Majówki 2016 - część ósma ❤

[pluszowy_kot]

Mi mama próbowała wmawiać, że Wojtka za lekko ubieram, a od podłogi tak zimno (jak jeszcze się poruszał w parterze) albo że jest zimno, bo ona w dodatkowym swetrze siedzi. Nie trafiało, że ona siedzi a on jest non stop w ruchu, więc w bluzie tylko się przegrzeje. A i tak największa walka była o śliniaki,w czasach kiedy Wojtek intensywnie zabkował i ślinił się jak buldog. Dziecko w śliniaku nie mieści się w mojej estetyce, wolałam go 10 razy przebrać niż oglądać go w takim klasycznym, materiałowym wiązanym śliniaku, no nie i już. W domu kończyło się tylko na gadaniu, że "mi to by na pewno nie było wygodnie w takim mokrym ubraniu", jak z nim zostawała to cichaczem zakładała i ściągała jak widziała, że jedziemy. A jak nie zdążyła to było ściemnianie "bo właśnie jadł". W końcu kupiliśmy w hm śliniaki w formie trójkątnych chustek pod szyję, w stonowanych kolorach - biały, szary i czarny i jak już musiała zakładać, to te. No głupie bo głupie, ale nie tolerowałam innych i już, nawet samej świadomości, że ktoś takie paskudztwo dziecku zakłada 😉

[martunia_199]

Napisane przez pluszowy_kot

Mi mama próbowała wmawiać, że Wojtka za lekko ubieram, a od podłogi tak zimno (jak jeszcze się poruszał w parterze) albo że jest zimno, bo ona w dodatkowym swetrze siedzi. Nie trafiało, że ona siedzi a on jest non stop w ruchu, więc w bluzie tylko się przegrzeje. A i tak największa walka była o śliniaki,w czasach kiedy Wojtek intensywnie zabkował i ślinił się jak buldog. Dziecko w śliniaku nie mieści się w mojej estetyce, wolałam go 10 razy przebrać niż oglądać go w takim klasycznym, materiałowym wiązanym śliniaku, no nie i już. W domu kończyło się tylko na gadaniu, że "mi to by na pewno nie było wygodnie w takim mokrym ubraniu", jak z nim zostawała to cichaczem zakładała i ściągała jak widziała, że jedziemy. A jak nie zdążyła to było ściemnianie "bo właśnie jadł". W końcu kupiliśmy w hm śliniaki w formie trójkątnych chustek pod szyję, w stonowanych kolorach - biały, szary i czarny i jak już musiała zakładać, to te. No głupie bo głupie, ale nie tolerowałam innych i już, nawet samej świadomości, że ktoś takie paskudztwo dziecku zakłada

Tymon ma jakiś wstręt do śliniaków, nad czym panie w złobku ubolewaja bo nie chce zakładać i już. Ale opanował jedzenie do perfekcji. Szybciej się uwali lodem niż obiadem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mala_biegaczka]

Mnie czekają zapewne walki z mamą, jak mała się urodzi, ale cóż... nie pierwszy i nie ostatni raz
Poprzednim razem to ona akurat mnie uświadomiła, że się nie nosi takiego małego bąbla w pionie, ale pozostałe rzeczy to mnie tylko irytowały.

Kupiła małej oczywiście czapeczkę, słodziutką, z nausznikami i wiązaną, a jak ;p Na szczęście chyba z pepco, bo po praniu wygląda jak worek na ziemniaki i nie założę

[anulus17]

Zawsze mi się wydawało że ubrania z pepko dla niemowlaków są ok, dopiero później nie przeżywają prania.
Ja mała zaopatruje na lato u dziadków bo to typowa wioska a do tego mój tata ma warsztat samochodowy więc wszystkie nasze ubrania z zary kappahla czy hm nie przetrwalyby urlopu

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SzczyptaRadosci]

Napisane przez fablous

Melduję się z bobasem już po drugiej stronie brzucha

Poszło sprawnie, wczoraj od 5 rano regularne skurcze, 7.30 byliśmy na porodówce i o 9.55 Mikołaj wyskoczył.

Nie mogę się nim nacieszyć, ciągle go całuję, tulę, glaskam, wącham sobie ten zapach dzidziusia Tęskniło mi się za takim maleństwem
A teraz tęskni mi się za Alicją która czeka na nas w domu ale jest bardzo dzielna. Rozumie, że mama jest w szpitalu z braciszkiem niedługo wrócą razem

Wczoraj razem z dziadkiem uzbierała dla mamy bukiet kwiatów a dla braciszka kupiła banana na zakupach

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Gratulacje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pluszowy_kot]

My dalej ubieramy Wojtka w Pepco lub Lidlu, ten drugi wypada gorzej i ubrania szybciej się rozciągają, ale Pepco jeszcze daje radę 😉
Byliśmy wczoraj na spotkaniu adaptacyjnym w nowym przedszkolu - Wojtek od razu widać że dziecko żłobkowe, pognał na plac zabaw i nawet na mnie nie spojrzał. Dopiero w sali sobie o mnie przypomniał i bawił się w pobliżu. Ale generalnie widać, że panuje atmosfera wzajemnej pomocy i integracji, na placu zabaw maluchami od razu zainteresowały się starsze dzieci, pokazywały zabawki, tłumaczyły, że np na drabinkach to trzeba uważać a ze zjeżdżalni szybko zejść bo kolejne dziecko może uderzyć, dzieci są angażowane w prace na terenie, na koniec dnia jest wspólne zamiatanie piasku, odnoszenie zabawek do komórki, zamykanie piaskownicy itp. Wychowawczynie też już nie takie młode siksy ledwo po studiach (chociaż te u Wojtka naprawdę są ok) tylko już bardziej doświadczone panie, takie jakby "pewniejsze siebie", no myślę, że będziemy zadowoleni.

[Iwonia27]

Ja tocze batalie od wczoraj z karmieniem Igora. Robi nam histerie ze "mama ma go karmic" mimo ze doskonale radził juz sobie sam tyle ze teraz sie cofnął i je sam tylko desery ciastka i inne drozdzowki wszystko takie w zależności od rodzaju bez problemu zje ręką lub widelcem a sniadanie obiad i kolacja histeria bo sam nie tylko mama ma karmic. Będzie mial dwie godziny przed sobą np placka i sam go nie wezmie do ręki zeby zjesc tylko ja mam mu trzymac i karmic.
Wczoraj juz mnie tak zdenerwowal, Kacper dawal czadu, biegiem zrobilam mu sniadanie i postawilam gotowe a ten wrzeszczal glodny ze mam go karmic. Wkurzylam sie powiedzialam dosc albo zjesz sam albo będziesz glodny. Wyobrazcie sobie ze nie tknal tego do 12ej, siedzial glodny az zrobilam zupe. Zjadl troche SAM (gdybym karmila zjadlby wiecej) ale sie zawzielam. Z obiadem bylo tak samo. Płakał i nie tknal nic. Kolacja tak samo az w koncu powiedział ze tato moze nakarmic (gdzie nigdy nie mógł) i D. sie zlitowal i go nakarmil.
Wiem ze to nasza wina bo karmilo sie go aby tylko cos zjadł ale to co teraz to nie wiem co moze chce mojej uwagi chociazby w tym karmieniu bo wtedy skupiam się na nim...
Co byście zrobiły na moim miejscu. Nie ulegac dzisiaj i dalej mowic ze ma najesc się sam? Ja naprawdę czasem sama nie mam jak zjesc a jeszcze jego karmie i juz troche tego za wiele...

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

[anulus17]

Kocie a nie spieraja ci się nadruki z ubrań? Bo ja niektóre ubrania mam ok, ale z większości spraly się druki lub szwy wykrecily

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:57 ----------

Iwonia ciężko doradzić, bo Ty najlepiej znasz sytuacje u was. Ja karmię Lenke żeby więcej zjadła też, a Igor pewnie trochę zazdrosny i jakoś próbuje twoja uwagę zdobyć.l

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Iwonia27]

Napisane przez anulus17

Kocie a nie spieraja ci się nadruki z ubrań? Bo ja niektóre ubrania mam ok, ale z większości spraly się druki lub szwy wykrecily

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 08:01 ---------- Poprzedni post napisano o 07:57 ----------

Iwonia ciężko doradzić, bo Ty najlepiej znasz sytuacje u was. Ja karmię Lenke żeby więcej zjadła też, a Igor pewnie trochę zazdrosny i jakoś próbuje twoja uwagę zdobyć.l

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Kurcze myslalam ze nie jest u nas najgorzej. Kacper spi to robie wszystko z Igorasem. Czasem wychodzimy tylko we dwoje na dwor (tylko jak dołącza D. z Kacperkiem to juz fakt we dwoje nie jesteśmy)
Tez mi przyszło do głowy ze to chec skupienia uwagi na nim ale serio nie zawsze moge. Bywa ze przez to zjada sniadanie czy obiad stojace juz prawie dwie godziny bo wtedy moge nakarmic. Wiec mimo ze staram sie zeby jadl co trzy godziny to to i tak sie przedluza bo sam nie ruszy.

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

[anulus17]

Myślę że takim małym dzieciom jest ciągle mało uwagi, więc to najpewniej to że to kolejna okazja żeby mama skupiła się na nim. Serio nie wiem co doradzić, u nas czasami na też nie ociaganie z jedzeniem działa zabawa że kotek szybko je albo że plac zabaw czeka jeżeli się tam wybieramy. No ale ja czesto jej nadal pomagam przy jedzeniu żeby zjadła coś więcej

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[asiaczek]

Fab, gratulacje .

Agassku, u nas w miejscowości obok jest mały Zakon i na jego terenie przedszkole .

Iwonia, mojego Mateusza muszę też karmić i karmię śniadaniem, obiadem i kolacją. Kanapki czy jakieś inne ulubione dania, przekąski je sam, ale najchętniej rękami. Nie walczę z tym, bo wiem, że w ten sposób był nauczony, zwraca uwagę na siebie, a teraz jeszcze to przedszkole, więc tym bardziej ma razie nic nie zmieniam. W końcu zacznie sam jeść, może własnie dzięki przedszkolu, gdy weźmie przykład z innych dzieci.
Pani z przedszkola pytała czy Mati nie jest zazdrosny o siostrę i powiedziałam, że nie, ale gdy głębiej się zastanowiłam to widzę, że jednak walczy o tę uwagę.
Gdy bawimy się z Igą, Mati nagle zaczyna jęczeć, że mu źle, że chce na rączki, albo że mam być obok. Jak nic domaga się uwagi takiej jak miał zawsze. Ale już z Igusią się razem bawią, więc przynajmniej ich kontakt jest dobry.

Teraz siedzę na parkingu przy przedszkolu, a Mateusz został sam. Na razie podoba mu się tu, ale jedynie na podwórku się bawi i tylko wtedy gdy ja jestem obok albo jedna wybrana ciocia. Widzę jego zakłopotaną minę i mi go szkoda, ale wiem, że musimy jakoś to przejść. Dzieci w ogóle do Mateusza nie zagadują, może dlatego, że są dość małe i nie potrafią. A Mateusz przyzwyczajony do kontaktu z dorosłymi nie potrafi sam się z nimi pobawić, a nawet się ich boi. Z jednej strony cieszę się, że to takie kameralne przedszkole, więc choćby sam budynek Matiego nie przytłacza. Najchętniej bym teraz zabrała go na tydzień do drugiego przedszkola żeby mieć porównanie i wybrać lepsze, ale to już byłby chyba za duży stres dla Młodego, a i miejsc na ten moment w tym drugim obiekcie nie ma.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

[pluszowy_kot]

anulus, trochę się spierają, ale to nie są ubrania na kilka lat tylko góra 2-3 miesiące, bo zmieni się pora roku lub wyrośnie, więc trudno. Najważniejsze, żeby się nie rozciągały jak worki.

Iwonia, moim zdaniem to walka o uwagę, to wciąż jest jeszcze malutkie dziecko. Nam się wydaje, że poświęcamy czas, ale maluchy chcą mieć nas na 1000%. Wiem, że to nie ten kaliber, ale np Wojtek chce, żeby mu zakładać i zdejmować buty, chociaż doskonale robi to sam. Ale to moment, kiedy skupiam się tylko na nim, potrzebuje tego, więc nie walczę. Albo na zajęciach jak tańczymy albo chociaż chodzimy w kółko chce być noszony na rękach. Też nie walczę, biorę i noszę, bo widać, że potrzebuje tej formy bliskości. Ale ja mogę, mam tylko jego, nie umiem nic zaproponować.

[Iwonia27]

Napisane przez pluszowy_kot

anulus, trochę się spierają, ale to nie są ubrania na kilka lat tylko góra 2-3 miesiące, bo zmieni się pora roku lub wyrośnie, więc trudno. Najważniejsze, żeby się nie rozciągały jak worki.



Iwonia, moim zdaniem to walka o uwagę, to wciąż jest jeszcze malutkie dziecko. Nam się wydaje, że poświęcamy czas, ale maluchy chcą mieć nas na 1000%. Wiem, że to nie ten kaliber, ale np Wojtek chce, żeby mu zakładać i zdejmować buty, chociaż doskonale robi to sam. Ale to moment, kiedy skupiam się tylko na nim, potrzebuje tego, więc nie walczę. Albo na zajęciach jak tańczymy albo chociaż chodzimy w kółko chce być noszony na rękach. Też nie walczę, biorę i noszę, bo widać, że potrzebuje tej formy bliskości. Ale ja mogę, mam tylko jego, nie umiem nic zaproponować.

...no właśnie... Na pewno nic bym nie zmieniala (albo nie tak radykalnie) gdyby był tylko on ale tak... W czasie gdy on teoretycznie by jadł ja zrobilabym cokolwiek innego a tak godzina na jego karmienie x3 główne posilki (drugie śniadanie i podwieczorek sa fajniejsze wiec sam je) przez to wolne chwile i zabawy czesto odbywaja sie podczas robienia kolejnego posiłku a na dworze jestesmy dopiero poznym popołudniem... Nie tak to powinno wyglądać...

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

[anulus17]

Iwonia na pocieszenie ci powiem ze jak Lenka wstanie o 9 to najprędzej wyjść możemy o 11 1.5 godziny trwa u niej zjedzenie 2 kromek chleba.
Może nie ma się czym chwalić ale zamrozilam smothie z greckim jogurtem i jak się śpieszę to dostaje loda na pierwsze śniadanie a potem jemy kanapkę czy coś innego gdzieś na placu zabaw no ale może słaby system więc nie wiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[mala_biegaczka]

Zgadzam się z kotem, u nas to samo - uwaga musi być 100% na młodym i szlag go trafia, jak np rozmawiam z mężem, on coś chce i mówię mu, żeby poczekał chwilkę, bo rozmawiam z tatą. W ogóle dzieci na tym etapie jeszcze nie ogarniają abstrakcyjnych pojęć jak 'za chwilę' czy 'później'. Mam wrażenie, że tyle czasu mu się poświęca, a to i tak za mało. Potem za jedno 'poczekaj' potrafię mieć pół dnia wyrzuty sumienia.
Podejrzewam, że po urodzeniu młodej będę jednym wielkim chodzącym wyrzutem sumienia.

---------- Dopisano o 13:00 ---------- Poprzedni post napisano o 12:58 ----------

Co do jedzenia, to my teraz mamy okres niejadka, głównie rano i odpuściłam. Wstajemy i mówię mu, że jak będzie głodny i będzie chciał śniadanie, to ma powiedzieć i zazwyczaj do 30 minut mówi i co więcej - zjada. Gdzie wcześniej przymuszany nie zjadał nawet połowy.

[anulus17]

Lena kilka dni temu skarżyła się że ja boli brzuch, robi około 2 luźne kupki, dzisiaj też mówiła że boli ja brzuch. Dzisiaj kupa ze sluzem, czy to możliwe że to przez upały? Niby ani wymiotow ani biegunki nie ma i sama nie wiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:09 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:16 ----------

Ma prawie 40 stopni to chyba przez słońce

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pluszowy_kot]

A dużo jesteście w pełnym słońcu? Bo nie wiem czy z samego słońca może taka temperatura wyskoczyć, zwłaszcza, że już się skarżyła na bóle brzucha...

[martunia_199]

Napisane przez anulus17

Lena kilka dni temu skarżyła się że ja boli brzuch, robi około 2 luźne kupki, dzisiaj też mówiła że boli ja brzuch. Dzisiaj kupa ze sluzem, czy to możliwe że to przez upały? Niby ani wymiotow ani biegunki nie ma i sama nie wiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 01:09 ---------- Poprzedni post napisano Wczoraj o 23:16 ----------

Ma prawie 40 stopni to chyba przez słońce

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Temperatura od słońca może być ale ból brzucha chyba nie. Pewnie jakiś niewdzieczny wirus :/

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[anulus17]

Zaraz będę dzwonić do.lekarza bo dzisiaj ma kupkę jak galaretkę tyle sluzu a do tego trochę krwi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:08 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

Mamy iść do lekarza na 1 ale słabo to widzę bo ona się zachowuje normalnie, je i pije. A kupy do badania nie kazali mi brać no a prywatnie nie ma szans u nas.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martunia_199]

Napisane przez anulus17

Zaraz będę dzwonić do.lekarza bo dzisiaj ma kupkę jak galaretkę tyle sluzu a do tego trochę krwi

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 09:08 ---------- Poprzedni post napisano o 08:42 ----------

Mamy iść do lekarza na 1 ale słabo to widzę bo ona się zachowuje normalnie, je i pije. A kupy do badania nie kazali mi brać no a prywatnie nie ma szans u nas.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Obserwuj po prostu. Jak coś Cię zaniepokoi to lekarz

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[asiaczek]

Anulus, i jak Lenka??

Dzieci w przedszkolu prawie wszystkie z zielonym gilem, więc od dziś Mateusz też ma katar i 37,8:/ a chciałam adaptacji latem żeby chorób było mniej .
Igusia też od środy znów z katarem, po około 2 tygodniach przerwy, także ciagle coś.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

[anulus17]

Jakby nigdy nic, ale wymaz i badanie kupki dopiero w poniedziałek zawiaze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Iwonia27]

Napisane przez anulus17

Jakby nigdy nic, ale wymaz i badanie kupki dopiero w poniedziałek zawiaze

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dobrze ze tak, że lepiej.

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 20:36 ---------- Poprzedni post napisano o 20:34 ----------

Napisane przez asiaczek

Anulus, i jak Lenka??

Dzieci w przedszkolu prawie wszystkie z zielonym gilem, więc od dziś Mateusz też ma katar i 37,8:/ a chciałam adaptacji latem żeby chorób było mniej .
Igusia też od środy znów z katarem, po około 2 tygodniach przerwy, także ciagle coś.

Wysłane z mojego ANE-LX1 przy użyciu Tapatalka

Ej no wez w lecie tez zielone gile?
Mi sie na samą myśl słabo robi ze Igor zacznie wszystko znosic do domu a tu Kacperek jeszcze taki malutki będzie

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka

[kaylla]

Iwonia - niestety tak to wyglada. Moja majka co chwila cos przynosi:/ wojtus ma niecale 4 miesiace a juz ma za soba przeziebienie, ospe i teraz znowu przeziebienie... wszystko przyniesione przez maje.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pluszowy_kot]

Z drugiej strony prędzej czy później dzieci zaczynają dużo szybciej zwalczać choroby. U nas między jednym przeziębieniem a drugim były dobre 2 miesiące przerwy, a i tak te przeziębienia to 3 dni lekkiego kataru i pokasływania, nawet bez podniesionej temperatury.

[mala_biegaczka]

U nas ta zima była bez ani jednej choroby poważnej czy gorączki - jedynie katarki. W szoku jesteśmy z mężem :P
Plus, ze mlody teraz juz do przedszkola nie chodzi, bo wlasnie nie bedzie mi do domu znosil cudow.

Ciekawe co będzie, jak zjedziemy do Pl i mały pójdzie do nowego przedszkola.

Anulus dobrze, ze u Lenki lepiej.

---------- Dopisano o 21:37 ---------- Poprzedni post napisano o 21:36 ----------

Apropos tych chorób - mój maz ma w pracy takiego albanczyka, ktory troche za namowa mojego meza poslal corke do zlobka w tamtym roku. Oczywiscie mala zaczela chorowac, co jest w sumie niczym dziwnym, choc uciazliwym dla wszystkich. Stwierdzil po 2 miesiacach chyba, ze to nie jest normalne, zabral ja z tego przedszkola i wymyslil, ze wysle ja do babci do Albanii i tam bedzie mieszkala - samą, bez rodzicow oczywiscie. Koniec koncow nie wiem, jak sie to skonczylo, ale pomysl w deche

[anulus17]

Biegaczka szkoda tego dziecka dla niego to musi być trauma
Chociaż jak rodzice mają takie pomysły to pewnie w domu też średnio.
Ja też liczę się z tym że Lenka będzie chora, na początku pewnie często. Widzę teraz że chyba ja męczą strasznie upały bo już chyba 3 czy 4 razy w tym miesiącu spała w dzień. Mam nadzieję że jakoś się jej unormuje z tym brzuchem, chyba muszę kupić jakieś krople czy coś. Lekarz też nam mówił. Polecacie coś? Na co zwracać uwagę? Nie chciałam iść do apteki tylko najpierw poczytać bo pewnie kupiłabym jakieś zle

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[BonaDea75]

Napisane przez mala_biegaczka

U nas ta zima była bez ani jednej choroby poważnej czy gorączki - jedynie katarki. W szoku jesteśmy z mężem
Plus, ze mlody teraz juz do przedszkola nie chodzi, bo wlasnie nie bedzie mi do domu znosil cudow.

Ciekawe co będzie, jak zjedziemy do Pl i mały pójdzie do nowego przedszkola.

Anulus dobrze, ze u Lenki lepiej.

---------- Dopisano o 21:37 ---------- Poprzedni post napisano o 21:36 ----------

Apropos tych chorób - mój maz ma w pracy takiego albanczyka, ktory troche za namowa mojego meza poslal corke do zlobka w tamtym roku. Oczywiscie mala zaczela chorowac, co jest w sumie niczym dziwnym, choc uciazliwym dla wszystkich. Stwierdzil po 2 miesiacach chyba, ze to nie jest normalne, zabral ja z tego przedszkola i wymyslil, ze wysle ja do babci do Albanii i tam bedzie mieszkala - samą, bez rodzicow oczywiscie. Koniec koncow nie wiem, jak sie to skonczylo, ale pomysl w deche

Znam podobny przypadek u mnie w rodzinie. Kuzynka wyjechała za granicę w celu dorobienia się. Po latach wyszła za mąż, zaszła w ciążę. Rodzić przyjechali do polski, zostawili dwumiesięczne dziecko dziadkom i wrócili za granicę. Malutką wychowywali dziadzkowie, rodzice przsyłali kasę i przyjeżdżali dwa razy w roku na święta. Odebrali małą jak skończyła podstawówkę i zabrali do siebie. Jaka to była tragedia dla dziecka to szkoda gadać. Rękami i nogami zapierała się nie chciała jechać. Postawili ma swoim i ją zabrali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[anulus17]

Napisane przez BonaDea75

Znam podobny przypadek u mnie w rodzinie. Kuzynka wyjechała za granicę w celu dorobienia się. Po latach wyszła za mąż, zaszła w ciążę. Rodzić przyjechali do polski, zostawili dwumiesięczne dziecko dziadkom i wrócili za granicę. Malutką wychowywali dziadzkowie, rodzice przsyłali kasę i przyjeżdżali dwa razy w roku na święta. Odebrali małą jak skończyła podstawówkę i zabrali do siebie. Jaka to była tragedia dla dziecka to szkoda gadać. Rękami i nogami zapierała się nie chciała jechać. Postawili ma swoim i ją zabrali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

O matko to straszne, nie dość że obcy dla niej ludzie to jeszcze obcy kraj

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Iwonia27]

Napisane przez BonaDea75

Znam podobny przypadek u mnie w rodzinie. Kuzynka wyjechała za granicę w celu dorobienia się. Po latach wyszła za mąż, zaszła w ciążę. Rodzić przyjechali do polski, zostawili dwumiesięczne dziecko dziadkom i wrócili za granicę. Malutką wychowywali dziadzkowie, rodzice przsyłali kasę i przyjeżdżali dwa razy w roku na święta. Odebrali małą jak skończyła podstawówkę i zabrali do siebie. Jaka to była tragedia dla dziecka to szkoda gadać. Rękami i nogami zapierała się nie chciała jechać. Postawili ma swoim i ją zabrali.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Coooo?

Wysłane z mojego PRA-LX1 przy użyciu Tapatalka