Jak odmówić noclegu rodzinie z Niemiec?

[kleo_4]

Coś mi się wydaje, że gdyby obdarowywała Cię pieniędzmi / prezentami bogaczka z Niemiec przyjęłabyś ją z otwartymi ramionami...

[natash88]

to tylko pokazuje, że jesteś typowym wytworem polskiego społeczeństwa. do społeczeństwa obywatelskiego to chyba nigdy nie dojdziemy, bo tam się liczy dobro ogółu, a nie jednostki.

mi to zwisa i powiewa, czy kogoś mam przenocować/ugościć/etc., bo wierzę, że dobro do nas wraca. nie chciałabym zostać tak potraktowana przez rodzinę. na szczęście ani nie zostałam tak potraktowana przez rodzinę (nawet najdalszą, w drugiej części Polski), ani przez obce osoby (couchsurfing dobrych kilka razy).

ogólnie, jestem za egoizmem (zdrowym), ale zdrowy egoizm to nie jest zwykły egoizm, a na pewno nie taka małostkowość

[martiniątko]

Napisane przez kleo_4

Coś mi się wydaje, że gdyby obdarowywała Cię pieniędzmi / prezentami bogaczka z Niemiec przyjęłabyś ją z otwartymi ramionami...

postawa roszczeniowa. Jeszcze zrozumiałabym niechęć do goszczenia, jeśli mieszkanie by było małe i trzeba by z ludźmi przebywać non stop. A są dwa wolne pokoje Nikt nie każe się nimi zajmować, przecież będą się spotykać z inną rodziną i gdzieś jeździć na pewno. Przenocować kogoś parę dni to też nie są koszty niewiadomo jakie.... Trochę wody zużyją i tyle...koszt max z 30 zł jakby się intensywnie kąpali. Prądu zużyją tyle co laptop i suszarka do włosów więc też niewiele. Nie chodzi o koszty tylko o egoizm i niegościnność. A w dodatku przysparzanie problemu rodzicom.

[No_To_Co]

Chytrus z Ciebie i tyle. Rozumiem nie chciec przenocowac gosci z jakiegokolwiek powodu (nikomu nic do tego), ale u Ciebie az bije po oczach to, jak bardzo lecisz na kase. Zal...
Ile masz lat, ze rozpamietujesz dwie dychy z taka zawiscia i arogancja, jakby Bog wie jaka krzywda Ci sie stala?!

[niebieskie_oczko]

Mnie najbardziej rozwalił pomysł, by odmówić gościny, ale winę zrzucić na Tż/męża :| Że niby partner się na to nie zgadza. Bardzo dorośle.

[rembertowa]

zasadniczo to tytułowe pytanie nie powinno brzmieć: jak odmówić noclegu rodzinie z Niemiec?, tylko: jak posłać na szczaw swoją mamę i siostrę, które w niecodziennej sytuacji organizowania ślubu chcą poprosić mnie o pomoc, której bezproblemowo mogłabym udzielić i im to się wydaje oczywiste?

[laisla]

Napisane przez Kyarii

Większość z Was (oprócz niektorych wyjatkow) jest baardzo egoistyczna... a potem zdziwienie, gdy potrzeba pomocy od rodziny a ta sie wypnie. Przyjaciele nawet ci najlepsi mogą się ulotnić. Nie mówię że każdego członka rodziny trzeba kochać, bo tak nie jest. Ale chrzestna autorki nie popełniła jakiś rażących błędów, ja bym ją przyjęła, tym bardziej że to na kilka dni a nie na 2 tygodnie jak tutaj ktoś sobie dopisał (?).

Ale energia w tym wątku, kto by się spodziewał, aż się rozbudziłam

Z pogrubionym się zgodzę, tak, w imię zasady, że z rodziną to się najlepiej na zdjęciu wychodzi, tacy się staliśmy (większość jak mi się wydaje).

Bliska jest mi postawa dziewczyn, które z otwartymi ramionami przyjęłyby rodzinę pod swój dach, ale tylko teoretycznie ponieważ jakby doszło co do czego, to pewnie także próbowałabym się wykręcić brakiem czasu jak znam siebie. Egoistka i tyle. Chętnie oprowadziłabym ich po fajnych miejscach mojego miasta, ugościła na jakiejś nawet wystawnej kolacji ale tak pobytu od A do Z, łącznie z noclegami nie chciałoby mi się organizować.

[kalincia]

Napisane przez Kyarii

Większość z Was (oprócz niektorych wyjatkow) jest baardzo egoistyczna... a potem zdziwienie, gdy potrzeba pomocy od rodziny a ta sie wypnie. Przyjaciele nawet ci najlepsi mogą się ulotnić. Nie mówię że każdego członka rodziny trzeba kochać, bo tak nie jest. Ale chrzestna autorki nie popełniła jakiś rażących błędów, ja bym ją przyjęła, tym bardziej że to na kilka dni a nie na 2 tygodnie jak tutaj ktoś sobie dopisał (?).

Moja rodzina, to moi rodzice - od nich zawsze dostanę pomoc i jej udzielę. Inni - nawet bym nie prosiła, bo to ludzie, których parę razy w życiu widziałam. Zakładam więc, że w przypadku problemów nie mieliby większego powodu mi pomagać. A przyjaciele? Sprawdzeni od 20 lat, pomagaliśmy sobie nawzajem wielokrotnie i jakoś nikt się nie ulotnił w sytuacji, gdyby ta pomoc była potrzebna.

[6291cc2e5cca5cd6ab177e5efe4c5e0758342977]

Miałam podobna sytuacje jak Autorka wątku: matka chrzestna widziała mnie tylko na chrzcie (potem nawet nie raczyła zagościć na komunię mimo mieszkania na drugim końcu miasta ani nawet zadzwonić). Potem wyprowadziła się na koniec Polski i teraz w maju nagle chciała przyjechać do nas przenocowac ponieważ była komunia mojego kuzyna
Rodzice jej nie przenocowali tłumacząc że mamy remont Na komunii kuzyna nawet mnie nie poznała, nie pamiętała jak mam na imię

Autorko, jest dużo wymówek i Wizażanki większośc Ci już podały. Myślę że najlepszy jest pomysł z remontem

[irene adler]

Nie podoba mi się Twój stosunek do pieniędzy, ale pomijając ten aspekt też bym nie przenocowała. Nie wyobrażam sobie nie rozmawiać z rodziną ileś lat, a jak jest potrzeba to dopiero nawiązać kontakt i to jeszcze nie bezpośrednio, a przez mamusię. Raz dla zasady każdy dostaje to co daje, dwa obcy w domu to mniejszy komfort. Może zrobiłabym wyjątek z uwagi na siostrę, skoro to jej wesele i to byłaby dla niej pomoc. Chociaż prędzej by mi się widziało nocowanie jakiejś przyjaciółki siostry, która też przyjedzie. To byłaby zwyczajna pomoc, a nie robienie z siebie frajera i usługiwanie rodzinie, która powinna się czasem odezwać, a tego nie robiła. Nie mówię, że trzeba utrzymywać kontakty z krewnymi, ale jak się tego nie robi, to też nie ma co oczekiwać pomocy. Odmów wprost

[Luba]

Napisane przez irene adler

Raz dla zasady każdy dostaje to co daje,

Ale Wy zdajecie sobie sprawę z tego, że to działa w obie strony?
To co autorka daje rodzinie, także tej najbliższej, czyli w tym wypadku siostrze, mamie, to kiedyś może od nich "dostać"?


Poza tym. Autorka od jakiegoś czasu, jak mniemam, jest dorosła. Tak się zastanawiam nad tym jojczeniem, że ciotka nie utrzymywała kontaktu, w sumie dlaczego autorka nie nawiązała kontaktu? Że tak powiem "taką samą drogę miała" do ciotki jak ciotka do niej. Rozumiem, dziecko może sie wstydzić czy coś, ale dorosła osoba mogła tej cioci kartkę posłać na Święta czy na urodziny? Zadzwonić może.

I pytanie podstawowe. Co by było, gdyby to autorka została zaproszona na ślub do kogoś w Niemczech a ciotka powiedziałaby jej "wiesz, mam remont, zamieszkaj w hotelu". Już widzę te komentarze tutaj o emigrantach co to sie im w dupach poprzewracało, że rodziny nie chcą ugościć na trzy dni, że te Niemce to bogate ale skąpe i pewnie nie przejmuj się kochaniutka, każdy dostaje to co daje, jeszcze ciotuchna pożałuje, ze się posępiła

[kwiatek101]

Dziewczyny dobrze zauważyły, że najlepiej powiedzieć "nie mam łóżek, mały domek i nie mogę nikogo przenocować" albo o remoncie...
Nigdy nie rozumiałam osób, które przyjeżdżają i uważają, że należy im się, żeby ktoś z rodziny je przenocował. Kurcze to straszne zwalać się komuś na głowę. Poza tym dziwi mnie sytuacja bo przecież zawsze jak ktoś robi ślub / wesele czy bez wesela to jeśli ktoś przyjeżdża z takiej odległości, że nie może wrócić zbyt szybko lub wesele trwa do rana to w pakiet wesela wchodzą wynajęte dla nich dzień przed i dzień po weselu pokoje w hotelach. Więc jak to nie ma gdzie przenocować ? Nie rozumiem.

Ale opowiem Wam sytuacje z życia wzięta... Kiedyś jakaś ciotka nie wiadomo skąd chciała przyjechać do nas, jak jeszcze mieszkałam z rodzicami, miałam może z 16 lat.
Nie znaliśmy jej, to była siostra cioteczna babci czy jakoś tak, wg moich rodziców to już nie rodzina, nie widzieliśmy jej nigdy w życiu, ale babci wpadło do głowy, że skoro mamy duże mieszkanie to może nocować u nas. I moja mama oczywiście odmówiła, powiedziała, że już ktoś do nas wtedy przyjeżdża i nie ma miejsc, każdy ma swój pokój ... a ciotka tekst "Co Wy tam gadacie, mi to nie przeszkadza mogę z dziećmi na jednym łóżku spać... a tak w ogóle macie taką dużą kuchnię, i po co? Ja tam wstawiłabym tutaj telewizor, łóżko i sedes to bym miała całe mieszkanie w jednej kuchni a Wy przepłacacie za takie luksusy" !!! Zamurowało nas ale moja mama nie dała się namówić, skończyła szybko rozmowę i powiedziała, że teraz są inne czasy.

Także różni są ludzie :P Ale i tak nie miałabym skrupułów, żeby odmówić komuś nocowania, tym bardziej, że go nie znasz i w ogóle...to ta "chrzestna" powinna się zastanowić, że zwala się komuś obcemu na głowę i uważa, że jej się należy.

---------- Dopisano o 08:30 ---------- Poprzedni post napisano o 08:25 ----------

Napisane przez Luba

I pytanie podstawowe. Co by było, gdyby to autorka została zaproszona na ślub do kogoś w Niemczech a ciotka powiedziałaby jej "wiesz, mam remont, zamieszkaj w hotelu". Już widzę te komentarze tutaj o emigrantach co to sie im w dupach poprzewracało, że rodziny nie chcą ugościć na trzy dni, że te Niemce to bogate ale skąpe i pewnie nie przejmuj się kochaniutka, każdy dostaje to co daje, jeszcze ciotuchna pożałuje, ze się posępiła

Ja napisałam wyżej w moim poście, że zupełnie nie rozumiem problemu, bo na wszystkich weselach na jakich byłam i ktoś miał powyżej 30km do domu to dostawał pokój w hotelu na nocowanie. Nie przyszło mi nawet do głowy, że ktoś zrobiłby wesele a zostawiłby gościom problem nocowania...Ale skoro to tylko 3 noce to może wynająć sobie coś, a nie nocować po obcych, bo akurat autorka widziała ją raz, więc jest obca i też nie chciałabym żeby mi się ktoś zwalał do domu. Jeśli to nie autorki ślub to niech panna młoda albo jej rodzice ją przenocują, skoro nie załatwili miejsc w hotelach dla gości , choć to bardzo nie grzecznie ... a ciotka jest dorosła to też może wpisać w google miejscowość i poszukać noclegów, nie rozumiem czemu na autorkę ma wszystko spaść, skoro to ani jej ślub, ani jej rodzina, którą jakoś tam zna... bez sensu.

[Luba]

Napisane przez kwiatek101

Ja napisałam wyżej w moim poście, że zupełnie nie rozumiem problemu, bo na wszystkich weselach na jakich byłam i ktoś miał powyżej 30km do domu to dostawał pokój w hotelu na nocowanie. Nie przyszło mi nawet do głowy, że ktoś zrobiłby wesele a zostawiłby gościom problem nocowania...Ale skoro to tylko 3 noce to może wynająć sobie coś, a nie nocować po obcych, bo akurat autorka widziała ją raz, więc jest obca i też nie chciałabym żeby mi się ktoś zwalał do domu. Jeśli to nie autorki ślub to niech panna młoda albo jej rodzice ją przenocują, skoro nie załatwili miejsc w hotelach dla gości , choć to bardzo nie grzecznie ... a ciotka jest dorosła to też może wpisać w google miejscowość i poszukać noclegów, nie rozumiem czemu na autorkę ma wszystko spaść, skoro to ani jej ślub, ani jej rodzina, którą jakoś tam zna... bez sensu.

Autorka jest siostrą panny młodej. No nie wiem czy to takie dalekie pokrewieństwo.
Wybaczcie, ale jesli uważacie, ze to takie dziwne że ktoś miałby użyczyć pokoju własnej ciotce na pobyt i uczestniczenie w ślubie własnej siostry, to ja nie mam pytań. I jestem w ciężkim szoku.

[kwiatek101]

Napisane przez Luba

Autorka jest siostrą panny młodej. No nie wiem czy to takie dalekie pokrewieństwo.
Wybaczcie, ale jesli uważacie, ze to takie dziwne że ktoś miałby użyczyć pokoju własnej ciotce na pobyt i uczestniczenie w ślubie własnej siostry, to ja nie mam pytań.

Ja bym się wkurzyła, gdyby moja siostra brała ślub i wkopałaby mnie w "użyczanie" mieszkania ciotce. To sprawa jej siostry a nie autorki.
Każdy jest inny, jeden lubi się gościć i dla niego to normalne, w mojej rodzinie i w moim mniemaniu takie rzeczy są nienormalne, bo autorka nie zna tej osoby i tyle. Jeśli ja jadę np na weekend pozwiedzać Kraków, a mieszka tam mój brat to mimo, że mam super z nim stosunki to nie jadę i nie zwalam mu się na głowę tylko szukam hotelu!

[Chatul]

Napisane przez Luba

Poza tym. Autorka od jakiegoś czasu, jak mniemam, jest dorosła. Tak się zastanawiam nad tym jojczeniem, że ciotka nie utrzymywała kontaktu, w sumie dlaczego autorka nie nawiązała kontaktu? Że tak powiem "taką samą drogę miała" do ciotki jak ciotka do niej. Rozumiem, dziecko może sie wstydzić czy coś, ale dorosła osoba mogła tej cioci kartkę posłać na Święta czy na urodziny? Zadzwonić może.

Niby tak, ale… Czy naprawdę powinno nam zależeć na zacieśnianiu kontaktu z kimś, kto przez wcześniejszych +/- 20 lat znał nas i nie zabiegał o kontakt z nami? Zwłaszcza, jeśli tym kimś jest osoba, która zdecydowała się na bycie matką chrzestną? Kiepska sprawa, jeśli ktoś decyduje się na bycie rodzicem chrzestnym, a potem niezbyt się interesuje swoim chrześniakiem.

[Luba]

Napisane przez Chatul

Niby tak, ale… Czy naprawdę powinno nam zależeć na zacieśnianiu kontaktu z kimś, kto przez wcześniejszych +/- 20 lat znał nas i nie zabiegał o kontakt z nami? Zwłaszcza, jeśli tym kimś jest osoba, która zdecydowała się na bycie matką chrzestną? Kiepska sprawa, jeśli ktoś decyduje się na bycie rodzicem chrzestnym, a potem niezbyt się interesuje swoim chrześniakiem.

Ja sie zgadzam z tym, że matka chrzestna się wcale nie popisała. Tylko czasem sie różnie układa i te stosunki można nawiązać w późniejszym czasie, może akurat teraz by się udało. Może potem autorka z mężem pojechałaby do ciotki, nie wiem gdzie ona mieszka, ale Niemcy to dość ładny kraj i jest tam co zwiedzać.
A choćby nie, to sama pomoc siostrze i mamie też nie jest taka głupia jakby

Ja mam jeszcze pytanie do autorki. W rodzinie jest wcześniej ślub gdzieś dalej, dobrze zrozumiałam?
Mama autorki na niego jedzie? Siostra? Autorka też? Gdzie tam śpią?
Jeśli w hotelu, to można to samo zorganizować i podczas ślubu siostry.
Chociaż biorę pod uwagę, że np rodziców autorki na to nie stać, to wtedy kiszka. Ale chyba wtedy autorka by się nie burzyła na to, ze ma ciotkę przenocować. A może by się burzyła. Biorąc pod uwagę to, co czytam w tym wątku to by mnie to nie zdziwiło zbytnio.

[201803090921]

A mnie w opisywanej sytuacji razi co innego - załatwianie takich spraw jak noclegi ponad głową właścicielki domu. Ciotka chce spędzić czas u chrześnicy? To niech skontaktuje się z nią bezpośrednio, a nie przez osoby trzecie. Języka chyba na wojnie nie urwało. Wcale nie dziwię się, że Autorka może poczuć się jak jeleń do wykorzystania.

Zgadzam się też z Chatul, że jeśli ktoś decyduje się na bycie chrzestnym, to niech jakieś kontakty z chrześniakiem utrzymuje, bo taki pic na wodę to troszkę bez sensu.

[TmargoT]

Napisane przez kwiatek101

Ja bym się wkurzyła, gdyby moja siostra brała ślub i wkopałaby mnie w "użyczanie" mieszkania ciotce. To sprawa jej siostry a nie autorki.
Każdy jest inny, jeden lubi się gościć i dla niego to normalne, w mojej rodzinie i w moim mniemaniu takie rzeczy są nienormalne, bo autorka nie zna tej osoby i tyle. Jeśli ja jadę np na weekend pozwiedzać Kraków, a mieszka tam mój brat to mimo, że mam super z nim stosunki to nie jadę i nie zwalam mu się na głowę tylko szukam hotelu!

to chyba zależy od relacji w rodzinie.
ja gości mojego brata nocowałam u siebie,ale ktoś mnie poprosil o przysługę,a nie narzucił "problem"

[kwiatek101]

Napisane przez TmargoT

to chyba zależy od relacji w rodzinie.
ja gości mojego brata nocowałam u siebie,ale ktoś mnie poprosil o przysługę,a nie narzucił "problem"

Zgadzam się, że to zależy od relacji w rodzinie ale nie tylko, także od podejścia ludzi. Dla mnie jeśli ktoś organizuje ślub i nie zapewnia hotelu gościom jest po prostu niepoważny, nie każdy (nawet w najbliższej rodzinie) chce kogoś przenocować. Uważam, że nie można być złym, bo "ktoś mnie nie chce przenocować" bo to się nie należy nikomu z góry, jeśli ktoś kogoś przenocuje to jest to miłe z jego strony ale wymagać bezwzględnie tego nie można i wstyd by mi było o coś takiego prosić. Jeśli jadę do kogoś na wesela to albo mam załatwiony nocleg przez młodych w hotelu albo szukam go na własną rękę, a nie pytam po rodzinie kto mnie przyjmie, uważam, że nie można się do nikogo "zwalać" z butami - czy to ciotka, czy matka czy siostra.
Ale to zależy od podejścia człowieka, niektórzy takie rzeczy lubią i uważają, że powinno się komuś pomóc, a dla mnie to nie do pomyślenia, żeby ktoś obcy mi się po domu pałętał .

[irene adler]

Napisane przez Luba

I pytanie podstawowe. Co by było, gdyby to autorka została zaproszona na ślub do kogoś w Niemczech a ciotka powiedziałaby jej "wiesz, mam remont, zamieszkaj w hotelu". Już widzę te komentarze tutaj o emigrantach co to sie im w dupach poprzewracało, że rodziny nie chcą ugościć na trzy dni, że te Niemce to bogate ale skąpe i pewnie nie przejmuj się kochaniutka, każdy dostaje to co daje, jeszcze ciotuchna pożałuje, ze się posępiła

Ja tam bym ciotkę zrozumiała. Sama w takiej sytuacji też bym zresztą nawet nie poprosiła, wolałabym w hotelu zamieszkać.

[TmargoT]

[/COLOR]

Napisane przez kwiatek101

Zgadzam się, że to zależy od relacji w rodzinie ale nie tylko, także od podejścia ludzi. Dla mnie jeśli ktoś organizuje ślub i nie zapewnia hotelu gościom jest po prostu niepoważny, nie każdy (nawet w najbliższej rodzinie) chce kogoś przenocować. Uważam, że nie można być złym, bo "ktoś mnie nie chce przenocować" bo to się nie należy nikomu z góry, jeśli ktoś kogoś przenocuje to jest to miłe z jego strony ale wymagać bezwzględnie tego nie można i wstyd by mi było o coś takiego prosić. Jeśli jadę do kogoś na wesela to albo mam załatwiony nocleg przez młodych w hotelu albo szukam go na własną rękę, a nie pytam po rodzinie kto mnie przyjmie, uważam, że nie można się do nikogo "zwalać" z butami - czy to ciotka, czy matka czy siostra.
Ale to zależy od podejścia człowieka, niektórzy takie rzeczy lubią i uważają, że powinno się komuś pomóc, a dla mnie to nie do pomyślenia, żeby ktoś obcy mi się po domu pałętał .

ja też niespecjalnie lubie gościć ludzi,którzy sa mi obojętnie i narzuceni przez osoby trzecie jednak nie potrafiłabym odmówić przyslugi bratu.zwyczajnie mamy takie relacje,że jedno za drugiego wskoczylby w ogień.
staram się tworzyć takie relacje z różnymi osobamii ,pomagam do czasu.
problemu nie ma do momentu,gdzie obie strony nie nadużywaja swojej uprzejmości i starają się ,aby relacje nie były jednostronnie pasożytnicze.

[PaulaCooper]

Ta akcja z 20zl jest zwyczajnie smieszna... jasne co ona sobie wyobrazala! Ze jestes dzieckiem? Daje sie 100 a nie 20.
A tak na powaznie nikt Cie nie zmusi do przyjecia jej, powiedz po prostu ze nie masz warunkow i tyle. Po co kombinowac? Przeciez nikt Ci nikogo na sile nie wcisnie pod dach. Masz prawo do swojego zdania. Ja bym jednak starala sie przyjac gosci
Tylko pamietaj ze kiedys ona tez moze Ciebie nie przyjac.


Wysyłane z mojego GT-I9300 za pomocą Tapatalk 2

[Yenes]

Naprawdę się przeraziłam czytając ten wątek. Nie uważam się za egoistkę, rodzinę, którą znam oraz znajomych, przyjaciół zawsze chętnie bym przenocowała jakbym miała możliwość, bo lubię ludzi Ale w sytuacji autorki też bym się nie zgodziła na to żeby chrzestna przyjechała.

Po pierwsze ciotka została jej sproszona na głowę, a po drugie widziała ją kilka razy w życiu, ona jej NIE ZNA po prostu. Mojego chrzestnego widziałam ostatni raz na swojej komunii, nawet jakby na 18 przyjechał, to nie zmieniałoby to faktu, że to dla mnie obcy człowiek i czułabym się źle i niekomfortowo gdyby miał u mnie nocować. To, że są rodziną nic dla mnie nie znaczy, to tylko wpis w papierach, że są spokrewnieni, ważniejsza jest więź emocjonalna. A wpisy "żebyś się nie zdziwiła jak ciotka cię w Niemczech nie ugości" to już w ogóle mnie bawią, już widzę jak autorka leci do kochanej chrzestnej

Swoją drogą to mnie by po prostu do głowy nie przyszło, żeby się wpraszać do kogoś kogo parę razy w życiu widziałam, nawet do rodziny. To jest dla mnie prawdziwy egoizm i myślenie tylko o sobie, bo normalnemu człowiekowi by głupio było po takim słabym kontakcie zwalać się na głowę chrześnicy.

A doszukiwanie się materializmu u autorki to już typowa wizażowa nadinterpretacja Z tego co ja zrozumiałam ta sytuacja z 20 zł ją ubawiła i dlatego tak się na niej skupiła. Mnie też by zresztą ubawiła.
Co do zamożności niemców, może autorka wie, że ciotka ma pieniądze po prostu? No ale na wizażu od razu lepiej widzieć wszystko negatywnie

[Dzikun]

Napisane przez kwiatek101

Ja bym się wkurzyła, gdyby moja siostra brała ślub i wkopałaby mnie w "użyczanie" mieszkania ciotce. To sprawa jej siostry a nie autorki.
Każdy jest inny, jeden lubi się gościć i dla niego to normalne, w mojej rodzinie i w moim mniemaniu takie rzeczy są nienormalne, bo autorka nie zna tej osoby i tyle. Jeśli ja jadę np na weekend pozwiedzać Kraków, a mieszka tam mój brat to mimo, że mam super z nim stosunki to nie jadę i nie zwalam mu się na głowę tylko szukam hotelu!

No to naprawdę, dziwne i zwyczajnie nie rozumiem tego.
Bo ja w takiej sytuacji bym usłyszała od rodzeństwa "to o której mam być na dworcu?" I byłoby oczywiste, że nocuję u nich i w analogicznej sytuacji - oni u mnie. No nadal jestem w ciężkim szoku i nie dowierzam
Uważaj tylko, żeby na Ciebie mama się kiedy tam nie wypięła, jak będziesz potrzebować pomocy, może w przyszłości przy dziecku, a ona Ci odpowie, że Twoje dziecko - Twoja sprawa i nie obciążaj jej swoimi problemami.
Jak czytam takie posty to się cieszę, że mam taką zgraję rodzeństwa, do którego wystarczy telefon a oni (i ja) zrobimy dla siebie wszystko. I to nie z musu.

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Luba]

Napisane przez Yenes

Swoją drogą to mnie by po prostu do głowy nie przyszło, żeby się wpraszać do kogoś kogo parę razy w życiu widziałam, nawet do rodziny. To jest dla mnie prawdziwy egoizm i myślenie tylko o sobie, bo normalnemu człowiekowi by głupio było po takim słabym kontakcie zwalać się na głowę chrześnicy.

Typowa wizażowa nadinterpretacja.
Ciotka się "nie wprasza" to jest załatwiane niejako poza nią, nawet nie wiadomo czy ona o tym wie. Propozycja padła od innej ciotka a mama autorki ją poparła i zadzwoniła z tym do autorki.

I dodam, że mnie takie ustalenia nie dziwią jakoś, w rodzinie bliskiej będą dwa śluby i wesela w krótkim czasie, to jest dla mnie jasne, że różne rozmowy i ustalenia i konsultacje między siostrami (mamą autorki i jej siostrami) się odbywają.

[Yenes]

Napisane przez Luba

Typowa wizażowa nadinterpretacja.
Ciotka się "nie wprasza" to jest załatwiane niejako poza nią, nawet nie wiadomo czy ona o tym wie. Propozycja padła od innej ciotka a mama autorki ją poparła i zadzwoniła z tym do autorki.

Tak, widzę, umiem czytać. Ja po prostu bym się nie zgodziła, bo nie wyobrażałabym sobie jako osoba która zawiodła w roli chrzestnego (a tak to moim zdaniem wygląda) zwalać się chrześnicy na głowę w trakcie wesela siostry. A tym bardziej jak nie zaprasza mnie osoba u której mam nocować.

No dyskutować sobie mogą, ale takie rzeczy dla mnie się ustala z osobą u ktorej ma się nocować, tyle, inaczej sobie nie wyobrażam.

[Lexie]

Napisane przez Chatul

Niby tak, ale… Czy naprawdę powinno nam zależeć na zacieśnianiu kontaktu z kimś, kto przez wcześniejszych +/- 20 lat znał nas i nie zabiegał o kontakt z nami? Zwłaszcza, jeśli tym kimś jest osoba, która zdecydowała się na bycie matką chrzestną? Kiepska sprawa, jeśli ktoś decyduje się na bycie rodzicem chrzestnym, a potem niezbyt się interesuje swoim chrześniakiem.

Prawda, w takiej sytuacji (chrzestna-chrześnica) to wynika po prostu z "rozkładu sił", niemowlę nie jest w stanie nawiązywać relacji z chrzestną, dziecko też nie bardzo, nastolatek raczej o tym nie myśli. Potem człowiek robi się dorosły, ale mając świadomość, że chrzestny go "olewał" całe życie, nie ma już chęci na kontakty.

Napisane przez Sziket

A mnie w opisywanej sytuacji razi co innego - załatwianie takich spraw jak noclegi ponad głową właścicielki domu. Ciotka chce spędzić czas u chrześnicy? To niech skontaktuje się z nią bezpośrednio, a nie przez osoby trzecie. Języka chyba na wojnie nie urwało. Wcale nie dziwię się, że Autorka może poczuć się jak jeleń do wykorzystania.

No właśnie mnie też to razi.
Chociaż może to nie wyszło w ogóle od tej chrzestnej? Bo chyba nie powiedziano nigdzie, że to był jej pomysł, tylko że jej (chrzestnej) siostra przekazała ten pomysł mamie autorki wątku? Więc może chrzestna nie miała takiego planu wcale a rodzina i jej życie ustawia

Napisane przez Dzikun

No to naprawdę, dziwne i zwyczajnie nie rozumiem tego.
Bo ja w takiej sytuacji bym usłyszała od rodzeństwa "to o której mam być na dworcu?" I byłoby oczywiste, że nocuję u nich i w analogicznej sytuacji - oni u mnie. No nadal jestem w ciężkim szoku i nie dowierzam

Nie generalizujmy, nie każdy ma warunki na nocowanie brata czy siostry mimo dobrych kontaktów, może w tej sytuacji tak jest. Małe mieszkanie, małe dzieci, tego typu kwestie.

[Luba]

Napisane przez Yenes

Tak, widzę, umiem czytać. Ja po prostu bym się nie zgodziła, bo nie wyobrażałabym sobie jako osoba która zawiodła w roli chrzestnego (a tak to moim zdaniem wygląda) zwalać się chrześnicy na głowę w trakcie wesela siostry. A tym bardziej jak nie zaprasza mnie osoba u której mam nocować.

To wszytsko zależy.
Gdyby mnie moja siostra powiedziała, jak przyjedziesz nocujesz u Ani, to tam bym nocowała, nawet gdyby mnie siostrzenica nie zaprosiła. Uznałabym, że zwyczajnie tak to zostało ustalone i już. Tym bardziej gdyby sytuacja była nietypowa, to znaczy dwa wesela, wielu gosci i różne rozmieszczenie tych gości po wolnych łóżkach Zresztą. Gdyby mi siostra powiedziała, ty, nocuj w hotelu, bo nie mam cię gdzie upchnąć, to bym się nie obraziła. Bo rozumiem, że sytuacja jest jaka jest. A podejrzewam, że nocowałabym u przyjaciól, a nie w hotelu, bo w mojej rodzinnej miejscowości nie wiem co musiałoby się stać, żebym wylądowała w hotelu
Zależy od stosunków w rodzinie i między siostrami.

Napisane przez Yenes

No dyskutować sobie mogą, ale takie rzeczy dla mnie się ustala z osobą u ktorej ma się nocować, tyle, inaczej sobie nie wyobrażam.

No toteż własnie ustalają Mama zadzwoniła do autorki z pytaniem czy by nie przenocowała ciotki. To sie nazywa ustalanie właśnie
I przypominam, ze ja wcale nie twierdzę, że ona musi to zrobić, nawet pisałam, że należy zwyczajnie odmówić nie bawiąc się w wykręty.
A dziwić chęci odmówienia to ja się mogę do upojenia i Bogu dziękować, ze mam rodzinę jaką mam.

[ewcia1980]

No ja w ubiegłym roku miałam taką sytuację, że ślub miała moja młodsza siostra i ja ugościłam swoją starszą siostrę z mężem i dwójką dzieci oraz kuzyna z żoną chociaż mamy trzy pokoje. Ale to były tylko 2 noce, dwa śniadania wchodziły w grę bo wesele było dwudniowe. Nie wiem jak by to było przy dalszej rodzinie i na kilka dni. My daliśmy radę z naszą dwójką dzieci + oni w 3 pokojach . Myślę, że gdyby u Autorki chodziło tylko o noclegi na te dwa dni wesela to byłoby ok ale kilka dni z obcymi to już może być problem. Przecież wesele trwa góra 2 dni to co ta ciotka chce dalej robić w Polsce. Jak chce wakacji to niech sobie nocleg zorganiizuje.

[TmargoT]

Napisane przez Luba

No toteż własnie ustalają Mama zadzwoniła do autorki z pytaniem czy by nie przenocowała ciotki. To sie nazywa ustalanie właśnie
I przypominam, ze ja wcale nie twierdzę, że ona musi to zrobić, nawet pisałam, że należy zwyczajnie odmówić nie bawiąc się w wykręty.
A dziwić chęci odmówienia to ja się mogę do upojenia i Bogu dziękować, ze mam rodzinę jaką mam.

oj chyba nie do końca była taka wersja:

teraz ciotka zadzwoniła do mojej mamy i powiedziała, że jak przyjedzie ta z Niemiec to ja mogę też ją kilka dni przenocować, bo jestem jej chrześnica...

co innego zapytanie,a co innego narzucenie swojej woli popartym emocjonalnym szantażem