy rano wizytę i rozwarcie mam tak na 2cm, także czekamy... wizyt u prowadzącej już nie mam, więc jakby coś się działo to do szpitala ciekawa jestem ile minie od takiego rozwarcia do porodu, bo 2 tygodnie temu nie było go w ogóle, a teraz od nowa zaczęło boleć mnie w krzyżu. Aj to wyczekiwanie mnie stresuje
Podobnie jak u mnie Dwa tyg. temu wszystko pozamykane, a teraz 2 cm już są, ale ja nie mam żadnych objawów Nic się nie dzieje ani nawet nie zapowiada się, żeby miało się dziać w najbliższych dniach
Zoe33 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 09:17   #2822
tanizaki
Wtajemniczenie
 
Avatar tanizaki
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: GZM
Wiadomości: 2 505
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez _Aura_ Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny trochę mnie tu nie było. Co prawda nadal czuję się nieobecna ale mam już swojego maluszka przy boku
Urodził się w dniu wyznaczonego terminu 3.12 o godz 0.05.

Będzie długo

Poród był ciężki tzn cała ta droga aż ujrzałam moje dzieciątko. Przez pierwsze 3 dni jak wam pisałam miałam bóle krzyżowe bardzo regularne co 10 minut przez 1min i to trwało non stop. Nie spałam w ogóle z dnia na dzień były coraz mocniejsze. Trafiłam do szpitala bo już nie mogłam tego znieść a tam Sid okazało , że nie rejestruje ktg takich skurczy i dla nich jestem nierodząca. Wypisałam się na własne żądanie bo wolałam cierpieć w domu niż w szpitalu. I tej ostatniej nocy skurcze przybrały na mocy. Po południu znowu trafiłam na IP i tam taka sama sytuacja. Na szczęście trafiłam na znajomą położną , która od razu zabrals mnie na porodówkę i chyba tylko dzięki niej nie wróciłam do domu. Trzymała mnie tam do końca swojej zmiany. Bóle w krzyżu nie do zniesienia...nie rejestrowane na ktg. Rozwarcie na 2cm Więc nadal nikt nie wierzył, że rodzę a ja już chodziłam po ścianach. Udało mi się znieść ten ból i wciąż czekałam na to ,że będzie jeszcze gorzej i wtedy przyszedł lekarz zbadał szyjkę a tam po 10 h nadal 2cm i od razu mówi " cesarskie cięcie"
Dziewczyny chciałam rodzic naturalnie ale te dwa słowa wyniosły mnie w niebiosa. I to chyba był największy dyskomfortu podczas porodu kiedy w skurczach przygotowywali mnie do CC. Nie wspominam porodu źle .. ba podczas cesarki było nawet śmiesznie
Jestem tylko bardzo zawiedxiona , że nikt nie wierzył , że rodzę. Przez te wszystkie dni byłam w stałym kontakcie z moją położną ze szkoły rodzenia. Na koniec powiedziala mi, że przeszłam bardzo ciężki i bardzo rzadko spotykany poród. Poród ,który jest ale lekarz nie jest w stanie go wykryć bo nie ma na to żadnego dowodu np na ktg . Tak więc rodziłam przez 4 dni a akcja porodowa nie postępowała.
Jeśli znacie przypadki podobne do mojego dajcie znac. Jak już dojdę do siebie chcę zagłębić temat.

Najważniejsze jest to , że mały jest przy mnie. Niestety był tak wyczerpany , że spał przez kilka dni i nie było mowy o jedzeniu. Ja mleka nir miałam i mały leżał w inkubatorku podłączony do sondy. Moje serce się krajało. Do tego wszystkiego urudzil się dużo mniejszy niż szacowania. Ważył tylko 2800 i szybko tracił na wadze. dostał 10 punktów ale coś niepokoilo lekarzy i bardzo dużo go badali . Na szczęście wszystko jest ok. Wypisali nas po 5 dniach


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Gratulacje! Najważniejsze, że wszystko jest już za tobą. Współczuję Twoich przeżyć.


Cytat:
Napisane przez Zoe33 Pokaż wiadomość
GRATULACJE!

Pięknie sobie poradziłaś a Bianka wagę ma całkiem słuszną Czy moglabyś przypomnieć, jakich Ty jesteś gabarytów?



Przepraszam, że tak dopytuję ale ja wczoraj miałam koszmarny dzień... Lekarka zestresowała mnie na maxa właśnie ze względu na wagę małej. Podczas usg okazało się, że moje dziecko nie zamierza być mniejsze od rodzeństwa i już waży tyle co oni w chwili narodzin czyli 3 600g (38+4). Lekarka stwierdziła, że nie ma co czekać do terminu, że przy mojej drobnej budowie nie dam rady SN... że po dłuższej przerwie, to jak pierwszy poród wiec od początku przyszłego tygodnia codziennie będzie wykonywała mi masaż szyjki, aby dziecko czym prędzej ewakuować. Jeżeli to mnie nie ruszy, to skończy się cesarką!

no po prostu rozwaliło mnie to psychicznie

Zadzwoniłam do mojej położnej, do której mam ogromne zaufanie, bo uratowała mnie przy drugim porodzie i wiem, że ma bardzo duże doświadczenie. Mój poród z nią bardzo dobrze wspominam, choć przypomniałam sobie, że wówczas dr również straszyła, ze mogę nie dać rady.

Położna badała mnie dzień wcześniej. Mam rozwarcie na 2 palce, mała jest już nisko wstawiona główką i jej zdaniem p. dr niepotrzebnie mnie nastraszyła, a już na pewno nie powinnam godzić się na te wymuszone maltretowanie szyjki, bo narobimy sobie przez to tylko kłopotów! Doradziła mi stawić się do niej w połowie tygodnia i wtedy będziemy się oglądać i działać spokojnie

Eh, rozpisałam się przepraszam, ale musiałam się Wam wyżalić... Pół nocy ze stresu nie spałam...a generalnie sama lekarka powiedziała, że mogła się nieco pomylić co do tej wagi, a co najważniejsze, jak sama przyznała, to wagę małej zawyża nieco większy brzuszek, a główkę ma na razie troszkę poniżej średniej i o 3 cm mniejszą niż bracia.

A przecież to właśnie obwód czaszki jest najistotniejszy, prawda???

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------





Mamy zaledwie dwa dni różnicy w tp U mnie wczoraj 38+4 i Mała szacunkowo waży 3670g. To oznaczałoby, że przez ostatnie dwa tygodnie przybrała aż pół kilograma, przy czym ja mam na plusie od początku 5 kg i tylko spory brzuszek który mi, o dziwo, w niczym nie przeszkadza

Ciekawe jaka u Was jutro wyjdzie waga


Mi też położna zawsze mówi żeby tylko nie dać sobie robić masażu szyjki.
A próbowałaś tych wszystkich metod przyśpieszania porodu, które tutaj dziewczyny wypisywały?
Olej z wiesiołka, herbatka z liści malin, ananas, sprzątanie, ostre jedzenie, chodzenie po schodach, seks itd.
__________________
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach."

INSTAGRAM
tanizaki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 09:18   #2823
Zoe33
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 168
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez Misiozaur2702 Pokaż wiadomość
Hejka z tego co wiem nie ma jeszcze ale może być dziś nowy maluszek

A my do domu
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Super
Nie ma jak w domu Cieszcie się sobą i wypoczywajcie
Zoe33 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 09:19   #2824
fruczakk
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2020-01
Wiadomości: 591
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

_Aura_ gratulacje dobrze, że już po wszystkim, bardzo się namęczyłaś.

Zoe33 a wiesz może co miała na myśli Twoja położna mówiąc o tym że masaże szyjki mogą zaszkodzić?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
fruczakk jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 09:49   #2825
pink_rabbit22
Zakorzenienie
 
Avatar pink_rabbit22
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3 523
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez Misiozaur2702 Pokaż wiadomość
Hejka z tego co wiem nie ma jeszcze ale może być dziś nowy maluszek

A my do domu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Ale super
My już tak oczekujemy aż będziemy w domu przed świętami we trójkę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pink_rabbit22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 09:59   #2826
Katerina29
Raczkowanie
 
Avatar Katerina29
 
Zarejestrowany: 2015-05
Lokalizacja: Scotland -> Krakow
Wiadomości: 397
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Cytat:
Napisane przez _Aura_ Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny trochę mnie tu nie było. Co prawda nadal czuję się nieobecna ale mam już swojego maluszka przy boku
Urodził się w dniu wyznaczonego terminu 3.12 o godz 0.05.

Będzie długo

Poród był ciężki tzn cała ta droga aż ujrzałam moje dzieciątko. Przez pierwsze 3 dni jak wam pisałam miałam bóle krzyżowe bardzo regularne co 10 minut przez 1min i to trwało non stop. Nie spałam w ogóle z dnia na dzień były coraz mocniejsze. Trafiłam do szpitala bo już nie mogłam tego znieść a tam Sid okazało , że nie rejestruje ktg takich skurczy i dla nich jestem nierodząca. Wypisałam się na własne żądanie bo wolałam cierpieć w domu niż w szpitalu. I tej ostatniej nocy skurcze przybrały na mocy. Po południu znowu trafiłam na IP i tam taka sama sytuacja. Na szczęście trafiłam na znajomą położną , która od razu zabrals mnie na porodówkę i chyba tylko dzięki niej nie wróciłam do domu. Trzymała mnie tam do końca swojej zmiany. Bóle w krzyżu nie do zniesienia...nie rejestrowane na ktg. Rozwarcie na 2cm Więc nadal nikt nie wierzył, że rodzę a ja już chodziłam po ścianach. Udało mi się znieść ten ból i wciąż czekałam na to ,że będzie jeszcze gorzej i wtedy przyszedł lekarz zbadał szyjkę a tam po 10 h nadal 2cm i od razu mówi " cesarskie cięcie"
Dziewczyny chciałam rodzic naturalnie ale te dwa słowa wyniosły mnie w niebiosa. I to chyba był największy dyskomfortu podczas porodu kiedy w skurczach przygotowywali mnie do CC. Nie wspominam porodu źle .. ba podczas cesarki było nawet śmiesznie
Jestem tylko bardzo zawiedxiona , że nikt nie wierzył , że rodzę. Przez te wszystkie dni byłam w stałym kontakcie z moją położną ze szkoły rodzenia. Na koniec powiedziala mi, że przeszłam bardzo ciężki i bardzo rzadko spotykany poród. Poród ,który jest ale lekarz nie jest w stanie go wykryć bo nie ma na to żadnego dowodu np na ktg . Tak więc rodziłam przez 4 dni a akcja porodowa nie postępowała.
Jeśli znacie przypadki podobne do mojego dajcie znac. Jak już dojdę do siebie chcę zagłębić temat.

Najważniejsze jest to , że mały jest przy mnie. Niestety był tak wyczerpany , że spał przez kilka dni i nie było mowy o jedzeniu. Ja mleka nir miałam i mały leżał w inkubatorku podłączony do sondy. Moje serce się krajało. Do tego wszystkiego urudzil się dużo mniejszy niż szacowania. Ważył tylko 2800 i szybko tracił na wadze. dostał 10 punktów ale coś niepokoilo lekarzy i bardzo dużo go badali . Na szczęście wszystko jest ok. Wypisali nas po 5 dniach


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Gratulacje, najważniejsze, że jesteście już w dwójkę wyobrażam sobie jakie to uczucie, jak nikt Ci nie wierzy, że to już, a sama się strasznie męczysz... ja mam wrażenie, że przez mały brzuszek, jak mam gorszy dzień i mówię, że się źle czuję, to większość osób odbiera to z takim niedowierzaniem i wypuszcza drugim uchem.
Katerina29 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 10:36   #2827
NecroKitty
Wtajemniczenie
 
Avatar NecroKitty
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 034
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez Zoe33 Pokaż wiadomość
GRATULACJE!
Pięknie sobie poradziłaś a Bianka wagę ma całkiem słuszną Czy moglabyś przypomnieć, jakich Ty jesteś gabarytów?

Przepraszam, że tak dopytuję ale ja wczoraj miałam koszmarny dzień... Lekarka zestresowała mnie na maxa właśnie ze względu na wagę małej. Podczas usg okazało się, że moje dziecko nie zamierza być mniejsze od rodzeństwa i już waży tyle co oni w chwili narodzin czyli 3 600g (38+4). Lekarka stwierdziła, że nie ma co czekać do terminu, że przy mojej drobnej budowie nie dam rady SN... że po dłuższej przerwie, to jak pierwszy poród wiec od początku przyszłego tygodnia codziennie będzie wykonywała mi masaż szyjki, aby dziecko czym prędzej ewakuować. Jeżeli to mnie nie ruszy, to skończy się cesarką!
no po prostu rozwaliło mnie to psychicznie
Zadzwoniłam do mojej położnej, do której mam ogromne zaufanie, bo uratowała mnie przy drugim porodzie i wiem, że ma bardzo duże doświadczenie. Mój poród z nią bardzo dobrze wspominam, choć przypomniałam sobie, że wówczas dr również straszyła, ze mogę nie dać rady.
Położna badała mnie dzień wcześniej. Mam rozwarcie na 2 palce, mała jest już nisko wstawiona główką i jej zdaniem p. dr niepotrzebnie mnie nastraszyła, a już na pewno nie powinnam godzić się na te wymuszone maltretowanie szyjki, bo narobimy sobie przez to tylko kłopotów! Doradziła mi stawić się do niej w połowie tygodnia i wtedy będziemy się oglądać i działać spokojnie
Eh, rozpisałam się przepraszam, ale musiałam się Wam wyżalić... Pół nocy ze stresu nie spałam...a generalnie sama lekarka powiedziała, że mogła się nieco pomylić co do tej wagi, a co najważniejsze, jak sama przyznała, to wagę małej zawyża nieco większy brzuszek, a główkę ma na razie troszkę poniżej średniej i o 3 cm mniejszą niż bracia.
A przecież to właśnie obwód czaszki jest najistotniejszy, prawda???

---------- Dopisano o 10:09 ---------- Poprzedni post napisano o 09:31 ----------



Mamy zaledwie dwa dni różnicy w tp U mnie wczoraj 38+4 i Mała szacunkowo waży 3670g. To oznaczałoby, że przez ostatnie dwa tygodnie przybrała aż pół kilograma, przy czym ja mam na plusie od początku 5 kg i tylko spory brzuszek który mi, o dziwo, w niczym nie przeszkadza
Ciekawe jaka u Was jutro wyjdzie waga

---------- Dopisano o 10:14 ---------- Poprzedni post napisano o 10:09 ----------



Podobnie jak u mnie Dwa tyg. temu wszystko pozamykane, a teraz 2 cm już są, ale ja nie mam żadnych objawów Nic się nie dzieje ani nawet nie zapowiada się, żeby miało się dziać w najbliższych dniach
No właśnie ja gabarytowo to raczej z tych mniejszych. Ogólnie dziecko było już na mnie za duże i parte to był dramat. Gdyby nie to, że było już za późno to raczej skończyło by się cesarką a tak to musiałam sobie poradzić

Wysłane z mojego MI 8 Lite przy użyciu Tapatalka
__________________
Nadeńka 30.06.2014
NecroKitty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2020-12-09, 11:34   #2828
Zoe33
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 168
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy

Cytat:
Napisane przez tanizaki Pokaż wiadomość
Mi też położna zawsze mówi żeby tylko nie dać sobie robić masażu szyjki.
A próbowałaś tych wszystkich metod przyśpieszania porodu, które tutaj dziewczyny wypisywały?
Olej z wiesiołka, herbatka z liści malin, ananas, sprzątanie, ostre jedzenie, chodzenie po schodach, seks itd.
Dzięki bardzo, tym bardziej mnie uspokoiłaś Czuję, ze dobrze robię wypisując się z tych masaży
Co do sposobów i sposobików to jak do wczoraj nikt nie widział potrzeby cudowania z wcześniejszą eksmisją, bo wszystkie przepływy, wody etc. w porządku, Mała ma się świetnie, mój organizm daje radę i pewnie w planach ma przetrzymać termin, jak dwa poprzednie razy Ogólnie wiesiołka i naparu jeszcze nie piję, bo nie zaopatrzyłam się Sprzątam na bieżąco, jestem aktywna, robię właściwie wszystko, dziś myję okna i wieszam firanki Pikantne potrawy jem cały czas, bo lubię po schodach tez chodzę jak zwykle, a i czułości z małżem sobie nie odmawiamy, bo libido mam, chyba jak na 9 miesiąc ciąży, aż za wysokie

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:12 ----------

Cytat:
Napisane przez fruczakk Pokaż wiadomość
_Aura_ gratulacje dobrze, że już po wszystkim, bardzo się namęczyłaś.

Zoe33 a wiesz może co miała na myśli Twoja położna mówiąc o tym że masaże szyjki mogą zaszkodzić?
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Nie mówiła dokładnie, poza tym ja byłam zdenerwowana... ale zrozumiałam, że badając mnie dzień wcześniej, wie na pewno że mam rozwarcie na 2 palce, mała jest wstawiona i to nisko główką, więc taki intensywny masaż spowoduje chyba, że pęknę tam głębiej i będzie to miało dla mnie przykre skutki zdrowotne Była konkretnie poirytowana tym pomysłem i powiedziała, żebym się na to nie decydowała. Ufam jej, bo ma ogromne doświadczenie, b.dobrą opinię i na co dzień odbiera porody, a moja lekarka jest dobrym specjalistą od usg czy zabiegów typu amniopunkcja, ale w szpitalu nie pracuje już od dobrych kilku lat i porodów nie odbiera

---------- Dopisano o 12:34 ---------- Poprzedni post napisano o 12:28 ----------

Cytat:
Napisane przez NecroKitty Pokaż wiadomość
No właśnie ja gabarytowo to raczej z tych mniejszych. Ogólnie dziecko było już na mnie za duże i parte to był dramat. Gdyby nie to, że było już za późno to raczej skończyło by się cesarką a tak to musiałam sobie poradzić
Wysłane z mojego MI 8 Lite przy użyciu Tapatalka
No i super, że poradziłaś sobie sn. Myślę, że i dla Ciebie, i dla Malutkiej to korzystniejsze niż cesarka Najlepszym dowodem na to jest fakt, że obie macie się dobrze

A jakie obwody główek miały Twoje dziewczynki? Była różnica?
Zoe33 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 11:45   #2829
JestemKropka
Rozeznanie
 
Avatar JestemKropka
 
Zarejestrowany: 2013-11
Wiadomości: 935
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Aura gratulacje bóle krzyżowe to jest masakra.ja miałam krzyżowe które nie pisały się na ktg, mówiłam o tym pielegniarkom i lekarzowi i lekarz poprosił mnie na badanie a że na badaniu na fotelu pękł pęcherz płodowy to ewidentnie był znak że się zaczęło i nie mieli żadnych wątpliwości.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Na końcu wszystko będzie dobrze.
Jeśli tak nie jest, oznacza to, że to jeszcze nie koniec.
- Ed Sheeran


Edytowane przez JestemKropka
Czas edycji: 2020-12-09 o 13:23
JestemKropka jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 12:02   #2830
pink_rabbit22
Zakorzenienie
 
Avatar pink_rabbit22
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3 523
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Miałam dziś telefon ze szpitala w sprawie covidu i wymaganej morfologii. Do szpitala mam się stawić dzień przed cc wieczorem. W sumie dobrze mieć to zaplanowane. Oby mała nie zrobiła psikusa i nie chciała wcześniej się z nami przywitać🤭

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pink_rabbit22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 12:24   #2831
k_opiko
Zadomowienie
 
Avatar k_opiko
 
Zarejestrowany: 2015-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 294
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

My jesteśmy po pierwszej wizycie położnej. Szwy mam ściągnięte, co za ulga! Małemu brakuje 20g do wagi urodzeniowej więc też super

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
08.08.2015
29.10.2016
07.07.2018
k_opiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-12-09, 20:43   #2832
harmonijca89
Raczkowanie
 
Avatar harmonijca89
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 388
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez _Aura_ Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny trochę mnie tu nie było. Co prawda nadal czuję się nieobecna ale mam już swojego maluszka przy boku
Urodził się w dniu wyznaczonego terminu 3.12 o godz 0.05.

Będzie długo

Poród był ciężki tzn cała ta droga aż ujrzałam moje dzieciątko. Przez pierwsze 3 dni jak wam pisałam miałam bóle krzyżowe bardzo regularne co 10 minut przez 1min i to trwało non stop. Nie spałam w ogóle z dnia na dzień były coraz mocniejsze. Trafiłam do szpitala bo już nie mogłam tego znieść a tam Sid okazało , że nie rejestruje ktg takich skurczy i dla nich jestem nierodząca. Wypisałam się na własne żądanie bo wolałam cierpieć w domu niż w szpitalu. I tej ostatniej nocy skurcze przybrały na mocy. Po południu znowu trafiłam na IP i tam taka sama sytuacja. Na szczęście trafiłam na znajomą położną , która od razu zabrals mnie na porodówkę i chyba tylko dzięki niej nie wróciłam do domu. Trzymała mnie tam do końca swojej zmiany. Bóle w krzyżu nie do zniesienia...nie rejestrowane na ktg. Rozwarcie na 2cm Więc nadal nikt nie wierzył, że rodzę a ja już chodziłam po ścianach. Udało mi się znieść ten ból i wciąż czekałam na to ,że będzie jeszcze gorzej i wtedy przyszedł lekarz zbadał szyjkę a tam po 10 h nadal 2cm i od razu mówi " cesarskie cięcie"
Dziewczyny chciałam rodzic naturalnie ale te dwa słowa wyniosły mnie w niebiosa. I to chyba był największy dyskomfortu podczas porodu kiedy w skurczach przygotowywali mnie do CC. Nie wspominam porodu źle .. ba podczas cesarki było nawet śmiesznie
Jestem tylko bardzo zawiedxiona , że nikt nie wierzył , że rodzę. Przez te wszystkie dni byłam w stałym kontakcie z moją położną ze szkoły rodzenia. Na koniec powiedziala mi, że przeszłam bardzo ciężki i bardzo rzadko spotykany poród. Poród ,który jest ale lekarz nie jest w stanie go wykryć bo nie ma na to żadnego dowodu np na ktg . Tak więc rodziłam przez 4 dni a akcja porodowa nie postępowała.
Jeśli znacie przypadki podobne do mojego dajcie znac. Jak już dojdę do siebie chcę zagłębić temat.

Najważniejsze jest to , że mały jest przy mnie. Niestety był tak wyczerpany , że spał przez kilka dni i nie było mowy o jedzeniu. Ja mleka nir miałam i mały leżał w inkubatorku podłączony do sondy. Moje serce się krajało. Do tego wszystkiego urudzil się dużo mniejszy niż szacowania. Ważył tylko 2800 i szybko tracił na wadze. dostał 10 punktów ale coś niepokoilo lekarzy i bardzo dużo go badali . Na szczęście wszystko jest ok. Wypisali nas po 5 dniach


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Gratulacje! Dobrze ze juz jestes po. Mialam te same mysli kiedy uslyszalam ze robimy cc, byam szczesliwa ze ten koszmar sie skonczy, ale tak jak mowisz przygotowanie do cc trwalo wiecznosc, majac wciaz skurcze.

Cytat:
Napisane przez Zoe33 Pokaż wiadomość

Przepraszam, że tak dopytuję ale ja wczoraj miałam koszmarny dzień... Lekarka zestresowała mnie na maxa właśnie ze względu na wagę małej. Podczas usg okazało się, że moje dziecko nie zamierza być mniejsze od rodzeństwa i już waży tyle co oni w chwili narodzin czyli 3 600g (38+4). Lekarka stwierdziła, że nie ma co czekać do terminu, że przy mojej drobnej budowie nie dam rady SN... że po dłuższej przerwie, to jak pierwszy poród wiec od początku przyszłego tygodnia codziennie będzie wykonywała mi masaż szyjki, aby dziecko czym prędzej ewakuować. Jeżeli to mnie nie ruszy, to skończy się cesarką!
no po prostu rozwaliło mnie to psychicznie
Zadzwoniłam do mojej położnej, do której mam ogromne zaufanie, bo uratowała mnie przy drugim porodzie i wiem, że ma bardzo duże doświadczenie. Mój poród z nią bardzo dobrze wspominam, choć przypomniałam sobie, że wówczas dr również straszyła, ze mogę nie dać rady.
Mysle ze lepiej posluchac kogos do kogo masz wieksze zaufanie.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
harmonijca89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-09, 23:00   #2833
Naomi21
Zakorzenienie
 
Avatar Naomi21
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 10 085
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Hej dziewczyny Nie było mnie trochę, widze że mam mnóstwo nadrabiania, na razie pogratuluję tylko wszystkim nowym mamom

Urodziłam synka 1 grudnia. Rano zaczęły odchodzić mi wody, przez kilka godzin czekalam na sali porodowej na pojawienie się skurczy, ale niestety. W końcu podali mi oksytocynę. Miałam głównie skurcze krzyżowe, które bardzo szybko się nasiliły z takich do wytrzymania do takich, w trakcie których wyłam z bólu. Pytałam położną o znieczulenie, ale usłyszałam, że musze mieć rozwarcie na co najmniej 3 cm. OK, czekałam więc, jak w końcu ktoś się pojawił mnie zbadać, to okazało się, że 3 cm już dawno za mną, jest za późno na podanie znieczulenia i mam rodzić. Skurcze parte to już było nic w porównaniu z koszmarem krzyżowych, ale w pewnym momencie okazało się, że nie dam rady urodzić (zapis KTG malucha był nieprawidłowy) i zastosowano vaccum. Aż mnie dziwi jak dobrze wspominam ten poród, było szybko (od pierwszych skurczy do końca jakieś 3 godziny), był ze mną narzeczony, czułam się zaopiekowana. Potem lekarka, z którą rodziłam za każdym razem na obchodzie zachwycała się mną, że jestem bohaterką i że przywracam jej wiarę w ludzi, bo "urodzić może każda, ale mało która z taką klasą" Nie wiem do końca o co chodziło, ale faktem jest, że czułam się bohaterką I chociaż nie chciałam nigdy rodzić drogami natury, to cieszę się, że mam takie doświadczenie.

Tutaj właściwie kończy się przyjemna część, bo po cudownej ciąży i dobrym porodzie zaczał się koszmar. Miałam bardzo nasilony baby blues, dość dziwne emocje i godzinami wyłam z bezsilności. U mojego maleństwa pojawiła się żółtaczka, co wiązało się z różnymi kolejnymi problemami, przez chwilę podejrzewano cholestazę Spędziłam 9 dni w szpitalu, w trakcie których myślałam, że oszaleję i stałam się wrakiem człowieka. W domu jestem spokojniejsza i mam czas, żeby choćby umyć się czy mieć chwilę na wizaż. Liczę że szybko odzyskam równowagę i to wpłynie też pozytywnie na moje dziecko, które ze względu na niską wagę urodzeniową, poród zabiegowy i problemy z żółtaczką też nie doszło jeszcze do siebie.

Póki co nie ogarniam jeszcze do końca macierzyństwa i myślę, że długa droga przede mną zanim wrócę do względnej normalności
__________________
Książki 2021 98
(2020-125, 2019 - 67, 2018 - 87, 2017 - 108, 2016 - 56, 2015 - 54, 2014 - 42, 2013 - 66)
Naomi21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 06:27   #2834
pink_rabbit22
Zakorzenienie
 
Avatar pink_rabbit22
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3 523
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Naomi21- gratuluję
Ale jesteś dzielna super, że mogliście rodzić razem i to w jakim styluna pewno narzeczony Cię wspiera i za chwilę będziesz się w pełni cieszyć z macierzyństwa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pink_rabbit22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 10:20   #2835
k_opiko
Zadomowienie
 
Avatar k_opiko
 
Zarejestrowany: 2015-09
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 1 294
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Cytat:
Napisane przez Naomi21 Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny Nie było mnie trochę, widze że mam mnóstwo nadrabiania, na razie pogratuluję tylko wszystkim nowym mamom

Urodziłam synka 1 grudnia. Rano zaczęły odchodzić mi wody, przez kilka godzin czekalam na sali porodowej na pojawienie się skurczy, ale niestety. W końcu podali mi oksytocynę. Miałam głównie skurcze krzyżowe, które bardzo szybko się nasiliły z takich do wytrzymania do takich, w trakcie których wyłam z bólu. Pytałam położną o znieczulenie, ale usłyszałam, że musze mieć rozwarcie na co najmniej 3 cm. OK, czekałam więc, jak w końcu ktoś się pojawił mnie zbadać, to okazało się, że 3 cm już dawno za mną, jest za późno na podanie znieczulenia i mam rodzić. Skurcze parte to już było nic w porównaniu z koszmarem krzyżowych, ale w pewnym momencie okazało się, że nie dam rady urodzić (zapis KTG malucha był nieprawidłowy) i zastosowano vaccum. Aż mnie dziwi jak dobrze wspominam ten poród, było szybko (od pierwszych skurczy do końca jakieś 3 godziny), był ze mną narzeczony, czułam się zaopiekowana. Potem lekarka, z którą rodziłam za każdym razem na obchodzie zachwycała się mną, że jestem bohaterką i że przywracam jej wiarę w ludzi, bo "urodzić może każda, ale mało która z taką klasą" Nie wiem do końca o co chodziło, ale faktem jest, że czułam się bohaterką I chociaż nie chciałam nigdy rodzić drogami natury, to cieszę się, że mam takie doświadczenie.

Tutaj właściwie kończy się przyjemna część, bo po cudownej ciąży i dobrym porodzie zaczał się koszmar. Miałam bardzo nasilony baby blues, dość dziwne emocje i godzinami wyłam z bezsilności. U mojego maleństwa pojawiła się żółtaczka, co wiązało się z różnymi kolejnymi problemami, przez chwilę podejrzewano cholestazę Spędziłam 9 dni w szpitalu, w trakcie których myślałam, że oszaleję i stałam się wrakiem człowieka. W domu jestem spokojniejsza i mam czas, żeby choćby umyć się czy mieć chwilę na wizaż. Liczę że szybko odzyskam równowagę i to wpłynie też pozytywnie na moje dziecko, które ze względu na niską wagę urodzeniową, poród zabiegowy i problemy z żółtaczką też nie doszło jeszcze do siebie.

Póki co nie ogarniam jeszcze do końca macierzyństwa i myślę, że długa droga przede mną zanim wrócę do względnej normalności
Gratulacje!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
08.08.2015
29.10.2016
07.07.2018
k_opiko jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 11:32   #2836
tanizaki
Wtajemniczenie
 
Avatar tanizaki
 
Zarejestrowany: 2008-09
Lokalizacja: GZM
Wiadomości: 2 505
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Cytat:
Napisane przez Naomi21 Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny Nie było mnie trochę, widze że mam mnóstwo nadrabiania, na razie pogratuluję tylko wszystkim nowym mamom

Urodziłam synka 1 grudnia. Rano zaczęły odchodzić mi wody, przez kilka godzin czekalam na sali porodowej na pojawienie się skurczy, ale niestety. W końcu podali mi oksytocynę. Miałam głównie skurcze krzyżowe, które bardzo szybko się nasiliły z takich do wytrzymania do takich, w trakcie których wyłam z bólu. Pytałam położną o znieczulenie, ale usłyszałam, że musze mieć rozwarcie na co najmniej 3 cm. OK, czekałam więc, jak w końcu ktoś się pojawił mnie zbadać, to okazało się, że 3 cm już dawno za mną, jest za późno na podanie znieczulenia i mam rodzić. Skurcze parte to już było nic w porównaniu z koszmarem krzyżowych, ale w pewnym momencie okazało się, że nie dam rady urodzić (zapis KTG malucha był nieprawidłowy) i zastosowano vaccum. Aż mnie dziwi jak dobrze wspominam ten poród, było szybko (od pierwszych skurczy do końca jakieś 3 godziny), był ze mną narzeczony, czułam się zaopiekowana. Potem lekarka, z którą rodziłam za każdym razem na obchodzie zachwycała się mną, że jestem bohaterką i że przywracam jej wiarę w ludzi, bo "urodzić może każda, ale mało która z taką klasą" Nie wiem do końca o co chodziło, ale faktem jest, że czułam się bohaterką I chociaż nie chciałam nigdy rodzić drogami natury, to cieszę się, że mam takie doświadczenie.

Tutaj właściwie kończy się przyjemna część, bo po cudownej ciąży i dobrym porodzie zaczał się koszmar. Miałam bardzo nasilony baby blues, dość dziwne emocje i godzinami wyłam z bezsilności. U mojego maleństwa pojawiła się żółtaczka, co wiązało się z różnymi kolejnymi problemami, przez chwilę podejrzewano cholestazę Spędziłam 9 dni w szpitalu, w trakcie których myślałam, że oszaleję i stałam się wrakiem człowieka. W domu jestem spokojniejsza i mam czas, żeby choćby umyć się czy mieć chwilę na wizaż. Liczę że szybko odzyskam równowagę i to wpłynie też pozytywnie na moje dziecko, które ze względu na niską wagę urodzeniową, poród zabiegowy i problemy z żółtaczką też nie doszło jeszcze do siebie.

Póki co nie ogarniam jeszcze do końca macierzyństwa i myślę, że długa droga przede mną zanim wrócę do względnej normalności

Gratulacje! Trzymaj się ciepło


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
__________________
„Życia nie mierzy się ilością oddechów, ale ilością chwil, które zapierają dech w piersiach."

INSTAGRAM
tanizaki jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 12:37   #2837
Naomi21
Zakorzenienie
 
Avatar Naomi21
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 10 085
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Dzięki Teraz w domu też nie jest lekko, ale to wie każda mama
__________________
Książki 2021 98
(2020-125, 2019 - 67, 2018 - 87, 2017 - 108, 2016 - 56, 2015 - 54, 2014 - 42, 2013 - 66)
Naomi21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 13:18   #2838
harmonijca89
Raczkowanie
 
Avatar harmonijca89
 
Zarejestrowany: 2012-10
Wiadomości: 388
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Cytat:
Napisane przez Naomi21 Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny Nie było mnie trochę, widze że mam mnóstwo nadrabiania, na razie pogratuluję tylko wszystkim nowym mamom

Urodziłam synka 1 grudnia. Rano zaczęły odchodzić mi wody, przez kilka godzin czekalam na sali porodowej na pojawienie się skurczy, ale niestety. W końcu podali mi oksytocynę. Miałam głównie skurcze krzyżowe, które bardzo szybko się nasiliły z takich do wytrzymania do takich, w trakcie których wyłam z bólu. Pytałam położną o znieczulenie, ale usłyszałam, że musze mieć rozwarcie na co najmniej 3 cm. OK, czekałam więc, jak w końcu ktoś się pojawił mnie zbadać, to okazało się, że 3 cm już dawno za mną, jest za późno na podanie znieczulenia i mam rodzić. Skurcze parte to już było nic w porównaniu z koszmarem krzyżowych, ale w pewnym momencie okazało się, że nie dam rady urodzić (zapis KTG malucha był nieprawidłowy) i zastosowano vaccum. Aż mnie dziwi jak dobrze wspominam ten poród, było szybko (od pierwszych skurczy do końca jakieś 3 godziny), był ze mną narzeczony, czułam się zaopiekowana. Potem lekarka, z którą rodziłam za każdym razem na obchodzie zachwycała się mną, że jestem bohaterką i że przywracam jej wiarę w ludzi, bo "urodzić może każda, ale mało która z taką klasą" Nie wiem do końca o co chodziło, ale faktem jest, że czułam się bohaterką I chociaż nie chciałam nigdy rodzić drogami natury, to cieszę się, że mam takie doświadczenie.

Tutaj właściwie kończy się przyjemna część, bo po cudownej ciąży i dobrym porodzie zaczał się koszmar. Miałam bardzo nasilony baby blues, dość dziwne emocje i godzinami wyłam z bezsilności. U mojego maleństwa pojawiła się żółtaczka, co wiązało się z różnymi kolejnymi problemami, przez chwilę podejrzewano cholestazę Spędziłam 9 dni w szpitalu, w trakcie których myślałam, że oszaleję i stałam się wrakiem człowieka. W domu jestem spokojniejsza i mam czas, żeby choćby umyć się czy mieć chwilę na wizaż. Liczę że szybko odzyskam równowagę i to wpłynie też pozytywnie na moje dziecko, które ze względu na niską wagę urodzeniową, poród zabiegowy i problemy z żółtaczką też nie doszło jeszcze do siebie.

Póki co nie ogarniam jeszcze do końca macierzyństwa i myślę, że długa droga przede mną zanim wrócę do względnej normalności
Gratulacje! U kazdej z nas minie sporo czasu zanim wroca w miare normalne dni. Daj sobie czas

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
harmonijca89 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 16:59   #2839
NecroKitty
Wtajemniczenie
 
Avatar NecroKitty
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 2 034
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

My już dzisiaj wyszłyśmy do domu. Próbuje jakoś ogarnąć nową rzeczywistość
Niestety przyplątała się żółtaczka. Malutka jest trochę ospała, za krótko je i straciła 300g na wadze wypuścili nas ale puki mam mało pokarmu to dokarmiamy mm. Mam nadzieję, że to długo nie potrwa.
Macie coś sprawdzonego na laktację? Dziewczyna z którą leżałam na sali polecała Femaltiker bo w herbatki jakoś nie wierzę

Wysłane z mojego MI 8 Lite przy użyciu Tapatalka
__________________
Nadeńka 30.06.2014
NecroKitty jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Okazje i pomysły na prezent

REKLAMA
Stary 2020-12-10, 17:19   #2840
Misiozaur2702
Zadomowienie
 
Avatar Misiozaur2702
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 1 192
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez NecroKitty Pokaż wiadomość
My już dzisiaj wyszłyśmy do domu. Próbuje jakoś ogarnąć nową rzeczywistość
Niestety przyplątała się żółtaczka. Malutka jest trochę ospała, za krótko je i straciła 300g na wadze wypuścili nas ale puki mam mało pokarmu to dokarmiamy mm. Mam nadzieję, że to długo nie potrwa.
Macie coś sprawdzonego na laktację? Dziewczyna z którą leżałam na sali polecała Femaltiker bo w herbatki jakoś nie wierzę

Wysłane z mojego MI 8 Lite przy użyciu Tapatalka
Ja piłam właśnie femaltiker z córką na problemy z kp fajnie działalo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Misiozaur2702 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 19:12   #2841
Naomi21
Zakorzenienie
 
Avatar Naomi21
 
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 10 085
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Cytat:
Napisane przez NecroKitty Pokaż wiadomość
My już dzisiaj wyszłyśmy do domu. Próbuje jakoś ogarnąć nową rzeczywistość
Niestety przyplątała się żółtaczka. Malutka jest trochę ospała, za krótko je i straciła 300g na wadze wypuścili nas ale puki mam mało pokarmu to dokarmiamy mm. Mam nadzieję, że to długo nie potrwa.
Macie coś sprawdzonego na laktację? Dziewczyna z którą leżałam na sali polecała Femaltiker bo w herbatki jakoś nie wierzę

Wysłane z mojego MI 8 Lite przy użyciu Tapatalka
Mam taką samą sytuację, po żółtaczce mój też ospały (chociaż dzisiaj dużo lepiej) i z pokarmem u mnie marnie. Dostałam właśnie Femaltiker w szpitalu i pobudzam laktację laktatorem. Dziś też dokarmiłam mm, bo musi trochę przybrać
__________________
Książki 2021 98
(2020-125, 2019 - 67, 2018 - 87, 2017 - 108, 2016 - 56, 2015 - 54, 2014 - 42, 2013 - 66)
Naomi21 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 19:16   #2842
pink_rabbit22
Zakorzenienie
 
Avatar pink_rabbit22
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3 523
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

My po wizycie. Mała waży 2900 g i póki co nie ma objawów, aby wcześniej ruszyło. Coś nie mogła dr dokonać pomiarów przepływów i już się zaczęłam stresować

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pink_rabbit22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 19:19   #2843
RulaBee
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2020-04
Wiadomości: 265
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Ja dostałam wskazówki, żeby nie stosować żadnych wspomagaczy laktacji przed nawałem. Po prostu trzeba często przystawiać dziecko i stymulować piersi laktatorem. Ja kupiłam herbatkę, femaltiker i piwo 0% (Bawarię z Aldi). Niepotrzebnie wypiłam piwo i herbatkę i nie mogłam sobie poradzić z nawałem. W tej chwili nie stosuje nic, bo mleczka wystarcza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
RulaBee jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 19:23   #2844
kejterin
Raczkowanie
 
Avatar kejterin
 
Zarejestrowany: 2011-12
Wiadomości: 146
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Cytat:
Napisane przez Naomi21 Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny Nie było mnie trochę, widze że mam mnóstwo nadrabiania, na razie pogratuluję tylko wszystkim nowym mamom

Urodziłam synka 1 grudnia. Rano zaczęły odchodzić mi wody, przez kilka godzin czekalam na sali porodowej na pojawienie się skurczy, ale niestety. W końcu podali mi oksytocynę. Miałam głównie skurcze krzyżowe, które bardzo szybko się nasiliły z takich do wytrzymania do takich, w trakcie których wyłam z bólu. Pytałam położną o znieczulenie, ale usłyszałam, że musze mieć rozwarcie na co najmniej 3 cm. OK, czekałam więc, jak w końcu ktoś się pojawił mnie zbadać, to okazało się, że 3 cm już dawno za mną, jest za późno na podanie znieczulenia i mam rodzić. Skurcze parte to już było nic w porównaniu z koszmarem krzyżowych, ale w pewnym momencie okazało się, że nie dam rady urodzić (zapis KTG malucha był nieprawidłowy) i zastosowano vaccum. Aż mnie dziwi jak dobrze wspominam ten poród, było szybko (od pierwszych skurczy do końca jakieś 3 godziny), był ze mną narzeczony, czułam się zaopiekowana. Potem lekarka, z którą rodziłam za każdym razem na obchodzie zachwycała się mną, że jestem bohaterką i że przywracam jej wiarę w ludzi, bo "urodzić może każda, ale mało która z taką klasą" Nie wiem do końca o co chodziło, ale faktem jest, że czułam się bohaterką I chociaż nie chciałam nigdy rodzić drogami natury, to cieszę się, że mam takie doświadczenie.

Tutaj właściwie kończy się przyjemna część, bo po cudownej ciąży i dobrym porodzie zaczał się koszmar. Miałam bardzo nasilony baby blues, dość dziwne emocje i godzinami wyłam z bezsilności. U mojego maleństwa pojawiła się żółtaczka, co wiązało się z różnymi kolejnymi problemami, przez chwilę podejrzewano cholestazę Spędziłam 9 dni w szpitalu, w trakcie których myślałam, że oszaleję i stałam się wrakiem człowieka. W domu jestem spokojniejsza i mam czas, żeby choćby umyć się czy mieć chwilę na wizaż. Liczę że szybko odzyskam równowagę i to wpłynie też pozytywnie na moje dziecko, które ze względu na niską wagę urodzeniową, poród zabiegowy i problemy z żółtaczką też nie doszło jeszcze do siebie.

Póki co nie ogarniam jeszcze do końca macierzyństwa i myślę, że długa droga przede mną zanim wrócę do względnej normalności

Gratulacje, jaka ładna data. Kurczę, nie słyszałam o vacuum, tzn. domyśliłam się, ale musiałam sprawdzić. Mogłabyś to opisać, jeśli dasz radę? Myślałam, że jak "nie idzie", to jednak cesarka, a na to było za późno, tak? Przyznaję, że ja bym się tego obawiała, ale może dlatego, że nie mam pojęcia o tym. Twoje samopoczucie jest równie ważne jak samopoczucie dziecka, trzymam kciuki, abyś wróciła jak najszybciej do równowagi. Ale wiesz, jakbyś czuła, że nadal jest średnio, to rozmowa ze specjalistą będzie na pewno pomocna, na pewno bardziej niż tu z nami ( z całym do nas szacunkiem. Nawet dwie -trzy sesje juz pomogą Cię uspokoić, jakoś to sobie poukładać. Najważniejsze, że jesteście już w domu, bo faktycznie sporo czasu musiałaś tam spędzić
kejterin jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 19:40   #2845
_Aura_
Raczkowanie
 
Avatar _Aura_
 
Zarejestrowany: 2020-07
Wiadomości: 295
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) &lt;3

Cytat:
Napisane przez Naomi21 Pokaż wiadomość
Hej dziewczyny Nie było mnie trochę, widze że mam mnóstwo nadrabiania, na razie pogratuluję tylko wszystkim nowym mamom

Urodziłam synka 1 grudnia. Rano zaczęły odchodzić mi wody, przez kilka godzin czekalam na sali porodowej na pojawienie się skurczy, ale niestety. W końcu podali mi oksytocynę. Miałam głównie skurcze krzyżowe, które bardzo szybko się nasiliły z takich do wytrzymania do takich, w trakcie których wyłam z bólu. Pytałam położną o znieczulenie, ale usłyszałam, że musze mieć rozwarcie na co najmniej 3 cm. OK, czekałam więc, jak w końcu ktoś się pojawił mnie zbadać, to okazało się, że 3 cm już dawno za mną, jest za późno na podanie znieczulenia i mam rodzić. Skurcze parte to już było nic w porównaniu z koszmarem krzyżowych, ale w pewnym momencie okazało się, że nie dam rady urodzić (zapis KTG malucha był nieprawidłowy) i zastosowano vaccum. Aż mnie dziwi jak dobrze wspominam ten poród, było szybko (od pierwszych skurczy do końca jakieś 3 godziny), był ze mną narzeczony, czułam się zaopiekowana. Potem lekarka, z którą rodziłam za każdym razem na obchodzie zachwycała się mną, że jestem bohaterką i że przywracam jej wiarę w ludzi, bo "urodzić może każda, ale mało która z taką klasą" Nie wiem do końca o co chodziło, ale faktem jest, że czułam się bohaterką I chociaż nie chciałam nigdy rodzić drogami natury, to cieszę się, że mam takie doświadczenie.

Tutaj właściwie kończy się przyjemna część, bo po cudownej ciąży i dobrym porodzie zaczał się koszmar. Miałam bardzo nasilony baby blues, dość dziwne emocje i godzinami wyłam z bezsilności. U mojego maleństwa pojawiła się żółtaczka, co wiązało się z różnymi kolejnymi problemami, przez chwilę podejrzewano cholestazę Spędziłam 9 dni w szpitalu, w trakcie których myślałam, że oszaleję i stałam się wrakiem człowieka. W domu jestem spokojniejsza i mam czas, żeby choćby umyć się czy mieć chwilę na wizaż. Liczę że szybko odzyskam równowagę i to wpłynie też pozytywnie na moje dziecko, które ze względu na niską wagę urodzeniową, poród zabiegowy i problemy z żółtaczką też nie doszło jeszcze do siebie.

Póki co nie ogarniam jeszcze do końca macierzyństwa i myślę, że długa droga przede mną zanim wrócę do względnej normalności
Kochana gratuluję z całego serca cudowne , że masz już swoją kruszynę .


Wiem co to znaczy skurcze krzyżowe, miałam je przez 3 dni ( jeśli czytałaś o moim poridzie to wiesz ,)
Z całego mojego porodu ( rodziłam ponad 10h + cesarka na koniec ) najgorzej wspominam bóle krzyżowe. Tego z niczym nie da się porównać .

Dla mnie najgorszym koszmarem było również siedzenie w szpitalu. Byłam tam 5 dni. Najgorsze były komentarze . niska waga urodzeniowa- pewnie paliła, zimne stópki - słabo ubiera , nie ma mleka - nie chce karmić i cała masa + baby blues . Czułam się jak w matriksie. Nie wiedziałam do końca gdzye jestem , ile dni tam jestem i do końca nie byłam pewna czy przypadkiem nie robią mi na złość , ze tam trzymają. Teraz jestem w domu i zaczynam powoli wracać do siebie

Jaka była waga twojego dziecka??

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Edytowane przez _Aura_
Czas edycji: 2020-12-10 o 19:42
_Aura_ jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 20:22   #2846
czekooczekolada
Zakorzenienie
 
Avatar czekooczekolada
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 10 058
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Podłamałam się.
U mojej córki w grupie w przedszkolu panuje ospa.
Ja prawdopdoobnie po weekendzie idę do szpitala i będą wywoływać. I co, ja wrócę z noworodkiem ze szpitala do domu, gdzie starsza będzie z ospą?
__________________
.

Life doesn't give you people that you want, it gives you the people that you need.
🤍


______________________
czekooczekolada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 21:10   #2847
pink_rabbit22
Zakorzenienie
 
Avatar pink_rabbit22
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 3 523
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Cytat:
Napisane przez czekooczekolada Pokaż wiadomość
Podłamałam się.
U mojej córki w grupie w przedszkolu panuje ospa.
Ja prawdopdoobnie po weekendzie idę do szpitala i będą wywoływać. I co, ja wrócę z noworodkiem ze szpitala do domu, gdzie starsza będzie z ospą?
Ojej A macie możliwość na razie zostawić córkę w domu? Bo nie wiem jakie inne rozwiązanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
pink_rabbit22 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-10, 21:32   #2848
czekooczekolada
Zakorzenienie
 
Avatar czekooczekolada
 
Zarejestrowany: 2013-07
Wiadomości: 10 058
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy) <3

Cytat:
Napisane przez pink_rabbit22 Pokaż wiadomość
Ojej A macie możliwość na razie zostawić córkę w domu? Bo nie wiem jakie inne rozwiązanie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
Tak, ale jeśli się miała zarazić to pewnie się już zarazila tylko czekać czy zachowuje, czy nie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
.

Life doesn't give you people that you want, it gives you the people that you need.
🤍


______________________
czekooczekolada jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 04:57   #2849
gilmoregirl92
Wtajemniczenie
 
Avatar gilmoregirl92
 
Zarejestrowany: 2013-05
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 2 402
Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Ja uważam, moja prywatna opinia, że te wszystkie sposoby na stymulację laktacji, łącznie z femaltikerem, nie działają, to co najwyżej efekt placebo Czytałam w pierwszej ciąży o badaniach na ten temat, byłam też u CDL i najważniejsze moim zdaniem jest efektywne ssanie dziecka. Nawet jak będzie się dobrze dziecko przystawiać, ale ono nie chce ssać, to dużo się nie zwojuje... Moja przygoda z KP Natalki skończyła się w ten sposób niestety już po 6 miesiącach.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Razem od 29.12.2011r.
Zaręczeni od 1.08.2014r.
Ślub - 27.08.2016r.

Czekamy na Natalkę (TP 29.08.2018) <3
gilmoregirl92 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2020-12-11, 07:09   #2850
manuilla
Zadomowienie
 
Avatar manuilla
 
Zarejestrowany: 2020-03
Wiadomości: 1 083
Dot.: Mamy grudniowe część III (wątek porodowy)

Cytat:
Napisane przez NecroKitty Pokaż wiadomość
My już dzisiaj wyszłyśmy do domu. Próbuje jakoś ogarnąć nową rzeczywistość
Niestety przyplątała się żółtaczka. Malutka jest trochę ospała, za krótko je i straciła 300g na wadze wypuścili nas ale puki mam mało pokarmu to dokarmiamy mm. Mam nadzieję, że to długo nie potrwa.
Macie coś sprawdzonego na laktację? Dziewczyna z którą leżałam na sali polecała Femaltiker bo w herbatki jakoś nie wierzę

Wysłane z mojego MI 8 Lite przy użyciu Tapatalka

Mamy taka sama sytuacje, prawie nie miałam pokarmu, spadła waga i pojawiła się żółtaczka, więc karmimy głównie mm, rozkręcam laktatorem (co się uda ściągnąć, to małej daje), pije inkę (podobno pomaga) i właśnie tez chce kupić ten femaltiker.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:58 ----------

Cytat:
Napisane przez RulaBee Pokaż wiadomość
Ja dostałam wskazówki, żeby nie stosować żadnych wspomagaczy laktacji przed nawałem. Po prostu trzeba często przystawiać dziecko i stymulować piersi laktatorem. Ja kupiłam herbatkę, femaltiker i piwo 0% (Bawarię z Aldi). Niepotrzebnie wypiłam piwo i herbatkę i nie mogłam sobie poradzić z nawałem. W tej chwili nie stosuje nic, bo mleczka wystarcza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A kiedy przypada nawał? My mamy dzisiaj 9 dzień, mleka ciut wiecej, ale to żałosne ilości i tak :p stymuluje tylko laktatorem, bo w szpitalu mala do krwi zmasakrowała mi sutki.. nic dziwnego, jak pusto było


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 08:06 ---------- Poprzedni post napisano o 08:01 ----------

Cytat:
Napisane przez gilmoregirl92 Pokaż wiadomość
Ja uważam, moja prywatna opinia, że te wszystkie sposoby na stymulację laktacji, łącznie z femaltikerem, nie działają, to co najwyżej efekt placebo Czytałam w pierwszej ciąży o badaniach na ten temat, byłam też u CDL i najważniejsze moim zdaniem jest efektywne ssanie dziecka. Nawet jak będzie się dobrze dziecko przystawiać, ale ono nie chce ssać, to dużo się nie zwojuje... Moja przygoda z KP Natalki skończyła się w ten sposób niestety już po 6 miesiącach.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nie mam obecnie innego wyboru niż laktator. Nawet położna wczoraj powiedziała, ze dobrze, że odmówiłam karmienia w szpitalu (tam zaczęły krwawić) i ze póki ich nie doprowadzę do normy, to małej nie przystawiać, bo znowu będą zmasakrowane. Z takim bólem się nie da...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 08:09 ---------- Poprzedni post napisano o 08:06 ----------

Cytat:
Napisane przez manuilla Pokaż wiadomość
Mamy taka sama sytuacje, prawie nie miałam pokarmu, spadła waga i pojawiła się żółtaczka, więc karmimy głównie mm, rozkręcam laktatorem (co się uda ściągnąć, to małej daje), pije inkę (podobno pomaga) i właśnie tez chce kupić ten femaltiker.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:58 ----------




A kiedy przypada nawał? My mamy dzisiaj 9 dzień, mleka ciut wiecej, ale to żałosne ilości i tak :p stymuluje tylko laktatorem, bo w szpitalu mala do krwi zmasakrowała mi sutki.. nic dziwnego, jak pusto było


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

---------- Dopisano o 08:06 ---------- Poprzedni post napisano o 08:01 ----------




Ja nie mam obecnie innego wyboru niż laktator. Nawet położna wczoraj powiedziała, ze dobrze, że odmówiłam karmienia w szpitalu (tam zaczęły krwawić) i ze póki ich nie doprowadzę do normy, to małej nie przystawiać, bo znowu będą zmasakrowane. Z takim bólem się nie da...


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

A No i laktator stosuje od 5 dni, ale średni skutek. Ściągam średnio co 3 godziny, a max to 20-30ml. Na początku faktycznie były to trzy krople, potem ok 5-10, udało się do 30.. i znowu cofnęło do 15-20 pewnie potrzeba znacznie więcej czasu?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk
manuilla jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Poczekalnia - będę mamą


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2020-12-31 20:26:19


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 07:08.